Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Szczęściaraaaa

Calineczka przykro mi ale nie martw się. W końcu za dobrze by było gdyby tak za od razu się udalo. Fajny czas przed Wami cieszcie się tym.

A mój Kurczaczek ma dziś urodziny. Do żłobka dostał tort ciekawe czy smakował. A rano czekał garaż w łóżeczku który się bardzo spodobał.

Odnośnik do komentarza

Szczesciara wszystkiego naj naj dla twojego Kurczaka. Buziaki.
Z Wojtkiem udało się za pierwszym razem wiec po cichu liczyłam że i teraz tak będzie, daje sobie jeszcze kilka miesięcy ale w moim przypadku każdy miesiąc się liczy.
Alimak, wojtus będzie nocowal u mojej siostry bo tam wesele mamy. sala weselna 5 min piechotą wiec w razie w można podskoczyc. Planujemy wziąć Wojtka do kościoła i na salę tak do 20 -21, zależy do której wytrzyma. Tesciowie też idą na to wesele. Mam nadzieje że będzie tak jak mówisz i nie będzie alarmu. Zdrówka dla Alka.
U nas bunt to głównie jest przy ubieraniu się. Albo ostatnio coś nie chce chodzić po dworze. trochę po lata i zaraz do domu ucieka i wtedy jest płacz . ale też jak coś nie po jego myśli to potrafi histeryxowac.
Karolina udanego weekendu.
Jak u Was z drzemkami. U nas coś się psują. W tym tyg dwa razy nie miał drzemki. A jak ma to dłużej schodzi zasypianie. A rano budzi mi się godz wcześniej czyli o 7. Myślałam że jak będzie ciemniej rano to dłużej będzie spał a tu odwrotnie. Dziś właśnie nie miał drzemki a wstał o 6:45. Byliśmy w mieście na zakupach i jak wracaliśmy to zdrzemnal się w samochodzie z 10 min i to mu wystarczyło bo potem już nie chciał zasnąć. A wieczorem padał mi już przed 19 ale jakoś go wyciagnelam do kąpieli i w sumie poszedł spać o 19 :30.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

witam wieczornie :)
niestety gonitwa u mnie ostatnio koszmarna, tydzień mija jakby chwila, jakby czas wciąż przyspieszał. wysyp świrów w pracy, a przecież u nas mistral nie wieje...

do tego przyplątało mi się jakies osłabienie bo wirus przyatakował, o 21.00 to ostatnie dni zasypiam prawie. nawet nie miałam siły tu zajrzeć, może nadrobię, natomiast na bieżąco być szans nie mam. mało pamietam, co pisałyście, bo bywam tu z doskoku, niestety :(
jak o kims zapomnę to bardzo przepraszam, ale za duzo tego :(

Monikae, wypocznij, nalezy sie Wam )
jedzeniem sie nie przejmuj, moje dzieci zazwyczaj fatalnie na wakacjach jadły, za duzo wrażeń było, żeby jedzeniem sie zajmować :)
w domu wróci do normy.

u Was teraz nasilenie buntu dwulatka, to dzieci trudne do ogranięcia. na szczęście to mija :))

Szczęsciara, wszystkiego co najlepsze dla Kurczaka :))
i dla wszystkich maluszków najlepsze życzenia, niestety nie nadążam za Wami :)

Monmonka
zdrówka dla Zusi i powodzenia w remoncie. łaczę sie bólu, choc u mnie juz na szczęście po. ale było naprawdę trudno.

Sevenka,
hehe, jak ja Cię rozumiem... tez mi sie po ogarnieciu wszystkiego nic nie chce...
więc na paznokcie (i stopy i ręce..) po prostu chodze do kosmetyczki, inaczej bym nie zrobiła sama....

