Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Miał król nasz zmartwienie pewne
Jak za mąż wydać królewnę ?
Czy zięć królewski ma być raczej
żolnierzem, mędrcem, siłaczem ?
Gdy słońce poranne wstało
Huknęło największe działo
I się zjechali rycerze
Którego królewna wybierze ?
Królewna się nadąsała
Żadnego wybrać nie chciała.
Pod lasem, gdzieś nad strumykiem
Spotkała się z młodym medykiem
Gdy król się o tym dowiedział
Dwie noce w zgryzocie przesiedział
Aż rzekł w końcu "Kto powie,
Jak poratować mam zdrowie
Bo córka mnie bardzo zmartwiła"
Królewna nad strumyk przybyła
Na zamek medyka prosiła.
Ten się przeraził okrutnie
Że władca głowę mu utnie.
Lecz zakochany w królewnie
Do zamku ruszył niepewnie.
"Królu, to brak witaminy
Powodem jest kwaśnej miny
D witamina pomaga
Każdemu, kto niedomaga.
Jajka jedz na śniadanie
A moc z Tobą zostanie.
Król jegomość ozdrowiał
Wesele wnet przygotował
Królewny i tego medyka
A morał z tego wynika:
"Kto jajka je na śniadanie
niestraszne mu żadne wyzwanie"

Odnośnik do komentarza

"Czarodziejskie jajko"
W pałacu na wzgórzu królewna mieszkała
Nie miała przyjaciół i często płakała
Król chciał jej pomóc lecz nie wiedział jak
Więc posłańca z listem wysłał w świat
A w liście takie słowa były napisane:
"Kto królewnę uszczęśliwi,ten księciem zostanie"
Wielu chętnych do królestwa przybyło
Lecz królewnie wcale się nie polepszyło
Król o jej zdrowie martwił się szczerze
Więc zaprowadził ją na wysoką wieżę
Tam czarodziejskie jajko na stole stało
Królewna w ręce wzięła je śmiało
Wnet je upuściła, bo było gorące
I nagle na niebie pojawiło się słońce
Królewna bardzo się rozpogodziła
Nad strumyk pobiegła-coś zobaczyła
Pod ogromnym drzewem siłacz sobie siedział
"Czekałem na Ciebie"-tak do niej powiedział
"To witamina D Cię uratowała
To jej od dawna potrzebowałaś"
Odtąd się bardzo zaprzyjaźnili
I zawsze razem nad strumyk chodzili
Witaminę D na słońcu zażywali
I już zawsze się uśmiechali:-)

Odnośnik do komentarza

Choć dzień był cudowny, słoneczko świeciło,
Król nie był szczęśliwy, bo coś go trapiło,
Królowa też mocno zmartwiona się czuła,
Wieść smutna obojgu dziś humor popsuła,
Bo dziecię ich słodkie, królewna kochana,
Źle się bardzo czuła od samego rana,
Król zły był potwornie i krzyknął: "O rety!
Straciła zupełnie też cały apetyt!"
Śniadanko podano lecz ona nie tknęła,
Ni jajek, ni bułki - do ust nic nie wzięła,
Najlepszych lekarzy do zamku wezwano,
I zbadać dokładnie królewnę kazano,
Doktorzy badali, myśleli, głowili,
Aż w końcu przyczynę choroby wykryli,
"Już wiemy dlaczego z jej zdrowiem jest źle,
To brak w organizmie witaminy D,
Ach królu, królowo, zrozumieć musicie,
Że chcąc zadbać o dziecka zdrowie i życie,
D witaminę podawać należy,
Od tego stan dziecka tak bardzo zależy".
Więc król posłał sługi po D witaminę,
Ratować chciał bowiem swe dziecię jedyne.
Na szczęście lekarze tutaj mieli rację,
Zlecając tą witaminową kurację.
Królewna szybciutko nabrała wigoru,
Dobrego nastroju, świetnego humoru,
Już dobrze się czuje, już wcale nie płacze,
Była tak słabiutka, teraz jest siłaczem.
Zabaw, igraszek urządza bez liku,
To biega za piłką, to pływa w strumyku,
Tu skacze po drzewach, tam bawi się w berka,
To D witaminy zasługa jest wielka!
Królewna ją łyka codziennie ze smakiem,
Bo bez niej ze zdrowiem problemy wszelakie,
I nawet jak mama lub tata zapomni,
Królewna im o witaminie przypomni!

Odnośnik do komentarza

Odkryły raz dzieci zimowe paliwo,
co wzmacnia kości i utwardza szkliwo,

Co poprawia apetyt,odporność wspomaga,
a żadnego leczenia?Przy tym nie wymaga!

Paliwo to "WITAMINA D" się nazywa,
ono energię,ZDROWIE i siłę przyzywa !

Samoistnie w skórze przez SŁOŃCE się wytwarza,
na straty energii i siły?Nas nie naraża.

Potrzebne jest dzieciom,dorosłym i seniorom,
uczniom,pracownikom,bezrobotnym,komandorom!

Tego PALIWA nie może braknąć w organizmie,
bo przestanie "coś" działać w jego mechanizmie!

I tu wkracza KRÓL "łosoś" co witaminę D zawiera,
pysznie smakuje aż dech zapiera,

Na to KRÓLEWNA "sardynka" dłużna nie pozostaje,
zawartość witaminy D duża w niej powstaje.

I KRÓLEWICZ "świeży węgorz" wcina się w poczynania,
spełnia najważniejsze w dostarczaniu Witaminy D zadania.

KRÓLOWA "makrela" także musi być doceniona,
jej rola w zaopatrzeniu w witaminę jest udowodniona.

Dzieci lubią takie KRÓLEWSKIE duety do jedzenia,
bo jedzą ze smakiem,zdrowiem, pełni zadowolenia.

A skąd KRÓL i KRÓLEWNA biorą się na stoliku?
bo można je kupić w niejednym sklepiku !

I tak SIŁACZ rybak łowi je w STRUMYKU,
a mama gotuje na niewielkim płomyku !

Jedzenie pokarmów w witaminę D zaopatrzonych,
należy do czynności co dnia nam powierzonych!

Jedzenie to jest jak JAJKO niespodzianka ,
każdego dnia przybiera inne wdzianka !

Chowa się pod postacią sera , jajek i mleka,
i organizm z niecierpliwością na dzienną dawkę czeka.

