Skocz do zawartości
Forum

Optymistycznie


monikouette

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie, wszyscy się boją... czego? Zranić nas bardziej już się nie da po prostu... boją się takiego bólu i płaczu? Może też, ale właśnie po to mamy ludzi koło siebie żeby nie musieć w poduszkę płakać... Mnie bolało strasznie że moja rodzina o tym nie mówiła. Uspokoiłam się trochę jak zobaczyłam że mama na jej grobie posadziła bratki, ale dalej cisza... jest dziecko, wszyscy żyją tylko nią i nagle- cisza. Dopiero dziś, jak pojechałam do rodziców i na cmentarz, mama mówiła o pogrzebie, badaniach i jak ją odbierali z instytutu, bo ja tam nie pojechałam, i zaczęła płakać, a ja razem z nią... i tak jest lepiej, naprawdę.

http://www.suwaczki.com/tickers/ox7nvfxmkmy4tp7g.png

Antosia, 5.04.2008r [*]

Odnośnik do komentarza

Piotrusia Panna
Właśnie, wszyscy się boją... czego? Zranić nas bardziej już się nie da po prostu... boją się takiego bólu i płaczu? Może też, ale właśnie po to mamy ludzi koło siebie żeby nie musieć w poduszkę płakać... Mnie bolało strasznie że moja rodzina o tym nie mówiła. Uspokoiłam się trochę jak zobaczyłam że mama na jej grobie posadziła bratki, ale dalej cisza... jest dziecko, wszyscy żyją tylko nią i nagle- cisza. Dopiero dziś, jak pojechałam do rodziców i na cmentarz, mama mówiła o pogrzebie, badaniach i jak ją odbierali z instytutu, bo ja tam nie pojechałam, i zaczęła płakać, a ja razem z nią... i tak jest lepiej, naprawdę.

:Smutny::Smutny::Smutny:
u mnie tez tak bylo...nikt ze mna nie rozmawial o tym co sie stalo...no czasami mama, moj narzeczony nie chcial, mowil, ze to za bardzo boli i nie chce tego wspominac:( no i plakalam w nocy do poduszki...teraz tez placze....chodzimy na cmentarz zapalic swieczuszke i na tym sie konczy:Smutny:

http://kacper-kacperek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/007/007215981.png?9220
:11_6_204:
http://maja-majeczka.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

wiecie, kochane, ja jednak potrafie zrozumiec pozycje tych osob "spoza"...
potrafie postawic sie na miejscu tych ktorzy tego nie przezyli i nie wiedza nawet jak , co, w ogole... rozumiem, ze boja sie byc niezreczni, jakys niedelikatni,
i choc mnie tez bolalo ze nikt sie nie potrafi odwazyc... to jednak rozumiem

dla tych, ktore potrzebuja, chca czy musza o tym czasem porozmawiac, zapraszam na gg, zawsze Was chetnie wyslucham.... w miare mozliwosci i obecnosci...

Odnośnik do komentarza

wspólczuje Wam Kochane że starciłyście dziecko, część siebie... pozostał smutek, cierpienie, żal, pytania ... dlaczego akurat ja?Dlaczego moje dzieciatko? Ale tak niestety sie dzieje niesprawiedliwie na tym świecie i nic na to poradzić nie możemy!!!
Moje dwie najbliższe przyjaciólki strtaciły swoje maleństwa... bolało bardzo ... kiedy jedna musiała patrzeć jak ja jestem w ciązy i jest wszystko dobrze... byłyśmy w ciąży równolegle - obie sie cieszyłyśmy razem,,, wszystko było super...do momentu aż nie nastąpił koniec...ból, rozpacz... morze łez. pytań...a ja cierpiałam jakby to było moje dzieciątko ... choć moje miało sie dobrze pod serduszkiem... ale ja nie milczałam, rozmwiałyśmy dużo,mogę powiedzieć że na początku rozmawiałyśmy tylko o tym , razem płakałyśmy...druga przyjaciólka staciła dzieciątko na początku tefgo roku...byłam z nią w szpitalu, podtrzymywałam na duchu kiedy była jeszcze nadzieja że będzie dobrze, potem stopniowo nadzieja malała... byłam z nią jak najbliższa jej osoba... szkoda że historia lubi sie powtarzać....rozmawiamy o tym co się stało... jest trudno ... zdarza się ze pada kilka słów a potem sobie płaczemy i też jest ok... mam nadzieję że nigdy juz tego niedośwaidczę i zeżadna z bliskich mi osób nie będzie tego przeżywać .. bo moje serce w końcu może nie wytrzyać i rozleci się na kawałki z bólu... przytulam Was Wszystkie !!! ... więcej nie napiszę bo łzy zalały mi całą twarz.....:Płacz::Płacz::Płacz:
Dla Kochanych :Aniołek: [*]

