Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

Jerba - jesteś pewna ze się nie najada i dlatego płacze? Bo to wcale nie musi być od tego. Mój czasami tez płacze mimo zjedzenia jak zawsze z obu piersi ale jak go chwile ponoszę, odbije i kładę go spać to jest ok. Wydaje mi się ze w takich przypadkach płacze właśnie nie z głodu tylko ze jest już zmęczony i chce spać. Może u ciebie jest podobnie.

Jijana - u nas w przychodni podobnie, zapisy tylko w dniu przyjęcia. Tyle dobrze ze można telefonicznie ale dodzwonić się z rana to jak na infolinie...

https://www.suwaczki.com/tickers/17u96iyerr760asd.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c20mmhtsnfha6.png

Odnośnik do komentarza

Kasia do wagi wyjściowej zostało 2 kg, ale ja też jak Jijana schudłam na początku więc w sumie 6. Licząc razem przytyłam 11.
Liath myślę że się nie najada bo nie puszcza sama piersi. Po 1,5 godzinie ją odstawiam bo mam zmasakrowane brodawki, cały czas w ramach i ból straszny. Nie wiem co mam zrobić żeby ssała efektywnie, a nie trzymała w buźce i ciamkała, albo przysypiała. Dodam że nie brakuje jej bliskości bo poza karmieniem się przytulamy i głaszczemy, często też usypia mi na brzuchu.

Odnośnik do komentarza

U nas z karmieniem trochę lepiej, mały nadal mało śpi i dużo płacze w dzień ale przynajmiej już wiem że to ze zmęczenia nie z głodu(nie wiem dlaczego ma taki problem z zasypianiem) a ma bardzo silna potrzebę ssania dlatego myślałam że jest ciągle głodny, na wadze ładnie przybiera więc już się tak nie martwię mimo że on krótko ssie pierś i przeważnie tylko jedna bo drugiej już nie chce.
U nas tez trzeba iść na 7 do przychodni żeby zapisać dziecko do lekarza, telefonicznie ciężko jest się dodzwonić a jeśli już się uda to nie ma numerkow.
Moj miał trądzik niemowlęcy na całej buzi i samo mu przeszło po dwoch tyg, teraz ma czasem na czole małe krostki ale to chyba od czapki

Odnośnik do komentarza

Czyli wszędzie (prawie) tak z tymi zapisami do lekarza beznadziejnie... Powinno to być jakoś internetowo rozwiązane czy coś. Co ma zrobić jakaś samotnie wychowująca matka w takiej sytuacji? Zostawić chore dziecko w domu czy zwlec malucha z łóżka o 6 rano, żeby o 7, albo jeszcze najlepiej wcześniej, postać w kolejce do zapisów? Tylko się pochlastać...
Z tymi krostami u małej to już nie wiem co myśleć... Znaczy i tak wizytę mamy w poniedziałek, więc jak do tej pory nie zniknie, to zapytam oczywiście co to, ale jakby miała 2 rodzaje tych wyprysków. Na czole i klatce piersiowej ma takie drobniutkie, jakby taka kaszka, a na polikach i brodzie ma jakby trochę większe, niby blade i z daleka nawet niewidoczne, ale jak śpi na którymś boku, to później na tym poliku jej się "uaktywniają" i są niepokojąco czerwone... Po jakimś czasie znowu bledną do poziomu "prawie wygojenia". Dziwne to.
A w ogóle co z tą wiosną?! U mnie śnieg pada... W tej chwili to nawet bardzo intensywnie. Kiedy będzie cieplej...? :/ Już mam dosyć tego zimna :( Chciałabym chociaż się kawy napić na balkonie, albo jakiegoś kwiatka zasadzić, a tu prędzej mogę pomyśleć o lepieniu bałwana :(