Odnośnik do komentarza

Dawno dawno temu za 7 górami, za siedmioma morzami i za 3 rzekami w wielkim, pięknym pałacu mieszkała piękna królewna Paulinka z mamą i tatą. Jej rodzice zajmowali się rządzeniem królestwem a Paulinka spędzała dnie na zabawie ze swoją nianią. Żyli sobie jak w bajce a królewnie nic nie brakowało. Była dobra i miła więc jej poddani bardzo ją kochali i obsypywali prezentami. Miała więc królewna suknie szyte ze złotych i srebrnych nitek, korale i szklane pantofelki, barwne ptaszki w klatce, konia i psa. Paulinka była wesoła i wszędzie jej było pełno. Czasem wpadła do kuchni i dostała od kucharek jakiś smakołyk, odwiedziła ogrodnika lub wspinała się na wspaniały tron swojego taty i dawała mu buziaka w długą, czarną brodę. Uwielbiała tańczyć przed rodzicami w swoich ślicznych bucikach i biegać po ogrodzie z psem o imieniu Rubinek
Lecz pewnego dnia stała się straszna rzecz. Królewna zachorowała i nikt nie potrafił jej pomóc. Płakał król i królowa bo bardzo kochali swoją jedynaczkę. Sprowadzali lekarzy, naukowców i magów lecz oni tylko kręcili głową i nie potrafili pomóc biednej królewnie. W pałacu zrobiło się cicho i smutno. Paulinka już nie biegała po schodach wesoło podśpiewując tylko leżała w łóżku. Wszyscy poruszali się na paluszkach mówiąc szeptem by przypadkiem nie zbudzić biedaczki i nawet ptaszki odganiano z parapetu, by swoim śpiewem nie przerwały snu królewnie. Paulinkę bolała głowa, była marudna i ciągle zmęczona. Nie miała siły wstać. Smutna wieść rozeszła się po królestwie. Poddani bardzo martwili się o zdrowie małej królewny Pauliny. I kiedy król i królowa tracili już nadzieje do zamku przybyła stara kobieta. Była stara i pomarszczona i miała wielką torbę z różnymi dziwnymi przedmiotami. Obejrzała królewnę i pokiwała ze zrozumieniem głową.
Królu wiem na co choruje Wasza córka i pomogę jej ale pod jednym warunkiem – starowinka uśmiechnęła się chytrze.
Mów czego chcesz kobieto. Złota nie żałuje i drogocennych klejnotów. Ulecz moje jedyne dziecko a szczodrze Cię obsypie darami.
Lecz stara kobieta tylko pokręciła głową.
-Nie chcę królu Twojego złota i klejnotów. Nie potrzebuje srebra ani pieniędzy. Jeśli przyniesiesz mi złote jajko z Diamentowej góry ja Ci dam lekarstwo dla królewny.
Natychmiast król wypisał ogłoszenie i kazał rozwieść gońcom po całym królestwie. I niemal natychmiast zaczęli się zjeżdżać śmiałkowie bo król obiecał wspaniałą nagrodę dla zdobywcy złotego jaja. Byli młodsi i starsi, biedni i bogaci, zręczni rycerze i prawdziwi olbrzymi. Jednak droga na Diamentową górę była długa i niebezpieczna i wielu zawracało w połowie trasy przyznając się do porażki. Żeby dotrzeć na Diamentową górę trzeba było przejść przez Straszący Las, minąć jaskinie trolów a potem pokonać magiczny strumyk. Przejście przez ten strumyk wcale nie było proste bo ilekroć ktoś się w nim zanurzył z miejsca zamieniał się w szkaradną ropuchę i już na zawsze pozostawał w strumyku. Wielu odważnych, silnych i zręcznych mężczyzn próbowało przeskoczyć strumyk ale był zbyt szeroki i nieszczęśliwcy lądowali w wodzie od razu zamieniając się w żaby. A jeśli komuś udało się pokonać fartem strumyk musiał zmierzyć się z kolejną trudnością. W wiosce znajdującej się za strumykiem panował zwyczaj, że każdy gość musiał upolować 10 śnieżnobiałych zająców, inaczej pozostawał w wiosce na zawsze. A zające w tej wiosce, zwłaszcza te śnieżnobiałe słynęły ze swojej szybkości. Kiedy komuś udało się przejść przez wioskę stawał przed Diamentową górą, która zrobiona była z najprawdziwszych diamentów i tak lśniła w słońcu,że od razu oślepiała każdego kto na nią spojrzał, więc nikt nie docierał na szczyt. Załamywał ręce król i królowa nad losem swojej księżniczki i bardzo martwili się o jej zdrowie bo mijał czas i nikt nie wracał ze złotym jajem dla starej kobiety. I wtedy na zamek przyjechało trzech braci z dalekiej krainy. Ich konie były wspaniałe i okryte pięknymi siodłami. Rumaków było trzy tak jak braci. I każdy się od siebie różnił tak jak bracia między sobą. Czarnego rumaka dosiadał najstarszy brat Mezamir, który łamał drzewa na pół. Kasztanowego konia miał średni brat Myślosław, który był znany ze swojej mądrości a na białym koniu siedział Mieszko – najmłodszy z braci i najszybszy. Bracia obiecali królowej, że przywiozą złote jajko i wyruszyli w pełną niebezpieczeństw podróż. Szybko przeszli przez Straszący Las i minęli jaskinię złośliwych troli bo odwagi im nie brakowało i zatrzymali się magicznym strumykiem. Na pewno by tam powpadali tak jak ich poprzednicy ale mądry Myślosław znalazł sposób, żeby przejść przez wodę nie mocząc się. Potężny siłacz Mezamir wyrwał drzewo z korzeniami i przerzucił na drugi brzeg i wszyscy bezpiecznie przeszli i przeprowadzili swoje konie. Najmłodszy z braci, który najszybciej biegał wyłapał zające, nawet nie 10 a 20 i oddał mieszkańcom wioski. Bracia mogli spokojnie udać na Diamentową górę ale najmądrzejszy z braci ich powstrzymał. Doskonale wiedział, że góra odbijając promienie słońca oślepi ich, dlatego nakazał im wyruszyć o zmroku. I tak też się stało. Wyruszyli późno w nocy a kiedy dotarli pod Diamentową Górę to aż im dech zaparło bo taka była piękna w świetle księżyca. Wspięli się szybko na górę i znaleźli ukryte jajo. Kiedy wracali schwytali 10 śnieżnobiałych zająców a potem przeszli przez kładkę, którą wcześniej zrobił siłacz Mezamir. Od ter pory nikt już nie zamieniał się w ropuchę przeprawiając się przez strumyk. Dalsza część podróży minęła im spokojnie i uradowani weszli do pałacu i wręczyli wzruszonej królowej złote jajko. Wdzięczny król obsypał braci mnóstwem złota i drogich kamieni a było ich tyle, że przez miesiąc wozami wywozili je do swojego kraju. Natychmiast też posłano po staruszkę, która przytargała jeszcze większą i cięższą niż ostatnio torbę.
- Zaprowadź mnie królu do Paulinki a ja podam jej lekarstwa,
Biedna dziewczynka była jeszcze bledsza i smutniejsza niż wcześniej. Wyglądała jak 7 małych nieszczęść.
Tymczasem wszyscy zastanawiali się co jest w torbie staruszki i dyskutowali między sobą zawzięcie. Jedni twierdzili, że to jakieś magiczne antidotum, inni, że lekarstwa z dalekich krain a jeszcze inni nie twierdzili nic bo nie wiedzieli co myśleć. W końcu ktoś odważył się zapytać staruszkę co chowa w wielkiej torbie. Staruszka lekko się uśmiechnęła i powiedziała krótko: - witamina D. Wszyscy zgromadzili się wokół staruszki bo byli bardzo ciekawi co to takiego ta witamina D. Jakież było ich zdziwienie kiedy wyciągnęła na stół najzwyklejsze w świecie jajka, mleko, kiwi i śledzie. Zdenerwował się stary król i pomyślał, że staruszka go oszukała. Już chciał ją wtrącić do lochu na 100 długich lat, kiedy staruszka wyjaśniła, że te rzeczy zawierają właśnie witaminę D i należy je dawać do jedzenia królewnie bo do tej pory kaprysiła i nie chciała ich jeść, dlatego zachorowała. Stara kobieta poleciła też by Paulinka wychodziła na słońce i by dużo bawiła się na dworze, bo to jej pomoże szybciej wyzdrowieć. Gdy królewna to usłyszała bardzo się ucieszyła bo uwielbiała bawić się na dworze ze swoim pieskiem. Zdziwienie króla i królowej nie miało granic bo mieli lekarstwo tak blisko a szukali w odległych krajach. Wszyscy pytali tajemniczej staruszki po co jej było złote jajko ale ona się tylko uśmiechała. Pożegnała się z królem i poszła czule trzymając złote jajko.
Królewna Paulina dostała nową dietę zawierającą witaminę D i wkrótce tryskała energią szczęśliwa i zdrowa. Biegała po całym pałacu głośno się śmiejąc a król i królowa nie mogli uwierzyć w swoje szczęście. Wszystko się dobrze skończyło i żyli długo i szczęśliwie.
A miesiąc później po podwórku starej kobiety biegała sobie złota kurka.

