Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'anula-73'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • My i nasze dzieci
    • Kącik dla mam
    • Przedszkolaki
    • Uczniowie, Nastolatki
    • Maluchy
    • Noworodki i niemowlaki
    • Kącik dla Tatusiów
  • Eksperci
    • Rehabilitacja dzieci
    • Interpretacja badań diagnostycznych
    • Psycholog
    • Krew pępowinowa
    • Dietetyk
    • Pytania do pediatry
    • Owsica i inne choroby pasożytnicze - zapytaj pediatrę
    • Zapytaj dermatologa
  • Przyszli rodzice
    • W oczekiwaniu na bociana
    • 9 miesięcy, ciąża
    • Szpitale
  • Nasze problemy
    • Gdy bocian się spóźnia
    • Poronienie
    • Prośba o pomoc
    • Kącik zadumy
  • Po godzinach
    • Ankiety, sondy
    • O wszystkim
    • Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
    • Kulinarnie
    • Opiekunki, nianie
    • Humor i hobby oraz gry i zabawy
    • Życzenia, gratulacje
    • Konkursy
    • Dziś pytanie - dziś odpowiedź
    • Zakupy i prezenty
    • Aktualności
    • Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
  • Powitania, sprawy techniczne
    • Rady i porady
    • Przywitaj się
    • Komunikaty
  • My i Nasze okolice
    • Skąd jesteśmy
    • Wakacje
  • Artykuły
    • Nowe artykuły w portalu

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

Znaleziono 13 wyników

  1. Anula 73 nie ma za co:36_3_16: wszystkiego co tylko najlepsze dla ZUZI a przede wszystkim zdrówka:36_4_9::36_4_9::36_4_9::36_4_9::36_4_9: Zuzia jest w wieku mojej Julki. Ja też przez dłuższy czas jeździłam z Julką do laryngologa(ze względu na migdałka) dostała leki i jak na razie jest spokój. Zobaczymy tylko jak długo. u mnie też już koniec ferii i od jutra już pobudka rano. Oby do wakacji Ale miałaś odwiedziny Anula73 i to tak znienacka, ale takie myślę są najbardziej udane o ile my tolerujemy ta osobę Ja towarzysko też wyłącznie wirtualnie:36_1_19: tylko nie wiadomo czy śmiać się z tego powodu czy płakać. Ale bardzo dobrze mi jest tutaj z Wami sylwia21 cieszę się , że gwiazdka się udała, i życzę aby u synka nic się nie rozwinęło. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i spokojnej nocki
  2. Witam popołudniowo Postanowiłam w nocy elegancko położyc się spac, a prace PITowe przełożyc na rano. Męskie dziecię zapowiedziało, że nie wróci do 2.00. Ale jeszcze się miotałam po domu parę minut po wspomnianej i zadzwoniłam z info, że chyba mu się zegarek przestawił - bo 2 juz minęła. No i zaczęło się "życie w praniu". Paweł na to, że oni są w szkole i dalej dekoruję salę na studniówkę i żeby nie czekac - on dojedzie. Trochę mnie trafiło - a jak już wybucham (sporadycznie) to z niezłym hukiem. No ale nic, wsiadłam na allegro - kupiłam ileś tam testów maturalnych z matematyki i polskiego - ostatnio były matury próbne i moje wybitnie zdolnie i niemniej wybitnie leniwe dziecię oblało owe próby, no angielski przeszdł bez problemu, położył polski i mat. Chodzi od października na płatne przygotowanie do matury z mat - i kicha. No, ale trudno aby było inaczej, jak nawet nie dotyka się książek. Po kupieniu i zapłaceniu za 6 pozycji, następny tel - zlewka totalna - cisnienie na granicy gornej dopuszczalnej :) O 5 rano, trafiło mnie juz naprawdę nieźle - jak nie odbierał tel i wysłał mi smsa, że śpi u kolegi - dostał kasę na taksówę. Sms poszedł - drastyczny i nie do dyskusji i ruszył do domu - byl o 5.40. A mną aż rzucało po ścianach - ale już z łóżka :) Zapakowałam się z prasówką do łóżka i od 3 - akcja dobijanie się - analizy kursów walutowych i spółki... Syncio zionął alkoholem na km, przyszedł się pomiziac - i powiedziec, że kocha mamusię i spółka, jeszcze śpi skubaniec :) Jakos żywo w pamięci stoi mi mój obraz dorastającej osóbki - i dziękuję, że moje dzieci wzięte razem do kupy są mniej dymne niż mój jeden przypadek. Jestem - wydaje mi się - czasem aż zbyt tolerancyjno-wyrozumiała. Młody od zupełnie niedawna