Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wam dziewczyny Poczytałam trochę wstecz przykro mi że nie udało się żadnej z nas ale może w październiku któraś zajdzie ja teraz mam wizytę chyba 8 października dzisiaj skończyłam brać CLO. 
ostatnio pisałam wam że dobrym sposobem jest zajęcie się pracą a ja tak bardzo w pracy skupiłam się na zadaniach, że wczoraj mnie zwolnili bo cięcie kosztów... także mam dola.. w ciąże nie mogę zajść pracy nie mam... teraz jak zajdę w tym cyklu to na bezrobociu ... 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Aneta93 - przykro mi... ale błyskawicznie będziesz miała robioną drożność!

Drop - dzięki 🙂 ja mam prawie 32 lata, dzieci brak...

Katarina - dziękuję Kochana 😘 jakoś staram się nie robić sobie nadziei... ale jak zawsze sobie robię. Boli mnie dół pleców i brzuch jak na miesiączkę, ale lżej... dodatkowo w tym cyklu potwornie mnie mdli. Pewnie to kwestia duphastonu ale myśli się rodzą różne...

Olgik - oooo Siostro 😁 ja też zasilam szeregi działu personalnego w dużej firmie 🙂

Dziewczyny a jak jest u Was? Mówicie o niepłodności bez problemu czy jakoś ogarnia Was wstyd lub strach przed tym? Ja ukrywam to przed światem (wie niewiele osob) i łapię się na tym, że podając Wam jakieś dane boję się, że ktoś mnie może zidentyfikować... z drugiej strony jak o tym myślę to przecież to jest choroba jak każda inna i irracjonalny wydaje mi się mój strach. Mimo wszystko nie potrafię się go pozbyć. Jak to jest u Was?

Kokardkaaa - coooo?! Tak mi przykro... 😞 do kiedy masz wypowiedzenie? Pewnie pisałaś ale umknęło mi to - z jakiego miasta jesteś? Czym się zajmujesz? Moze udałoby mi sie pomoc jakoś...

Odnośnik do komentarza

Ja ten sam rocznik co Olgik, tylko ja z września. Kiedyś myślałam, że do 30stki mi się uda bez problemu.. i prawie by sie udało.. Gdyby nie ta stracona ciąża to termin miałabym za 3 tyg :(. 

Dziś mam 25 dc ale jakoś nie myślę czy się przypadkiem nie udało.. bardziej myślę o tym w którym dniu przyjdzie @. 

Odnośnik do komentarza

Hopefull o mnie nikt nie wie.. chociaż mam wrażenie, że wszyscy wokoło się zastanawiają czemu dzieci nie mamy... właśnie przeprowadziliśmy się do naszego domku, kredyty wzięte, dużo pracy mojej i męża ale pokoje stoją puste... A mam tylko 1 koleżankę, która wie o wszystkim na bieżąco ze sobą piszemy, bo też nie pracujemy już razem ale kontakt utrzymujemy. Ona też się stara o ciążę, ale zupełnie inne problemy. Ile kobie tyle różnych przyczyn dłuższych starań 😉 ostatnio wygadałam się siostrze bo strasznie dobita byłam, to się zdziwiła czemu ledwo się coś poważniej zaczęłam leczyć to już mi moja gin mówi o inseminacjach itp... małe co nieco wiedziała, że od tego cyklu miałam zacząć brać gonadotropiny w zastrzykach, ale też wiedziała, że dłuższy czas chodzę już do gin regularnie i jak jej powiedziałam, że zaczęłam monitoringi kilkanaście miesięcy temu to tylko usłyszałam "aaa to nie wiedziałam... ale to przecież masz czas, czemu już masz o invitro myśleć czy o adopcjach..." ale nie przeszła tego co ja więc ciężko z kimś takim rozmawiać, ona ma 3 letnią córeczkę, o którą się kilka miesięcy starali ale bez monitoringów i leków... tak naprawdę tylko kobieta i jej partner, będąc w tych staraniach razem, to rozumieją przez co przechodzą. 