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny:-)
Mam nadzieję, że u Was lepiej niż u mnie. Ostatnio starszy się rozchorował, katar i kichanie na całego. To by nie było takie straszne gdyby nie to, że zeszło nam się to w czasie ze szczepieniem małej i teraz mam oboje z katarem. Do tego mała słabo to znosi, a po szczepieniu jeszcze dodatkowo marudna i ma problemy z zaśnięciem. Wczoraj 7 h bez snu, no z 5 min drzemkami przy karmieniu.
Jijana u nas do przychodni też się nie dodzwonisz, mają 2 numery wiecznie zajęte.
Mi do najniższej wagi w ciąży został kilogram i pewnie szybko go teraz zrzuce. Okazało się że bóle jakie miałam w klatce w ciąży, które zignorował mój gin najprawdopodobniej są kamieniami w woreczku żółciowym. Teraz to się jeszcze częściej pojawiają ataki przez które nie śpię po nocach i do tego dieta muszę zacząć lekkostrawna, najlepiej wszystko gotowane. W przyszłym tygodniu usg to się okaże co tam ze mną jest.

A co u Was i Waszych maluszków?

Odnośnik do komentarza

Witajcie :)

U Mai też kupy się unormowały bardziej, jak robiła kilka razy dziennie (po każdym karmieniu), tak teraz raz na 1-3 dni.
A wagę od razu po ciąży miałam mniejszą, więc nie mam czego zrzucać, brzuch już się wstąpił ładnie, teraz jedynie kremy na rozstępy, mam nadzieję, że choć kilku się pozbędę.
Za 2 tygodnie idziemy do szpitala na badania, bo mała dalej charczy przy oddychaniu, lekarz rodzinny stwierdził, że lepiej przebadać, aby była głowa spokojna, choć na jego oko to nic poważnego. Kiedy je, albo ciągnie smoka, to oddycha normalnie. A co do zapisów, to w Nl bardzo mi się podoba służba zdrowia, do przychodni kiedy bym nie zadzwoniła, to wizyta przeważnie na drugi dzień, jak ważniejszy przypadek, to wciskają w kolejkę na ten sam dzień, więc jest spoko. Skierowania na badania jak coś poważniejszego się dzieje, też idą błyskawicznie.
A o do krost, to u małej też się czasami pojawiają na twarzy, ale po 2-3 dniach znikają.

MagdaJ, nie zazdroszczę :( Chciałoby się mieć problemy z głowy, a tu zawsze coś, jak nie z dziećmi, to z nami. Dawaj znać po badaniach, co to wyszło.

Odnośnik do komentarza

My dzisiaj po USG bioderek. A więc... Bioderka są dwa :D :P i to nawet we właściwym miejscu i o właściwym wyglądzie :P ale ze względu na to, że ona taka duża, to powiedział, żeby profilaktycznie na czas spania pieluchowac ją szeroko. Jak mi się uda, to będę tak robić.
MagdaJ... Ty wiesz, że Ty masz wszystko tak samo jak ja... Ja też mam kamienie w woreczku żółciowym, tobie tego nie życzę, bo jak przyjdzie atak, to trzymajcie narody.... Poród przy tym to swędzi... :P dieta to podstawa niestety, tuż po ataku tych kamieni odzywialam się płatkami ryżowymi gotowanymi na wodzie z odrobiną cukru, kisiel z jabłka, chleb z chudą wędliną, na mięso straciłam apetyt, więc i tak nie jadłam. 0 surowych warzyw, 0 smażonego, potrawy nawet lekkostrawne z grilla odpadały (wtedy był sezon na grilla :P), przypraw generalnie lepiej nie używać, kawy nie można, herbatę tylko jakąś cieniznę. Słodkiego nie, tłustego nie, ostrego nie. Potrawy nie mogą być ani zbyt gorące ani zbyt zimne. Alkohol odpada (wtedy ciąża, więc i tak odpadał). Chleb najlepiej pszenny, a na pewno nie z jakimiś ziarenkami, bo może mieć za dużo błonnika, a to też nie dobrze. Generalnie utrapienie straszne z tą dietą.
U nas kupki teraz raz mniejsza, raz większą, średnio co dwa dni. Podobno nawet raz na 10 dni jest nadal w normie.
Chyba nam daleko jeszcze do NL jeśli chodzi o służbę zdrowia... Może jak nasze dzieci będą miały dzieci, to jakoś lepiej będzie.

