Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Hej laseczki.
Mila u nas kicha pogoda. Zero śniegu, więc zadro że możecie na sanki iść ;)
Monikae a właśnie jak Twoja astma?
Sevenka u nas też katar tyle, że nie lejący ale też złapany w żłobku.
Peonia a macie jakąś imprezę, że w kuchni działasz?

Ja byłam dziś u fryzjera zrobić odrost i oczywiście jak wyszłam to padało więc z mojej fryzury zero radości bo wszystko klapło. Gośka oczywiste nie zasnęła jak mnie nie było i teraz śpi, więc zapowiada się cudowny wieczór. Oczywiście dziś pobudka 6.30 a nowe ulubione zajęcie to wyciskanie soku z pomarańczy.
Na czwartek umówioną mamy wizytę u ortopedy a się okazało, że mamy kolędę, która pierwotnie miała być w środę, więc psikus ;) mam nadzieję że zdążymy wrócić.
Spokojnej soboty :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Peonia czyżby urodzinki? Wszystkiego najlepszego dla Synusia.

Monika i jak dziś Maciuś? Biedny tyle się umeczy. Oby to ostatni raz.

Mila mam nadzieję ze będzie tak jak Sevenka pisze o córka R coś zrozumie.
Bardzo Ci dziękuję za informację o rossmanie. Bardzo to dla mnie cenne.

To prawda kocham swoją pracę. Juz po rozmowie. Niestety zostaje tylko do końca lutego. Dyr obiecała że jak tylko się coś zwolni to da mi znać. Tylko że ja marzę o rodzenstiwe dla Kurczaka. Mam nadzieję że to się jakoś poukłada.

Odnośnik do komentarza

Oj Szczęściara, też kciuki żeby to się wszystko jakoś ułożyło i jak najszybciej!

Qarolina ostatnio Maciek też wyciskał ze mną sok z pomarańczy (mamy taką elektryczną wyciskarkę, że trzeba tylko wciskać pomarańczem a ten czubek się kręci sam. I wtedy odkryliśmy że dzik uwielbia wcinać miąższ z pomarańczy.

Sevenka biedna Ola w tym żłobku. Oby szybko nowy rykun zamilkł. I zdrówka. Wiem jak głupi katar potrafi wykończyć...

MilaMi naśmiałam się z Twojego opisu Igorka:-D. A co do wizyt hmm ... Bardzo Ci współczuję, że córka R potrafi sobie owinąć wokół palca wszystkich... To niesamowite. Dobrze chociaż że R jest milszy w stosunku do Ciebie.

A co u nas. Dzięki że pytacie dziewczyny, to bardzo miłe.
Dziczek lepiej z uszkiem, choć cały czas pokazuje że boli, ale to już sporadycznie, jak się położy na tym uchu. Jest całe w zaschniętej wydzielinie po pęknięciu, bo nie da sobie wyczyścić. Poza tym ten katar mu ścieka i kaszle, szczególnie w nocy, co nie daje nam wszystkim spać, bo królewicz przecież w łóżeczku spał nie będzie...
Co do mnie, leki na astmę działają super, dodatkowy lek na ataki użyłam tylko że 3 razy więc nieźle. Jednak tym katarem zaraziliśmy się wszyscy. Od dwóch dni i my cali zakamarkami, ja w nocy co chwilę budzę się z zatkanym nosem. Dziś już dawka uderzeniowa Ibuprom zatoki i Irigasin.

Póki pamiętam laski w Biedronce są ciuszki na mega wyprzedażach. Ja upolowałam komplet szalik, czapka, rękawiczki że strażakiem Samem na przyszły rok za 10.99 i dwupak koszulek też z Samem za 10.99. Niestety wszystko na wyrost, ale cóż, za taką kasę...
I jeszcze natknęłam się na promocję LEGO Duplo w Rossmanie. Niektóre zestawy nawet połowę taniej. Ponieważ Dzik dostał trochę pieniążków na święta kupiliśmy mu zestaw ala dom, z toaleta, krzesełko, stołem. Wydaje mi się, że Zuzia Monmonki taki ma. A zapłaciłam zamiast 79.99 koło 42zł bo policzyła się do tego zniżka z karty rossnę, a że już mam 10% to czad:-D

Co do nie fajnych przygód, dziś mieliśmy alarm, dzik został dam w salonie, po minucie przybiega z rykiem tak histerycznym, że aż sama zaczęłam płakać. Okazało się że dotknął kaktusa... Sam powiedział na szczęście. Ja już przerażona, że na sor trzeba jechać, ale na szczęście spokój M nas uratował. Wygooglowałam, że trzeba wyciągnąć igiełki i zdezynfekować a w razie jakby napuchło to wtedy do lekarza. Tak więc czekało nas wyciąganie mikroigiełek, bo dziad chwycił opuncję. To w sumie jedyny kaktus z mojej kolekcji, który odrzuca igły w ramach obrony. Oczywiście przedstawiłam go.
Po godzinie Maciek nudząc się porysował kredkami dekoder i framugę od drzwi... Dobrze że magiczna gąbka sobie poradziła...
Taki dziś ciężki dzień, a jutro M wyjeżdża, rano... Masakra:'(:'(:'(