Nie chcę chyba nikomu mówić, bo nie chcę żeby dopytywali: a co, a jak, a czemu, a robiłaś to, a badałaś się, a może spróbujcie tego itd. itp. a nie chcę nikomu się "tłumaczyć" bo i tak mało kto zrozumie... większość osób by powiedziało, że coś wydziwiam, tak jakbym nie miała prawa mieć problemów...

Odnośnik do komentarza

Hej, u mnie 15dc. 

Myślałam, zero wizycie u lekarza i tak sie będziemy starać i przytulać. 

Ale że mężu miał ciężkie dni w pracy a ja potrzebowałam się zresetować to pojechałam na 2 dni do przyjaciółki i tyle z przytulanek . Od jutra duphaston na 8 dni ( lekarz powiedział, że tyle wystarczy żeby wywołać @)  czekam na kolejny cykl. 

 

Hopefull przed zajęciem w 1 ciążę też nie chwaliłam się tym, że mam problemy z zajsciem... Wiedziały dziewczyny na forum i nieliczni wokół mnie. Na pytania kiedy dziecko odpowiadalam, że ledwo co się pobralismy i musimy się sobą nacieszyć albo jakieś inne wymijające odpowiedzi z uśmiechem na twarzy... Ten wyćwiczyłam do perfekcji...  Trzymam kciuki za Twój cykl teraz oby małpa nie przyszła

 

Aneta93 super, że na droznosc nie musisz czekać dłuuugo 💛

Kokardka kurcze przykro mi z powodu pracy...

Ja aktualnie jestem na uurlopie bezpłatnym, ale że mam jeszcze 6 miesięcy urlopu wychowawczego to chce na niego przejść w niedługim czasie. 

Odnośnik do komentarza

aplaneta ja też mam 15dc dzisiaj 😉 jakieś tam przytulanki są, na weekend też planujemy chociaż w cuda nie wierzę żeby te pęcherzyki malutkie coś mi podrosły ale duphaston mi zaleciła brać dopiero od 20dc gdyby jednak ta owu miała się jeszcze pojawić... dostałam na 10 dni chyba, że @ przyjdzie wcześniej... 

Plus jest taki, że przytulanki są przyjemniejsze bez presji i trzymania tego kalendarza w rękach 😉 

Hopefull to teraz trzymamy kciuki za Ciebie 🙂

Odnośnik do komentarza
W dniu 29/9/2020 o 9:42 AM, Gość Olgik napisał:

W tym cyklu już wizyty nie mam, ani też zastrzyku na pęknięcie... skoro od środy urosły tylko 4mm to raczej w kolejne 4 dni niewiele już urosną. Już sama nie wiem czy może szukać innego lekarza, ale znowu przechodzić wszystko od początku? Mieszkam w Bielsku, czy któraś z was zna lekarza godnego polecenia? Może być i w Krakowie tam tez dojadę...

Olgik może warto spróbować stymulację pęcherzyków innym środkiem-mi Clo nie pomół miałam 11 i 13mm. Po zmianie na AROMEK mam 18 i 20mm-i o niebo lepiej zniosłam kurację Aromkiem niż Clo, mimo iż musiałam zażyć 8 tabletek w 3 dniu cyklu

Odnośnik do komentarza
55 minut temu, Gość Gośka napisał:

Olgik może warto spróbować stymulację pęcherzyków innym środkiem-mi Clo nie pomół miałam 11 i 13mm. Po zmianie na AROMEK mam 18 i 20mm-i o niebo lepiej zniosłam kurację Aromkiem niż Clo, mimo iż musiałam zażyć 8 tabletek w 3 dniu cyklu