Odnośnik do komentarza

Dawno temu, za lasami,
za siedmioma strumykami.
W wielkim pałacu z wieżyczkami.
Żyli sobie król z królową.

Królestwo wielkie i wspaniałe było
Deszcz nigdy nie padał i słonce wiecznie świeciło.

A król z królową o zdrowie się nie martwili.
I zawsze na balach najwięcej tańczyli.

Lecz razu pewnego, wieczora zimowego
przed bramą pałacu – starannie strzeżonego
Znaleziono jajko, właściciela nieznanego.

Nie jajko, lecz jajo to było raczej
Ale ani kurze ani nawet kacze.

Lecz wkrótce z jaja tego
wykluło się coś przedziwnego.
Smok to był, serio, taki maleńki
z łuskami, skrzydłami i cały czerwieniusieńki.

Wszyscy w królestwie cieszyli się jak dzieci
I czekali aż smoczek nieco ognia wznieci.
Ale on rósł i rósł i co raz większy się stawał
Bo od króla nawet jedzenie dostawał.

Lecz wiedzcie dzieci, że gdy ogniem smok zieje
Opary wypuszcza, jakich wiatr nie rozwieje.
I ciemność wielka zapadła do końca.
Nie widać nieba, chmur, ani nawet słońca.

I wszyscy naraz posmutnieli.
Chorowali, pochmurnieli.
Bo jak to tak bez słońca w lato
kiedy na zewnątrz tak popielato.

I smutno było w królestwie całym,
rośliny więdły i głowy bolały.
Bo wiedzcie, że słońce życie daje
i rosnąć pozwala i wigoru dodaje.

Wtem król ogłosił po wszystkie doliny
„Ten rękę dostanie królewny Aliny,
kto słońce przywróci do naszej krainy.”

I każdy odważny swych sił próbował
siłacz siłował, czarodziej czarował.
I żaden krainy nie uratował.
Lecz był jeden młodzieniec
co wrócił w lecie
po latach spędzonych na dalekim uniwersytecie.

„Znam rozwiązanie” królowi on rzekł.
I wyciągnął z kieszeni Witaminę D.
„Mała to pigułka, ale słońca w niej w bród.
Niech każdy ją połknie, a stanie się cud.

Wkrótce wszyscy siły odzyskali
z uśmiechem na ustach radością tryskali.
A oprócz siły, pomysłów dostali.

I smoka nauczyli jak z nieba zdmuchnąć opary,
A za to dostał kosz warzyw bo przeszedł na wegetarianizm
A nasz młodzieniec z księżniczką ślub wzięli
i żyli długo i wiele dzieci mieli.

Odnośnik do komentarza

W Królestwie Wiecznego Lata nastała nieoczekiwana zima. SŁOŃCE, które dotychczas otulało swoimi promieniami cały lud, schowało się za pochmurnym niebem i nie wyglądało zza niego zbyt często. Niedomiar słońca spowodował, że ludność zaczęła chorować. Kobiety chodziły osłabione, mężczyźni nie mieli siły do pracy a dzieci wolniej rosły. Zaniepokoiło to króla Domina. Zmartwiony tym co się dzieje usiadł na tronie w swojej komnacie i rozmyślał: "Od wieków słońce, jedzenie ryb, sera, jajek i picie mleka zapewniało nam wszystkim ZDROWIE" - myślał KRÓL. "Teraz gdy nastała zima, wody zamarzły więc rybacy nie mogą łowić ryb. Trawę przykrył śnieg więc zwierzęta nie mają co jeść. Kury nie znosą nam tyle jaj a krowy nie dadzą nam tyle mleka co w lecie" - mówił do siebie dalej w myślach. "Potrzeba nam ratunku. Czegoś, co zmieści w sobie wszystko to co niezbędne - rzekł kierując swój wzrok na okno. Podchodząc do okna dostrzegł najwyższą górę w całym królestwie. Przypomniał sobie wtedy, że gdy przyszła na świat mała KRÓLEWNA jej matka chrzestna będąca wróżką, podarowała dziewczynce w prezencie niezwykłe drzewo. Król Domin poprosił wróżkę o umieszczenie drzewa w wyjątkowym miejscu gdzie żaden człowiek i żadne zwierzę nie zdoła go zniszczyć - na szczycie najwyższej góry w państwie.
Drzewo należało do najbardziej wyjątkowych na świecie. Rosły na nim owoce na które mówiono "promieniuszki". Były to maleńkie podłużne kuleczki wypełnione sokiem o złocistym kolorze. Dlaczego promieniuszki? Ponieważ łapały i magazynowały w sobie promienie słońca a każdy promienny uśmiech królewny sprawiał, że owoców rosło coraz więcej i więcej. Były tak napełnione energią, że świeciły nocą. Magiczne drzewo wyglądało jak wielka latarnia na szczycie góry. Księżniczka układając się do snu, zerkała co wieczór na ową "latarnię", która w towarzystwie księżyca wyglądała niezwykle bajecznie. "Jesteśmy uratowani!" - Wykrzyknął głośno i radośnie pełen olśnienia król. "Musimy znaleźć śmiałka, który wyruszy na szczyt góry by zebrać potrzebne nam promieniuszki" - westchnął król, niezwłocznie udając się dać ogłoszenie swojemu ludowi. Spośród ochotnikow wybrano największego siłacza. Nie miał on łatwego zadania. Musiał pokonać rwący STRUMYK górski, przedrzeć się przez las i zdobyć skalisty szczyt góry aby zebrać magiczne owoce. Król wraz z ludem czekali na jego powrót siedem dni i siedem nocy. SIŁACZ ostatkiem tchu dotarł do magicznego drzewa i zebrał tysiące kuleczek. Wróciwszy na dwór królewski został przywitany wielkimi brawami i okrzykami: "Hurra! Teraz będziemy zdrowi!". Król Domin zarządził rozdanie po jednej promieniuszce dla każdego a siłaczowi podarował królewskie złote JAJKO jako medal. Przez kolejne dni każdy dostawał codziennie jeden magiczny owoc. Na cześć króla i w podziękowaniu za jego pomoc ludziom, promieniuszkę nazwano witaminą, a że pierwszą literą imienia króla było "D" mówi się odtąd , że jest to WITAMINA D.

