Skocz do zawartości
Forum

Mamy październikowe 2020


Kryska89

Rekomendowane odpowiedzi

Sylwia a myślałam że ja jestem jedynym dziwnym przypadkiem który nie jest w stanie stwierdzić czy to skurcze czy dziecko czy co😉

Martusia całkiem niezły klocek już 😉 Ale nie martw się tym pomiarem, może być a nie musi.

Co do ocen USG i pomiarów to z przymrużeniem oka biorę, na innym forum, na którym bywam urodziła wczoraj dziewczyna chłopczyka. Ciągle ją straszyli że dziecko będzie duże, ona przeżywała, bała się porodu, wpisali w książeczce ciąży makrosomia płodu, zlecili cięcie bo duże dziecko ponad 4500 a tu się okazało że 3800😉

sama urodziłam 3740 osiem lat temu, który też miał mieć 4200 minimum😉

Odnośnik do komentarza

A tak z innej beczki, pół roku córki w domu i dzis juz w przedszkolu...mam wrazenie, ze córka bardziej sie cieszyla niz ja, oby nie bylo to na chwile i nie mówię to ze wzgledu na siebie, bo i tak sie juz przyzwyczailam, ze jest w domu, ale właśnie ze wzgledu na dzieci, które potrzebuja kontaktu z rówieśnikami tak samo jak my ze swoimi przyjaciolmi i znajomymi. Trzymam kciuki zeby szybko sie ten nowy rok nie zakonczyl 🙂

Odnośnik do komentarza

Mama2Ania dobrze że Ty mogłaś z córką być w tym czasie w domu, ale bardzo wspolczulam rodzicom którzy znaleźli się w kropce i nie rzadko nie mają teraz gdzie do pracy wrócić bo już znaleziono za nich zastepstwo.

A dzieci zdecydowanie lepiej rozwijają się w placówkach z rówieśnikami i nauczycielami którzy z nimi siedzą i materiał przerabiają. 

Trzymam kciuki 

Odnośnik do komentarza

Qnia nawet bezdzietni potracili prace, niestety taki wynik pandemii, ale wiadomo dorosli z malymi dziećmi mieli najtrudniej w tym czasie.

A tak to dzis mam kiepski dzien, caly dzien brzuch boli, a akurat mialam dzis tez wizyte u gin. Brzuch twardy na okraglo i mam stale przyjmowac nospe 3 razy dziennie, do tego jednak doszedl tardyferon i 17 wrzesnia wyciagamy krążek i odstawiamy wszystkie leki, magnezy, luteiny itd., a wtedy jak bedzie tak bolec, to juz chyba na szpital bede musiala jechac.... Dzis mam 34t4d i mała wazy 2100g, poki co jest mniejsza niz jej starsza w tym czasie siostra, ciekawe czy faktycznie tak bedzie, ale do 4kg raczej nie dociagnie, co nie ukrywam bardzo mnie cieszy. Pytalam tez o nacinanie krocza mojej gin i mówi mi ze ona jest za nacinaniem. Qnia a co na ten temat mysli twoj tata? Moglabys zapytac? Mozesz mu napomknac, ze pierwsza rana po nacieciu bardzo źle sie goila. 

Odnośnik do komentarza

Mama2Ania ja też mam dziś kiepski dzień. Pierwszy raz w tej ciąży miałam dość wszystkiego. Spojenie cholernie mnie boli A nie mogę się okleic bo zaraz bym musiała ściągać tyle tych wizyt w tym miesiącu mam.

Co do nacinania to już z tatą gadałam wcześniej, on zarówno jak i ja jesteśmy za nacinaniem. Ja z kwestii terapeuty uroginekologicznego bo łatwiej pracuje się z nacieciem nawet dość głębokim niż z pęknieciem krocza, no chyba że jest na sali rewelacyjna położna która będzie w stanie poprowadzić tak poród bez nacinania. Ostatnio jedna z moich pacjentek miała nacinane i dość słabo zszyte- też długo się goiło i w dodatku dość"krzywo". Nawet igraszki z mężem nie wchodziły w grę po pół roku od zagojenia blizny. Doprowadziłyśmy krocze do takiego stanu, że niedawno drugie dziecko urodziła siłami natury.

