Skocz do zawartości
Forum

Linda

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia Linda

0

Reputacja

  1. Linda

    Styczeń 2010

    Kropeczko przykro mi, że niestety taka diagnoza. Ważne, że Ignaś ma takich rodziców, którzy zawalczą, aby go wspomóc. Na pewno wszystko będzie dobrze. Paolcia dzielna kobita jesteś, ale teraz się nie załamuj i nie podjadaj! Drożdżówka, ciasteczka... bo nie było czasu na gotowanie. Kochana - to słabe wymówki. Jak nie ma czasu na gotowanie to weź puszkę tuńczyka w sosie własnym i zrób z tego sałatkę z tego co masz w lodówce (warzywa - bez strączkowych czy kukurydzy). Albo serek lekki 3% piątnicy i do tego paprykę, ogórek czy pomidor. Smaczne, szybkie i do tego samo białko - a tylko dzięki białku będziesz chudła. Sorki, że tak się wymądrzam, ale wiem jak strasznie ciężka jest Kopenhaska, a skoro wytrwałaś to dasz radę dalej. Oby do celu. Każda drożdżówka czy ciastko oddala cię od niego. Ja się trzymam diety i będę trzymać. Minęły dwa tygodnie. Byłam załamana, że w pierwszym tygodniu spadło mi 3 kg a w drugim w zasadzie nic. Ale byłam wczoraj u dietetyczki i okazało się, że tłuszczu mi spadło 1,5kg a waga stoi bo woda się zatrzymała. To najpewniej hormony, bo jeszcze nie dostałam @. Do tego widzę po sobie, a raczej po moich nastrojach, że hormony mi skaczą. Raz jestem zadowolona, a zaraz potrafię mieć doła i uprawiać czarnowidztwo. Dziś słońce wyszło. Dobrze, że wczoraj poprałam firany to teraz lecę do ogródka! Pa! Pozdrawiam Was wszystkie!
  2. Linda

    Styczeń 2010

    Kropeczko a może masz coś po tej jednej stronie co tak bardzo interesuje maluszka? moja Patrysia przekręcała mi ciągle główkę w prawo na przewijaku bo tam okno widziała. Dopiero jak obrazek powiesiłam po lewej stronie to zaczęła zaglądać na niego. Madzia ogromnie się cieszę, ze tak sprawnie poszło na szczepieniu. Dzielny jak nie wiem Twój Michaś. A Mamusia jak to mamusia, serce boli - mi też się łzy cisnęły ;-) Kasia a jak się czujesz na tej diecie? Nie jesteś osłabiona, wszystko O.K.? Wynik w kg imponujący - gratuluję! (i trochu zazdroszczę ) Ja dziś dzień spędzam w ogródku - trochę porządków trzeba porobić. Teraz mała nakarmiona i idziemy na druga turę na dwór, ale pracować to mi się już nie chce:-)
  3. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Kobitki! Madzia oby już dziś to szczepienie się odbyło i będziesz mieć z głowy. Michaś, dzielny chłopak, na pewno da sobie radę. Niestety dla każdego maluszka to stres, no ale cóż ... szczepić trzeba. Co do noska, to z rana ta chrapka to najprowdopodobniej od ogrzewania - suche powietrze robi swoje. Moja Patrysia ma to samo. Położna poradziła mi wpuścić po 2 krople do dziurki soli fizjologicznej lub morskiej - żeby nawilżyć śluzówkę. Potem położyć na brzuszku - że niby rozrzedzi się wydzielina i sam nosek powinien się oczyścić. Mojej malutkiej sam się nie oczyszcza z reguły, więc kupiłam fridę - aspirator do nosa. Byłam temu urządzeniu przeciwna, bo myślałam, że gruszka lepsza, ale dałam się jej namówić i na prawdę polecam. Nosek bez problemu oczyszczony. Tylko zawsze najpierw nawilżam solą fizjologiczną. Paola coś w tym żółtym kolorze jest. Moja Patrysia ma karuzelke z rybkami i jedna z nich jest żółta - jak się do niej zbliża to po prostu emocje sięgają zenitu :-) Ja na mojej diecie w 1,5 tygodnia poleciałam 3 kg, ale wzięłam się za siebie - staram się codziennie ćwiczyć brzuszki 15minut no i zaczęłam biegać wieczorem. Powoli, powoli coraz lepiej mi to wychodzi. ważna jest konsekwencja, a widzę, że mięśnie już się wzmacniają i coraz łatwiej mi ćwiczyć. Najgorzej to zacząć. Wczoraj poszłam z malutką na masaż - taki kurs w szkole rodzenia dla mam z dzieciaczkami. Same takie kruszyny jak nasze były. Na początku mała obserwowała inne dzieci, ale w końcu przestało jej się podobać - głód zaczął doskwierać. Zjadła 100ml co okazało się za mało i tak się rozżaliła jak po szczepieniu. Wyszłam mokra stamtąd. Mam nadzieję, że pierwsze koty za płoty i następnym razem będzie lepiej. Chcę nauczyć się dobrze masażu by potem sama w domu go stosować. Najlepsza by była jednak płyta żebym mogła w domu nauczyć się ją masować. (Kupiłam książkę, ale to nie to samo). Za to została zważona - 5310kg waży mój szkrab. Pozdrawiam Was wszystkie z maluszkami!
  4. Linda