Odnośnik do komentarza

Jijana niestety z atakami juz się przekonałam jak jest. Normalnie już myślałam, że zejdę. Tak to już jest ciąża sprzyja tej chorobie no i stres również, a tego mi nie brakowało i dalej nie brakuje z resztą.
My byliśmy na bioderkach w poniedziałek też mi kazał pieluchowa szeroko profilaktycznie. I mam z tym problem, tzn. problem mam z tym co o tym myśleć. Z tego co czytałam fizjoterapeuci nie zalecają tego robić jak nic się nie dzieje złego, raczej właśnie mówią o swobodzie ruchów w stawach biodrowych. Sama nie wiem. A masz iść na kontrol? Pamiętam z synem byłam 2 razy mimo, że wszystko było ok. A teraz mówił, że nie ma kontroli. Nie wiem czy coś się zmieniło czy tu w przychodni nie robią drugi raz.
U nas kupa dalej kilka razy dziennie. Mam co przebierać, bo mała jak wyszliśmy ze szpitala to rośnie jak na drożdżach.

Odnośnik do komentarza

U nas jest 2-krotne sprawdzanie bioder, nawet jak się nic nie dzieje. Starszy też tak miał.

Zastanawiam się czy nie podejść do przychodni profilaktycznie i zważyć małego żeby zobaczyć czy odpowiedni przybiera, bo w sumie nie jest jakimś głodomorem, w sumie ani w dzień ani w nocy na jedzenie sam się nie budzi. Je po 10-15 minut z każdej piersi, a tą nocną przerwę ma dość długą (6-7 godzin). I wtedy też najczęściej go budzę do jedzenia.
Ale tak patrząc na niego jak wygląda i jak rośnie to chyba wszystko jest ok. Z H&M bodziaki 62 już są za małe. Z innych firm też już pomału rezygnujemy na rzecz 68.
A kupy też są nadal kilka razy dziennie - rzadkie jak u niemowlaka.

https://www.suwaczki.com/tickers/17u96iyerr760asd.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c20mmhtsnfha6.png

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim! Mnie znowu wcięło z powodu choroby, już nie mam siły na to wszystko. W piątek wyszliśmy ze szpitala, a w poniedziałek zabrałam średniego syna z przedszkola z rota :/ W ciągu 8 tygodni mamy to cholerstwo w domu po raz czwarty (dwa razy starszy syn, a teraz drugi raz młodszy). W dodatku długo go trzyma, nadal prawie nie je i ledwo na nogach stoi :(

U nas bioderka niby ok, ale kazał nam jeszcze raz przyjść i układać "na żabkę". Szczepienia jeszcze nie mieliśmy, bo przez szpital musieliśmy przesunąć termin.
Mi po ciąży zostało jeszcze 7kg, mimo karmienia piersią brzuch słabo mi się wchłania. Zaczęłam ćwiczyć, więc myślę, że z czasem wrócę do formy. Za to po trzech ciążach rozstępu nie mam ani jednego, przynajmniej tyle.

MagdaJ, Jijana współczuję kłopotów z woreczkiem, wiem, że to męczące strasznie.
Jerba, jak tam odchodzenie od mm? U mnie różnie, zauważyłam, że problem chyba tkwi w lenistwie Małego ;), bo dokarmiam go 30ml, a chwilę później odciągam z piersi 40ml - czyli mleko mam, ale jak zaczyna trudniej płynąć, to Mały przestaje jeść i czeka na butelkę ;) Zaczęłam robić tak, że karmię z obu piersi, potem daję z butelki moje mleko (odciągnięte po poprzednim karmieniu) i na końcu mm- jeśli nadal głodny. A potem odciągam resztkę z piersi, żeby było na kolejne dokarmianie.