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Dorotka, gratki dla Mili za odpieluchowanie :-) a dla Igorka od Mila_mi i Maćka Szczęściary gratki za takie rezolutne wydmuchiwanie noska :-)
Mila_mi, a może teraz trzeba iść za ciosem i delikatnie pomóc Igorkowi w odcyckowaniu...? :-) A to, że psycholog chce teraz spotkań tylko z córką R., to odczytałabym właśnie w zupełnie inny sposób. Myślę, że psycholog na bazie swoich doświadczeń potrafi zauważyć, kiedy osoba faktycznie jest skrzywdzona, a kiedy udaje taką i może właśnie te dodatkowe spotkania z córką R. świadczą o tym, że to ona wymaga największej pomocy...? Psycholog przecież w takiej sytuacji przy wszystkich nie powie wprost co myśli, najpierw musi dogłębnie przeanalizować taką personę, żeby ją dobrze rozgryźć. I tutaj przychylam się do tego co napisała Sevenka. Poza tym pamiętaj, że przecież zdrowych ludzi się nie leczy ;-) Może się mylę, ale taka jest moja interpretacja zachowania psycholog ;-)
Monikae, o rany, ale Was los nie rozpieszcza... No co za cholerstwo uczepiło się Maćka :-( Zdrówka dla Was wszystkich! Przygoda z kaktusem nieciekawa, a nieobecność męża, zobaczysz, szybko zleci!
Zuzia ma przedszkole z Lego Duplo :-) ale sądząc po cenie to musi być to samo, bo jest jeszcze chyba tylko jeden domek w ofercie duplo, ale on to już inna półka cenowa. Moja mama też kupowała w promocji w podobnej cenie jak Ty, ale w Auchanie i przed świętami :-) Zuzia pokochała ten zestaw :-)
Peonia, zdrówka dla Ciebie! Domyślam się, że Szczęściara poszła dobry tropem i właśnie świętujecie urodziny Ignacego :-) Wszystkiego naj dla naszego kochanego 3-latka! :-*
Alilu, ale żeś się dziewczyno załatwiła. Jeszcze raz ogrom zdrówka dla Ciebie.
A z tymi psychologami, czy też idąc dalej - psychiatrami, muszę się z Tobą zgodzić, że zazwyczaj własnego życia nie potrafią sobie ułożyć, ale bardziej myślę jak Peonia, że to wcale nie oznacza, że ich praca nie ma sensu. Myślę, że ich praca i własne życie prywatne to dwie różne i niezależne rzeczy. To tak trochę jakby przysłowiowy szewc w dziurawych butach. Zawsze sobie myślałam, że może to jest po prostu tak, że w pracy się bardziej przykładają, bo jakby nie byli dobrzy, to nie mieliby pacjentów, a życie prywatne stawiają na drugim planie. Pewnie po części też jest tak, że łatwiej widzieć i doradzać będąc osobą postronną, a nie w środku problemu. A być może też jest tak, że takie osoby za dużo analizują w swoim życiu, doszukują się problemów i właśnie z tego powodu nie mogą ułożyć sobie relacji w rodzinie. Nie mówię, że wszyscy są super i fantastyczni i w ogóle, ale jak w każdej profesji - są lepsi i gorsi.
A tak poza tym, to Ada Ci się nieźle rozgadała :-) Brawo dla naszej Adulki.
Calineczka, Wojtuś niezły gagatek ze słownictwem, ale za zwroty grzecznościowe wielkie brawa :-) Zuzia często też wyłapuje sytuacje, kiedy powiedzieć proszę, dziękuję itp. A i "gówno" w słowniku też się przytrafiło. Trzymam kciuki za sprawne i całkowite odsmoczkowanie Wojtusia :-)
Dziewczyny z tymi słowami przy dzieciach to naprawdę trzeba uważać, my już od dawna staramy się cenzurować swoje wypowiedzi, bo Zuzia zaczęła powtarzać po nas - jeśli się nie mylę - jakoś prawie rok temu. Niestety mój mąż nie potrafi się pilnować. Nie sięgając daleko, przykładowo wczoraj po odmowie włączenia Zuzi "komptera" zaczęła gardłowym głosem wykrzykiwać "kuwa mieć"... także tak...
A wiecie co, niby Zuzia gada, czasami aż za dużo, ale ja i tak się martwię. Ona tak strasznie przekręca wyrazy i jakby sepleni. Nie mam zielonego pojęcia czy to normalne na tym etapie i dziecko po prostu z tego wyrasta, czy to już jakaś wada wymowy. Kiedyś Wam pisałam, że mam kuzynkę neurologopedę, ale cholercia nie chce dziewczynie zawracać dupy, bo właśnie są w trakcie urządzania nowego domu i przeprowadzki. Do tego jeszcze oprócz tego niewyraźnego mówienia Zuzia ma ostatnio etap mówienia rzeczowników, które wcześniej wymawiała poprawnie, w rodzaju męskim, np. łóżek, kibelk, bombek, aniołk, kurzet (w sensie kurz). Także widzicie, dziecko nie mówi - zmartwienie, dziecko mówi - też jest się czym martwić.

