Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś dzieci wymyśliły,
że na wyspie będą żyły.

jak król siłacz i królewna piękna
by skorupka jajka stała się mocna

zdrowie z witaminy D czerpały
i się słońcem zachwycały

Same nad strumykiem zamieszkały,
krasnoludki i wróżki z bajek zapraszały.

Tam znalazły prawie wszystko:
radość, pokój i boisko.

Odtąd będzie świecić słońce,
bo nadziei jest tysiące.

Odnośnik do komentarza

Tuż za olbrzymią jodłą i w prawo za strumykiem,
Mieszkało pięć siostrzyczek z kotkiem- małym Chochlikiem.
Siostry te- piękne damy, okazy zdrowia, siły,
niejeden król bogaty jest dla nich bardzo miły.
Każda z nich wyjątkowa, każda bardzo pomocna
I z każdą ciężka praca bywa bardzo owocna.
Nazwane: „WITAMINY OD LITER ALFABETU”
Każda ma swą literkę na pole od gorsetu.
Dziewczęta były zgodne, harmonia panowała,
Aż jedna z nich tak bardzo królewną zostać chciała.
Zaczęły się więc kłótnie i głośne małe sprzeczki,
Aż kotek Chochlik uciekł, za wielki krzak porzeczki.
Podjęła więc Celinka, co „C” miała na swetrze,
Że bez niej katar, grypa od stania w silnym wietrze.
Stanęła tyłem, smutna, zła i obrażona,
Że chyba do swej racji sióstr swych już nie przekona...
„Cała jestem w cytrynie i łagodzę infekcje,
Jestem C Witaminą, gdyś chory- weź koniecznie!”
Na to Kalinka krzyknie, z „K” wyszytym starannie,
Że ona poważniejsze ma dla ludzi działanie!
Mówiła, że krew krzepnie od jej tajemnej mocy
I bez niej nawet siłacz nie przetrwa jednej nocy.
„I ja jestem w truskawkach, brokułach, pomidorze...
Powiedzcie same, siostry, beze mnie żyć ktoś może?”
Alina- najmłodsza siostra, niezbędna przy widzeniu
Z uśmiechem wywyższona, rozsiadła się na siedzeniu
I mówi głosem słodkim, że ona to priorytet,
Że to witamin wszystkich niezwykły autorytet!
„Jestem w smacznej wątróbce, jajkach i marcheweczce,
Gdy mnie zabraknie, sprawdź szybko czy jestem w apteczce!
By wzrok sokoli służył, skóra tryskała zdrowiem
Bierz witaminkę A- i tyle na dziś powiem!”
Belinka oburzona, „B” z gorsetu zerwała
I rzekła: „Nie będę z Wami dłużej czasu marnowała!
To jasne, że ja jestem wybitnie zasłużona
i to mnie powinna przypadać złota korona!
A jestem w kaszy, mięsie i w każdym pełnym ziarnie,
I z niedoborem moim, możecie skończyć marnie!”
Dalinka – "Witamina D" ją siostry zwały,
Słuchała komentarzy przez ten poranek cały
I już nie wytrzymała, wtrąciła swe trzy grosze
„Dziewczęta! Dosyć kłótni! Ja bardzo o to proszę!
Przestańcie się wywyższać, bo nic nie wyjdzie z tego,
Czy wiecie co się stanie bez udziału mojego???
Ja mam układ ze słońcem, to mój sojusznik głównie
I razem pracujemy, by kości rosły równe!”
Tak rozprawiały długo te nasze Witaminki
Od zgrzytów i konfliktów posmutniały im minki.
Ta niezgoda trwałaby pewnie i rok cały,
Gdyby nie przypadek wprost doskonały.
Do chatki na pustkowiu gromada dzieci zmierza
I wszystkie witaminy chcą zjeść z wspólnego talerza!
A siostry się ocknęły! Nie walczą o koronę!
Spłoszyć dzieci nie mogą, bo pójdą w swą stronę!
Już wiedzą wszystkie siostry, że zatarg i afera
Bez sensu były u nich, zła tylko atmosfera!
Doszły do pojednania i zażegnały spory,
Zabrały się do pracy, by nikt już nie był chory.
Bo razem jest najlepiej, łatwiej niż w pojedynkę,
Szczególnie jeśli chodzi o każdą Witaminkę.
Co z jednej, gdy brak drugiej? To jak ręka bez palca!
Zasada to każdego o zdrowie dbającego malca!
Już żadna z Witaminek nie chciała być najlepsza,
Bo wiedzą, że kompletność we wszystkim jest konieczna!

Odnośnik do komentarza

Jak strumyk brzegi świat odkrywasz,
Ciekawe wszystkiego obrazy chłoniesz i dźwięki porywasz .
Jak słońce nasz świat opromieniasz,
Jak brzeg rzeki szybko się zmieniasz.
Aby ta mała królewna szczęśliwa była,
By w radosnym królestwie o kolorach śniła.
Aby tak wiele siły miał ten król mały,
Niczym siłacz odważny, mężny, doskonały,
O zdrowie twe zadbać musimy z pewnością ,
Z niezwykłą precyzją, oddaniem, śmiałością.
By umysł twój nadal chłonął cały świat,
Ważne byś zdrowo, wartościowo jadł .
By mieć silny organizm, zdrowe oczy, kości,
Nie wolno zapomnieć nam o różnorodności.
By jajko mądrzejsze stało się od kury ,
Byś mogło przenosić w ramionach swych góry,
O dietę twoją z pewnością zadbamy,
Bo siłę witamin bardzo dobrze znamy.
Witamina D króluje nad innymi
Witaminami niczym poddanymi.
Bo ona kochany szkrabie zapewni ci zdrowie z pewnością,
Piszemy to my rodzice z miłością

