Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Obok domku na zakątku
Przy tartaku siadł na haku
Jastrząb co miał wzrok złowrogi
Wnet nad strumyk szukał drogi.
Spytał kota potem kury
-chyba szukasz mysiej dziury
Jesteś siłacz masz pazury
Chcesz się dobrać do jej skóry!

Rzekła kura zagdakała
Jajko w sianie zakopała
By o piskląt zadbać zdrowie
I przytulić je ku sobie
Jastrząb z braku gościnności
Zachwiał hakiem ze swej złości
Szepną cicho coś do kury
Zaczął wznosić się do góry
Rozplótł ogon aż po końce
Leciał długo wprost na słońce
Lecz pamiętał że jest gońcem
Ruszył żwawo za zającem
Coraz szybciej gnał ofiarę
Nie wytrzymał tego pędu
Musiał ponieść za to karę
Złamał skrzydło na pniu dębu
Zając uszy wyciągając
Rzekł ze strachu się jąkając
-Marny z ciebie król przestworzy
Nie pomogą ci doktorzy

W swej krytycznej sytuacji
Ptak chciał dojść do wspólnej racji
Nie mógł ruszyć się na prawo
I na lewo niezbyt klawo
Zając poczuł smutek w sobie
Rzekł: pomogę dzisiaj Tobie
Cóż na skrzydło jedna rada
Moja mama je poskłada

Jastrząb ze spuszczoną głową
Szedł przepraszać zającową
W drodze słuchał słów zająca który śpiewał tak bez końca
Oh królewna moja mama
Siedzi we dnie w domu sama
Bo od rana wzdłuż pagórków
Chce uzbierać sto ogórków
Robię na nich witaminy
Które daję dla rodziny
Czosnek, burak i cebula
Dają siłę jak u tura
To co jeszcze każdy chce
To jest witamina D
Ją zażywam wraz ze słońcem
Gdy upajam się gorącem

Jastrząb wsłuchał się w te troski
I wyciągną z tego wnioski
Czasem to co nie smakuje
Wiele cierpień nam daruje

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40344.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość JuliiMama

Za górką, za lasem, przy małym strumyku,
Mieszkał król z królową w ślicznym pałacyku.
Mieli też córeczkę - królewnę małą,
Którą się Julia po prostu wołało.
Codziennie rano, gdy słońce wschodziło,
Gdy się do życia wszystko budziło,
Królewska rodzina jadła śniadanie-
Jajko na miękko - najlepsze danie.
A po śniadaniu, szedł król z królewną
Na długi spacer drogą pewną.
I co dzień mała Julia prosiła,
By król zachował się jak siłacz
I wziął na ręce swoją córeczkę,
Bo się zmęczyła przez tą wycieczkę.
Ta mała królewna zdrowia nie miała,
Bo żadnych witamin jeść nie chciała.
A przecież każde dziecko wie o tym,
że brak witamin oznacza kłopoty.
Witamin całe mnóstwo mamy,
Zaraz krótko je poznamy.
Gdy psuć wzrok się nam zaczyna,
Potrzebna jest A witamina.
A brak witaminy D,
Krzywicą może skończyć się.
Gdy gorączka i kaszelek,
Witaminy C niewiele.
By goiły się nam rany,
Witaminę K zjadamy.
Witaminy B w komplecie,
Też potrzebne są nam w diecie.
E witaminę w tłuszczach znajdziemy,
Dla ładnej cery jej potrzebujemy.
Jeśli więc moja Juleczko,
Chcesz być śliczna jak słoneczko,
Zdrowe zęby, kości mieć,
Co dzień dużo siły też,
Witaminek zjadaj wiele,
Ja się nimi z Tobą dzielę.
Dużo ich w owocach mamy,
I w obiadku też zjadamy.
A gdy trochę ich brakuje,
To w aptece Ci kupuję.
Teraz buzię otwieramy
Witaminkę D podamy.

Odnośnik do komentarza
Gość bajkowa ciocia

Przy strumyku, mój Ty smyku
na kamyku, siedzi bardzo stara sowa.
Taka sowa mądra głowa
więc opowieść już gotowa.
Dziś nie będzi nic o królu,
o królewnie też nie będzie,
ani jajku co mądrzejsze jest od kury!
I siłacza nie zaprosi
mama ani tata Zosi.
Za to będzie o Twym zdrowiu,
i o słońcu, które świeci,
które patrzy ciągle z góry
jak się bawią wszystkie dzieci!
Jak wesoło wciąż biegają
na rowerach się ścigają.
Ale żadne pewnie nie wie,
że to słonko co na niebie
świeci jasno cały dzionek
to jest dobro nieskończone.
I gdy zimą jego blasku nam brakuje
każdy rodzic to poważnie potraktuje.
Poda dziecku zdrową, pyszną Witaminkę D.
Niech się dziecko zdrowo bawi ile chce!

Odnośnik do komentarza

Opowiem Ci bajkę,a może to będzie historia prawdziwa?
O tym jak zdrowie na spacerach i w ruchu się zdobywa.
Dawno,dawno temu król i królewna w jednym zamku żyli.Nie było wtedy telewizji,laptopów więc by się nie nudzili wymyślali wiele gier i zabaw na powietrzu świeżym.Grali w piłkę,w berka,bawili się w klasy,a gdy była pogoda piękna ganiali nad strumykiem jak małe dwa golasy.Słoneczko im dawało to co miało najlepszego-witaminę D3 by zdrowi byli i dzieciństwem się cieszyli.Gdy do domu wracali do swojej ukochanej mamy tam czekały na nich same smakołyki.Kanapeczki maleńkie z jajkiem i pomidorem,warzyw pełna miseczka,herbata z miodem.Zmęczeni,szczęśliwi i weseli po tak dniu spędzonym cichutko szepnęli mamusi na ucho-jak dobrze być już w domu i widzieć swoje łóżko!

Odnośnik do komentarza

Żyła sobie raz królewna
Razem z Królem, to rzecz pewna
Żyła sobie w wielkim zamku
I wstawała o poranku
Wtedy razem ze swym ludem
Ćwiczyć zaczynała z trudem
I by w zdrowiu rządzić krajem
Jajko jadła przed śniadaniem
Później dla swojego ciała
W ciepłym słońcu lico grzała
Witaminę D wchłaniała
I uśmiechem zarażała
Wciąż chodziła na wyprawy
To nad strumyk, to nad stawy
A Król ćwiczył wraz z siłaczem
By potężnym zostać graczem
Z nich więc każdy przykład bierze
By żyć zdrowo jak należy.