Odnośnik do komentarza

Monikae przykro mi, że mąż wyjeżdża. Jakbyś chciała się wyrwać, miała opiekę dla Maćka to chętnie wyskoczę na kawę ;)
Też mamy elektryczna wyciskarkę ale my musimy trzymać owoc i to się Gosi najbardziej podoba :)
Akcji z kaktusem nie zazdroszczę ale może Maciek więcej nie będzie ich dotykał :)
Monmonka myślę że chwilowo jeszcze nie masz się czym przejmować jeśli chodzi o mowę Zuzi. Ale skoro masz koleżankę to przecież za chwilę skończy przeprowadzkę i wtedy można zasięgnąć opinii ;)
Ja się dowiedziałam w piątek, że w żłobku będzie dzień babci i dziadka ;) już widzę te maluchy jak coś śpiewają skoro ponad połowa nie gada :D mam nadzieję, że nie nałożą się mojej mamie imprezy i będzie mogła być i u Gosi i u drugiej wnuczki Kasi :)
Spokojnej niedzieli :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Qarolina, pewnie głównie będą stać i gnieść w rączkach doły swoich bluzeczek ;-) a co niektóre lekko podrygiwać do muzyki ;-p ale to i tak na pewno będzie przeuroczo wyglądać :-)
No właśnie dziewczyny, jakie macie plany prezentowe dla dziadków?
A ja zapomniałam się pochwalić, że schudłam trochę ponad 5 kg, ale jeszcze troszkę brakuje mi do szczęścia. Niestety święta i sylwek trochę rozbiły moją dietę i mam 2 tygodnie "wyjęte z diety". Czas wrócić na właściwe tory ;-)
Monikae, nie kuś tymi wyprzedażami. Ja jak zwykle i tak już zaszalałam zabardzo, co prawda nie w Biedronce, ale obkupiłam dziecko chyba na najbliższy rok minimum :-)
Coś mi się jeszcze przypomniało co do fajnych zachowań naszych maluchów :-) Ostatnio jak nie chciałam pozwolić Zuzi na coś, to stanęła na przeciwko mnie, zbliżyła twarz do mojej, zaczęła patrzeć się mi prosto w oczy robiąc minę niczym kot ze shreka i głaszcząc mnie po włosach zaczęła powtarzać "Piękne wosi mamuś piękne wosi". I weź tu dziecku odmów... ;-)

Odnośnik do komentarza

Ja pitolę, właśnie mi przypomniała Monmonka o dniu babci i dziadka... Muszę w tym tygodniu kalendarz zamówić. Jak w zeszłym roku robię kalendarz na empikfoto dla mojej mamy i ojczyma. Rodziców M mam gdzieś, tak jak oni wnuka.

Qarola oczywiście że bym chciała się spotkać, jednak wszystkie dni o jakie na styczeń poprosiłam już moją mamę toalbo rehabilitacja, albo lekarz albo inne pierdoły do załatwienia...

Monmonka masz rację, ten zestaw nazywa się przedszkole:-D
I gratulacje utraty wagi.

Laski u nas od tygodnia czy dwóch bunt przybrał na wadze. Z M ledwo dawaliśmy radę a teraz sama z tym zostałam. Dzik oprócz histerii, robienia na złość i robienia totalnej rozpierduchy nagle zapomniał jak się bawi. W ogóle sam nie chce się bawić a z nami tylko chwilę i się nudzi. Np każe sobie rozłożyć klocki, albo playdoh albo kolejkę albo tory hotwheels, pojedzie raz autem i już go nie interesuje. Puzzle mu się znudziły. Jestem załamana. Wydaje mi się że ma wszystko to dziecko i nic go nie interesuje...

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

U nas spadło trochę śniegu i zaraz topnieje...

Qarolina, tak impreza mnie do kuchni wtłoczyła.
Najmłodszy wczoraj skończył trzy latka, także mieliśmy gości :-))
Monmonka Szczęściara - dziękujemy pięknie za życzenia :-))**

Imprezy żłobkowe to raczej zazwyczaj "niewypał artystyczny" bo maluchy jak zobaczą rodziców to mało które zrobi cokolwiek innego, niż skok na kolanka mamy :-)) albo owo gniecenie bluzeczki, lub płacz. Dopiero średnie grupy przedszkolne jakoś to ogarniają:-))

