Skocz do zawartości
Forum

Uderzanie się jako reakcja na zabronienie czegoś


Iszpan

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
A jak Państwo reagujecie w takiej sytuacji? Czy aby wszyscy domownicy nie biegną na "ratunek", chcąc zaspokoić potrzebę Beniamina?
Takie zachowanie jest popularne wśród dzieci i nazywam je "odstawianiem teatrzyku" :)
Wszystko po to, by zebrać widownię, wzbudzić zainteresowanie i osiągnąć zamierzony cel.
Przyznam, że dość wcześnie wpadł na ten pomysł...
Proponuję (okropną rzecz!) nie zwracać uwagi. Zaprzestanie bicia po twarzy, gdy straci audytorium. Bardzo to bolesne doświadczenie dla Was drodzy Rodzice! Ale innej metody nie ma.
Nie polecam przytulania na siłę, bo będzie się wyrywał i popadał w jeszcze większą histerię. Powinien zostać przez kilka chwil sam ze swoim płaczem, a jak już będzie nim zmęczony sam chętnie się przytuli i uspokoi. Efekt nie przyjdzie od razu. Trochę to potrwa.
Jest pewna grupa dzieci, które lubią robić wrażenie nie tylko się biją, gryzą, ale i drapią do krwi.
Można jeszcze równocześnie spróbować metody wyprzedzania jego żądań... Proponować mu inne rozwiązanie niż odmowa rzeczy, o którą wiemy, że będzie prosił i nie dostanie. Np: Jeśli wiemy, że po drodze ze spaceru bedzie płakał pod kioskiem o lizaka przed obiadem, to pójśc inną droga i kupić balonik... coś w tym stylu ( sorry za może niefortunny przykład ). Chodzi o to, by odciągnać jego uwagę od tego typu zachowań, aby się nie utrwalały. Po jakimś czasie zapomni o "teatrzyku".
Czego serdecznie życzę!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Obserwuję uważnie Beniamina i widzę, że rzeczywiście zaczyna odgrywać teatr jednego aktora z honorową rolą desperata, juz pierwszy atak rzucenia się na ziemię zignorowałam, Beniaminjednak bije się po głowie nawet wtedy, gdy mu coś nie wychodzi, coś się nie udaje, mówię wtedy wyraźnie, że nie wolno tak robić, czy to starcza, a co zokładaniem innych dzieci? Zauważyłam, że zaczął tak sobie radzić w "towarzystwie" rówieśników.

http://www.suwaczek.pl/cache/545ce0df7a.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4eb0aee931.png
+28 kwietnia 2008 Julcia wróciła do Nieba:Aniołek:

Odnośnik do komentarza

Witam!
Zachowanie jakie Pani opisuje, przypisywane jest dzieciom w trzecim roku życia. Na tej podstawie wnioskuję, iż Beniamin dzięki Pani trosce, a także obecności starszej siostry rozwija się bardzo szybko :) Z biciem się, gdy coś nie wychodzi, radzę podobnie jak wyżej. Odwracać uwagę, tłumaczyć, czasem zignorować. Co do bicia rówieśników... Cóż czuje się silny, bezpieczny, zaznacza swój teren. Zabrzmi, to okrutnie, ale do pierwszego razu kiedy jakiś mały urwis z nawiązką mu odda. Uczymy się poprzez nabywanie doświadczeń. Jednak by uniknąć takiej sytuacji, może warto zastanowić się nad wprowadzeniem jakiś konsekwencji takiego zachowania, jeśli powtarza sie nagminnie i samo tłumaczenie nie wystarcza?
Beniamin jak wspomnialam jest dopiero dwulatkiem, ale wydaje mi sie, że bardzo dużo już rozumie. Proszę sie zastanowić nad jakąś delikatną, aczkolwiek dotkliwą karą za bicie kolegi, Pani zna synka najlepiej. Nie powinnien czuć się bezkarny, jeśli krzywdzi towarzyszy zabaw nie tylko sporadycznie. Napisała Pani o rówieśnikach, ale jeśli takie zachowanie pojawiłoby się w stosunku do siostry, powinna odmowić mu przez jakiś czas wspólnej zabawy "-Beniemin, nie bede sie z Tobą bawić bo mnie bijesz! To boli!". Myślę, że to byłaby dobra nauczka i przeniósł by to spostrzeżenie na relacje z rówieśnikami.
Pozdrawiam serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Dziękuję serdecznie! Wczoraj, gdy Beniamin uderzył kolegę, posadziłam go na minutę na fotelu i mocno przytrzymując powiedziałam, że nie będzie bawił się z dziećmi jak się będzie tak zachwywał. Siedział grzecznie. Po minucie zeskoczył z fotela, podbiegł do tego samego kolegi i pac go nogą! Wzięłam go, zaniosłam na fotel, powtórzyłam to, co wcześniej, tym razem już wierzgał nogami, zaczął marudzić i się wyginać, wzmocniłam uścisk, odczekałam minutę (dla niego pewnie wieczność), wzięłam za rękę, podeszłam do chłopczyka i powiedziałam; "Beniamin chciałby powiedzieć przepraszam". No, akcja się już nie powtórzyła. Ciekawe jest to, co pani pisze z "zaznaczaniem terenu", czy to domena typowo chłopięca?

http://www.suwaczek.pl/cache/545ce0df7a.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4eb0aee931.png
+28 kwietnia 2008 Julcia wróciła do Nieba:Aniołek:

Odnośnik do komentarza

Piękna "akcja" Mamo Beniamina!!! Dziecko musi czuć, że jesteśmy silniejsi od niego w "niezdefiniowanym" sensie emocjonajnym, bez używania przemocy by Go o tym przekonać! Gratuluję!
Pisząc o "zaznaczaniu" terenu, miałam na myśli przywiązanie dzieci do "ich" własności. Dzieci w pierwszych trzech latach życia, traktują siebie i otaczające je przedmioty jako całość. Dotyczy to zarówno chłopców jak i dziewczynek. Trudno im zrozumieć, że zabawka może nie należeć do nich. Przynależność przedmiotów rozumiana bywa podobnie jak części ciała. Można bawić się rączką i paluszkami, ale czy podzielić się nią z kolegą?
Przepraszam za niezbyt precyzyjne sformułowanie.
Pozdrowienia!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

A.Żurakowska
Dzieci w pierwszych trzech latach życia, traktują siebie i otaczające je przedmioty jako całość. Trudno im zrozumieć, że zabawka może nie należeć do nich.
:sofunny::sofunny::sofunny:
Fajnie tak rozumieć świat! Kiedy z tego wyrastamy i dlaczego?- to tak tylko mnie naszło filozoficzne pytanie. Co Pani sądzi o zasadach "super niani" i Tracy Hogg?

http://www.suwaczek.pl/cache/545ce0df7a.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4eb0aee931.png
+28 kwietnia 2008 Julcia wróciła do Nieba:Aniołek:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...