Odnośnik do komentarza

MagdaJ, to chyba nawet u tego samego lekarza byłyśmy, bo mowilas, kiedyś, że Ty w Etermedzie chodzisz do lekarza (byłam na Jaskółczej, Ty też?). Powiedział właśnie, żeby pieluchowac, a kontroli nie potrzeba. Będę się wybierać niebawem do fizjoterapeutki, to zapytam o to pieluchowanie.
A te kamienie... No trzeba usunąć jakoś niebawem, ale chyba na jesień się zgłoszę dopiero. Straszny cykor ze mnie, mimo, że to laparoskopowo... To jednak operacja, a ja się boje :P ale z dwojga złego to wolę operacje niż ponowny atak bólu :/
Okinawa, ale kombinacje masz z karmieniem :O jak to przeczytałam, to sobie wyobraziłam, że siedzisz cały dzień spędzając go na karmieniu/odciąganiu mleka. Ale pewnie tak nie jest i tylko tak to brzmi :P
A powiedz czy szczepilas syna na rota? Jestem ciekawa czy (jeśli nie był szczepiony) będzie konieczność (oby nie!!!!) wizyty w szpitalu (podobno to dość powszechne) a jeśli był szczepiony, to czy choroba przebiegnie na tyle 'lagodnie', że syn przemeczy się w domu. I skąd masz pewność, że to rotawirusy? To się jakoś bada? Nie wiem... Badanie z krwi czy coś w tym stylu?

Odnośnik do komentarza

Jijana dwóch starszych nie szczepiłam na rotawirusy i do tego roku nie chorowali ani razu (mają prawie 7 i prawie 5 lat). Dopiero ostatnie dwa miesiące takie się trafiły :/ Syn jest już na tyle duży, że można go namówić do picia itp. więc liczę, że obejdzie się bez szpitala - przyjmuje płyny, temperatury już nie ma, dziś więcej zjadł. Rota ma specyficzny przebieg jeśli chodzi o kombinacje temperatury (zwykle pojawia się jako pierwsza), wymiotów (drugie, gwałtowne, obfite) i biegunki (często równocześnie z wymiotami). Specyficzny jest też zapach i barwa odchodów. Oczywiście pewności nie mam, można zrobić badania i wtedy się wie, ale nie mam takiej potrzeby. Potocznie mianem "rota" określa się wszelkie ostre "jelitówki".
Starszych nie szczepiłam, bo dla mnie to taka kontrowersyjna szczepionka: 1. rotawirusy mega szybko mutują, więc zwykle szczepionka ma "nieaktualne" przeciwciała; 2. nie ma gwarancji, że po szczepieniu dziecko nie zachoruje (koleżanki córka w ciągu roku 5 razy wylądowała w szpitalu, mimo szczepienia) 3. mówi się, że nawet jeśli dziecko zachoruje, to choroba przebiegnie łagodniej, tylko co z tego, skoro "łagodniej" w przypadku niemowląt i tak najczęściej kończy się szpitalem 4. koszt cyklu szczepienia jest duży i trochę moim zdaniem "żeruje" na strachu rodziców.
Niemniej - teraz nie wiem, co zrobić z najmłodszym, bo mam szpitalny uraz, a po domu ciągle to rota hula, więc zagrożenie jest realne... Nie wykluczam więc, że go zaszczepię, żeby się poczuć ciut spokojniejszą.
A póki co - najstarszy właśnie dołączył i wieczorem zaczął zwracać. Szlag by to...