Gośka w tym cyklu już nie stosowałam klomifenu tylko zastrzyki gonadotropiny Gonal F... pomógł lepiej niż Clo bo w 7dc miałam w jednym jajniku 2 pęcherzyki ok 8mm i w drugim jeden 6mm, nie dołożyła mi już lekarka więcej dawki od 7dc żeby też nie przestymulować, niestety byłam dwa dni temu w 13dc i te większe mialy ok 11mm... w kolejnym cyklu podwajamy dawkę i może więcej niż 4 dni zastrzyków to będę już monitorować na bieżąco. Minusem są koszty, teraz dzienna dawka kosztowała mnie 101zł to podwójna 202zł na dzień a ile dni to się okaże... A może zdarzy się cud i teraz one we mnie rosną jeszcze do swojej dojrzałości;) duphaston zaczynam dopiero we wtorek. 

Odnośnik do komentarza

Olgik ja mam 28 lat, staramy się od 14 miesięcy. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie siedzi jakoś w głowie, bo już przed myślami o chęci zostania mamą myślałam, że będę mogła mieć problemy z zajściem.. Miałam wcześniej problemy z okresem ( długim brakiem miesiączki i długimi, nieregularnymi cyklami )..

Teraz jeszcze dochodzi stres w pracy i sama nie wiem czy uda się w tym miesiącu, choć cały czas wierzę w to i się nie poddaję.

Kokardkaaa bardzo Ci współczuję, domyślam się, że jest Ci teraz trudno, ale postaraj się dobrze spożytkować ten wolny czas, który masz teraz, może jest coś co sprawia Ci radość, potrafi oderwać od ciągłego myślenia.

Odnośnik do komentarza

Kokardkaa, takim przykro z powody pracy.. na pewno znajdziesz szybko kolejna, zreszta może dzięki temu zajmiesz swoje myśli i zajdziesz w ciąże ..

U mnie także niepłodność jest tematem tabu.. z nikim o tym nie rozmawiam.. w pracy staram się być twarda i udawać, ze mnie temat dzieci nie dotyczy, ze mnie to nie interesuje .. wszyscy wiedza na pewno, ze mam jakiś problem, jestem ponad 3lata po ślubie, wiele dziewczyn już zdażyło wrócić z macierzyńskiego a ja  nadal czekam na ciąże.. ja wychodzę z założenia, ze niewiele osób jest w stanie nas zrozumieć.. poza tymi którzy przez to przechodzą .. ja wiem, ze wielokrotnie najbliższe osoby nas nie rozumieją.. pamietam jak moja siostra, zreszta młodsza byla być w ciąży.. non stop narzekała, ze a to ciśnienie, ze to czy tamto.. pamietam jak się rozpłakałam i powiedziałam jej, żeby doceniła to co ma.. bo niektórzy nawet tego nie maja.. także mimo tego ze mam dobre relacje z siostra, zawsze się wspieramy, to wiem, ze ona nigdy mnie nie zrozumie.. bo jej się udało, jest matka.. a ja od kilku lat, już niedługo będzie 3.. co miesiąc przeżywam ze się nie udało.. i czekam.. 

hopefull, boisz się ze ktoś nas rozpozna, ja nie, bo przecież każda z nas będąc tutaj ma ten sam problem.. jest jedna z nas.. ja to nawet z chęcią poznałabym się z Wami na żywo.. bo tak niewiele w życiu mamy wspólnych dusz.. 

kiki.. jesteś tu jeszcze??? Jak się czujesz? 

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, 

Kokardkaa, bardzo mi przykro z powodu pracy, wyobrażam sobie, że jeszcze utrata na tym polu musi być ciężka. Mam nadzieję, że mimo to, dzięki pracy męża, możecie sobie pozwolić na  dalsze starania. I fakt, może a nuż dzięki temu się bardziej zrelaksujesz i pyknie. 

Inez, to jednak Ty jesteś w swoim cyklu później niż Hopefull, to Wam obu teraz trzymamy kciuki! 

