Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Chcę zapisać się do endokrynologa i zrobić pakiet badań hormonalnych. Nie mam siły do tego wszystkiego. Pocieszeniem jest to że mam teraz regularne cykle od 28 do 32 dni i okres trwający po 4 czy 5 dni (kiedyś miałam średnio cykl po około 40 dni i moj okres trwał z dzień). Zainstalowalam aplikacje mój kalendarzyk żeby zorientować się ile trwają moje cykle i czy mam je regularnie. Niby poddaje dni płodne, ale lipa z tym wychodzi. 

Odnośnik do komentarza
Gość Kokardkaaa
8 godzin temu, Gość Ami03151 napisał:

Część. Jestem tutaj nowa i bezradna w swoich staraniach. W zasadzie zaczynam dopiero albo i aż 5 cykl starań, ale przeczuwam, że mam znowu problem z owulacją. Mam już córkę z 2015  roku. Jednak wcześniej zanim zaszłam w tą ciążę byłam stymulowana cło i brałam metformax. Przez pierwsze 3 miesiące chodziłam na monitoringi i mój lekarz zorientował się że mam za wysoki androstendion. Przy tej nadwyżce naturalne poczęcie było niemozliwe. I tak dopiero w 3 cyklu cło zaszłam w ciążę. Na by w sumie 6 miesięcy starań ale gdyby nie diagnoza, to nie wiem co bym zrobiła. Teraz próbujemy znowu. Wróciłam do tego ginekologa a on "pocieszył" mnie, że WHO daje 3 lata na zajście w ciążę, a po tym okresie wdraża się leczenie. Nie chcę tyle czekać. Potrzebuje wsparcia i historii ze strony innych kobiet z takim problemem, jak ja.

Lekarz powinien skierować się na badania już po 1 wizycie... mówi się, ze po roku bezowocnych starań uznaje się, ze para jest bezpłodna. Poszukaj w okolicy jakiegoś specjalisty, który jest specem pod katem niepłodności, szkoda cZasu a już na pewno nie 3 lat! Pozdrawiam 🙂 

 

ps. Przed klinika W której się leczę tez odwiedziłam około 4 innych lekarzy, to jaka niewiedza się wykazali to dramat.

Odnośnik do komentarza

 

2 godziny temu, Gość Lolaa napisał:

Katarina, Ewa kiedy zamierzacie testowac? 

Ja chyba poczekam spokojnie na @, po tym jak gin kazał mi się nie nastawić, chyba nie jestem gotowa na to rozczarowanie. 

A Ty co planujesz, Lolaa?

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość Katarina napisał:

 

Ja chyba poczekam spokojnie na @, po tym jak gin kazał mi się nie nastawić, chyba nie jestem gotowa na to rozczarowanie. 

A Ty co planujesz, Lolaa?

Planuje za tydzien jak skoncze duphaston ale nie wiem czy wytrzymam do tego czasu🙈

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Lolaa napisał:

Planuje za tydzien jak skoncze duphaston ale nie wiem czy wytrzymam do tego czasu🙈

Haha, no rozumiem:) to daj znać jak już się złamiesz  😉

Ja w tym tygodniu u innego lekarza dostałam już potwierdzoną diagnozę endometriozy. Wygląda na to,że czeka mnie operacja, inaczej szansę na naturalne zajście są ponoć bardzo małe. Bardzo mnie to zdołowało i muszę się nad tym wszystkim na spokojnie zastanowić,  ogólnie słabo. Powoli mam wrażenie, że to wszystko zaczyna mnie przerastac, ale może to przejściowe.

 

Odnośnik do komentarza
Gość vvDomi89vv
11 godzin temu, Gość Katarina napisał:

Haha, no rozumiem:) to daj znać jak już się złamiesz  😉

Ja w tym tygodniu u innego lekarza dostałam już potwierdzoną diagnozę endometriozy. Wygląda na to,że czeka mnie operacja, inaczej szansę na naturalne zajście są ponoć bardzo małe. Bardzo mnie to zdołowało i muszę się nad tym wszystkim na spokojnie zastanowić,  ogólnie słabo. Powoli mam wrażenie, że to wszystko zaczyna mnie przerastac, ale może to przejściowe.

