Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Ewa w Invimedzie we Wrocławiu 🙂 też trzymam kciuki chociaż z drugiej strony nie potrafię uwierzyć że może mi się udać to jednak inseminacja dała kilku parą dziecko. 

Ja dzisiaj lecę na 16 na monitoring u mojego starego Gino żeby potwierdzić pęknięcie pęcherzyka (do Wrocławia mam 160km). W sobotę jeszcze był cały na inseminacji i stwierdziliśmy z mężem że chcemy mieć pewność że naprawdę tym razem nic nam nie mogło pójść nie tak, że zrobiliśmy naprawdę wszystko żeby się udało.

Jutro mam zrobić progesteron żeby sprawdzić czy nie potrzebuje go uzupełnić.

Czy macie czasem takie wyrzuty sumienia, że np nie brałyście jakiś supli i może to przez to się nie udaje?? Kurde ja naprawdę nie lubię poczucia winy ale jak dzisiaj piszecie o tym żelu to od razu pomyślałam, że nigdy tego nie próbowaliśmy. 

Ewa a kiedy Ty masz testować? 

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, Gość Hania napisał:

Ewa w Invimedzie we Wrocławiu 🙂 też trzymam kciuki chociaż z drugiej strony nie potrafię uwierzyć że może mi się udać to jednak inseminacja dała kilku parą dziecko. 

Ja dzisiaj lecę na 16 na monitoring u mojego starego Gino żeby potwierdzić pęknięcie pęcherzyka (do Wrocławia mam 160km). W sobotę jeszcze był cały na inseminacji i stwierdziliśmy z mężem że chcemy mieć pewność że naprawdę tym razem nic nam nie mogło pójść nie tak, że zrobiliśmy naprawdę wszystko żeby się udało.

Jutro mam zrobić progesteron żeby sprawdzić czy nie potrzebuje go uzupełnić.

Czy macie czasem takie wyrzuty sumienia, że np nie brałyście jakiś supli i może to przez to się nie udaje?? Kurde ja naprawdę nie lubię poczucia winy ale jak dzisiaj piszecie o tym żelu to od razu pomyślałam, że nigdy tego nie próbowaliśmy. 

Ewa a kiedy Ty masz testować? 

Haniu,

Z tymi wyrzutami sumienia coś w tym jest. Jak zaczynały mnie brać wyrzuty sumienia do zaczynałam sprawdzać czy jest coś jeszcze co mogę zrobić efekt - endokrynolog, zmiana ginekologa (tylko na czas starań - polecają go w dziedzinie niepłodności), dietetyk i diabetolog. A z tym żelem - zamówiłam następny cykl będziemy sprawdzać jego działanie - o ile po clo i lamette coś się ruszy w temacie owu.

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Hania napisał:

Ewa w Invimedzie we Wrocławiu 🙂 też trzymam kciuki chociaż z drugiej strony nie potrafię uwierzyć że może mi się udać to jednak inseminacja dała kilku parą dziecko. 

Ja dzisiaj lecę na 16 na monitoring u mojego starego Gino żeby potwierdzić pęknięcie pęcherzyka (do Wrocławia mam 160km). W sobotę jeszcze był cały na inseminacji i stwierdziliśmy z mężem że chcemy mieć pewność że naprawdę tym razem nic nam nie mogło pójść nie tak, że zrobiliśmy naprawdę wszystko żeby się udało.

Jutro mam zrobić progesteron żeby sprawdzić czy nie potrzebuje go uzupełnić.

Czy macie czasem takie wyrzuty sumienia, że np nie brałyście jakiś supli i może to przez to się nie udaje?? Kurde ja naprawdę nie lubię poczucia winy ale jak dzisiaj piszecie o tym żelu to od razu pomyślałam, że nigdy tego nie próbowaliśmy. 

Ewa a kiedy Ty masz testować? 

Haniu mi dr powiedział ze śluz płodny przy inseminacji nie ma juz znaczenia bo nasienie jest podane bezpośrednio do jamy macicy, także spokojnie 🙂

Ja nie testuję, po prostu czekam na @.

Za dużo sie juz natestowalam...