http://tickers.smyki.pl/s/17658/20739.jpg
:Śmiech:Natalcia:Śmiech:

http://www.realscrapki.blog.onet.pl

Odnośnik do komentarza

monikouette ja rozumiem, ze moje kolezanki i znajomi nie chca o tym rozmawiac, boja sie,ze mnie skrzywdza...ale moja rodzina, moj narzeczony powinni zrozumiec to, ze ja nigdy nie zapomne i chce czasami porozmawic o tym co sie stalo:( moja mama wie co przezywam...moj pierwszy brat urodzil sie w 7 miesiacu ciazy, po godzinie zmarl...mama byla tydzien w smierci klinicznej i nawet go nie widziala, nie byla na pogrzebie:Płacz::Płacz::Płacz: nie mogla miec dzieci 10 lat...Bog jej to wynagrodzil...ma 3 synow i mnie jedyna coreczke...choc minelo ponad 30 lat od smierci Andrzejka to nadal bardzo boli...
po starcie malenstwa bardzo mnie bolalo,gdy ktos mowil "nie przejmuj sie,jestes mloda, bedziesz miala jeszcze nie jedno dziecko" wtedy byly to najgorsze slowa jakie slyszalam...

http://kacper-kacperek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/007/007215981.png?9220
:11_6_204:
http://maja-majeczka.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

monikouette
masz faktycznie racje, piszac ze rozumiem te osoby, myslalam glownie o przyjaciolach, znajomych. bo rzeczywiscie, maz, matka czy siostra powinni mniej sie bac...
tym bardziej ze Twoja Mama przezyla to samo...
wiec juz lepiej rozumiem Twoja gorycz w stosunku do nich i do sytuacji...
sciskam Cie i tule do serducha :heart:

dziekuje kochana:* od razu robi sie cieplej na serduszku, gdy jest ktos kto nas rozumie...

http://kacper-kacperek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/007/007215981.png?9220
:11_6_204:
http://maja-majeczka.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

a ja Wam powiem szczerze, ze Was nie rozumiem, bo nigdy nie przezylam tego co Wy i mam nadzieje ze nigdy tego nie przezyje, uważam, ze zrozumiec Was może tylko osoba ktora przezyła rownie bolesna tragedie jak Wy...ale mimo to tule Was wszystkie i bardzo wspolczuje i jestescie wielkie ze sie nie zalamalyscie...ze potraficie dalej zyc pozdrawiam

Kornelia Elżbieta 4000g 54cm

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49tv73cu6r3lp1.png

Kacper Mirosław 4050g 60cm

http://www.suwaczki.com/tickers/relgj44jq97z06q8.png

Odnośnik do komentarza

kasioleqq
a ja Wam powiem szczerze, ze Was nie rozumiem, bo nigdy nie przezylam tego co Wy i mam nadzieje ze nigdy tego nie przezyje, uważam, ze zrozumiec Was może tylko osoba ktora przezyła rownie bolesna tragedie jak Wy...ale mimo to tule Was wszystkie i bardzo wspolczuje i jestescie wielkie ze sie nie zalamalyscie...ze potraficie dalej zyc pozdrawiam

zanim stracilam malenstwo takze nie rozumialam co przezywa taka osoba...wiadomo bol, rozpacz ale mnie to nie dotyczylo i nie wyobrazalam sobie tego...teraz juz wiem...gdy tylko slysze, ze ktos stracil malenstwo, przezywam to jeszcze raz:( zycze ci z calego serduszka zebys niegdy tego nie doswiadczyla...