Odnośnik do komentarza

Bajka o Trollu Maciusiu

Zielona łąka w głębi lasu schowana była, a na tej łące mała wioska trolli się kryła. Domki były w kształcie grzybów, z czerwonymi dachami i wielkimi kominami, z których cały dzień buchał biały dym. Trolle te były zawsze uśmiechnięte, w kolorowych kubraczkach chodziły i nigdy nikogo nie krzywdziły. Całymi dniami ciężko pracowały, zwierzęta dokarmiały i ptaszkom gniazda wić pomagały. Wieczorem chociaż były zmęczone, ognisko wielkie rozpalały, przy nim tańczyły, śpiewały i świetnie się bawiły. Jednak w wiosce był jeden troll malutki, który smutny był cały dzień. Maciuś, bo tak miał na imię troll, nosa z domu nie wychylał, twierdząc, że świeże powietrze zdrowiu szkodzi, a od słońca na nosie wielki, czerwony pryszcz wychodzi. Pewnego dnia gdy Maciuś się obudził, strasznie się zdziwił. W wiosce okropna cisza panowała, nie słychać było śmiechów trolli, ptaki nie śpiewały, krowy nie muczały, nic nie skrzypiało ani nie zgrzytało. Maciuś nie wiedział co zrobić. Z jednej strony ciekawiło go co się stało, z drugiej strony strasznie się bał. W końcu ciekawość zwyciężyła. Wolno otworzył drzwi i wychylił głowę. To co zobaczył było przerażające. Wioska była pusta, nie było żadnego trolla, wszystkie znikły. Maciuś zapomniał, że boi się słońca i powietrza, wyszedł wolno z domu i zaczął chodzić po wiosce. Ognisko jeszcze się paliło, zupa w garnku się gotowała, a na sznurze pranie powiewało. Jednak nigdzie nie znalazł trolli. Jakoś tak dziwnie mu się zrobiło na sercu. Usiadł na wielkim kamieniu, przy ognisku i zaczął rozmyślać. Nagle z tych myśli wyrwał go jakiś głos. Był strasznie cichutki, dlatego Maciuś na początku pomyślał, że coś mu się wydaje. Ale gdy znowu usłyszał nieznajomy głos, spojrzał w dół skąd dochodził. Okazało się, że obok niego na kamieniu, siedzi mały, zielony pasikonik.
- Maciusiu ja wiem gdzie są wszystkie Trolle - cichutko powiedział pasikonik
- Gdzie??
- Maciusiu, trolle zostały porwane przez złego Drzewca. On nie lubi jak ktoś się śmieje i jest szczęśliwy. Złościły go wasze śpiewy. Drzewiec zabrał wszystkie trolle i zamknął je w ciemnej jaskini.
- A wiesz pasikoniku gdzie jest ta jaskinia?- zapytał Maciuś
- Tak, jak chcesz to Cię tam zaprowadzę, ale musisz coś zjeść żeby mieć siłę. Przed nami daleka droga, a ty jakoś tak blado wyglądasz - powiedział pasikonik.
Maciuś posłuchał rady pasikonika, zjadł zupę, która na ognisku się gotowała. Ugotował sobie jajka, które razem z jabłkiem, marchewką i kawałkiem chleba włożył do plecaka. Wiedział, że przed nim długa i męcząca droga, a bez jedzenia nie będzie miał siły by ją pokonać.
Gdy Maciuś się porządnie najadł, pasikonik wskoczył mu na ramię i razem wyruszyli w drogę. Szli wąską ścieżką między zielonymi drzewami, które ładnie im szumiały. Ptaki swoim śpiewem umilały im podróż, a słońce ciepłymi promieniami ogrzewało ich każdego dnia.
Maciuś z pasikonikiem długo tak wędrowali, ale się nie nudzili. Podczas wędrówki dużo rozmawiali, śpiewali i wiecie, co Maciuś poczuł się bardzo szczęśliwy. Zrozumiał, że nie potrzebnie bał się słońca i spacerów.
W końcu stanęli przed ogromną jaskinią. Maciuś nagle opadł z sił i posmutniał . Okazało się, że jaskinia zasypana była wielkimi głazami.
-Pasikoniku! Jak ja ich uratuję - krzyknął Maciuś - ja jestem taki mały, siłaczem nigdy nie byłem, a tu takie wielkie głazy leżą, nie dam rady ich przenieść
- Maciusiu chodź to ci coś pokarzę
Pasikonik zaprowadził Maciusia nad brzeg małego strumyka, w którym wartko płynęła krystaliczne czysta woda.
- Spójrz Maciusiu, już nie jesteś słaby i malutki - rzekł pasikonik - Podczas naszej wędrówki ze słońcem się zaprzyjaźniłeś, owoce i warzywa ze smakiem zjadałeś i jajek tak jak dawniej nie unikałeś. Jajka, owoce i warzywa to taka bomba witaminowa, która o zdrowie dba i daję siłę lwa. Dzięki słońcu w twoim organizmie witamina D powstawała. Dzięki niej kości twoje mocne się stały, a ty krzepy wielkiej nabrałeś. Teraz na pewno poradzisz sobie z tymi głazami.
Maciuś uśmiechnął się, zakasał rękawy i żwawo podszedł do jaskini. Zaczął przerzucać głazy. Przewalał je, jakby były małymi kamyczkami, a nie wielkimi i ciężkimi głazami. W końcu podniósł ostatni i odrzucił go daleko. Z jaskini wybiegły uradowane trolle. Zaczęły dziękować Maciusiowi za ratunek.
Nagle z tłumu trolli wyszedł wielki, siwobrody troll. To był król wszystkich trolli.
Uśmiechnął się przyjaźnie do Maciusia i rzekł:
-Drogi chłopcze dziękuje, że nas uratowałeś i z ciemnej jaskini wypuściłeś. Strasznie za słońcem tęskniliśmy, bez niego smutno strasznie nam było i z sił zaczęliśmy opadać. W dowód wdzięczności, za twój bohaterski czyn, moją córkę za żonę Ci daję. Zastąpisz mnie też w rządzeniu naszym pięknym krajem, ja już stary jestem i odpocząć nastał czas.
Gdy Król skończył swoją przemowę, zza jego pleców wychyliła się głowa złotowłosej trolki. Była to Królewna Zosia. Maciuś za rękę Zosię złapał i razem z pozostałymi trollami ruszyli w drogę powrotną do domu. Podczas wędrówki trolle z radośnie śpiewały.
Maciuś i Zosia mądrze wioską rządzili i długo w szczęściu i zdrowiu żyli.