Odnośnik do komentarza

A ja po badaniu, owulacja dopiero co byla -wczoraj , dzisiaj w nocy, ale mam ciałko żółte krwotoczne ☹️ niby nie musi to nic znaczyć ale zrobiłam zdjęcie zdjęcia z usg i przesłałam do gina z kliniki o opinię / radę. Czekam na odpowiedź czy w ogóle mam na co czekać czy już odpuścić cykl i uznać za stracony

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj 27dc i żadnego bólu piersi na @. Tylko z jedzeniem nie mogę sobie poradzić.! 😞 wszystko bym zjadła.. Ehh

Los kobiety.. Hormony, huśtawki.. Paranoja. 

Zły dzień dzisiaj. 

Czytam Was każdy wpis ale za krótko jeszcze tu jestem żeby wszystkie Was pamiętać z imienia i żeby ogarnąć kto jest na jakim etapie. Ale czytam i jest mi tu dobrze 🙂

Pozdrawiam Was i czekam na dobre informacje.

Odnośnik do komentarza

Kawa, Iza - dziewczyny może jeszcze jest za wcześnie i nie wszystko stracone w tym cyklu. ja sama jestem dziś w 27dc od 3 dni czuje się tak jak nigdy dokucza mi ból w pachwinach, pobolewa mnie dolna część brzucha mam takie jakby uczucie/bol pustego brzucha i wczoraj też zrobiłam test wieczorem, nie wyszło nic, rano tylko jeszcze zerknęłam no i jakaś kreska druga jest ale to po dobrych kilku godzinach. Cały czas coś robie, sprawdzam, biorę te cholerne tabletki latam x razy w miesiącu do lekarza i wiem ze nic więcej nie mogę uda się albo się nie uda. Jesteśmy silne i damy radę mi bardzo pomaga ta grupa tutaj, samo to ze wchodze i poczytam może to dziwnie zabrzmi ale wiem że nie jestem jakimś cholernym wyjątkiem w tak beznadziejnej sytuacji nie tylko mnie to dotyka. 

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny też uważam, że za wcześnie miałyście na testowanie... no chyba że widziałybyście o bardzo wczesnej owulacji, ale jeśli Iza jesteś dopiero 9dni po owulacji to spokojnie jeszcze jest szansa ponad tydzień na tą drugą kreskę ;) Ola0 ja tak się czułam w poprzednim cyklu bolały pachwiny, piersi, śpiąca byłam więc miałam nadzieję bardzo długo pomimo negatywnych testów... i dopiero po 33 dniach przyszła małpa. Dzisiaj 5dc, ciotka strasznie szybko uciekła bo właściwie w połowie wczorajszego dnia już prawie jej nie było... można by zaczynać się starać ale to dużo dni pewnie do ewentualnej owu mi brakuje :D idę we wtorek na usg to się dowiem jak tam moje jajniki czy coś wypracowały lepszego ;)

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Ola0 napisał:

Kawa, Iza - dziewczyny może jeszcze jest za wcześnie i nie wszystko stracone w tym cyklu. ja sama jestem dziś w 27dc od 3 dni czuje się tak jak nigdy dokucza mi ból w pachwinach, pobolewa mnie dolna część brzucha mam takie jakby uczucie/bol pustego brzucha i wczoraj też zrobiłam test wieczorem, nie wyszło nic, rano tylko jeszcze zerknęłam no i jakaś kreska druga jest ale to po dobrych kilku godzinach. Cały czas coś robie, sprawdzam, biorę te cholerne tabletki latam x razy w miesiącu do lekarza i wiem ze nic więcej nie mogę uda się albo się nie uda. Jesteśmy silne i damy radę mi bardzo pomaga ta grupa tutaj, samo to ze wchodze i poczytam może to dziwnie zabrzmi ale wiem że nie jestem jakimś cholernym wyjątkiem w tak beznadziejnej sytuacji nie tylko mnie to dotyka. 

Ola0,

Bo ta grupa to jest wsparcie, a powiem więcej ratunek przed wizytą u psychiatry. Niestety często jest tak, że nie możemy na ten temat porozmawiać z bliskimi, bo próba rozmowy z nimi tylko pogorsza stan psychiczny. Czy dla was też rozmowa z bliskimi na temat "kiedy dzieci?" to horror? U mnie jedyne osoby, z którymi mogę porozmawiać to mąż (chociaż on też często podpada głupimi wypowiedziami albo propozycją adopcji dziecka - nie uważam adopcji za zło, ale uważam ją za coś kategorycznie nie dla mnie - adoptować mogę, ale psa albo kota) no i kuzynka, która sama zmaga się z podobnymi problemami zdrowotnymi.

