Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

Jerba - może mała ci się obróciła w innym kierunku i dlatego słabiej odczuwasz ruchy bo nie kopie w newralgiczne miejsca.
Zjedz coś słodkiego, napij się i połóż na lewym boku. Po jakimś czasie mała powinna się odezwać.

Ja np. wczoraj od 18 do 22 zostałam tak obkopana że znowu się zaczęłam martwić że za bardzo ruchliwy. A dzisiaj póki co normalnie. Ale w głowę można dostać z tymi ruchami, to fakt.

https://www.suwaczki.com/tickers/17u96iyerr760asd.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c20mmhtsnfha6.png

Odnośnik do komentarza

Bo u mnie podobnie, kopie umiarkowanie, bardziej jak odpoczywam, mniej kiedy coś robię, bo o tym nie myślę. Za to boli mnie podbrzusze jak chodzę i nogi wyżej podnieść nie mogę przez to. Np wsiąść do samochodu mam problem, bo muszę wysoko nogę zarzucić (mamy Jeepa, więc taki wyższy jest) no i to już boli, a jak już pochodzę, to w ogóle.
Kręgosłup też mnie boli, ale od leżenia, więc muszę wstać i pochodzić, a jak chodzę, to podbrzusze boli i tak się kółko zamyka :P
MagdaJ, fajny szwagier ;) ale pewnie nie pomyślał o tym co mówi i miał na myśli wyłącznie swoje życie i siebie. Moi znajomi też mają właśnie takie zdanie, że dziecko to koniec świata i marnacja życia, nic tylko się powiesić i takie tam podobne. Jakby to ich życie miało być tak fascynujące,ze dziecko by miało im to odebrać. Ja też kiedyś miałam takie zdanie, że zajść w ciążę to tragedia, ale to bylo z 10 lat temu i więcej... Potem się mi pozmieniało i właściwie teraz, jak już mam dziecko to to życie się stało jakieś pełniejsze i ma jakiś większy sens, mimo, że wypełnione rutyną i podkrążonymi oczami. Przestały mnie bawić imprezy do rana z piciem na umór, wolę spędzić dzień jakoś produktywnie z rodziną niż męczyć się cały dzień na kacu.
Jerba z tymi telefonami to.. no różnie bywa, my też naszemu dajemy, jak juz nie wiemy co robić/chcemy pogadać na spokojnie z innymi dorosłymi bez młodego na rękach/jak się znudzi w knajpie a my chcemy jednak dokończyć jedzenie. Staramy się tego nie robić, ale jak chcemy choć chwilę spokoju, to dajemy. No ale takiego tekstu o latających śmieciach to bym na pewno nie rzuciła. A w ogóle to jak było tam jakieś dziecko to faktycznie lepiej im zorganizować jakoś zabawę wspólna niż każdy nos w telefon.

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie podjęłam decyzje, że muszę zwolnić tempo. Niestety mam wyrzuty sumienia, bo będzie to właśnie kosztem najstarszej córki ale nie daje już rady. 7 razy w tygodniu mam z nią jakieś zajecia/rehabilitację i to codzienne jeżdżenie mnie wykończy. Zostawię 5 godzin tych najpotrzebnirjszych a na te 2 chciała bym znaleźć kogoś, kto by do domu przychodził. Ogólnie moje dnie między zaprowadzaniem/odbieraniem dzieci z przedszkola, szkoły, zajęć sprawiają, że między jednym a drugim mam jakieś 40 minut, godzinę czasu i autentycznie nie wiem czy sprzątać, gotować, zająć się pracą czy paść na ryj. A że ostatnio coraz gorzej się czuję, mam problem z chodzeniem a na moim liczniku co dzień ponad 10000 kroków chociaż dwa dni muszę mieć na odpoczynek

https://www.suwaczek.pl/cache/120ff8403c.png

Odnośnik do komentarza
Gość Magda23lena

Tez podziwiam dziewczyny co male dzieci maja. Bo tak jak dzis to nic a nic nie chce sie robic. Nawet obiadu nie mam ochoty robic bo jak zgaga meczy to nie nam ochoty jesc. Dzis mialam jechac badania porobic ale lodowisko na drogach i zrezygnowalam . Jutro musze koniecznie zrobic.
Od tego 3 trymestru to spie o wiele wiecej i czesto w dzień tez drzemke ucinam sobie.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, byłam dziś na wizycie u gin, ale mam poczucie jakbym na niej nie była. Co prawda wygląda na to, że z małą wszystko dobrze, ale więcej czasu spędziłam na upominaniu się o wypisanie poprawnie skierowań na badania przeciwciał (ostatnie męża próbki wysłali do złego laboratorum:-/) i nie skupiłam się mocno na pytaniach o dziecko. Co ze mnie za matka:-/ Na szczęście za tydzień usg i wtedy dokładniej obejrzę co się z małą dzieje i się dowiem ile urosła, bo tego nie mogę się doczekać :-)
W ciąży na tym etapie to najbardziej mi brakuje właśnie takiej chwili na sen w momencie kiedy mam ochotę. Syn też jest niepocieszony, bo już z nim się tak nie bawię jak lubi, tylko jakieś spokojniejsze zajęcia, nie noszę go, albo nie ponosze jak chce się przytulić. Też jestem pełna podziwu jak ktoś ma starsze dzieci, bo u mnie to pewnie ułamek tego co one muszą ogarnąć.

