Moje dziecko zaczęło chorować odkąd miało 6 m-cy, głównie leczono je antybiotykami i to w formie zastrzyków. Zazwyczaj było to zapalenie oskrzeli z obturacjami, czyli zaciskiem powodującym utrudnienia w oddychaniu. Przy ażdej chorobie stosowałam inhalacje ze środków rozkurczających i sterydy. Chorowała średnio co 2 tyg. będąc w domu, jak poszła do przedszkola, to na 1 tydz. bycia wprzedszkolu 2-3 siedziała w domu chora. Udałam się w końcu do homeopatki, która zapisała mi najpierw krople pulsatilla, ale nie przyniosły oczekiwanego efektu, po czym dostałam granulki CH 1000 i te rzeczywiście po dłuższym stosowaniu pomogły na tyle, że ze zwykłego kataru Mała nie ma od razu zapalenia oskrzeli, ale jedynie kaszel gardłowy, który nie "schodzi niżej". Niestety po odstawieniu wszystko wróciło, więc raczej jest to leczenie na bardzo długą metę...