Odnośnik do komentarza

Było to dawno, lat temu ze dwieście
Wtedy gdy nikt jeszcze nie mieszkał w mieście.
Żył za to w pałacu król wraz ze swą żoną,
Piękną i zgrabną królową Boną.
Król nosił miano Siłacza Wielkiego,
gdyż przenosił tony bez trudu żadnego.
Niestety w jednej kwestii bezsilny był całkiem,
Na Bony biednym i bladym wciąż zamyślał się ciałkiem.
Ciało jej bowiem chore wciąż było,
W czterech murach bez słonka żyło.
„A może tak dom w chmurach zbudować
Zamiast wciąż w murach swe zdrowie marnować?
Bona bliżej by miała wtedy do słońca,
By witaminę D móc czerpać bez końca!”
Jak pomyślał tak tez dokonał.
Do swego pomysłu tez żonę przekonał.
I polecieli w nieba przestworza
Wzięli ze sobą jedynie dwa jajka i tonę zboża
Dlaczego tylko tyle nikt tego nie wie
może wiedzieli jak będzie w tym niebie?
Mieszkają tam bowiem szczęśliwi i zdrowi,
Słoneczko pięknie ich lico dziś zdobi.
Strumyk przy domu ich przejrzysty płynie
I Żyją tak w pięknej, niebieskiej krainie.
Wraz z nimi niedługo tez szkrab mały będzie
Na imię tej królewnie „Słoneczko” będzie.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdam12345

Wita nas ranek,a za oknem słońce
Piękne,jaśniutkie i bardzo gorące :)
Czas na śniadanie,dzieci wołają,
dzisiaj na jajko ochotę mają :)
Mamusia przyrządzi pyszne śniadanie,a król i królewna podziękują za nie :)
Grzeczności w życiu nigdy za wiele,
kochają nas za to nasi przyjaciele :)
To właśnie z nimi na długie spacery chodzimy,mijamy strumyki,lasy i doliny :)
A gdy już na obiad do domu wrócimy,siadamy przy stole i nie marudzimy :)
Jak już ładnie obiad zjemy wtedy, Witaminę D od mamy dostajemy :)
Bo dzięki dobrym witaminom będziemy siłaczami i choroby nas ominą :)
Zdrowie dzieci to podstawa,
Witaminki fajna sprawa :)

Odnośnik do komentarza

Adaś obudził się wcześnie rano. Zza okna wpadały ciepłe promienie wiosennego słońca. Wiedział, że dziś jest ważny dzień: Pierwszy Dzień Wiosny.
- Mamo, mamo! Czy to świecące słońce oznacza, że już jest wiosna? – zapytał chłopczyk.
- Tak Adasiu, ale nie tylko ciepłe promienie są oznaką wiosny. O, jest i dziadek! Dziadek na pewno wie, co jeszcze oznacza, że zaczęła się wiosna.
Dziadek Staszek wszedł do kuchni i usiadł przy stole wystawiając twarz w stronę słońca, które świeciło za oknem.
-Dziadku, dziadku, co jest oznaką wiosny? – pytał zaciekawiony chłopiec.
- Widzisz Adasiu to gniazdo, tam wysoko na słupie? – dziadek pokazał na słup, który stał na podwórku przed domem. – To gniazdo bociana Maćka. Wczoraj przyleciał z ciepłych krajów, razem z Panią Bocianową. Zapewne niedługo w gnieździe pojawi się jajko, z którego wykluje się mały bocianek. Musisz obserwować codziennie gniazdo, a na pewno zobaczysz jak bociania rodzina się powiększy. Powrót bociana Maćka z ciepłych krajów oznacza, że już jest wiosna.
- Dziadku, a lato, kiedy zacznie się lato?
- Hmm, lato zacznie się w dniu, kiedy słońce będzie najdłużej na niebie. To właśnie wtedy jest najdłuższy dzień w roku Adasiu. I wtedy słońce zaczyna mocno przygrzewać, tak mocno, że Twój nosek i uszy szybko się opalają, ha ha – zaśmiał się dziadek Staszek.
- No i latem skóra wytwarza witaminę D, i jesteś wtedy jeszcze bardziej wesoły niż zwykle – powiedziała mama.
- A jesień i zima? Dziadku, kiedy będę wiedzieć, że już jest jesień i zima?
- To bardzo proste mój wnuku. Niedawno odwiedziliśmy króla wśród polskich drzew, dęba Bartka. Jesień jest wtedy, kiedy liście Bartka robią się żółte i im bliżej zimy, tym liści na drzewie jest mniej. A zima, ho ho, Adasiu, zima jest wtedy, kiedy strumyk, ten co płynie koło domu sąsiadów, pokrywa warstwa lodu. Wtedy jest już sroga zima, bo musi być duży mróz, żeby bystry strumyk zamarzł. I musisz pamiętać, że zimą trzeba szczególnie dbać o zdrowie i się nie przeziębić. Wnusiu, ale dziś jest pierwszy dzień wiosny, masz w przedszkolu bal!
- Tak! Mam strój siłacza, który podnosi ciężary i ratuje królewny przed potworami! – wykrzyknął Adaś.
- A czy Ty Adasiu znasz jakąś królewnę?
- Tak! W przedszkolu jest królewna Ania, którą dziś uratuję od smoka Marcina, ha ha – zaśmiał się Adaś. – Pokażę ci dziadku mój strój! – powiedział i pobiegł do pokoju po przebranie siłacza.

