Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Szczęściaraaaa

Wszystkiego najlepszego- zdrówka, wszelkiej pomyślności na święta, rodzeństwa dla naszych wrześniowych Maluchów, (oczywiście dla tych którzy mają takie plany), piękne czasu spędzonego w rodzinnym gronie.

P. S. U nas wszystko dobrze, ale czasu brak. Pozdrawiamy Was serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny życzymy Wam zdrowych i spokojnych świat, spędzonych w rodzinnym gronie:) trzy lata temu właśnie w wigilie powiedziałam mojemu mężowi ze będziemy mieć wrześniowe maleństwo, a to maleństwo dzisiaj ma już rodzeństwo:) jak ten czas szybko mija....pozdrawiamy cieplutko, bądźcie zdrowi na te swieta i nie tylko!

Odnośnik do komentarza

Życzę Wam magicznych świąt w gronie najbliższych, błogiego lenistwa jak Wam maluchy pozwolą, smakołyków i radości z prezentów:-))

Już dziś wszystkich nakarmiłam, nawet ogarnęliśmy dość sprawnie po imprezie. Dwa dni gotowania, a tu jeden wieczór i już po:-)
Ale ja lubię tę świąteczną krzątaninę.

Sevenka, bidulko, duuuuuzo zdrówka dla Was. Przesyłam wirtualne uściski:-))

Qarolina
Co roku biorę wolne w Wigilię, bo w pracy i tak robota nie idzie, a w domu leży i czeka na mnie:-) mój szef co roku jest z tego niezadowolony... Co nie zmienia faktu, że co roku go w pracy nie ma :-))
Zrobiłam sobie wolne do Nowego Roku, bo jak jednego roku między świętami poszłam do pracy to starszaki w lament... Teraz już przed świętami pytają, czy aby na pewno zostanę w domu.

Monikae
Mikołaj posłuchał podszeptów:-)) mam więc miedzy innymi ten mamowy koralik z Yesa :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Sevenka ale kiszka, musiało Cię nieźle poskładać jak poszłaś do lekarza. No ale antybiotyk podziała i zaraz będzie lepiej.
Ja Gosię odebrałam wczoraj po 13 ze żłobka i okazało się, że po dziewczynkę, która miała być do 12, nadal nikt nie przyszedł. Trochę to słabe, bo skoro ktoś się na coś umawia to powinien się wywiązywać.
Ja w tym roku nie brałam urlopu w okresie świąteczno-noworocznym bo zostawaliśmy w domu. Święta spędzam tylko z teściową, więc jakoś mi nie zależało, a w pracy na koniec roku akurat mam co robić.
Gośka dostała tyle prezentów wczoraj, że biedna nie była w stanie tego przerobić. Chyba jeszcze nie wszystko do niej dotarło.
Spokoju na resztę świąt ;)

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję że u Was wszystko ok. Bo ja po prostu padam i marzę o śnie. Nie dość że człowiek się narobi, to jeszcze Wojtus postanowił dołączyć do grona chorowitkow. W wigilię rano wstał z katarem, a noc to już była tragedia. Płacz co godzinę do samego rana. wiec zamiast pasterki mieliśmy w domu koncert. W dzień biegał jako tako zasmarkany ale się bawił. A wieczorem jak goście pojechali to marudny i płacz i śpiący. O 19 gotowy do spania, najedzony, leki podane ale oczywiście spanie odeszło. Pewnie dziś w nocy powtórka, tak mi go szkoda. On jest taki żałosny z tym katarem, jakby mu ktoś wielką krzywdę robił, nawet noska nie da wytrzeć chusteczka a co dopiero odciągnąć czy krople zapuszczac. Pewnie nie przyzwyczajony. Zresztą jak troszkę się sksleczy czy coś to tez jest wielkie ola Boga.
No nic, miłego dalszego świętowania,kolędowania i nie przejedzenia.
Sevenka jestem z Wami, trzymaj się.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Hej.
My też ze spóźnionymi życzeniami. Przede wszystkim zdrówka dla wszystkich i szczęścia,bo właśnie dziś okazało się u nas,że czasem jest ważniejsze od zdrowia. R. właśnie karetka zabrała do szpitala na ip,wracali z córką taksówką do domu,kierowca się zagapił i wjechał z impetem na wysepkę oddzielającą pasy ruchu,R walnął w głową w szybę,córka siedziała z tyłu,nic jej się nie stało. Ja się uparłam,że wracam z Igorem wcześniej i odwiózł nas bratanek R. A mogliśmy przecież jechać tą taksówką.... Nawet nie chcę o tym myśleć.
Sevenka,zdrówka..
Calineczka,dla Wojtusia też.
Spokojnej nocy.