 

Katarina! Glowa do góry! Pamietaj, że każdy organizm jest inny i czasami zaskakuje mimo ze wszyscy święci mówią, że nie ma prawa 😉 Narazie skup się na tym, żeby zrobić co w Twojej mocy, zeby doprowadzić organizm do tego, żeby był jak najbardziej się da przygotowany do ciąży. A kiedy już będziesz wiedziala ze zrobiłaś wszystko  co moglas- zobavzysz, zaskoczy! 😊🤗 Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Dla pocieszenia powiem Ci, że mam koleżankę u której stwierdzono endometrioze, a później podczas dalszego leczenia 3 niezależnych  lekarzy stwierdziło ze jest im bardzo przykro ale jest ona bezpłodna. I co? Injak odpuściła i z oczywistych względów sie nie zabezpieczala (bo i po co skoro i tak nie może mieć dzieci) to okazało się że jednak organizm zrobił jej psikusa i ma teraz śliczna córcię. Pozniej znow miala problemu, znow diagnoza ze niestety nic nie da się zrobić i co? Niecałe 2 lata temu urodziła drugie zdrowe dziecko 😊 Takze glowa do góry, los i organizm potrafią zrobić niezłego psikusa! ❤

Odnośnik do komentarza

Ale miałam przygody dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem przed pójściem spać zaczęłam plamić pierwszy raz odkąd jestem w ciąży. Po godzinie przeszło,  wzięłam Luteinę i Duphaston zgodnie z zaleceniami lekarza i poszłam spać. O 3 obudziłam się bo poczułam, że mi mokro. Poszłam zrobić siku i dwie godziny nie wstałam bo leciała ze mnie krew strumieniem do toalety. Byłam przekonana, że to już koniec, że poroniłam. Przepłakałam następną godzinę dalej krwawiąc i pakując się do szpitala. Byłam pewna, że mnie zostawią i będę miała zabieg. Miałam plan żeby pojechać do najbliższego szpitala, ale nie byłam pewna gdzie tak naprawdę powinnam pojechać. Stwierdziłam, że spróbuję dodzwonić się do mojego lekarza. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał od razu i kazał przyjechać do szpitala, w którym pracuje. Na izbie powiedzieli, że mnie nie przyjmą bo nie ma miejsc, więc zadzwoniłam do niego ponownie. Zjawił się po dwóch minutach, rozstawił niemiłe panie z recepcji po kątach i zabrał na USG. Możecie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy usłyszałam bicie serca mojego dzidziusia. Doktor powiedział, że czasem tak się zdarza, że nie widzi nic podejrzanego, że z dzieckiem wszystko ok i powiedział, że mogę wracać do domu. Muszę brać nospę 3 razy dziennie i resztę leków i leżeć do poniedziałku. W poniedziałek mam się skontaktować  i dać znać czy coś się dzieje. Cały mój pobyt w szpitalu potrwał może z 5 min. Doktor, do którego nie byłam do tej pory przekonana, został po dyżurze żeby się mną zająć. Stanął na wysokości zadania i już teraz wiem, że chcę żeby prowadził moją ciążę bo można na nim polegać.

Wybaczcie, że tak długo, ale musiałam się wygadać. Zresztą może komuś przyda się moja historia na przyszłość. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak obfite krwawienie nie skończy się poronieniem. Przynajmniej na ten moment. Od powrotu ze szpitala już nawet nie plamię. Trzymajcie kciuki żeby tak zostało.

Drop jeśli to czytasz, to polecam go z całego serca. Mam nadzieję, że będziesz go potrzebować już niebawem.

https://www.znanylekarz.pl/piotr-blazukiewicz/ginekolog/lublin#

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość vvDomi89vv napisał:

Katarina! Glowa do góry! Pamietaj, że każdy organizm jest inny i czasami zaskakuje mimo ze wszyscy święci mówią, że nie ma prawa 😉 Narazie skup się na tym, żeby zrobić co w Twojej mocy, zeby doprowadzić organizm do tego, żeby był jak najbardziej się da przygotowany do ciąży. A kiedy już będziesz wiedziala ze zrobiłaś wszystko  co moglas- zobavzysz, zaskoczy! 😊🤗 Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Dla pocieszenia powiem Ci, że mam koleżankę u której stwierdzono endometrioze, a później podczas dalszego leczenia 3 niezależnych  lekarzy stwierdziło ze jest im bardzo przykro ale jest ona bezpłodna. I co? Injak odpuściła i z oczywistych względów sie nie zabezpieczala (bo i po co skoro i tak nie może mieć dzieci) to okazało się że jednak organizm zrobił jej psikusa i ma teraz śliczna córcię. Pozniej znow miala problemu, znow diagnoza ze niestety nic nie da się zrobić i co? Niecałe 2 lata temu urodziła drugie zdrowe dziecko 😊 Takze glowa do góry, los i organizm potrafią zrobić niezłego psikusa! ❤

Domi, dziękuję ❤ pewnie masz rację, że takie zaskakujące historie się czasem zdarzają, ale i żeby zrobić wszystko co można. ❤