Odnośnik do komentarza

„Moja córko ukochana,
Niedomagasz już od rana,
Od tygodnia na dodatek,
Jesteś blada jak opłatek.”
Tak Król rzecze do swej córki,
Podsuwając z kremem rurki.
„Proszę, Twoje ulubione,
Przed chwileczką upieczone.”
Lecz królewna tylko stęka,
Płacze, jęczy oraz kwęka.
„Ach, niedobrze mi tatusiu,
Bardzo często robię siusiu,
Spać nie mogę, głowa boli,
Kto z choroby mnie wyzwoli?”
„Zaraz Tobą się zajmiemy,
Do lekarza pojedziemy!”
A lekarza wszyscy znali
I siłaczem nazywali.
Ćwiczył on dużo, nie chorował wcale,
A zdrowej diety przestrzegał wytrwale.
Na królewnę spojrzał, włos bujny poprawił
I niemal od razu diagnozę postawił.
„Waćpanna w pałacu wiecznie przesiaduje,
Słoneczko tylko od święta widuje,
Słodycze stanowią podstawę diety,
A to jest zguba dla młodej kobiety!
Dużo jajek jeść należy,
Bardzo proszę mi zawierzyć.
Ryby będę łowił u siebie, w strumyku,
A jest ich tutaj naprawdę bez liku.
Sery i oleje też będą wskazane,
A i kąpiele słoneczne bardzo zalecane.
Trzeba witaminy D uzupełnić braki
I zaraz miną choroby oznaki."
Królewna posłusznie spełniała zalecenia
Efekty przerosły najśmielsze marzenia:
Zdrowie odzyskała i uśmiech na twarzy,
A teraz już o ślubie z siłaczem swym marzy,
By razem już zawsze przestrzegali diety
I jedli co rano przepyszne omlety,
A potem na słońcu czas miło spędzali
I D witaminę przez skórę łapali.:)

Odnośnik do komentarza

Moje Dzieci kochają książeczki
Szczególnie te z górnej półeczki
A gdy się w jednej król i królewna skrada
To czytać ją już z mamą wypada
A gdy w tej książce i Siłacz będzie
Nic więcej serc ich już nie zdobędzie
Gdzie bystry strumyk, w słoneczny poranek
Świeciło słońce blaskiem wspaniałym
Szedł król z królewną i nieśli jajko
Nie Dzieci kochane-nie z niespodzianką
Jajko cenniejsze było niż perły,kamienie
Bo jajko to zdrowie, a Siłacz w potrzebie
Brak mu witamin ,już stracił siły
Trzeba mu pomóc,dać witaminy
Bo gdy witaminy D w organizmie brakuje
Nawet nasz Siłacz słaby się czuje
To właśnie jest Siłacz, moje Dzieci
On widzi, kto z nas w lasach śmieci
Martwi się o zwierząt wiele
Wszak to są jego przyjaciele
I radę ma dla wszystkich Dzieci
Gdy jesteś w lesie, to zbieraj śmieci
I o Siłaczu pomyśl czasem
Gdy idziesz pięknym zielonym lasem

Odnośnik do komentarza

Dawno temu za górami
Za siedmioma dolinami
Tam gdzie STRUMYK z wodą szepcze
I słowa tej bajki szybują na wietrze
Żyła sobie Lenka - KSIĘŻNICZKA mała
Co witamin jeść nie chciała
Z domu w ogóle nie wychodziła
Promieni SŁOŃCA się wręcz brzydziła
I tak mijały minuty , godziny i kolejne dni małej Lence
Aż się pogrążyła w smutku i opadły z sił ręce
A RODZICOM KRÓLEWNY WRĘCZ serce pękało
Nie wiedzieli co z córeczką ich małą się stało
W łóżku leżała przez całe dnie
Odpowiadając na każde pytanie ...NIE ... NIE ... NIEEEEE !!!
Radość z niej uszła i DOBRY HUMOR ZNIKŁ
Jak czary-MARY , jak magia - JAK PROMYK PRYSŁ
KRÓLOWA I KRÓL z nerwów włosy z głowy rwali
Ludzi o radę dobrą pytali
Dzwonili po lekarzach najlepszych na świecie
Mówiąc jak smutne i słabe jest ich małe dziecię
Mijały godziny nieubłaganie
I wydawało się im ,że na próżno to staranie
Aż tu nagle odpowiedź na stole znaleźli
WIEJSKIE MAŁE JAJKO ODNALEŹLI
I tak pomysł do ich głów sam się nasunął
Jajo ma skorupkę twardą jak skała
Drzemię w nim siła wcale nie taka mała
Witaminami jest A i D po brzegi wypchane
Dzięki niemu zęby są śliczne i zadbane
Zdrowie nasza księżniczka mała zdobędzie
I znów odgłos jej śmiechu szumieć w uszach będzie
I pobiegli szybciutko do swojej dzieciny
By jej podarować pyszne witaminy
Prosili , kombinowali a nawet błagali
Malutką kropelkę WITAMINY D księżniczce WCISKALI
Łyżeczka malutka w górę i dół SZYBOWAŁA
Samolot wirujący po niebie udawała
KRÓL- tatuś poprosił : "Powiedź AAAAAAAAAAA..."
A mama ci miksturę magiczną z WITAMINĄ D da
Rumieńce twarzy bialutkiej od razu dostaniesz
Silniejsza i zdrowsza od razu się staniesz
Kości i zęby będą w zdrowiu żyły
A choroby po kątach się będą kryły
Żadna Baba Jaga Cię nie dogoni
Bo ta "magiczna mikstura " Twój organizm ochroni
Ona w twym brzuszku malutkim wyląduje
I MAŁEGO SIŁACZA w nim wyhoduje
On niczym rycerz na białym koniku
Pomysłów znajdzie dosłownie bez liku
Byś energię co dzień miała
Byś tańczyła i śpiewała
Byś sił nigdy nie traciła
W zdrowiu i spokoju żyła
I choć kwaśna jak cytryna
Była dziewczynki małej mina
To oczka swe zamknęła
I WITAMINKĘ CAŁĄ POŁKNĘŁA
Kołdrę zdjęła z łóżka wstała
Energi i sił od razu nabrała
Zaczęła biegać , skakać i wariować
Zrozumiała ,że nie ma co sensu dłużej się w pokoju chować
Wybiegła od podwórze na świeże powietrze
Śpiewając wesoło ... : "Kochany mój wietrze
Od dziś się będę rodziców słuchała
I WITAMINY Z UŚMIECHEM WIELKIM ŁYKAŁA
BO TAK JAK SŁONKO NA NIEBIE ŚWIECI
TAK POTRZEBUJĄ DO PRAWIDŁOWEGO ROZWOJU WITAMIN WSZYSTKIE DZIECI "

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40352.jpg

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40353.jpg

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40354.jpg

Odnośnik do komentarza

Słońce świeci dziś od rana, a Tyś królewno nie kąpana. Ciągle jajek żądasz do śniadania, nie chcesz dziś innego dania. Na witaminę D naszła Cię ochota, nie pomaga nawet głaskanie kota. Król Ci niesie jajko złote, niósł je w upał i we słotę. Niczym siłacz mijał łąki, góry, lasy. Minął strumyk, to nie były żadne wczasy. Zdrowie swe poddał próbie, mówiąc to Ją kocham, to Ją lubię. Dziś w nagrodę uśmiech Twój dostanie, wiesz że ucieszy się niesłychanie.