Odnośnik do komentarza

Od wielu lat po wsiach i miastach wędrował,
SIŁACZ, co z niedoboru WITAMINY D wciąż dworował.
Był ciągle wypoczęty - w choroby się nie wdawał,
o swych sposobach na bycie zdrowym wciąż opowiadał...

Gdy SŁOŃCE świeci, z radością pędźcie tam,
gdzie JAJKO i mleko od krowy zdobi cały kram!
Gdzieś hen daleko, a może gdzieś za rogiem blisko,
gdzie rozpościera się piękne, przy zamkowe pastwisko.
Gzie płynie też STRUMYK, a w nim śledzi wiele,
gdzie KRÓL i KRÓLEWNA hoduje też łososie, makrele.
Bo gdy się je spożywa, choroby się nas nie imają,
a ponadto siły do pracy i zabawy nam przybywają :)

Bo by cieszyć się życiem, mieć dobre smaki,
trzeba spożywać posiłek bogaty w witaminy, nie byle jaki.
Droga do ZDROWIA dość długa jest, wiecie to sami,
dlatego warto raczyć się rybkowymi smakołykami.
A wtedy ZDROWIE zawrze z naszym organizmem pakt,
któremu chorowanie, zmęczenie i brak apetytu będą nie w smak.

I na tym się kończy ma opowieść o tym co dobre dla zdrowia,
trzeba tylko spożywać WITAMINĘ D - bo o tym cała ta mowa :)
Bo witaminy są kluczem do serca każdej na świecie dzieciny,
łykajmy co dnia, niech zdrowy tryb życia będzie dla Nas wzorem.
Wiedzą już całe rodziny, zdrowie chronią D - witaminy.

Odnośnik do komentarza
Gość MagdalenaWu

Za górami, za lasami, za strumykiem i rzekami zamek piękny stał ze złota, więc król myślał - nie dziwota - by królewna uśmiechnięta była nie tylko od święta.
Wszystko byłoby wspaniale gdyby wiecznie lato trwało i słoneczkiem rozpieszczało. Przyszła jednak zima sroga, śnieg położył się na drogach, słońce zaszło za chmurkami...króla ogarnęła trwoga bo królewnę boli noga ! Boli głowa, jeść nic nie chce - Co się dzieje moje dziewczę ? - płacze rzewnie król zmartwiony.
W końcu posłał po doktora. Lekarz skrzętnie dziecię bada i orzeka bez ogródek : - To brak słońca - taki skutek !
- Co więc zrobić by królewna długim zdrowiem się cieszyła ?
- W jajkach jest ogromna siła !
Oprócz tego witaminki - z grupy D - dla ładnej minki.
Król posłuchał więc doktora i gdy tylko dżdżysta pora sięga w mig po witaminki dla kochanej swej dziewczynki ! I sam poznał jej działanie - witamina D zdobyła na zamku ogromne uznanie. Nawet kiedy szaro - buro , kiedy słońce jest za chmurą każdy tryska tutaj zdrowiem ! Nie omija witaminek nawet siłacz co na co dzień ćwiczy na królewskim dworze ! :)

Odnośnik do komentarza

Nie za górami, nie za lasami
i nie za siedmioma dolinami.
I nie było to też dawno temu,
jak wydaje się każdemu.

Bajka nie o królu i królestwie,
lecz o pewnym, małym zwycięstwie.
Jest to historia o zdrowym rozsądku,
Lecz zacznijmy od jej początku.

W pięknym domku nad rzeczką,
mieszkało z rodziną małe "słoneczko"
Miała piękne, niebieskie oczy
a z jasnych włosów plotła warkoczyk.

Amelkę jak królewnę w domu traktowano
słodyczami i cukierkami ciągle częstowano.
Lecz jej mama bardzo się tym martwiła
i widząc słodycze tylko się krzywiła.

A Amelka słodkości tak polubiła,
że apetyt na jedzenie szybko straciła.
"Ugotuję Ci jajko na śniadanie!
Wypij choć szklankę mleka kochanie"

Na nic prośby i proszenie,
żelki, karmelki - to było jedzenie.

Mama prosi swego smyka:
"Weź ze swego brata przykład
siłacz z niego i osiłek
bo je każdy mój posiłek"

Lecz Amelka jej nie słucha
przecież dzisiaj taki upał.
"Słońce dzisiaj pięknie świeci
nad strumykiem będą dzieci"

I tak prosi i tak błaga,
aż odmówić nie wypada.
"Dobrze, pójdziemy nad rzeczkę
odpoczniemy tam troszeczkę"

"Stawiam jednak swój warunek
weźmy też i poczęstunek"
Zapakowała do koszyka same pyszności
Owoce, kanapki - zero słodkości.

Witaminki to samo zdrowie,
Każdy Ci to skarbie powie
Lecz Amelka jej nie słyszy,
biega, krzyczy, sapie, dyszy.

"Chodźmy mamo już nad wodę
ja doczekać się nie mogę!"
Cóż poradzić ma mamusia
już prowadzi swego skarbusia.