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Quarolina,R. już w nocy wrócił,porobili badania,kazali nosić kołnierz i do domu. Tomogdafia głowy za to wykazała,że ma zmiany w/na kości klinowej,lekarz mu powiedział,że to może być rak... Takie święta:( Od dawna ma katar od zatok,myślał,że to alergiczne,a wczoraj lekarz na ip go zapytał,czy jakieś dziwne katary u niego nie występują,bo to jeden z objawów. Nie wiem,co napisać.
Trzymajcie sie.

Odnośnik do komentarza

Mila jakie przykre wieści ale ja też mocno wierzę, że to są tylko wstępne domniemania lekarza, które nie potwierdzą się w rzeczywistości.
Sevenka jak tam Wasze zdrówko? Współczuję choróbska i świąt spędzonych w łóżku. Calineczka zdrówka dla Wojtusia i jego biedaka też dopadło. Ada czuję się już lepiej, choć czasami zdarza się jej jeszcze kaszleć. Jutro idzie do żłobka, pewnie rano nie będzie chciało jej się wstać. Ostatnio zdarza się, że przychodzi do naszego pokoju w nocy i mimo kilku prób odtransportowania jej do pokoju nie daje za wygraną i ciągle do nas przychodzi. W końcu ja się poddaję idę spać do Ady na to jej małe łóżko a ona śpi z tatusiem. Ogólnie po takiej nocce jestem połamana bo jej łóżko ma 160 cm a ja mam 164 cm. Czuję się w nim jak królewna Śnieżka u krasnoludków.
Jejku jutro do pracy... Peonia jak Ty masz fajnie z tym wolnym :)

Odnośnik do komentarza

Zdrówka dla Wojtusia i wogóle wszystkich, bo ja mam już chorób po dziurki w nosie, ale i tak nic to przy waszych zdarzeniach Mila, takie szczęścia w nieszczęściach i jeszcze słowa lekarza, kurdę ale czy nie powinien powiedzieć, że trzeba porobić badania bo są jakieś zmiany, żeby wykluczyć czy to nic poważnego, a nie tak jakoś z grubej rury, tak czy siak Mila przykro mi, przed wami dużo stresu ale mocno trzymam kciuki żeby to wszystko dobrze się skończyło.

http://fajnamama.pl/suwaczki/t7uie9v.png

Odnośnik do komentarza

Alilu fajnie, że możesz się poczuć jak królewna ;)
U nas niestety zamiast lepiej to gorzej, ja poszłam do lekarza bo się wystraszyłam jak rano przy kaszlu zwymiotowałam i jeszcze w ślinie czy w wydzielinie zobaczyłam krew. Podobno to od silnego kaszlu mogło jakieś naczynko pęknąć. Teraz wiem, że antybiotyk był niepotrzebny bo to wirusówka, kaszel mega, zatoki cisną od kataru, gorączka, z Ola jakby lepiej ale dalej dychrze, poza tym jest taka kochana, zdarzają jej się co prawda szybkie zmiany nastroju ale dajemy radę. I przy prezentach była taka fajna, bo odpakowywała każdy po kolei bez szalenizny, pobawiła się jednym i dopiero szła po drugi, ulubiony prezent to konik pony :)
Ja też niestety muszę jutro do pracy choć na trochę, M. Zostanie z małą.

