Skocz do zawartości
Forum

Ciąża zaraz po poronieniu 2


Gość Eve

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Czekajac na cud

Też uważam, że kobiety są w stanie udźwignąć bardzo dużo.. 

Jestem rozbita, smutna, tęsknie za moim maleństwem, ale jestem gotowa spróbować raz jeszcze..

Czekam na pierwszą @, bo mam zalecone badania krwi do zrobienia i spróbujemy..

Odnośnik do komentarza

My kobiety faktycznie potrafimy dużo znieść. 

Ja też cały czas myślę, że gdyby druga ciąża przebiegała pomyślnie nasze dziecko miałby już 19 miesięcy, gdyby trzecią się udała byłabym już w 26 tc. Już bym czuła jego ruchy, a tak jest tylko pustka...

Ale jestem gotowa zaryzykować jeszcze raz. Wiem że dam radę. 

Odnośnik do komentarza
Gość Czekajac na cud

Pewnie każdej z Was zdarzało się zadać pytanie dlaczego stało się to co się stało...

Czekamy na wyniki badań genetycznych po ostatniej stracie, ale ja gdzieś wewnętrznie jestem przekonana, że to wina stresu...

Macie jakieś przemyślenia w tym temacie? Może wiecie jakie badania powinnam wykonać żeby to potwierdzić/wykluczyć?

Odnośnik do komentarza

Ja nie raz się zastanawiam dlaczego znów przez to przechodzę. 

Co do stresu to nie winie go za straty. 

Z córką w ciąży przerobiłam śmierć babci po długiej walce z nowotworem, samobójstwo szwagierki i przy okazji załamanie nerwowego męża więc stresu miałam co nie miara i to takiego na prawdę silnego. Córcia to okaz zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekajac na cud

Okropny ból, ja myslałam podobnie.. ale jakoś ten stres nie daje mi spokoju..

Lekarz powiedział, że serduszko przestało bić w okolicy 8tyg+1. Miałam w tym czasie nieprzyjemna rozmowę z moją szefową(mimo, że byłam na zwolnieniu). Cały weekend nie mogłam 'pozbyć sie jej z glowy'. ciśnienie strasznie mi skakało. Kilka dni później otrzymaliśmy tą straszną wiadomość.

W czasie procesu poronienia jeszcze dwukrotnie musiałam z nią rozmawiać, ciśnienie znowu wysokie, a na dodatek po każdej z tych rozmów w ciągu dosłownie chwili dostawałam krwawienia..

Spróbuje poruszyć to z lekarzem, ale wizyte mam dopiero pod koniec października:(

Odnośnik do komentarza
Gość Nadzieja666

Dziewczyn dokładnie my kobiety potrafimy dużo znieść i nawet jak się nam wydaje ze juz nie  damy radę to gdzieś odnajdujemy w sobie tą siłę, podnosimy się i walczymy dalej!!! Kochane trzymam za każdą kciuki!!! Jeszcze wyjdzie słońce 😘

 

Fiołka Zuza tez do żłoba ale ciężko jest...placze jak tylko zobaczymy budynek.. Także z każdym dniem coraz ciężej ja to znoszę no i ona... Ale noo nic damy radę.... No i co chwilę jakieś choróbska... Masakra już mam dość.... 