Odnośnik do komentarza

W ciepłej krainie, gdzie słońce nigdy nie zachodzi, żył król z królową, w zamku przepięknym, niczym grota w złocie. Obok zamku strumyk wił się między drzewami, szumiał wodą czystą, niczym wiatr powiewający na hali. Pewnego dnia piękna królewna na spacer się wybrała, na środku strumyka na małej wysepce, kolorową kaczuszkę ujrzała. Przelękła się królewna chyba troszeczkę, myśląc że krzywda dzieje się kaczuszce. Krzyknąć głośno chciała z tej trwogi, lecz z sił opadła, ugięły się nogi. Z wysokiej wierzy zobaczył to zdarzenie, siłacz nadworny o posturze jak marzenie. Zbiegł do królewny po schodach szybciutko, biorąc w ramiona księżniczkę drobniutką. Lecz ona krzyknęła - ratuj kaczuszkę !!! Wskoczył do wody spełniając życzenie posłusznie. Lecz cóż to, kaczuszka w trwodze, bije skrzydłami - zostaw mnie potworze !!! W tym całym zajściu, zobaczył siłacz jajko. Zrozumiał że kaczka, broni swego skarbu bardzo. Zostawił stworzenie w spokoju na wyspie, tłumacząc księżniczce to zamieszanie niemałe. Wziął ją na ręce, do zamku zaniósł szybciutko, królowej powiedział że zasłabła "malutka". Królowa po lekarza natychmiast posłała, lecz w zdrowiu uszczerbku, znaleźć nie chciała. Bo nic jej nie było, ot taka natura, witamina D dziś wystarczy i znów będzie zdrowa. Kończy się bajka o całym zajściu. Pomagaj innym ale pamiętaj o swoim zdrowiu.

Odnośnik do komentarza

To opowieść z dawnych czasów, gdzie nie sięga już pamięć najstarszych ludzi. To opowieść, której wydarzenia rozgrywają się za siedmioma górami, za siedmioma morzami i ogromną nieprzebytą puszczą. To opowieść o kraju, którego nie znajdziecie na starych mapach.
"Jeśli nie ma go na mapach" - powiecie zapewne - "to tak, jakby nie istniał".
Mapy jednak pokazują to, co na powierzchni. Nie zaglądają jednak głęboko pod ziemię, a właśnie tam znajdował się nasz kraj.
Była to kraina podziemnych ludzi, małych i sprytnych, zwanych Podziemkami. Mimo tego, że nigdy nie widzieli na oczy świata na powierzchni czy słońca, wydawali się całkiem zadowoleni ze swojej małej krainy.
A była naprawdę piękna. Wysokie, skalne sufity iskrzyły się okruchami szlachetnych kamieni. Zwisały z nich długie stalaktyty o bajkowych, niespotykanych kształtach. Skalne korytarze prowadziły do domostw Podziemków. Były to zgrabne, małe domki, wykute w skałach. Mimo tego był bardzo wygodne i komfortowe, bo Podziemkowie nade wszystko cenili sobie spokój i przyjemności.
Niektóre korytarze kończyły się podziemnymi jeziorami, gdzie Podziemkowie zażywali kąpieli. Zbiorniki wodne był porośnięte przez wielkie i bajecznie kolorowe wodne rośliny.
Inne korytarze prowadziły do podziemnych lasów, w których rosły dzikie jagody i rośliny, które służyły Podziemkom za pożywienie. Zapewniam Was, nigdy nie widzieliście takich owoców. Były wielkie, kolorowe, tak soczyste i smaczne, że Podziemkowie mogliby je jeść bez ograniczeń!
Wolny czas zajmowała Podziemkom zabawa. Uwielbiali sport i ruch - całe dnie mogliby spędzać na grze w podziemną piłkę. Wiedzieli, że ruch jest bardzo ważny, by utrzymać ich w dobrym zdrowiu.
Jednak Wy, Dzieci, wiecie zapewne, że jest rzecz, która jest dla zdrowia niesamowicie ważna. Słońce, które dostarcza nam witaminy D.
Jak więc Podziemkowie mogli być zdrowi i szczęśliwi w tej swojej podziemnej krainie, skoro nie docierały do nich gorące słoneczne promienie?
Zdradzę Wam pewną tajemnicę - przez środek podziemnego kraju płynął strumyk. Ale nie był to zwyczajny strumyk, bystra strużka wody, jaką znamy z powierzchni ziemi. Był to złoty witaminowy strumień. Poziemkowie codziennie rano i wieczorem wypijali z niego kroplę, a ona dostarczała im niezbędnych witamin, w tym także bardzo ważnej witaminy D. Dzięki temu, a także zdrowemu jedzeniu i uprawianiu sportu, Podziemkowie byli narodem niesamowicie zdrowym , pełnym mądrych naukowców, ogromnych siłaczy i szczęśliwych, ruchliwych dzieci.
I kiedy wydawało się, że tak będzie zawsze, nad krajem zawisło straszne nieszczęście.
Złota strużka witaminowego strumyka z dnia na dzień zaczęła wysychać. Podziemkowie z niepokojem przyglądali się, jak robi się coraz węższa. Pewnego dnia po strumyku zostało jedynie suche koryto.
Kraj popadł w rozpacz. Podziemkowie wiedzieli, że bez witamin ze strumienia nie mają szans na zdrowie.
Król i królowa, patrząc na rozpacz swoich poddanych, postanowili rozwiązać problem. Wezwali najmądrzejszego człowieka w całym kraju, naukowca Mędrka. Zalecił on wyprawę w górę strumyka, tam, skąd wypływa witaminowa struga. Nikt jednak nie miał ochoty zapuszczać się w nieznane rejony.
Nie mając wyboru, Mędrek podjął się tego zadania. Spakował zapas jedzenia i picia, i jeszcze tego samego dnia wyruszył w drogę.
Wędrówka nie była prostą sprawą. Musiał przedzierać się przez skalne korytarze tak gęsto oplecione korzeniami drzew, że niemal nie miał jak się przez nie przecisnąć. Napotykał na swojej drodze głazy tak wielkie, ze pokonanie ich zajmowało mu wiele godzin.
Nie wszystko było jednak tak straszne, jak się spodziewał - odkrył kilka gatunków przecudownych roślin, jakich nigdy nie widział w swojej krainie. Napotkał na krzak wspaniałych, fioletowych jagód, był jednak na tyle rozsądny, by ich nie jeść, ponieważ widział je pierwszy raz w życiu.
Wędrówka była naprawdę męcząca i długa, ale Mędrek wiedział, że nie może zawieść Podziemków, dlatego zaciskał zęby i dalej wspinał się wąską, kamienistą ścieżką wzdłuż brzegu strumyka.
Poznał, że znajduje się już blisko celu. Koryto strumienia stało się naprawdę wąskie.
Nagle Mędrek zatrzymał się jak wryty. Zza najbliższego zakrętu rozległo się głośne chrapanie. Tak mocne i donośne, że ziemia zadrżała pod jego stopami.
Niepewnie wychylił się zza zakrętu i zamarł.
Na środku wyschniętego koryta spał ogromny smok. Nie był to jednak straszliwy stwór, jakiego znamy z naszych opowieści.
Nie, ten wyglądał całkiem przyjemnie. Był fioletowy, miał złote skrzydła i niektóre łuski w kolorach tęczy. Mędrek widywał takie smoki w książkach, wiedział, że żyją pod ziemią, ale nigdy nie spodziewał się spotkać jednego z nich.
Poznał przynajmniej przyczynę wyschnięcia strumienia w krainie Podziemków. Smok spał na niewielkim otworze z ziemi, z którego wybijało źródło witaminowego strumienia.
Mędrek wiedział, że smoki to przyjacielskie stworzenia, więc podszedł do śpiącego stwora i delikatnie postukał go po grzbiecie.
-Przepraszam... - wyszeptał. - przepraszam! - krzyknął nieco głośniej, kiedy smok nie zareagował na szept.
-Słuuuucham...? - ogromne stworzenie lekko otworzyło oczy i potężnie ziewnęło.
-Czy możesz... nieco przesunąć się w bok? - zapytał nieśmiało Mędrek. - Zatkałeś źródło naszego strumienia i moi przyjaciele w krainie Podziemków cierpią na brak witamin.
-Z chęęęęcią bym to zrobił, ale... - smok znów ziewnął potężnie - ... ale nie mam ostatnio na nic siły. Położyłem się tutaj, kiedy nie miałem siły iść już dalej i teraz nie dam rady przesunąć się w bok choćby o cal.
-Rzeczywiście, nie wyglądasz najlepiej. Powiedziałbym nawet, że wydajesz się być chory. - zatroskał się Mędrek.
Postanowił, że pomoże smokowi.
-Powiedz mi, co jadasz najczęściej? - zapytał go.
-Uwielbiaaaaam słodkości, lizaki, cukierki i słodycze. - smok mlasnął łakomie jęzorem.
-Nie najlepiej. A jaki sport najchętniej uprawiasz? - zadał kolejne pytanie mędrek.
-Sport? Sport? Czy to coś do jedzenia? - rozmarzył się stwór.
- A czy zażywasz chociaż jakieś witaminy? - zapytał zrozpaczony Mędrek.
-Nawet nie wiem, co to jest... - zawstydzony smok zwiesił głowę.