A na plaży dzieci wkoło
biegają, grają i jest wesoło
Amelka do nich dołączyła
bardzo szybko się zmoczyła.

Mama dała jej jabłuszko,
lecz nie tego chce "serduszko".
"Nie lubię jabłek, daj cukierka
a może w kieszeni masz żelka?"

Mama jednak nie przestaje
i zagadkę jej zadaje:
"Czy wiesz, że słoneczko też Ci pomaga"
"Jak?" odpowiedzi Amelka już się domaga.

"Słońce witaminę D produkuje,
a Twój organizm ją chętnie przyjmuje
dzięki temu masz mocne kości
a przecież figle dają Ci wiele radości".

Amelka wysłuchała mamusi uważnie
jej słowa potraktowała bardzo poważnie
"Czyli na słońcu wit. D przyjmuję?
Ale ja jej smaku w ogóle nie czuję"

"Nie musisz bać się witaminek
one są najlepsze dla małych dziewczynek
Dlatego nie możesz jeść tyle cukierków
czekolad, chrupek batonów i żelków

Chcę być warzywa jadała
zdrowie i moc codziennie miała.
Dlatego daję Ci je, kochanie
byś zawsze miała pożywne śniadanie

Bo jak każda kochająca mamusia
chcę dobrze, dla Twojego brzusia."
Amelka owoce wreszcie polubiła,
na ich widok więcej się nie krzywiła.

Teraz często pomaga mamie
przygotować pyszne i zdrowe śniadanie.

Odnośnik do komentarza

Mała królewna musi dbać o swoje zdrowie,
każdy kochający król ci to powie.
Jeśli chcesz poznać sekret władcy starego,
Słuchaj zatem uważnie instrukcji jego.
Kieruj się tam, gdzie zawsze zachodzi słońce,
przebiegnij szybko po królewskiej łące.
Po krętej dróżce dojdziesz do małego strumyka,
ale pamiętaj nie pij z niego nawet łyka.
Podążaj dalej w stronę dębowego lasu,
gdzie stara sowa straszy od czasu do czasu.
Na końcu lasu ujrzysz przepiękną polanę,
a na samym środku maleńką, drewnianą altanę.
To będzie chatka siłacza, co drewno na opał do zamku przynosi,
hoduje tam kury, a jedna z nich magiczne jajko znosi.
Jajko wypełnione jest witaminami, co zdrowie zapewnią po wieki,
A jedna z nich Witamina D, moc ma większą niż wszystkie leki.
Nie lękaj się więc moja ty dzielna, mała królewno,
po tej witaminie będziesz zdrowa na pewno!

Odnośnik do komentarza
Gość Viktoriya Zadorozhna

Żył- był sobie król-siłacz i królewna - jajko, i lubił król swoją królewną ale nie mógł ją przytulić bo bał się że jej coś się stanie. I wymyślił król, że będzie spacerował codziennie z królewną by ta chodziła pod słoneczkiem i dostawała witaminę D w dużych iłościach i pewnie za niedługo będzie zdrowsza i wytrwalsza i król w końcu będzie mógł ją przytulić. I szli oni z królewną jednego dnia blisko strumyka i królewna tamm spadła, jak tylko król chciał ją stąd wyciągnąć w moment królewna zamieniła się z małeeeego kurczaczka. I w końcu się spełniło marzenie króla i mógł przytulić swoją kochaną. Dlatego spacery są ważne dla naszego organizmu i zycia. ;)

Odnośnik do komentarza

O wpływie zdrowia na powodzenie
Moja bajeczka nie będzie zbyt długa,
ale ponieważ za oknem szaruga;
dobrze jest usiąść i się wyciszyć;
wypić D-vitrum, do 100 policzyć
i może czegoś też się nauczyć?
Proszę, wystarczy chwile się skupić.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami,
żyła smutna Królewna
ze zdrowotnym problemami.
Słaba, chuda i cherlawa;
(katar, kaszel, cera blada)
Była przy tym bardzo mała;
swych komnat wcale nie opuszczała.
W królestwie obok żyje też Książę,
depresji jego nikt nie rozwiąże;
bo je słodycze, nie jeździ rowerem,
wciąż tylko siedzi przed komputerem.
Tych dwoje pewnie źle by skończyło,
gdyby w ich życiu nic się nie zmieniło.
Nastąpił przełom w ich smutnym świecie,
kiedy poznali się w Internecie.
Gdy umówili się na spotkanie, każde krzyknęło:
„O Chryste Panie!!!
Przecież wyglądam brzydko, niemodnie,
jak tu zaprezentować się godnie?”.
Ona powiada: „muszę być zdrowa,
piękna, dorodna i przebojowa,
a ja tymczasem taaaka sierota -
Księciu na pewno przejdzie ochota”.
On też spogląda krytycznie w lustro:
„Ależ ja gruby, jadłem zbyt tłusto,
Teraz spotkała mnie za to kara,
wyglądam strasznie - istna maszkara!”
Zaczęli ćwiczyć, jeść witaminy,
na słońcu spędzać dłuuugie godziny.
Zbliżał się bowiem termin widzenia,
a dużo jeszcze mieli do zrobienia!
Trzeba zrzucić kilogramy,
wyskoczyć z wiecznej piżamy;
zamiast chipsów i słodyczy
wybiegać się z psem na smyczy.
Aby na lepsze życie odmienić,
trzeba organizm cały dotlenić.
Zamiast schrupać cukiereczka,
zjeść w koszulkach 2 jajeczka.
(Trzeba Wam wiedzieć, że kurze jajko
warto spożywać, bo to czyste białko).
Tak też zmienili skrajnie tryb życia,
wszak cel był wielki: serce do zdobycia!
Gdy się tak kwartał cały pomęczyli,
efekt swego trudu w lustrach zobaczyli;
a gdy się wreszcie spotkali
natychmiast się zakochali.
On, gdy zobaczył ją przy strumyku,
został zbity z pantałyku.
Ona, gdy go dostrzegła,
z zachwytem do niego podbiegła.
Potem szybko się pobrali,
na weselu tańczyli, śpiewali;
Później mieli zdrowe dzieci,
I wiersze o nich pisali poeci.
Oto królewicz i piękna królewna
W słońcu powiewa sukienka jej zwiewna;
wszystkie będziecie takie dziewczynki
gdy zjecie dużo D witaminki.
I wy chłopaki to przyszli siłacze,
jeśli jedzenie zdrowe zobaczę -
w waszych śniadaniach, obiadach, kolacjach
i to nie tylko na wakacjach.
Wszak nawet w zimie: królu, królowo,
trzeba odżywiać się bardzo zdrowo.
Morał tej bajki jest właśnie taki:
piękne dziewczyny, silne chłopaki -
trzeba codziennie dbać o swe zdrowie!
I Każdy lekarz też Wam to powie:
by jeść owoce oraz warzywa
witaminę D zażywać.
Będziecie mądrzy, silni i zdrowi,
każde wyzwanie podjąć gotowi,
a te przymioty są do zdobycia
gdy rozpoczniecie zdrowy tryb życia.
Życzę Wam słońca, witamin pogody
Bo to eliksir zdrowia i urody…