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gość Kiki napisał:

Ale miałam przygody dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem przed pójściem spać zaczęłam plamić pierwszy raz odkąd jestem w ciąży. Po godzinie przeszło,  wzięłam Luteinę i Duphaston zgodnie z zaleceniami lekarza i poszłam spać. O 3 obudziłam się bo poczułam, że mi mokro. Poszłam zrobić siku i dwie godziny nie wstałam bo leciała ze mnie krew strumieniem do toalety. Byłam przekonana, że to już koniec, że poroniłam. Przepłakałam następną godzinę dalej krwawiąc i pakując się do szpitala. Byłam pewna, że mnie zostawią i będę miała zabieg. Miałam plan żeby pojechać do najbliższego szpitala, ale nie byłam pewna gdzie tak naprawdę powinnam pojechać. Stwierdziłam, że spróbuję dodzwonić się do mojego lekarza. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał od razu i kazał przyjechać do szpitala, w którym pracuje. Na izbie powiedzieli, że mnie nie przyjmą bo nie ma miejsc, więc zadzwoniłam do niego ponownie. Zjawił się po dwóch minutach, rozstawił niemiłe panie z recepcji po kątach i zabrał na USG. Możecie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy usłyszałam bicie serca mojego dzidziusia. Doktor powiedział, że czasem tak się zdarza, że nie widzi nic podejrzanego, że z dzieckiem wszystko ok i powiedział, że mogę wracać do domu. Muszę brać nospę 3 razy dziennie i resztę leków i leżeć do poniedziałku. W poniedziałek mam się skontaktować  i dać znać czy coś się dzieje. Cały mój pobyt w szpitalu potrwał może z 5 min. Doktor, do którego nie byłam do tej pory przekonana, został po dyżurze żeby się mną zająć. Stanął na wysokości zadania i już teraz wiem, że chcę żeby prowadził moją ciążę bo można na nim polegać.

Wybaczcie, że tak długo, ale musiałam się wygadać. Zresztą może komuś przyda się moja historia na przyszłość. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak obfite krwawienie nie skończy się poronieniem. Przynajmniej na ten moment. Od powrotu ze szpitala już nawet nie plamię. Trzymajcie kciuki żeby tak zostało.

Drop jeśli to czytasz, to polecam go z całego serca. Mam nadzieję, że będziesz go potrzebować już niebawem.

https://www.znanylekarz.pl/piotr-blazukiewicz/ginekolog/lublin#

Kiki, uff, cudownie, ze wszytko się zakończyło pozytywnie, wyobrażam sobie ten stres..trzymam kciuki,żeby już bez planie się obyło do konca!

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Kiki napisał:

Ale miałam przygody dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem przed pójściem spać zaczęłam plamić pierwszy raz odkąd jestem w ciąży. Po godzinie przeszło,  wzięłam Luteinę i Duphaston zgodnie z zaleceniami lekarza i poszłam spać. O 3 obudziłam się bo poczułam, że mi mokro. Poszłam zrobić siku i dwie godziny nie wstałam bo leciała ze mnie krew strumieniem do toalety. Byłam przekonana, że to już koniec, że poroniłam. Przepłakałam następną godzinę dalej krwawiąc i pakując się do szpitala. Byłam pewna, że mnie zostawią i będę miała zabieg. Miałam plan żeby pojechać do najbliższego szpitala, ale nie byłam pewna gdzie tak naprawdę powinnam pojechać. Stwierdziłam, że spróbuję dodzwonić się do mojego lekarza. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał od razu i kazał przyjechać do szpitala, w którym pracuje. Na izbie powiedzieli, że mnie nie przyjmą bo nie ma miejsc, więc zadzwoniłam do niego ponownie. Zjawił się po dwóch minutach, rozstawił niemiłe panie z recepcji po kątach i zabrał na USG. Możecie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy usłyszałam bicie serca mojego dzidziusia. Doktor powiedział, że czasem tak się zdarza, że nie widzi nic podejrzanego, że z dzieckiem wszystko ok i powiedział, że mogę wracać do domu. Muszę brać nospę 3 razy dziennie i resztę leków i leżeć do poniedziałku. W poniedziałek mam się skontaktować  i dać znać czy coś się dzieje. Cały mój pobyt w szpitalu potrwał może z 5 min. Doktor, do którego nie byłam do tej pory przekonana, został po dyżurze żeby się mną zająć. Stanął na wysokości zadania i już teraz wiem, że chcę żeby prowadził moją ciążę bo można na nim polegać.

