Skocz do zawartości
Forum

ile wazyły Wasze pociechy po porodzie


Żana

Rekomendowane odpowiedzi

I wszystko ok ! :) Wyniki bardzo dobre :) je juz tez ładnie heh ...

Ja o 12.00 w nocy byłam jeszcze poza domem :) i czułam sie swietnie nie podejrzewłam ze to bedzie tej nocy. Około godziny 1.00 byłam w łóżku a o 3.00 obudził mnie ból brzucha. myślałam, że to z potrzeby do toalety bo takie miałam uczucie nie zdawałam sobie sprawy z tego ze to skurcze... przeciez wszystkie kolezanki mi mówiły ze to okrpny ból... A ja głupia heh nie wiedziałam, że to lekkie bole są na poczatku. Zauwazyłam ze mam mokre majtki ale stwierdziłam ze popuściłam hahaha :D ale kiedy to sie powtórzyło to juz sie bałam i patrzałam na zegarek skurcze byly co 5 min i trwały około 30 s. Budziłam mame ale bez skutku ;] mówie do niej : Mamo mam skurcze to chyba juz , ale ona idz spac :D zaspana byla... heh wkoncu udało mi sie ja obudzic okolo godz.6 rano siedłam zjadłam kanapke wypiłam herbatke i w szpitalu byłam o 7.30 skurcze zaczeły sie juz bardzo mocne...ale rozwarcie tylko 3 cm... na szczescie po godz. było juz 8 cm :) ogólnie z bólami ropdziłam 5 godz i 45 min ciesze sie ze tak szybko :) Każdje zyczyłabym takiego lekkiego porodu :)

Odnośnik do komentarza

Roxanka_89_ bardzo pieknie napisałas :) ja wiem co to sa bóle i poród naturalny i tez marze o jeszcze jednym skarbie ! To niezaponniane chwile kiedy widzi sie swoje maleństwo poraz pierwszy :) wtedy serduszko zaczyna bardziej bic :) Bić dla kogos .. A na porodówce krzyczałam ze juz nie bede miec dzieci :D hehe ale położna powiedziała, ze nie jedna tak mówila :D

Odnośnik do komentarza

usiek77
Witam Świątecznie. Mój pierwszy syn waga 4580, 55cm poród masakra:36_11_23: 6 godzin pod kroplówką z ciągłym mega bólem, drógi syn waga 4830 ,56cm też pod kroplówką wspomnienia super poród szybki choć wiadomo też bolesny ale tak moge rodzić:Śmiech:

łał waga zapiera dech w piersiach. Podziwiam Cię za wytrwałość przy takich dużych skarbach. :D:D:great:
Ja bym chyba umarła:lol:

agula7777
Witam się i ja.
Mój pierwszy poród-córa-2800 i 51cm,trwał godzinke i 10 minut:-)
Drugi-również córa-2800 i 51cm,2 godzinki.Oba porody ekspresowe i aż tak nie bolało.
Buzki:-)
25-12-09 21:01

agula rewelacyjnie :great:

i takich szybkich porodów życze wszystkim kobietą i oczywiście sobie:mdr::mdr:

Maciej ur.11-12-2000/ 3300g i 53cm
http://www.suwaczek.pl/cache/5a04b509bb.png
Dawid ur.10-07-2006/ 3400g i 54cm
http://www.suwaczek.pl/cache/e261f8caa6.png
Hania ur.16-06-2010/ 3940g i 58cm
http://www.suwaczek.pl/cache/abe5fedd6a.png http://s2.pierwszezabki.pl/037/0373659c0.png?2155

http://dl2.glitter-graphics.net/pub/465/465592ave7s3vd0d.gif http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=19406