Hopefull, nigdy nie brałam duphastonu, ale gdybym miała takie mdłości jak Ty, to na bank byłabym już totalnie wkręcona w objawy:) oby u Ciebie nie był to jednak efekt duphastonu 😉

Ja nikomu o tym  nie mówię nie ze wstydu ( bo to jak piszecie, choroba jak każda inna), ale nie chce tego tematu przeżywać za każdym razem jak ktoś miałby mnie pytać o to, doradzać, a już najgorzej żalic się nade mną. Uznałam,że muszę być w tej sytuacji samotna, a to forum daje mi ujście na bezpieczne podzielenie się tymi emocjami 🤗

Odnośnik do komentarza

Hej Beti 🙂 zaglądam zaglądam  alw cały czas pracuje i troszkę mało czasu na wszystko 🙂 u nas wszystko dobrze brzuszek już dość widoczny dzisiaj zaczęłam 18 tc 🙂 a jak u Was jak się czujesz wszystko ok?:)

Za wszystkie dziewczyny starające się trzymam mocnoooo kciuki. Nie traćcie nadzieji :)❤️

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Gość Olgik napisał:

Hopefull o mnie nikt nie wie.. chociaż mam wrażenie, że wszyscy wokoło się zastanawiają czemu dzieci nie mamy... właśnie przeprowadziliśmy się do naszego domku, kredyty wzięte, dużo pracy mojej i męża ale pokoje stoją puste... A mam tylko 1 koleżankę, która wie o wszystkim na bieżąco ze sobą piszemy, bo też nie pracujemy już razem ale kontakt utrzymujemy. Ona też się stara o ciążę, ale zupełnie inne problemy. Ile kobie tyle różnych przyczyn dłuższych starań 😉 ostatnio wygadałam się siostrze bo strasznie dobita byłam, to się zdziwiła czemu ledwo się coś poważniej zaczęłam leczyć to już mi moja gin mówi o inseminacjach itp... małe co nieco wiedziała, że od tego cyklu miałam zacząć brać gonadotropiny w zastrzykach, ale też wiedziała, że dłuższy czas chodzę już do gin regularnie i jak jej powiedziałam, że zaczęłam monitoringi kilkanaście miesięcy temu to tylko usłyszałam "aaa to nie wiedziałam... ale to przecież masz czas, czemu już masz o invitro myśleć czy o adopcjach..." ale nie przeszła tego co ja więc ciężko z kimś takim rozmawiać, ona ma 3 letnią córeczkę, o którą się kilka miesięcy starali ale bez monitoringów i leków... tak naprawdę tylko kobieta i jej partner, będąc w tych staraniach razem, to rozumieją przez co przechodzą. 

Nie chcę chyba nikomu mówić, bo nie chcę żeby dopytywali: a co, a jak, a czemu, a robiłaś to, a badałaś się, a może spróbujcie tego itd. itp. a nie chcę nikomu się "tłumaczyć" bo i tak mało kto zrozumie... większość osób by powiedziało, że coś wydziwiam, tak jakbym nie miała prawa mieć problemów...

Też nie jestem zwolennikiem mówienia o tym wszystkim. U mnie wie niewiele osób. Wiedzą ci na których mi najbardziej zależy. Rodzice, Babcie, Ciocia i najbliżsi przyjaciele (tak, ci którzy mają dzieci). 
To wspaniale, że masz osobę, z którą możesz o wszystkim porozmawiać. Mam wrażenie, że to nam sporo daje. Uważam też, że dobrze że powiedziałaś siostrze. Jestem z Ciebie dumna bo wiem ile to Cię kosztowało siły, cierpliwości i odwagi. Doskonale rozumiem o czym piszesz i pewnie nie tylko ja ale każda z nas... 