    Styczeń 2010

    Heloł Dziewczyny! Paola nie potrafię Ci odpowiedzieć na Twoje pytanie bo ja nie jestem na diecie proteinowej. Odchudzam się z dietetykiem z Naturhouse. Gośka podaje Ci datę urodzin mojej Patrycji - 22 styczeń 2010 przez cc waga 3620 i 54cm Madzia cudna jesteś ze swoimi monologami. Jakbyś bloga pisała :-) Fajnie się Ciebie czyta. Łapię się na tym, że czytając widzę konkretne obrazy w mojej wyobraźni - jak książka :-) Super! Mi czas strasznie szybko leci. Oj za szybko! Dzień za dniem ucieka mi przez palce. Teraz przygotowuję się do komunii i do chrzcin. Zaraz urlop i do pracy... Kiedy wracacie pracujące mamusie? Ja już uzgodniłam z szefem, że wracam w sierpniu. Muszę znaleźć jeszcze opiekunkę do Malutkiej - aż mnie ciarki przechodzą jak o tym myślę. Na razie nie mam wizji na opiekunkę. Rozsiewam info póki co pocztą pantoflową, ale pewnie będę musiała dać ogłoszenie. Boję się ją oddać do żłobka, że będzie chorować. Opiekunki znowu boję się, że nie będzie dobra dla niuni... Mam nadzieję, że znajdę dobra kobietę. Pozdrawiam Was wszystkie!
  5. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Dziewczyny! Paolcia cudna Ta Twoja Amelcia - rzęsiska ma do brwi długie :-)! I te oczęta takie błyszczące. Oj będzie tata mieć zgryza jak się łańcuszek adoratorów pod domem ustawi :-) Kamiśka ja jestem po cesarce i lekarz na wizycie po 6 tygodniach stwierdził, że wszystko już mogę robić normalnie, żadnych ograniczeń. Tak więc na pewno będziesz mogła pobiegać już zaraz - a pogoda cudna zaczyna się robić. Co do diet, to o proteinowej też słyszałam, że jest O.K. Ja natomiast stosuję dietę urozmaiconą razem z dietetykiem. W ogóle nie chodzę głodna. Jem 4 posiłki dziennie wg. ustalonych zasad. Po takiej diecie nie ma się napadów wilczego głodu. 2 lata temu schudłam w ten sposób 10 kg - bez żadnego bólu. Czułam się rewelacyjnie podczas diety, a po niej doszła jeszcze satysfakcja z wyglądu :-). Paolcia po kopenhaskiej namawiam Cię na przejście na dietę czy to proteinową czy po prostu racjonalne się odżywiaj bo jak zaczniesz jeść jak wcześniej to niestety szybciutko wrócą Ci kilogramy i oby nie z nawiązką, a szkoda Twojego trudu. Twarda jesteś dziewczyna, bo wytrzymujesz na tej diecie więc szkoda by było to stracić :-)Madzia co do karmienia to rozumiem Twoje dylematy. Wszyscy zapewne będą Cię namawiać abyś dalej karmiła i tak na pewno jest lepiej dla Michasia. Jednak to Ty musisz być przekonana i podjąć decyzję. Ja pamiętam, że gdzieś czytałam, że po intensywnym ćwiczeniu nie powinno się karmić przez 90 minut, żeby szkodliwych związków nie było w mleku - ale ćwiczyć jednak można. Do tego lekkie jedzenie w kilku posiłkach (np.5) w ciągu dnia i ćwiczenia, waga na pewno wówczas spadnie. Może jednak uda się złapać dwie sroki za ogon? :-) Ja ostatnie 3 dni latałam po sklepach jak małż z pracy wracał, bo Junior do komunii, malutka chrzciny. Już mi się udało młodemu garnitur i pantofle kupić. Suknię Patrysia ma od chrzestnej. Pamiątki też dzieciom kupiłam - jeszcze tylko do grawera zanieść. Tak więc u mnie przygotowania do uroczystości pełną parą. Teraz muszę zaproszenia porobić itd. A jeszcze jedno - kładłam malutką na brzuchu w ciągu dnia jedynie i co chwilę do niej zaglądałam. Wczoraj weszłam do niej a ona śpi twarzą wtulona w materac! Słychać było, że ciężko jej się oddycha ale główki nie obróciła. Przestraszyłam się śmiertelnie i teraz kładę ją na brzuszku tylko jak jestem cały czas przy niej - na krok nie odchodzę. Nigdy to się wcześniej nie zdarzyło. Aż strach pomyśleć co by się mogło stać. Dobrze, że materac w miarę twardy i nie ma żadnych poduszek pod główką. To buziam Was weekendowo i biorę się do pracy bo dziś mam gości!
  6. Linda