Odnośnik do komentarza

no to u mnie tak w piatek rano zaczely sie saczyc wody, pojechalismy do szpitala ale skurczy brak. Przyjeli mnie na oddzial i do rana nastepnego dnia nic sie nie dzialo. O 8:00 w sobote oksytocyna i skurcze sie pojawily ale rozwarcie na opuszek. No i tak na opuszek zostalo do 13:00 az ordynator zdecydowal o cc. I tak o 13:46 pojawila sie Zuzia o wadze 2610g i 48cm :) Kruszynka, ale juz dzis wazy 3470g :)

mama małej Zuzi :) ur. 28.11.2009/2610g/48cm

http://www.suwaczki.com/tickers/km5st5odijt848t9.png

Odnośnik do komentarza

santia
no to u mnie tak w piatek rano zaczely sie saczyc wody, pojechalismy do szpitala ale skurczy brak. Przyjeli mnie na oddzial i do rana nastepnego dnia nic sie nie dzialo. O 8:00 w sobote oksytocyna i skurcze sie pojawily ale rozwarcie na opuszek. No i tak na opuszek zostalo do 13:00 az ordynator zdecydowal o cc. I tak o 13:46 pojawila sie Zuzia o wadze 2610g i 48cm :) Kruszynka, ale juz dzis wazy 3470g :)

kochana nawet nie zauważysz kiedy niunia bedzie tak duza i ciezka ze nie dasz rady jej na rekach nosic ;) Zdroweczka zycze

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie:))
Ja osobiscie- porod wspominam bardzo dobrze:)

skurcze mialam od 6 rano-bardzo lekkie- smialam sie kiedy maz i mama mowili mi ze sie juz sie zaczelo...
W szpitalu bylam o 12 z rozwarciem 3 cm...
O 19.48 urodzilam syna Fabiana- za 3 parciem- 10 minut!

Synek wazyl 2990 gram - urodzilam 3 tygodnie przed terminem:)

Pozdrawiam wszystkie mamuski:)

http://img34.glitterfy.com/362/glitterfy-flpbk9041851357834.gif

Odnośnik do komentarza

Justiina87
Witam serdecznie:))
Ja osobiscie- porod wspominam bardzo dobrze:)

skurcze mialam od 6 rano-bardzo lekkie- smialam sie kiedy maz i mama mowili mi ze sie juz sie zaczelo...
W szpitalu bylam o 12 z rozwarciem 3 cm...
O 19.48 urodzilam syna Fabiana- za 3 parciem- 10 minut!

Synek wazyl 2990 gram - urodzilam 3 tygodnie przed terminem:)

Pozdrawiam wszystkie mamuski:)

http://img34.glitterfy.com/362/glitterfy-flpbk9041851357834.gif

o kurcze. a ja mialam skurczy partych ze 45 minut. Gratuluje tak szybkiego porodu. Pozdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

U mnie, cala ciaza spkojnie, az tu nagle po niedzielnym spacerku... straszny bol w krzyzu i z przodu, jak sie pozniej okazalo watroba. Do tego czulam jakby mi mialo zaraz serce wyskoczyc. Zadzwonilam do szpitala, kazali przyjechac, ok 22 bylismy w szpitalu, zmierzyli cisnienie 170/120 !!!!! Nie mogli dac nic przeciwbolowego bo cisnienie... wiec caaala noc zwijalam sie z bolu ( to nie byly skurcze ani bole porodowe) ja nie bylam przygotowana to byl 37tc wszystko dzialo sie tak szybko. Nie mogli zbic cisnienia. Rano przyszedl lekarz , zbadal mnie i chyba przebil pecherz plodowy i odeszly mi wody, podlaczyli oksytocyne, nie podzialalo, wiec decyzja o CC. Bylo zagrozenie i dla mnie i dla malego wiec CC pod znieczuleniem ogolnym i niestety Ł nie mogl przy mnie byc. Pozniej dowiedzialam sie, ze to byl stan przedrzucawkowy..... Maly urodzil sie malutki bo 2360 i 49cm, mial za niska temp, wiec musieli go ogrzac, poza tym nie mial jeszcze odruchu ssania, wiec z karmieniem byly problemy... Na szczescie szybko sie wszystko naprawilo :) Teraz ma ponad 5 miesiecy, 68 cm, wazy 6500 i jest zdrowy jak ryba :)
Tez chce miec jeszcze jednego szkrabka ale przynajmniej roczek musi minac zeby sie wszystko zagoilo :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6ydimiqwypp.png

http://www.suwaczki.com/tickers/abnzlnkp1dcxwr9b.png

http://www.mamacafe.pl/suwak/12395.png

Odnośnik do komentarza

Witam:) ja porod wspominam raczej srednio na jeza:)

