Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie dzisiaj kiepski dzień, ciążowo ok, tylko poza ciąża dość nerwowo. Od kilku dni nie mogę się dogadać z mamą. Poroznilysmy się o częstotliwość spotkań. Mianowicie ja do niej wpadam jak tylko mogę, czy to specjalnie do niej jeździmy, czy przy okazji jak jesteśmy w okolicy, ale minimum raz w tyg się widzimy, najczęściej ze 2. Ale to ja ciągle do niej wpadam. A ona mi mówi, że nie widujemy się tak często jakby ona chciała (WTF??), a ona do nas przyjeżdżać nie będzie, bo choćby chciała, to nie będzie się wtrącać w nasze życie i jak JA CHCĘ to mam do niej zadzwonić i zaprosić ją na kawę, to wtedy ona przyjedzie. Dodam, że kontakt telefoniczny mamy co drugi dzień, czasem codzień, zależy jak wyjdzie. Przyznam szczerze, że mnie zamurowało jak to usłyszałam (to rozmowa przez telefon była), bo myślałam, że mamy częsty kontakt, widujemy się często, a na pewno częściej niż standardowo się widują matka z córką, które prowadzą osobne domostwa, ona pracuje, ja teraz niby siedzę w domu, ale po pierwsze synem się zajmuję, po drugie jestem w ciąży i nie jest mi łatwo to wszystko zorganizować. A ta mi taki tekst... No jeszcze ta kawa, że mam ją specjalnie zapraszać, żeby raczyła do mnie przyjechać. Zrobiło mi się tak przykro zwyczajnie. Bo wychodzi na to, że to ja mam tylko i wyłącznie inicjować nasze spotkania, a ona może się jedynie na nie zgodzić bądź nie. Wczoraj przemyślawszy to wszystko poszłam do niej i jej powiedziałam, że sobie nie wyobrażam tego co ona próbuje właśnie zrobić, że jak ma chęci do mnie przyjechać, a nie chce jednocześnie się wtrącać, to niech po prostu zadzwoni i zapyta czy może wpaść, najwyżej jej powiem, że nam dzisiaj nie pasuje i tyle i na pewno nie będę organizować żadnych kawek i przyjęć z zaproszeniem, bo mamusia ma chęć nas odwiedzić. Ze chęć kontaktu musi wynikać z obu stron, a nie że tylko ja mam o tym myśleć i się starać.
No i niby wszystko ok...
Dzisiaj były urodziny mojej ciotki (siostry mamy) więc poszliśmy. Młody był wklejony w ojca, był już zmęczony, a poza tym nie lubi nowych przestrzeni/ludzi a już na pewno nie lubi być w takich sytuacjach zaczepiany, gdy właśnie przeżywa jakąś swoją osobistą wyimaginowaną tragedię i się "adaptuje", on zawsze potrzebuje trochę czasu. Przyznaję, że faktycznie grzeczny nie był, po jakimś czasie młody dostał telefon do zabawy i w końcu się uspokoił na tyle, że można było normalnie chociaż pogadać (ostatecznie nie poszliśmy tam słychać jego płaczu i niezadowolenia). Tak się złożyło, że moja mama siedziała obok niego i co i raz go zaczepiała... A ten się wtedy denerwował. Więc mówię do niej, żeby przestała, bo widzi, że młody jest nie w sosie i nie w nastroju, niech mu da spokój. A ta nie... Dalej mu dokucza. No i rzucił o podłogę moim nowym telefonem.... Wku***m się i jej mówię, że ma przestać, a ona na to, że nie przestanie, bo ona jest jego babcią i jej wolno zaczepiać jej własnego wnuka, na to ja powiedziałam, że ja jestem jego matką i sobie nie życzę, żeby przez nią młody rzucał moim nowym telefonem o podłogę. Na to ona, że w takim razie mam mu zabrać telefon... O taaa... I że w ogóle to jej się nie podoba moje zachowanie wobec niej.... Bo śmiałam jej zwrócić uwagę??? No i do końca spotkania było już napięcie między nami i ogólnie słabo. Nie wiem, mam wrażenie, że wymyśla sobie problemy (właśnie typu że się za rzadko widujemy) nie wiem co chce tym osiągnąć. Musiałam się wygadać, padło na Was, sorry :P