Ja nie chciałabym pęknąć więc nastawiam się na nacięcie, ale o tym musi zdecydować każda z nas wedle swojego sumienia i przekonań

Odnośnik do komentarza

Dzieki za opinie, chyba ostatecznie zdecyduje sie na to naciecie, bo mi gin mowila wlasnie ze pekniecie tymbardziej ze bylam 2 razy szyta moze u mnie sie jeszcze gorzej goic. 

Co do samopoczucia, oby jutro bylo lepiej, ja juz wich łóżku i zaraz pewnie zasne, dzis dluzej juz nie pociagne. 

Odnośnik do komentarza
Gość Ruda 33 tc

Ja już mam dość. I i II trymestr bajka a teraz ciagle coś. 

Najpierw podejrzenie cholestazy wykluczone, potem nadciśnienie tez wykluczone bo okazało się że na tle nerwowym. 

Teraz przyplątało się zapalenie pęcherza i od wczoraj mam wysypkę na brzuchu 😭

czy któraś z Was ma takie małe czerwone kropki które w dzień są uśpione natomiast wieczorem dają popalić-strasznie swędzą. 

Najpierw było ok 5 teraz to już jest placek wokół pępka 😭

Odnośnik do komentarza

Ja przy pierwszym porodzie byłam nacinana a przy drugim niestety peklam,nie wiem czy byłam dobrze zszyta przez położna czy nie ale po kilku dniach przy jednym szwie zrobiła mi się mała opuchlizna i bolało mnie to miejsce przez jakiś czas. 

Byłam dzisiaj na wizycie,z usg wychodzi 34+1, mała waży ok 2500,lekarz mówi że duza jest, i jak to on powiedział,, lubi Gryzelda wachę,, bo ma duży brzuch:-) 

Mówiłam ze te skurcze przepowiadajace mam teraz częstsze i silniejsze ale tylko kiwnął głową że to normalne, nie mówił nic żebym brala nospe czy coś,ale mówił że szyjka jest dluga i zamknięta więc narazie na porodówkę się nie wybieram🙂

Odnośnik do komentarza

Z tym nacinaniem to ciężko wyczuć. Pierwsza sprawa to taka że bardzo dużo nacięć położne stosują rutynowo lub żeby poprostu przyspieszyć i ułatwić sobie sprawę poprostu i tego nie da się ukryć. Dużo z nich można śmiało uniknąć gdyby na porodówkach wykazano więcej zaangażowania, ale niestety mamy system jaki mamy... Ciężko też wyrokować czy się zgadzać czy nie, czy gdyby nie wyrazić zgody to się pęknie czy nie, lub czy nacięcie było rutynowe czy niezbędne? Osobiście nie zgodziłam się ani za pierwszym razem ani za drugim i w obu przypadkach uniknęłam pęknięć i nacięć ale teraz też bym miała dylemat. Chociaż myślę że gdybym miała przed sobą poród większego dziecka niż poprzednio to bym się zgodziła bo poprzedni 3740, a gdyby mniejszego to nie. Nie wiem czy to by dawało gwarancję czy nie? Raczej nie. Jestem napewno przeciwnikiem tych nacięć rutynowych i dla wygody i zawsze podkreślałam że na takie się nie zgadzam ale gdyby sytuacja zagrażała dziecku to jak najbardziej. Może by porozmawiać z położną odbierającą poród w ten sposób? I powiedzieć że zależy nam na uniknięciu cięcia ale gdyby było niezbędne to dopiero wtedy? Nie da się tak? Nie wiem

Odnośnik do komentarza

Ruda skoro wszystko inne wykluczone to te swedzenie moze byc spowodowane rozciaganiem sie skóry, mnie ostatnio swedza boczki i tak drapalam ze strupki sie porobily z jednej strony, teraz smaruje balsamem dla niemowląt i pomaga, ale najgorzej jak juz zaczne drapac, dlatego staram sie tego nie robic. W pierwszej ciąży mialam pokrzywke ciążowa, swedzialy mnie dłonie, stopy i brzuch i po drapaniu wyskakiwaly przezroczyste bable, gorzej to wspominam niz poród, wiec mam nadzieje, ze teraz mnie to ominie, pomagalo tylko smarowanie naparem z nagietka i skonczylo sie kilka miesiecy po porodzie, koszmar. 