Mędrka olśniło. Wiedział już, co dolega smokowi i dlaczego nie ma nic siły.
-Twoje kłopoty to tylko twoja wina. Źle jadasz, nie ruszasz się i do tego zaniedbujesz branie witamin. - powiedział dobitnie. - Jeśli zmienisz swoje nastawianie, zyskasz energię i staniesz się o wiele zdrowszy.
Mędrek znalazł przy pobliskiej dróżce kilka wielkich, pysznych jagód i podał je stworowi. Na początku nie był do nich przekonany, ale po chwili mlaskał językiem jak szalony.
-Są całkiem smaczne! - wykrzyknął zdziwiony. - Od razu czuję się silniejszy!
-Więc przesuń się w bok o kilka centymetrów i uwolnij nasz witaminowy strumyk. - poprosił mędrek.
Smok spełnił prośbę i już po chwili źródło witaminowego strumienia radośnie biło w górę. Stwór chciwie nastawił pyska i wypił trochę witamin. Od razu zyskał nowe pokłady energii.
Postanowił, że już nigdy nie zaniedba zdrowego trybu życia.
Podziękował Mędrkowi i ruszył w swoją stronę. Podziemek pożegnał smoka i wybrał się w drogę powrotną.
Mieszkańcy jego kraju wiedzieli, że misja się udała, strumień znów płynął przez ich krainę, więc powitali go jak bohatera. Król oddał mu królewnę za żonę i wyprawił na jego cześć wielką ucztę, na której podano ulubiony przysmak Mędrka - mrówcze jajka w owocowym sosie. Podziemkowie bawili się przez równe trzy dni i noce, tak bardzo cieszyli się z pomyślnego powrotu ich bohatera.

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu istniało Królestwo Ciemności
Król Bloker nie życzył sobie nawet żadnych u siebie gości
Miał jednak córkę przepiękną, źródło swojej słabości
Na imię jej było Królewna Filtrella i brakowało jej przyjaciela
Głowił się król i głowił… cóż zrobić? Jak małą królewnę zadowolić?
A królewna rosła i rosła, ale nie w siłę
Bo zdrowie Filtrelli pogarszało się co chwilę…
Zapłakał król i zarządził spotkanie z potężnym Ciemnym Medykiem
Medyk rzekł, że trzeba królewnę umiejscowić w chatce nad strumykiem!
Król niechętnie, lecz się zgodził i królewnę tam przewoził
Filtrella nie oponowała i wnet przyjaciela tam poznała
Przyniósł jej on prezent na urodziny, a było to jajko należące do jego rodziny
“Co to za jajko, Siłaczu Jasny?” - zapytała zaskoczona
“To skarb zamknięty, w Królestwie Ciemności niedozwolony, należało do mojej prababki Witaminony.
Jeśli jednak króla martwi twe słabe zdrowie, pozytywnie na prośbę otworzenia odpowie.”

Udali się do króla i wyjaśniają rolę ów jaja
A Król Bloker czerwieni się i na nogach słania
Zdrowie córki było jednak priorytetem
i sam otworzył nagle jajko z impetem!
Pojawiło się słońce, Królestwo Ciemności się odmieniło
A zdrowie Królewny w mig poprawiło!

Czy zgadniesz dlaczego, mój mały kolego?
Królewna chorowała, bo braki witaminy D w organizmie miała
Lecz w końcu i ona się dowiedziała, że najlepiej na to słońce zadziała!