    Styczeń 2010

    Hej Dziewczyny! Ja na chwilę, bo obiecałam sobie, że będę ćwiczyć codziennie więc zaraz lecę porobić brzuszki i takie tam. Mikka widzę, że moja Patrycja ma rytm dnia i nocy jak Twój Kubuś. :-) Tylko Małej już te 120ml nie wystarcza i po nocce oraz po dłuższym spaniu w dzień na tarasie zjada 150ml - jak nie dostawała to po 1,5h marudziła, że głodna. Mamaski - jak się robi ten okład na opuchliznę z sody oczyszczonej? Ja używałam sodę do kąpieli jak Junior miał ospę - bardzo uśmierzała swędzenie. Madzia mam nadzieję, że z piersią już lepiej. Jak nie to skorzystaj z rad dziewczyn i nie czekaj - dzwoń do położnej, żeby Ci się Kochana coś nie przypałętało. no to buziam i lecę pofikać!
  7. Linda

    Styczeń 2010

    Kamiśka ja nie mierzę temperatury w pupci. Szkoda mi podrażniać małej pupinki -ale jak byś koniecznie chciała to posmaruj końcówkę termometra wazeliną. Wiem, że jest to powszechny sposób, ale staram się nie mierzyć w pupci - traktuje ten sposób jako ostateczność. Ja mierzę temperaturę w pachwinie dziecka (tak jak my mierzymy sobie pod pachą). Naprawdę łatwy sposób i cały czas widzisz też termometr. Dziecko w ogóle nie zauważa, że coś mu robisz. Poradziła mi go położna. Oczywiście są jeszcze termometry do uszka czy do czółka, ale ja póki co takiego nie posiadam.
  8. Linda