robi cwiczenia imprezowo-alkoholiczne. Pije alkohol jak kompot na obiedzie u babci - po max godz jest wygięty na kształt węża. Więc się trochę niepokoiłam gdzie go nosi. Stare przysłowie "małe dzieci i te sprawy" - naprawdę jest trafione w dziesiątkę - i wiele bym dała aby tylko mazały się, nawet niezmywalnymi i nawet po twarzy - markerami Młody zaczął akcję dojrzewanio-buntu z pewnym poślizgiem - jego siostra, w jego wieku, już prawie ją kończyła :) To jest kosmos, jak się słyszy od kolesia 19,25 lat, że on jest dorosły - dalej mając problem z obsługą pralki i paroma innymi podstawowymi historiami - dzis nad ranem postanowiłam wziąc się pożądnie za zaległości w tym względzie. Jak tylko skończę moje wypocinki to go zwlokę z łóżka... Właśnie pyta z łóżka czy już jadłam śniadanie i jest oburzony, że bez niego... No i jak tu jakos serio-poważnie traktowac taki "problem"? :36_1_13: Anulka extra - a propos spotkań. Jak będzie coś wiadomo, daj proszę znac, na pewno przyjdę - już się cieszę. Niestety, spałam jeszcze snem kamiennym o 11 i nie za bardzo mogłam trzymac kciuki - mam nadzieję, że spotkanie poszło świetnie - czego życzę :) Anula 73 - ja też dziękuję, że jesteś i my byśmy zauważyły, jeśli bys zniknęła Ja tam ze swoim współtowarzyszem jestem blisko 13, no ale u nas parę, czasem długich (np 1,5 roku) przerw było... Generalnie ciągle jesteśmy na poziomie nieustannego zakochania - ufff... ale nie raz ryczałam i zastanawiałam się czy już powinniśmy sie rozstac, czy spadnie grom z jasnego nieba - w postaci cudu - i jakimś tajemniczym sposobem zrobi sie jak w raju. Ale - w końcu - jakoś oboje dorośliśmy do decyzji o wspólnym byciu i szczęśliwie się złożyło, że oboje akurat byliśmy po zakończonych związkach. Jakoś dobrze się nam rozwija i inspiruje nawzajem - we własnym towarzystwie - nawet jak nie bylismy razem. Ale to był totalny poligon doświadczalny - m.in. asertwności i umiejętności mówienia o sobie, swoich potrzebach, lękach, oczekiwaniach, przełamywanie strachu przed bliskością i uczenie się - po prostu - wspólnego bycia razem - tak aby każdy był szczęsliwy i wzajemne dbanie o to. Pewnie, że są dnio-wieczory, kiedy kogos trafia, ale to się już liczy w minutach czaso-trwania. Jak już mówiłam wiele razy - zdecydowanie wolę się koncentrowac co by tu zrobic, aby było super, niż na tym - ale to złamas co bynajmniej nie przeszkadza czasem szybciutko przemknąc takiej myśli przez moją głowę Życzę szybkiego oczyszczenia sytuacji i dużo szczęścia - razem Cieszy, że masz takie super dzieci. A na bilans życiowy - jest czas i miejsce ... codziennie. I lepiej robic to naprawdę często, niż potem, kiedy będzie naprawdę późno i będzie się leżało na tzw łożu śmierci i będzie się myślało - kurdę wywaliłam swoje życie do śmieci. Warto o tym pamiętac - ja tam pamiętam i bardzo sobie cenię. A w kwestii zmian... Po roku mieszkania samej w Londynie, stwierdziłam, że pierniczę to i wracam do rodziny. Uwielbiam Londyn pasjami, w życiu bym nie wróciła do POlski - gdyby nie moja rodzina, która w całości wróciła. No, ale oni są przecież najważniejsi i bardzo było miźle samej. Byłam co 3 tyg na 6 dni (plus na wakacje i świeta po 4 tyg) w Polsce - ale czułam się jak wizytacja z sanepidu + pomoc sprzątaczo, zakupowa - zero realności. Jak wyjeżdżałam - to chlipałam w poduszkę. Wiedziałam, że finansowo nas to sieknie (wtedy nie wiedziałam jeszcze jak bardzo), ale uznałam to za mniejszy problem niż brak rodziny. Nieoczekiwanie, podczas pobytu w Polsce - odbyłam 2 rozmowy kwalifikacyjne w Expanderze. Wcześniej pracowałam w 3 bankach (plus media - marketing reklama) i po sprawdzeniu mojej wiedzy w tym temacie, scenkach sprzedażowych - zostałam przyjęta. Wynegocjowałam wyższe wynagrodzenie, stanowisko i to, ze zaczynałam szkolenie z parodniowym poślizgiem - miałam 8 dni na zamknięcie 5 lat w Londynie. Po paru tygodniach, donosiłam papiery do kadr i poproszono mnie o dyplom