Skocz do zawartości
Forum

Lutóweczki 2021


Rekomendowane odpowiedzi

Moje chodzą do przedszkola i do żłobka. Wrócili od razu gdy otworzyli w maju. Nawet nie wyszli z rytmu, bo w wakacje też trochę było otwarte i przedszkole i żłobek. 

Gdybym siedziała w domu pewnie tylko córka chodziłaby do zerówki, bo rachunki nie są małe.

Mom5 to masakra, że człowiek na nic siły nie ma. 

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, widzę ze nasze forum tętni zyciem:) 

Mnie czeka ekg poniewaz mam kolatanie serca, dusznosci i wysoki puls:( do tego zawroty glowy i tak...kolejna przeszkoda w drodze do spokoju. Kompletuje wyprawke i nie wiem czemu ale coraz czesciej pojawiaja mi sie znow czarne mysli...czy sanco na pewno sie nie pomylilo, czy to cisnienie pozwoli mi donosic ciaze przynajmniej do 35 tc...i chyba przez to powrot do bezsennosci. Takze zle mysli to chyba jakis mocny element ciazy:/

 Odnosnie brzuchola, mam wrazenie ze rosnie z tyg na tydzien, mala dalej lezy sobie poprzecznie wiec jest maly dyskomfort, uparciucha.

Ostatnio zastanawiam sie jak w lutym bedzie wygladal porod, pobyt w szpitalu, jak ogarne ta samotnosc...i w sumie brak wsparcia w takiej chwili....brrr

Odnośnik do komentarza

Agaczi spokojnie, ważne że jesteś pod kontrolą... Widzę że każda z nas ma stresy... Mniejsze lub większe l. 

Ostatnio nawet czytałam o tym czy stres powoduje choroby ect... Ja cały pierwszy trymestr się bałam, miałam wręcz napady paniki, bo po poronieniu. Potem jeszcze ten koronowirus i strach o bliskich. Drugi trymestr spokojniej ale czasem przychodzi głupia myśl i już czuje jak mi się puls podnosi.... Ale pocieszam się że nie ja jedna. 🙂

Odnośnik do komentarza

Kropka na pewno nie jestes sama w tych troskach i rozterkach:) mysle ze taki stan w mniejszym czy wiekszym stopniu jest naturalny...byle wiecej powodow do zmartwien nie bylo.

Dziewczyny pytanie glownie do tych, ktore juz maja jednego babla odnosnie karmienia piersia. Pierwszego syna karmilam tylko 3 miesiace i to tak czy siak dokarmialam mm (nie od poczatku). Maly byl uparciuchem, kompletnie ignorowal piers, wiercil sie i plakal, ciumknal pare razy i czesc...pokarm bardzo szybko mi sie skonczyl:( trafilam na super polozna ktora w domu spedzila ze mna prawie 2h kombinujac jak kon pod gorke zeby ssal i widzac w jakim jestem stanie psychicznym ( wmawialam sobie ze jestem beznadziejna bo nie umiem wykarmic wlasnego dziecka:/) oraz to jak maly podchodzi do cyca powiedziala zebym dala sobie spokoj bo sie wykoncze. Teraz wiem ze zrobilam wszystko co moglam zeby karmic naturalnie i mam 0 wyrzutow ze maly jadl mm. Tylko nie chce powtorki z rozrywki. Chce tez sprobowac karmic piersia ale za bardzo nie wiem jak do tego podejsc. Na bank bede miala cc (chociaz u nas w szpitalu po cc mialam 1h z dzieckiem skora do skory:) ) mimo tego i odciagania laktacja szla opornie, w 5 dobie byl nawal no ale ssak nie chcial ssac. Jakies rady? Metody i taktyki jak to rozbuchac zeby dzialalo? Co sie u Was sprawdzilo? 

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściara 09

Karmilam prawie 2 lata, łatwo nie było. Ale bardzo chciałam może aż za bardzo. Tak z ciekawości w tych wszystkich poradnikach dziecko powinno ssać efektownie 15-20min. Mój nigdy nie ssał dłużej niż 10, ewentualnie trzymał pierś ale to wiadomo nie liczy się. Przybierał dobrze, a ja wariatka mierzyłam stoperem i się zadręczała bo przecież musi 15 minut... 