Odnośnik do komentarza

Skarbie, opowiem Ci bajeczkę,
Zamknij oczka i posłuchaj uważnie,
Dawno dawno temu, żył król co miał córeczkę,
Która często chorowała poważnie.
A to wszystko za sprawą złego czarodzieja,
Który zabrał królestwu słońce,
Wszyscy mieszkańcy szukali tego złodzieja,
Ale szukania go było jak cukru pudru w mące.
Król był bardzo zawiedziony z takiej sytuacji,
Że mieszkańcy muszą bez słoneczka żyć,
Potrzeba nam jakiejś bohaterskiej postaci,
Przecież nie może tak być!
Najbardziej księżniczka na brak słońca cierpiała,
Więc lekarz przepowiedział Królowi pewną rzecz,
Moja wysoka mość! Żeby pańska córka wyzdrowiała,
Potrzebna jest witamina D! Musi ona co Jakiś czas jajko zjeść.
A żeby przywrócić reszcie królestwu zdrowia i wesołych promyków,
Wynajmij mego znajomego siłacza i powierz mu zadanie,
Musisz posłać go do chatki dobrej wróżki znajdującej się w lesie wśród strumyków,
Ona odeśle do nas piękne słoneczko, a złemu czarodziejowi kara się dostanie!
I Król postanowił zrobić tak jak lekarz kazał,
W królestwie były jajka do dań dodawane,
On natomiast do przyszłego bohatera zawitał,
A siłacz zdziwiony taką wizytą przestraszył się, że ma w domku nie posprzątane.
Król zaśmiał się i powiedział, że potrzebuje jego pomocy,
Wyjaśnił mu całą sytuację i dał na zachętę worek ze złotem,
Siłacz bez wahania zgodził się wyruszyć w nocy,
Lecz stwierdził że bez tego worka wróci ze słońcem.
Bo dla Niego liczy się zdrowie księżniczki ,
A żadne pieniądze nie przyniosą mu szczęścia,
I wyruszył siłacz do dobrej wróżki ,
Pokonał strumyk i strome podejścia.
Było ciężko, lecz nasz bohater wykazał się odwagą,
I w kilka dni dotarł do chatki dobrej wróżki,
Ona na Niego popatrzyła z rozwagą,
I rzekła: Nic nie musisz mówić mój milutki.
W Twych oczach widzę co Cię tu sprowadza,
Usiądź, odpocznij, należy się Tobie,
Ooj ten czarnoksiężnik z równowagi mnie wyprowadza,
Na sucho mu to nie ujdzie. Niech nie myśli sobie.
Poczekaj na mnie siłaczu, ja się z nim rozprawię,
Bo dobro zawsze zwycięży ze złem,
Już ja mą różdżką sprawię,
Że czarodziej stanie się psem!
I wnet znikła wróżka ze swej chatki dzięki czarom,
Znalazła się przy czarodziejowi i go zaczarowała,
Nawet las szumił o tym co się stało,
Ona dała mu nauczkę i słońce od Niego zabrała.
Zły czarnoksiężnik w ślicznego pieska się zamienił,
Który trafi jako prezent dla chorej księżniczki,
Wróżka wróciła do chatki, gdzie siłacz się niepokoił,
I radośnie śpiewając upiekła mu na drogę pierniczki.
A, że niestety miała już za mało mocy,
By odesłać czarem siłacza, psa i słońce na miejsce swoje,
To dała siłaczowi magiczne zaklęcie, gdy będzie potrzebować pomocy,
„Wypowiesz je i pstryk, dobry duszek spełni prośby Twoje!”
I pożegnała siłacza śpiewając mu radosne piosenki,
Które mu całą drogę towarzyszyły ,
A siłacz słuchając je wracał szybciej do panienki,
Ze słońcem, które za nim podążało.
I gdy wrócił do Królestwa, wszyscy powitali go radosnymi okrzykami,
Słońce rozświetliło jak i dwór tak i twarze mieszkańców.
I wszyscy zaczęli bawić się wesoło i tańczyć z rycerzami,
A siłacz stał się jednym z największych bohaterów.
Natomiast Księżniczka do zdrowia powróciła,
A że zakochała się w siłaczu,
To się z nim ożeniła i Królewną się stała,
A welon niósł jej wierny piesek w kubraczku.

Odnośnik do komentarza

Za górami za lasami stał wielki zamek. W zamku zaś mieszkał król, królowa oraz królewna. Królewna dobre zdrowie miała, bo codziennie witaminę D zażywała i zdrowe jajko na śniadanie zjadała. Uwielbiała bawić się w ogrodzie, gdy świeciło słońce. Ale pewnego dnia pojawiła się zła czarownica i sprowadziła do ogrodu złego smoka. Przez smoka królewna nie mogła wychodzić do ogrodu się bawić. Król sprowadził do zamku siłacza, który miał przepędzić smoka. Ale smok przysiadł przy strumyku w ogrodzie i nie miał zamiaru się z niego ruszyć. Królewna nie bojąc się smoka sama poszła do niego. Powiedziała mu, że królewski ogród jest tak duży, że wystarczy miejsca dla niej i dla niego. Dodała, że dzieci muszą wychodzić codziennie na słońce, bo to jest ważne dla ich zdrowia. Smok zgodził się na jej zabawy w ogrodzie pod warunkiem, że królewna będzie bawić się też z nim. I od tego czasu, codziennie królewna wychodziła do ogrodu do smoka i razem się bawili. A smok zyskał przydomek "dobry".

Odnośnik do komentarza

Za górami, za lasami żyła sobie królewna z chorymi zatokami.
Płakała w poduszkę cichutko, bo nosek zatkany miała.
Ani kocyk ciepły, ani herbatka nic nie dała.
Tata król bardzo ją kochał i nakazał królowej by syropku do ust jej wlała.
Dziewczynka bała się lekarstwa strasznie
-Takie to nie dobre, kwaśne właśnie!
Mama wyleczyć królewny rady nie dała, do lekarza dziewczynkę zabrała.
Lekarz zbadał dziewczynkę w gabinecie i powiedział:
-Musisz być panienko na mojej diecie! Antybiotyk dam ci moja droga.
Ale nie martw się! Witamina D ochroni twoje kości i zdrowie u Ciebie zagości.
Bardzo dużo dziewczynko wychodź nad strumyk na słońce i niech Ci mama jajko podaje gorące.
A za parę dni królewno będzie z Ciebie siłacz zdrowia,
tak mój wujek mawia i tak mówią mądre przysłowia!
Tak wróciła dziewczynka z mamą do swego domu,
że się bała nie mówiła nikomu.
Bo lekarstwa to nie taka straszna sprawa,
gdy mamy witaminy będzie w mig poprawa.
Królewna szczęśliwa była,
katarku się szybko pozbyła.

Odnośnik do komentarza

Przy zamku był STRUMYK, obok siedziała KRÓLEWNA,
Była niezwykle blada, choć bardzo piękna,
Obok niej SIŁACZ skubał JAJKO z łupinki,
By oddać dziewczynie jego cenne witaminki.

Wtem KRÓL nadjechał pełen radości,
Bo wiedział, że WITAMINA D, dobra jest dla kości,
Że ona ZDROWIE ukochanej odbuduje,
I mnóstwo SŁOŃCA jej podaruje!