Odnośnik do komentarza

Okinawa zaimponowałeś mi. Bardzo współczuję rota atrakcji. Jak piszesz, że radzisz sobie z chorymi chłopakami, masz kombinowany system karmienia i zaczęłaś ćwiczyć - jesteś niesamowita. U nas odchodzenie od mm trudne. Karmiłam tak jak ty, ale nie Mała przyzwyczajona do butelki zaczęła traktować pierś jak smoczek i bardzo kąsała a nie ssała, więc wisi teraz na piersi ok. 40 - 50 min. Karmimy się co 1,5 - 2 godziny. Jak śpi dłużej ściągam mleko około 100ml i jej daję jak mam kompresy na piersiach. Jak czasami to jest mało dorabiam mm czasem wychodzi 1, czasem 2 butelki na dobę. Jakby mi się przytrafił chory starszak było by mega trudno, a ty jeszcze masz siłę ćwiczyć, wow.
U
Bioderka u Zuzi ok, też mamy układać na żabkę - coś mi się wydaje Okinawa ze byłyśmy u tego samego ortopedy.
Co do szczepionek Starszy miał tylko pneumokoki z dodatkowych. Jeszcze nie zdecydowałam co do rota, ale też się waham. Na co szczepicie dodatkowo?

Odnośnik do komentarza

J nas juz byly szczepienia, płaciłam za 6w1,pneumokoki i rotawirusy. A 14 maja mamy jeszcze szczepionkę na meningokoki bo nie wolno tego robic na jednej wizycie. Za 2 miesiace kolejne dawki.
A co do bioderek to położna mi mówiła ze powinny byc chyba 4 kontrole. Pierwsza wizyta noworodkowa, druga za 2 miesiące, trzecia jak dziecko siada i czwarta jak zaczyna chodzić. Ale jak to jest w Polsce każdy wie, 2 wizyty, wszystko ok i koniec.

Odnośnik do komentarza

Czyli szczepione czy nie na rota i tak można zachorować na tyle, żeby sobie zafundować wczasy w szpitalu :/ ja starszego szczepilam, nie zachorował ani razu, ale to w ogóle wyjątkowy egzemplarz, bo najwyżej to on kaszel i katar miał i za każdym razem obywało się bez wizyty lekarskiej. Starszego szczepilam jeszcze na pneumokoki (wtedy jeszcze płatne), ale dopiero jak skończył rok, bo wtedy można podać jedną dawkę, a przed rokiem aż 3... Czyli 3 razy płacić kupę hajsu.
Z małą mamy szczepienia w poniedziałek, na pewno kupię jej te szczepionki 5w1 albo 6w1 no i te rotawirusy chyba jej też podam, pneumokoki podam wersje darmową (bo jest też płatna) a meningokoki sobie podarujemy, bo też właśnie slyszalam, że tak szybko mutują, że ta szczepionka nie jest w stanie za bardzo chronić.
Okinawa, podziwiam, że dajesz radę właśnie z tym karmieniem i do tego szalejącą chorobą. Współczuję i zdrowia życzę dla chłopaków!
Kasia, aż 4 badania bioderek? No tego to nie słyszałam :O ale możliwie, że tak jest bezpiecznie - sprawdzić po prostu lepiej niż pluć sobie w brodę, że się czegoś nie dopilnowalo i dziecko ma jakiś kłopot czy coś. No ale 4 badania to sporo i tak.

Odnośnik do komentarza

Jijana pakiet medyczny mamy w medicover, a na szczepienia chodzimy do przychodni państwowej. Nie wiem czy w innych placówkach prywatnych też tak jest, ale w medicover za te same szczepionki placilibysmy 70-100 zł więcej.
Jutro nas czeka wizyta rodzinna u pediatry. Dzieciaki jakoś nie mogą się pozbyć kataru, a wolałabym w święta nie szukać lekarza w razie potrzeby.
A co u Was słychać?

Odnośnik do komentarza

MagdaJ tez mam pakiet w Medicover i za szczepionkę na krztusiec w ciąży zapłaciłam 200zl, a w przychodni kosztowala 90, więc znam to :D
A katar to teraz przez tą pogodę chyba nie unikniony.. Niby ciepło a zaraz zimno i wieje wiatr.