http://fajnamama.pl/suwaczki/t7uie9v.png

Odnośnik do komentarza

Jejku Mila, przykro mi. Też uważam że lekarz powinien najpierw zlecić jakieś dodatkowe badania a nie tak z grubej rury. Miejmy nadzieję że się mylił i to nic takiego. Czasem tak jest ze dowiadujemy się o czymś przez przypadek. A ten taksówkarz, to pewnie przemeczony był. Zamiast świętować to zbierał żniwo, nie powinno tak być. Dobrze że calo wyszli z tego i ze Was tam nie było.
Alilu, to Ada uparta jest. Wojtek tez ostatnio przychodzi do nas w nocy ale tylko na chwilę.
Sevenka zdrowiej, dobrze że z Olcia troszkę lepiej. Kochana, jak ładnie się bawiła prezentami. A u nas furorę zrobiła ciastolina z różnymi foremkami, waleczkiem, nożyczkami itp. Najgorzej że przez te prezenty znowu pokój zagracony, a niedawno robiłam selekcję.
Dziś Wojtek juz lepiej. Nocka też przespana w miarę. Mam nadzieje ze do niedzieli się wykuruje bo przyjeżdża rodzinka z małymi dziećmi.
A jeszcze pytanie, czy Wasze maluchy jak chorują to tez tak mało jedzą? Bo Wojtek dziś to powietrzem prawie żyje.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Dzięki,Kochane. Też mi się wydaje,że bez diagnostyki nic nie można stwierdzić,bo lekarz na sor musiałby być radiologiem/onkologiem,żeby stawiać takie diagnozy. Myślę,że chciał R. nastraszyć,żeby nie zlekceważył problemu. R. oczywiście wczoraj był łyknięty i dopiero na spokojnie koło południa wypytałam go o wszystko. Lekarz mu powiedział,że są jakieś zmiany nowotworowe w tej kości i trzeba zrobić badania,najpewniej biopsję. Dostał skierowanie do poradni chirurgii szczękowej,myślę,że jakby to było aż tak straszne to dałby mu na pilne,a jest zwykłe,nie wiem,nie znam się,tak sobie tłumaczę,żeby się nie zamartwiać. W każdym razie ten lekarz powiedział,że bardzo dobrze,że akurat przypadek sprawił,że R. do nich trafił,bo laryngolog,czy internista na pewno nie skierowałby go na tk głowy z przewlekłym katarem,tylko leczył latami na alergię,a tak to przynajmniej wiadomo w jakim kierunku go badać.
Całe rano przepłakałam,ale R. kazał mi się wziąć w garść i starać się zachowywać normalnie,bo inaczej obydwoje zgłupiejemy. Tylko ja wiem,tak mi ciężko,ale wiadomo jak jest,gdyby w swojej rodzinie wspomniał,to już by lokal na stypę szykowali. Nie mam na nic ochoty,boję się strasznie.
Spokojnego wieczoru.

Odnośnik do komentarza

Mila
Przecież jest szybka terapia onkologiczna, jak lekarz diagnozuje coś podejrzanego to chyba po to jest taka karta. I jak jest coś niepokojącego to dają na skierowaniu tryb pilny. Na pewno R dobrze to interpretuje, co lekarz mówił?
Markery nowotworowe też dałyby szybko jakąś odpowiedź. U nas są po 25 zl od jednego, spytaj jutro w laboratorium co i jak, może warto zrobić?
Nie chciałabym źle interpretować zachowania R. No ale napiszę to - czy przypadkiem nie on nie chce zwrócić Twojej uwagi na siebie, żebyś odpuściła mu konieczność naprawy relacji między Wami, córką... Temat zastępczy?
Jakoś tak czuję. Ale mogę się mylić.

Postaraj się działać na spokojnie, badać i szukać odpowiedzi, będzie dobrze. Trzymaj się dzielnie:-)

Inna sprawa, że lepiej zacząć diagnostykę od przypadku, niż żyć w nieświadomości i obudzić się zbyt późno. Moja matka miała kiedyś uporczywy kaszel, niby po zapaleniu oskrzeli. Lekarze nic, a ona uparła się na TK. I dobrze, wykryli przez to łagodne zmiany w płucach, jednak konieczne do usunięcia, bo z tych co złośliwieją. Pewnie kaszel uratował ją przed nowotworem płuc, teraz co pół roku jest diagnozowana na bieżąco.
Genetyczna skłonność, przypomniało mi to, że sama powinnam się przebadać...

Alilu
No mało kto może poczuć się królewną:-))
W sumie powinniśmy małemu zmienić lóżko, bo w swoim ledwie się mieści. No ale trochę boję się tego łażenia po nocy... No nic, i tak mnie to czeka...

Na szczęście w mojej profesji w grudniu nie ma takiego nawalu pracy, mogę sobie pozwolić na wolne. Bardzo potrzebowałam urlopu, ostatnio było koszmarne ciśnienie w pracy, muszę też odpocząć od szefa, bo nawet jego widok już mnie męczył.
No i dzieci zawsze proszą, żebym została w domu :-))

Calineczka
Przy infekcji wszystkie moje dzieci słabo jadły, po chorobie nadrabiały. Nie martw się, potem wróci do jedzenia. Przy katarze jest zaburzony zmysł węchu i smaku, to też odbiera apetyt.