Odnośnik do komentarza

Goga straszna historia z Twoją babcią, dobrze, że Jej nic się nie stało.

MagdaJ dobrze, że na wizycie wszystko ok, a Małą pooglądasz już za kilka dni i wtedy skupisz się tylko na Niej.
Ja mam wizytę w piątek i jakieś takie złe przeczucia co do długości mojej szyjki. Mam nadzieję, że to tylko zwykłe niepokoje ciężarnej.
Myślałam, że spojenie zaczęło mnie znowu boleć i ciągnąć, bo w sobotę zaszalałam z porządkami, ale widzę, że dopadło też Was, więc to raczej urok tego etapu ciąży :(

Asiosio ja tylko czasem mam takie dni, że co 40 min. coś i strasznie mnie to męczy, zwłaszcza jak w tych "przerwach" usiłuję uprać, ugotować, posprzątać itp. Nie dziwię Ci się, że jesteś zmęczona. Zwolnij, chyba już czas zacząć zbierać siły przed lutym.

Jeśli chodzi o znajomych, to wśród moich panuje raczej przekonanie, że dziecko dużo zmienia, ale nie ogranicza. Wszystkie dzieciate pary podróżują, bez przerwy coś organizujemy (z dziećmi lub bez), gdzieś chodzimy, itp.
Tylko jedna para nie ma dzieci (nie chce ich mieć) i oni faktycznie ze zgorszeniem patrzą, jak moi chłopcy się ze sobą bawią (bo za głośno, za gwałtownie, zbyt głupio, itp.). Nauczyłam się to ignorować:)

Odnośnik do komentarza

Posiadanie małych dzieci w ciąży to chyba pikuś w porównaniu do tego, jak to małe dziecko z brzucha już wyjdzie i z jednego dziecka będzie dwoje, które potrzebują jeść, kąpać się, przytulić, pobawić, a człowiek się nie rozdwoi przecież.
MagdaJ, jesteś najlepszą matką jak tylko możesz ;) Jeśli nie czujesz jakiś niepokojących dolegliwości, to chyba ciężko o coś konkretnego zapytać bez usg, więc nie ma co się obwiniać.
Jak Wasze przygotowania do Świąt? :> Prezenty kupione? Tzn czy list napisałyście... ? ;) Pierniki upieczone? Ja jeszcze nic, ale w zamiarze mam zrobić pierniczki, ale jakoś w przyszłym tygodniu ;) Prezenty mam połowicznie. Jeszcze coś młodemu extra bym chciała kupić, żeby się bawił i cieszył. Ale to ciężki przypadek i na dwoje babka wróżyła, czy mu się prezent akurat spodoba :P Szczerość dzieci boli... :P

Odnośnik do komentarza

Jijana masz rację: póki któreś z dzieci jest w brzuchu, to jeszcze jako-tako da się sytuację ogarnąć. Potem jest trudniej.

U mnie z przygotowań świątecznych to piernik dojrzewa w lodówce, lista potraw (prawie) przygotowana, a w piątek przychodzą znajome dzieciaki (łącznie ośmioro) na pieczenie i dekorowanie pierników. Nie wiem, czy coś z nich doczeka świąt, ale przynajmniej będą miały frajdę.
U nas list do Mikołaja zawiera obowiązkowo 3 propozycje do wyboru, więc Mikołaj raczej trafia z prezentem, albo w swoim liście (na mikołajki Mikołaj pisze do moich chłopców list - coś o zachowaniu, co mu się podobało w minionym roku, itp. ;) ) tłumaczy, czemu tym razem przyniósł coś innego (zwykle argumentem jest to, że na gwiazdkę będzie u nich jeszcze raz).