My byłyśmy wczoraj u pediatry bo Zuzia ma pleśniawki, przy okazji lekarka ją obejrzala "całościowo" i dała nam skierowanie na rehabilitację bo mała ponoc za mało podnosi glowe jak leży na brzuszku. Przyznaję, ze nie kładę jej na brzuchu na długo, bo wrzeszczy wtedy jakby jej sie działa krzywda i już nie wiem co robić żeby ją zachęcić. Wy macie jakieś sposoby?

Odnośnik do komentarza

MagdaJ, to mi się pomyliło Etermed z Medicover... :p wszystko brzmi podobnie :P
My wczoraj byliśmy na szczepieniach, tak długo czekaliśmy na wszystko, że jak doszło co do czego, to mała zasnęła i obudzić się nie chciała, a tuż po szczepieniu zamiast płakać, to uderzyła w kimono :D płakała może 30 sekund łącznie ;)
Dzisiaj odsypia wczorajsze stresy... Budzę ją na karmienie, bo chyba sama by nie "wstała" na jedzenie.
Z tym leżeniem na brzuchu to mówią, że to kwestia przyzwyczajenia i determinacji rodziców, ale ja w to nie wierzę i wg mnie to tak nie działa. Starszego kładłam i "katowałam" leżeniem na brzuchu - nie polubił i za każdym razem się darł już po chwili. Mała za to uwielbia na brzuchu, a jak się zmęczy ćwiczeniami, to i nawet jej się przyśnie na brzuchu. W ogóle jakoś jej łatwiej zasypiać na brzuchu, bo wtedy jej tak te ręce nie latają jak oszalałe i nie bije nimi samą siebie.
Jestem ciekawa, co fizjoterapeuta miałby zrobić, jak dziecko nie chce leżeć na brzuchu... No ale może zna jakieś czary ;)
Jak tam Wasze przygotowania do świąt? Ja póki co rzeżuchę posiadłam i to tyle :P
Do rodziny M nie jedziemy, bo ZNOWU mamy przeboje z samochodem. Już nawet nie mam siły się denerwować z tego powodu i tracę nadzieję, że jeszcze będzie kiedykolwiek normalnie jeździć. No ale to długa historia :P
A do mojej rodziny tu na miejscu nie wiem czy pójdziemy, bo nie chce spotkać mojej ciotki, a przecież nie mogę powiedzieć mojej mamie, że "albo ona albo ja". Może do kolejnych świat mi przejdzie złość i będę w stanie usiąść z nią do jednego stołu świątecznego, na pewno nie będą to te święta. Tak więc chyba czekają nas święta wśród naszej czwórki i wiecie co? Strasznie się cieszę!! W końcu spędzimy święta tak jak chcemy, bez potrzeby dostosowywania się do kogokolwiek. Pójdziemy na jakiś fajny spacer, obejrzymy jakiś film, zjemy jajo z majonezem jako świąteczny akcent i wszyscy będą zadowoleni :)

Odnośnik do komentarza

My na święta wybieramy się do moich rodziców, więc nic nie muszę teraz robić. Dopiero w sobotę pewnie będę u rodziców piec. Byliśmy w weekend u teściów, M się uparł bo jego ojciec miał urodziny. Nawet szkoda gadać jak to wyglądało z dwójką chorych dzieci. Do tego teściowa najchętniej by mała ciągle nosiła, a ja ją przyzwyczajam do leżenia, żeby w szpitalu cały czas nie krzyczała. Tam po operacji będzie jednak musiała leżeć przez dłuższy czas :-/
Moja z leżeniem na brzuchu ma różnie, czasem polezy dłużej czasem krócej. Czasem chce już pelzac, a że próby odpychania się nogami jej nie wychodzą to się denerwuje. Za to w dzień uwielbia spać na brzuchu. I chciałaby już siedzieć, głowę próbuje dźwigać do siedzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...