Monmonka
Gratulacje z powodu walki z wagą:-)) ja nie bardzo potrafię się zmusić. Powinnam przed operacją, no ale wciąż odkładam. A co stosowałaś?
Mój najstarszy długo nic nie gadał, potem bardzo niewyraźnie a teraz mówi bardzo ładnie i bez wad. Czytanie książeczek, mozolne poprawianie wypowiedzi itp, słowem nauka mowy dała efekty. Nie było potrzeby pracy z logopedą.
Najmłodszy ma podobnie, choć zaczął mówić trochę wcześniej niż najstarszy. Konsultację neurologopedyczną miał, jest ok, pewnie będzie jak z najstarszym.
Jak Cię coś niepokoi to sprawdź, ale pewnie z czasem problemy ustąpią. Przedszkole sporo zmieni, w domu Zuzia korzysta, że ją wszyscy rozumieją i nie musi się starać - tak w skrócie. My nieraz w okresie nauki mowy udawaliśmy że nie rozumiemy co mówi dziecko, aby je zmotywować do pracy. Dość szybko to daje efekty.

Miłego dnia!

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia sto lat, sto lat i dużo zdrówka dla jubilata :) 3 lata kiedy to zleciało? zresztą i nasze wrześniowe maluchy za kilka miesięcy skończą 3 latka, szok :) toć to w poważny już wiek będą wkraczać :) żłobkowicze staną się przedszkolakami i pewnie większość "obecnych domisiów" pierwszy raz przekroczy mury przedszkola na jesień ale będzie się działo :)

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Hej:)
Peonia,my również śpieszymy z życzeniami,wszystkiego co najlepsze dla Synka:))))
Alilu,ja właśnie wczoraj tak myślałam,że nasze dzieciaki to już trzylatki,a że póki co tylko rocznikiem,to mały szczegół:)
Monikae,trzymaj się,czas gna jak szalony,szybko zleci. Igor też wyjmuje po kolei wszystkie zabawki i szybko się nudzi,choć potrafi poświęcić więcej czasu jakiejś zabawie,jeśli akurat ma humor i chęci. Ja pozwalalm mu na,nazwijmy to 'zabawy w prawdziwe życie' i to jest to,co zawsze zajmuje go na długo i myślę,że uczy skupienia. Np. daję mu dwa kubeczki, dzbanuszek z niewielką ilością wody i łyżeczkę. Pół godziny spokoju,robi kawy,herbaty,słodzi,przelewa,odlewa,coś tam wypije przy okazji. Oczywiście wchodzę z nim w jakieś interakcje,bo mi też 'robi' i podaje herbatkę,ale głównie bawi się sam i myślę,że najbardziej kręci go to,że daję mu prawdziwą wodę i pozwalam samemu robić to wszystko bez 'uważaj,bo wylejesz'. Jak wyleje,to daję mu ręcznik papierowy i sam wyciera. Mamy mnóstwo takich 'zabaw',może dla niektórych to kontrowersyjne,bo oczywiście nie uniknie się bałaganu,ale dla dziecka naprawdę to mega atrakcja. Igor np. został w domu oficjalnym dawaczem jedzenia psu i jest bardzo swoją rolą przejęty:) Ponieważ nasz pies je gotowane,to Igor codziennie nakłada mu porcję i podaje. Jaki jest przy tym ważny,ho ho,a pies z dnia na dzień pokochał dziecko sto procent bardziej i pozwala mu zrobić ze sobą wszystko:)
Monmonka,u nas z mową kicha,więc ciemna jestem w temacie. Ja się w pewnym momencie też przeraziłam,bo młody ma taki tablecik z rysunkami,który pyta gdzie co jest i trzeba naciskać. Igor opanował go doskonale,po czym któregoś dnia ja go pytam,a on pokazuje w ogóle rzeczy od czapy i zadowolony,a ja w nerwach. Dopiero jak wzięłam go na sposób i mówię,że ja pokażę nagle się dziecku wszystko przypomniało:) To samo w książeczkach,tak jakby testował czy to co pokazuje ma jakieś konkretne znaczenie,czy starzy się jarają bo po prostu coś pokazuje. Codziennie wyprawia jakieś sztuczki,chowa coś i celowo pokazuje,że jest w innym miejscu,schowa w jedną rączkę,a udaje,że ma w drugiej. Taki oszuścik:) Myślę,że to po prostu kolejne etapy i wszystko będzie ok,a Zuzia to taka bystrzacha,że inaczej nie może być:)
Quarolina,może umiejętności sceniczne jeszcze nie są na najwyższym poziomie,ale za to wzruszeń po uszy:))
Spokojnego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Peonia, wszystkiego najlepszego dla Twojego 3- latka. ucaluj go mocno.niech rośnie zdrowo.
Monika i u nas bunt chyba powraca a było już tak fajnie. Nie wiem czy brak smoka ma coś z tym wspólnego (ładnie zasypia i nie upomina się więc chyba się udało )ale od kilku dni stał się bardziej nieznośny. Dziś histeria bo jak zwykle nie chciał się ubrać na dwór, a potem po 5 min na dworze powrót do domu bo też histeria. Do tego zaczął robić na złość, rzucać zabawkami gdzie popadnie a najbardziej w tv. W jednej chwili ładnie się bawi, a w drugiej sam nie wie czego chce.
U nas podobnie jak u Mili, mile widziane zabawy domowo -kreatywne typu lepienie pierogów, układanie ciuchów w szafie tj ja układam on wywala, krojenie warzyw. Daje mu ugotowane warzywa i plastikowy nożyk i się chłopak wyzywa oczywiście pod kontrolą.
Momonka myślę że to chyba normalne takie przekrecsnie słów. Mój wojtus tez tak na początku mówił np zamiast w liczbie pojedynczej to mnogiej. Teraz też czasem mu się coś zdarzy.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Monia, współczuję nawrotu buntu. A może Maciuś jest po prostu zmęczony chorobami i bólem i dlatego tak się zachowuje? Może to minie razem z chorobą? Zuzia zawsze się gorzej zachowywała podczas choroby, była bardziej rozdrażniona, rozkojarzona, mniej cierpliwa. Choroba jednak mocno wpływa na samopoczucie.
Peonia, bardzo polecam wykupienie jadłospisu - to jest coś na wzór diety pudełkowej, ale posiłki przygotowuje się samemu. Ja akurat korzystam z Vitalii, ale jest sporo innych takich ofert w internetach. Mam aplikacje, dostaje jadłospis na cały tydzień, a jak przepis mi nie pasuje to go zamieniam na inny, jest cała ogromna baza propozycji. Jem wszystko, to co lubię, tylko po prostu w odpowiednich ilościach i o odpowiednich porach.
Calineczka, sęk w tym, że Zuzia mówiła poprawnie, a dopiero od tygodnia zaczęła przekręcać, ale to akurat raczej mnie nie martwi. Bardziej chodziło mi o to seplenienie, to jest trochę niepokojące. Peonia, czasami też mówię do Zuzi, że nie wiem o co jej chodzi i że ma mi wytłumaczyć, jak mówi coś bardzo niewyraźnie. Z reguły i tak się domyślam o co jej chodzi, ale chce żeby bardziej się postarała. No i czytamy bardzo dużo książeczek - myślę że też przez to Zuzia zaczęła dość szybko mówić i chyba ma już całkiem spory zakres słów.
Mila_mi, jakie kontrowersyjne podejście do zabaw? to raczej zdrowe podejście! Ja też uważam, że jeśli dziecko chce się bawić tym czego używają dorośli na co dzień, to czemu nie? Jeśli oczywiście to jest bezpieczne. Zuzia też uwielbia przesypywać jedzenie z miseczki do miseczki. Oczywiście chodzi o różne płatki, musli, pestki. Jak jest pora obiadu to nie pozwalamy jej na zabawę jedzeniem. A w ogóle, to najbardziej dziecko uwielbia taty sprzęty, skrzyneczki ze śrubkami, śrubokrętami, bitami itp. cudami. Oczywiście "ciężki" sprzęt jest przed nią chowany, ale czemu dziecku zabraniać bawić się śrubkami, nakretkami i kluczami? Przecież ona je tylko przekłada, układa, segreguje. Szczerze mówiąc jak chcę mieć chwilę spokoju, to wolę dziecku dać swój portfel do zabawy zamiast włączać bajkę. Dziecka pół godziny potrafi siedzieć wyjmować karty lojalnościowe, układać je w rządku na podłodze, a na nie kłaść po jednej monecie. Nie wiem o co jej kaman z tym układaniem, ale ważne że ma zajęcie :-)