Mialam podobną sytuacje z ciocią. Z narzeczonym postanowiliśmy przed którymiś świetami, ze powiemy rodzinie o naszych trudnościach, tak by uniknąć zbędnych pytań czy życzeń. Dodaliśmy żeby nie pytali o ciążę, bo jak będzie to na pewno się o tym dowiedzą. Że jedyne czego teraz potrzebujemy to modlitwy i trzymania kciuków. Mieli mnóstwo pytań, odpowiedzieliśmy na każde. O dziwo było spoko. Jednak ciocia przy każdej okazji życzyła mi różowego bobaska. Któregoś razu nie wytrzymałam i wybuchlam mówiąc ze kolejny raz sie rozczarowałam. Na co usłyszałam ze przesadzam, że mam jeszcze czas, że ludzie starają się latami, że jej kolezanka ma dziecko z in vitro, że że mam przestać myślec o tym i padły wszystkie sformułowania, które działają na mnie jak płachta na byka. Oczywiscie chciała dobrze, nie miała złych intencji jednak mnie to wyprowadza z równowagi. Od tego momentu na grupie (gdzie jest moja mama, ciocia i ja) pisałam o każdej wizycie, o monitoringu, zastrzykach, lekach, skutkach ubocznych itp). Trwało to zaledwie 2, 3 miesiące. Dzisiaj nie dostaje od niej głupich wiadomości. Po prostu zrozumiała jakie to jest obciążenie i jaki niesie za sobą ładunek emocjonalny. Zdecydowałam się wprowadzić ją do najdelikatniejszej sfery mojego życia bo ją kocham i jest dla mnie bliska. Dodatkowo jej reakcje mnie po prostu raniły. 

Trochę się rozpisałam ale zależało, żeby wyjaśnić dlaczego uważam, że dobrze jest poinformować najbliższych...

Odnośnik do komentarza

Inez - kiedy testujesz? Testujesz w ogole czy czekasz na @? Jak długie masz cykle?

aplaneta - o, u mnie to teraz wyglda podobnie. My jesteśmy przed ślubem wiec odpowiadam, że „no gdzie przed ślubem?!” 🙂 gorzej później ale chyba skorzystam z Twojej odpowiedzi 🙂

Olgik - Dzieki! Przyda się na pewno 🙂

Fela - z pewnością siedzi w głowie tylko jak sie od niej uwolnić? Kiedy na pytanie „ktory dzisiaj jest?” Zastanawiamy się ktory mamy dzien cyklu 🤣

Drop - w pracy mam dokładnie takie podejście jak Ty. Nikt nie wie. Boję się właśnie ze np ktoś z pracy tu zajrzy i mnie zidentyfikuje albo ktoś z dalszego otoczenia. Powstaną plotki i stanę się tematem do rozmów przy piwku... co do Was to chętnie bym Was poznała na żywo. Przemawia przeze mnie cień strachu ale tez cień ciekawości, zrozumienia i bliskości 🙂

Katarina - no wlasnie się schizuję jak nie wiem! Bolały mnie ostatnio plecy i brzuch i jajniki, teraz przestało ale nudności nadal są.

Tak czytam raz jeszcze wszystkie wiadomości odnośnie niepłodności i tak jak zdania są podzielone i niektóre z nas nie mówią, inne mówią, to łączy nas jedno - obawiamy się radzenia, litości, niezrozumienia i dopytywania. Tak jak wspominała Katarina, forum daje  am możliwość „wygadania się” ale na naszych zasadach. Wchodzimy kiedy chcemy, są tu osoby które rozumieją... Tak jakoś refleksyjnie mi się ostatnio zrobiło... 

 

Odnośnik do komentarza

Hopefull - właśnie mam mieszane uczucia..  Z jednej strony kusi mnie, żeby zrobić test, a z drugiej próbuję podejść do tego na spokojnie i czekać na @ tłumacząc siebie,  że to przecież niemożliwe, żeby udało się w pierwszym cyklu z clo. Sama nie wiem jak dlugiego cyklu się spodziewać.. Jeszcze rok temu miałam cykle idealnie po 28dni. Po porodnieniu zrobiło się 35. Później raz nawet 45. Poprzedni cykl na duphastonie od 16 do 25dc i cykl trwał 35 dni.. Nie znoszę tej niepewności i ciągłego biegania fo toalety z myślą "o chyba dostałam"..zwariować można.. 