Odnośnik do komentarza

U nas było tak. 5 dni pierś. Później szpital, katar, kaszel. Na 3 dobre obustronne zapalenie płuc. Zakaz karmienia piersią, bo mała była jedna mogą na oiomie. Więc było ściąganie co 2,5 h i karmienie butelka przez 19 dni. I nie ma co się oszukiwać w domu było megaaa ciężko żeby chciała pociągnąć pierś. Wędzidełka ok, brak napięć, pokarm był, brodawki ok. Młoda nie chciała współpracować. 2 m wytrzymałam żeby ściągać pokarm... Strasznie to przeżyłam ale wiem że zrobiłam tyle ile mogłam. Mam nadzieję, że rytm razem będzie lepiej. 

Odnośnik do komentarza

Czyli z tego co widze, nie jestem sama w tych trudach... Mi wlasnie polozna powiedziala ze tak na prawde nie podaje sie prawdziwej liczby kobiet borykajacych sie z problemem kp. kp nie zawsze jest takie rozowe i cudowne jak w reklamach. Pewnie wiele tez bedzie od malej zalezalo ale zastanawiam sie co ja jeszcze mogę zrobic. Przeczytalam o herbatce laktacyjnej (wiadomo), odciaganiu pokarmu co 2 czy 3 h i przystawianiu do cyca regularnie zeby laktacja ruszyla plus ten czas zaraz po cc tylko dla siebie. Oby to nam wystarczylo !

Odnośnik do komentarza

Moja trójkę karmiłam po półtora roku. Nigdy nie było jak w reklamach. 

Karmienie po 20 min co 3 godziny to chyba wymyślono, żeby frustrować młode mamy. Żadne z moich dzieci nie jadło w ten sposób. Pierwsze wisiało na pogryzionych brodawkach po 2 godziny, robiła przerwy na 15 min. Drugie prężyło się i protestowało, jakby jedzenie sprawiało mu ból. Trzecie przez 2 lub 3 miesiące miało żółtaczkę, głównie spało i nie miało ochoty jeść. Wieczorami się budził i rozpaczał przez 3 godziny. Szło oszaleć, bo nic nie pomagało. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że najgorszy jest początek. Potem są nagrody dla wytrwałych. Lubię karmić mimo, że bolało (jak boli źle przystawiasz), robiły się zastoje (dziecko źle ssie, źle przystawiasz), dzieci płaczą (odstaw bo mleko mu szkodzi), znów płaczą (nie najadł się, masz za mało mleka), w nocy się budzą (daj butelkę to się wyśpisz), znów płacze (może ma kolki, może odstaw) itd.

Wiadomo, najwięcej wątpliwości było za pierwszym razem. Co nie znaczy, że potem podręcznikowe dzieci i sielanka. Wiele siedzi w głowie. Przy pierwszym dziecku wstydziłam się karmić poza domem, gdy szliśmy na spacer ścigałam mleko i brałam ze sobą butelkę. 3 minutki laktatorem i pełna flaszka. Przy drugim kompletna blokada. Gdy musiałam wyjść na dłużej i próbowałam ściągnąć mleko, nigdy nie poleciało więcej niż łyżeczka, mm odmawiał...

Obie babcie namawiały do odstawienia. Na szczęście koleżanki opowiadały jak jest w życiu, a nie w książkach. Miałam poczucie, że normą jest brak normy😀 a jak będzie tym razem zobaczymy. Karmienie butelką to też karmienie. Nie mam doświadczenia w tym temacie, ale jeśli trzeba będzie, to ok, jakoś damy radę. 

Odnośnik do komentarza

Agaczi też się obawiam porodu, a właściwie, że coś się stanie i trzeba będzie zostać w szpitalu dłużej, albo rodzić w jednoimiennym. Co do karmienia to wszystkie zaklęcia (odciąganie, herbatki) stosowałam przy pierwszym dziecku, potem nie było na to czasu i ochoty (zwykła herbata bardziej mi smakuje). Widać starczyło na dłużej, bo mimo różnych przygód karmiłam potem bez laktatora, zegarka i herbatek, co nie znaczy, że bez problemów. 

