Odkąd urodziłam córkę, wszyscy powtarzają mi, że my to teraz mamy łatwiej. Są pieluchy, leżaczki, karuzelki...kiedyś to nic nie było, mówią. A i owszem. Na co ja zawsze odpowiadam, że WYCHOWAWCZO MAMY TRUDNIEJ. Każdy, również i ja, chciałabym dobrze wychować dziecko. Przede wszystkim na dobrą i wrażliwą osobę, ale też samodzielną i zaradną w życiu.
Tylko jak to zrobić, gdy dziecięce półki uginają się od zabawek, a im ciągle mało, mają telefony i tablety i trzeba je wyganiać na dwór, żeby pograły w piłkę. Są pod ogromnym wpływem reklam, gier komputerowych i internetu i żyją w nierealnym świecie. Zabronić wszystkiego? To niemożliwe, przecież nie zrobię z córki "odludka". Ale jak znaleźć złoty środek, żeby potrafiła cieszyć się również ze zwykłego spaceru po lesie i zabawy w berka, żeby potrafiła rozmawiać twarzą w twarz, a nie za pomocą sms-ów?
A czego boję się najbardziej? Że nie będzie się szanować. Przeraża mnie to, że coraz młodsze dziewczyny "obnażają" się w internecie, a życiowym celem jest podobanie się za wszelką cenę. Często robią to tylko po to by przypodobać się innym.
Chciałabym, żeby wiedziała, że liczy się to co w głowie i w sercu, a nie wygląd zewnętrzny i liczba like-ów na facebooku.