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, możliwe, że to menopauza. Ciężko stwierdzić, bo i babcia i ciotka (jej siostra) miały jakieś mięśniaki/coś tam w macicy i im macicę wycinali, więc jakoby one 2 nie przechodziły menopauzy jako takiej, więc ciężko stwierdzić kiedy mama a potem ja będziemy mieć tą menopauzę całą. W takich chwilach mam ochotę się do niej nie odzywać już do końca świata, potem przychodzi refleksja, że właściwie to ma tylko mnie i moją rodzinę i nie mogę jej tak zostawić. Ale na litość boską, niech się tak nie zachowuje, bo każdy ma gdzieś granice cierpliwości, a ja jestem raczej z tych wybuchowych, w gorącej wodzie kąpanych i na pewno nie potrafię zamilknąć jak mi ktoś coś mówi w tym stylu.. no chyba, że mam wywalone na kogoś, to się nauczyłam nie wdawać w pyskówki z kimś takim, bo ignorowanie takiej osoby jest dla niej gorsze niż jakbym się słownie miała z kimś pokłócić. No ale na mamie mi zależy, nie chcę jej ignorować, a z drugiej strony pozwalać się traktować jakbym miała 10 lat , a nie 30... Co to za tekst w ogóle... "Nie podoba mi się Twoje zachowanie wobec mnie"... Zawsze byłyśmy raczej jak przyjaciółki, a teraz sprowadza naszą relację na dalszy poziom. Eh, muszę się z tym przespać :/

Odnośnik do komentarza

Ja nie mam problemu ze zmianą czasu, ale syn przechodzi to zawsze gorzej. Wczoraj musiałam go trochę przetrzymać żeby dziś nam nie zrobił pobudki w środku nocy ;-) Ogólnie wczoraj kiepsko się czułam, brzuch mi twardniał i spojenie okropnie bolało. Efekty długiego chodzenia u mnie są natychmiastowe, ledwo do domu wróciłam. Do tego dzidzia się chyba obracała bo zaczęła kopać inaczej.
A jak Wasz weekend?

Odnośnik do komentarza

Hejka ja bylam tak zmeczona wczoraj ze padlam jak zabita a codziennie chodze spac 1-2 w nocy aa wczoraj jak nasz Syn usnelam w 5 minut haha :)
Dzis jestem mega wyspana :)
Od rana pracowicie robie grochoweczke bo mialam juz ochote na nia dluzszy czas
Dzis ladna pogoda u nas wiec trzeba wykorzystac i dlugi spacer po lesie zrobic :)
Milego dnia Kochane !

https://www.suwaczki.com/tickers/nzjddqk3loyiygr1.png

Odnośnik do komentarza

Jijana my to mamy chyba te same mamy :o
Ja teraz tez mam ten sam problem. Tylko ze u mnie codziennie mama przejezdza kolo mnie jak jedzie do i z pracy i nie wstąpi ale ja ciągle słyszę ze do niej nie jeżdżę...
Ciężki temat z tym bo tyle razy tłumaczyłam tyle razy wydawało się że już rozumiemy się a po chwili wszystko wraca do puaktualnienie wyjscia. ..

Odnośnik do komentarza

U nas nastrój raczej do najlepszych nie należy, do tego od rana pada, a szkoda bo z chęcią bym wyszła na powietrze, może humor troszkę by się
poprawił :(
Jijana ja dla odmiany pokłóciłam się z tatą, ale byłam tak zdenerwowana, że sama siebie zaczęłam uspokajać, żeby nie szkodzić Małej. Ogólnie hormony u mnie szaleją i łatwo się teraz złoszczę, no ale tutaj to chyba jakiś punkt kulminacyjny nastąpił :p
Tak więc postanowiłam zająć się czymś przyjemnym, żeby oderwać myśli i czytam po raz setny już chyba, o wyprawce dla noworodka :D

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny współczuje Wam relacji z mamami ale mojej to chyba nikt nie przebije. Mieszkamy od siebie prawie 200km to jej nie przeszkadza w tym, żeby utruć nam życie. Chciałaby mieć nad nami kontrolę od rana do wieczora. Żadne tłumaczenia nie dają rady i prośby... Ręce opadają... może dla tego, że ona sama jest od 20 lat bo tata nie żyje, nie wiem. Po za tym to kochana kobieta.
Też zauważyłam, że mam ochotę na słodycze ale jak postanowiłam tylko w weekendy, upiekłam znowu szarlotkę z mniejszą ilością cukru i zaraz bedzie na drugie śniadanie :)
Jestem właśnie u mamy i tu jest ogromny ciucholand, zaraz tam się wybieramy:) uwielbiam czasem poszperać w takich sklepach i kupić coś super za parę groszy:)
Miłej niedzieli :)

Odnośnik do komentarza

a ja zaczęłam dzień od małego co nie co z Mężusiem ;) hihi a wczoraj testowałam moje nowe cacko czyli dla przypomnienia powiem żelazko z gen. pary :) jestem oczarowana :) już dawno z niczego się tak nie cieszyłam jak z tego zakupu :) teraz czekamy na gości którzy są na grobie moich dziadków, dziś mija rok od kąd mieszkamy w nowym domu a że nie byli u nas to jest okazja się spotkać :) a potem my jedziemy na cmentarz do Warszawy bo 1 listopada wyjeżdzamy na długi weekend :) :) :) a po nawiedzeniu grobu jedziemy na obiad na miasto :) ot tak minie nam dzisiejszy dzień :) miłego dla Was :)