    Styczeń 2010

    Mamaski obyśmy naszych dzieciaczków nie przechwaliły :-) Ja już marzę o wiośnie, a tu śnieg znowu spadł. Jutro ma być już cieplej. Czekam aż się wypogodzi, żeby do lasu można było pójść, bo mam blisko. A po osiedlu chodzić żadna atrakcja. Teraz chlapa straszna, a wcześniej było tyle śniegu, że się nie dało wjechać. Dlatego Malutka na tarasie się spaceruje i mamusia zamiast schudnąć to po porodzie przybrała i dodatkowe kilogramy trzeba zrzucać ;-)
  9. Linda

    Styczeń 2010

    Heloł Girls! Jak Was czytam, że dzieciaczki niespokojne to aż głupio mi pisać, bo moja to anioł istny. Wieczorem o 19tej kąpiel i śpi ciurkiem do 6.30 - 7mej rano. Tylko przez sen ok. 23ciej daję jej jeszcze butelkę. Potem z godzinkę pofika, pośmieje się i dalej w kimono do 9tej i znowu butla. I godzinka zabawy i w kimono... To cud, że to dziecię jest takie spokojne. Żadnych problemów z brzuszkiem, jedzeniem. Miała przez moment wysypkę, ale już zeszła. Mój syneczek był grzeczny, ale Patrycja przerosła wszelkie oczekiwania. Była mowa o odchudzaniu - od wczoraj przeszłam na dietę z Naturhausem i rozpoczęłam ćwiczenia. Paola pisała, że rozpoczyna dietę Kopenhaską - nie polecam. Sama ją stosowałam po pierwszej ciąży i efekt jojo murowany.Do tego organizm się wyniszcza. Dieta jest drakońska, chudnie się to prawda, ale potem wpada się w szał jedzenia, bo dieta jest zbyt restrykcyjna. Mi niestety po tej diecie wróciło z nawiązką. :-( Fryzjera, kosmetyczkę już zaliczyłam. Teraz trzeba powrócić do formy - a jest co zrzucać! ha ha ha Co do chust, to nie kupuję, bo malutka śpi w łóżeczku bez problemu więc mogę wszystko zrobić w domu bez dziecka na ręku. Na pewno jest to fajna sprawa jak maluszek nie może rozstać się z mamą. Chcę się zapisać na masaż dla maluszków. Myślę, że to mojej malutkiej by się podobało, bo uwielbia jak ją głaszczę i lekko masuję. Pewnie jej by się też spodobał basen, bo uwielbia się kąpać, ale ja jakoś nie jestem przekonana. Jakby mąż poszedł to o.k., ale ja sama jakoś tak nie za bardzo. Joaś ja miałam za mało pokarmu i stopniowo przechodziłam na butlę. Najpierw zawsze dawałam pierś, a jak wydudlała to butla. Kłopotów z brzuszkiem jak pisałam nie miała żadnych. A mleko na które przeszliśmy to Bebiko 1. Teraz np. po nocce wypija 160ml, a pozostałe posiłki po 130ml. Próbowałam dopajać, ale też miałam z tym problem. Mała pluła wodą, herbatką - wszystkim. Konsultowałam z lekarzem, że nie ma potrzeby dopajania. Małej wystarcza wody z mleka. Dopajać trzeba będzie jak będzie cieplej. Są różne szkoły z tym dopajaniem - jedni mówią tak inni inaczej. Ja po małej widzę, że się dobrze ma, więc na siłę nie wlewam bo tylko ją i siebie stresowałam. P.S. Śliczne te wasze dzieciaczki ze zdjęć! Słodziaki do schrupania.
  10. Linda

