-Kornel jakie jest Twoje obecne największe marzenie??-zapytał tata
-Oj tato,mam takie jedno
-To opowiedz proszę
-OK....
Na początek poprosimy słoneczko,aby tego dnia wcześnie wstało,wcześniej zaczniemy wtedy nasz perfektowy dzień:)Wczesnym rankiem pójdziemy nad staw za domem dziadka.Strasznie mnie ciekawi z czego recholą się tam żabki.Zapytam je "hej żabki,z czego się tak recholicie co wieczór"-a one nas zrozumieją i odpowiedzą i tak będziemy recholić się razem z nimi.Zapytam też żabkową mamę,jak to jest że ona tyle maleńkich dzieci kijanek i wszystkich ich pilnuje,a ma tylko dwie ręce (a może to nogi)Tak,zapytam o to i powiem potem mamie,bo ona czasem mówi że potrzebuje dodatkowych rączek żeby mnie ogarnąć,a przecież ma mnie tylko jednego,tylko jedna kijankę:)
Potem pobiegniemy do lasu.Znajdziemy wiewiórki i zapytamy je "hej wiewiórki,dlaczego tek szybko biegacie,po ca wam te wszystkie orzeszki,gdzie je chowacie?",a one nas zrozumieją i odpowiedzą i pokażą nam swoje kryjówki i będziemy tak biegać razem z nimi i zbierać te orzeszki.Na koniec poproszę je,żeby już nigdy się mnie nie bały i nie uciekały,kiedy przychodzę tu z dziadkiem.Ja przecież nie chce im zabrać orzeszków,ja tylko chcę popatrzeć na nie jak tak biegają po drzewkach te wiewiórki i wiesz co??One mnie zrozumieją i zyskam kilku nowych rudych przyjaciół.
A gdy już zmęczy nas to bieganie,pójdziemy nieśpiesznie za łąkę,bo tam zanim rosa opadnie,ze swoich kryjówek wychodzą ślimaki,a ja chce ich zapytać,czy nie ciasno im w tych domkach i dokąd tak pełzną wcześnie rano??I czy ich mamy się na nich nie złoszczą,gdy na spacerach tak się ślimaczą :),bo moja czasem mówi do mnie "Kornelku,dlaczego tak się ślimaczysz??",ale ja przecież się nie ślimacze,ja idę wolniutko bo przede mną idą mrówki,a ja nie chce im w pracy przeszkadzać.Aaaaa i jeszcze poproszę tego ślimaka,żeby nie przychodził do mamy do ogródka i nie podkradał sałaty,bo mama się złości i że jak ma ochotę to żeby poprosił to mama mu sama da....Ale wiesz co??przecież mama nie rozumie po ślimakowemu:):)Ale to nic,sam jej wytłumaczę..
Aaa i te mrówki zapytam czy jeżdżą czasem na wakacje,bo tak ciężko pracują,zapytam też traw o czym tak cichutko szumią,a słonecznika za domem zapytam czy jego mamusią jest słoneczko.I oni wszyscy mnie zrozumieją i poznam odpowiedzi na moje pytanie.
A na koniec dnia spadnie deszcze,a my będziemy go łapać do wiaderka,a każdej kropelki zapytamy się jak to jest w niebie
Oj Tato to będzie perfektowy dzień,tylko czy oby nie za krótki ??
A na koniec tego dnia,wieczorem,dla odmiany to ja opowiem mamie bajkę.
Opowiem o wiewiórkami,ślimakach i ptakach..A ona jak będzie tak na mnie patrzyć z tymi łzami w oczach i tak śmiesznie głowa kiwać i powie pewnie "oj synku,ty to kiedyś na pewno będziesz pisał książki",bo ona jeszcze nie wie że jak będę duży to zastane czarodziejem :)
Więc tak...Bo czasem my rodzice zapominamy w tym pośpiechu,o tym co naprawdę ważne,a ważne są i żabki i kaczuszki i mrówki na chodniku.
Więc,pierwszego czerwca (i nie tylko),wkładamy z rana gumowce i słomkowe kapelusze,zostawiamy cały ten "dorosły"świat na chwilę i ruszamy..
Ruszamy się recholić,biegać za wiewiórką,czy robić fotki mrówkom.
Malować białe kwity na łące czerwoną szminką i rosę zbierać do kubeczka
Tak to będzie perfekcyjno-perfektowy dzień.
uczymy się uważności od siębie nawzajem,my rodzice uważnie go słuchamy,a on pokazuje nam to co ważne..