ukończenia studiów. Na moim CV widniało jak byk, że zakonczyłam edukację na LO, bez info, że mam średnie wykształcenie. Lata pobytu w owym - jednak to sugerowały. Ale powtarzałam 3 klasę - zaangażowałam się w działania opozycyjno-niepodległościowe, tudzież dośc intensywnie bawiłam się w ukulturalnianie i jakos zabrakło czasu na naukę. I okazało się, ze do licencji doradcy finansowego Komisja nadzoru bankowego wymaga ustawowo min sredniego wykształcenia. Dano mi 2 tyg czasu na sprawdzenie - kiedy będę mogła zrobic maturę - tak naprawdę to chyba na jej kupienie ale to nie leży w mojej naturze i powiedziałam, ze udało mi się znaleźc szkołę, gdzie mogłabym robic maturę w 2010. Nie wchodziło to w grę, dostałam 2 tyg okres wypowiedzenia (udało mi się jeszcze wytargowac bez świadczenia pracy) i do wyboru - wypowiedznie lub porozumienie stron. Dwa dni przed końcem wypowiedzenia - rzutem na taśmę, dostarczyłam zaświadczenie o tym, że jestem w ciąży (bynajmniej nie planowanej i będącej pewnie powodem takiego samego zdumienia u mnie jak i mojego pracodawcy) i pierwsze z serii zwolnień. I tak oto - jestem zatrudniona do dnia porodu, chodzę do szkoły, w 2010 robię maturę wybieram się na studia - i w kwestii edukacji, taki był właśnie plan, niezależnie od akcji w pracy. Jakos nie czuję, że to jest za późno. I owszem jest późno, ale chcę to zrobic i jest to dla mnie ważne. Marszczy mi się to i owo, jak pomyślę, co będzie później - ale tym się będę zajmowała w owym czasie. Myślę, że będę próbowała jednak wrócic do reklamy, zobaczymy. Ale ciągle staram się coś robic. I dopóki jestem zdrowa, jest to możliwe, nie czuję absolutnie żadnego ograniczenia wynikającego z mojego wieku - a w kwietniu kończę regularną 40 - i jest mi z tym świetnie. Dla mnie długi czas było problemem ustalenie tego co jest dla mnie ważne. Ale kiedy się to wie - to leci z górki. Trzymam kciuki za Twoje odkrywanie siebie i potężnych pokładów sił, które pomogą Ci zrealizowac to co odkryjesz. Powodzenia i trzymam kciuki Sweethope - witam i dużo miłego czasu z nami :36_1_13: lehrerin - udanych zakupów i rychłego remontu. Ja tam lubie pisac, ale te moje tasiemce, jakieś takie przydługie, jak patrzę na inne posty. No, babbcia w dechę. Z kurą muszelka - zdecydowanie lepiej się czuję, że nie jestem jedynym producentem "nieco dłuższych" postów. Bunt trzylatków - hmmm, historyczna abstrakcja i niedługa przyszłośc - niesamowite W moim przypadku - to pewnie buddyzm miał większy wpływ na mój stosunke do wielu spraw, niż terapia. Parę razy trafiłam na totalnych oszołomów z "braży", no i Hellingrowskie ustawienia - robiłam 4 lub 5 razy plus jakieś 4-5 miesięcy terapii indywidualnej tą metodą, na ostrym zakręcie. I jakoś tak mnie natura wyposażyła, że od dziecka byłam ciekawa siebie, a jeszcze bardziej innych ludzi. Dla mnie też jest bardzo ważne, aby robic rzeczy tak aby niczego nie żałowac i tak jabym mogła się nie obudzic. To bardziej uświadamia wyjątkowośc i znaczenie tego co się wydarza. Spotkanie - z ogromną przyjemnością - zawsze i wszędzie, o każdej porze. Czekam na info witajcie Gabalas, Monia38 i slonko2208 miłego dnia lecę coś ogarnąc w domu, połówka związkowa dziś wraca w nocy miłego i do później
  3. anula 73 jak mi zakładała aparat to zaproponowała nowy bez gumek dużo lepszy(niby bo kto to wie) ale jest dużo brzydszy niż ten z gumkami. Moja siostra miała z gumkami. u mnie wizyta co miesiąc i 50 zł. ale ja jeżdżę co 1,5 lub 2 mies. bo u mnie można poczekać a ja jej dorabiać nie będę. Masakra jeszcze 5 tygodni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Oni chyba sami tak kombinują i w ten sposób trzepią kasę:36_5_2:
  4. Kurczę - ja Twoje też widzę, ale nie - w ogóle moich, gabalas, monia38, anula 73 - nie ma ani pol suwaczka - no przynajmniej na moim kompie? A może to miec cos wspołnego z akcją 3 suwaczki - a nie więcej? Kurczę dalej nie widzę. Anula - a czy Ty widzisz moje suwaczki?