Odnośnik do komentarza

Calineczko, Alilu i Mila
Dziękuję w imieniu Igusia za ciepłe słowa:-)**

Monmonka
Może Zuzia teraz skupiła się na czymś innym i jak to opanuje, to wróci do mowy. Dzieci nieraz tak robią, że"zapominają" na jakiś czas o swoich umiejętnościach, po czym nagle pojawia się nowa a poprzednia wraca ulepszona.
Jak sama miałam około 2 lat mówiłam prostymi zdaniami. Po czym nagle na około 2 mce powróciłam do języka uproszczonego, typu"dada" "sisi" itp. Matka była przerażona:-)) a po tej przerwie zaczęłam jak gdyby nic paplać jak dorośli:-)

Z tym jedzeniem to staram się pilnować i ilości i pór jedzenia... Ale to bardzo trudne w pracy, niestety praktycznie niemożliwe jest zaplanowanie przerw na te regularne pory jedzenia, choć się staram. Do czasu powrotu do pracy jadłam podobnie jak w cukrzycy ciążowej i byłam szczuplejsza :-( to była bardzo dobra dieta w sumie :-)
Praktycznie na co dzień do pracy zamiast kanapek robię nam różnorodne sałatki na bazie liści, na mnie takie menu lepiej działa niż chleb. Tylko problem w tym, że nieraz wracam przynajmniej z jej częścią do domu jak mam młyn.
Ale dzięki, popatrzę, może jakieś fajne przepisy na zdrowe jedzenie tam znajdę, jakieś nowe kruczki.