Kropka lęk po poronieniu, zostanie na zawsze. W rodzinie nikt mnie nie rozumie, bo tego nie przeżył. Podobnie koleżanki. Koronę wystawiłam, za drzwi. Nie mam na to wpływu. Nie będę się dodatkowo stresować. Wystarczą mi moje stałe lęki. Mam nadzieję, że do lutego trochę odpuszczą i będzie można rodzić w normalnych warunkach.

Dorisss współczuję trudnych początków. Dziecko w szpitalu to zawsze stres, a jeszcze takie malutkie... Podziwiam za wytrwałość w ściąganiu pokarmu. 

Szczęściara stoper kojarzy mi sie, z książką pewnej treserki niemowląt. Była tam rozpiska , z której piersi przez ile minut dziecko powinno ssać w pierwszych dobach życia. Gdy hormony szaleją, człowiek zmęczony, niewyspany to można się załamać, że nie idzie zgodnie z planem.

Malutka to pewnie w kolejkach Cię nie przepuszczają😉

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściara 09

Mnie właśnie najbardziej wkurza ten obraz z reklam. I myślałam ze tak wygląda karmienie. Cud miod i orzeszki. A to ciężka droga. 

Koleżanka teraz po szkole rodzenia mówi że mieli zajęcia i położna mówiła że karmienie nic nie boli, jak boli to źle się przystawia. Yhy kolejne mity pielęgnują nawet specjaliści. 

Odnośnik do komentarza

Z ciekawością czytam wasze przygody z kp. Ciekawe jak będzie u mnie, chciałabym karmić chociaż 3 miesiące. Gratuluję tym z was, które karmiły dłużej niż pół roku👍

Też bardzo boję się porodu w obecnych warunkach ( w normalnych też!🤣). Uczestniczę co prawda w szkole rodzenia, ale chętnie poczytam wasze rady kiedy jechać do szpitala, żeby nie być za wcześnie lub za późno.

Magnolia, w kolejkach nikt mnie nie przepuszcza, może myślą, że tak się spaslam na kwarantannie 😆. W sumie do teraz (6 miesiąc) przytyłam 5- 7 kg. 

Akurat byłam dziś na krzywej cukrowej, to wiadomo, że musiałam wejść o konkretnej godzinie. Grzecznie powiedziałam ludziom w kolejce co chodzi, ale i tak jedna babcia musiała coś głupio komentować... Co do picia glukozy, to nie było tak źle, tylko te czekanie.

 

Odnośnik do komentarza

Ja karmiłam córeczkę do marca tego roku czyli dwa lata i trzy miesiące. Nigdy żadnej butli nie dostała, sama zostawała jak miała nie cały rok ale juz wtedy trochę jadła inne rzeczy więc jak minie nie było to właśnie inne rzeczy dostawała. Sama się odstawiła (na koniec już tyło do spania, jak pfzestaal spać w dzień to już nawet na mnie nie patrzyła tylko wolała się bawić) Uważam że to super czas, i najpiękniejsze co mogło być... Ale cholerne trudne i nie dajcie sobie wmówić że to piękne i naturalne, proste i każdej super przychodzi dokładnie jak w reklamie. 

Przez pół roku borykałam się z otwartą raną na brodawce. 

Miałam pękane brodawki bo po prostu ich prawie nie mam... Płaskie prawie wklęsłe. Takie mam od urodzenia i taka moja uroda. 

Przez pierwsze miesiące apapy szył jak cukierki. 

Laktacyjne zaliczyłam  z cztery. 

Do dzisiaj mam bliznę która nie za bardzo chce się połączyc z resztą skóry chociaż mam nadzieję że do następnego dziecka będzie ok. 

 

Teraz wiem że może za mocno sobie wkręciłam to karmienie, strasznie chciałam a nawet po porodzie przystawiłam ją na nakładce. Potem walka, płacz, i jakoś się nauczyła te płaskie brodawki łapać. Mąż też dużo pomagał, smiesznie lapalismy córeczki główkę i bach cyc. Mleko lało się strumieniem ale na początku bardzo bolało. 