U mnie o całej sytuacji też wie niewiele osób.  Ogólnie o ciąży wiedzieli rodzice , rodzeństwo i szefowa. Po poronieniu już powiedzialam 2 przyjaciołkom. Z jedną przyjaciółką rozmawiam na bieżąco ale o samym clo wie tylko moja mama i mąż. Zdarza się, że ktoś mi rzuci tekstem w pracy "a kiedy Ty" .. poki co mam wymówkę, że czekam aż nam przywrócą pełny etat i pensje (obcięte przez covid) więc takie pytania obracam w żart " teraz mi się nie opłaca". Zastanawiam się tylko czasami czy niektórzy są tak głupi, żr nie potrafią wpaść na to, że ktoś może mieć problem i nie wypada o takie sprawy pytać.. 

Odnośnik do komentarza

Hopefull u mnie rodzice nie wiedzą, nie sądzę żeby zrozumieli cokolwiek co powiem... tata po 70-tce starej daty, w wieku czterdziestu kilku lat urodziły mu się bliźniaczki, a mama na ślubie już była w tej ciąży... jak mu ostatnio się wyżaliłam, że mam złe wyniki rezonansu że jakaś przepuklina że od kilku miesięcy noga boli itp. to stwierdził że przesadzam że jakie ja mogę mieć w wieku 30 lat problemy... a mama... to temat rzeka, w skrócie nigdy z nią relacji matczyno-córkowej nie miałam nie wiedziałam dlaczego, dopiero gdzieś od 10 lat z siostrą się dopatrywałyśmy różnych dziwnych sytuacji i same wywnioskowałyśmy że jest chora, tata milczy całe życie, rodzina milczy... podobno 1,5 roku się nami nic nie zajmowała tylko tata i ciotki, kilka razy w życiu odstawiła leki to nam wmówiono że po prostu ma depresję... ale widzimy teraz w niej zero wsparcia, nic żadna z nas jej nie mówi, bo ona całymi dniami wisi na telefonie i wszystko idzie w eter, głupio mi potem spotykać na ulicy obce baby, które mówią "a podobno miałaś postrzał?" albo "w domu teraz to łazienkę kończycie tak?"... itp itd. Żyje w swoim świecie bezproblemowym, nie wie ile płacą za rachunki i jakie ludzie mają problemy.. więcej wie o innych ludziach niż o własnych córkach, bo przestałyśmy jej cokolwiek mówić ale ona sobie swoje wersje przedstawia znajomym więc nikt dosłownie nikt z otoczenia przez 30 lat nie wiedział co przechodzimy psychicznie do tej pory jakaś trauma w nas jest... 

Dlatego tak jak mówię jestem w tym sama z mężem plus koleżanka, i jedna w pracy koleżanka też coś tam wie, że się leczę i staram... siostra chyba uważa też że to ona ma prawdziwe problemy tylko. Nauczyłam się już, że czasami trzeba myśleć o sobie i mieć olewkę na to co mówią ludzie. 

Ja dzisiaj 16dc i jestem w kiepskim nastroju, bo w głowie cały czas myśli że "straciłam" cały cykl i muszę czekać na kolejny... powiedzcie mi w jaki sposób sprawdzacie badaniem progesteronu czy była w cyklu owulacja? Myślałam zbadać sobie we wtorek rano (20dc) zanim zaczną duphaston, i ten wynik mi coś pokaże? 