Calineczka, wiem, że i tak żadne pocieszanie nie działa. Ale bądź dobrej mysli, ja najmłodszego urodziłam w wieku 44 lat, więc jeszcze czas przed Wami :)

Maja
u nas też najlepiej działa ignorowanie ewentualnych złości i histerii. nie widzi reakcji i skoro nie dział, to odpuszcza sobie. Zresztą juz teraz rzadziej takie akcje, na szczęscie juz mniej zbuntowany jest.

natomiast ostatnio zrobił się zazdrosny o mnie. jak mąz mnie oststnio za rękę złapał, to te rękę wciąz odsuwał. az sam zaczął mnie po ręce głaskać z tekstem do ojca "nie tikaj" :)))

Qarolina
u nas w złobku nie moga teraz żądać zaświdczeń, że dziecko zdrowe, no to chodza rózne.
pielegniarka mówiła, że one po zapachu siuśków wiedza, który maluch nafaszerowany lekami przychodzi...

pani mi opowiadała, że mieli rodziców, kórzy nagminnie przyprowadzali chore dziecko, tez na antybiotyku. nic nie działało. wreszcie inni rodzice sie wkurzyli i zaczeli sami ich atakować w szatni, podziałało....

przyznam, że rozumiem, ze jak rodzice nie mają mozliwości załatwić innej opieki, to z katarem dziecko pójdzie.
zreszta niektórzy żłobkowicze mają chroniczny katar, to przeciez wcale nie chodziłby do żłobka.
no ale na antybiotyku?
że tez im malucha nie szkoda.
kiedys obserwowałam, jak przy mnie tatus dzicko odbierał. mała wyglądała, jakby paśc miała zaraz, biedulka. pani mówi, że goraczkę miała, ze kaszle 9zreszta słychać...), delikatnie, że wizyta u lekarza wskazana. był piątek, a tatus sie zastanawia, że może w poniedziałek pójdzie. no nie wytrzymałam i sama mu powiedziałam, zeby posłuchał co za głupoty gada i niech sie zaraz do przychodni zbiera, bo jeszcze czynna, czy mu córki nie szkoda....
zwiał.
a pani mi mówi, ze oni tak zawsze, że dziekuję mi za pogonienie tatusia, bo takie on "nieedukowalny"...
a mama dzecka w ciązy na L4 w domu (zeby nie było - nie taka co lezec musi, bo ja widywałam) a chore dziecko w złobku. no ja nie jarzę.

Mila
zdaj relację z wyjazdu :)) na pewno będzie fajnie.
czyzby R zaczynał doceniać swą kobietę :) oby !!!

a u nas - ja i starszaki chore, ale plus, że młody jak na razie wirusa ode mnie i starszaków nie złapał, oby tak zostało.

straszak jakoś sie powoli adaptuje w nowej klasie. córka już przynosi fatalne oceny z matmy... szkolna norma.

Przez roboty dla małżonka zostałam zmuszona do dokształcania się:-)) obecnie zgłębiam roślinność powszechnie nazywaną chwastami no i porosty nadrzewne oraz chronione chrząszcze. ...
Jak słyszałyście o słynnej pachnicy dębowej to te chrząszcze rzeczywiście ładny zapach wydzielają, nie dziwię się że pachnicą to nazwano.

no ale o najmłodszym - w żłobku pani młodego tak dziś chwaliła, że az mnie przytkało. no muszę się Wam pochwalić :)))
tak w skrócie - opis kochanego słodziaka, najmądrzejszego w grupie i bardzo ułożonego, cichego, czasami cwaniakuje jak zaobserwuje, że go nie mają na oku, to w jakieś zaczepki z koleżeństwem sie wdaje czy inne grandzenie, ale bez szału i raczej typ słodkiego łobuzowania. wyrywa się pierwszy do odpowiedzi, ostatnio panie zaskoczył nazywając obrazek z latarką, bo nikt nie widział co to. no ale mój majsterkowicz co rusz nam latarki rozkręca, no to wie co to :))

w ogóle ostatnio bardzo zainteresowany jest narzędziami. dziś nawet pani w złobku o młotku opowiadał :) w domu potrafi wyciagnąc swe zabawkowe śrubki itp i siedzi z tym, skręca, rozkreca....
no już lepiej niż poprzednia miłość do mopa, choc ta też nie minęła.....
a na podwórku złobka jest kilka kasztanowców. nie wyjdzie bez pokaźnych zbiorów. no a te rozjechane przez samochody oczywiście....sprząta :)))

