Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczyny, chciałabym do Was dołączyć. Widzę że jesteście fajną, podtrzymującą na duchu grupa. 

Ja mam za sobą jedną ciąże, niestety zakończona martwym urodzeniem. Minął rok i zaczęliśmy starania o kolejne dziecko, jednak przy pomocy CLO - w tym miesiącu był pierwszy cykl. 

Dzis w 8 dniu cyklu na monitoringu jeden pęcherzyk 8mm, czy to nie za mało? Martwi mnie tez to że tylko jeden

 

powodzenia wszystkim dziewczynom którym sie udało! 

Odnośnik do komentarza

Czesc, niewiem czy ktos mnie pamieta ale... piszę zeby podniesc tu moze kogos na duchu? Mam pcos, io, otylosc, autoimmunologiczne zapalenie tarczycy i polekowa nadczynnosvc, tachykardie. Bralam.tez dostinex na zbicie prolaktyny. Pol roku stymukavja clo nie przyniosła efektu.

20.03 powinnam dostac okresu po cyklu stymulowanym lametta i ovitrelle, po 38h od zastrzyku mialam monitoring i lekarka powiedziala ze pecherzyk nie pekl i juz nie pęknie. Po kolejny dwoch dniach kazala brac duphaston. I nie uwierzycie ale kiedy w niedziele nie dostalam okresu to zrobilam 7 testów i wszystkie pozytywne. Beta z wczoraj 154, bardzo niski progesteron 8,59 ale od wczoraj przyjmuje juz duphaston 3x1. Mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze. Jutro powtorka bety. ❤😊

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny,

Raczej nigdy nie udzielam się na forach. Jednak kiedy nasze starania nie przynosiły żadnych efektów, bo wielki badaniach otrzymałam cło plus miovella. Piszę bo może choć trochę dodam komuś otuchy. Kilka lat starań i nigdy nic.... Ostatnia wizyta u ginekologa, na której usłyszałam odpuść w końcu. Będzie już ostatni miesiąc na clo, później in vintro. Wróciłam do domu zapłakana, wiedziałam że już w tym miesiącu się nie uda. Odpuściłam, po powrocie od mamy zapomniałam, że spóźnia mi się okres. Miałam jakiś test w domu i zrobiłam wyszły piękne dwie kreski. Beta wysoka. Zawsze jest nadzieja ❤️

Odnośnik do komentarza
W dniu 18/3/2022 o 9:57 PM, Gość MagdaX napisał:

Olgik jak się czujesz?.. 

Nie pamiętam już co pisałam ostatnio.. byliśmy u kardiologa w katowicach 15.03. i niestety padła chyba najgorsza niagnoza, nieuleczalna śmiertelna wada serduszka HLHS 😞 poki maluszek jest u mnie w brzuchu to ja mu zapewniam dotlenienie itp ale zaraz po porodzie bedzie musial byc jakos podtrzymany i w pierwszych dobach życia będzie musiał przejść ogromną operację 😞 wiele dzieci w ogóle tego nie dożywa lub nie przeżywa... w ciągu pół roku kolejna operacja a kolej a jakoś koło 2r.ż. o ile będzie możliwość a w międzyczasie inne liczne zabiegi na serduszku pewnie lekarze i rehabilitacje już nie mąwiąc o bardzo możliwych powikłaniach. Mam ciężki czas szukamy właśnie kardiochirurga który podejmie się operacji po porodzie, liczymy ze maluszek wytrzyma i za kilka(?) tygodni bądź miesięcy po porodzie będzie z nami w domu a my na ile pozwolą nam finanse damu mu lepsze życie, co będzie też trudne bo w tyk czasie będę już miala drugiego chlopca w domu a jako swiezak bede potrzebowala 24/7 czasu zeby nauczyc sie nim zajmowac... 

Co do tematu poruszonego niedawno w mojej sprawie to Kala ma rację, może nie powinna tak pisac wobec mam ktore tez maja swoje problemy, ale wasze wczesniactwo to zupelnie inny kaliber problemu. Po pierwsze w 21tyg ciazy nie musialyscie myslec ze cos bedzie nie tak z waszymi dziecmi, moglyscie sie cieszyc ciaza wyprawka, kolejnymi usg itp. Mi zostalo to wszystko odebrane i ja od kilku tygodni tylko o tym mysle ze moge nie miec 2 synkow o ktorych sie staralam ciezkie 3lata:( oczywiscie sama znam osoby ktore urodzily skrajnie wczesnych wczesniakow ale na to medycyna ma wiecej "pomyslow" a na HLHS niestety sa tylko paliatywne metody leczenia takie przedluzajace zycie, ratujace zycie ale to jest serce.. a wlasciwie tylko dzialająca polowa serduszka:(