Odnośnik do komentarza

Za pięcioma autostradami, za dziesięcioma wiaduktami... w niewielkim królestwie mieszkali kochający się król z królową. Z tej wspaniałej miłości urodziła się królewna Julia. Królewna była bardzo wesołą dziewczynką, która uwielbiała bawić się w ogrodzie przy zamku. Skakała na trampolinie aż pod chmury, przeskakiwała kałuże i strumyk. Zrywała kwiaty z mamą w ogrodzie i chodziła z tatą nad staw łowić ryby.
Nadszedł dzień szóstych urodzin królewny. Całe królestwo było ustrojone balonikami. Goście przybyli do zamku. Kiedy już wszyscy przywitali się z królewną, rozpoczęła się zabawa. Tłum małych królewien i książąt podziwiał występy błaznów i magika. Na koniec swój pokaz miał siłacz, który umiał podnieść cały stół!
Nagle niebo pociemniało. Drzwi do komnaty otworzyły się gwałtownie! Na salę wleciała czarownica. Nie dostała zaproszenia na przyjęcie, ale postanowiła przybyć i wręczyć Julii prezent. Zaskoczona królewna podziękowała za prezent i zaraz go otworzyła. Prezent był wspaniały! Tablet!
- Można się nim bawić godzinami! - wołała jubilatka.
Już od pierwszej chwili, gdy królewna dotknęła tabletu poczuła, że go uwielbia. Swoim małym paluszkiem nieustannie przesuwała po ekranie. Od samego rana do wieczora bawiła się ulubionym prezentem. Przestała wychodzić do ogrodu. Królowa sama chodziła zrywać kwiaty, a król samotnie chodził wędkować. Królewna zamknęła się w komnacie i jak zahipnotyzowana patrzyła wciąż w ekran tabletu. Mijały dni... miesiące. Julia nikogo już nie słuchała: ani królowej, która zmartwiona całowała ją na dobranoc, ani stanowczych słów króla, ani swoich nauczycieli, ani przyjaciół. Jej skóra stała się blada, a włosy szare. Wkrótce zachorowała. Męczył ją katar, kaszel i gorączka. Nadworny lekarz przepisał leki, lecz mikstury nie pomagały. Królewna coraz mniej jadła, była coraz słabsza i coraz bardziej blada. Nie miała siły by wstawać z łóżka. Jednak wciąż jej mały paluszek dotykał ekranu tabletu. Wciąż grała w gry i oglądała śmieszne filmiki. Tylko już nie miała siły się śmiać, bo zaraz kaszel zaczynał ją męczyć. Król poprosił o pomoc babcię królewny. Babcia mieszkała daleko, ale gdy dowiedziała się, że jej ukochana wnuczka jest chora, przyjechała. Babcia kazała odsłonić wielkie, grube zasłony, a potem otworzyć okna. Wyjęła z rąk swojej słabej wnuczki tablet, a służbie kazała zanieść chorą na balkon. Sama zaś przywiozła ze sobą wyjątkową miksturę. Mikstura składała się głównie z witaminy D. Babcia wyjaśniła królewskiej parze, że zdrowie ich córki na pewno teraz się poprawi. Julia zaczęła coraz więcej wychodzić na słońce, początkowo na balkon, z czasem znów spędzała mnóstwo czasu w ogrodzie. Zaczęła znów jeść z apatytem jajko na śniadanie, warzywa na obiad, nie marudziła, gdy dostawała porcję mięsa. Apetyt wrócił! Włosy księżniczki stały się znów piękne i błyszczące, a cera rumiana. Julia znów przeskakiwała przez strumyk, znów śmiała się radośnie skacząc na trapolinie. Znów król z królową byli szczęśliwi... a wraz z nimi całe królestwo.

Odnośnik do komentarza

SŁOŃCE NADZIEI

Na skraju lasu jest kwiecista łąka,
Na której mieszka i rządzi pomysłowa KRÓLEWNA Biedronka.
Zna każdy szczegół łąki, każdy zakątek,
Ma wiele kolegów i koleżanek - zwierzątek.
Pracowite mrówki, chrabąszcze, motyle, dzięcioła,
Koniki polne, żaby, pszczoły … przyjaciół dookoła.
Jedynie KRÓL stary Żuk to strażnik lasu,
Przemówi do zwierząt od czasu do czasu.
Kontroluje co się w lesie dzieje,
Zazwyczaj ponury, nigdy się nie śmieje.
W notesie swoim uwagi zapisuje,
który to do kieszeni surduta wędruje.
Zielony kapelusz z dużym rondem nosi,
Podpiera się kijem – po lesie jak motyl się unosi.
Każdy starego Żuka KRÓLA się boi,
Nikt ze zwierzątek w lesie nie broi.
Trzeba w lesie zachowywać się należycie,
Bo stary Żuk kocha las nad życie.
Dom to miejsce w którym, każdy dobrze się czuje,
Tego pragnie stary Żuk, dlatego go tak pilnuje.
Uśmiech na jego twarzy rzadko się pojawia,
Jesienią humor Mu się nie poprawia.
Boli go głowa, w kościach łamie,
Interesuje go najchętniej długie spanie.
Gdy pada śnieg czy jesienny deszcz,
To stary Żuk nieszczęśliwy jeszcze bardziej jest.
Natomiast gdy SŁOŃCE zaświeci,
To widać jak oko się cieszy i poniekąd świeci.
Wtedy Żuk ZDROWIEM promienieje,
WITAMINA D u Niego w ciele „szaleje”
Bo słoneczne promienie tak działają,
Że WITAMINY D energii dodają.
Wtedy to chętnie po lesie spaceruje,
Każdy zakątek kontroluje.
I choć wiek już ma sędziwy,
Gdy SŁOŃCE świeci czuje się jak młody – żywy.
Pewnego jesiennego wieczora,
Na spotkanie KRÓLEWNY Biedronki i KRÓLA Żuka przyszła pora.
KRÓL usiadł sobie wygodnie na tapczanie,
I słucha historii Biedronki z ciekawością niesłychanie.
„Wczoraj zmartwionego Niedźwiedzia SIŁACZA nad STRUMYKIEM spotkałam,
I długo z Nim rozmawiałam i ważny problem Jego poznałam.
Kilka dni temu wzdłuż STRUMYKA się przechadzając,
Niedźwiedź zobaczył jak wącha coś młody zając.
Który na Jego widok czmychnął w gęstwinę
Wtedy Niedźwiedź zamyślił się i zrobił zaskakującą minę.
Było to JAJKO niewielkiego pokroju,
Które nie dawało Niedźwiedziowi spokoju.
Wziął je swą dużą łapą i zaniósł do domu,
Wyczuwał, jak w jego wnętrzu porusza się coś po kryjomu.
Codziennie się nim opiekuje,
Delikatnie łapkami JAJKO masuje.
Ale nic JAJKO nie pęka,
Żadne pisklę nie kwęka.
Martwi się SIŁACZ Niedźwiedź - nie może spać,
Może coś temu JAJKU trzeba dać ?
By to coś w środku urosło bez wahania,
By ta skorupka popękała sama.
Mądry KRÓLU Żuku radę może masz,
I SIŁACZOWI dasz ?”
KRÓL Żuk po głowie się podrapał,
I do spiżarni swej poczłapał.
Przyniósł coś w małej butelce,
I roześmiał się wielce,
To były witaminy słoneczne,
Które potrzebowały słońca koniecznie.
Gdy tylko SŁOŃCE świeciło Stary Żuk zawsze je ze spiżarni przynosił,
Wraz z przesuwaniem się SŁOŃCA te witaminy po całym domu przenosił.
Nazajutrz te witaminy do SIŁACZA Niedźwiedzia już trafiły,
JAJKU podawał – powoli nabierało ono siły.
Nagle ranka pewnego,
Wykluło się z niego pisklę rodzaju pięknego.
Z uśmiechem od ucha do ucha,
Wyrósł na mocnego ptaszka zucha.
Uwielbia fruwać w lesie i na łące,
Raduje się gdy grzeje na niego SŁOŃCE .
Więc morał z tego taki,
Łykajcie witaminy wszystkie dzieciaki.