W srode(21.01) o trzeciej w nocy pojawilam sie na porodowce ze skurczami(malo bolesnymi) co 5min, rozwarcie 1cm, o godzinie 15stej(z silniejszymi skurczami co 3min) przeniesli mnie na patologie bo stwierdzili ze moze sie odstresuje i jakos pójdzie. O 24tej odeszly mi wody, skurcze byly juz tak silne ze szlam po scianach na porodowke, ale rozwarcia nie bylo....meczylam sie ogromniascie, o 7dmej rano podlaczyli mi okse i stwierdzili ze jak nic sie nie bedzie nadal dzialo to cc. Najgorsze bylo to ze musialam siedziec przykuta do lozka, mialam juz praktycznie skurcz za skurczem co 30sekund, pojawilo sie rozwarcie o 11stej bylo 10cm ale okazalo sie ze mala ma z boku glowke wiec z partymi lezalam przeszlo poltora godziny i czekalam az sie ulozy w kanale rodnym, wreszcie zaczela wychodzic i po 15 min(mialam w tym czasie tylko cztery skurcze) wyszla moja Lilusia:)) wazyla 3,5kg i miala 56cm dl. Nie nacinali mnie, lekko pekla mi sluzowka, ale dzis nawet blizny po tym nie ma:) Co do porodu to najgorsze w tym bylo ze tel mi sie rozladowal i moj R nie dojechal na czas i to ze anestezjolog byl zajety i nie dostalam znieczulenia ktore w takim porodzie by sie bardzo przydalo:) uffff ale sie rozpisalam:) mino dlugiego porodu juz staram sie o drugie bobo bo czym jest bol kiedy pozniej stajesz sie swiadkiem najwiekszego cudu natury?

http://www.suwaczek.pl/cache/c367ad7e73.png

Odnośnik do komentarza

Pierwszy syn Konrad urodził się w 33 tygodniu ciąży przez CC w pełnej narkozie-miałam bardzo silne zatrucie ciążowe i jak to określił lekarz do mojej mamy "trzeba szybko usunąć ciążę aby ratować córkę".Syn ważył 1350g miał 47cm.dł.Teraz po 15 latach ma 180cm.
Drugi syn Kuba urodził się w 44 tygodniu ciąży,czekaliśmy tak długo bo chciałam rodzić naturalnie a że wszystko było w porządku więc mogłam czekać,oczywiście ostatnie dwa tygodnie ciąży spędziłam w szpitalu pod kontrolą.Niestety nawet wywoływanie bóli porodowych nic nie dało (nie dane mi chyba rodzić naturalnie).Zrobiono mi CC przy znieczuleniu zewnątrzoponowym więc było już lepiej niż za pierwszym razem,przynajmniej byłam świadoma i wszystko widziałam.Syn ważył 4400g i miał 64cm dł.Był owinięty pępowiną i lekarz potem powiedział mi że gdybym jednak zaczęła rodzić naturalnie to i tak skończyłoby się cesarką,bo nie dałoby rady,tylko bym się namęczyła.Pierwszy "poród"-koszmar,drugi-jedyny minus,że cesarka ale ogólnie na plus.Kolejnego nie będzie,więc już nie sprawdzę jak to jest urodzić naturalnie,trochę szkoda,mimo bólu.