miłego weekendu :))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)
Calineczka bardzo mi przykro. Dołączę się do słów dziewczyn i mam nadzieję, że kolejnym razem już Wam się uda. Tak jak napisałaś, przy Wojtku udało Wam się
za pierwszym razem więc teraz byliście nastawieni, że też tak będzie. Do tego te wszystkie objawy i delikatne dwie kreski na teście- miałaś prawo przypuszczać, że jesteś w ciąży. Mimo, że samopoczucie u Ciebie nie najlepsze to życzę udanego wesela, obyście się odstresowali i w kolejnych dniach nabrali ochotę do działania :)
My jak się staraliśmy o ciąże to widziałam ze względu na moje zdrowie łatwo nie będzie, mimo to liczyłam, że szybko się uda. Co cykl myślałam, że jestem w ciąży, czytałam na forum objawy i wszystko mi się zgadzało, okresu od zawsze nie mam regularnego więc kilka razy miałam nadzieję. I tak jak u Ciebie raz na teście były dwie delikatne kreski a za kilka dni niestety okres. Zaszłam w ciążę dopiero jak trochę odpuściłam i kochałam się dla przyjemności a nie z myślą czy tym razem się uda. Jestem ciekawa jak tym razem będzie u nas i czy uda nam się w przeciągu najbliższych miesięcy.
JA wczoraj wróciłam ze szkolenia. Ostatnio u mnie jak u Peoni gonitwa za wszystkim i permanentny brak czasu. W pracy dużo obowiązków, przez co dom trochę zaniedbany bo nie mam siły w tygodniu go ogarnąć. A jeszcze od 2 tygodni jeżdżę w sobotę z Adą na kurs tańca do Bydgoszczy więc jeszcze pół soboty nam ucieka.
Ogólnie na szkoleniu było fajnie, trochę odpoczęłam, zwolniłam tempo. Domownicy pięknie sobie poradzili także mogę korzystać z takich wyjazdów :)
Na koniec sto lat dla jubilatów z poprzedniego tygodnia niech rosną nam w zdrowiu i radości :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! Chciałam napisać że czytam Was w każdej wolnej chwili, których tu malutko. Postaram się coś skrobnąć.

Calineczka również bardzo mi przykro. Nawet nie wiesz jak się cieszyłama twoją nowinę! Nawet powiedziałam M, taka zajarana! Ale on kto? No i co? No tak, on nie wie jak to jest mieć taką internetową paczkę przyjaciółek. Ja tak przeżywam wszystko, co tu się dzieje, że nie wyobrażam sobie żeby nie było forum.

Sto lat dla kolejnych solenizantów. Szczęściara widziałam zdjęcia Maćka na FB, super blondasek! Jaki on już dorosły!!!!

Alilu super że odpoczęłaś od domowej rutyny! I fajnie że podobało się szkolenie!!

Peonia zdrówka dla was! No i gratuluję pochwał:-D. Napewno super jest słyszeć takie słowa;-)

Qarolina u nas też, tak jak napisała Peonia nasilenie buntu. Szkoda że to trafiło na wyjazd. Ale jest hardcore. Musimy to przetrwać:-* a jak zdrowie Gosi?

Tak bym chciała zdawać Wamrelacje codziennie z naszych wojaży i fajne opowieści ale nie mam kiedy. Dzieciaki pochłaniają nas w 100%. Inny dom trzeba pilnować, bo schody, taras i w ogóle nic nie zabezpieczone. A dom ma trzy poziomy, na dole kuchnia z jadalnią, pralnia, jaccuzi i mała łazienka. Wyżej sypialnie, łazienka i mini tarasik i na dachu duży taras z grillem, leżakami, stołem i krzesłami. Dzik już zdążył z niego zrzucić: smoczek, bidon, auta, piłkę plażową chyba z 5 razy i to wszystko przeżyło. Tylko raz wyrzucił taka małą piłkę co z domu wzięliśmy i ta się pokulała gdzieś i nie znaleźliśmy. A wczoraj na spacerze wyrzucił smoczka w rów i dupa, nie było jak wyjąć. Na szczęście nauczona doświadczeniem wzięłam 3 smoczki. Ale chcieliśmy wykorzystać ten moment i tłumaczyliśmy że nie ma bo wyrzucił itp. wszystko jakoś się udało się na wieczór wpadł w taką histerię, że niestety, poddaliśmy się i wyszukaliśmy smoka. Masakra.