Odnośnik do komentarza
Gość Zuduarinka

Martyna ja liczyłam, że wsparcie będę miała w mamie, ale moja mama powiedziała, że absolutnie na temat dziecka nie będzie ze mną rozmawiać. Powiedziała, że dopóki nie przestanę wspierać strajkujących kobiet i się nie nawrócę to Bóg mi dziecka nie da. Jak to usłyszałam to mnie to totalnie dobiło. Kilka dni nie mogłam się pozbierać, ale już jest lepiej bo mam cudownego męża, który mnie wspiera i podnosi na duchu.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość Iza

Nie wiem moze za wcześnie....

Moze doszukuje się objajow nie wiem : ale od dwóch dni jestem zmęczona aż zasnęłam po południu, pobolewal mnie brzuch na dole i miałam dużo wydzieliny. Ale test negatywny więc nie wiem czy to nie są wymyślone objawy 😔

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Zuduarinka napisał:

Martyna ja liczyłam, że wsparcie będę miała w mamie, ale moja mama powiedziała, że absolutnie na temat dziecka nie będzie ze mną rozmawiać. Powiedziała, że dopóki nie przestanę wspierać strajkujących kobiet i się nie nawrócę to Bóg mi dziecka nie da. Jak to usłyszałam to mnie to totalnie dobiło. Kilka dni nie mogłam się pozbierać, ale już jest lepiej bo mam cudownego męża, który mnie wspiera i podnosi na duchu.

Zudurianka,

U mnie jest trochę z innej beczki z mamą - ona po prostu nie rozumie, że ja nie chcę wiecznie słyszeć "a ta jest w ciąży, a tamta urodziła itd." - w związku z tym aktualnie nawet nie wiem na jakim etapie leczenia jestem. Sama nie wiem, która jest gorsza czy mama czy teściowa - teściowa wieczne kłótnie, bo nie chcę do nich przychodzić jak jest siostra męża (aktualnie jest w połowie ciąży) - na samą wiadomość o jej ciąży przepłakałam 3 dni. No i że nie chcę z nimi rozmawiać - aktualnie jedyne ich tematy to jaki pediatra jest dobry w rejonie no i dlaczego powinnam się pozbyć kotów zanim zajdę w ciążę. Oczywiście nie ma opcji żeby koty się wyprowadziły - są naszymi dziećmi na 4 łapach i tyle. 

Mąż niby mnie wspiera, ale na niego to tak nie rzutuje - on ma dziecko z inną partnerką, więc to ze mną jest gorzej. Ale jeszcze się nie załamuję, a jak załamię się do końca to spiszę testament z zastrzeżeniem dożywocia dla męża, a po jego śmierci na kogoś z mojej rodziny i wykorzystam most albo nóż - sama jeszcze nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Gość Zuduarinka

Martyna ja gdzieś tam w głębi wierzę, że nasz los jest po części zaplanowany i mamy dwie opcje. Przyjąć to co nam daje, albo walczyć do upadłego i być nieszczęśliwym bo nie mamy tego czego chcemy. W niektórych przypadkach lepiej jest się pogodzić z rzeczywistością. Jak uda nam się zajść w ciążę i urodzić to będzie dar, jak nie to nie ma co marnować dalej życia tylko należy zacząć z niego korzystać!

Odnośnik do komentarza
41 minut temu, Gość Martyna napisał:

Zudurianka,

U mnie jest trochę z innej beczki z mamą - ona po prostu nie rozumie, że ja nie chcę wiecznie słyszeć "a ta jest w ciąży, a tamta urodziła itd." - w związku z tym aktualnie nawet nie wiem na jakim etapie leczenia jestem. Sama nie wiem, która jest gorsza czy mama czy teściowa - teściowa wieczne kłótnie, bo nie chcę do nich przychodzić jak jest siostra męża (aktualnie jest w połowie ciąży) - na samą wiadomość o jej ciąży przepłakałam 3 dni. No i że nie chcę z nimi rozmawiać - aktualnie jedyne ich tematy to jaki pediatra jest dobry w rejonie no i dlaczego powinnam się pozbyć kotów zanim zajdę w ciążę. Oczywiście nie ma opcji żeby koty się wyprowadziły - są naszymi dziećmi na 4 łapach i tyle. 