Odnośnik do komentarza

Mój synek urodził się w 37 tc i ważył 3200 g, dł. 54 cm. Poród wspominam bardzo dobrze. Był taki jaki chciałam, żeby był :-) Z mężem, siłami natury, bez znieczulenia, w pozycji wertykalnej, bez nacinania krocza. O 20.00 odeszły mi wody, skurczy brak. Tak więc po telefonie do naszej położnej czekaliśmy w domu spokojnie na skurcze. W tym czasie prysznic, mycie włosów, no i zaczeliśmy robić kolację (sushi, wegetariańskie oczywiście), bo na głodnego to najgorzej rodzić :-) W końcu pojawiły się skurcze, najpierw nieregularne, potem co raz częstsze. O 24.00 dotarliśmy do szpitala, o 3.55 przyszedł na świat nasz syn. Spędziliśmy z nim razem jeszcze dwie godziny. Pamiętam moment, gdy mąż poszedł z Małym na mierzenie, ważenie itd., a ja po prysznicu usiadłam w fotelu, piłam ciepłą herbatę , było mi tak dobrze... pomyślałam wtedy tylko ...zadanie wykonane :-)

Odnośnik do komentarza

Cynami
Mój synek urodził się w 37 tc i ważył 3200 g, dł. 54 cm. Poród wspominam bardzo dobrze. Był taki jaki chciałam, żeby był :-) Z mężem, siłami natury, bez znieczulenia, w pozycji wertykalnej, bez nacinania krocza. O 20.00 odeszły mi wody, skurczy brak. Tak więc po telefonie do naszej położnej czekaliśmy w domu spokojnie na skurcze. W tym czasie prysznic, mycie włosów, no i zaczeliśmy robić kolację (sushi, wegetariańskie oczywiście), bo na głodnego to najgorzej rodzić :-) W końcu pojawiły się skurcze, najpierw nieregularne, potem co raz częstsze. O 24.00 dotarliśmy do szpitala, o 3.55 przyszedł na świat nasz syn. Spędziliśmy z nim razem jeszcze dwie godziny. Pamiętam moment, gdy mąż poszedł z Małym na mierzenie, ważenie itd., a ja po prysznicu usiadłam w fotelu, piłam ciepłą herbatę , było mi tak dobrze... pomyślałam wtedy tylko ...zadanie wykonane :-)

tylko pozazdrościc....:)

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

13 wrzesien 2007 termin porodu przyjazd do szpitala prawdopodobienstwo odejsca wod plodowych, Fałszywy alarm. Polozono mnie na patologie.

Tydzien lezenia na ptologi, co oznacza iz jestem juz tydzien po terminie dokladnie 19 wrzesnia 2007. Dzien wczesniej lekarz stwierdzil iz wypisza mnie na 5 dni i mam wrocic 24 wrzesnia na wywolanie ;)

Ale mnie sie nie da tak ltwo pozbyc.
19 wrzesnia 2007 r godz 6:00 pierwsze lekkie skurcze i tak przez 6 godz, ostatnie parcia grymaz na Twarzy poloznej ( mila sympatyczna i bardzo doswiadczona) maz i ja wiemy ze cos nie tak. Chwila pozniej naciecie zewnetrzne i wewnetrzne mojego orgnizmu. Stwierdzenie Pani poloznej w tym skurczu musisz urodzic rece Pani powedrowaly tak gleboko ze myslalam ze nie wytrzymam ale minuta pozniej godz 12:40 Filipek przyszedl na swiat. Powiklnia w czasie ostatniej faazy poroodu, pepowina owinieta na obydwu ramionkch syna.

MOJ NAJWIEKSZY CUD
19 wrzesnia 2007 godz 12:40
Syn Filip ur koniec 41 tyg. waga:2710 wzrost: 50

..::: Żyć to znaczy walczyć o coś wielkiego :::..
..::: Dopóki walczysz jesteś zwycięzc