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj mamy 25t+1 i jedziemy po 1,5tyg od wypisu ze szpitala sprawdzic na usg czy wszystko jest ok czy szew sie trzyma. Misimy wytrzymac min. do 36-37 tygdnia zeby chlopcy jak najdluzej rozwijali sie we mnie. Zdrowy będzie mógł krocej byc w inkubatorze a chory bedzie mam nadzieje silniejszy do walki z chorobą. Dzieci sa bardzo ruchliwe i ciagle czuje "przelewanie i kopanie" w brzuchu to jest dla mnie duze pocieszenie w trudnych chwilach:) pomalu robie zakupy na razie mam te rzeczy do szpitala dla siebie higieniczne itp. ale pomalutku cos tam wrzucam w koszyki w internecie rzeczy dzieciecych. Jeszcze nie odwazylam sie nic kupić. Robie to bardzo minimalistycznie z racji ze nie wiem czy obaj chlopcy beda z nami w domu 😞 np wozka nie kupujemy bo to wiekszy wydatek a nie wiemy czy podwojny sie przyda, na razie tez kupimy tylko 1 lozeczko itd... 

Trzymam dziewczyny za Was mocno kciuki żeby udalo sie wam na Clo lub innym leki lub bez leków, nam ostatecznie udało sie na letrozolu ale tez wielu innych lekach i miesiacach leczenia rowniez histerolaparoskopii rok temu... mi nie było dane cieszyć się ciaża w 100% bo teraz jest glownie smutek i strach ale oby dla Was to byl piekny czas 🙂

Odnośnik do komentarza
Gość Ola z przedszkola
2 godziny temu, Gość Olgik napisał:

Dzisiaj mamy 25t+1 i jedziemy po 1,5tyg od wypisu ze szpitala sprawdzic na usg czy wszystko jest ok czy szew sie trzyma. Misimy wytrzymac min. do 36-37 tygdnia zeby chlopcy jak najdluzej rozwijali sie we mnie. Zdrowy będzie mógł krocej byc w inkubatorze a chory bedzie mam nadzieje silniejszy do walki z chorobą. Dzieci sa bardzo ruchliwe i ciagle czuje "przelewanie i kopanie" w brzuchu to jest dla mnie duze pocieszenie w trudnych chwilach:) pomalu robie zakupy na razie mam te rzeczy do szpitala dla siebie higieniczne itp. ale pomalutku cos tam wrzucam w koszyki w internecie rzeczy dzieciecych. Jeszcze nie odwazylam sie nic kupić. Robie to bardzo minimalistycznie z racji ze nie wiem czy obaj chlopcy beda z nami w domu 😞 np wozka nie kupujemy bo to wiekszy wydatek a nie wiemy czy podwojny sie przyda, na razie tez kupimy tylko 1 lozeczko itd... 

Trzymam dziewczyny za Was mocno kciuki żeby udalo sie wam na Clo lub innym leki lub bez leków, nam ostatecznie udało sie na letrozolu ale tez wielu innych lekach i miesiacach leczenia rowniez histerolaparoskopii rok temu... mi nie było dane cieszyć się ciaża w 100% bo teraz jest glownie smutek i strach ale oby dla Was to byl piekny czas 🙂

Olgik, bardzo bardzo mi przykro... Mam nadzieję, że sie wszystko uda! Jeśli jesteś wierząca, to może poszukaj jakiejś pomocy duchowej? np olej św. Charbela? 

Odnośnik do komentarza

Nie jestem.. i bardzo mnie męczy słuchanie rodziny że się za nas modlą bo ponoć o ciażę też się modlili a nawet nie wiedzą ile przeszłam załamań przez ostatnie 3 lata, ile kasy poszło ile jeżdzenia po lekarzach, brania po 200-300 tabletek na miesiąc, starań dzień w dzień z mężem po to zeby codziennie beczeć ze ciagle nic... i tak sie wymodlili ze mam nieuleczalnie chore dziecko które zaraz po odcięciu pępowiny może umrzeć. I to nie jest ryzyko paru procent, tylko pełne ryzyko bo NIE DA się zyc bez polowy serca...

