Skocz do zawartości
Forum

Jak pomoc? :(


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Mam powazny problem, :Męki:
Moja przyjaciolka ma mlodszego o miesiac synka od mojego. Nasi chlopcy w tej chwili po 2,5 roku. Moj maluch mowi, jak cos chce to normalnie o to prosi(mowiac : Mamo daj mi to...) , sika do nocnika, reaguje na swoje imie jak go wolam , moge powiedziec ze jest bardzo dobrze rozwinietym chlopaczkiem.
Natomiast Krzys nie mowi, jak cos chce to wydaje dzwiek: yyyyy..., mama go rozumie bo jest z nim wiec wie o co chodzi, nie reaguje na swoje imie, ucieka przed siebie nie odwracajac sie, spacery czy wyjscia z nimi to koszmar bo on leci przed siebie a ta mama tylko za nim biega i go lapie, zachowuje sie jakby byl nieobecny, potrafi siedziec i bawic sie jednym przedmiotem nawet pol godziny i tylko sie na niego patrzy i np. obraca. lub np przesypywac piasek z jednego miejsca na drugie. W ogole nie jest zainteresowany zabawa z moim synkiem.

Caly problem polega na tym ze jego mama albo nie widzi ze z nim cos jest nie tak albo nie chce widziec...Kiedys zaczelam temat to agresywnie od razu go zakonczyla...A mnie szkoda tego dziecka i uwazam ze powinna isc z nim na jakies badania. Przykro mi to mowic ale ja widze w jego zachowaniu cechy autyzmu (troche studiowalam na ten temat)...
Prosze mi doradzic jak pomoc w tej sytuacji...

Odnośnik do komentarza

Pani Katarzyno Droga!
Szczerze nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się Pani znalazła... Zachowanie synka Pani Przyjaciółki jest rzeczywiście niepokojące.
Przyjaźń to moim (podkreślam moim!) zdaniem najtrudniejsza forma związku. Zmieniają się nasi życiowi partnerzy, dzieci odchodzą z domu, zmieniamy miejsce pracy, przeprowadzamy sie na drugi koniec świata, a przyjaciel ciągle gdzieś w naszym życiu jest... Miedzy przyjaciółmi panują "niespisane" zasady, których w bez zbędnych słów się trzymają na dobre i złe. No, właśnie czy aby na dobre i złe?
Jeśli, to rzeczywiście pani Przyjaciółka, to powiedziałabym o swoich przypuszczeniach. Nigdy nie darowałabym, sobie gdybym postąpiła inaczej. Proponowałabym zaprosić Przyjaciółkę w neutralne miejsce, z zaznaczeniem, ze "muszę z Tobą dłużej porozmawiać". Ważne! Bez dzieci! Na wstępie zaznaczyłabym jak wiele znaczy dla mnie nasza przyjaźń i dlatego z troski i obowiązku, chciałabym powiedzieć o problemie jaki widzę. Dałabym do zrozumienia, że ma u mnie pełne wsparcie i pomoc.
Oczywiście, proszę sie nie nastawiać, że Przyjaciółka nawet w łagodnej wersji, przyjmie bez bólu i z otwartością Pani szczerość. Taka rozmowa będzie przełomowym i NIEODWRACALNYM momentem w Waszej przyjaźni. Jednak po jakimś czasie, gdy emocje opadną i sprawa prawidłowości rozwoju synka się wyjaśni, będzie Pani wdzięczna!
W innym przypadku, gdy nie jest to relacja aż tak zażyła... Przepraszam, ale postąpiłabym tak samo. Trudno, najwyżej straciłabym "przyjaciela" nie gotowego na przyjaźń. Chyba jednak nie chcePani stać i patrzeć jak sytuacja sie rozwija, a Kobieta tkwi wypierajac ze świadomości swe przeczucia, bo że takie ma to pewne.
Zawsze warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ja bym chciała aby mi ktoś powiedział coś takiego o moim dziecku?
Powiem szczerze. Wielokrotnie usłyszałam o nazwijmy to "mankamentach" moich dzieci i ... zawsze w w pierwszym momencie "serce zakłuło", ale też zawsze wiedza ta pozwoliła mi szybciej i skuteczniej zadziałać!
Przykra sytuacja. Zawsze jestem ostrożna z ingerencją w życie rodzicielskie, bo przecież każdy z nas ma prawo być RODZICEM i popełniać błędy. Szkoda tylko, że tak trudno stać nam spokojnie z boku i patrzeć, jak nieumyślnie krzywdzą swoje dzieci...
Życzę spokoju i rozwagi!
Pozdrawiam serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...