Byliśmy wczoraj nad jeziorem, było super bo poziom wody niski tak, że przez 10m brzegu Maćkowi sięgała max do pasa. Wypożyczyliśmy rower wodny ale tatusiowie chyba byli najbardziej zadowoleni. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w sklepie z ręcznie robiona ceramiką. Dżizas jakie tam były cuda. Jak bym mogła to bym obkupiła się po kokardy, ale niestety trochę to waży, a bagaż ograniczony. Kupiłam jedną miseczkę i korek do wina. Ale chyba pojedziemy tam jeszcze. Jest niedaleko i po drodze nad jezioro, więc może nawet jutro:-D. Kupię mojej przyjaciółce dzbanuszek na oliwę.

Muszę kończyć, Dziki wstają. Postaram się pisać. Buziole dla wszystkich!

wjwtbxz.png

Odnośnik do komentarza

Hej laski. Ja jeszcze na Kujawach. Niestety Gosia tu pobudki odstawia o 6. Normalnie dramat. A jeszcze żeby nie można było jej pościemniać to zrobi kupę i trzeba wstać ją przebrać.
J wczoraj wrócił do Gdańska bo jego matka źle się poczuła. Miała mega wysokie ciśnienie i jak widziałam jak się zdenerwowała to sama go wygoniłam. Dziś po nas przyjedzie. Szkoda tylko że 300 zł w piach za paliwo.
Monikae wygrzewajcie się i odpoczywajcie. Tu się taka kostucha zrobiła, że aż ciężko uwierzyć że w piątek był upał.
Alilu super, że tak sobie radzą do domownicy i że możesz bez przeszkód wyjechać.
Szczęściara i jak impreza urodzinowa? Też widziałam foto na FB. Maciuś tak dorosło wygląda :)
Calineczka jak wesele? Pewnie Wojtuś mega grzeczny? ;)
Jak mnie wkurza dziwnie ludzi ze jeszcze kp a sami mają dziecko 3 letnie że smoczkiem ;)
Spokojnej niedzieli :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Właśnie to jest ciekawe że ludzi tak to kp boli.

Impreza super. Maciuś jak zawsze dusza towarzystwa im więcej osób tym lepiej. Jak szykowalismy wszystko wcześniej to humor mial tragiczny a jak goście się zjechali to szczęśliwy. Ale u nas taka swobodna atmosfera. Maciuś dostał zabawki i 2 plecaczki którymi nie jest zainteresowany. Ale ja się bardzo cieszę bo załaduje wszystkie zlobkowe klamoty bo jak go odbieram to rąk brakuje. Ale wracając do zabawek pięknie się bawi. Garaż strzał w 10, nowe klocki też super. I okazało się że potrafi się sam bawić tylko stare zabawki już były nudne. Jeszcze dostał duża policję z otwieranym bagaznikiem więc ładuje do niej wszystko. Super było. Szkoda że tak rzadko spotykamy się w takim gronie. I nawet pogoda nie najgorsza zimno ale nie padało.

Odnośnik do komentarza

Qarolina dobre określenie pogody :) ale faktycznie trudno uwierzyć, że przez kilka dni piękna pogoda ludzie ubrani na krótki rękaw, a nagle z dnia na dzień trzeba szukać swetrów, kurtek i czapek. Ja byłam dzisiaj rano z Adą na spacerze i przyznam, że trochę zmarzłam.
Qarolina nigdy nie myślałam o kp w perspektywie korzystania ze smocza ale naprawdę fajne spostrzeżenie poczyniłaś :) łatwiej zaakceptować u 2-3 latka smoczek niż fakt, że jest jeszcze karmione piersią.
Monika mimo wszelkich kryzysowych sytuacji z Dzikiem z Twojego wpisu czuć pozytywną energię i zadowolenie z wyjazdu :) nie dajcie za wygraną Dzikowi i wypoczywajcie, łapiąc te cudowne promienie słońca :)
Szczęściara super, że imprezka udana i że jubilat stanął na wysokości zadania i był duszą towarzystwa :) niech otrzymane zabawki służą mu jak najdłużej do zabawy :)

