Witam przyszłe i obecne mamy, zakładam ten wątek nie po to by wylewać hejt i dzielić matki na karmiącę i niekarmiące piersią, na matki lepsze i gorsze. Uważam, że zarówno jedne jak i drugie zasługują na szacunek innych mam, oraz na szacunek ze strony personelu szpitalnego i powinny być równo traktowanie. Wiele się jednak słyszy, że tak nie jest. Jestem w pierwszej ciąży i od samego początku wiem, że nie chcę karmić piersią, co nie oznacza, że moje dziecko będę kochać mniej. Powodów tej decyzji mogę wymieniać masę, blokada psychiczna, nie czuję tego po prostu, nie chcę być 24h uwiązana przy dziecku i przy cycu, chcę żeby ojciec dziecka brał od samego początku po porodzie taki sam czynny udział w przewijaniu, karmieniu dziecka jak i ja. Dodatkowo jestem pechowym alergikiem, już sama dieta w ciąży mnie przerosła a i tak całą ciąże walczę z wysypkami na rękach, szyi, brzuchu, nie wyobrażam sobie jeszcze bardziej restrykcyjnej diety przy karmieniu. Wiem też, że często będę zostawiać malucha na weekendy z babcią, nie chcę korzystać z laktatora, w pełni świadomie przez cały okres ciąży wbijałam sobie do głowy korzyści z karmienia piersią i nie przekonało mnie to do zmiany decyzji. Oczywiście starsze ciotki już mnie straszą, że ,,mleczarnia'' zaczyna się produkować, nie cierpię tego określenia, że zaraz to się zacznie, dziecko przy cycu, zaczną się diety, pilnowanie siebie, że nigdzie już nie wyjdę, mam siedzieć w domu przy dziecku! O zgrozo! Rozmawiałam z moimi przyjaciółkami, które tak się złożyło, że też nie dawno zostały mamami i okazało się, że są takiego samego zdania jak ja. Jak tylko wyszły ze szpitala przestały karmić piersią i przestawiły maluszki na mleko modyfikowane i nie żałują swoich decyzji. W szpitalu karmiły wyłącznie ze strachu przed położnymi, które często na siłę wciskają noworodki w cyca, matka praktycznie nie ma wyboru, laktacja się zaczyna i dramat również. Nasłuchałam się i naoglądałam podczas ich odwiedzin, że po prostu się wstydzą, krępują karmić przy rodzinie, znajomych, których jak wiadomo po porodzie nagle nad naszymi głowami jest masa. Sama sobie też tego nie wyobrażam :( Zaczyna się również problem z piersiami, strasznie bolą, nie można sobie dać rady z nawałem mleka, proszę doradźcie co mogą zrobić przyszłe mamy, które nie chcą karmić piersią w czasach kiedy to karmienie jest właśnie najbardziej pożądane w polskich szpitalach, położne i lekarze naciskają a my pozostajemy same sobie bez praktycznie żadnej pomocy ... :(