Wybaczcie, że tak długo, ale musiałam się wygadać. Zresztą może komuś przyda się moja historia na przyszłość. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak obfite krwawienie nie skończy się poronieniem. Przynajmniej na ten moment. Od powrotu ze szpitala już nawet nie plamię. Trzymajcie kciuki żeby tak zostało.

Drop jeśli to czytasz, to polecam go z całego serca. Mam nadzieję, że będziesz go potrzebować już niebawem.

https://www.znanylekarz.pl/piotr-blazukiewicz/ginekolog/lublin#

Kiki ale historia... Nawet nie chce myslec co musialas przezyc. Odpoczywaj duzo teraz i trzymajcie sie z fasolka mocno💜

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Katarina napisał:

Haha, no rozumiem:) to daj znać jak już się złamiesz  😉

Ja w tym tygodniu u innego lekarza dostałam już potwierdzoną diagnozę endometriozy. Wygląda na to,że czeka mnie operacja, inaczej szansę na naturalne zajście są ponoć bardzo małe. Bardzo mnie to zdołowało i muszę się nad tym wszystkim na spokojnie zastanowić,  ogólnie słabo. Powoli mam wrażenie, że to wszystko zaczyna mnie przerastac, ale może to przejściowe.

 

Katarina nie poddawaj sie. Wiem ze takie wiesci moga czlowieka mocno zdolowac ale musimy walczyc dalej! 😘 ❤️

 

Odnośnik do komentarza
Gość Kokardkaaaa
6 godzin temu, Gość Kiki napisał:

Ale miałam przygody dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem przed pójściem spać zaczęłam plamić pierwszy raz odkąd jestem w ciąży. Po godzinie przeszło,  wzięłam Luteinę i Duphaston zgodnie z zaleceniami lekarza i poszłam spać. O 3 obudziłam się bo poczułam, że mi mokro. Poszłam zrobić siku i dwie godziny nie wstałam bo leciała ze mnie krew strumieniem do toalety. Byłam przekonana, że to już koniec, że poroniłam. Przepłakałam następną godzinę dalej krwawiąc i pakując się do szpitala. Byłam pewna, że mnie zostawią i będę miała zabieg. Miałam plan żeby pojechać do najbliższego szpitala, ale nie byłam pewna gdzie tak naprawdę powinnam pojechać. Stwierdziłam, że spróbuję dodzwonić się do mojego lekarza. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał od razu i kazał przyjechać do szpitala, w którym pracuje. Na izbie powiedzieli, że mnie nie przyjmą bo nie ma miejsc, więc zadzwoniłam do niego ponownie. Zjawił się po dwóch minutach, rozstawił niemiłe panie z recepcji po kątach i zabrał na USG. Możecie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy usłyszałam bicie serca mojego dzidziusia. Doktor powiedział, że czasem tak się zdarza, że nie widzi nic podejrzanego, że z dzieckiem wszystko ok i powiedział, że mogę wracać do domu. Muszę brać nospę 3 razy dziennie i resztę leków i leżeć do poniedziałku. W poniedziałek mam się skontaktować  i dać znać czy coś się dzieje. Cały mój pobyt w szpitalu potrwał może z 5 min. Doktor, do którego nie byłam do tej pory przekonana, został po dyżurze żeby się mną zająć. Stanął na wysokości zadania i już teraz wiem, że chcę żeby prowadził moją ciążę bo można na nim polegać.

Wybaczcie, że tak długo, ale musiałam się wygadać. Zresztą może komuś przyda się moja historia na przyszłość. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak obfite krwawienie nie skończy się poronieniem. Przynajmniej na ten moment. Od powrotu ze szpitala już nawet nie plamię. Trzymajcie kciuki żeby tak zostało.

Drop jeśli to czytasz, to polecam go z całego serca. Mam nadzieję, że będziesz go potrzebować już niebawem.

https://www.znanylekarz.pl/piotr-blazukiewicz/ginekolog/lublin#

Przeraziłam się czytając, co za ulga ze wszystko się dobrze skończyło, oby reszta ciąży obyła się bez takich numerów ...

Odnośnik do komentarza

Kokardkaaaa, tak wysyłają tym bardziej jak masz kontakt z ludźmi 🙂 Ja np byłam marzec, kwiecień na l4 a potem wróciłam do pracy z pacjentami do 6 i włącznie miesiąca pracowałam 😉 decyzja należy do pacjentki 🙂 a coś Cię nurtuje?