Odnośnik do komentarza

Inez - witaj w klubie, ten sam mam dylemat 🙈 no tak, ludzie nie mają wyczucia... ale ich nie zmienimy musimy znalezc jakis sposób zeby te pytania tak nie bolały/nie wkurzały. Nie wiem jaki, pewnie każda z nas ma inny 🙂

Olgik - przykro mi. Uświadomiłaś mi ze każda z nas cos dźwiga ze sobą... moze to wlasnie przez ten balast mamy problemy z zajściem w ciąże? Stres podnosi prolaktynę ale pewnie wpływa tez na inne aspekty... i tak jak mówisz trauma ma na pewno w tym wszystkim swój udział... Mam wrażenie ze jestes cholernie silną osobą. Po tym co piszesz to widzę tego potwierdzenie.
Mówiąc o bliskich nie miałam na myśli spokrewnionych najbliżej tylko tych najbliższych naszemu sercu... 

 

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wam bardzo za współczucie jeden wieczór prze ryczałam ale teraz już się pozbierałam i jest wszystko dobrze nawet mam dzisiaj rozmowę o pracę także może się coś uda

 

Ja jestem w ogromnym szoku że 100% was przynajmniej to co prze filtrował um trzyma swoją niepłodność w tajemnicy dlaczego ja o tym że nie mogę zajść w ciążę rozmawiam z każdym wprost z każdym mówię świadomie że mam biorę takiej takie leki chodzę na monitoring i coś nie działa ja mam o przy okazji nie do czynność tarczycy więc to jest powodem ale u mnie w moim otoczeniu każdy wie że ja się staram o dziecko ale nie mogę zajść w ciążę tyle że ja się staram krótko bo dopiero mniej więcej od stycznia tak intensywnie

 

ja jestem w ogromnym szoku że 100% was przynajmniej to co prze filtrował um trzyma swoją niepłodność w tajemnicy dlaczego ja o tym że nie mogę zajść w ciążę rozmawiam z każdym wprost z każdym mówię świadomie że mam biorę takiej takie leki chodzę na monitoring i coś nie działa ja mam o przy okazji nie do czynność tarczycy więc to jest powodem ale u mnie w moim otoczeniu każdy wie że ja się staram o dziecko ale nie mogę zajść w ciążę tyle że ja się staram krótko bo dopiero mniej więcej od stycznia tak intensywnieCo do odpoczynku to właśnie jak byłam na bezrobociu przez trzy miesiące Pan Demi to wtedy zaszłam w pierwszą ciążę więc też Lampka mi się zapaliła że być może jak nie będę pracowała i będę wyluzowana to wtedy się uda wizytę monitoring mam teraz 8 października także kto wie co będzie w tym cyklu

 

Nie mogę po napisywać tutaj wszystkich waszych ników ale dziewczyny dlaczego wy o tym nie rozmawiacie przecież to nie jest wasza wina ani zależne od was jest tak powszechny problem że uważam że każdy was zrozumie

Odnośnik do komentarza

I mam dla was hit byłam ostatnio u kosmetyczki z nią też o tym rozmawiałam i ona mi powiedziała że ma znajomych którzy starali się o dziecko 15 lat i nie mogła zajść w ciążę mając lat 40 odpuścili zdecydowali się na adopcję adoptowali dziecko niemowlę czka który ma teraz mniej niż rok i zgadnijcie co się stało Laska zaszła w ciążę jest teraz w ciąży i ma dodatkowo tego niemowlę czka którego adoptowali i tak rozmawiałam z tą koleżanką i wspólnie doszłyśmy do wniosku że przez 15 lat tak bardzo chciała i coś w głowie nie pozwalało przez to że tak chciała że jak już odpuściła tak na serio nie tylko mówiąc że odpuściłaTo wtedy zaszła w ciążę bo coś się w jej głowie odblokowało

Odnośnik do komentarza

Hopefull może masz rację, że jestem silna chociaż tak często czuję się bezsilna... mam cudownego męża, który właśnie ciągle mi to powtarza, że jest ze mnie dumny że tyle różnych ciężarów noszę i daję radę ;)

Inez dziękuję za informację, może z ciekawości zrobię w 20dc przed duphastonem :)