  5. natka2503 dużo zdrówka dla Ciebie całej rodzinki, żeby nikt się nie zaraził. Miśka kasioleqq powodzenia na kolejne nocki(oby chociaż troszkę przespane) i za ząbki aby czym prędzej wychodziły Anula 73 dużo zdrówka dla Sabinki i również trzymam kciuki za ząbki co by w szybkim tempie wychodziły i nie zatruwały nocek I chwilki wytchnienia dla Ciebie Ja już mam wszystko przygotowane na obiad. Dla dzieci ulubiony przez nich krupnik, a na drugie danie rybka, ziemniaki z koperkiem i surówka z kiszonej kapusty. Do później:36_3_16:
  6. Witajcie wieczorowo Anula 73 dziękuję u mnie to samo za miesiąc koniec, ten miesiąc ciągnie się już rok a kasa płynie szerokim strumieniem. I jeszcze im mało. Sylwia21 mi na kaszel pomógł Bioparox(aerozol) a tak to brałam pyralginę, witaminę C, trochę czosnku, dużo herbaty z cytryną, no i leżenie w łóżku - dopiero wieczorem bo jak w dzień się położyć. Ubierałam się ciepło i w miarę możliwości co chwilkę leżałam. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. rekine gratulacje dla Dawidka, biedactwo cierpi przez te ząbki niech wychodzą bezboleśnie. ninarenie znam tej firmy, ale krzesełko jest bardzo fajne. Ja miałam krzesełko po dzieciach siostry męża(przechodzi z dziecka na dziecko) i ma już 18 lat. Jest bardzo fajne, bo jak się złoży to jest stolik z krzesełkiem. Takie 2 w 1. Monika4 gdzie się podziewasz?? Pozdrawiam serdecznie i zdrowia, zdrowia, zdrowia:36_3_16:
  7. Basia681gratulacje:36_3_16: to jest takie niesamowite uczucie, że nie da się tego opisać. Mój synek też budzi się w nocy do picia ale soczku, ja rozcieńczam go z wodą i efekt jest taki, że pije coraz mniej. Mam ogromną nadzieję, że da to jakiś rezultat bo odkąd się urodził to nie przespałam ani jednej nocki bez wstawania. Mąż oczywiście nigdy nie wpadł na pomysł, aby mnie wyręczyć albo: ja rano wstaję do pracy, albo:ja nie potrafię A ja od rana to co nie pracuje zresztą nie ma co pisać Wy wiecie wszystko:36_2_27: anula 73 i Monika4 trzymajcie się i niech ten ból głowy odejdzie w niepamięć :36_3_16: Dużo zdrówka
  8. Witam Was serdecznie, zwłaszcza nowe mamusie forumowe:36_3_16: Kiedy ja będę miała tyle czasu aby spokojnie usiąść i z Wami i Zawsze uda mi się nadrobić czytanie to za chwile znów do roboty, jak skończę to znowu do czytania dużo. Ale się fajnie czyta, taka tu miła atmosfera Jutro u mnie kolęda i z racji tego, że ksiądz jest kuzynem M. szykuję obiad. Pogoda okropna chlapa na całego. Anula 73 dużo zdrówka dla Jędrka, i dla wszystkich Waszych pociech ( u nas szaleje grypa żołądkowa i zwykła grypa) Dołączę pewnie wieczorkiem, pozdrawiam serdecznie
  9. witamy anula 73 i powklejaj pare zdjęć swoich robótek jak się coś zachowało a może babcia ma jakieś wzory do podzielenia się z nami szona ja sama coś tam zaczęłam plątać i taki diabeł wyszedł mi też brak czasu zazwyczaj to wieczorem a raczej po nocy jak wszyscy śpią.