Odnośnik do komentarza

W czarnej jamie pod zamczyskiem
mieszkał mag ze smoczyskiem.
Słońca ciągle unikali
no i przez to chorowal.i

Strumyk płynął niedaleko
co się łączył z wielką rzeką.
Nad strumieniem chata stała
przez Siłacza zamieszkała.

Wyszedł mag i oczy mruży
a ten Siłacz taki duży-
drzewa nosi, głazy kruszy
jego zdrowia nic nie ruszy.

Myśli mag co tu zrobić,
by Siłacza mocy zdobyć.
Smok też z jamy się wyczłapał
znów dzień cały wczoraj płakał.

- Gdyby tak królewnę schrupać
by przestało w kościach łupać
- mówi smok i cicho wzdycha
a mag na to tylko prycha.

- Po co z królem ci wojować,
potem się po lasach chować?
Niech nam Siłacz dziś zaradzi
tajemnicę zdrowia zdradzi!

I do chaty wnet pukają
drzwi się raźno otwierają.
- Witam! Witam, w moim domu!
Co tam trzeba pomóc komu?

-Poratujcie nas sąsiedzie
bo jesteśmy w wielkiej biedzie.
Bolą nas kości, brak nam radości,
mamy ciągle smutne miny.

- To są braki witaminy!
W jamie ciemnej wciąż siedzicie,
a bez słońca to nie życie.
Witaminy D wam trzeba więcej
co przegna bóle czym prędzej!

Pamiętajcie mili druhowie,
że ruch to zdrowie!
Takie moje zalecenie
by poprawić też jedzenie.

Zdrowo trzeba się odżywiać
rybką, co to lubi sobie pływać.
Na śniadanie jajko jak lubicie
i wnet poprawi się wasze życie!

Poszedł mag i smok do jamy.
- No to się wyprowadzamy.
Nad strumieniem sobie siedli
rybkę złowili i upiekli.

Odnośnik do komentarza

Pewnego dnia siłacz o imieniu Kuba wstał z łóżka nie wiedząc, że czeka go próba. Na śniadanie zjadł jajko ugotowane w nakrapianą białą skorupkę ubrane. Lecz zamiast sił mieć coraz więcej-słaby był smutny... Do apteki pobiegł czym prędzej. Pomyślał, że witaminy D mu potrzeba, tym bardziej, że słońce nie uśmiechało się do niego z nieba. I nagle na drodze napotkał przeszkodę, strumyk malutki, zamienił się w wielka wodę. Co zrobić? Jak się przedostać na drugi brzeg?Siłacz Kuba czym prędzej ile starczyło mu sił biegł.Poprosił o pomoc króla De Witaminka- herbu Wesoła minka. Rozkazał król zbudować most raz, dwa. I niech budowa krótko trwa - dodała królewna De winka.
Bo nie poradzi nic nawet siłacz co się zowie, kiedy szwankuje zdrowie!

Odnośnik do komentarza

Pewnego słonecznego ranka świeciło cudownie słoneczko i obdarowywało witaminką D.
Nad strumykiem mieszkał król z królewną.
Nie lubili oni słoneczka i nie byli zdrowi.
Wkońcu ksieżniczka zachorowała ponieważ zabrakło jej witaminki.
Pewnego dnia odwiedzil zamek króla pewien siłacz,
powiedział królowi aby wyprowadził dziewczynkę na dwór,
gdy będzie świecić słonce.
Król posłuchał chłopaka.
Zrobił swojej córce jajko na śniadanie i razem wyszli do ogrodu.
Gdy promienie słońca zaczeły do nich ocierać odrazu lepiej sie poczuli.
Morał z tej bajki taki że musimy wychodzic na podwórko by dostać witaminke i byc zdwowi i silni jak siłacz który pomógł uzdrowic królewne

Odnośnik do komentarza

I już nastała ta piękna jesienna bajeczna pora roku,
Bo liście z drzew spadają i dodają światu uroku.
Ulubione przez dzieci zabawy kasztanami,
Vivat złota polska jesień, co cieszy kolorami!
I owoce w sadach licznie dojrzewają,
To właśnie one nam sił witalnych dodają,
Do tego wiele witaminek w sobie mają.

Tak zaczyna się o królewnie Annie i królu Adasiu opowieść:
O takim rodzeństwie, co lubi bardzo zdrowo jeść.
Zatem mama na stół stawia piękne owoce jesieni,
Do tego dodaje szczyptę słonecznych promieni
Raz zdrowe warzywka, raz soczyste owoce,
O ile wzrastają maluchów żywotne moce!
Wnet nabierają sił do wspólnej zabawy
I nie straszne im w jesienne pluchy wyprawy.
Energetyczne z owoców szykują się na zimę zaprawy!