Sevenka
To dalej życzę zdrowia!
Ola jaka dorosła dziewczynka:-)) choć przyznam, że moje dzieci poza niecierpliwościąoczekiwania, kiedy będzie można odpakować prezenty, też nigdy szaleństwa nie odprawiały.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Mojej teściowej nie założyli karty leczenia onkologicznego ani na oddziale w szpitalu onkologicznym ani na sorze.
Odesłali ją do lekarza rodzinnego i kazali jak najszybciej wrócić z kartą.
Nie wiem czy to jest stała procedura.
Warto jak najszybciej założyć tą kartę bo ona wszystko przyspiesza.

Mila
Powodzenia. Trzymam kciuki i za wasz związek i zdrowie.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :))))

Odnośnik do komentarza

żoo
Może tylko lekarz rodzinny ma uprawnienia do wystawienia tego dokumentu? Może taka jest konstrukcja tego działania. Chyba lekarze znają te procedury, jeżeli ten lekarz R z SOR znalazł coś niepokojącego, to dziwi mnie że po tę kartę do rodzinnego go nie odesłał.
A pacjent ma się w tych skomplikowanych procedurach sam odnaleźć...

No nic Mila, tak czy inaczej trzeba się tym rzeczowo zająć, życzę cierpliwości i powodzenia. Czasami szczęśliwie znajdzie się kogoś w służbie zdrowia kto dobrze pokieruje, czasami wiele zależy od determinacji samego pacjenta. Działajcie, będzie dobrze!

Jej, jak u mnie buro...
Dobrze, że nie musiałam iść do pracy. Bo młody wstal dopiero o 10.00 dzisiaj.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Hej.
U nas od rana stan podgorączkowy,temp. w okolicy 37-37,5. Na razie czekam,bo Igor trochę zamulony,ale nieźle to znosi. W nosku gra,są kichaczki,więc czekam na katar. Oby organizm sam zwalczył. O jedzeniu raczej nie ma mowy,tylko cycuś,owoce i picie.
Peonia,pewnie jest coś w tym co piszesz,bo dziś poprosiłam R.,żeby zajął się małym,a ja odeśpię,bo nocka była słaba. Nie ma mowy,ja od siódmej na nogach,a on śpi nadal,choć jest jedenasta. Tak czy siak,ma dzisiaj obdzwaniać prywatnie lekarzy,może uda się,żeby ktoś zerknął na to tk,bo stres,niezależnie od sytuacji w naszym związku,jest ogromny.
Żoo,dziękuję za informacje,myślę,że jak pojechał na ip z podejrzeniem urazu,to skupili się na tym,bo tam nie zajmują się leczeniem,tylko albo do szpitala,albo do domu,a jak coś przy okazji wykryją to kierują do specjalisty. Nic,zobaczymy.
Chodzę dziś nieprzytomna,dobrze,że Igor bogaty w zabawki po świętach,to sam się bawi:) Udały się mu prezenty,każdy jeden:) Chociaż na mini rowerek biegowy,kt9ry mu kupiliśmy jeszcze chyba trochę za wcześnie.
Spokojnego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Jejku jak dobrze, że jutro już piątek :) taki tydzień pracy to mi się podoba :) Adka miała dzisiaj kryzys w żłobku, nie było jej tam przez ostatnie dwa tygodnie i trochę płakała jak ją oddawałam ale później panie mówiły, że było już dobrze.
A jak tam Wasze plany sylwesterowe? Idziecie gdzieś na imprezkę czy może jakieś domówki organizujecie?