Odnośnik do komentarza

Mała królewna musi dbać o swoje zdrowie,
każdy kochający król jej to powie.
Jeśli więc chcesz poznać sekret władcy starego,
słuchaj zatem uważnie instrukcji jego.
Królewno musisz wybrać się w podróż w nieznane,
odnaleźć ukrytą, tajemniczą polanę.
Spakuj, co potrzebujesz i wyrusz z samego rana,
nie budź nikogo, musisz tam dotrzeć sama.
Kieruj się tam, gdzie zawsze zachodzi słońce,
przebiegnij szybko po królewskiej łące.
Po krętej dróżce dojdziesz do małego strumyka,
ale pamiętaj nie możesz się tam napić nawet łyka.
Podążaj dalej w stronę dębowego lasu,
gdzie stara sowa straszy od czasu do czasu.
Na końcu tego lasu ujrzysz przepiękną polanę,
a na samym środku maleńką, drewnianą altanę.
To będzie chatka siłacza, co drewno na opał do zamku przynosi,
siłacz hoduje tam kury, a jedna z nich magiczne jajko znosi.
Jajko wypełnione jest witaminami, co zdrowie dają po wieki,
A jedna z nich - Witamina D, moc ma większą niż wszystkie leki.
Nie lękaj się zatem moja ty dzielna, mała królewno,
po tej witaminie będziesz zdrowa na pewno!

Odnośnik do komentarza

Hej chłopaki, hej dziewczynki !
Czy Wy znacie witaminki ?
Siłacz chętnie Wam opowie jakie dobre dają zdrowie.
Gdzieś gdzie strumyk z mleka płynie, gdzieś w odległej tak krainie
mieszkał w zamku król nieśmiały - oczekiwał jednak chwały.
Na nic były te starania bo się wszyscy z niego śmiali i palcami wytykali:
- Spójrzcie na króla, co za chudzina, słaby, mizerny, ponura mina...
Inni mężczyźni silni jak słonie, a w piłkę grają lepiej niż Boniek !
Każdy kobietę u boku ma, a król samotny już lata trwa.
Jest apatyczny i ospały, czasem marudny i zgorzkniały...
Kości go bolą , wzrok już nie taki i starość daje jemu swe znaki.
Więc przybył lekarz na ratunek i z żółtka jajka dał jemu trunek !
Król jak zmieniony - sam był zdumiony. Na spacer ruszył - poszukać żony.
Wędrował w słońcu i w deszczu stale by spotkać piękność ku jego chwale.
A kiedy w końcu się już udało i żyli razem w zamku radości nie zapomnieli o powinności -
by co dzień, a nie od święta o witamince D pamiętać.
Uśmiech na twarzy ich ciągle gościł, trwali szczęśliwi w błogiej miłości.
Król posłuchał też rad siłacza i na treningu ścieżkę wkracza.
Siły ma więcej więc bez problemu dotrze do obranego celu !
Więc chłopaki i dziewczynki jedźcie zawsze witaminki by mieć uśmiechnięte minki !

Odnośnik do komentarza

Każde dziecko dobrze się czuje,
Gdy mama lub tata często z nim rymuje.
My tak się właśnie wspólnie bawimy,
I rymy różne głośno mówimy.

Dzisiaj do rymowania temat niebanalny mamy,
Bo o nasze zdrowie razem zagramy.
O tym, że ważne jest nasze zdrowie,
Wiemy doskonale, bo witaminy chętnie zjadamy.

Już od małego mama mówiła,
Jedz witaminki, to będziesz silny.
Każdego dnia więc witaminę D z chęcią łykałem,
I dzięki temu rzadko ze złym zdrowiem się borykałem.

Tata zaś często grał ze mną w piłkę,
Czy padał deszcz, czy świeciło słońce.
Zawsze powtarzał, baw się i graj,
Niech życie będzie dla ciebie jak raj!

Urosłem duży, jak dąb w wielkim lesie,
I silny, jak siłacz, co ciężkie torby niesie.
Biegałem szybko, śmiałem się szczerze,
I nad strumyk chętnie chodziłem w niedziele.

Czasami miałem marzenie wielkie,
By zostać królem i żyć jak w niebie.
Chciałem w przyszłości na tronie zasiąść,
I sprawiedliwie królestwem rządzić.

Śniłem o życiu pełnym radości,
Gdzie wszyscy ludzie żyją w miłości.
Wyobrażałem sobie moją królewnę,
Och, co to za życie byłoby piękne!

Kiedyś, gdzieś w lesie, pod małym krzaczkiem,
Znalazłem gniazdko, niewielkie z żółtym kwiatkiem.
A w środku było duże i błyszczące,
Jajko prześliczne utkane złotem.

I to by było na tyle dzisiaj,
Dziękuję wszystkim i zmykam, bywaj!

Odnośnik do komentarza

Dawno temu, na pewnej małej nieznanej wysepce życie na co dzień bardzo tętniło. Roślinność bujnie oplatała krajobraz, morze dumnie szumiało, a zwierzęta z radością przechadzały się to tu, to tam. Na wyspie rządził przyjazny król, który uwielbiał to miejsce na ziemi. Czuł tutaj spokój. Żyła z nim jego córka, piękna królewna. Mimo, że byli tylko dwójką ludzi na tej wyspie, czuli się bardzo szczęśliwi. Pewnego dnia królewna zobaczyła, że do brzegu dobija mała łódeczka. Spał na niej przystojny mężczyzna. Wokół niego były resztki jedzenia i puste butelki po wodzie. Młoda dama zawołała ojca, który obudził przybysza. Ten nieco zaskoczony uniósł się z łodzi. Oczom królewny ukazał się wysportowany mężczyzna… piękny jak młody bóg. Wyciągnął on z łodzi ogromną beczkę – widać było, że niezły z niego siłacz. Jak się okazało, beczka pełna była jajek. Dziewczyna ochoczo zabrała się za przygotowanie pożywnej kolacji – w końcu jajka to samo zdrowie! Zawierają witaminę A, witaminę D, witaminę B a także fosfor, potas, magnez i białko. Król zaś zaprowadził chłopaka do strumyka,który znajdował się w głębi wyspy. Tam napełnili butelki wodą, by nie uschnąć z pragnienia. Gdy tak sobie później siedzieli przy kolacyjce, nagle przyszła burza. Rozpętał się sztorm, wiatr łamał gałęzie, a wszelkie zwierzęta uciekały w popłochu. Uszkodziło się też małe drewniane mieszkanko. Postanowili się skryć w jaskini i przeczekać tą straszną pogodę. Nad ranem, gdy wszystko ucichło i się uspokoiło, słońce na nowo mocno prażyło,chłopak w podziękowaniu za gościnę zabrał się do pracy. Wzmocnił domek kamieniami oraz gliną, dorobił wiele sztućców oraz kubeczków. A królewnie stworzył nowe, większe łoże do spania. Wszyscy byli niesamowicie zadowoleni, a młodzieniec i dama…cóż…zakochali się w sobie. Dopadła ich miłość, więc postanowili żyć razem w zdrowiu i szczęściu.
A jaki morał z tej bajki, mój drogi maluszku? Warto pomagać innym, bo ani się obejrzysz a ktoś pomoże Tobie. Warto czekać, żyć szczęśliwie…bo ani się obejrzysz, a miłość zaglądnie w Twoje serce. Warto jeść zdrowo i pożywnie jak prosi mamusia…bo ani się obejrzysz a będziesz silny i zdrowy jak mężczyzna z łódki. I pamiętaj kochanie moje - witaminki są dobre dla chłopczyka i dziewczynki...tak jak były dobre dla króla i księżniczki. :D