  10. witam i ja Anula 73 wiatam cie w naszych dukanskich progach.....gratuluje dzieciaczko, zazdrosze takiej gromadki. Wczoraj osiagnelam rowne 5kg w dol - zaraz zmieniam suwaczek,ale jest tez zla wiadomosc.....wczoraj byli znajomi, zamowilismy pizze ....no i uleglam, a potem poprawilam upieczony przez siebie ciastem czekoladowo - serowym. dzis az sie balam wejsc na wage, ale jest tak samo, bez zmian. Dzis same proteinki. Powiem Wam,ze troche sie w tym wszystkim pogubilam i sama nie wiem, kiedy warzywka, kiedy proteinki, tak wiec staram sie 1/1. od jutra mialm przejsc na III faze, ale przez wczorajsze lakomstwo i poczekam....tylko boje sie swiat. Kiedys wam pisalam, ze zrobilam nalesniki i wyszly jak papier, ale kolezanka powiedziala co zle zrobilam. Ciasto na nalesniki Na 1 szlanke mleka 2 lyzki skrobi kukurydzianej i jajko. Ja jeszcze dodalam cynamonu do ciasta.....pycha. Serek bialy z naturalnym homo (Biedronka ma duzy i jest ok). tak wiec dzis obiadek pyszny. Koleznaki z pracy to jeszcze 2 kg schudly w III fazie.
  11. Anula 73 podziel sie no tym ciastem ninnare Witaj Fajnie ze bedziesz z nami pisac :) Edzia 274 Rowniez witaj , powoli wszystkiego sie dowiesz jaka z nas banda Anula 73 to powiedzmy ze tez troszke jak moj tylko ze moj to nerwus ze ho ho :P a teraz jeszcze nie pali wiec jest gorzej, ale kocham drania no i juz
  12. Matko z tymi chorubskami idzie się wściec my jak my ale najgorzej dzieci, ręce opadają. I jeszcze w przychodniach takie problemy, że szlag może trafić człowieka. Zero jakieś organizacji, że w każdej chwili można jechać i że przyjmą. A tak trzeba się martwić czy się dostaniemy czy nie, bo mają jakieś chore pomysły z przyjmowaniem Witajcie Ardhara Agnkel Anula 73 dużo zdrówka dla Sabinki:36_3_16: Na wszystko brakuje mi czasu, ta pogoda działa mi na nerwy, niech jest już wiosna:ok: Będę zaglądać a tymczasem buziaki:36_3_9:
  13. Anula 73 - a propos 4 wpadek - jakby tu rzec Hmmm, no u mnie podobnie... 4 razy bynajmniej nie planowałam ciąży - w przypadku 3 pierwszych - nawet nie komentuję, ostatnio ciąża - wygląda na spore przesunięcie cyklu - przeprowadzki, spanie po 4 godz na dobę, spory stres no i gigantyczne zdziwko, że będę miała bobaskę Tak poza tym jestem całkiem sprawną, odpowiedzialną, zapobiegliwą osobą - chłe, chłe Decyzyjnośc tato-mąż, kiedyś mnie się obiło o uszy, że tatuś to pierwowzór faceta dla córki Ja z Piotrkiem też to przerabiałam - na poziomie "zasługiwania na miłośc", ale to zamierzchła historia. Jeszcze wcześniej byli faceci z gatunku - "do uratowania". A to malarz/dziennikarz, a to facet z kryzysem wieku średniego, a to samotnie wychowany przez mamę chłopiec - łączył ich nadmierny pociąg do alkoholu. Aż moja terapeutka-sadystka-"złota kobieta", powiedziała mi: "taty już pani nie uratuje.Pora zając się sobą." (mójtato też nadmiernie popijał... Różnorodnośc Twoich kierunków studiów plus dorobek zawodowy faktycznie imponujące. Łatwośc uczenia się, w sytuacji kiedy wie się co nas ciekawi, jest niebywale pomocna - tylko właściwą ścieżkę trzeba znaleźc i heja. Temat siedzenia w domu - właśnie rozpoznaję i przyznam, że nie rozkłada mnie na łopatki, ale o tym już wspominałam. Też jestem "nowa" w Warszawie. Wprawdzie mam tu trochę znajomych, ale... Już mi się powoli nudzą nieustanne przeprowadzki. Tutaj też czuję się "nie stąd" i w Polsce zdecydowanie najbliższy memu sercu jest Wrocław, ale możliwie szybko staram się zaakceptowac sytuacje niezmienialne i jakoś w owych warunkach organizowac sobie życie. Poza tym w Warszawie to nie problem, jeśli jest się wystarczająco