Mój trzyletni żywioł zaledwie ociera się o uważność. Moim zadaniem jest poprowadzić synka tak, żeby nie stracił nic ze swojej żywiołowości i jednocześnie potrafił skupić swoją uwagę. Obserwuję go bacznie, więc widzę co lubi robić i to właśnie wykorzystuję. Przykład? Synek pytał ostatnio co to jest "frozen", więc zaprowadziłam go do drzwi zamrażarki i pokazałam mrożone owoce. Efekt? Zrobił sobie teren budowy z koparki z Lego i mrożonych czerwonych porzeczek, które zostały cegiełkami do budowy domu. Zabawa trwała 10 minut w pełnym skupieniu. To dla mojego synka i dla mnie sukces :)