Odnośnik do komentarza

Alilu ja akurat zostaje z Gosią w domu. Będzie też teściowa. J na 21 idzie do pracy. Także u nas dzień jak co dzień. Jak Gosia pójdzie spać to sobie lampkę prosecco wypije :D także szaleństwo się szykuje.
Mila ma nadzieję, że to wszystko to fałszywy alarm. A jeśli w razie wu coś to oznacza, to szybka diagnoza będzie tu na wagę złota. Obawiam się, że R teraz będzie się nad sobą użalał, ale z drugiej strony każdy by tak miał.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Mila_mi, bardzo mi przykro z powodu zdarzeń jakie Was spotkały. Los ostatnio Cię nie rozpieszcza, ale nie ukrywam, że naszły mnie dziwne myśli (jak Peonię), czy Twój R. trochę nie wyolbrzymiam sprawy, żeby wzbudzić Twoją litość i odwrócić uwagę od problemów wynikających z jego dotychczasowego zachowania...? Przepraszam jeśli się mylę i przepraszam za podejrzliwość, ale niestety na własnej skórze się przekonałam, że tacy faceci lubią tak nami - kobietami - manipulować. Wydaje mi się, że mimo wszystko warto w takich sytuacjach być czujną. Nie mniej jednak życzę Waszej rodzinie, aby podejrzenia i przedwczesne diagnozy lekarza były błędne!!! Trzymajcie się dzielnie! Czekamy na dalsze info :-* I oby Igorkowi ten katar na dobre się jednak nie rozwinął! :-*
W ogóle wszystkim zakatarzonym i kaszlącym duuuuużo zdrówka! :-*
Alilu, no być taką metaforyczną księżniczką na ziarnku grochu, to wymarzona rola każdej małej dziewczynki... no nie pozostaje nic innego jak tylko pozazdrościć :-p albo po prostu życzyć skurczenia się :-p
Sevenka, miło się czyta o Oli cieszącej się z każdego prezentu po kolei :-)
Zuzia pod choinkę dostała m.in. kilka zsstawów Lego Duplo, najlepsze prezenty ever :-) Dziecko buduje, bawi się ludzikami i zwierzątkami, a do tego opowiada po kolei co robią klockowe postaci :-)
U nas czas popyla jak szalony. Przed świętami totalne wariactwo, a święta poza domem. Niby teraz po świętach mamy wolne i powinniśmy napawać się błogim lenistwem, ale jak to u nas bywa nagle się wszystko psuje w domu... Niby drobne rzeczy, a to lampka, a to fotelik, a to bluzka, ale wszystko naprawić trzeba, a czas ucieka... Dzisiaj chociaż tyle dobrze, że zdążyłam zrobić zakupy na wyprzedaży Zary, choć spodenki które chciałam kupić dla Zuzi poszły tak szybko, że o godz. 8:00 już ich w żadnym rozmiarze dostępnych nie było.
Co do drzemek to u nas już też różnie, ale nawet jeśli Zuzia nie kimnie się w środku dnia, to i tak dzień kończy się dość późno... Więc u nas całkowita rezygnacja z drzemek bez efektu wolnego wieczoru się zapowiada...
Pozdrowionka :-*

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczynki. Ostatnio strasznie mi telefon muli, i szybko tracę cierpliwość jak coś dłuższego piszę, dlatego się nie odzywałam.

Alilu mam nadzieję że to jednorazowe i już dziś było lepiej w żłobku!?!

MilaMi bardzo mi przykro że takie święta Wam się zdarzyły. Mam nadzieję że to wydarzenie wpłynie pozytywnie na Wasz związek, że R się opamięta i że podejrzenie okaże się tylko straszakiem. Nie mniej jednak, przykro mi to mówić ale zgadzam się z Monmonką, choć mam nadzieję, że jednak mylimy się. Oby wszystko dobrze się ułożyło.

Co do planów sylwestrowych my jedziemy z Dzikiem do mojej przyjaciółki, najprawdopodobniej zabieramy też mojego przyjaciela. Będziemy w 5 dorosłych, Dzik i ich o rok starszy synek. Wszyscy zostajemy na noc, bo mają 3 pokoje. Mam nadzieję że będzie spokojnie z dzieciorami.

No i hit. Chyba wiem co mi jest z tym kaszlem, który wyrządził tyle szkód u mnie. Postanowiłam, że póki M jest muszę koniecznie znaleźć lekarza, który mi pomoże. Nie będę czekać kolejne miesiące i kaszleć całymi nocami bo źle to się może skończyć. W święta zmobilizowałam się w poszukiwaniach lekarzy i badań. Wg internisty spirometria i badania na alergię mi zostały. Tak więc wczoraj pojechałam prywatnie na spirometrię. Nic nie wyszło. Zapisałam się też od razu na wczoraj prywatnie do alergologa. Chyba dobrze trafiłam, bo koleś wydaje mi się że ma wiedzę. Zgodził się z internistą, że może być refluks, ale ponieważ tabletki po kilku tygodniach nie pomogły możemy go wykluczyć. Z wywiadu stwierdził, że to astma. A że w spirometrii nic nie wyszło to normalne, bo musiałabym ją zrobić podczas ataku. Zapisał mi na próbę na miesiąc leki na astmę wziewne. Jeden do stosowania 2x dziennie stale i jeden na ataki. I cud. Wczoraj wieczorem przyjęłam pierwszą dawkę leku. I co? Noc bez kaszlu! Nawet nie wiecie jak się cieszę! Wiem że astma to niefajna choroba, że leki które mam przyjmować na codzień zawierają sterydy i to też jest be, ale cóż tak musi być. Ważne że działają. Za miesiąc idę na kontrolę i badania na alergie. Przed wizytą mam zrobić panel na wziewne i z wynikiem do lekarza od razu. Jeden minus to skutek uboczny mnie dopadł w postaci bólu głowy i to takiego że hej. Ale na szczęście ustępuje w trakcie leczenia więc muszę być cierpliwa. Także nie na tego złego...