Odnośnik do komentarza

Hejka:)
Calineczka,trzymam kciuki,żeby wszystko poszło po Waszej myśli i starania jak najszybciej okazały się owocne:)
Monikae,wypoczywajcie:)
Quarolina,jak teściowa?
Ja uśpiłam młodego i usiadłam na chwilkę. My w domu od wczoraj,z powodu pogody postanowiliśmy wrócić wcześniej. Było fajnie,odetchnęłam. Pogoda piękna,widoki super. Tylko pierwszą noc Igor dał tak popalić,że chodziliśmy na rzęsach. R. załamany synka jedzeniem,dotarło do niego,że młody nie tylko ode mnie nie chce jeść.
Jeśli chodzi o nas to R. na wyjeździe inny człowiekjak tylko przekroczyliśmy próg domu powrót do starego...
W sumie to tyle.
A jeśli chodzi o kp,to teściu R. spytał jak był u nas czy Igor je butle,jak powiedziełam,że nie,cyca,to było tylko 'Ło Jezu'. Butla spoko,cyc ło Jezu...
Miłego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Ja juz padam po tym weselu. Wojtus rządzi nami jak chce. Na początek ledwo go ubralam w weselne ciuchy. Na darmo kupiłam mu dwie muchy do koszuli bo odrazu zrywal je z siebie. Potem cyrk bo nie chciał wysiąść z samochodu i iść do kościoła.wiec pol mszy spędziliśmy w samochodzie a drugie pół na cmentarzu. Na sali na początku grzecznie siedział przy stole i sam jadł widelcem, ale to tylko że był głodny bo w domu mało zjadł. Jak juz się posilil to zaczęło się bieganie za nim. szczególnie przypadły mu do gustu 5-6 letnie dziewczynki w sukienkach z tiulu. Najgorsze były schody, bo tam dzieciaki oblegaly i wojtus leciał do nich. My zatanczylismy tylko raz bo Wojtek nie chciał zostać z teściami tylko ja albo tata .po 20 zaczął ziewac ale zabawa się dla niego dopiero rozkrecsla. Wlazil pod stoły, zaczepisl ludzi, no istny diabelek. Czułam się jak niewolnik własnego dziecka. W końcu ok 22 zawiezlismy go do mojej mamy i siostry, chociaż protestował. Na szczęście zasnął szybko. o 22:20 byliśmy już na sali pod tel. Ok 23:30 tel, siostra dzwoni że tak płacze aż się zanosi i nie może go uspokoić. No to my do nich. Też ledwo go uspokoiłam.
Nie było sensu zostawać na weselu ani u mojej mamy więc wróciliśmy po teściów i do domu 20 km. A w domu wojtus męczył się z godzinę zanim zasnsl. Lukal z łóżeczka czy jestem. chyba bal się ze go zostawię. Jestem zła że takie przeżycia mu zafundiwalusmy .ale wiele razy zostawał na dzień z moja mamą czy siostrą, zna ich i lubi a jednak noc to noc i nie był gotowy. Za dwa tyg kolejne wesele. Planowaliśmy go w ogóle nie brać ale w tej sytuacji nie ma innej opcji. Teście tez jadą. Najwyżej posiedzimy trochę dopóki Wojtek wytrzyma i wrócimy te 40 km do domu. A dzisiaj jak wracalismy z poprawin to wstapilismy do mojej mamy bo książę sobie za życzył.
Przepraszam że tylko o nas ale wiece juz nie dam rady napisać. Buziaki.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Calineczka a właśnie może lepiej by było gdybyś go nie wzięła w ogóle na wesele. Wtedy by został jeszcze za dnia z siostrą i może jakoś by poszło. Takie moje myślenie.
Ogólnie skończył się bunt 2 latka a a zaczął 3 latka i tak do 18 :D Gośka to też diabeł wcielony. Popatrzył Ci prosto w oczy ze swoim słodkim uśmieszkiem jednocześnie brojąc.
Mila morał tej wyprawy jest taki że musicie częściej sami wyjeżdżać/wychodzić. Byle jak najdalej od domu. Z teściową, dzięki że pytasz, jest ok.
Alilu a na jaki tańce chodzisz z Adą. Powiesz coś więcej?
Dobrej nocy :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza
Gość Szczęściaraaaa

Calineczka to samo pomyślałam że lepiej by mogło być jakby nie był na weselu. My byliśmy 2 razy- raz z Maćkiem raz bez. I już więcej go nie weźmiemy dopóki nie będzie dużym chłopcem, samodzielnym. Tylko wszyscy się umeczylismy. A tak był z dziadkami świetnie się z nimi czuł, zasnął bez problemu. A i my się pobawilismy. Za dużo się dzieje dla takich Maluchów.