Mąż niby mnie wspiera, ale na niego to tak nie rzutuje - on ma dziecko z inną partnerką, więc to ze mną jest gorzej. Ale jeszcze się nie załamuję, a jak załamię się do końca to spiszę testament z zastrzeżeniem dożywocia dla męża, a po jego śmierci na kogoś z mojej rodziny i wykorzystam most albo nóż - sama jeszcze nie wiem.

Oj Martyna nie można tak mówić nawet w żartach. Wiadomo że wszystkie jesteśmy na tym forum ogarnięte szałem na punkcie posiadania dziecka, ale tak naprawdę to nie posiadanie dzieci ma też bardzo jasne strony: podróżowanie po świecie, wyjścia z mężem/partnerem na randki kiedy tylko się zechce. Wyjścia do baru restauracji kin no ogólnie imprez kiedy się chce i bez żadnych konsekwencji (niewyspanie czy kac przy małych dzieciach kiepski pomysł). Oddawanie się hobby : wędkowanie, czytanie ogrodnictwo malowanie itd. Nie wspomnę o robieniu kariery/samorealizacji w pracy, samodoskonaleniu.

Wydaje mi się że należy w sobie poszukać pogodzenia się ze sobą, trzeba lubić spędzać czas samej ze sobą i wtedy dziecko nie będzie aż takim musem.

Kurde też chcę bardzo, staramy się 2,5roku i to od razu pod opieką lekarza i na lekach  ale no naprawdę to nie będzie koniec świata. Na pytanie co jeśli nie uda mi się zajść w ciążę mąż zawsze odpowiada kocham Cię  i to wystarczy żeby wiedzieć że można żyć bez dziecka, ale ze sobą.

Także głowa do góry i myślę że dla własnego dobra psychicznego musisz na początku na siłę się cieszyć z małych rzeczy a później to przejdzie samo. Zamęczysz się przejmując się wszystkimi do okoła.

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość Hania napisał:

Oj Martyna nie można tak mówić nawet w żartach. Wiadomo że wszystkie jesteśmy na tym forum ogarnięte szałem na punkcie posiadania dziecka, ale tak naprawdę to nie posiadanie dzieci ma też bardzo jasne strony: podróżowanie po świecie, wyjścia z mężem/partnerem na randki kiedy tylko się zechce. Wyjścia do baru restauracji kin no ogólnie imprez kiedy się chce i bez żadnych konsekwencji (niewyspanie czy kac przy małych dzieciach kiepski pomysł). Oddawanie się hobby : wędkowanie, czytanie ogrodnictwo malowanie itd. Nie wspomnę o robieniu kariery/samorealizacji w pracy, samodoskonaleniu.

Wydaje mi się że należy w sobie poszukać pogodzenia się ze sobą, trzeba lubić spędzać czas samej ze sobą i wtedy dziecko nie będzie aż takim musem.

Kurde też chcę bardzo, staramy się 2,5roku i to od razu pod opieką lekarza i na lekach  ale no naprawdę to nie będzie koniec świata. Na pytanie co jeśli nie uda mi się zajść w ciążę mąż zawsze odpowiada kocham Cię  i to wystarczy żeby wiedzieć że można żyć bez dziecka, ale ze sobą.

Także głowa do góry i myślę że dla własnego dobra psychicznego musisz na początku na siłę się cieszyć z małych rzeczy a później to przejdzie samo. Zamęczysz się przejmując się wszystkimi do okoła.

Dzięki Haniu,

No cóż pech jest taki, że nawet jakbym chciała pójść na imprezę to mój mąż jest kompletnie anty, a oboje nie pijemy alkoholu, a u mnie odpadła nawet kawa - od lat nie toleruję jej zapachu. Jeśli chodzi o realizację pasji - robię w danym momencie wszystko co przyjdzie mi do głowy - a że u mnie taką pasją jest budownictwo, a raczej wykończeniówka to przemalowałam w ciągu 4 miesięcy cały dom 200 m2, a nie ma nietkniętej przeze mnie ściany, niektóre po kilka razy, przerobiłam cały parter włączając w to zrobienie sobie biblioteczki. Jak wymyśliłam sobie psa to miesiąc później był w domu pies - tak długo tylko dlatego, że panna C musiała jeszcze pobyć z matką. Także powoli kończą mi się pomysły co mam zrobić z wolnym czasem... 