Kończę. Miłego dnia laski:-*

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

U nas Sylwester w domu, ale szykuje się że będę miała gości, jak co roku...
Dzieci przyprowadzają swoich, do tego moja przyjaciółka i chyba siostra męża.

Monikae
U mnie nigdy astmy nie stwierdzono. Jestem jednak alergikiem więc ostre infekcje dwa razy kończyły się u mnie lekami wziewnymi podawanymi długotrwale. Raz tez usłyszałam, ze jest to skłonność do astmy.
Moja koleżanka z pracy po zapaleniu płuc miała podobnie jak Ty. Pulmonolog też ją zaopatrzyl lekami wziewnymi i wspierającymi regenerację śluzówki, bo kaszlała koszmarnie przy próbie mówienia. Jak wróciła po zwolnieniu lekarskim nie mogła pracować, wysłałam ją ponownie do lekarza. Po tych lekach przeszło i po dwóch tygodniach wróciła do pracy.

Także na spokojnie, dobrze, że leki pomogły, ale może diagnoza astmy jeszcze się nie potwierdzi:-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość milla_mii

Hej:)
Monikae,cieszę się bardzo,że nareszcie poczułaś ulgę:) Oby leczenie było skuteczne,a skutki uboczne mało uciążliwe.
Monmonka,niestety,katar dziś do kostek,ale przez cały dzień bez gorączki,teraz przed zaśnięciem podałam nurofen,bo było ok. 38 na termometrze,ale temperatura spadła do 37 z groszami zanim jeszcze leki zaczęły działać. Mam nadzieję,że będzie tylko lepiej,bo żal mi tej mojej ugilanej bidy. Dobrze,że chociaż w miarę je. U nas lego duplo jakoś bez szału,ale to może dlatego,że Igor tak się zajął innymi zabawkami,że o klockach zapomniał.
Ja jeszcze nie wiem co z Sylwestrem,R. uparcie chce jechać nad morze na dwa-trzy dni,oczywiście pod warunkiem,że młody nam wydobrzeje. Ja bym wolała w tym roku zostać w domu,najlepiej Igor i nasza dwójka,ale wiem,że jak zostaniemy w Łodzi to czeka mnie imprezka w towarzystwie braci R.,więc lepiej już nad tym morzem:)
R. poszedł dziś prywatnie na konsultację do chirurga szczękowego. Facet powiedział,że ta kość mu się rozrasta,ale jemu to na rakowe zmiany nie wygląda,choć wykluczyć nie może bez zbadania wycinka. Na szczęście nie idzie to w stronę oczodołu i nerwu wzrokowego,tylko na bok,więc pół biedy. Zaraz po nowym roku ma zrobić sobie rezonans i z wynikiem przyjść na konsultację na oddział,gdzie pracuje ten lekarz,żeby ustalić termin pobrania wycinka do badania. Mam nadzieję,że wynik będzie ok. Chłop chory,śpi całymj dniami,a jak mu dzisiaj powiedziałam,że jestem zmęczona,bo nie spałam praktycznie przez ostatnie noce,to zrobił wielkie oczy,bo on to jest zmęczony,a ja to niby czym??? Ale czego się spodziewać,jak facet umiera przy 37,2?:)
Powiem Wam tylko jeszcze,że ta nasza terapia to o kant tyłka chyba raczej. Ja nie mam chęci polubić na nowo córki R.,ona wbrew zapewnieniom o dobrych chęciach też nic nie zmieniła w swoim zachowaniu. Działa mi na nerwy i tyle. Jak starsza córka przyjechała ostatnio z maluszkiem,to była w stanie połknąć to dziecko,żeby tylko mnie nie 'dopuścić'. I śmiać mi się chciało,bo kilka dni wcześniej pokazałam starszej córce,że może nosić małego na przedramieniu,tak,żeby masować mu od razu brzuszek,bo często go boli,po czym dowiedziałam się,że ta młodsza to wymyśliła i pokazała jak małego nosić,bo ona to czyta mamę ginekolog no i wie... Trochę to nawet śmieszne:)
Spokojnego wieczoru:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...