http://kacper-kacperek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/007/007215981.png?9220
:11_6_204:
http://maja-majeczka.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

zanim stracilam malenstwo takze nie rozumialam co przezywa taka osoba...wiadomo bol, rozpacz ale mnie to nie dotyczylo i nie wyobrazalam sobie tego...teraz juz wiem...gdy tylko slysze, ze ktos stracil malenstwo, przezywam to jeszcze raz:( zycze ci z calego serduszka zebys niegdy tego nie doswiadczyla...

dziekuje:) mam nadzieje ze nie spotka mnie nigdy takie nieszczescie i Wam zycze bardzo mocno oby juz nigdy Was to nie spotkalo, i na pewno nie spotka bo czuwaja nad wami Aniołki:Aniołek:

Kornelia Elżbieta 4000g 54cm

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49tv73cu6r3lp1.png

Kacper Mirosław 4050g 60cm

http://www.suwaczki.com/tickers/relgj44jq97z06q8.png

Odnośnik do komentarza

Ja stratę maluszka przeżyłam bardzo, ale dużo siły dała mi córeczka, dzięki niej zniosłam to lepiej niż gdyby jej nie było. Pamięć o tym co się stało pozostanie na zawsze, nigdy nie zapomnę mojej kruszynki którą nosiłam pod sercem, ale muszę być dzielna dla mojej córeczki. Mimo tak wielkiej straty nie chcę już o tym rozmawiać, każdą rozmowę ucinam, bo nie chcę już do tego wracać i na nowo się dołować. Wolę w samotności rozmyślać o tym wszystkim, tak po prostu jest mi lżej.

http://www.suwaczek.pl/cache/1007fb5d92.png

Aniołek 21.04.2008 [*]

Odnośnik do komentarza

agawi, przynosisz inna opinie i nawet mmnie to cieszy, bo z niej widac, ze kazda z nas reaguje jednak inaczej i nie zawsze jest tak, ze trzeba i potrzeba o tym ciagle rozmawiac...
ale moze jest to tez zwiazane z tym ze minelo juz troche czasu i inaczej sie do tego podchodzi..
a co do poronienia gdy sie jest juz matka, mysle ze jest to "latwiejsze" do zniesienia, tzn, zeby mnie nikt zle nie zrozumial, jesli mamy dla kogo walczyc, podniesc sie, to jednak wielka motywacja !! inaczej jesli czekalo sie na te kruszynke nie majac nikogo innego...

Odnośnik do komentarza

Dokładnie tak samo myślę, żyję z dnia na dzień opiekując się córcią, i mam dla kogo żyć i o kom myśleć, choć teraz po tym wszystkim strasznie się o nią boję, zrobiłam się przewrażliwiona na jej punkcie, najchętniej nie spuszczałabym jej z oczu. No ale to chyba normalne tak sądzę.

http://www.suwaczek.pl/cache/1007fb5d92.png

Aniołek 21.04.2008 [*]

Odnośnik do komentarza

monikouette
agawi, przynosisz inna opinie i nawet mmnie to cieszy, bo z niej widac, ze kazda z nas reaguje jednak inaczej i nie zawsze jest tak, ze trzeba i potrzeba o tym ciagle rozmawiac...
ale moze jest to tez zwiazane z tym ze minelo juz troche czasu i inaczej sie do tego podchodzi..
a co do poronienia gdy sie jest juz matka, mysle ze jest to "latwiejsze" do zniesienia, tzn, zeby mnie nikt zle nie zrozumial, jesli mamy dla kogo walczyc, podniesc sie, to jednak wielka motywacja !! inaczej jesli czekalo sie na te kruszynke nie majac nikogo innego...

zgadzam sie z toba

AgaWi
Dokładnie tak samo myślę, żyję z dnia na dzień opiekując się córcią, i mam dla kogo żyć i o kom myśleć, choć teraz po tym wszystkim strasznie się o nią boję, zrobiłam się przewrażliwiona na jej punkcie, najchętniej nie spuszczałabym jej z oczu. No ale to chyba normalne tak sądzę.

