Skocz do zawartości
Forum

Dziecko udusiło się pępowiną w 15 tygodniu


Gość mamaAniołka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość mamaAniołka

Hej dziewczyny. 

W 15+6 tyg poroniłam. W niedzielę wieczorem jak co dzień chciałam posłuchać bicia serduszka. Zwykle znalezienie małej zajmowało mi minutę- dwie. Tego wieczoru nie mogłam znaleźć jej tętna w ogóle. Spanikowałam, pojechałam do szpitala. Wzięli mnie na oddział. Na USG serduszko jeszcze biło. Myślałam że niepotrzebnie spanikowałam, ale lekarz zostawił mnie na oddziale. Rano położna przyszła posłuchać serca małej i tak jak ja dzień wcześniej, nie mogła go znaleźć. Myślałam że po prostu jest tak, jak dzień wcześniej, mała gdzieś się schowała, obróciła. Zabrali mnie na USG. Usłyszałam najstraszniejsze słowa: "przykro mi, serce nie bije". To był dla mnie szok. Przyjechałam do szpitala tylko po to, żeby potwierdzić, że jestem głupia i panikuje. A moja córeczka umarla. Dostałam tabletki na poronienie. Wieczorem w poniedziałek urodziłam malutką. Położna powiedziała mi, że mała była zaplątana 3 razy pępowiną wokół szyi i jeszcze wokół rączki i że najprawdopodobniej się udusiła. Wcześniej robiliśmy badania genetyczne, mała była zdrowa. Od początku bardzo ruchliwa, na każdym usg tańczyła. 

Przeszukałam Internet, ale nigdzie nie znalazłam opisu przypadków, by takie malutkie dziecko, które ma tak dużo miejsca, zadusiło się pępowina. Przy końcówkach ciąży, podczas porodu- tak, ale o takim maleństwie nie znalazłam nic. Lekarz, jeden z najlepszych w Polsce, powiedział mi, że wygląda mu to na konflikt pępowinowy i że to się bardzo rzadko zdarza. Najgorsze w tym jest to, że nawet gdyby widzieli na USG tę pępowinę, to nic by nie mogli zrobić. Czy naprawdę w XXI wieku nie ma żadnych metod ratowania takich maluszków? Przecież są operacje dzieci w łonach matek. Trudno mi w to uwierzyć. Moze w innych krajach mają jakąś metodę, tylko w Polsce nie? 

Dziś myślę, że w niedzielę podczas USG moja malutka jeszcze żyła, ale już umierała. Myślę że jej serduszko biło tak powoli, że nie miała tętno podobne do mojego, dlatego go nie rozróżniam podczas słuchania. Lekarz mi wtedy nic nie powiedział, a później byłam zbyt załamana, by myśleć logicznie i zapytać. 

Może któraś z was słyszała o takich przypadkach. Cały czas myślę, czy coś zrobiłam źle, czy można było ten zapobiec. Czy jeśli pępowina faktycznie była za długa to czy w następnej ciąży może być tak samo, czy też było to zupełnie losowe. 

Odnośnik do komentarza

Bardzo mi przykro że to się stało... Pamiętaj że maleństwo choć krótkie życie, miało pełne Twojej miłości i na pewno czuło się kochane. 

Nie znam się na tych medycznych sprawach...ale wiedz że nie jestes sama w tym, wiele kobiet przechodzi przez poronienia (takie czy inne) i w większości przypadków nie da się temu fizycznie zapobiec. Nie obwiniaj się - zrobiłaś wszystko co mogłaś. 

Odnośnik do komentarza
Gość mamaAniołka

Dziękuję. Wiem że niestety wiele kobiet przechodzi to samo, co ja. I pewnie każda chciałaby znać odpowiedź na pytanie, dlaczego i czy coś można było zrobić. Po prostu nie umiem pogodzić się z myślą, że w dobie tak rozwiniętej medycyny nie ma sposobu. Nic mi to nie da, wiem. Ale też nie umiem przestać o tym myśleć. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...