Odnośnik do komentarza

Jijana masz rację, szczerość dzieci czasami boli ale to jest jedna z ich najfajniejszych cech. Nie potrafią jeszcze kłamać i jak chciałam wiedzieć serio jak wyglądam w czymś to zawsze pytałam moja kilkuletnia chrzesnice, bo ona jeszcze nie wiedziała że "nie wypada powiedzieć cioci że wygląda w tym okropnie" :D Albo powiedzieć innej cioci : nie lubię Cię, jesteś strasznie nie miła :D szkoda że dzieci są później uczone przez rodziców że tą szczerość trzeba gdzieś zatracic. Świat byłby łatwiejszy gdyby wszyscy mówili co myślą :)

Odnośnik do komentarza

My spędzamy święta u teściów, więc w domu przygotowań jako takich brak. Pewnie upieke coś przed wyjazdem, a gotować dopiero u nich będę. Teściowa pracuje nawet w wigilię, więc będzie co robić.
Prezent dla syna też jest dla mnie wyzwaniem, jedno żeby było czymś zajmującym i żeby się cieszył, a z drugiej strony żeby nie zaśmiecało mu pokoju.

Odnośnik do komentarza

Okinawa, sama bvym chętnie na takie dekorowanie pierników przyszła!! Niestety moje dziecię nie jest zainteresowane takimi rozrywkami, może za rok... A jak nie to pewnie za te 2-3 lata córka mi pomoże ^^
Kasia, moje nie musi mowic pewnej cioci, że jej nie lubi, wystarczy, że ciotkę zobaczy, a już mu się na płacz zbiera :D sama mam taką ciotkę, że jak tylko o niej myślę, to też bym sobie popłakała, no ale mi właśnie nie wypada, a mało tego, jeszcze muszę być miła... :/ Beznadzieja :P
MagdaJ, jestem ciekawa co wymyślicie za prezent dla swojego ancymona, bo my dwie jak zwykle mamy taki sam problem :P my chyba musimy się wybrać do jakiegoś porządnego zabawkowego (w metropolii polecam, dużo zabawek, chyba wszystko można tam znaleźć) i coś wybrać super... extra i hiper jednocześnie :P
Co do przygotowań, to mnie póki co tylko te pierniki czekają, ale jak mówiłam, dla mnie to przyjemność bardziej, a dodatkowo będą wisieć na choince, więc i będą ozdobą. Ja bym chętnie coś przygotowała innego do jedzenia, ale mojej mamie coś "odbiło" i stwierdziła, że skoro jestem w ciąży i mam małe dziecko, to mam NIC nie robić, bo się zmęczę. I tak już od kilku tygodni ciągniemy rozmowy na temat menu, ona swoje, ja swoje. A nie chcę zdublować np sałatki jarzynowej, której i tak zawsze cała wanna (u Was też zawsze tak dużo tej sałatki wychodzi?? :P) a już dwóch wanien, to nikt nie przeje :P

Odnośnik do komentarza

Jijana mojemu teraz to by się podobał jakiś małpi gaj na wszystko się wspina i to gdzie wyżej może siąść to lepiej. Ostatnio upodobał sobie siedzenie na stole i łażenie po podłokietnikach sofy, a krzesełko do karmienia to już całkiem traktuje jak teren wspinaczkowy. Ciągle go upominam albo ściągam. Mam nadzieję, że w końcu mu przejdzie, u dziadków nabił sobie ogromnego guza na czole:-/
W metropolii byłam w świecie zabawek i swojego czasu kupiłam kilka książeczek do malowania wodą, po wyschnięciu można malować jeszcze raz.
U M w rodzinie nie robią sałatki warzywnej wcale, z resztą u nich jest wszystko jakoś inaczej. Do tej pory nie mogę się przyzwyczaić. Za to u moich najwięcej robi się pierogów, potem ryba po grecku i właśnie sałatka warzywna. Bez tego nie ma świat;-)

Odnośnik do komentarza

No w końcu jakaś różnica między naszymi dziećmi :P mój się nie wspina na takie rzeczy, jakoś go nie ciągnie, albo jeszcze na to nie wpadł, że tak można. Skacze jedynie po oparciach kanapy, które dzięki temu wyglądają jakby miały z 50 lat... No cóż :P mój to chętnie coś grającego, coś z muzyczką, dźwiękami, coś świecącego, może poruszającego się... Coś się znajdzie ;)