Co do zabawy to też uważam że zabawki to w tym wieku są na krótko, malucha nieraz na długi czas zajmą bardziej dorosłe sprzęty. Mój dopiero teraz na dłużej sam animuje swe zabawy zabawkami.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Calineczka,ale super pomysł z tymi warzywami,nie wpadłam na to,żeby dać ugotowane do krojenia:) Igor zawsze pastwi się nad twardą surowizną:)
Monmonka,powiem Ci,że wbrew pozorom,że dla niektórych tego rodzaju zabawy nie są takie normalne,sama mam kilka przykładów w rodzinie. Bo dziecko się ubrudzi,pomoczy,poleje podłogę,cośCalineczka,ale super pomysł z tymi warzywami,nie wpadłam na to,żeby dać ugotowane do krojenia:) Igor zawsze pastwi się nad twardą surowizną:)
Monmonka,powiem Ci,że wbrew pozorom,że dla niektórych tego rodzaju zabawy nie są takie normalne,sama mam kilka przykładów w rodzinie. Bo dziecko się ubrudzi,pomoczy,poleje podłogę,coś rozsypie,narobi matce roboty. Mój bratanek zawsze wyżywał się u mojej mamy,bo mógł się pobawić właśnie realnymi sprzętami,wstawić z babcią zupę,samodzielnie się najeść i pochlapać przy myciu rąk w łazience. R. ma np. nerwy jak mały wyciąga piasek kinetyczny,bo potem roznosi się to po domu. Dla mnie wyciągnięcie odkurzacza i pięć minut sprzątania naprawdę nie jest problemem,chociaż wiem,że zabawa potrwa nieraz i pięć minut,ale czasem bawimy się pół godziny lub dłużej.
Wracając jeszcze do naszej terapii. Ja rozumiem,że córka R. ma najgorzej i że indywidualne spotkania są ważne. Mam tylko nadzieję,że te indywidualne sesje nie sprawią,że tarapia całej rodziny będzie nakierowana na córkę R. Wczoraj od swojej usłyszałam,że ona już się przyzwyczaiła,że zawsze jest tą drugą i gorszą... Zaczynam się zastanawiać,czy naprawdę najistotniejsze powinny być dla mnie relacje z córką R.? I to tylko dlatego,że ona histeryzuje,krzyczy i tupie nogami? Czy moja córka nie potrzebuje zainteresowania i uwagi,bo jej nie wymusza? Jak u pani psycholog powiedziałam,że moim zdaniem córka R. go szantażuje,to odpowiedziała,że to wołanie o uwagę i zainteresowanie. Czyli co,usprawiedliwione i wolno jej tak robić? Zabolało mnie to,bo tyle razy przez jej szantaże nasza rodzina się trzęsła w posadach,a R. rzucał wszysko,bo córeczka. Nie wiem,jak dla mnie nie do końca tak to powinno wyglądać. Ale najwidoczniej się nie znam.
Spokojnego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Monmonka przyznam się Tobie, że jak ostatnio pisałaś o okupieniu Zuzi w biedronce to zastanawiałam się co Ty dla niej tam wypatrzyłaś? Ja jeszcze pamiętam jak Ada była malutka to kupiłam jej jakieś bluzeczki z biedronki i jakoś po praniu była naprawdę słaba. Jednak dzisiaj byłam w biedronce i tak od niechcenia spojrzałam na te rzeczy i powiem Tobie, że i ja coś wybrałam dla Ady. Głównie rozmiary większe na lato i nawet na przyszły rok ale ceny były kuszące i jakby jakość tych rzeczy też wydawała się wporządku. W sumie za 4 pary legginsów, 3 bluzki z krótkim rękawem, 2 bluzki z długim rękawem, bluzę, sukienkę i rajstopy dla malucha zapłaciłam 67,42zł :)

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Kochane a u nas zima na całego. Śniegu tyle. Wczoraj cały dzień sypalo, Maz odsniezyl wjazd po 12 a przed 15 już było po kostki.

Wczoraj byliśmy na koncercie w Krk. Super było, takie wypady we dwoje od czasu do czasu dobrze robią. Maciuś spał u moich rodziców. I byl przeszczesliwy.

Za nami 3 noce bez pampersa.

Maciuś też ma w przedszkolu występy. Tyle że on jest w grupie przedszkolnej jako najmłodszy. W zlobku nie widzę żadnego sensu. Ostatnio mieli przed świętami, Maciek co prawda nic nie pokazywał ale stał dzielnie. Sporo dzieci płakało. Jeden chłopiec cały czas od wejścia na scenę, przez zabawy i prace plastyczna. Mama zamiast go wziąć do siebie przytulić to 0 reakcji i przeplakal na tej scenie cały występ. Porażka.