A że małe dzieci szczególnie lubią wizualizację bajek...
to zapraszam do obejrzenia mojej :)
Eat0Vtw0DaI[/yt]]Bajka

Odnośnik do komentarza

W pewnym małym, odległym kraju słońce wstać nie chciało
Było śpiące, marudne, wszystkich ze swojej komnaty wyganiało
Gwiazdy na pomoc siłacza nawet wezwały
Ale tylko się rozczarowały
Nawet on słońca nie przekonał, by świat rozświetliło
I w pewnym strumyku zalśniło

Już kilka tygodni, a słonka jak nie było tak nie ma
A pewna królewna swojemu synkowi chciałaby przychylić nieba
Malec był chorowity, często mu się smutnym bywało
Mimo, że rodzicom niczego nie zbywało
Król i królewna stawali na głowie
By synkowi zapewnić lepsze zdrowie
Codziennie rano omlet z wiejskich jaj zjadał
Ale często brakiem apetytu się wymawiał

W końcu nadworny lekarz właściwą postawił diagnozę, choć nieśmiało
Synkowi królewskiej pary po prostu witaminy D brakowało
Kiedy słońce o tym usłyszało, natychmiast wstało!
I przez dni kilka nieprzerwanie świeciło
By nie tylko królewskiemu synkowi, ale i innym dzieciom, witaminy D przybyło

Bo witamina D sprawia, że maluchy siły do zabawy mają niespożytą
A słońce od tej pory do wstawania motywację ma znakomitą!

Odnośnik do komentarza

Za siedmioma planetami,
za siedmioma gwiazdami
było sobie kiedyś Słońce
i opromieniało wszystkie świata końce.
Gdy na rodzaj ludzki tak z góry patrzyło
Samo do siebie Słoneczko mówiło:
"Czy wiedzą rodzice i ich maluszki,
Że witaminę D tworzą słoneczne paluszki?"
Gdy tylko te słowa wypowiedziało,
hop siup za księżycem się schowało.
Bardzo się zdziwili dorośli i dzieci,
że Słonko zniknęło i że już nie świeci.
Wysłali ziemianie Michałka dzielnego
By zbadał przyczynę zniknięcia owego.
Wylądował Michaś na samym księżycu
I stanął odważnie w Słońca obliczu:
"Masz muchy w nosie jak jakaś królewna.
Jak nie wrócisz do siebie czeka nas śmierć pewna!"
"Co mi zrobisz?. Wszak siłacza tutaj trzeba
by mnie mocą ruszyć z nieba."
Zasmuciło to Michała,
Przecież w nim nadzieja cała.
Statek, misja i rakieta,
Na nic wszystko. Ludzkość czeka!
Przerażone, blade lica,
Upadł Michał w pył Księżyca.
"Ja zawiodłem całą Ziemię"
Płacze głośno. "Nic nie zmienię.
Mych przyjaciół bolą kości
Wszystko wszystkich ciągle złości."
Księżyc mówi: "Czy Ci mało?"
Słońce oddech aż wstrzymało.
"Widzisz Michał, jestem stare,
ale płonę silnym żarem.
Serce jak lawa mam gorące.
Jestem królem, jestem Słońce.
Ja zadanie mam dla Ciebie.
Jak je wykonasz wrócę do siebie."
Michał się zerwał na równe nogi:
"Daj mi zadanie, gotowym do drogi!"
"Na Twojej planecie znajdź bliźniaka mego
Na mój obraz i kształt utworzonego.
Jest sercem wcale dużego stworzenia,
a skrywa swą magię w skorupce z wapienia.
Przeźroczysta materia mego brata otula.
On zaś jest w jej centrum: płynna, żółta kula.
Cztery dni będę czekać za Księżycem na niebie
Jak przyniesiesz mi brata, wrócę do siebie.
Jeśli zaś się zjawisz przed upływem dnia trzeciego,
Zdradzę Ci sekrety bliźniaka mojego."
Pierwszego dnia przeczesał Michaś oceany i morza.
Dnia drugiego buszował rakietą w przestworzach.
Trzeciego dnia przyszła zaś chwila załamania,
że Michałek nie podoła wykonać zadania.
Siada przy strumyku i cichutko płacze,
Wtem za plecami jak coś nie zagdacze!
Zrywa się na nogi nasz bohater mały.
Spogląda pod drzewo - tam kury gniazdo miały.
Uciekły od gospodarza i tu się umościł.
"Chyba zjem ich jaja bo już brak mi siły."
Porwał dwa jajeczka rzekłszy owe słowa.
Raz dwa jajecznica będzie gotowa.
Patrzy na patelnię i oczom nie wierzy:
Słoneczny brat bliźniak oto przed nim leży!
Trzeci dzień! Lecz zdążę! Lecę do Słoneczka!
Żebym tylko nie zapomniał drugiego jajeczka!
Ląduje na księżycu i ku Słońcu gna:
"Znalazłem Twego brata hahahaha!"
To żółtko jajeczka!" z radości podskakuje
i na wyciągniętej dłoni jajo prezentuje".
Słońce zdumione oczy przeciera promykiem.
"Jesteś mój Michale super zawodnikiem!
Wykonane zadanie, zagadka rozwiązana.
Wracam na swe miejsce już od jutra rana.
Wiesz jaki sekret skrywa mój brat mały?
Witaminą D jest wypełniony cały.
Moje drogie dzieci, taka to bajeczka:
Bawcie się na słońcu i jedzcie jajeczka.
Chodźcie na spacery i łapcie promienie,
A radość i zdrowie powrócą na Ziemię.”

