Najradośniejszy poranek z moim pięciomiesięcznym synkiem był całkiem niedawno. Obudziło mnie wołanie "Eeeee, eeeeeejjjjjjj..." Otwieram oczy i czuję, że o dziwo jestem wyspana. Patrzę na łóżeczko, a tam synek leży na brzuszku, z łóżeczka wystaje kawałek główki ze zwróconymi w moją stronę oczkami - zabawny widok. Spojrzałam na zegarek a tu 8:30! Synek spał ponad 13 godzin z jedną, krótką przerwą na karmienie :) Wstałam, synek powitał mnie radosnym uśmiechem. Gdy już spełniliśmy wszystkie formalności (przewijanie, karmienie) włączyłam przeboje Majki Jeżowskiej i razem synkiem tańczyliśmy, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy się przez godzinę, aż opadłam z sił. Tamtego poranka czułam się fantastycznie i dzięki tak zaczętemu dniu, uśmiech nie schodził z mojej twarzy aż do wieczora.