Na początku przeleżałam w wannie w łazience, a mąż podsypiał obok na krześle i miarzył odstępy między skurczami. później na łóżku w salonie, a urodziłam na klęczkach pod oknem opierając się na mężu. Kupiliśmy podkłady w aptece. położne miały takie sprytne, przenośne ktg, które wyglądało jak ta końcówka, którą robi się badanie usg przez brzuch.