    Styczeń 2010

    Kamiśka w takiej sytuacji zrobiłabym tak jak Ty, ale to rzeczywiście wyjątkowa sytuacja. Moi znajomi kupowali dziecku rower bo tak sobie zażyczyli rodzice. jednym chrzestnym kazali kupić rower a drugim komputer. Poszli po prostu po bandzie - tym bardziej, że chrzestnym się nie przelewa.
  11. Linda

    Styczeń 2010

    Ło mamamija! 1000zł na chrzciny fiu fiu Też bym miała problem z przyjęciem takiej kasy. Mam nadzieję, że nam nikt nie da takich pieniędzy na chrzciny Malutkiej. W ogóle uważam, że lepiej dać prezent niż pieniądze. Jak ja zostałam mamą chrzestną, to dałam dziecku pamiątkę (srebrną tabliczkę Matki Boskiej z wygrawerowanymi życzeniami - można powiesić na ścianę czy postawić). A dodatkowo uzgodniłam z mamą dziecka co by się przydało i kupiłam jeździk. Razem ok. 300zł. Mała była jeździkiem zachwycona, a pamiątkę będzie mieć do starości. Teraz w maju wyprawiam w jeden weekend komunię (niedziela) i chrzciny (sobota). Na komunię zapowiedziałam rodzinie, że syn zbiera na rower, aby nikt się nie wygłupił i sam takiego drogiego prezentu nie zrobił. Jak słyszę, że znajomi jako chrzestni biorą kredyt żeby kupić komputer czy rower to po prostu niepoważne. Do tego to rodzice tego dziecka mieli takie oczekiwania - żenła po prostu. Ważny jest sakrament komunii a nie prezenty. Kropeczko co do szczepionek to nie chciałam żadnych dodatkowych, ale wiele osób poleciło mi pneumokoki ponieważ Junior chodzi do szkoły, więc jest większe prawdopodobieństwo zarażenia. Wydatek jest 300zł jednorazowo x 4 dawki tj. 1200zł. Wzięłam też za dopłatą szczepionkę skojarzoną 5w1, żeby zmniejszyć ilość wkłuć - jednorazowo extra 140zł. Moje dziecię przeżyło traumę na wczorajszym szczepieniu, aż mi się potem budziła w domu z krzykiem przerażenia. Jak zasnęła o 19tej po kąpieli tak spała do 6.30 rano. Raz tylko dałam jej jeść przez sen o 23ciej. Wanilijko lekarka zdiagnozowała wysypkę jako trądzik niemowlęcy. Mam tylko 2x dziennie przemywać kwasem bornym i to wsio. Dobrze, że to nie alergia pokarmowa. Co do jedzenia małej to daję jej 6x na dobę 130ml i w zasadzie zawsze wypija do dna. Lekarka powiedziała, że czasami i te 130ml może być za mało. I faktycznie dziś po tych 6,5 godzinach wtranżoliła 150ml jednym tchem, a po dwóch godzinach znowu 130ml. Pilnuję tylko, żeby dobowo się zgadzało mniej więcej 780ml. Dopajać niczym nie dopajam. Mudiczku moja niunia też robi kupkę co 3 dni. Jest ona całkiem normalna (nie zatwardzeniowa). Malutka dobrze się czuje, więc doktorka powiedziała, że nie mam czym się martwić, bo niektóre dzieci tak mają.
  12. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Dziewczyny! Ja dziś wcześniej na nogach, bo idziemy na szczepienie. oj, żeby to dzielnie niunia zniosła. Do tego nasiła jej się wysypka na twarzyczce. Zaczeło sie jakiś tydzień temu - na główce pojedyncze krosteczki, a teraz już cała buzia wysypana i zeszło na górna część tułowia z przodu i z tyłu. Nic ją to nie boli, nie swędzi, ale przyczyna jakaś jest. Położna jak była ostatni raz tydzień temu, to mówiła, że może wysypka schodzić w dół. Co to jest to nie potrafiła określić - że mogą być zmiany łojotokowe, ze może alergia pokarmowa - w każdym razie stwierdziła, że na tamten moment za wcześnie było diagnozować. Mam nadzieję, że dziś lekarka powie co jest grane. Jeżeli stwierdzi, że to alergia pokarmowa to na pewno skonsultuję to z jeszcze jednym lekarzem, bo u Juniora jeden lekarz zdiagnozował skazę białkową, a drugi dał tylko jakieś granulki homeopatyczne i wysypka zniknęła. A tak niepotrzebnie dawalibyśmy dziecku inne mleko i wydawali więcej kaski. Nie pamiętam tylko jak ta wysypka wyglądała. Moja córcia na rękach też nie zaśnie. Na noc zasypia w swoim łóżeczku i po karmieniu o 5tej odkładam ją do jej łóżeczka i dalej śpi. W ciągu dnia zasypia z reguły w wózku, albo kładę ją u siebie w łóżku trochę