Powiem Wam że i się bardzo wkręcil temat drugiego dziecka. Gdybym tylko w pracy miała pewna sytuację to w ogóle byłoby świetnie. Chciałabym jeszcze odczekać kilka miesięcy żeby Maciek stał się bardziej samodzielny ale max rok. Wszyscy dookoła w ciąży i coraz bardziej mi się marzy.

Odnośnik do komentarza
Gość Dorotkkkka

Cześć dziewczyny!
Calineczka - strasznie mi przykro z powodu Twojej straty. Znam to z autopsji...więc nic więcej nie napiszę, bo pamiętam, że sama nie chciałam wracać do tego co było. Niezależnie od tego, co zaplanujesz - niech się spełni;-) A jeśli chodzi o wesele z dzieckiem - my właśnie końcem sierpnia byliśmy we czworo. O ile starsza sama już sobie radziła, to za Milą musiałam cały czas gonić. Więc faktycznie tak jest, że z tak małym dzieckiem na weselu to żadna rozrywka.
Mila - 100 lat ;-)! Oby Twoje życie ułożyło się dokładnie tak jak chcesz!
Monika - jak cudownie posłuchać, że fajnie spędzacie wakacje. Już sobie wyobrażam, jak pijecie kawkę na tym tarasie;-) Odpoczywaj, należy Ci się!
Qarolina - dzięki za odpowiedź w sprawie antybiotyku. Ja starszą też zawsze puszczałam jak tylko kończyła leki, ale znajoma na mnie napadła, jak mogę puszczać do żłobka dziecko zaraz po leczeniu. No i zgłupiałam...
Mam nadzieję, że teściowa już ok, a Wy jednak odpoczęliście na Kujawach.
Szczęściara, fajnie, że udały wam się urodzinki - no i 100 lat dla Maciusia! A z tematem ciąży...powiem Wam, że ja jakiś czas temu mocno myślałam o trzecim, ale ostatecznie nie zdecydowaliśmy się. W końcu jesteśmy kobietami i moje odczucia związane z dziećmi są takie, że jak się ma już jedno, to chce się więcej;-)
Alilu - podłączam się do pytania Qaroliny - co to za tańce, na które chodzisz z Adą? Może sama coś takiego bym znalała dlo Mili? Widzę, że bardzo lubi muzykę, no i może to choć troche by ją wymęczyło;-)

A u nas już po chorobie i antybiotyk skończony, ale przez to załamanie pogody postanowiłam potrzymać jeszcze Milę dziś i jutro w domu. Ale wycisk mi dała nieziemski przez ostatni tydzień. Najpierw myślałam, że to z powodu tego bolącego uszka, ale teraz do mnie dociera, że to raczej rozpoczął się bunt....
Kończę kochane i życzę wam spokojnego tygodnia ;-)