A w nocy myslalam ze sie wybiore na szpital, takie skurcze mnie zlapaly....na szczęście jak udalo sie zasnac i sie rano obudzilam to przeszlo, poki co nie ruszam sie z łóżka, oby to nie wróciło.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj był chyba taki okropny dzień ja też byłam na nospie bo silne skurcze miałam ale to chyba z nerwów o przedszkolaka. Rano było ok ale odbierając go to już czekałam w takiej kolejce jak w tv pokazywali 😒

Na swędzenie brzucha też stosuje balsam dla dzieci, fajnie działa. Mi na brzuchu skóra poprostu popękała szczególnie w okolicy pępka, ale wysypki nie mam.

Odnośnik do komentarza

Mam dzisiaj mini stresik. Moja Agatka poszła do szkoły. Nastawienie miała ok, pewnym krokiem wchodziła po schodach do klasy. Nie mogę się już doczekać aż ją odbiorę i opowie mi jak było 😉

Co do nacinania, to ja się zgodzę w opcji, jeśli będzie zagrożenie pęknięcia. Córka mnie oszczędziła, nie uszkodziła w ogóle. Położna się starała, kilka razy zakazała przy skurczu przeć, czułam, że coś mi tam gmera ręką. Finalnie nic mi nie popękało. Bardzo jej za to podziękowałam. Ale córka miała wagę piórkową. Jasiek też zapowiada się kochaną kruszynką 😉

Na wysypki wszelkiej maści ja polecam krochmal. Jest do kupienia taki gotowy, z Adamed. Czekam, aż będzie w promocji w Rossmannie i kupię w razie jakichś problemów skórnych w rodzinie. Jeśli nie jest to spowodowane czymś "wewnętrznym", a jedynie czynnikiem jakimś z zewnątrz, to jest duża szansa, że pomoże 🙂

Jejciu, jak ja się cieszy, że już nie ma upałów. Od razu lepiej funkcjonuje przy obecnej pogodzie.

Mama2Ania, mnie w nocy złapał ból w okolicy serca. Przestraszyłam się, już chciałam męża budzić, ale wstałam, wypiłam kubek wody, polezalam na kanapie przeglądając FB i przeszło, więc pewnie jakiś nerwoból mnie złapał, bo przeżywam cały czas tą pierwszą klasę córki.

Co do skurczy, to ja mimo magnezu, potas, no spy i luteiny nie zauważyłam poprawy. Dalej mam ich kilkadziesiąt dziennie 😔 ale szyjka się od nich nie skraca, cały czas w okolicy 3,5cm.

Kate, ale kumulacja, współczuję 😟

 

Odnośnik do komentarza

Szkoła to też dla mnie stres teraz, jedno poszło do 7 klasy a drugie do drugiej. Mam przeczucie że za długo to nie potrwa, może do końca września? I tyle. Zaraz będą zamykać.

Ale bardziej chyba stresuje mnie to czy  jak nadejdzie nasz czas, to czy będą porody rodzinne jeszcze czy już nie😥 Sprawdzałam dziś na stronie szpitala i jak 14lipca zawisła informacja że są, to jeszcze wisi... Oby tak zostało 🙏

Odnośnik do komentarza

A ja Wam powiem, że zdecydowałam, że jeśli nawet w szpitalu, w którym wyląduje będą porody rodzinne, to z tego nie skorzystam. Dam radę sama. Już powiedziałam mężowi, że jego zadaniem będzie mnie bezpiecznie i na czas zawieźć do szpitala i później na powrót do domu. I tyle. Będzie miał równie ciężkie zadanie w domu- wyczekiwanie z córką na nowego członka rodziny 🙂 niech zadba o komfort przyszłej siostry, a ja podołam z wydaniem na świat braciszka 🤭