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie ostatnie 3 wigilię spędzałam u M w rodzinie i tam niby jest sałatka jarzynowa, ale jakaś taka dziwna i w ogóle mi nie smakuje, ani to doprawione ani nic... Tęsknię za sałatką z 'mojego' przepisu ^^ oni też wielbią pierogi, za którymi znowu ja nie przepadam, u nas na Wigilię też są pierogi, ale takie z ciasta drożdżowego smażonego, które potrafi robić tylko moja babcia.
Generalnie to święta niby radosny czas i te wszystkie przygotowania, zwłaszcza jak są dzieci, to się wszyscy cieszą, a u mnie to jest taki zawsze problem, bo ja bym chciała spędzić ze 'swoimi' a M że swoimi (300 km dalej). M twierdzi, że święta to jedne z nielicznych terminów, kiedy możemy pojechać do jego rodziny, a ja mam swoją rodzine na miejscu, więc święta ze swoimi mogę sobie podarować. Nie rozumie, że też bym chciała ze swoimi, a z drugiej strony to też go rozumiem, bo rzadko się widzi że swoimi. I zawsze co roku jest to samo... Dylematy. Poweidzialam, że w tym roku zostajemy na wigilię w domu, M niby przyjął do wiadomości, ale zachwycony nie jest, a swojej mamie jeszcze nie powiedział, że tym razem nie przyjeżdżamy do niej, bo ona się obrazi. I pewnie trzeba będzie ją okłamać koniec końców, że M nie dostał wolnego na Wigilię w pracy i nie będziemy mieli jak przyjechać. Jedno jest rozwiązanie tej sytuacji, żeby obie mamy zaprosić do nas, ale mama M nie chce przyjechać, bo znowuż też milion powodów, a że dziadkowie (jej rodzice) i że ona ich nie zostawi, że jej partner nie przyjedzie, bo ktoś musi zostać tam i pilnować całego domostwa, psów, kotów i reszty zwierzyńca. No i takie problem zawsze mamy, że rozdwoic się nie możemy, każdy by chciał do 'swoich', a tak się nie da. Zaproponowałam, zebysmy sami w 3 spędzili święta (może gdzieś wyjechali), ale ta opcja to już w ogóle odpada, bo się wszyscy obrażą. A Wy jak godzicie święta w Waszych rodzinach? Macie taki problem, czy może z góry ustaliliście, że naprzemiennie?

Odnośnik do komentarza

My właśnie jeździmy na przemian, wiadomo wszystkim nie dogodzisz. Siostra też jeździ do swojego narzeczonego co 2-gie święta i znowu moja mama marudzi, że oni sami z moim bratem zostają. I wymyśliła, żebyśmy przesuneli o rok, to znowu ja z siostrą zawsze bym się mijała. Najchetniej to co jakiś czas bym została w domu, bo tak to nie mieliśmy jeszcze tylko "swoich świat", zawsze u kogoś. Chciałabym też żebyśmy zaczęli tylko swoje tradycje, a u kogoś jednak trzeba się dostosować.

Odnośnik do komentarza

U mnie do świat jeszcze daleko, pierników nie pieke, jarzynowa oczywiście musi być bez niej po prostu nie ma świąt:p sprzątanie pewnie zacznę jakiś tydzień przed wigilią, z prezentów w mojej rodzinie zrezygnowaliśmy, wspólnie doszliśmy do wniosku, że to zbędny wydatek i nigdy nie wiadomo co komuś kupić, w rodzinie męża prezenty zostały... To będą nasze trzecie święta z mężem jako małżeństwo i jeszcze nie byłam u niego na wigilii, jego rodzice jeżdżą do mamy teściowej gdzie trzeba dojechać 2 godziny i tam zostają, jak będzie w tym roku nie mam pojęcia.
U nas obecnie etap mikolaja byłam dzisiaj po prezent dla Frania i dla siostrzeńca, no a w czwartek będziemy mieć dom pełen ,, mikołajów" których trzeba ugościć.
Wczoraj miałam wizytę i USG, Szymuś ladnie rośnie, waży 1500 g co daje 65 centyl. Jedyne martwi mnie to, że główka jest już bardzo nisko, jak robiła usg to sondę przykładała na dole wzgórka łonowego żeby uchwycić główkę... No i ta szyjka, niby twarda i uformowana, długość też w dolnej granicy normy bo ma 26 mm ale w 21 tygodniu miała 34 mm także luteina zostaje.

Odnośnik do komentarza

Jarzynowa rządzi widzę :D
Mamuśka F, super, że synek pięknie rośnie, a który to tydz u Ciebie aktualnie? A Wasi lekarze jak Wam mierzą ta długość szyjki? Przez USG czy inaczej? Mi lekarz nie mówi nic totalnie o szyjce, a ile ma mam to już w ogóle mogę zapomnieć o takiej informacji. I jaka powinna być w takim razie? Ani w tej ani w poprzedniej ciąży nikt mi nic nie mówił o mojej szyjce :( a może jak nic nie mówi, to właśnie dobrze.. hm

Odnośnik do komentarza

Mamuśka_F masz co dźwigać, 1.5 kg to już spory chłopak :-)
Jijana mi zwykle lekarz sprawdza szyjke na fotelu, tzn. sprawdza czy twarda i zamknięta. Co do długości to na ostatnim usg, tym połówkowym mierzył dokładnie, ale to inny lekarz mi robił. Na zwykłej wizycie nie mówi nic o długości. Może jakby zauważyła, że jest spulchniona to by dokładniej sprawdzała, tego nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...