A Wy co robicie w wolnym czasie żeby psychicznie odciąć się od tego wszystkiego?

Odnośnik do komentarza
Gość Zuduarinka

Martyna ja właśnie mi i mężowi zorganizowałam zajęcie na kilka najbliższych lat. Męża rodzice przekazali nam działkę ROD i już planujemy co tam będziemy robić. Musimy ogrodzić żeby piesek mógł tam latać, doprowadzić prąd i domek postawić. I jak o tym wszystkim myślimy to już nam czasu brakuje;D

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość EWA napisał:

Martyna - my kupiliśmy psa 🙂 i mamy zajęcie 😉 

Ewa

Psa już mamy - szczeniak 5 miesięcy, ale pech chce, że psio-kocia mafia sama się sobą zajmuje. Także pies bawi się z młodszą kotką, a wychowuje ją starsza kotka. Starsza kotka ochrzania ją również jak skacze na blaty i próbuje kraść jedzenie 🙂

Odnośnik do komentarza

Ja wyjeżdżam ile się da i gdzie się da. Mieszkam blisko gór więc często na weekend jedziemy na rowery cały dzień albo trekking. Po za tym wszystko to co wymieniłam 🙃🤪 dużo czytam imprezuje (teraz bez alko) i Martyna nawet buduje tak jak Ty bo pracuję na budowach 🙃 maluję ale te gotowe obrazy po numerach i co tam jeszcze wymyślę bo jestem z tych ze słomianym zapałem. Teraz kupiłam sobie lekcje hiszpańskiego i może się będę uczyć 😝

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Hania napisał:

Ja wyjeżdżam ile się da i gdzie się da. Mieszkam blisko gór więc często na weekend jedziemy na rowery cały dzień albo trekking. Po za tym wszystko to co wymieniłam 🙃🤪 dużo czytam imprezuje (teraz bez alko) i Martyna nawet buduje tak jak Ty bo pracuję na budowach 🙃 maluję ale te gotowe obrazy po numerach i co tam jeszcze wymyślę bo jestem z tych ze słomianym zapałem. Teraz kupiłam sobie lekcje hiszpańskiego i może się będę uczyć 😝

Matko.. To może jednak zastanowię się nad drugim dzieckiem?? Bo chyba mam nudne życie.. Rano do przedszkola, zakupy, obiad, sprzątanie i do pracy... A jak pierwsze zmiany to już w pracy myślę co na obiad dla męża.. Szybko po małą do przedszkola, zakupy i do domu.. 

Dziewczyny każda sytuacja ma swoje plusy. Pamiętam jak w wakacje leżeliśmy na plaży, Liwia zabawiała się sama w piasku a koleżanka latała za swoim rocznym synkiem. Pomyślałam sobie, jak mi dobrze 🙂

Juz dawno stwierdziłam, że za bardzo przejmuje się porządkiem w domu i codziennymi sprawami.. A za mało poświęcam czasu sobie.. Ale jakoś nie mogę wyluzować i powiedzieć sobie, że od kurzu pod kanapą jeszcze nikt nie umarł. 

Odnośnik do komentarza
Gość Kokardkaaa

Ewa od 5 do 7 dc CLO wizyta w 13 dc (jakoś koniec lutego) Kiedy testujesz??

dzisiaj o 3 w nocy obudził mnie sama nie wiem jak to nazwać uczucie jakby chciało mi się siku, ale mi się nie chce. Potworne. Jest 5:00 a ja nadal nie śpię bo nie daje mi to zasnąć.. co to może być? 
 

Doktor w 13 dc kazał mi wziąć ovitrelle, żeby jak to powiedział „ pecherzyki pękły i żebym weszła w 2 fazę cyklu” nie wzięłam bo szkoda mi było kasy, pecherzyki same pękały w 14 i 15 dc czułam mocny bol. Miałam ich 5 lekarz zabronił przytulanek, ale stwierdziliśmy z moim lubym raz się żyje i spróbowaliśmy w 14 albo 15 dc nie pamietam dokładnie :) 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...