otwartą osobą, jedynie kwestią czasu pozostaje skompletowanie grupy nowych znajomych. Gorzej jest w mniejszych miejscowościach, gdzie życiem towarzyskim rządzą nieco oddmienne zasady. Pozostaje pamiętac, że nie mam sytuacji bez wyjścia i rozejrzec się za nim spokojnie W kwestii rozmawiania "szczerze i bez udawania" - trochę mi szkoda czasu na lanie wody i jakoś sensu trudno mnie się w tym doszukac. Poza tym nikt nie jest doskonały - więc moim oczywistym prawem jest także prawo do popełniania błędów i nie widzę powodu dla którego nie miałabym o nich mówic. Poza tym jeśli ktoś próbuje coś zmieniac w swoim życiu, robic z nim coś sensownego - czymś zupełnie nierealnym jest nie popełnianie ich - nikt nie rodzi się geniuszem w tym względzie. Lubię też mówic o takich sprawach, bo to powoduje, że inni też się otwierają i mówią o sprawach ważnych, a to dla mnie tak ciekawe, jak i inspirujące. W końcu nie samym tym, co było dziś na obiad i na co choruje rodzina - człowiek żyje slonko2208 grunt to byc szczęśliwym Bardzo ładnie piszesz o swoim spełnianiu się, swojej rodzinie, dzieciach, Z. I powiewa z tego prawdziwy spokój. I mnie się podoba. Mój Piotrek jest podobny do Twojego Z. - jeśli chodzi o ogarnianie sytuacji. Sam wiele robi w domu - śniadania, sprzątanie, zmywanie; staram się mu pomagac ale są to jego inicjatywy. Ale to też efekt paru moich "zagotowań" kiedy wygarnęłam mu, że traktuje dom jak hotel - i spodziewa się, że wszytko dostanie gotowe, a on tylko siedzi (on 4 dni w tyg spędza w hotelu)... I od paru miesięcy zmienia się chłopak nie do poznania. Wczoraj o tym rozmawialiśmy i powiedział, że to efekt paru przemyśleń i decyzji z tym związanych. Ja zapytałam czy to miała związek z pojawieniem się bobaski, bo jakoś to się pokryło czasowo - a on, że nie miało to większego wpływu. Po prostu dojrzał do czegoś i postanowił coś z tym zrobic - wcześniej koncentrował się głównie na narzekaniu i krytykanctwie -co mnie doprowadzało do furii i czasem też łapałam regularnego doła. Ale było to na tyle uperdliwe, ze mu nie omieszkałam mu powiedziec, co o tym myślę, plus parę razy Asia mu powiedziała, że przegina pałę no i się zadziało To jest super, kiedy ma się komfort i możliwośc poświęcania dzieciom jak największej ilości czasu. Na pewno ma to wielki wpływ na to jaki człowiek wyrasta - co widac po Twojej córce. Ale dla mnie musi istniec także świat poza domowy - zwyczajnie jest mi to potrzebne. Nie wynika to z potrzeby spełniania się czy udowadniania sobie czy komus własnej wartości, możliwości - ja nie czuję takiej presji. Potrzebna mi satysfakcja i spełnienie na polu także poza domowym. Nie deprecjonuje tym samym wartości czasu poświęconego domowi i rodzinie, jedynie do tego coś jeszcze dodaję. Ja jestem spełnioną osobą - jako człowiek. Ale potrzebuję ciągłej,nieustannej satysfakcji, wynikającej na przykład z tego, że robię coś pożytecznego dla innych - na bieżąco, codziennie. Myślę o studiach (psychologia ), ponieważ tego co chciałabym robic nie można robic bez studiów. A uważam, że mogąc pracowac z innymi ludźmi, czułabym się zrealizowana... Choc podkreślę jeszcze raz - najważniejsze to byc szcześliwym i robic to co sprawia, że tak się czujemy. I należę do gatunku ludzi, którzy są na tyle szczerzy w stosunku do siebie, że trudno byłoby mi mówic o spełnianiu się, gdybym nie czuła, że spełniam swoje podstawowe obowiązki (które traktuję z radością) względem mojej rodziny kończę na 708 stronie i lecę obiad skończyc bo rodzinka nadciąga. Po obiedzie c.d.n.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...