się potulić i zasypia. W każdym razie nie zdarzyło się żeby choćby jedną noc spędziła z nami. Stresowałabym się strasznie, że przyśniemy i ją przydusimy. Wolę jak śpi u siebie - w swoim łóżku i w swoim pokoiku. Drzwi mamy otwarte, więc ją słyszę jak się obudzi. Przy pierwszym dziecku było to dla mnie niewyobrażalne, że łóżeczko jest w innym pokoju, ale dziś stwierdzam, że jest to optymalne. Wszyscy się wysypiamy. Nie zrywam się na pojedyncze stęknięcia, kichnięcia bo ich po prostu nie słyszę... A malutka potrafi różne dźwięki wydawać ha ha ha Raz się nabrałam że coś wystękała. Wyciągnęłam w nocy małą z łóżeczka a tam nic... Lecę się wykąpać i na śniadanko, bo na 11ta do lekarza. Życzę Wam miłego dzionka, pa
  13. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Kobitki! WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ W DNIU 8- GO MARCA! Oj dawno mnie tu nie było. Dzieciątko daje mi się wysypiać do 10 -11tej, a potem to dzień już się taki krótki robi. Obiad ugotować, domek ogarnąć, z Juniorem lekcje przejrzeć. A wieczory z mężem. I dlatego na forumek czasu nie starcza. Obiecałam sobie, ze już nie będę tak długo sypiać, więc dzień będzie dłuższy. Malutka odpukać jest grzeczna jak anioł - od samego początku. Jak zaśnie o 19tej po kąpieli, którą uwielbia - tak ciągnie to 8.30 tylko ją budzę 2 razy na butlę - o 23ciej i o 5.30. Śpioch z niej niesamowity. Czasami sama się obudzi o 5tej, ale z reguły to ja ją budzę, żeby zjadła. W domu jest cisza jakby dziecka nie było. Płacze bardzo rzadko. Jak jest głodna to krzyczy jakby mnie popędzała. Jak jest zmęczona bardzo to ma problem z zaśnięciem i wtedy trochę płacze, ale przy piersi i w ciszy się uspokaja i zasypia. Karmię butlą, ale pierś daję jej bardziej emocjonalnie, bo mleka mam bardzo malutko. Brat jest zakochany w siostrzyczce, więc bardzo się cieszę, że nie ma scen zazdrości. W środę idziemy na szczepienie. oby dzielnie zniosła i nie miała temperatury po. Dostała wysypki na główce i tak jej schodzi w dół - teraz buźka i już widać trochę na górnej części tułowia. Położna mówiła, że to wygląda na zmiany łojotokowe i że same przejdą. W środę skonsultuję to jeszcze z lekarzem. Oby nie była to alergia na mleko, bo Bebiko jej służy pod względem brzuszka - zero kolek, wzdęć. Ja natomiast do 90/60/90 mam baaaardzo daleko i już biorę się za siebie - od dzisiaj. Wczoraj jeszcze zrobiłam pyszny obiad, a na deser Tiramisu - wyszło rewelacyjne - (polecam przepis na serku MASCARPONE z Piątnicy - łatwy a na prawdę ekstra wychodzi). Od dziś żadnych deserów i włączę ćwiczenia. Na pierwszy weekend maja mam Komunię syna i chrzciny Maleńkiej więc muszę się doprowadzić do wyglądu, aby na zdjęciach móc się pokazać :-) Trzymajcie się cieplutko. Obiecuję częściej zaglądać, a teraz idę Małą budzić bo już cztery godziny śpi i czas by coś zjadła.
  14. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Mamusie! I ja się melduję. Pewnie wszystkie już rozpakowane :-) Ja i moja Patrycja mamy się dobrze, choć maleńka przez ostatnie parę dni nic nie przybrała, więc zaczęłam ją dokarmiać i dziś przyjedzie pani od laktacji. Wyszło szydło z worka jak przyszła z waga położna środowiskowa. Prawdopodobnie wszystkiemu winna jest żółtaczka, która włącza u małej wielkiego śpiocha i jej ssanie jest mega nieefektywne. Jak byłyśmy w szpitalu to to jej wystarczało, ale teraz mój kurczaczek powinien więcej jeść, a nie tylko spać. Z butli jak jej leci to wypija bez problemu - taki mały leniuszek. W skrócie tylko powiem, że malutka urodziła się 22stycznia, tj. w samym terminie, ale poprzez planowaną cesarkę (to ze względu na moją cukrzycę i wcześniejszą cesarkę). Nawet nie próbowali naturalnego porodu. Jak tylko się bardziej ogarnę i okrzepnę poczytam Was bo jestem strasznie ciekawa jak Wam poszło. Teraz Was wszystkie gorąco pozdrawiam - Was i Wasze słodziaczki
  15. Linda