Gdy jednak jesienią słońce niżej na niebie świeci,
Witamina D zadba o zdrowie kochanych dzieci.
Gdy król Adaś jajko z niespodzianką z Ibuvut D spożyje,
to niesamowite siły w swym chłopięcym ciele odkryje
i jak siłacz królewnę Annę przez strumyk przeniesie,
bo za górami i lasami tak stara polska wieść niesie.
A morał z tej bajki z pierwszych 16 liter odczytamy,
bo o nasze zdrowie codziennie mocno dbamy.

Odnośnik do komentarza

Usiądź kochany mój maluszku na chwileczkę
To opowiem Ci piękną bajeczkę,
Bajeczka jest wierszykiem pisana
Słuchaj więc uważnie córeczko kochana
Przestań na chwilkę baraszkować
Możesz ze mną fantazjować
O księżniczce pięknej tak
Jak malutkiej róży kwiat.
Jak to zwykle w bajeczkach bywa
Królewna była bardzo szczęśliwa
Piękne, kolorowe sukieneczki posiadała
Bardzo często w kryształowym lustereczku się przeglądała
Księżniczka bardzo lubiła spacerować
i na świeżym powietrzu czas pożytkować
Wśród promieni żółtego słoneczka codziennie harcowała
O zdrowie swoje bardzo dbała
Gdy w słoneczku księżniczka spacerowała
Nad pobliski, malutki strumyk zawędrowała
chciała w błękitnej wodzie stopki swe zamoczyć
jak zielone żabki po kamyczkach kroczyć
gdy tylko buciki złote zdjęła
o wystający szaro- żółty kamyczek się potknęła
Wpadła do wodzy mocząc swoje śliczne ubranie
Zakłócając małym rybkom w zaroślach strumyka spanie
Cóż było począć trzeba było wracać na zamek
I mokre ubrania ubranie dać do suszenia do ganek
Niestety droga do zamku była długa i kręta
Księżniczka dotarła więc do pałacu bardzo zmarznięta

W swojej komnacie szybciutko w suche ubrania się przebrała
I pod różową kołderkę zimne nóżki swe schowała
Niestety katar, kaszel i gorączką szybko się pojawiła
I do leżenia w łóżeczku księżniczkę zmusiła
Wielu medyków komnatę księżniczki odwiedzało
I wciąż nowe lekarstwo chorej zalecało
Martwił się bardzo król o zdrowie córeczki
Ogarniały go z tego powodu smuteczki
Poszukiwał medyków na całym świecie
Chciał szybko przywrócić do zdrowia swe dziecię
Każdy z poddanych szambelan , praczka
I silny jak siłacz drwal szukali sposobu na uzdrowienie dzieciaczka
Nic nie pomagało syropy, krople, witaminy, badanie
Wciąż słychać było w zamku księżniczki kichanie
Az wreszcie znalazł się kucharz ze swoimi kuchtami
Którzy usmażyli dla chorej jajecznice ze skwarkami
Księżniczka ze smakiem posiłek zjadła
I od razu wyskoczyła spod prześcieradła
Jajo szybko księżniczkę uzdrowiło
I do harców przywróciło
Witamina D zawarta w potrawie zdrowia księżniczce dodała
I króla bardzo uradowała
Wielka nagroda kucharza spotkała
I do poszukiwania nowych przepisów zmotywowała
Wszystko się jak w bajce dobrze skończyło
A król, królewna i poddani wspominają często jak to było
Mam nadzieję córeczko ze bajeczka ci się podobała
I do jedzenia jajeczka i witaminki D cię przekonała
Jeżeli chcesz być zdrowa i śliczna jak księżniczka z bajeczki
Trzeba słuchać mamusi i zjadać wszystko z miseczki
Teraz nadszedł czas na wieczorne spanie
zamknij więc swoje oczka kochanie
Mamusia będzie czas wolny teraz miała
i nowe bajeczki dla ciebie wymyślała

Odnośnik do komentarza

Złote rady witaminki

Słuchajcie pilnie chłopcy, dziewczynki
Rad doświadczonej D witaminki.
Każdy kto chce być silny i zdrowy
Musi stosować moje sposoby.

Na piękne zęby, twarde kościska
Mleka szklaneczka albo i miska
Mocy dodaje, umila życie,
Jak nie wierzycie, to zobaczycie!

A żeby mleczku nie było smutno,
Zaś na talerzu za bardzo nudno,
Dosyp do niego płatków obficie,
One ci smacznie wydłużą życie.

Dla tych, co mleka pijać nie mogą
Mam ja i radę zupełnie nową:
Plaster pokaźny żółtego sera
Na kromce chleba obok selera
Słuch wam wyostrzy, uśmiech zapewni,
Tego możecie być całkiem pewni!

Siłacz wyrośnie z każdego szkraba,
Kiedy na obiad zamiast kebaba
Kotlet wołowy zje bez grymasów,
A na deserek sok z ananasów.

Jajko tak samo ważne jest w diecie,
Chociaż już o tym na pewno wiecie.
Jedzcie je śmiało i to z ochotą,
Ono uchroni was przed ślepotą.

Nie zapomnijcie przy tym o rybach,
Które srebrzysty strumyk ukrywa.
Dodadzą one wam odporności,
Wzmocnią serduszko, a nawet kości.