Odnośnik do komentarza

Mila wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, spełnienia marzeń ukrytych w Twoim sercu i dużo spokoju :)
A co do tańców to chodzę z Adą na zajęcia taneczne mama i dziecko. W grupie są dzieci od drugiego roku życia do trzech lat. Dzieci tańczą takie drobne choreografie przy piosenkach dla dzieci, są pokazywane podstawowe kroki np. samby, są tańce z rekwizytami np. wstążeczkami itp. Pierwsze zajęcia Adzie się bardzo podobały za to na ostatnich była mniej uważna. Ogólnie fajnie tylko dojazdy zajmują nam więcej czasu niż zajęcia. Do tego to jest w centrum miasta i jest problem z parkowaniem. W tą sobotę jest wolne od zajęć tam gdzie chodzimy i chce jeszcze zobaczyć jak wyglądają zajęcia w innej szkole bardziej na obrzeżach Bydgoszczy.
Calineczka no powiem Tobie, że aż jestem w szoku, że z Wojtusia taki diabełek się zrobił :) w sumie sugestie dziewczyny żeby następnym razem w ogóle go nie zabierać wydają się rozsądne bo przynajmniej dziecku nie miesza się w głowie.
Qarolina dobrze, że z teściową lepiej. A Twoja Gośka to nawet w oczach ma takie iskierki po których można wioskować, że jest "żywym" dzieckiem :)
Dziewczyny nie wiem czy pamiętacie ale marudziłam przez całą wiosnę i lato, że zazdroszczę Wam działek rekreacyjnych i wiecie co może w końcu jest szansa na jej kupno. W przyszłym tygodniu wszystko się okaże.

Odnośnik do komentarza

Kurcze dziewczyny Gosi się zastrzał zrobił na palcu od stopy. Paznokieć jej wrastał?! Tak czy siak ma czerwone i chyba ropka tam się zbiera. Oczywiście nie da dobrze zobaczyć bo piszczy.
Mi kiedyś pomogło moczenie w rivanolu ale jak przekonać takie małe dziecko do tego. Jutro mamy bilans to zapytam pediatry co robić. Mam nadzieję, że wizyta u jakiegoś chirurga nie będzie konieczna.
Alilu powodzenia w zakupie działki. Też chciałam Gosię na coś zapisać ale ona to ma do wszystkiego słomiany zapał i tak się trochę obawiam.
Dobrej nocki :*

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Mila, dołączam się do życzeń. wszystkiego najlepszego. Pamiętaj, życie zaczyna się po 40 wiec jeszcze wszystko przed Tobą.
Karolina o kurcze, pewnie musi to być bolące. Może jakąś maść przepisze. Mam nadzieję że obędzie się bez interwencji hirurg.
Alilu, świetne te zajęcia ale jak takie maluchy ogarniaja kroki? Wojtas jak tańczy to jeszcze jak mu powiem ręce do góry czy pod boczki to zrobi, ale kroki to już po swojemu. Też nie poznaje swojego dziecka przez ten bunt, a był jednym z grzevxniejszych kiedyś. Teraz jest chłodno w domu a on lata boso po płytkach. Brrrr. Za chiny nie chce nic założyć. Ani skarpet, ani kapci, kroksow. Dziś ubralsm mu rajstopy to wielki ryk bo nie wiedział jak zdjąć.
Życzę Ci aby udało się Wam kupić tą działkę.
Dorotka, dzięki. Kto zrozumie lepiej kobietę niż druga kobieta w podobnej sytuacji. Witamy w klubie buntowników. razem może przetrwamy. Zdrówka dla Mili, oby choroba juz poszła sobie w cholerę.
Szczrsviara, to nie ma co się zastanawiać, trzeba działać bo zawsze znajdzie się jakieś ale. W końcu coś drgnelo w tym temacie na forum. :))
A jeszcze co do wesela, może i Wojtek by z nimi został i jakoś zasnął ale ja się obawiam tego ze on się budzi w nocy z płaczem i na pewno by było to samo co teraz. Ja nie wiem co to może być ze tak płacze jak się przebudzi. Zazwyczaj jest to ok 23-24, trwa to już dość długo. Może coś mu się śni, może jakieś leki ma. Mija kilka min zanim go udpokoje. sam nie wie czego chce. Na ręce nie, przytulic nie, smoka nie. Czasem wózek tylko pomagał ale w końcu jakoś oduczylsm od wózka. Jak juz się uspokoi to śpi ładnie do rana. Nie codzień tak jest ale bardzo często.