Odnośnik do komentarza

Za górą, za rzeką,gdzie srebrny strumyk szemrał,
mieszkał sobie król, mieszkała królewna,
królewskie mieli szaty, królewskie jedzenie,
lecz nie dbali niestety o zdrowe żywienie.
Nie trwało to długo, królewna pobladła,
straciła apetyt, z sił całkiem opadła.
Martwił się dwór cały o królewny zdrowie,
król wezwał medyka - ten zachodził w głowę
i wymyślił wreszcie słabości przyczynę:
"Mości królu, tutaj się rozchodzi o D witaminę !"
zalecił więc królewnie słoneczne kąpiele,
dnia każdego koniecznie, nie tylko w niedzielę,
bo ta witamina bierze się ze słońca
i przyczyni się szybko do choroby końca.
Powiedział też jeszcze "gdy pochmurno na świecie,
z powodzeniem tą witaminę w żółtku jajka znajdziecie".
Król zmienił dietę na zdrową i ze swoją córeczką,
wychodzili często nad strumyk, na piękne słoneczko,
jedli jajka co zniosła kura albo kaczka,
z króla stał się siłacz, z królewny siłaczka!

Odnośnik do komentarza

Hen za górami, za lasami była sobie kraina Witalandią zwana. Zamieszkiwał ją lud Minków, których skóra obdarzona była magią bowiem za dnia sama produkowała witaminę D, gdy tylko musnęły ją promienie słońca. Nocą zaś księżyc i gwiazdy swym blaskiem napełniały witaminą zaczarowane kapsułki, które pracowici Minkowie skrupulatnie magazynowali w wielkich spichlerzach.
Niegdyś silni i zdrowi, dziś Minkowie, poddani króla Wita, są słabi i chorowici. Zła wiedźma Suriw rzuciła klątwę i chmury przysłoniły słońce, księżyc i gwiazdy. Kraina słynąca z obfitych zbiorów witaminy D, powoli umierała. Król Wit rozpaczał nad pustymi spichlerzami i bezużytecznymi kapsułkami, a najbardziej płakał rzewnymi łzami nad zdrowiem swej słabowitej córki, królewny Widy. Wypuścił więc gołębie z wiadomościami, a do rzek wrzucił butelki z listami błagającymi o ratunek. Pewnego dnia, jedną z butelek wyłowił ze strumienia królewicz Jaku. Jego kraina, Kokodia, też spoczywała pod grubą warstwą chmur. Klątwa Suriw sięgała aż tu.
"Hm, dziwne, że tam tak źle" - zastanawiał się królewicz - "Wszak nasza ziemia także złym urokiem jest objęta, ale jesteśmy silni i zdrowi. Co takiego robimy, mamy, czy też jemy, co chroni nas przed chorobami i słabością?"
Rankiem przy śniadaniu, pałaszując jajko na miękko, Jaku przeczytał list z Witalandii swej mamie, królowej Koko, i poprosił ją o radę: "Matko, co nas przy życiu trzyma?" "Spójrz na talerz", uśmiechnęła się królowa matka. "Jajo!?", wykrzyknął Jaku. "Przecież Minkowie nie hodują kur, ba nawet nie znają tych ptaków, nie mają pojęcia o jajach!"
"Mamo, muszę im pomóc. Muszę uratować Witalandię i królewnę Widę". Z tymi słowy skrzyknął służbę i nakazał im spakować cały wóz jajek i cały wóz kur. Gdy wszystko było gotowe wyruszył z pomocą głodującym i chorym Minkom. Miesiąc później zjawił się na dworze króla Wita. "Co za siłacz, co za okaz zdrowia..." - szeptały i plotkowały dwórki.
"Królu - rzekł Jaku - spójrz. Ta skorupka skrywa srebro, a srebro złoty środek, w nim jest cała magia: witamina D zaklęta w żółtku. Dzięki jajkom nikt w Kokodii nie choruje i mamy pełno witamin. Rozdaj Panie jajka i kury swoim poddanym. Moi dworacy pokażą im jak się nimi opiekować by dawały dużo jaj."
Pierwszą, która skosztowała jajecznej kuracji była królewna Wida. Ozdrowiała w mgnieniu oka, promieniała radością i siłą. Nie minęło dużo czasu, a zakochała się z wzajemnością w swym wybawicielu Jaku. Silni i zdrowi, postanowili razem pokonać zły urok wiedźmy Suriw, lecz to historia na inną bajeczkę. Obiecuję Wam kochani, że nasi dzielni bohaterowie, dadzą wiedźmie złej po głowie...
Pamiętajcie więc dzieciaki,
Morał z bajki tej jest taki:
Żeby zdrowe życie wieść
Witaminy trzeba jeść.
De w jajeczku, czy w kapsułce,
Zawsze miejcie ją na półce.

Odnośnik do komentarza

Wczesnym rankiem nad strumykiem spotkał król królewnę.
Witaminę D chciał od niej pozyskać zapewne.
Na to ona mu powiada: „W słońcu posiedź, nie inaczej!
Potem jajko zjedz na zdrowie i będziesz siłaczem.”

Więc król usiadł nad strumykiem, zaprosił królewnę,
o D witaminie rozmawiali chętnie.
Że potrzebna wszystkim dzieciom, bo kości buduje,
ze słoneczną witaminą wzrok też się nie psuje,
mocne zęby mają dzieci i uśmiech szeroki,
grają, bawią się wesoło i robią podskoki.

I tak w słońcu sobie siedząc, chwilę rozmawiali.
Potem z apetytem jajka pozjadali.
Przed południem król z królewną szli razem na spacer.
Wszystko po to, by król prędko wielkim był siłaczem.

Król z królewną napisali krótki list do Ciebie:
„Oleńko, codziennie dobrze dbaj o siebie.
Mocne zęby oraz kości
to powody do radości.
Więc pamiętaj o tym, że
by zdrowym być dzięki witaminie D,
w dni słoneczne na podwórku baw się z kolegami,
na spacery chętnie wychodź razem z rodzicami,
kanapeczki z jajkiem jedz i mlekiem popijaj.
Wnet zobaczysz jaki duży będzie z Ciebie siłacz.”

Odnośnik do komentarza
Gość Kochający tata

Nad strumykiem, król jak siłacz jajko w dłoni swej rozbija, na surowo je wypija a królewnie tak powiada. Witaminkę D da ci tata, to jak słońce w kapsułeczce by zdrowie i radość dopisywała mej córeczce.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...