Skocz do zawartości
Forum

gwiazdka86

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    warszawa

Osiągnięcia gwiazdka86

0

Reputacja

  1. Magda_z lasu, fajnie,że się zapytałaś. Tym bardziej,że Ty jak widzę juz jesteś na końcówce,a pomimo to połozna mówi,że możesz tak spać. tobie też się jeszcze zdarza spać na plecach? Ja kupiłam sobie ten ojec w kształcie litery C, o wiele wygodniej się spi,ale i tak lekko się obróciłam na lecy, nie całkiem na płasko, bo tyłek i biodro miałam jakby uniesione więc leżałam górną częścia pleców na płasko,a nogi i tełek lekko pochylone w lewą stronę, mam nadzieję,że taka pozycja nie uciska żyły.
  2. Kama, masz rację tylko,że ja po prostu boję się, że akurat u mnie takie obracanie się na plecy spowoduje , że dziecko urodzi się chore, a tak o siebie dbam i boje sie ze przez taka głupotę, na którą nie mam wpływu bedę miała chore dziecko, a niektóre baby palą, pija i rodzą zdrowe dzieci. Nie mam racjonalnego podejscia. Myślicie , że przesadzam, ze to nie jest w stanie spowodować niedotlenienia w brzuchu ?
  3. Witam, Dziewczyny gadałam wczoraj z koleżanką o tym spaniu na plecach. Jak wiecie zdarza mi się w nocy przekręcać na wznak i spać, nie czuję żadnych dolegliwości może dlatego nieświadomie sie przekrecam. Jednak kolezanka nastraszyła mnie,że mogłam już teraz spowodować niedotlenienie dziecka i mogę w brzuchu nosić niedotlenione dziecko i dopiero po porodzie sie okaże. Myslicie że to prawda?
  4. Dziewczyny dziekuję za dobre rady. Faktycznie nie da sie z tym walczyć, dziś znowu sie obudziłam na plecach. Powiedzcie tylko z własnego doświadczenia czy podczas spania kiedy nie jestem świadoma,że sie przekręcam na plecy to gdyby miało być coś nie tak to podczas snu również poczuję, że trzeba sie przekręcić na bok? Czy śpiąc czułyście dyskomfort, duszności, albo mocne ruchy i sie budziłyście?
  5. Nie chcę korzystać z usług specjalisty, bo nawet nie wiem gdzie i jak, na prywatne wizyty mnie nie stać w tej chwili. Po pierwszym porodzie wszystko sie unormowało, wiec mam nadzieje,że tak bedzie i tym razem, a jeśli nie to wtedy pomyślę o jakimś specjaliście. Nerwy-to nawet nie chodzi o nerwy, bo ja sie tym wielce nie denerwowałam, to nie jest tak,że popadam w takie paranoje,że płaczę i się denerwuję-nie! To jest bardziej tak,że niby zdaje sobie sprawe, że np. kopniak dziecka nic nie zrobił, że nie mogłam go przewidzieć, że poczekam kilka godzin, jeśli nie bedzie żadnych objawów to znaczy że jest ok, ale łątwiej było by mi poradzić tak przewrażliwionej koleżance w ciąży, a jak zazynam myśleć,że to jednak dotyczy mnie, mojej ciąży i ,że ryzyko minimalne to minimalne,ale zawsze jest to zaczynam w tym momencie myśleć i gadać, nawet bez nerwów, bardziej mam żal do siebie-a mogłam uważać, a potem- zaczynam jakby sama sie utwierdzać w tym co myślę, czy aby na pewno mam racje, czyli -wydaje mi sie,że kopniak nie zaszkodzi, jaka to musiałaby byc siła, nic mnie nie boli, więc chyba jest ok- a potem myślę, ale czy ja mam rację? Czy oby na pewno i wtedy brakuje mi wsparcia , bo jak np mówie o tym swojemu mężowi, to jest zazwyczaj na zasadzie, że ja prowadze monolog, sama podaje argumenty, sama siebie przekonuje a on mi tylko przytakuje. Nie mam kogoś kto by ze mną pogadał normalnie, siostrę mam bezdzietną wiec ją to w ogóle nie interesuje. Jestem beznadziejna,wiem i staram się nie myśleć,ale to jest silniejsze ode mnie,takie myslenie, nie popadam w jakies wielkie nerwy,że nic do mnie nie dociera i że napewno coś się stało. Naprawdę staram się jak mogę i to nie jest tak,że codzień coś wymyślam, nieraz coś sie stało, mialam lepszy dzień i wielce sie tym nie przejmowałam, potrafiłam olać, a czasami coś mi siedzi w tej głowie.