Teraz po czasie wiem że warto słuchać siebie, nie dać sobie wkręcić ze ktoś jest gorszy bo karmi tak czy inaczej. Ja trochę dałam się ponieść tej "presji" że "trzeba karmić piersią bla bla bla" a pewnie gdybym mniej się tym stresowała to efekt byłby podobny ale ja bym była zdfowsza. Bo ile łez wypalam na początku to moje... 

No i też strasznie się dziwiłam jak to jest ze ona chce cały czas pierś, przecież już ulewa.... A po jakimś czasie załapałam że to chodzi o bycie blisko. I jak mi to w głowie zaskoczyło to zaczęła się radość z karmienia. Nie taki stres że musi zjeść i skoro znowu chce to jestem kiepska albo mam mało pokarmu, tylko skoro chce sobie wisiec to niech sobie wisi. I tak sobie leżałam z nią i cieszyłam się tym. Takie o nasze bycie blisko 

 

Odnośnik do komentarza

Teraz liczę i przesadziłam, tą ranę miałam tak około trzy miesiące. Ona się otwierała przy karmieniu. No i niestety zostala mi taka po tym malutka blizna. Ale ja byłam z tych dziewczyn które kompletnie nie mają brodawek, płaskie jak talerzyk. Na szczęście po karmieniu się wyciegnely i myślę ze z drugim nie będzie klopotow 

Odnośnik do komentarza

Kropka wspaniale piszesz! Jak dla mnie najlepsza reklama kp. Przynamniej dla mnie 😀Może dlatego, że też mam jedną brodawkę nadgryzioną, a mimo, że bolało, to lubię karmienie piersią. To czas mój i dziecka. A potem też czas dla starszych dzieci. Szybko się nauczyły, że w czasie karmienia mogę im poczytać, albo mogą się przytulić. 

Prawdę mówią, że prawidłowe przystawienie, nie boli. Źle przystawiałam to bolało, w końcu przestało. Przez pierwsze tygodnie przystawiałam z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi zębami. Potem mała urosła i lepiej łapała brodawkę.

Jak pokazujecie ani ból ani płaskie brodawki nie muszą być przeszkodą w kp. Na mojej szkole rodzenia położna powiedziała, żeby się nie przejmować wielkością i kształtem brodawek. Dziecko innych nie zna, przyzwyczai się do tych maminych. 

Mój najmłodszy odstawił się po 1,5 roku. Bez walki i awantur. Mleko było już tylko przed snem. Któregoś dnia odmówił. 

Piersi mam duże i ciężkie. Mleko już czeka😀 na szczęście plecy jeszcze nie bolą. Po porodzie zawsze miałam fazę bólu między łopatkami, bo piersi ciążyły jeszcze bardziej. Nie pamiętam ile to trwało. Może miesiąc, może dłużej, aż się unormowała laktacja. Na pewno dobry stanik to podstawa.

Odnośnik do komentarza

Ja długo wmawiałam sobie ze to moja wina że młodej nie udało się KP. Teściowa też swoje dokładała. Czepiała się jak jem. Jadłam normalnie. Nie ma diety matki karmiącej chyba że są wskazania do odstawienia nabiału. I te jej słowa bo jak ja rodziłam..... A ja jej na to ale Ty rodziłaś 40 lat temu i dużo się zmieniło. I koniec tematu. Tym razem jestem mądrzejsza i takimi głupimi tekstami nie będę się przejmować. Zreszta nie pozwolę na to żeby dzień po powrocie wpadli sobie na kawkę...

Ja już też musiałam kupić większy stanik. Kropka zazdroszczę że wizytę masz już w piątek ja mam we wtorek ale przebieram już nogami jak tam młoda urosla. Dzisiaj byłam robić badania przed wizytą. Jestem spokojna bo codziennie ja czuję. Kopie rozciąga się.  Ale chyba dalej jest ułożona poprzecznie. Mam nadzieję że uda się zobaczyć buzię i poprosić o ładne zdjęcie. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...