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość Olgik napisał:

Nie jestem.. i bardzo mnie męczy słuchanie rodziny że się za nas modlą bo ponoć o ciażę też się modlili a nawet nie wiedzą ile przeszłam załamań przez ostatnie 3 lata, ile kasy poszło ile jeżdzenia po lekarzach, brania po 200-300 tabletek na miesiąc, starań dzień w dzień z mężem po to zeby codziennie beczeć ze ciagle nic... i tak sie wymodlili ze mam nieuleczalnie chore dziecko które zaraz po odcięciu pępowiny może umrzeć. I to nie jest ryzyko paru procent, tylko pełne ryzyko bo NIE DA się zyc bez polowy serca...

Olgik wszystkie tutaj jesteśmy po latach walki i wielu upadkach części się udało, a pozostałe dziewczyny nadal walczą. Jest mi naprawdę bardzo przykro, że spotyka Cię taka tragedia i żadne słowa tutaj nie pomogą. Ale wszystkie ostatnie komentarze tutaj to wsparcie dla Ciebie dla Was, żadna z nas nie może Wam pomóc bardziej jak tylko dobrym słowem, Twoja rodzina na pewno też nie chciała dla Ciebie źle nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak bardzo ciężko i trudno jest w takiej sytuacji. Nie można Twojej sytuacji porównywać do innych tak samo jak nie można porównywać tragedii jednej dziewczyny do innej bez znaczenia co by to nie bylo( lata walki, kolejne nieudane próby, poronienia, inne straty) cokolwiek by to nie było jest to dla każdej coś co sprawia ogromny ból. Nie powinnaś jednak obwiniać za to co Was spotyka innych.  Tak jak pozostałe dziewczyny trzymam bardzo mocno kciuki aby pomimo tych wszystkich trudności skończyło się to wszystko dla Was dobrze. Dużo siły! 

Odnośnik do komentarza

Olgik - nie uważam, że Kala ma rację. Każda stara się pomóc dobrym słowem. I mój wczesniak jest owszem innym kalibrem, ale wczesniak. I ja od początku jadąc na każdą wizyte jechałam ze łzami w oczach żeby nie usłyszeć znów "pani ciąża obumarla", bałam się o każdy dzień. W 21tc trafilam do szpitala ze skracajaca szyjką i nie wiedziałam co będzie. Wyprawke robiłam na koniec żeby nie zapeszyć, oglądając wózki wyłączałam po chwili stronę żeby nie zapeszać. I nigdy nie zapomnę jak trzymałam w rękach pojemnik w którym pływało moje dziecko (tak dla mnie to było moje dziecko bo widzialam bijące serce), ktore musialam oddać do badań genetycznych. Także tu zgodzę się z Ola0, ze każdy ma swoją historie. Inna, ale kazdy jakąś ma. Życzę żeby się Twoim synkiem zaopiekowano jak najlepiej żeby wszystko było dobrze 

Odnośnik do komentarza

Ola nigdzie nie napisałam, że kogoś obwiniam nie wiem skąd takie wnioski.. po prostu tak samo jak Wy wszystkie które przeszłyście swoje tragedie na pewno bolą Was słowa innych, mnie np. to że nikt nie znając naszego życia słysząc że jestem w ciązy mowi ze sie za nas modlil zeby sie nam udalo... a to my wycierpielismy sie przez ostanie lata a nie oni, tylko my dlugoletnie staraczki zrozumiemy ból comiesiecznych testow, braku pecherzyka pomimo stymulacji lub braku owulacji i ogladania wszedzie naokolo ciężarnych brzuszków. Ja dodatkowo dopisałam ze nie mam wsparcie w rodzinie, moja mama jest psychicznie chora o czym tata milczy wiec 32lata nie mialam zadnego wsparcia... tescie tylko gadaja o modlitwie i ciagle niby wypytują ale mowiac co powinnismy kupic, zrobic a prawda jest taka ze kazdy ma swoje zycie i naszego zycia np braku pieniedzy, problemow w pracy, z innymi chorobami nikt za nas nie rozwiaze... jesli kogos urazilam to wybaczcie.