  6. Witam, Proszę napiszcie czy też tak macie /miałyście? Jestem w drugiej ciąży. W pierwszej jak to w pierwszej bardzo się wszystkim przejmowałam nawet tym czy lakier do włosów ni zaszkodzi i po porodzie jak o tym myślałam to aż sama z siebie się śmiałam. PO 2 latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Myślałam , że z racji tego,że wiem jak to jest to w drugiej ciąży będzie inaczej. Na początku mialam lekkie plamienia i wtedy przestraszyłam się,że mogę stracić ciążę, żę pierwsza była taka bezproblemowa(tylko ja sobie wkręcalam problemy) a tu taka niespodzianka. Przez miesiąc kiedy brałam leki na podtrzymanie nie cieszyłam się z ciąży, bo bałam się ,że ją stracę. Potem okazało się, ze wszystko jest ok. W tej ciąży nie przejmuję się już bzdurami typu lakier do włosów,albo wytarcie lustra, posprzątanie, ale z racji tego,że miałam plamienie na początku postanowiłam całą ciążę o siebie dbać i unikać ryzyka. Niestety choćbym bardzo chciała przejmuje się czymś co mi się przytrafi. Np staram się nie dźwigać córki i choć wiem żę dźwignięcie ,podniesienie jej raczej nic nie spowoduje (mam koleżanki, które w ciąży noszą swoje dzieci) to jak mi się zdarzy ja podnieść, bo się zapomnę,albo ona protestuje na ulicy i się pokłada, to potem zaczynam się tym martwić i wyrzucać sobie, żę jestem bezmyślna i po co ja to robiłam. Po jednym dniu kiedy widzę,ze nic sie nie stałojuż o tym nie myślę, ale tego dnia przejmuje się tym bardzo, żę nie powinnam,że powinnam unikać takich rzeczy itp. Inny przykład to infekcje intymne, które mnie dopadły, to znaczy miałam pieczenie, lekarz dał maść ale nie czułam poprawy, dzwoniłam do niego on dawał coś tam innego i tak się zamartwiałam tym aż do wizyty, bałam się, że jeśli jest to groźna infekcja to strace ciążę. Moja koleżanka w ogóle sie nie przejmowała coś ją swędziało, lek nie pomagał to nawet nie dzwoniła do lekarza tylko to olała. Czy np. córka mnie uderzyła w brzuch i też się bardzo tym przejęłąm choć wiedziałam,żę raczejnic sie nie stało,ale jednak minimalne ryzyko zawsze jest i nie mogłam sobie wybaczyć, że nie uważałam,że znowu dopuściłam do ryzyka. Najgorsze jest to, że chciałabym być inna. Mąż mówi -za bardzo się przejmujesz-chciałabym pstryknąć palcem i się nie nakręcać,ale nie umiem. Jak się coś stanie to mi to siedzi w głowie, czasami już się nie odzywam tylko tłamszę to w sobie, bo wiem ,że jestem upierdliwa. Nie mam żadnej takiej koleżanki, której mogłabym się wygadać. Jest mi bardzo przykro,że zmarnowałam ten piękny okres po raz drugi. To znaczy to nie jest tak,że ja codziennie coś wymyslam, tylko w sytuacjach które się zdarzą, a nawet wtedy to oprócz tego,że o tym gadam i myślę to funkcjonuje normalnie, wychodzę z dzieckiem, bawię się itp, nie to, że leżę i cały dzień dumam. Nie wiem dlaczego taka jestem. Tyle razy próbowalam inaczej podejsć do sprawy,ale nie umiem, nie potrafię, takmi zależy na tym dziecku żeby urodziło się zdrowe i zaczynam się nakrecac z byle głupoty. Po za ciążą mam taki charakter,że wzystko analizuję, przejmuję sie,ale nie do tego stopnia co teraz, tak normalnie, potrafię przestać o czymś myśleć, nie nakręcam się. A w ciąży nie umiem, bo nie wiem co się tam dzieje w środku. Już się zastanawiam nad tym czy ja jestem nienormalna, czy to hormony? Jest mi z tym źle, bo chciałabym być inna, chciałabym się zmienić, ale nie umiem, nie pstryknę palcami i sie nie zmienię. Szkoda mi, że taka jestem,że mój mąż ma taką żonę, a czasu nie cofnę i nie naprawię.
