Skocz do zawartości
Forum

aniablw

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Łódź

Osiągnięcia aniablw

0

Reputacja

  1. U nas torty robimy bez cukru białego ;-) Od kiedy "na stanie" pojawiło się dziecię, przestaliśmy używać białego cukru. Dlatego kombinuję za każdym razem, gdy coś piekę, aby zrobić to ze zdrowszym zamiennikiem słodyczy. Jak dotąd całkiem nieźle wychodzi, a konsumujący torty i wypieki nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że nie ma w nich cukru ;-) Na razie hitem jest czekoladowo-śmietankowy tort, w tym roku zrobiłam też kokosowo-malinowy na bazie mąki koko - wyszedł pyszny. Zazwyczaj zamiast cukru używam syropu klonowego lub miodu (z tym że miód nadaje się tylko dla dziecin powyżej 1 rż).
  2. U nas do 2giego roku życia słodycze były tylko domowe, w postaci: słodkich owoców, bakalii, suszonych owoców (suszone naturalnie, bez dwutlenku siarki), domowych wypieków bez cukru (z zamiennikami typu: dojrzałe banany, syrop/mus daktylowy, syrop klonowy, melasa z karobu). Gdy dziecię miało tak z 2,5 roku to trochę zaczęliśmy odpuszczać. Ale staramy się nie kupować słodyczy z dziwnym składem. Jak już czekoladę czy ciastka to skoro nie jemy tego dużo, wolimy zapłacić więcej i nie kupować np. z olejem palmowym. Teraz dziecina ma 3 lata no i co tu dużo mówić, lubi słodycze. Ale staramy się nie przesadzać, raz na jakiś czas można sobie pozwolić, ale na pewno nie codziennie. Przez pewien czas dziecko jadło słodycze często, przez co straciło apetyt na "normalne" jedzenie i już zaczynało powoli być tak, że zje obiad tylko po to żeby dostać ciastko... Na szczęście po ograniczeniu sklepowych słodkości wszystko wróciło do normy. Teraz zachęcamy dziecko, żeby samo robiło swoje słodycze (nawet proste ciastka typu: 1 rozgnieciony banan + pół szklanki sezamu = domowe sezamki). I ze zjedzenia takiej słodkości jest podwójna radość ;-)
  3. Ja staram się przemycać w kuchni składniki mające właściwości wzmacniające układ odpornościowy lub działające przeciwzapalnie/antybakteryjnie, na przykład: kasza jaglana, dynia, gruszki, karob (zdrowszy zamiennik kakao), czosnek (świeży, np. w pastach). Do tego pijemy wodę z zaparzonego świeżego imbiru i goździka, z dodatkiem cytryny i miodu (miód po 1 rż). Także raczej do kuchni :)
  4. Hej. Ja po dość długim porodzie bez żadnego znieczulenia, po złym dostawieniu dziecka do karmienia i bólem związanym z późniejszą próbą kontynuowania karmienia (mimo braku mleka i już też chęci), powiedziałam sobie dość i poprosiłam w szpitalu o mm. Nie muszę dodawać, że personel szpitala dał mi dość wyraźnie odczuć, że robię źle i cały czas ktoś naciskał na to, bym karmiła piersią. Wręcz głupio mi było chodzić do recepcji z prośbą o to mleko, a po wyjściu ze szpitala w domu miałam to samo co Ty - wyrodna matka, jakaś forma depresji. Później w domu próbowałam jeszcze działać z laktatorem (to też była swojego rodzaju gehenna), na tyle ile mogłam stosowałam karmienie mieszane. W końcu po zapaleniu piersi powiedziałam dość (jakiś miesiąc po porodzie) i poprosiłam lekarza o farmakologiczne zatrzymanie laktacji. Przy drugim dziecku (o ile takie się pojawi) nie wiem czy w ogóle będę chciała karmić naturalnie... Taka była moja myśl w pierwszych miesiącach bycia matką, teraz nie wiem, może bym jednak spróbowała, ale bez presji na sobie. Być może wtedy za szybko się poddałam, ale jak każda młoda matka zostałam rzucona na głęboką wodę i myślę, że nikt nie ma prawa tego osądzać, czy dziecko karmione jest naturalnie czy mm. Myślę, że dziecku bardziej jest potrzebna szczęśliwa, wypoczęta mama niż matka z depresją, ale karmiąca piersią. Poza tym tak jak ktoś tu wcześniej napisał - to nie sposób karmienia powinien definiować jakimi jesteśmy matkami.
  5. Hej. Ja używam już prawie 2 lata kamerkę Motoroli (dokładnie MBP 622) i jestem zadowolona :) Ma dobry zasięg - do 300 m (też używam jej w 2-piętrowym domu, dziecko śpi na samej górze). Można ją podgłośnić i nie trzeba patrzeć na kamerkę, by wiedzieć że coś się dzieje (wszystko słychać, gdy dziecko się wierci czy budzi). Nie ma co prawda komunikacji (nie da się nic powiedzieć przez kamerkę), ale to i tak nie jest mi potrzebne, bo do dziecka i tak trzeba iść i je ululać ;-) Spadła już kilka razy niechcący na podłogę (i odbiornik i nadajnik) i jakoś się trzyma. Dosyć długo trzyma baterię bez zasilania (przy wyłączonym obrazie), ale i tak w sumie trzeba ją trzymać w większości na kablu. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...