Odnośnik do komentarza

Kiki.. cały czas śledzę Wasze historie, to straszne co przeszłaś i ile przeżyłaś w ciągu jednego dnia.. współczuje.. na szczęście wszystko dobrze się skończyło.. dużo zdrówka dla Was 😊😊 dzięki Twojej historii, tez już wiem komu ewentualnie powierzyłabym swoją ciąże.. 

ja ostatnio mam zjazd emocjonalny,  po zabiegu męża mamy czekać na wyniki jakieś 3 miesiące, ostatnio nawet się nie staraliśmy, bo mąż musiał wyjechać.. wiec kolejny miesiąc do tylu.. 

nie wiem czy wierzycie w przesady, ale pamietam jak w nowy rok testowałam, bo nie mogłam wytrzymać do terminu spodziewanej @ .. oczywiście test był negatywny.. wtedy pomyślałam sobie jaki pierwszy dzien roku, taki cały rok.. i powiem Wam, ze nam tak przemija bezowocnie.. jakoś straciłam nadzieje, nawet nie chce mi się trzymać dietę, bo mam insulinopornosc i tak ogolnie mam dola..

Odnośnik do komentarza

Drop, trzymaj się! Nie wierzę w przesądy,ale wierzę w moc naszej głowy i to,że jeśli dajesz przesądom wiarę to mogą mieć na Ciebie wpływ, też negatywny.  Więc olej ten nowy rok i myśl do przodu, tego Ci życzę! Moze te 3 miesiace wlasnie warto całkiem odpuscic i wrocic z nową mocą?

Jednocześnie to piszac, sama mam bardzo slabe pare dni od udokumentowanej endo, więc chyba podobnie się czuję,  ale myślę,że moc tkwi w dobrym nastawieniu, którego szukam właśnie tu na grupie i traktuję to jako wsparcie. Trzymajmy się wszystkie!

Odnośnik do komentarza
Gość Kokardkaaa
W dniu 14/8/2020 o 8:42 PM, Gość Martuu napisał:

Kokardkaaaa, tak wysyłają tym bardziej jak masz kontakt z ludźmi 🙂 Ja np byłam marzec, kwiecień na l4 a potem wróciłam do pracy z pacjentami do 6 i włącznie miesiąca pracowałam 😉 decyzja należy do pacjentki 🙂 a coś Cię nurtuje?

Martwi mnie to, staramy się o ciąże ale chciałam pracować jeśli wszystko byłoby ok 

Odnośnik do komentarza
Gość Kokardkaaa

U mnie dzisiaj 13 dc starania oczywiście rozpoczęte od wczoraj. Jajniki mnie bolą, dzisiaj nawet dość mocno, ale testy owulacyjne wychodzą mi negatywne.. zastanawia mnie to. wizyta dopiero w środę, myślicie ze doktor będzie widział  już na usg czy doszło do zapłodnienia? 

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!

Przeczytałam Wasze wpisy, mocno mnie poruszyły Wasze historie ale też dodały nadziei dlatego postanowiłam się odezwać :) Od 5 miesięcy staramy się z mężem o dziecko, w końcu w lipcu trafiłam do bardzo dobrego lekarza (oczywiście prywatnie) stwierdził, że mam policystyczne jajniki i brak owulacji. Potwierdzone badaniami i usg. Teraz czekam na miesiączke i zaczynam brać Clo od 5 dc 2 tab. dziennie przez 5 dni. W trakcie brania Clo mam iść na monitoring. Mamy sprawdzić pęcherzyk i później spowodować pęknięcie. Lekarz powiedział, że jak po 3 msc się nie uda to sprawdzimy drożność jajowodów. Mąż w trakcie badań. Moje badania na hormony, tarczyce, AMH są ok. 

Kochane życzę wytrwałości i brzuszków jak najszybciej! 😁😊

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Kokardkaaa napisał:

U mnie dzisiaj 13 dc starania oczywiście rozpoczęte od wczoraj. Jajniki mnie bolą, dzisiaj nawet dość mocno, ale testy owulacyjne wychodzą mi negatywne.. zastanawia mnie to. wizyta dopiero w środę, myślicie ze doktor będzie widział  już na usg czy doszło do zapłodnienia? 

Kokardka,  nie, to za wcześnie żeby cokolwiek zobaczyć, ale pewnie będzie w stanie stwierdzić czy doszło do owulacji 

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny a mam pytanie odnośnie objawów dni płodnych..czy kobieta która nie ma owulacji to i tak ma zwiekszoną ilość śluzu w trakcie potencjalnych dni płodnych? Albo czy nawet ta kobieta która ma dni płodne za każdym razem odczuwa owulację? Czytam Wasze historie i jestem bardzo przybita. 

Czy jest może dziewczyna która poleci takiego ginekologa który odpowiednio poprowadzi? Okolice Łodzi albo Łódź. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...