A tym niejadkom, co wybrzydzają,
Płaczą, marudzą i narzekają,
Radzę wystawiać buźkę na słońce
Jasne, wesołe, miłe, gorące.
Poprawi ono wam apetyty,
Nerwy ukoi ten skarb odkryty.
Każdy, czy król to czy też królewna,
Policjant, kelner, lekarz i krewna
Z dobroczynnego działania słonka
Lubią korzystać każdego dzionka.

Więc jeśli zdrowie szanować chcesz,
Uważaj smyku na to, co jesz.
Nadto pamiętaj, by dietę wzbogacać,
Aby nadmiaru w złe nie obracać.

Witamina D to zdrowotny hit,
Nie bój się mamo, to żaden mit!

Odnośnik do komentarza

Dawno temu, w wielkim starym zamczysku mieszkał Król, który zawsze siedział w swoim dusznym zamku i nigdy nie wychodził na dwór. Był bardzo słaby, gardził warzywami i jajkami. Miał on córkę, uroczą Królewnę o rumianych policzkach i lśniących włosach. Dziewczyna nie była szczęśliwa. Bardzo martwiła się o swojego tatę. Widziała, że Król robi się coraz słabszy i bledszy, jednak nie wiedziała jak mu pomóc. W dodatku królestwo od kilku lat nękał zły smok, który kradł ludziom ich krowy i owce. Wielu było śmiałków próbujących go przegonić, jednak żaden z nich nie potrafił sobie z nim poradzić.
Królewna, w przeciwieństwie do Króla, bardzo lubiła wychodzić z zamku. Pewnego słonecznego dnia siedziała nad strumykiem i karmiła kaczki, gdy nagle zaszło słońce. Zdziwiła się bardzo, bo jeszcze przed chwilą niebo było bezchmurne. Spojrzała do góry i jej oczom ukazał się wielki czerwony smok lecący wprost na nią. Zbliżał się do niej bardzo szybko. Coraz wyraźniejsze stawały się jego szkarłatne oczy, zielone wąsy i żółte ostre zęby. Królewna zaczęła uciekać ile sił w nogach. Smok wylądował i pokracznie biegł za nią, jednak na ziemi nie był już tak szybki jak w powietrzu. Królewna dzięki temu zdążyła się schować w dużej dziupli w starym drzewie rosnącym samotnie na łące. Smok był coraz bliżej, ale nagle ryknął przeraźliwie i warknął, a jego kroki ucichły. Królewna niepewnie wyjrzała z dziupli. Jej oczom ukazał się niecodzienny widok: oto na łące wirował rycerz w srebrnej zbroi, trzymał smoka za ogon i kręcił się z nim wokół własnej osi. Zrobił pięć obrotów, po czym puścił bestię, a ta poleciała hen daleko, aż zniknęła za horyzontem. W oddali było słychać jedynie jej ryk. Królewna patrzyła na tą scenę oniemiała. Gdy rycerz ją zauważył, podbiegł do niej czym prędzej i zapytał:
- Królewno, nic Ci nie jest?
Królewna nie wiedziała co odpowiedzieć, do tej pory nie potrafiła wyjść z podziwu dla rycerza. Rzuciła mu się na szyję, a dopiero po chwili zdołała jedynie powiedzieć:
- Dziękuję dzielny Rycerzu, uratowałeś mnie i całe królestwo przed złym smokiem. Czy zechcesz pojechać ze mną do mego zamku? Chcę, by mój tata Cię poznał.
Rycerz zgodził się. W zamku Królewna opowiedziała Królowi jak to gonił ją zły smok i jak została wybawiona przez Rycerza. Król słuchał wszystkiego z otwartymi ustami. Zdziwiony zapytał:
- Rycerzu, jak to się stało, że jesteś aż tak silny?
Rycerz uśmiechnął się i rzekł:
- To proste. Bardzo lubię jeść jajka i dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu. A żółtko jajek i promienie słoneczne są źródłem witaminy D i to dzięki niej jestem tak silny.
Szczęśliwy Król był wdzięczny rycerzowi. Zrozumiał, że musi się zmienić, jeśli chce cieszyć się zdrowiem. W końcu zaczął jeść jajka i wychodzić z zamku, dzięki czemu nabrał siły. Po tym wszystkim Rycerz dostał przydomek „Siłacz” i był znany w całym królestwie dzięki swojemu wyczynowi, bowiem smok już nigdy nie wrócił. Król wyprawił Królewnie i Rycerzowi huczne wesele i wszyscy żyli długo, zdrowo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza

Rozrabiały dwa Krasnale,
Jeden Duży, drugi wcale.
Duży ciągle w słońcu brodził,
Mały wcale nie wychodził.
Duży zdrowy był i krzepki,
Mały chudy i bez chętki.
Duży niczym siłacz wielki,
łowił w morzu wciąż makrelki.
Mały jako król uparty,
leżał w domu nie na żarty,
jak królewna dąsy miewał
i naprawdę rzadko śpiewał.
Duży nie grymasił wcale,
jadał jajko, chlebek, smalec.
Mały apetytu nie miał
i słodyczy tylko chciał.
Cukiereczki, batoniki,
słodkie kremy i torciki.

Aż dziwiły się Krasnale,
że jeden duży, a drugi wcale.
Przyczyny chciały dowiedzieć się,
że jeden wesoły, a drugi nie.

Analizę więc zrobiły,
mądre wnioski uradziły:
Aby zmienić rzeczy stan,
trzeba wypić rybi tran!
Jeść sardynki, kaszę, chrzan,
spacer w słońcu wciąż zażywać,
trochę w strumyku popływać,
aby witaminę D zdobywać!
I w zdrowie opływać.