    Styczeń 2010

    Cześć Babeczki! Mamaski - spóźnione, ale szczere życzenia imieninowe Mudik - szybciutki poród, tylko pozazdrościć - oprócz oczywiście końcowego epizodu. Fajnie, że po porodzie SN kładą dzidziusia na brzuchu - to muszą być niezapomniane chwile. Ja miałam cesarkę, a to inna bajka. Zobaczymy jak teraz mi pójdzie, zdrowie małej najważniejsze. Margolcia - mi po cesarce porozłaziły się szwy, bo szybko chciałam wszystko sama robić. A tego się nie przeskoczy. Szwy muszą mieć możliwość zrośnięcia. U mnie skończyło się tym, że dziecko podawano mi bo nie mogłam sama go podnosić. Leżałam pod kroplówką, dostawałam antybiotyki i ciągle były problemy ze zbiciem mi temperatury. Potem mąż dostał opiekę jak wyszłam ze szpitala i był ze mną dwa tygodnie i większość przy synku to on robił. Może potrzebujesz troszkę pomocy pracusiu? Trzymam kciuki żebyś nie musiała wracać do szpitala. A ja byłam na wizycie - z córcią wszystko dobrze, podobno już waży 3700 - to już nie taka mała. Ja do porodu niestety nie jestem przygotowana - główka wysoko, bez rozwarcia. Jednak z powodu mojej cukrzycy nie można czekać (a ja czekać nie chcę) i rano idę do szpitala. Mają mi porobić wszystkie niezbędne badania, a od środy indukować poród - oby się sam zaczął. Cieszę się, bo ciągle miałam strachy, że po terminie z cukrzycą to nie za ciekawie. Tak więc obym urodziła w tym tygodniu jak najszybciej - najlepiej jutro - i wyszła ze szpitala jak najszybciej ze zdrową córcią. Trzymam kciuki za wszystkie nierozpakowane, a Mamusiom życzę żeby maluszki dały trochę odpocząć Pozdrawiam Was serdecznie i do usłyszenia po powrocie ze szpitala!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...