Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie po śmierci dziecka?


dysiak

Rekomendowane odpowiedzi

Długo się zastanawiałam czy opisać moją historię....

Tan straszny dzień nadszedł 22.04.12...byłam w 37 tygodniu ciąży bliźniaczej, straciłam moich ukochanych Synków,... ale wróćmy do początku.
Moja ciąża przebiegała bezproblemowo, wszystkie badania ok, wizyty 2razy w miesiącu,nic tylko się cieszyć że dzieciaczki się prawidłowo rozwijają.Chodziłam prywatnie do najlepszej lekarki w moim mieście,, która pacjentek miała od rana do wieczora. Zaczęłam kompletować wyprawkę dla moich dzieciątek, w końcu to bliźniaki, i wszystkie niezbędne rzeczy trzeba mieć podwójnie.Wózek tez był wybrany, nic tylko pojechać i kupić...
21.04 udałam się do prywatnego szpitala, gdzie przyjmowała moja lekarka,źle się czułam już od piątku, zrobiła mi badania i powiedziała że wszytko jest w porządku, mam do niej przyjechać w poniedziałek.W niedziele z rana dalej się źle czułam, nie czułam ruchów,więc ponownie pojechałam do szpitala...dalej nie pamiętam co się wydarzyło, obudziłam się po miesiącu na Oiomie i dopiero dowiedziałam co się stało.Bliźniaki w niedziele były już martwe:((minęło 5 miesięcy a ja się dalej nie umie pozbierać, pomimo że mam wsparcie najbliższych.Już nigdy nie będę mogła mieć dzieci, :(((przeszłam operację Histerektomi, to były moje pierwsze dzieciaczki,a już nigdy nie będę mogła zostać matką.

Kocham Was Aniołki Antoś i Kacperek:*

Odnośnik do komentarza

Może i nie jestem TAK WIELKĄ katoliczką, ale dla mnie pisanie że po 1 poronieniu straciło się wiarę w Boga jest na prawdę głupie,.Nie czuj się urażona-Izys bo oczywiście nie chodziło mi o obrażanie Twojej osoby .Ja wiem że to jest tragedia , bo sama to 3 razy przechodziłam.Jednak mimo wszystko są też większe tragedie.Wypadek -gdzie zostaje się sparaliżowanym,jakieś zabójstwo kogoś bliskiego, powodzie, trzęsienia ziemi itd.

Ja nigdy nie obwiniałam Boga za to co się stało u mnie.Zawsze sobie wmawiam że Bóg dał mi te 3 ciążę i Bóg mi je zabrał-ale czemu , odpowiedzi nie poznam.

Isztar-oczywiście bardzo mi przykro że spotkało Ciebie tak bolesne przeżycie.

http://davf.daisypath.com/2hwIp1.png

Odnośnik do komentarza

doskonale was rozumiem urodziłam swoja juz martwa córeczke w 37 tyg. Niestety moja niunia była chora i wiedziałam ze nie przeżyje jednak nie da sie na to przygotować. Staram się trzymać ale mam ogromne wyrzuty sumienia że nawet jej nie przytuliłam inie widziałam. Mam nadzieję, że z czasem bedzie lżej bo to dopiero dwa tygodnie.

Pozdrawiam i trzymajcie się.

Odnośnik do komentarza

karolcia bardzo współczuję....nie wyobrażam sobie jak to jest urodzić i nie móc zabrać dziecka do domu...

OOpsyy ja przeżyłam poważny wypadek....2 poronienia.... ale wiara mi zmalała po akcji księży co do invitro...wiem wiem- modlę się do boga nie do księży- ale jakby Bóg widział jakie akcje są to by sie za głowę chwycił.

Odnośnik do komentarza

przyszła wiosna
I ja dolaczam do Was.... 23 marca mialam wywolywany porod. 21 marca dostalam krwawienia, w szpitalu stwierdzono smierc mojej coreczki. Bylam w 26 tygodniu ciazy. Tak za nia tesknie... i tak mocno ja kocham....

Tulę kochana....wytrwałości ci życzę....:Całus:

Pozdrawiam...Iza
:angel_star:

15tydź. 27.02.12http://s10.suwaczek.com/201311064859.png
http://s6.suwaczek.com/201005221774.png
Odnośnik do komentarza
Gość memorenka

Kochane tak mi Was szkoda. Wiem jak ciężko przez to przechodzicie. Moja siostra swego czasu cierpiała po stracie dzieciaczka. Poroniła w 7 miesiącu ciąży co było dla niej bardzo trudne. Wpadła w depresję. W końcu skorzystała z pomocy psychologa. Bardzo dobre wsparcie w takich sytuacjach kryzysowych zapewnia pani Joanna Obuchowicz - przyjmuje w gabinecie psychologicznym na Gocławskiej - chodziła do niej moja siostra i naprawdę jej pomogła.

Odnośnik do komentarza

wiem jak ci ciężko.ja straciłam dwoje dzieci .w w 2005 , w 2008 myślałam że świat mi się zawalił, było ciężko , płacz ile masz łez, wyrzc to z siebie a czas zagoi rany choc pamiętac będziesz zawsze.W 2010 bo bólach , rozpaczy urodził sie mój synek ktor ma już 3 lata.
Głowa do góry i powodzenia

Odnośnik do komentarza

Dzis ja dolaczam do grona 26tc+4dni.
Nic nie wskazywalo tragedii...
urodzil sie jeszcze zywy, to mialam okazje przez ulamek sekundy slyszec jego cichutkie kwilenie i zauwazylam rozprostowywanie raczek...
Niestety stan byl krytyczny.
dlugotrwale niedotlenienie, rozlegle krwawienia w glowce, caly posiniaczony po trudach wydobycia sie na swiat...
I na pepowinie 2przyczyny zdarzenia-2wezly zwyczajne, mocno zacisniete, nawet milimetr odzywczej krwi nie mial szans sie przecisnac!
Okazalo sie ze wezly musialy powstac wczesniej i juz go dusic od jakiegos czasu, bo byl slabo rozwiniety nawet jak na 26+4, a ponyslec ze usg z 21tc wyszlo wzorowo, nawet powtorzyl sie termin porodu z usg genetycznego. Jeszcze 5.11bylam na usg bo bolal mnie brzuch i bylo mi slabo, to nawet babla go nie zwazyla, ale stwierdzila ze nie widzi odchylen od normy! A najptawdopodobniej juz te 2-3 tyg temu juz zaczelo sie cos dziac.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza
Gość pingwinek

witam mam 41lat w pazdzierniku tego roku dowiedzialam sie ze jestem w upragnionej mojej pierwszej ciazy dbalam o siebie i zdarzylo sie cos najgorszego 23listopada zaczelam lekko krwawic i okazalo sie ze ciaza jest obumarla zrobiono mi zabieg i kazano nadac w urzedzie imie dalam mej coreczce weronika anna nie umiem sobie poradzic z ta strata stale placze moj partner trzyma wszystko w sobie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...