Uradziły, zapisały
i codziennie stosowały.
Aż pewnego dnia przy piątku,
coś się stało dla porządku.
Już urosły dwa Krasnale.
Drugi większy o dwa cale!
Nie musi się już wyprężać,
stękać, skakać i wytężać.
Doskonale radzi sobie,
z Dużym równo rzepki skrobie.
W rzece brodzą, rybki łowią i nadziwić się nie mogą.
Jak to zmiany tak niewiele,
może uratować wiele!

Już wesołe dwa Krasnale,
nie będą rozrabiać wcale!

Odnośnik do komentarza

Raz w niedzielę wiał wiaterek
a KRÓL poszedł na spacerek
z królem poszła też KRÓLEWNA,
której trochę mina zrzedła
kiedy SŁOŃCE się schowało
WITAMINĘ D zabrało :(
Bo o ZDROWIE swoje dbała-
JAJKO rano zajadała,
chciała być jak SIŁACZ mocna
i tu witamina D pomocna,
którą słońce dziś schowało-
znowu siły będzie mało!
Szumi STRUMYK , wiatr też wieje
Król z Królewną poszli w knieje.

Odnośnik do komentarza

Gdzieś na świecie jest Elflandia, słoneczna kraina z cudownym strumykiem, w którym woda mieni się kolorami tęczy. Każdy o niej słyszał, lecz jak dotąd nikomu nie udało jej się odnaleźć. Krąży legenda, że mieszkają tam skrzydlate elfy, które co dzień przeczesują trawy w poszukiwaniu tajemniczych jajek, które podrzuca czarnoksiężnik ze świata olbrzymów. Od dawna przekazywana była opowieść o owieczce, która nadepnęła na jajko i rozpłynęła się w powietrzu. Żaden z mieszkańców nie był tego świadkiem, ale w obawie o powtórzenie historii, każdego dnia wyruszali na poszukiwanie magicznych jajek. Raz znachodzili jedno, a innego dnia kilka. Z każdym jajkiem obchodzili się bardzo delikatnie i przenosili do karocy zaprzęgniętej w koniki polne, by później wywieźć je daleko za granice królestwa, gdzie magia czarnoksiężnika już nie działała.

Elflandia słynęła z wiecznego dnia, ponieważ słońce nie zachodziło za horyzont nawet w nocy, a czas snu wyznaczały kwiaty, które podczas każdej doby zamykały swoje płatki na kilka godzin tworząc piękne gwiazdy. Krainą władał Król Elfeusz, który dla swoich mieszkańców był usposobieniem dobroci. Elfeusz nie miał zamku, ani majątku, a jego skarbem była siedmioletnia córka o pięknym imieniu Elfia, a cały jego dobytek stanowiła chata pokryta słomianym dachem i stado koników polnych w zagrodzie.

Pewnego dnia Elfia, jak co dzień wyruszyła z mieszkańcami królestwa w poszukiwaniu jajek i rozpłynęła się wśród traw jak szum wiatru, który tańczy pośród kropel porannej rosy. Wszyscy mieszkańcy przeczuwali, że to powrót historii sprzed lat.
Król popadł w niewyobrażalną rozpacz, a wraz z tajemniczym zniknięciem Elfii całą, dotychczas słoneczną krainę okryła ciemność. Mijały tygodnie, lecz Królewny nie udało się odnaleźć, a brak ukochanej królewskiej córki odcisnął piętno na wszystkich mieszkańcach Elflandii, powodując smutek zarówno z braku Elfii jak i słońca niezbędnego do życia.

Pewnego ranka Król oporządzał zagrodę z konikami polnymi. Nagle zauważył, że coś się błyszczy w paśniku. Podszedł i zobaczył złote jajko. Inne niż te, które znajdowali w trawie, bo to miało wygrawerowaną informację: Szukaj Siłacza, co depresję nocy w radość słonecznego dnia obraca. I wtedy zapewne odzyskasz Królewnę. Król wrócił do domu, wyciągnął ze skrytki w podłodze starą księgę, otworzył i przeczytał: W krainie Polpharma siła, bo radość dnia słonecznego w szarościach zimy przywróciła. Król natychmiast wstał, wybiegł z domu do zagrody, dosiadł najszybszego ze swoich rumaków polnych i wyruszył do odległej Polpharmy. Minęły tygodnie nim powrócił z antidotum zwanym Witaminą D. Rozdał mieszkańcom i do królestwa powróciła radość i zdrowie. Gdy popatrzył w niebo, słońce rozdzierało ciemność, a złote jajko zaczęło się niecierpliwie turlać, a jego skorupka pękać, następnie uniosło się ku górze, potem wszyscy mieszkańcy obserwowali magiczne zjawisko jak w blasku słońca jajko przemieniło się w Elfię, która z dziecięcą radością sfrunęła z nieba prosto w ramiona Króla.

Odnośnik do komentarza

Król Horacy dziś po pracy,
wziął królewnę na spacerek.
Nad strumyczek, na kamyczek,
gdzie słoneczko i wiaterek dają zdrowia bardzo wiele.

Król zjadł mleczko i jajeczko,
siłacz z niego bardzo wielki.
Ogromny głaz podniósł na raz,
bo witaminę D zbierał od słońca jak muszelki.