Gdy tylko bajkę tę napisałam,
Córeczce ją przeczytałam.
Ona za kredki chwyciła,
I takie oto ilustracje bajki zrobiła :)

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40364.jpg

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40365.jpg

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40366.jpg

monthly_2015_12/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_40367.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość Izabela Syper

Wczesnym rankiem nad strumykiem spotkał król królewnę.
Witaminę D chciał od niej pozyskać zapewne.
Na to ona mu powiada: "W słońcu posiedź, nie inaczej!
Potem jajko zjedz na zdrowie i będziesz siłaczem."

Odnośnik do komentarza

Kraina Zdrówko

Dawno, dawno temu, w nieznanej krainie zwanej Zdrówko, wszystkim żyło się szczęśliwie i dostatnio. Aż pewnego razu pojawił się czarnoksiężnik Boos, który postanowił odebrać mieszkańcom królestwa najcenniejszy dar, jakim była witamina D. Potajemnie zakradł się do Wielkiego Ogrodu i postanowił zatruć wszystkie drzewa, na których rósł cudowny pokarm zdrowia – witamina D. Kiedy pewnego ranka mieszkańcy krainy Zdrówko obudzili się, zauważyli, że Wielki Ogród nie wydaje, jak dotychczas, tęczowego blasku. Postanowili sprawdzić, co się stało. Na miejscu zamarli z przerażenia. Ogród był martwy. Natychmiast udali się do króla Oktawiana i królewny Oz, aby zaradzili temu nieszczęściu. Król i królewna długo nie mogli znaleźć lekarstwa na ożywienie cudownych, witaminowych drzew. Od tej pory ludzie nie byli już tacy zdrowi, jak dotychczas. Krzywiły im się nóżki, łamały paluszki. Aż pewnego razu królewna Oz wpadła na genialny pomysł: - Pójdę do siłacza Gnu i poproszę go, by przeniósł płynący niedaleko kryształowy strumyk do Wielkiego Ogrodu. Na pewno drzewka ożyją, kiedy podlejemy je kryształową wodą. Jednak tak się nie stało. Woda nic tu nie pomogła. Mijały dni, tygodnie, miesiące, a Ogród wciąż był martwy. Król zastanawiał się jaka siła ożywić mogłaby to życiodajne miejsce. Pewnego razu postanowił wybrać się na spacer, by w samotności pomyśleć, co robić. Przechodził akurat koło domu ubogiego chłopa. Przysiadł pod płotem i myślał tak długo, aż zasnął. Z głębokiego snu obudziło go głośne gdakanie kury, która właśnie zniosła piękne duże jajko. Król, kiedy zobaczył je natychmiast skojarzył żółtko jajka ze słońcem i rzekł: - No tak! Przecież na niebie wraz z witaminową tęczą znikło także słońce. Postanowił ugotować wielkie jajo i wybrać z niego żółtko. Następnie udał się do siłacza i rozkazał mu rzucić żółtko wysoko w górę, aż pod same chmury. I tak też się stało. Żółtko zatrzymało się na jednej z chmur i zaczęło pięknie świecić i ogrzewać całą Ziemię. Drzewa w Wielkim Ogrodzie ożyły i wydały cudowne witaminy D, które jedli wszyscy mieszkańcy krainy Zdrówko, a zwłaszcza małe dzieci. Od tej pory znowuż wszyscy żyli długo, szczęśliwie i ... dopisywało im zdrowie. A co się stało z czarnoksiężnikiem Boosem? Został przegnany na cztery strony świata.

Odnośnik do komentarza

Jechał raz sobie król i królewna,
słońce świeciło i droga pewna,
lecz nagle, cóż to, strumyk wezbrany,
utknęli w błocie, w łeb wzięły plany.
I zaraz nerwy, złość i frustracja
bo ciut cherlawa arystokracja.
By ruszyć powóz trzeba siłacza
a tu, jak na złość, głusza otacza.
Krzyczeć zaczęli wśród leśnej ciszy
licząc, że ktoś ich jednak usłyszy.
Z puszczy drwal wyszedł, chłop co się zowie,
biceps sękaty, no, samo zdrowie.
Silny i piękny z tej to przyczyny,
że łykał dawki D witaminy,
a tors miał niczym w kamieniu rżnięty
- tak wyrzeźbiły go suplementy.
Zaparł się, szarpnął, skrzypnęły osie
i powóz znowu stanął na szosie.
Rubin jak jajko wdzięczny król dawał,
ale drwal niezły zrobił mu kawał.
„Cóż po błyskotkach królu, niestety,
w domu brakuje raczej kobiety.
Zatrzymaj klejnot bo, to jest pewne,
zamiast kamyka biorę królewnę”.
Królewnę szybko przez bark przerzucił,
choć król zabraniał do domu wrócił
a tam nie tracąc czasu ni chwili
błękitną z gminną krew połączyli.
Bajki tej dalszy ciąg nie zadziwi
bo żyli długo, byli szczęśliwi.
Z historii wniosek prosty i pewny:
jesz witaminy i masz królewny.

Odnośnik do komentarza

Wierszyk o szczęśliwych narodzinach i bezcennych szczęścia minach!

Dnia pewnego po południu, a było to w grudniu...
na świat przyszła śliczna dziewczynka, na imię miała Marcelinka!

Rodzice byli w siódmym niebie...
przytulali dzieciątko słodko do siebie!

Od tego czasu Marcelinka ich królewną była...
w szczęściu, miłości i zdrowiu żyła!