  7. Dzięki za odpwoeidzi. Tak się uparłam na ten lewy bok, że to lepsze przepływy itp,że dziś w nocy zaczęła mni boleć noga od lewej strony a mimo to nie przełozyłam się na prawą stronę i pół nocy nie spałam . Już sama niewiem co lepsze. Z jednej strony chcę jak najlepiej dla dziecka i dlatego sie zmuszam do lewej strony, ale boli mnie noga od dłuższego lezenia w jednej pozycji, aż sie boje nocy. Nie wiem co robić jak mnie znowu zacznie boleć
  8. Dziękuję za porady. Już staram się nawet podkłądać sobie z boku pleców wałek z koca, a i tak się przekręcę w nocy na plecy. Już sama nie wiem jak z tym walczyć? Może ja coś źle robię? Źle wkłądam ten wałek pod plecy? A możę lepiej sobie odpuścić? Tylko tak bardzo się boję żeby wraz z wiekiem ciąży nie zaszkodzić dziecku.
  9. Dziewczyny a jak to jest ze spaniem na prawym boku? Można, czy tylko lewy?
  10. Witam, Dziewczyny mam pytanie jak spicie? Ja jestem w 25 tc, staram się na lewym boku,ale bardzo często zdarza się, że budzę się na plecach, jest mi tak bardzo wygodnie w tej pozycji. Wiem, że nie powinno się spać na plecach ze względu na żyłę główną, ale czy myślicie że śpiąc do tej pory na plecach mogłam zaszkodzić dziecku? To znaczy , że może urodzić się niedotlenione, chore?
  11. Witam, Mam pytanie do kobiet które w ciąży miały łozysko umiejscowione na przedniej ścianie (ale nie przodujące). Czy miałyście przypadki,że np wasze starsze dziecko niechcący was kopnęło przy zabawie i czy to był powód aby od razu jechać na IP czy mozna spokojnie poczekać jeśli nie ma niepokojących objawów? Trochę się boję, że takie incydenty moga być bardziej dla mnie niebezpieczne z tego względu, że to łożysko zamiast z tyłu mam z przodu, a nie jestem w stanie uniknąć takich sytuacji przy mojej 20 mieisęcznej córci.
  12. Witam, Jestem mamą półtorarocznej córci i jestem w ciąży w 24 tygodniu. Zawsze miałam tendencje do przejmowania się byle jakimi sprawami. W pierwszej ciąży z racji tego,że to było moje pierwsze dziecko przejmowałam się naprawdę głupotami np. czy nie zaszkodzi mi lakier do włosów. W tej ciąży miałam być inna, fajna, wyluzowana,ale niestety nie potrafię. Noszę pod sercem drugą córeczkę i moim największym marzeniem jest aby wszystko poszło dobrze i dziecko urodziło się zdrowe. Zawsze mam jakieś obawy, na początku czy dziecko nie będzie chore, usg wykluczyło choroby, potem czy poród przejdzie prawidłowo, bo co i raz słychać co się wyprawia w naszych szpitalach. Nie przejmuję się głupotami typu lakier do włosów,ale mam poczucie ,że jestem straszna, że powinnam dać na luz i bardzo chcę się zmienić,ale nie potrafię. Na początku tej ciąży miałam plamienia i żyłam przez miesiąc w stresie, potem było ok,ale zaczęły mi się infekcje intymne, które nie przechodziły więc znowu się tym zamartwiałam. Mąż twierdzi,że ma już mnie dość, że wpadam w schizy i paranoje, że jestem pod opieką lekarza i nie powinnam się w ogóle zastanawiać nad takimi rzeczami. Ja jednak nie potrafię, dzwonię do lekarza, on przepisuje mi jakąś maść, a objawy ustępują i nawracają i nie mogę przestać o tym myśleć i się nakręcać, że mogę np. stracić ciążę. Teraz już się tym nie przejmuję, bo w końcu lekarz zrobił mi wymaz i za kilka dni będę miała czarno na białym wyniki, a tak to zawsze bałam się,że lekarz coś przeoczy. Ostatnio dziecko 1,5 roczne uderzyło mnie głową w brzuch, bardzo się tym martwiłam, oczywiście mój mąż uważał, że znowu wpadam w paranoje i skoro nie krwawię i nie boli mnie brzuch to nie masie czym martwić, a ja cały czas o tym myślałam, chciałam być inna, fajna, nie myśleć o tym i w końcu po 24h od zdarzenia