Odnośnik do komentarza

Okropny bol- tule mocno ❤️ ja robiłam badania płodu po poronieniu. Opiszę poniżej jak to wyglądało u mnie.
Anna.a - zwiększ acard do 150 i b complex bierz metylowany, nie zwykły, a najlepiej to zrobić badanie i dobrać dawki. Dodatkowo przydałoby się dha, magnez, D3, jod- dziewczyny coś jeszcze?
Czekając na cud 😞  bardzo mi przykro 😞
Co do badań. Poroniłam samoistnie w domu, złapałam płód do ręki nad toaletą i zabezpieczylam, pojechałam do szpitala. Przekazałam płód doktorce i wraz z tkankami po łyżeczkowaniu zostało to wszystko zabezpieczone. Najpierw zostało to przekazane do badań hist-pat w szpitalu i po otrzymaniu wyników mogłam "wypożyczyć" materiał. W międzyczasie zamówiłam pakiet badań na testdna (opcja z określeniem płci). Przychodzi koperta z dokumentami, wypełniasz, wkładasz materiał i zamawiasz kuriera. Wyniki miałam chyba po 7 dniach, jakoś tak. Potem odsyłają Ci materiał który musiałam oddać do szpitala. Na podstawie tego badania dowiedziałam się co było przyczyną poronienia (u mnie wada plodu- trisomia 23) i zbadana została płeć, dokument przekazałam do szpitala, szpital na tej podstawie wypisał kartę martwego urodzenia i przekazał do Urzędu stanu cywilnego. Dostałam akt i mogłam iść na skrócony macierzyński i dostać kasę z polisy (warto bo za te pieniądze można zrobić więcej badań). Co do badania to wiem że np w moim przypadku spieprzyła natura... Po prostu, przypadek... Kolejna ciąża i cios bo okazała się biochemiczną. Badanie i wyszły mutacje mthfr, pai, v r2. Kolejna donoszona na metylach, acardzie i heparynie. Dziś Mój Cud ma 3 miesiące i właśnie się do mnie śmieje 😍😍
Nigdy się nie poddawajcie :*:*

Odnośnik do komentarza

Okropny ból, Czekając na cud - tule Was mocno. Bądźcie silne 😘
Martyna- ja też robiłam testy przed @ bo nie mogłam wytrzymać z niecierpliwości. A każda kolejna @ która przychodziła po poronieniu były dla mnie jak małe wersje poronień. Ale w końcu się udało. Nie możecie się poddawać! Róbcie badania i starajcie się o te małe cuda. Ja sobie właśnie leżę na łóżku, mój synek w dostawce przy łóżku (nie chce usnąć 🙈) i patrzy się na mnie. Za kilka dni minie 8 tygodni jak jesteśmy razem a ja nadal jak na niego patrzę to łzy napływają mi do oczu, że w końcu spotkało mnie to szczęście mieć zdrowe dziecko. I mimo, że ciąża i poród przeorały mnie jak cholera i mam traumę to zawsze powiem, że warto walczyć!
Fiolka- a jeszcze pamiętam jak wczoraj gdy dodawałaś pierwsze zdjęcia Małego a to już rok minął 😊

Ale zauwazylam na tym forum, że jak jest seria poronień na raz to potem jest seria pozytywnych testów 🙂

Patka, Cudak88 - jak u Was maluchy?? 

Aniołek 22.06.2020-11 tyd.  😞

Syn ❤️  24.07.2021 ❤️

 

Odnośnik do komentarza

Niecierpliwa91 acard zwiększyłam do 150, mam w domu duphaston to tez biorę 2x1 oraz kwas foliowy i b complex metylowany. Jutro ide po raz drugi na betę. Mam nadzieje ze prawidłowo wzrosła. Wczoraj płakałam, ze boje się co to będzie, a dziś jestem dziwnie spokojna. Mam tylko nadzieje, ze ta beta wzrasta i ze będzie dobrze, ze doczekam się zdrowego rodzeństwa dla synka i to właśnie z tej ciąży. 
 

a wasze historie naprawdę podnoszą człowieka na duchu. Pokazują, ze jednak cuda się zdarzają i ze warto zawalczyć o maleństwo. 

Odnośnik do komentarza

Czekając na cud -u mnie lekarz gin też podejrzewa stres i psychikę na tle nerwowym,  już mu się pomysły co do mnie skończyły i kazał mi jechać do psychologa. Ja jestem osobą która ciągle się stresuje, wszystkim się martwię ale dziwne gdybym po 3 stratach w tym jedna  w 17tc była oaza spokoju. 

Nawet będąc tydzień temu u fryzjera ledwo usiadłam na fotelu a fryzjerka do mnie że widać że jestem człowiekiem nerwowym i zamartwiajacyn się o wszystko. 

Chce się nauczyć luzowac , nie brać do siebie , mąż mnie ostatnio ciągle wycisza jak zaczynam się nakręcac. 

 

Okropny ból mamy podobna historie:( ale ja też chcę jeszcze powalczyć,  nie chce się poddać !! 

Odnośnik do komentarza

Jestem po testowaniu i niestety negatywny. Zresztą czułam że tak będzie. 