A królewna roześmiana
nad strumyczkiem, na kamyczku.
Witaminki je od rana
siedząc z królem na słoneczku :)

Odnośnik do komentarza

Za górami za lasami;
Stał piękny zamek z 2 wieżami;
Mieszkał w nim król wraz z córką-królewną;
I miał od dawna zmartwienie jedno;
Groźnego smoka, co tuż przy strumyku;
Pożerał owiec i krów bez liku;
Nikt nie potrafił się mu przeciwstawić;
I go na koniec świata odprawić;
Król więc obiecał: Kto smoka zwycięży;
Temu swej córki rękę powierzy;
I choć oferta wzbudzała emocje;
Nikt się nie skusił na tę promocję;
Bo każdy bał się gada wielkiego;
I nikt nie próbował wziąć się za niego;
Lecz w końcu zgłosił się pewien bohater;
Był mężnym, dzielnym, potężnym siłaczem;
Bicepsy miał wielkie jak bochny chleba;
A kiedy chodził, aż trzęsła się gleba;
Poszedł do smoka i rzekł do niego;
„Pakuj walizki panie kolego;
Nie ma tu miejsca dla obu nas;
Leć i nie wracaj, nadszedł twój czas”
Smok jednak zamiast zachować się godnie;
Otworzył paszczę i plunął ogniem;
Bo był przekonany, że to wystarczy;
By bohatera wynieśli na tarczy;
Lecz siłacz miał na to strategię gotową;
Zza pleców wyciągnął misę stalową;
Która gorące płomienie odbiła;
I w stronę smoka na powrót zwróciła;
Tak wyglądała tryumfu chwila;
Gdyż smok wyglądał jak karczek z grilla;
Był bardziej czarny niż kominiarz w nocy;
I pozbył się całej swej złości i mocy;
Wyglądał tak biednie, że siłacz zdecydował;
Że smoka nie będzie na bruk eksmitował;
Tylko pozwoli mu zostać na stałe;
Miał tylko jedno, istotne „Ale…”
Smok zrezygnować miał z baraniny;
I jeść wyłącznie dania z zieleniny;
Oraz pomagać ludziom z ochotą;
Kiedy go tylko o pomoc poproszą;
Smok nie miał wyjścia, podpisał ugodę;
Wdzięczność, życzliwość zyskując w nagrodę;
Odtąd pomaga dziesiątkom ludzi;
I tyle ma pracy, że się nie nudzi;
Siłacz zaś piękną królewnę poślubił ;
Z królową i królem się bardzo polubił;
I żyją po dziś dzień szczęśliwie i zdrowo;
Możecie mi wierzyć – daję Wam słowo;
Na koniec zaś zdradzę Wam w wielkim sekrecie;
Coś, czego pewnie dowiedzieć się chcecie;
Podam Wam przepis na bycie siłaczem;
Bo każdy z was chciałby nim zostać raczej;
Otóż ten przepis nazywa się;
Krótko i prosto: Witamina D;
Dociera do nas wraz z promieniami;
Gdy się na słońcu latem opalamy;
I choć z tego spawy nie zdajemy sobie;
Działa zbawiennie na nasze zdrowie;
I dzielnie walczy z wieloma chorobami;
(tak jak siłacze ze złymi skomkami);
Dlatego w lecie, kto tylko morze;
Powinien przebywać na słońcu, na dworze;
I jeść pełne witaminy D jajka;
To fakt naukowy - nie jakaś bajka :)

Odnośnik do komentarza

Królowa na spacer z dziećmi się wybrała,
Bo słońce pięknie świeciło witaminy D dostarczając
I dzieciom zdrowie zapewniając.
Piękne krajobrazy z nimi podziwiała i kwiatki zrywała.
Strumyk płyną z wolna a giermek w nim pstrągi łowił.
Siłacz mieczem zamaszyście wymachiwał.
A król na zamku zarządzenie wydał.
Że od dzisiaj, na kolację wszyscy jedno jajko jedzą
I pstrąga pieczonego też dostają,
Ponieważ mają tężyznę i mocne kości mieć
Oraz zdrowiem i siłą popisywać się!

Odnośnik do komentarza

Gdzieś za górą, gdzieś za lasem,
tam, gdzie strumyk cicho płynie,
mieszkał sobie pewien siłacz,
który Daniel miał na imię.

Co dzień rano na śniadanie
jedno jajko siłacz zjadał,
znany był ze swej dobroci
oraz mocy, którą władał.

Marzył Daniel o królewnie,
która w starym zamku mieszka,
córką jest znanego króla
i na imię ma Agnieszka.

Choć królewna była piękna
to bladziutką cerę miała,
była ciągle bardzo słaba,
swego ojca zamartwiała.

Nie czekając ani chwili
król ogłosił wszędzie,
kto królewnie zdrowie wróci,
tego żoną niechaj będzie.

Gdy usłyszał o tym siłacz
bardzo się ucieszył,
swój eliksir zapakował
do zamku pospieszył.

To nie żadna tajemnica,
każdy chyba o tym wie,
że ten napój wyjątkowy
witaminą D się zwie.

Od imienia swego stwórcy
nazwa ta powstała,
moc w sobie ma wielką
ta kapsułka mała.

Odzyskała szybko zdrowie
prześliczna królewna,
że Daniela pokochała
była odtąd pewna.

W dniu wesela piękne słońce
na niebie gościło,
a na szczęście młodej pary
patrzeć było miło.

Odnośnik do komentarza

Niechaj każde dziecko to wie - witamina D na zdrowie! Chcesz być królem mój syneczku? Jedz codziennie po jajeczku! Bo to nie jest bajką, że zdrowe jest jajko! A ty, córuś moja miła, żebyś jak królewna żyła, to baw się na dworze bez końca, w cieplutkich promieniach słońca. Z ciebie synku siłacz wyrośnie, kiedy bawić się będziesz radośnie przy szumie strumyka w słońca promykach!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...