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o sam poród to mogę go określić jednym słowem- MASAKRA!!! tydzień po terminie stawiłam się ze skierowaniem do szpitala. po godzinnym oczekiwaniu na izbie przyjęć łaskawie podłączono mnie pod KTG. zapis wyszedł taki sobie, zbadali mnie na samolociku, zrobili USG, rozwarcie było na 2cm, sami nie wiedzieli co ze mną robić ale w końcu zdecydowali że zostaję. jeden dzień spędziłam na patologii ciąży (tam wcale nie było tak źle, tym bardziej, że trafiłam na fajne dziewczyny na sali), dali kroplówkę z oksytocyną aby ocenić dobrostan dziecka, kilkakrotnie jeszcze robili KTG ale skurcze nadal były marne. następnego dnia rano znowu KTG i kiepskie skurcze, wzięli mnie na badanie i wytropili zielone wody. no i się zaczęło- jazda na porodówkę (załapałam się na salę do porodu rodzinnego bo nie było innych wolnych sal), przebijanie pęcherza, znowu kroplówa, generalnie cały poród trwał 5,5h z czego takie masakryczne bóle to jakieś 3h. dosyć szybko zrobiło mi się rozwarcie na 7cm a potem za chwilę na 10cm. aktywny poród to mit, przynajmniej w moim wypadku- ciekawe jak tu się kręcić i skakać na piłce w plątaninie kabli??? babki nawet krzywo patrzyły jak chciałam iść siknąć do kibelka. wszystko było dobrze gdyby mi nagle skurcze parte gdzieś nie uciekły ale ja parłam ze wszystkich sił (do trzech tyg porodzie miałam oczy całe czerwone od wysiłku), pod sam koniec ktoś zauważył, że mi wenflon wypadł i nie miałam dopingu oksytocyny. zaczęło się robić naprawdę tragicznie, najpierw mały nie mógł się w kanał wstawić, potem się wstawił ale nie było partych, zleciał się chyba cały personel, lekarka kładła mi się na brzuch aby małego popchnąć, w końcu wzięli Vacuum i wyciągnęli Tomka!!! potem urodziło się łożysko ale nie mieli pewności że wyszło całe więc doktorka zarządziła łyżeczkowanie- mówię Wam, była przy tym tak niedelikatna że niech ją wszyscy diabli, przy szyciu też mnie nie oszczędzała. wszystkie zabiegi końcowe bolały bardziej niż sam poród. ciachnęli mnie jak świnię w rzeźni, miałam 7 szwów na zew a wew to nawet nie wiem. Tomek po urodzeniu dostał 7 punktów, ważył 3600g i mierzył 56cm. pewnie się powtarzam ale to prawda, że widok maluszka wynagradza wszelkie trudy

najśmieszniejsze jest to, że dzień po porodzie powiedziałam do męża żeby o seksie zapomniał, że od tej pory może nas łączyć jedynie platoniczna miłość a teraz... teraz sama myślę o rodzeństwie dla Tomka. ale nad tym popracujemy za jakiś rok:)

pozdrawiam:kicia:

podaruj 1% dla Tomka http://fundacja-sloneczko.pl/apele/pokaz_opis.php?ida=120/C

http://s7.suwaczek.com/20090221310117.png

http://s1.suwaczek.com/200910201962.png

Odnośnik do komentarza

Nena
Jeśli chodzi o sam poród to mogę go określić jednym słowem- MASAKRA!!! tydzień po terminie stawiłam się ze skierowaniem do szpitala. po godzinnym oczekiwaniu na izbie przyjęć łaskawie podłączono mnie pod KTG. zapis wyszedł taki sobie, zbadali mnie na samolociku, zrobili USG, rozwarcie było na 2cm, sami nie wiedzieli co ze mną robić ale w końcu zdecydowali że zostaję. jeden dzień spędziłam na patologii ciąży (tam wcale nie było tak źle, tym bardziej, że trafiłam na fajne dziewczyny na sali), dali kroplówkę z oksytocyną aby ocenić dobrostan dziecka, kilkakrotnie jeszcze robili KTG ale skurcze nadal były marne. następnego dnia rano znowu KTG i kiepskie skurcze, wzięli mnie na badanie i wytropili zielone wody. no i się zaczęło- jazda na porodówkę (załapałam się na salę do porodu rodzinnego bo nie było innych wolnych sal), przebijanie pęcherza, znowu kroplówa, generalnie cały poród trwał 5,5h z czego takie masakryczne bóle to jakieś 3h. dosyć szybko zrobiło mi się rozwarcie na 7cm a potem za chwilę na 10cm. aktywny poród to mit, przynajmniej w moim wypadku- ciekawe jak tu się kręcić i skakać na piłce w plątaninie kabli??? babki nawet krzywo patrzyły jak chciałam iść siknąć do kibelka. wszystko było dobrze gdyby mi nagle skurcze parte gdzieś nie uciekły ale ja parłam ze wszystkich sił (do trzech tyg porodzie miałam oczy całe czerwone od wysiłku), pod sam koniec ktoś zauważył, że mi wenflon wypadł i nie miałam dopingu oksytocyny. zaczęło się robić naprawdę tragicznie, najpierw mały nie mógł się w kanał wstawić, potem się wstawił ale nie było partych, zleciał się chyba cały personel, lekarka kładła mi się na brzuch aby małego popchnąć, w końcu wzięli Vacuum i wyciągnęli Tomka!!! potem urodziło się łożysko ale nie mieli pewności że wyszło całe więc doktorka zarządziła łyżeczkowanie- mówię Wam, była przy tym tak niedelikatna że niech ją wszyscy diabli, przy szyciu też mnie nie oszczędzała. wszystkie zabiegi końcowe bolały bardziej niż sam poród. ciachnęli mnie jak świnię w rzeźni, miałam 7 szwów na zew a wew to nawet nie wiem. Tomek po urodzeniu dostał 7 punktów, ważył 3600g i mierzył 56cm. pewnie się powtarzam ale to prawda, że widok maluszka wynagradza wszelkie trudy

najśmieszniejsze jest to, że dzień po porodzie powiedziałam do męża żeby o seksie zapomniał, że od tej pory może nas łączyć jedynie platoniczna miłość a teraz... teraz sama myślę o rodzeństwie dla Tomka. ale nad tym popracujemy za jakiś rok:)

pozdrawiam:kicia:

no i ja tez miałam łyżeczkowanie. Tak jak u Ciebie, podejrzewali że łożysko sie całe nie urodziło. I faktycznie, ten zabieg to masakra!!!! Hehe a ztym seksem to dobre. Ja tez mówiłam ze już sie do mnie moj mąż bedzie mógł tylko przytulac :36_2_15: do czasu....

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza
Gość agula7777

Hej.
Ja swoje dwa porody wspominam bardzo miło:-)
Pierwszy 2 lata temu trwał godzine i 5 minut-córeczka urodzona w 37 tyg-2800 i 51 cm.
Drugi poród trwał 2 godzinki i też córeczka 2800 i 51 cm.
Tak,że jak widać nie mam na co narzekać
Pozdrawiam:-).

Odnośnik do komentarza

Hej.

Moja córeczka ważyła 3610g i 56 cm długa była.A na świat przyszła przez cc bo niestety ale nie obróciła się główką w dół.No a cc miałam mieć tylko na znieczuleniu w krzyż,lecz niestety nie działało a lekarz przejechał ma skalpelem po brzuchu i wtedy jak zaczęłam krzyczeć zaraz dostałam znieczulenie ogólne,zasnęłam i nic więcej nie pamiętam...Więc jakoś tak sobie było.

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/13041
http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/13040
http://s1.suwaczek.com/20091017040123.png
:Aniołek: 04.2005 :Aniołek: 11.2005

Odnośnik do komentarza

angela00000
Hej.

Moja córeczka ważyła 3610g i 56 cm długa była.A na świat przyszła przez cc bo niestety ale nie obróciła się główką w dół.No a cc miałam mieć tylko na znieczuleniu w krzyż,lecz niestety nie działało a lekarz przejechał ma skalpelem po brzuchu i wtedy jak zaczęłam krzyczeć zaraz dostałam znieczulenie ogólne,zasnęłam i nic więcej nie pamiętam...Więc jakoś tak sobie było.

ooooo matko kochana!!!! Współczuję :uff:

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...