pojechałam na IP i dopiero tam po badaniu się uspokoiłam choć nie do końca , bo potem zastanawiałam się nad tym jak mam się zachowywać aby uniknąć takiego uderzenia po raz kolejny. Jak dziecko następnego dnia odchyliło głowę i położyło mi na brzuchu biłam się z myślami czy znowu czegoś nie zaniedbałam i czy to jest bezpieczne. Muszę się wtedy sama przekonywać i prosić męża aby ze mną porozmawiał, on się stara ale mi tak siedzi to w głowie, że ciągle o tym gadam i kończy się awanturą. Na usg przeczytałam ,że moje łożysko jest z przodu i bałam się , żę teraz byle uderzenie wywoła odklejenie łożyska. Zaczęłam pisać do położnej i choć wydawało mi się,że z jej wypowiedzi wynika, że takie sytuacje są rzadkie i nie trzeba się tym tak przejmować to musiałam poprosić męża aby potwierdził czy dobrze zrozumiałam,a mimo to i tak do wieczora siedziało mi to w głowie i tylko o tym gadałam. Nie wiem skąd się to bierze, czy to może brać się z niepewności jaką mam i z tego,że nie potrafię podjąć żadnej decyzji, nawet nie wiem jak ubrać dziecko i dzwonię do męża, bo boje się, że ją przegrzeję albo ubiorę za cienko, a jak źle ubiorę to nie mogę sobie wybaczyć, że podjęłam złą decyzję. Czy mogę jakoś zacząć nad tym sama pracować? Co może mi pomóc? Nie chcę się tak wszystkim przejmować, każdemu zawracać głowę,albo mężowi,albo dzwonię do matki. Po za tym przez to,że taka jestem cały czas nie mogę sobie wybaczyć,że nie umiem być inna, że wszystko zmarnowałam, że zmarnowałam 24 tygodnie ciąży i nie cofnę czasu, to powinien być czas radości, ale już za późno. Obiecywałam sobie za każdym razem,że przy następnej takiej sytuacji wyluzuję i nie potrafię. Może jakiś pamiętnik pisać, jakąś książkę mi Pani poleci, bo teraz przy dziecku iw ciąży nie mam czasu na spotkania z psychologiem.
  13. Witam, moja córka niedługo skończy 8 mieisęcy, chciałabym ją odstawić od piersi tylko nie mam pojęcia jak?Ona nie pije mm,ale od lekarza wiem,że nie musi, że wystarczą same posiłki mleczne w ilości, 3 razy po 200 ml dlatego później chcę zastąpic popołudniowe karmienie deserem mlecznym Ona zjada na drugie śniadanie kaszkę mleczno-ryżowa, po południu obiadek z mięsem i na wieczór kaszkę mannę z mm + owoce. W związku z pomysłem odstawiania te posiłki zastępują mi karmienie piersią, a dodatkowo karmie ją piersią z samego rana, w południe koło 16:00 i na noc przed snem koło 21:00 no i w nocy ze 2 razy. Myslałam, że łatwiej będzie mi ja odstawić własnie w taki sposób aby zastępować karmienie piersią stałymi posiłkami, po których jej nie dopajam piersią, a do tego karmic piersią według ustalonych pór, ale nie wiem czy tak rzeczywiście jest ok, bo czasami ona domaga się tej piersi nadprogramowo i jej daję, czasami też nie chce kaszki ,a chce pierś i wtedy też jej daję.Nie wiem czy dawać ta pierś dodatkowo czy nie, ale mam wrażenie,że może ona potrzebuje aby się przytulić itp i może ją krzywdzę jak jej nie dam, moze jest jeszcze za mała aby zrozumieć ,że nie ma cyca i potrzebuje tego bardziej pod wzgędem emocjonalnym stąd moje pytania. W jaki sposób wy odstawiałyście, czy zastępowałyście karmienie piersią posiłkami stałymi, czy tak jest łatwiej? a może lepiej radykalnie? w jakim wieku odstawiałyście? Co robiłyście jak dzieci domagały się piersi zamiast mm czy jedzenia? Il czasu trwało takie odstawianie?
  14. czy ten kubek tommi tippi od 4 mca, to ma zaworek czy to po prostu jest dziubek z dwoma dziurkami?
  15. a wogóle myslicie, że moge juz ją uczyć pić z kubka? nie jest za mała? Bo ona jeszcze nie siedzi samodzielnie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...