Odnośnik do komentarza

Monmonka rzeczywiście teraz sobie przypominam, że to była Monika :) jednak w pierwszej kolejności pomyślałam o Tobie bo Ty jesteś niekwestionowaną królową wyprzedaży :)
Co do występów dzieci w żłobku to Ada absolutnie się do tego nie nadaję. Ostatnio na jasełkach cały występ przepłakała i nawet jak przyszła do nas to płakała i chciała iść do domu. Ada bardzo się wzrusza wystarczy, że zobaczy mojego męża i już jest lament. Dzisiaj Ada przyniosła zaproszenie dla babci, prawdę mówiąc nie chciałam jej w ogóle w tym dniu dawać do żłobka żeby oszczędzić dziecku stresu ale teściowa bardzo chce jechać do wnuczki bo to jej oczko w głowie.

Odnośnik do komentarza

Hehe, Alilu, ja po prostu kocham wyprzedaże ;-p To chyba takie geny, po mamusi ;-)
Qarolina, nie kuś nie kuś ;-) Ale z zakupami w Smyku to ja się trochę jeszcze wstrzymuje, bo później na przełomie stycznia/lutego w sklepach stacjonarnych oni robią jeszcze od tych wyprzedażowych cen -25%, ale to chyba tylko z kartą lojalnościową, a naprawdę cuda potrafią u nich na wieszakach zostać :-) Ja na razie załapałam się na fajne próbki głównie w Zarze, Reserved, C&A, Auchan i słynnym Pepco :-) Na razie wystarczy, Zuza ma znowu przeładowane szafy.

Odnośnik do komentarza

Hej laski!
Szczęściara alke zazdroszczę śniegu! Coraz bardziej wątpię że wyjdziemy z Dzikiem na sanki w ogóle tej zimy:-\

MilaMi myślę że masz rację, powinnaś chyba bardziej skupić się na córce, szczególnie że sama przyznała, że potrzebuje więcej uwagi.

Monmonka oczywiście też myślę, że po części zachowanie Dzika jest spowodowane chorobą, a teraz bym nawet powiedziała że wyjazdem M. Dziś pierwszy pełny dzień sami a młody cały czas na mnie wisiał, chciał być blisko non stop.

Peonia jeny zapomniałam napisać wcześniej 100 lat na 3 latka synka! Ogrom zdrówka!

Calineczka masz rację z tymi zabawami w dorosłego. Też jestem za. Jednak obawiam się, że mój młody i tak się tym wszystkim za szybko nudzi. Czy odkurzaczem, mopem, miotełka i szufelka, czy szczotka do kurzu, to wszystko na chwilę. Ma swój komplet garnków z Ikei i czasem pobawić się może, ale sam nie. Portfela mu nie dam, bo jest strasznym niszczycielem i obawiam się, że moje karty czy dowód by tego nie przeżyły. Co do wody to obecnie wróciliśmy do bidonu, bo mimo że Dzik już ładnie pije z kubka to coś mu się poprzekręcało i zaczął wylewać swoje picie gdzie popadnie - z premedytacją. Czy na stół, czy do miski z chrupkami,pod stół, na podłogę, na siebie ... .W kuchni to sama nie wiem, gotując dla nas dwoje nie ma pola do popisu żeby dzik jeszcze pomagał lub psuł coś... Muszę pomyśleć:-\

Spokojnej nocy:-*

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

hej laski,
ja ostatnio na nic nie mam czasu. Wczoraj miałam napisać ale po kolacji i kąpieli po prostu straciłam przytomność. A Gośka dziś tej okazji wstała przed 6 :( także zapowiada się zombi dzień. U nas niegrzeczne zachowanie jest nawet z premedytacją. Ja mówię idziemy się ubierać a ona wtedy ucieka w drugą stronę i tak się ganiamy po chacie. Dobrze, że mam małe mieszkanie ;)
Monikae ja też chcę śnieg a nie takie cholera wie co. Szaro, buro, mokro :( A jak uszko Maćka?
Monmonka ja kupiłam Gosi w smyku czapkę i bluzeczkę i to przez przypadek. Czapkę i tak muszę oddać ;) A bluzka mimo, że 98 to też mi się mała wydaje, ale jeszcze nie miałam okazji przymierzyć.
Alilu i jak się czujesz? Gosia jeszcze publicznie nie występowała, ale widzę, że ona wstydzioch do obcych. Najważniejsze jest żeby mnie nie było na tych występach :) Wtedy może da radę :)
Szczęściara a co to za koncert był? Składasz CV do tego Rossmanna?