W takim wypadku muszą mi wody płodowe przybrać na objętości, Jasiek ma urosnąć i poczekać w zdrowiu do skończonego 37tc i będę rodzić prywatnie, pod komfortową opieką. Po prostu musi tak być i koniec! 😊

Odnośnik do komentarza

No ta szkoła w tym roku to naprawde wyzwanie i dla dzieci i dla rodzicow, niech juz wszystko wróci do normy.

AC ja tez zamierzam rodzic sama, z tym ze w moim szpitalu i tak nie przywrócono jeszcze rodzinnych, ale nawet jezeli przywroca zdania nie zmienie, a raczej nie bede zmuszac męża, który raz był i wiecej nie chce.

 

Odnośnik do komentarza

No ja od dawna wiedziałam że mojego faceta nie będzie ze mną podczas porodu, choć w początkowych fazach chciałabym żeby był przy mnie, ale na samej akcji porodowej już nie. Mam nadzieję że zdąży mnie zawieźć do szpitala 😋

Kurcze uwielbiam jeździć samochodem za kierownicą, ale od wczoraj nawet tego już nie jestem w stanie robić bo mały strasznie wysoko mi się układa. O wyjeździe gdzieś dalej samochodem też już nie ma mowy bo nie wytrzymałabym podróży samochodem. Mały mnie uziemił w domu.

Odnośnik do komentarza
Gość Ruda 33 tc

Kate co dostałaś na to zapalenie pęcherza?

Ja dostałam monural na 2 dni ale najpierw mam zrobić jutro jeszcze raz badanie ogólne moczu i posiew a potem jutro i w piątek antybiotyk po czym za tydzień ponownie badanie moczu.

Najbardziej przeraża mnie fakt sikania za jednym razem do dwóch kubków 😔

Odnośnik do komentarza

Ja męża też nie chce na porodówce a napewno w ostatniej fazie porodu. Wiem, że dla niego to byłoby za dużo. 

Dziś wzięłam się za oglądanie szkoły rodzenia ze szpitala w którym zamierzam rodzic. 5 długich odcinków. Muszę sobie to jakoś podzielić żeby dozowac informacje 🤔🤪🤯

Odnośnik do komentarza

Ja tez będę rodzic sama, mąż nie był chętny towarzyszyć, a ja go w sumie nie naciskam, wydaje mi się, ze bez niego lepiej i sprawniej mi pójdzie:) nie będzie mnie rozpraszać. Mam wykupioną położną i to ona będzie ze mną cały czas w razie czego. 


 

 

Odnośnik do komentarza

Dostałam Augmentin i czuję, że jest już lepiej. Ogólnie jako dziecko miałam ciągle problemy z pęcherzem. Do tej pory w ciąży nic mi się nie przytrafiło i aż byłam zdziwiona, że niczego się nie nabawiłam aż do teraz.... Mogłabym zamieszkać w toalecie no i myślałam, że boli mnie brzuch, bo mi się coś w środku rozciąga a nie od zapalenia pęcherza. 

Ja chciałabym rodzić razem z mężem ale wolałabym, żeby na parcie wyszedł. Jeśli nie będzie możliwości porodu rodzinnego to też dam radę sama. Jakoś się nie nastawiam na jedną czy drugą opcję, bo do października daleko. 

Bardziej martwi mnie brak pomocy że strony męża już po porodzie, bo nie ma u nas odwiedzin no i tego raczej nie zmienią. Wiedziałam ostatnio jak po żonę i dziecko przyjechał mąż do szpitala, musiał oddać żołnierzowi ( pomagają w szpitalu podczas covidu) nosidełko i za jakiś czas zeszła z nim z oddziału kobitka z noworodkiem. Ciekawie to wyglądało jakby wracali z jakiejś wojny 🙂

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...