Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'k-podla'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • My i nasze dzieci
    • Kącik dla mam
    • Przedszkolaki
    • Uczniowie, Nastolatki
    • Maluchy
    • Noworodki i niemowlaki
    • Kącik dla Tatusiów
  • Eksperci
    • Rehabilitacja dzieci
    • Interpretacja badań diagnostycznych
    • Psycholog
    • Krew pępowinowa
    • Dietetyk
    • Pytania do pediatry
    • Owsica i inne choroby pasożytnicze - zapytaj pediatrę
    • Zapytaj dermatologa
  • Przyszli rodzice
    • W oczekiwaniu na bociana
    • 9 miesięcy, ciąża
    • Szpitale
  • Nasze problemy
    • Gdy bocian się spóźnia
    • Poronienie
    • Prośba o pomoc
    • Kącik zadumy
  • Po godzinach
    • Ankiety, sondy
    • O wszystkim
    • Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
    • Kulinarnie
    • Opiekunki, nianie
    • Humor i hobby oraz gry i zabawy
    • Życzenia, gratulacje
    • Konkursy
    • Dziś pytanie - dziś odpowiedź
    • Zakupy i prezenty
    • Aktualności
    • Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
  • Powitania, sprawy techniczne
    • Rady i porady
    • Przywitaj się
    • Komunikaty
  • My i Nasze okolice
    • Skąd jesteśmy
    • Wakacje
  • Artykuły
    • Nowe artykuły w portalu

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

Znaleziono 3 wyniki

  1. Na mily poczatek dnia, przekleje Wam z innego forum opowiastki z serii "moj maz uczy sie polskiego" (oczywiscie, to moj maz uczy sie tego polskiego, jakby co :) ) : 1. Jest nas w domu troje mowiacych po polsku, wiec maz chcac nie chcac uczy sie przy nas. Najlepsze jest, ze moja corka czasem, mowi takim zaskoczonym glosem "o, ja pie..." No i kiedys slysze jak moj maz po otworzyenie szafki ze smieciami mowi "o, ja pie..." CO najlepsze, moj maz jest typem czlowieka, ktory po dunsku czy angielsku nie powie nawet kurde czy shit. Pozniej sie okazalo, ze nie przypuszczal, ze to az tak brzydkie slowo jest, ot, slowo jak slowo, zwykle zdziwienie :) 2. Pewnego dnia, prase obiegla informacja, ze pewien milioner ozenil sie z prostytutka, ale taka podla prostytutka. Moj maz mi to zawziecie tlumaczyl, i koniecznie chcial wytlumaczyc, ze to taka gorsza. Wowczas nie mowilam jeszcze po dunsku, wiec mowilismy po angielsku. Moj maz mial na mysli oczywiscie "bitch". Ja sie tego nie domyslililam, ale z olsnieniem powiedzialam (przerywajac mu, ze do owej "bitch" nie doszedl), ze wlasnie taka pania nazwya sie w Polsce "kur..." (ktore to slowo maz zdazyl juz w Polsce slyszec miliony razy). Nie minelo kilka dni... Moj maz ubiera psa w szelki i czulym glosem do niego mowi: "Spajki, pojdziemy do parku pobiegasz sobie troche za "ku..wa". Ja tak slucham, co moj swiety maz do psa mowi, powiem szczerze wmurowalo mnie, a le chwile potem mi sie wszystko zlozylo i ze wszystko przeze mnie, bo mu powiedzialam, ze "bitch" to ku... , a jemu chodzilo po porstu o suke :) Cale szczescie, ze wypalil z tym w domu, a nie na jakiejs polskiej wystawie, ze "nie Spajki (Spajki jest psem, znaczy sie nie suka) , to nie ring dla Ciebie, to ring dla "k...". 3. Druga sytuacja wynikla bardziej z roznych doswiadczen :) Ja w Polsce, nie parkowalam samochodu, pod drzewami bo mi po prostu "sraki na niego ptakaly" i byl wiecznie uswiniony. No i znow, juz w Kopenhadze, maz mowil, ze nie zaprkujemy tu, bo tu z drzew spadaja (no i zaczal szukac w mysli slowa), a ja: "tak wiem, po polsku to bedzie kupa". No i jakis czas pozniej maz z synem poszedl do parku i proponowal mu zbieranie "kupa" ... hehe... Mezowi na samochod spadaly ... kasztany :)
  2. monikouette

    Francja

    hej :) pogoda dzis od rana paskudna a teraz sloneczko kasia, baw sie aparatem, przynajmniej nie bedziesz musiala prosic szwagierki o zdjecia co do rodzinnych niesnasek, chyba w kazdej rodzinie niestety sa, ja mam super tesciow, szwagra ok, ale szwagierka (zona brata K a nie jego siostra, bo siostra jest ok) numer niezly, tez by bylo o czym ksiazke napisac wspolczuje Wam serdecznie tesciowych, to takie przykre ze kobieta ktora jest matka naszego meza jest w stosunku do nas taka podla, oczywiscie moge sobie to tylko wyobrazic ale wiem o co chodzi... jak to mowia nie tylko we Fr z rodzina to najlepiej na zdjeciu i to tez nie zawsze ja zrobilam wlasnie kruche ciasteczka z chlopcami, kuchnia zasypana w mace ale pachnie maslem i cukrem :) Meg, pamietasz zeby podrzucic mi telefon i adres do Ciebie? wyjezdzam we wtorek i cyba nie bede miec netu ale telefon moj masz jakby cos 06 19 32 93 75 , tyle za ja wolalabym sobie zobaczyc na mapie wczesniej gdzie mieszkasz... ;)
  3. Z mezem mielismy jeszcze kilka fajnych sytuacji dotyczacych jezyka. Opowiem dwie najlepsze :) 1. Pewnego dnia, prase obiegla informacja, ze pewien milioner ozenil sie z prostytutka, ale taka podla prostytutka. Moj maz mi to zawziecie tlumaczyl, i koniecznie chcial wytlumaczyc, ze to taka gorsza. Wowczas nie mowilam jeszcze po dunsku, wiec mowilismy po angielsku. Moj maz mial na mysli oczywiscie "bitch". Ja sie tego nie domyslililam, ale z olsnieniem powiedzialam (przerywajac mu, ze do owej "bitch" nie doszedl), ze wlasnie taka pania nazwya sie w Polsce "kur..." (ktore to slowo maz zdazyl juz w Polsce slyszec miliony razy). Nie minelo kilka dni... Moj maz ubiera psa w szelki i czulym glosem do niego mowi: "Spajki, pojdziemy do parku pobiegasz sobie troche za "ku..wa". Ja tak slucham, co moj swiety maz do psa mowi... i dopiero mi sie wszystko zlozylo. Cale szczescie, ze wypalil z tym w domu, a nie na jakiejs polskiej wystawie, ze "nie Spajki (Spajki jest psem, znaczy sie nie suka) , to nie ring dla Ciebie, to ring dla "k...". 2. Druga sytuacja wynikla bardziej z roznych doswiadczen :) Ja w Polsce, nie parkowalam samochodu, pod drzewami bo mi po prostu "sraki na niego ptakaly" i byl wiecznie uswiniony. No i znow, juz w Kopenhadze, maz mowil, ze nie zaprkujemy tu, bo tu z drzew spadaja (no i zaczal szukac w mysli slowa), a ja: "tak wiem, po polsku to bedzie kupa". No i jakis czas pozniej maz z synem poszedl do parku i proponowal mu zbieranie "kupa" ... hehe... Mezowi na samochod spadaly ... kasztany :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...