Magda napisalam juz duzo wczesniej ze kazda z nas ma inna historie i wiem ze nie moja historia jest najgorsza. Ja tez w 20tyg w lutym trafilam do szpitala na tydzien a w marcu na 11 dni az w koncu zalozyli mi szew i tak z nim leze w domu ale gdyby nie to to pare tygodni temu ogladalabym swoje 20paro tygodniowe dzieci urodzone martwe bo bym wg lekarzy poronila. Ja tak samo nie mialam ani 1dnia radosci z ciazy, caly 1trymestr jezdzilam ze scisnietem sercem na usg czy aby dalej jestem w ciazy i jak moglam zaczac sie nia cieszyc to sue dowiedzialam ze musze lezec do konca a wlasciwie to w brzuchu mam smiertelnie chore dziecko ktore bez pepowiny prawdopodobnie umrze... ja nawet nie wiem czy moge kupic wozek bo po co mi blizniaczy na ktory wydam kupe kasy jak do domu moze wroce tylko z 1chlopcem a jak drugi przezyje to wiele miesiecy spedzi w szpitalu wiec i tak wyprawka dla niego sie nie przyda a tez jak z noworodkiem jezdzic codziennie do szpitala zeby odwiedzic braciszka ponad godzine w jedna strone. Kazda z nas tutaj boinsie o ciaze w ktora uda sie jej zajsc ale jednak nie kazda z was slyszy ze na pewni urodzi niepelnosprawne umierające dziecko. Moze macie racje i po prostu nie bede tu wiecej pisac, wybaczcie trzymam za was kciuki zebyscie mogly cieszyc sie zajsciem w ciaze i porodami i dziecmi ;*

Odnośnik do komentarza
Gość Asia-gosc

Olgik - mam  nadzieję, że jeszcze to przeczytasz. 

Zostań. Przecież to miejsce dla każdej z nas, każdej mamy, która nią jest i będzie. 

Miejsce gdzie jestem pewna - każdy dostanie ogrom wsparcia. 

 

Nie ma co dziewczyny niepotrzebie się denerwować i przekomarzać.

Odnośnik do komentarza

Olgik, żadna z dziewczyn nie chciała napisać nic złego. Jesteś tu na forum długo, walczyłaś razem z Nami, razem z Tobą cieszyłyśmy się kiedy w końcu się udało ale to nie jest forum wyłącznie na dobre czasy. To pewne, że nikt kto nie przeżył tego co Ty tak do końca nie zrozumie, choć każda strata dziecka jest dramatem ale też każda choroba. Wcześniactwo też niesie za sobą wiele konsekwencji. Tak się składa, że moja siostra podczas 2 badania prenatalnego dowiedziała się, że córeczka ma wadę serca (przełożenie wielkich naczyń). Po kilku konsultacjach wiedzieliśmy, że czeka Ją poważna operacja zaraz po urodzeniu i tak też się stało. Też była bezpieczna dokąd była w brzuchu Mamy. Nie będę się tutaj rozpisywać bo to zajęłoby dużo czasu. Jeśli chciałabyś porozmawiać na ten temat to zostaw do siebie jakiś namiar, chętnie opowiem Ci jak to się u nas potoczyło, jak wyglądała sprawa operacji itd. To będzie dla Ciebie ciężki czas i będziesz potrzebować wsparcia a kto lepiej Cię zrozumie niż inne kobiety po przejściach. Będziemy czekać na informacje od Ciebie a jeśli chciałabyś pogadać o tej medycznej stronie to daj znać. Trzymaj się!

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość MIŁA napisał:

Najlepiej w dniu spodziewanej miesiaczki czyli ok. 14 dni po owulacji 🙂 to jesy najlepszy czas, wczesniejsze testowanie - moim zdaniem - to strata czasu i pieniedzy 

Dziękuję za podpowiedź 🙂

Odnośnik do komentarza

Biorąc clo, estrofem czytalam tutaj wpisy czy się udało czy nie i melduje, ze pierwszy cykl z clo i estrofemem bez monitoringu nieudany, natomiast w drugim monitorowanym i z tymi lekami plus pregnyl udało się, jestem w 5 tygodniu. 7 miesięcy starań i jest :D

Odnośnik do komentarza
W dniu 30/3/2022 o 8:20 PM, Gość Iza napisał:

Biorąc clo, estrofem czytalam tutaj wpisy czy się udało czy nie i melduje, ze pierwszy cykl z clo i estrofemem bez monitoringu nieudany, natomiast w drugim monitorowanym i z tymi lekami plus pregnyl udało się, jestem w 5 tygodniu. 7 miesięcy starań i jest 😄

Ale super!! Gratulacje!!🥰 Ja też stosuję clo i estrofem. Przy pierwszym cyklu się nie udało. Zaraz będę zaczynała drugi. Mam nadzieję, że też się uda :):):) dałaś nadzieję 🙂

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, ja już po owulacji 🙂 clo+ovitrelle zadziałało, pęcherzyk ładnie urósł i pękł, jutro mam iść na beta HCG (dość wcześnie, bo tydzień przed spodziewaną miesiączka), w przypadku negatywnego testu mam odstawić luteinę, którą biorę 2x2. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Staram się nie nakręcać, ale wiadomo... 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...