Odnośnik do komentarza

Jakoś lżej na sercu się robi, jak nie jest się osamotnionym ze swoimi problemami rodzinnymi :) my na 1-ego mieliśmy siedzieć w domu, razem stwierdziliśmy, że nie będziemy się błąkać po cmentarzach, bo ani ja ani młody nie chcemy być znowu chorzy... Poza tym cmentarze to nie miejsca dla dzieci, a wiem, że w rodzinie M mają pierdyliard grobów do obskoczenia na kilku cmentarzach w kilku miejscowościach w obrębie około 80 km od domu (a sama rodzina M mieszka od nas 300 km). No ale okazało się, że M. ma 2-ego wolne i akurat dziadek M. kończy 80 lat w przyszły weekend. No i już widzę w oczach M jak bardzo chce jechać, bo w sumie i tak rzadko się widuje z rodziną. Powiedziałam, że jak chce, to niech sam jedzie, my się z młodym nie nadajemy na chodzenie po grobach, imprezę u dziadka byśmy pewnie chetnie zaliczyli, no ale spędzanie reszty dni (na grobach) jest w tej chwili dla mnie nie do zaakceptowania i w związku z tym my z młodym byśmy zostali w domu.... Nie żeby mi ta opcja pasowała, ale innego rozwiązania chwilowo nie widzę. Tak więc zdaje się, że zostaniemy z młodym sami na całe 4 dni.
Goga to to żelazko chyba wprawiło Was w taki nastrój na poranne harce :D Cieszę się zatem, że zakup żelazka dał wielowymiarowe korzyści :D a tak w ogóle to u mnie też dzisiaj mija rocznica mieszkania na swoim, tyle, że już 3 z kolei :D jeszcze 2 lata równo i będziemy mogli się przeprowadzić na większe, mogę zacząć odliczać :D

Odnośnik do komentarza

Bożenka, już pakujesz się do szpitala? Tak szybko? :O Chyba jesteś pierwsza wśród nas.
My dzisiaj spędziłyśmy miło dzień, a w ogóle to strasznie leniwie, bo całą trójką zaliczyliśmy nawet drzemkę pośniadaniową. Coś musiało być usypiającego w tych naleśnikach :D potem poszliśmy na taki wypasiony plac zabaw, ale było tyle dzieci i oprócz tego 2x urodziny, że to było bez sensu tam w ogóle wchodzić, pójdziemy w poniedziałek, wtedy jest mniej ludzi :) dzień zakończyliśmy pizzą. Także super.

Odnośnik do komentarza

Bożenka jesteś mistrzem!
U mnie mąż mi mówi od tygodnia żebym spakowala torbę dla siebie a ja jakoś nie mogę się przełamać. Wiem ze musze to zrobić bo jak nie to mój M będzie zestresowany razy 2. Wiec pewnie dziś to zrobię albo jutro... w końcu nadszedł ten straszny tydzień wiec musze się przyszykowac na wszystko

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, nie myśl o tym tygodniu, zrób sobie postanowienie, że w tym tyg nie robisz nic oprócz oglądania TV, czytania książek i nakładania maseczek upiększających na twarz. Tydzień minie w mig, a ty będziesz piękna i wypoczęta. Uszy do góry. Wiem, że słabe pocieszenie, ale takie sytuacje jak Tobie się zdarzają częściej niż myślisz. Trzeba myśleć, że było, minęło, widocznie tak miało być. Wg statystyk każda kobieta zachodzi nieświadomie w ciążę i ja traci nieświadomie chociaż raz w życiu, więc jak widać żadna z nas nie jest idealnym "inkubatorem". Uszy do góry, będzie dobrze, a jeśli Ci to pomoże, to spakuj tę torbę, przynajmniej będziesz mieć z głowy. A i tak jeszcze 5000 razy będziesz coś do niej dokładać i wyjmować :) będzie dobrze!! :)

Odnośnik do komentarza

Jijana coś w tym jest ze będę ja jeszcze 1000 razy przepakowywac :D mam zamiar przez cały tydzień jeździć do mojego M do pracy, a ze pracuje u swojego ojca to ja będę z teściowa coś robić. Tam ciągle coś się dzieje wiec głowę mi trochę oderwie od tych mysli. A dziś rano się obudziłam i wyobrazcie sobie ze poczułam coś mokrego na piersi ja naciskam a tam mleczko :o

Odnośnik do komentarza

Keira ojj uwierz ze ja tez niemoge ale zleci szybko nam ten czas ..
Brzuszek spory ale moze Dzidzi akurat sie tak wypchnelo do przodu, ja akurat w tej ciazy mam mniejszy niz z Patrykiem ale jak bedzie na koncu to niewiem...
Na wadze + 1-1.5 wiec mam jeszcze 8.5 kg limitu zobaczymy jak pojdzie dalej. Podobno od 20-30 tyg sie tyje najwiecej( tak czytalam gdzies ) zobaczymy czy okaze sie to prawda..

https://www.suwaczki.com/tickers/nzjddqk3loyiygr1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...