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza
Gość Dorotkkkka

Witam Was z rana;-)
Dziękuję za gratulacje dla Mili - przekażę;-) I od nas gratulacje Szczęściara dla Maciusia - śmiało można powiedzieć, że dziecko całkiem odpieluchowane;-)!
Peonia - i dla Was - 100lat. Niech pociecha rośnie zdrowo i pięknie się rozwija.
Monika - ja cię doskonale rozumiem z tymi uszkami. Przecież u nas jest to samo. jeśli Cie to pocieszy, to dzieci na szczęście z tego wyrastają. Moja starsza córka też kilka razy miała zapalenie ucha, przeszło jak miała ok 3 lat. Więc już bliżej jak dalej. A dobrze już jest? No i jak radzicie sobie bez M?
Alilu - a co tam u Was? Lepiej się już czujesz?
Sevenka - a u Was? Mam nadzieję, że katarek nie przeszedł w nic gorszego;-(
Mila - podzielam zdanie dziewczyn i sądzę, że indywidualne rozmowy z córką R czemuś mają służyć. Może własnie temu, żeby zrozumiała, że stawianie Waszej rodziny w sytuacji, że to ona jest najważniejsza powoduje tylko zamęt i wręcz odwrotny skutek. Ale ja psychologiem nie jestem, wiec to tylko takie moje myśli.
Monmonka - gratulacje! fajnie, ze potrafisz tak się zmotywować i dążyć do celu;-) No i teraz, na wyprzedażach, możesz poszaleć i nagrodzić się nowymi szmatkami;-) A co do mówienia - ja też mam wrażenie, że kiedyś Mila mówiła wyraźniej - teraz chyba stara się mówić szybciej i dlatego nie zawsze można ją zrozumieć. Ale zawsze proszę, żeby powtórzyła i wtedy widzę, że stara się powiedzieć wszystko wyraźnie. Nie przejmuj się, na pewno wszystko jest dobrze;-)
Calineczka - jak cudownie, że smoczka macie już za sobą. U nas niestety nie ma szans, a po tych wszystkich chorobach w grudniu mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. W zeszłym tygodniu Mila rozgryzła na amen smoczka, a drugiego - zapasowego zgubiła gdzieś w żłobku. No i nie było w domu żadnego. Chciałam wykorzystać sytuację, ale niestety był taki wrzask, że mąż pojechał wieczorem kupić kolejny zestaw.
A u nas śnieg wali na całego. I wieje tak, że psa na dwór człowiek nie wyrzuci. Miałam iść do biura przygotować materiał, bo mąż robi mi stronę internetową. Ale zrezygnowałam, choć tam na pewno lepiej by mi szło, bo skupiam się na pracy a nie na duperelach. A w domu, wiadomo - posprzątam, ugotuję, zrobię pranie i milion innych niepotrzebnych rzeczy...
Dziewczyny, mam prośbę - nie wiem, czy zaglądacie na mojego fb, ale może są tematy o których chciałybyście poczytać albo coś się dowiedzieć? Wiadomo, nie mogą być to bardzo długie teksty, ale parę zdań o czymś, co Was by zaciekawiło. Bo zastanawiam się nad nowymi postami, ale nie wiem, czy kierunek w którym idę, jest odpowiedni. Z góry dziękuję;-)
Kończę i wracam do roboty - jak mąż po południu zobaczy, że zaś marnie z materiałem, to zaś będzie narzekał....
Miłego dnia kochane;-)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny dziękuję za zainteresowanie. Ze zdrowiem już lepiej zatoki odpuściły, niestety trzyma mnie jeszcze ból gardła, który ma różne natężenie. Także do idealnego powrotu do zdrowia póki co mi jeszcze daleko. Do tego codziennie budzę się z ropą w oku i już naprawdę nie ogarniam o co chodzi z tym moim zdrowiem.
Na dokładkę Ada z każdym dniem coraz bardziej kaszle także cudownie.... poza tym w żłobku Ady ciągle mają jakieś nowe pomysły, które nie są uzgadnianie z rodzicami i raczej stawia się nas przed faktem dokonanym. Do tej pory Ada rano była z młodszą grupą dzieci, później ok. 10 najstarszych dzieci było zabieranych do swojej małej salki i na koniec dnia znowu szły do maluchów. A od wczoraj ta grupka ok 10 dzieci jest zaprowadzona do przedszkola i później znowu idzie do siebie i na koniec dnia znowu idą do przedszkolaków. Ogólnie wczoraj Ada cały dzień była rozdrażniona, płakała z byle powodu i oczywiście w nocy przyszła do nas więc biedna przeżywała tą zmianę. Zresztą jak ją wczoraj odbierałam to większość dzieci była zapłakana. Pojechałam dzisiaj specjalnie do pani dyrektor żeby z nią porozmawiać i dowiedzieć się więcej szczegółów odnośnie tej zmiany ale jej nie zastałam.
Dorotka trudno mi tak z marszu coś wymyślić odnośnie tych tematów, tym bardziej, że ja z modą na bakier ale jak na coś wpadnę to Tobie napiszę.
Qarolina, ja to chyba Adę przechwaliłam z tą zmianą zachowania bo w przeciągu ostatnich kilku dni znowu jest gorzej. Ma świadomość, że robi coś źle i w sumie odczuwa z tego satysfakcję. Jak zwrócę jej uwagę to jest jeszcze gorzej. np. ona siada na szafce od telewizora i w niego uderza i jak jej mówię, że nie wolno to specjalnie w niego rzuca czym popadnie. Nie mówiąc już o notorycznym rzucaniu wszystkim co ma pod ręką czy wchodzeniu na stół w kuchni i urządzaniu sobie tam zabawy z lalkami.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...