Mój sposób na powrót do formy nie jest jakiś szczególny. Znając już swój organizm wiedziałam że potrwa to dłużej niż u niektórych mam. Na dobrą sprawę potrzebowałam całych 9 mc-y aby wrócić do swojej wagi sprzed ciąży. Udało się więc jestem szczęśliwa!
Najważniejsze jest to aby się nie załamywać! Nie siedzieć bez czynnie i użalać się nad sobą jak to wyglądam i ile ważę. Przy maluszku jest co robić , ale nie można spocząć na laurach. Samo latanie z mlekiem, kaszką, zmieniając pieluszki nic nie da. Musisz dać sobie słowo, że będę aktywna chociażby na spacerach. Nawet jak donikąd się nie spieszysz, poudawaj troszkę jak to z wózkiem lecisz na autobus ;) Przecież nikt nie będzie wiedział że tylko szybciej chodzisz, albo biegniesz truchtem. Świeże powietrze i trochę ruchu nie zaszkodziło jeszcze nikomu, mimo iż musisz robić to z wózkiem. W parku dodatkowo możesz porobić ćwiczenia, udając wyciąganie czegoś z wózka, skłon i wyprost skłon i wyprost. Twoje mięśnie też troszkę popracują, a nawet jeśli się wstydzisz jest to możliwe! Robiąc zakupy wkładaj wszystko luzem do kosza pod wózkiem, będziesz miała większą możliwość schylania się i prostowania wyciągając je później w domu. Przy maluszku możesz robić damskie pompki całując synka lub córkę, który aktualnie leży na macie, kocu. Gdy będzie ciut większy, możesz wyćwiczyć swoje mięśnie rąk udając samolocik który leci do góry i na dół. Sprawdziłam na mnie i to działa, co prawda nie mam bicepsa takiego jak mój mąż, ale w końcu wiem że go mam. Z czworak ującym dzieckiem pobaw się w pieska, uciekaj szybko, nawet taka zabawa sprawia że jesteś w ruchu. Jeśli jesteś bardzo zmęczona, otwórz okno odetchnij świeżym powietrzem, weź 3 głębokie wdechy, zamiast leżeć z dzieckiem, możesz w tym czasie posprzątać spokojnie mieszkanie. Oprócz porządku spalisz dodatkowe kalorie. Nie unikaj schodów nawet jeśli jesteś z wózkiem, pomału do góry dasz radę wciągnąć i maluszka. Wchodzenie po schodach z dodatkowym obciążeniem sprawia że tracisz dwa razy więcej. I to najgorsze czego nie lubi żadna z nas, dieta! Co prawda ja specjalnej nigdy nie miałam, ograniczyłam słodycze oczywiście nie zupełnie, bo pozwalam sobie na co nieco w weekend albo na imieninach u cioci, ale nie przesadzam. Nie jem także po 19, piję dużo wody. I najważniejsze NIGDY, ale to NIGDY! Nie podjadaj po dziecku! Żadnych chrupeczek, bułeczek, obiadków i deserków. W ten sposób zaczniesz rozciągać swój żołądek i zamiast zjadać małe porcje będziesz jadła więcej bo będziesz czuła głód. Jedz tylko swoje jedzenie. I mówi to mama dwóch córek, co prawda idealna nie jestem, szkieletor ze mnie żaden, jestem kobietą więc wyglądam jak kobieta, ale nie czuję żeby coś mi zalegało. I najważniejsze czego oczekuje każda z Nas młodych mam, w końcu znajomi i rodzina mówią, ale szybko wróciłaś do formy! Co robiłaś? I pamiętaj nie patrz na inne kobiety! Jedne chudną szybciej inne wolniej, Daj sobie czas! Bądź cierpliwa!