Miała piękne loczki blond...pytali skąd?
bo to mamusia loczki miała lecz czarne, a tatuś proste lecz blond!

na rękach przez wszystkich była noszona....
taka nasza ślicznotka wymarzona!

pierwsze kroczki, pierwsze słowa mówiła...
mama nigdy się przy niej nie nudziła!

gdy miała już latek 3, gdy rozkwitały bzy...
pojawiły się w rodzinie szczęścia łzy!

na świat przyszedł skromniutki...
taki braciszek malutki!

Królem go mianowaliśmy...
dac mu szczęście się staraliśmy!

I mieliśmy już królewska parę...
na oczekiwań naszych miarę!

ich zdrowie było dla nas najważniejsze...
wkładaliśmy w ich wychowanie całe swoje serce!

gdy się uśmiechały...
nasze oczy też się radowały!

rzem dorastały...
był to dla nas rodziców obraz wspaniały!

król królewnę brał za rączkę...
i pokazywał jej zieloną z kwiatkami łączkę...

przyrodę poznawali...
razem się pięknem świata zachwycali...

kiedyś strumyk zobaczyli...
i niespodziewanie do niego wskoczyli...

takie to figle nam płatali..
jak byli jeszcze mali...

często na podwórku przebywali...
i witaminę D ze słoneczka czerpali...

na śniadanie jajko zjadali...
nie protestowali...

wiedzieli, ze co mamusia poda...
to im siły i zdrowia doda!

tatuś to dla nich siłacz doskonały...
zawsze bierze ich na bary...

tatuś zawsze pociechy "na barana" nosi...
zawsze któreś go uprosi!

A mamusia ukochana...
gotuje pyszne obiadki i piecze placki do rana, by jej dzieci miały na buzi banana!

Taka to powstała wspaniała rodzina...
czasem też chodzą w sobotę do kina!

Wszyscy razem się szanują...
i więź uczuciową ze sobą budują!

Siostrzyczka braciszkiem się opiekuje...
nigdy nie strajkuje...

są rodzeństwem i bardzo się kochają...
a dzisiaj wspólny list do Mikołaja wysyłają!

kilka rzeczy bardzo chcą...
ale Mikołaj i renifery przecież po to są!

może wypadnie coś z komina...
bezcenna będzie ich dziecięca mina!

Marcel i Marcelinka szczęście rodzicom dali...
ich życie uradowali!

Odnośnik do komentarza
Gość Adrianna Frąckowiak

Dawno Dawno temu, za 7 górami i za 7 lasami w Witaminkowie Wielkim żył Król Witaminek Pierwszy. Król miał córkę Witaminusię, którą kochał ponad wszystko złoto i skarby w królestwie, a jej zdrowie było rzeczą najważniejszą. Żeby dbać o zdrowie królewny, Król Witaminek pilnował by jego córka jadła co dzień na śniadanie jajko od królewskiej kurki witaminurki. Nie było też dnia, żeby królewna nie przebywała na słońcu, bawiąc się w chowanego z innymi dziećmi. Król wiedział bowiem, że dzięki temu Królewna będzie miała wystarczająco dużo witaminy D, by być zdrową i silną. Niestety pewnego dnia stało się wielkie nieszczęście. Smok Chorobek z zazdrości, że nie jest tak zdrowy jak reszta mieszkańców Witaminowa Wielkiego, ukradł całą Witaminę D z królestwa i ukrył ją na dnie strumyka. Od tego dnia, królewna zaczęła słabnąć, a jej buzia nie była już tak piękna i rumiana. Król wydał rozkaz, że wyda za żonę swą córkę temu śmiałkowi, który wyłowi z dna strumyka Witaminę D. Było to bowiem bardzo niebezpieczne, a nadworny strumień arcy głęboki. Znalazł się pewnego dnia nieopodal królestwa siłacz Nazdrowek, który zdecydował się ocalić całe Witaminowo i jego mieszkańców. Wyłowił Witaminę D ze strumyka i zwrócił ją do królestwa. Królewna Witaminusia znów zaczęła wyglądać zdrowo, a Nazdrowek w nagrodę otrzymał rękę królewny. I odtąd wszyscy żyli zdrowo, witaminowo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza
Gość Marta Knap

KRÓL I JAJKO

Dawno, dawno temu...
Żył sobie król nad królami,
Na każdym kroku podkreślając jaki jest on wspaniały:
"Żadna choroba nie da mi rady,
Wszak wszyscy wiedzą, że zdrowie mam nie od parady,
Moja mama już o to zadbała,
Aby w młodości witamina D mi była dawana,
Dzięki temu niemal ze stali mam wszystkie kości,
Umysł mam bliski doskonałości,
Wszystkim prawię swe mądrości,
Nie ma we mnie żadnej słabości!!!"

Lecz królewna ciągle go przestrzegała,
By go pycha nie zżerała:
"Prędzej czy później ktoś na Twej drodze stanie,
I wymyśli Ci takie zadanie,
Którego rozwiązać nawet Ty nie będziesz wstanie."
Król sobie z słów tych nic jednak nie robił,
Twierdząc zawsze, że to zazdrość przez Królewnę przemawia.

Pewnego dnia udał się nad strumyk ze swą żoną,
Zamiast ciszy i spokoju, ku swojemu zaskoczeniu
Ujrzał mnóstwo swych poddanych w wielkim zamyśleniu.
"Nad czym oni tak się wszyscy głowią?"
Wyruszył więc im na spotkanie,
By dowiedzieć się, co tam jest grane.

Nad brzegiem strumyka młoda panna siedziała
I wszystkim chętnym tę samą próbę zadawała.
Zobaczywszy króla grzecznie mu się ukłoniła
I w taki oto sposób się do Niego zwróciła:

"Tak jak słońce, co zawsze świeci na tym niebie.
Tak ja, mój królu, zwracam się do Ciebie,
Wszak tyś mędrzec i siłacz największy między nami
Spróbuj zatem zgnieść to jajko dwoma palcami."

Król był wielce zadziwiony, pytał wszystkich zaskoczony:
"Jak to? Spośród was tylu śmiałków próbowało
I wszystkich zwykłe jajko pokonało?!
Patrzcie zatem na waszego króla zdolności
I rozgłaszajcie wszystkim moje niesłychane umiejętności."

Począł więc król tak, jak mu dziewka kazała,
Do wykonania tego banalnego zadania.
Chwycił jajko w dwa palce tak, jak mu panna pokazała,
I wziął się do jajka zgniatania.
Wszyscy na króla swój wzrok przenieśli i w wielkim zniecierpliwieniu
Czekali, aż jajko ulegnie całkowitemu zniszczeniu.
Czas jednak płynął, a jajko wciąż było całe,
Nikt nie powiedział królowi, że to jajko było drewniane.

Z bajki tej morał taki mamy:
Że choć król to siłacz był wspaniały,
W swym zachowaniu był jednak zanadto zarozumiały,
Za co spotkała go kara ostra,
Na oczach poddanych przechytrzyła go zwykła chłopka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...