AgaWi ja tez jestesm czasami nadoppiekuncza ale staram sie to zostawic gdzies w mojej glowei i wychowuje Julke na zasadzie radz sobie dziecinko bo swiat jest jaki jest ale jedna rzecz nie daje mi spokoju i prosze wytlumaczcie mi dlaczego za kazdym gdy sprawdzam czy Julka jujz spi jest przykryta kocykiem i tak dalej jak wchodze do pokoju a ona lezy np w dziwnej pozie podbiegam i sprawdzam czy oddycha.....serce mi wali a ja za kazdym razem dziekuje Bogu ze oddycha ,zyje ,jest...zaloba juz za mna ale strach bedzie mi tpwarzyszyl cale zycie chociaz jego nie chce

http://www.suwaczek.pl/cache/af907efe10.png
http://www.suwaczek.pl/cache/7b8af1e9dc.png

Odnośnik do komentarza

nie wiem czy dobrze sie stalo ze zaczelam to czytac bo przypomnialo mi sie wszytko na nowo. ja swoje malenstwo stracilam 4kwietnia br.(to byl 7tc).ale lepij mi jak sobie o tym porozmawiam.i mam nadzieje ze juz niedlugo bede mogla sie starac o nastepna kruszynke.

wydaje mi sie ze wmiare szybko doszlam do siebie.jednak nie moge zcierpiec tego jak lekarz ktory robil mi zabieg mnie potraktowal.
lezalam w szpitalu 2 tyg.chyba bez sensu bo nie zrobili mi od razu podstawowego badania hcg tylko faszerowali lekami.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

co do lekarza mam ogromny zal jak mnie potraktowal. niepodzialala narkoza i czulam wszytko co mi robili.bylam wszystkiego swiadoma.i krzyczalam ze mnie boli caly czas , a ten konowal jeszcze smial powiedziec zebym cicho byla zebym sie zamknela.
malo tego jak wrcilam na sale oczywiscie nie zmruzylam oka.podczas wizyty jeszcze wylecial o mnie z tekstem jak sie czuje no to bylo w p[orzadku ale skoro mu odpowiedzialam ze ju lepij to on niepotzrebnie powiedzial co ja tu w takim razie robie.
bardzo dluga historia i trauma na cale zycie.
nie dosc ze stracilam dziecko to jeszcze zostalam tak potraktowana.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

Ja przynajmniej nie mogę mieć żalu do nikogo, lekarze zrobili wszystko co mogli... leżałam w Krakowie w szpitalu uniwersyteckim na Kopernika- fakt, hotel to nie jest, za to najlepsi specjaliści... ludzie dla których moja córeczka była dzieckiem od pierwszego usg, na którym miała dopiero 5 cm... tam walczą o każdą ciążę, o każde życie... i to mi daje ten spokój, że zrobiliśmy wszystko, co można... i jednocześnie poczucie bezradności, bo już nic więcej nie mogłam zrobić.
Leżąc w szpitalu widziałam bohaterstwo kobiet, które mówiły "mogę tu leżeć tak długo, jak moje dziecko potrzebuje"... czułam się dzielna, naprawdę. Dlatego, że mogę powiedzieć "lepiej żebym to była ja niż moje dziecko". Już mnie nic bardziej nie skrzywdzi. I czuję się dzielna teraz, jak wstaję rano, robię zakupy, jak rozmawiam z ludźmi którzy tego nie rozumieją...

"Rodzisz się, to znak- kocha cię ten świat"

http://www.suwaczki.com/tickers/ox7nvfxmkmy4tp7g.png

Antosia, 5.04.2008r [*]

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...