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Hej. Karolina, jak tam po bilansie juz? I co z tym paznokciem Gosi?
A ten bilans dwulatka to obowiązkowy?i co na nim sprawdzają? Bo nas nikt nie wzywa.pytałam znajomej która ma dwulatka z czerwca to ona robiła jakieś szczepienia, to wtedy sama zapytała to jej zrobili .i tylko ważenie i mierzenie było. tyle to i ja sama mogę zrobić żeby nie pchać dziecka w te zarazki. Bo nasza przychodnia to taka wiejska jest i oni się tam zbytnio nie interesują pacjentem.
Monika wracaj szybciej bo chyba forum przysnelo bez Ciebie; )

[url://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/0biq621.png[/url]=http

Odnośnik do komentarza

Hejka:)
Dziękuję Wam bardzo za życzenia:))))) Ja postanowiłam swoje urodzinowe życzenie odstąpić córce R.,jest w 32tc,a przedwczoraj w nocy ledwo powstrzymali jej akcję porodową. Miała skurcze co 2 min. i już szykowali ją na porodówkę,ale podłączyli ją pod jakąś pompę z lekiem rozkurczowym i akcja zatrzymana. Na szczęście leży od piątku w szpitalu właśnie z powodu skurczy i była w szpitalu,na miejscu. Inaczej pewnie byłby wcześniaczek. A teraz będzie już stres do samego rozwiązania i pewnie leżenie do końca ciąży. Martwię się,no ale nic nie pomogę:(
Alilu,fajne te zajęcia:) U nas tańce połamańce,wcześnkej Igor tylko bujał się na boki,a teraz to wszystko naraz,buja,podskakuje i macha rękami. Wygląda prześmiesznie:) Jak w Zakopanem siedzieliśmy w knajpie i przygrywali górale,to trząchał się na środku w tanecznych spazmach:)))
Calineczka,my jeszcze nie byliśmy na bilansie,ale to raczej chyba informacyjnie do książeczki i dla Was te wszystkie pomiary,czy dziecko się właściwie rozwija. Wydaje mi się,że to nie jest obowiązkowe.
Ja zaczęłam Igorowi zakładać po domu skarpety i o dziwo w nich chodzi:) Ale całą zeszłą zimę i wiosnę ściągał i zwiewał:) Czekają jeszcze nasze tuptisie do których dziecko dorosło,ale nie wiem,czy będzie w nich chodził,widzę,że te gumki cisną mu nóżki.
Quarolina,współczuję Gosi bólu tego paluszka,oby udało się bez interwencji. Może jakaś dobra maśc da radę.
Dorotka,zdrówka dla Mili:)
Alilu,mam nadzieję,że spełnisz swoje marzenia i działka będzie Wasza:)
A ja leżę z młodym,nawet udało mi się zdrzemnąć:) Od dziś postanowiłam,że się odpieluchowujemy na dobre,trudno,będę prała:) Daję mu czas do osiemnastki córki,czyli 5.11:) Siku,pół biedy,najgorzej,że srywaw gacie po kątach:) A majtek na taką chudą dupkę nie ma:( Położyłam go na drzemkę bez pampersa i teraz mam stresa,że mi się zleje. O,wstał Królewicz,idziemy na nocnik:)
Miłego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Calineczka bilans nie jest obowiązkowy. Zapisałam się bo jeszcze chciałam z pediatrą pogadać o Wit D i teraz jeszcze ten palec więc się dobrze złożyło.
Bilans to mierzenie, ważenie, osłuchanie i gardziołko. Gośka tak darła się jak tylko weszliśmy do przychodni i zobaczyła pielęgniarkę że psu na budę. Ani jej dobrze nie zważyła ani zmierzyła. Przyjęła nasze pomiary domowe ;) dostaliśmy jeszcze maść z antybiotykiem na ten palec ale dziś wyglądało to trochę lepiej - rivanol i tormentiol trochę załagodził sprawę.
Mila kciuki za córkę R. Jest w szpitalu to pewnie podadzą sterydy na płucka i w razie wu będzie ok.
Gosia dziś rano jakieś smuteczki w żłobku. Do tego Panie mówiły, gdy ją odbierałam że jakaś płaczliwa była. A jak z nią szłam i zobaczyła jak jej pani odjeżdża to ryczała. Pół drogi ją niosłam do domu. Już mam wizję, że coś się dzieje - tyle wirusów w powietrzu.
W domu niby jest ok. Uśmiechnięta i się bawi. Piszczy tylko jak jest coś nie po jej myśli. Mnie za to głowa pęka a już wzięłam dziś jeden Nurofen.

iv098u698jhjb01j.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...