Od kolejnego cyklu startuje od nowa, nie dam mężowi spokoju 😁

No i wracam do glukophage, może to jednak wina insuliny. Zobaczymy co będzie w przyszłym miesiącu

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość Anna.a napisał:

Niecierpliwa91 acard zwiększyłam do 150, mam w domu duphaston to tez biorę 2x1 oraz kwas foliowy i b complex metylowany. Jutro ide po raz drugi na betę. Mam nadzieje ze prawidłowo wzrosła. Wczoraj płakałam, ze boje się co to będzie, a dziś jestem dziwnie spokojna. Mam tylko nadzieje, ze ta beta wzrasta i ze będzie dobrze, ze doczekam się zdrowego rodzeństwa dla synka i to właśnie z tej ciąży. 
 

a wasze historie naprawdę podnoszą człowieka na duchu. Pokazują, ze jednak cuda się zdarzają i ze warto zawalczyć o maleństwo. 

 

Trzymam kciuki daj znać 😘

Odnośnik do komentarza
Gość Czekajac na cud

Eve, mój mąż też ciągle mi przypomina, że dla swojego dobra powinnam spróbować sie wyciszyc, ale jak sama wiesz, to nie jest takie łatwe..

Naprawde próbowałam się uchronić przed stresem w pracy - poszłam na zwolnienie.. Ale oczywiście mojej szefowej się nie spodobało i męczyła mnie telefonami, organizowała spotkania.. masakra jakaś..

Jak wysłałam jej informację, że wykryto komplikacje i muszę  pojechać do szpitala zadzwoniła do mnie..

Zmusiła mnie do rozmowy z nią(najpierw odebrał tel mój mąż) i cała we łzach wykrzyczałam jej, co sie stało (że nie ma bicia serduszka, ale trzeba to potwierdzić) ona powiedziała tylko, "teraz już wiem co chciałam wiedzieć" i się rozłączyła..

To była dla mnie masakra, do dzisiaj nie umiem zrozumieć jak tak można..

Odnośnik do komentarza

Czekając na cud, twoją szefową to kawał jędzy. Jak tak można?! 

Moja obecna szefowa nie jest tak fajna jak poprzednia, ale nikt do mnie nie wydzwaniał, nie dopytywał. 

Poza tym że w pracy mam dużo papierkowej roboty to zespół jest w miarę ok. Wiadomo czasem każdemu zdarzy się gorszy dzień ale nie mam co narzekać. 

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Okropny ból napisał:

Dziewczyny, ja juz po zabiegu. Dziecko oddajemy do badan, udalo sie pobrać. Czuje sie dobrze 

Przytulam.... Wiem jak Ci ciężko. Mam nadzieję, że uda się znaleźć odpowiedź czemu tak się stało... 

Odnośnik do komentarza
Gość Milciaczek

Cześć dziewczyny, 

 

przeczytalam cały wasz wątek i widzę tu niestety dużo smutków ale i radości. Chciałabym podzielić się z kimś swoją historia i poprosić o rady. 
 

Ponad miesiąc odstawiłam plastry anty i zaczęliśmy z mężem starać się o dziecko. Miesiączka nie przyszła w planowanym terminie i 2 dni po zrobiłam test wyszedł z bardzo blada druga kreska. Poszłam tego dnia zrobić beta HCG i wyszedł wynik 10.03, po 2 dniach powtórzyłam wynik i wyszedł niestety 9.16. Z tego co wyczytałam odpowiada to ciąży biochemicznej. Jednak nie bardzo wiem co to oznacza i co dalej. Żadnych plamien i krwawienia nie miałam. Czy to możliwe, ze już poroniłam i nawet tego nie zauważyłam? Czy dopiero to przede mną? Ból jest ogromny 😔😔😔 

Powiedzcie jak sobie poradzilyscie. Na wizytę u lekarza nadal czekam, nigdzie nie ma terminów nawet kiedy mówię co się dzieje 😞  

Strasznie boje się, ze konieczne będzie łyżeczkowanie - czy ono zawsze jest potrzebne? Czy w ogóle istnieje szansa, ze ja jeszcze nie poroniłam? 😞 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...