Kokardkaaa jak napisałam, nie miałam nigdy łatwo z rodziną i wiem że każde moje słowo pójdzie w świat, bo mama wszystko dosłownie wszystko wyplotkuje... :( przykre to, bo ludzie nawet nam mówią, że wymyśliliśmy sobie kredyty hipoteki na dom bo ona ludziom się nie przyznaje że mamy takie zobowiązania na 25 lat... ciężko może Ci to zrozumieć, może masz więcej wsparcia niż ja całe życie. Mam też pracę, gdzie jestem jedyną kadrową w tym oddziale bez kogoś kto by mnie zastąpił jak biorę głupi urlop, często pracę muszę zabierać do domu lub być zdalnie lub pod telefonem... nie chciałabym żeby siedzieli na szpilkach kiedy ich opuszczę, że może lepiej byłoby mnie wymienić po prawie 10 latach , bo jak zacznę zachodzić w ciążę to X lat mnie nie będzie...

A może po prostu jeszcze nie staram się aż tak długo, żeby robić z tego jedyny temat w swoim życiu. Nie chcę żeby ludzie tylko tak mnie widzieli i współczuli, albo dopytywali i doradzali tak jakby mieli jakieś doświadczenie. Zresztą takie mamy społeczeństwo oceniające, które nie ma pojęcia co ocenia...

Odnośnik do komentarza

Trochę mnie tu nie było. Musiałam przemyslec sprawy, że @ się zaczęła, że znowu się nie udało, że idę na drożność jajowodów, że będę na L4, że robota moja w pracy będzie stała. Efff

Ogólnie to tak, ja mam 27 lat a mój mąż ma 33 lat. Od 2 lat jesteśmy po ślubie a starania o dziecko zaczęliśmy rok temu. Przez pół roku starania były zawieszone, bo miałam problem z zebami 8, miałam chirurgicznie wyrywane a później ostre zapalenie krtani. Byłam włącznie pół roku co chwilę na antybiotykach. W grudniu robiłam badania na tarczycę, progesteron, prolaktyne. Prolaktyna wyszła mi bardzo wysoka i gdy miałam kolejna wizytę u ginekolog to weszła pandemia. Więc czekanie do lipca. W lipcu miałam monitoring i miałam 3 pęcherzyki i lekarz dała mi leki ziołowe na obniżenie prolaktyny. Zajść w ciąże się nie udało i od września biorę Bromergon i też się nie udało. Teraz będę miała w czwartek badanie drożności. Zobaczymy co wyjdzie. 

Odnośnik do komentarza

Kokardkaa - przykro mi z powodu pracy ale czasami jak już się wszystko sypie to za chwilę przychodzi słońce po burzy i zaczyna się układać 🙂

Hopefull- jeśli chodzi o starania to u mnie wie tylko mój mąż i Wy, no i lekarz xd Nikt więcej choć ostatnio jest mi coraz trudniej z tym i chciałabym to wszystko powiedzieć i się wyryczeć komuś bliskiemu ale wtedy wsiadam w auto i jeżdżę godzinę po miescie bez celu słuchając muzyki. Jak pojawia się temat dzieci to po prostu muszę wyjść jest mi coraz trudniej nawet patrzyc na laski z wózkami. I chyba zwariowałam bo nakupowalam teraz trochę książek w tym temacie nawet wysłali mi ten pasek sw. Dominika i modlę się razem z mężem, gdzie z Kościołem nigdy nie byłam szczególnie zwiazana... 

co do tego, że kobiety które adoptowały dzieci zachodzą w ciążę i że to kwestia psychiki to myślę że nie zawsze tak jest. W książce, która czytam autorka wypowiada się na ten temat że nie zostało to potwierdzone żadnymi badaniami itp i nasze obawy, załamki itp są normalne dopóki nie wejdziemy w depresję bo ona moze faktycznie wpłynąć na ciążę a właściwie jej brak. Ale to słowa tylko jednej autorki 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...