Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Całkiem niedawno i zupełnie niedaleko, w królestwie zwanym Farmandią, żył Król, który miał piękną córkę Polę. Ludzie w tej krainie żyli w zdrowiu i szczęściu, jedynie królewska córka była blada, chorowita i słaba, przez co nigdy się nie uśmiechała i cały czas spędzała w komnacie pałacu. Król ukrył ją tam, kiedy zła czarownica Grypa postanowiła porwać dziewczynkę. Od tamtego czasu minęło kilka lat, Wiedźma nie pojawiała się w Farmandii, ale przezorny Król nadal chronił swoje dziecko. Martwił się tylko bardzo, że jego córka nie ma w sobie radości życia i chęci do zabawy. I choć sprowadzał dla niej najpiękniejsze prezenty i zabawki, nadworna kucharka nauczyła się przyrządzać na 100 sposobów ulubione danie Poli -€“ jajka, a osobista fryzjerka, codziennie robiła jej nowe, wyjątkowe uczesanie, Królewna nadal była chora.
Zrozpaczony Król ogłosił więc w królestwie, że ten, kto uratuje jego córkę, dostanie tyle złota, ile da radę unieść. Pierwszy pojawił się Siłacz, który miał wielką chrapkę na złoto królewskie. Siłacz przyniósł dwa wielkie kamienie wyłowione z pobliskiego strumyka i kazał, aby Pola codziennie ćwiczyła swą siłę, podnosząc je po 100 razy! Jednak Królewna nie miała siły unieść ich nawet raz… Kolejna przyszła Krawcowa i zaleciła, by dziewczyna przestała jeść jajka i nosiła tylko czerwone suknie. To tylko pogorszyło sprawę, bo Królewna poczuła się jeszcze gorzej. Inni również zgłaszali swoje pomysły, ale żaden nie pomógł dziewczynce.
Załamany Król sam postanowił ruszyć w świat szukać ratunku dla swego dziecka.
Pewnego dnia, gdy Królewna z nudów wyjrzała ze swojego pokoju, zobaczyła na ścianie korytarza, świetlnego zajączka. Zaciekawiła się nim i zaczęła go obserwować. Gdy próbowała złapać promyk, ten uciekał przed nią. Poszła więc za nim i nawet nie zauważyła jak dotarła do królewskiego ogrodu. Pola tak długo nie wychodziła na zewnątrz swego pokoju, że już zapomniała jak ciekawe jest to miejsce. Zachwycona śpiewem ptaków, kolorami i zapachem kwiatów zaczęła po nim spacerować. Nagle zobaczyła młodego ogrodnika Franka, który siedząc na brzegu fontanny puszczał lusterkiem zajączka. Królewna trochę była zawstydzona, że młodzieńcowi udało się ją tutaj zwabić. Ten jakby usłyszał jej myśli i z uśmiechem powiedział:
- Inaczej nie umiałem wyciągnąć Cię z komnaty, a przecież tutaj jest o wiele piękniej!
Królewna musiała przyznać, że ogród jest naprawdę cudowny. Od tej pory spotykali się codziennie koło fontanny, a chłopiec pokazywał jej ogród i opowiadał o nim ciekawe historie. Z dnia na dzień Pola czuła się coraz lepiej, była silniejsza i zdrowsza. Na wieść o tym, Król szybko wrócił do domu. Ogromnie ucieszony nie mógł uwierzyć, że młodemu Frankowi udało się uzdrowić Królewnę, spytał więc ogrodnika jakim sposobem wyleczył dziewczynę. Ten, jak zawsze uśmiechnął się i powiedział do Króla:
- To Słońce uzdrowiło Królewnę, dało jej witaminę D, ja tylko zaprosiłem ją do ogrodu, by wreszcie się uśmiechnęła.

Odnośnik do komentarza

Gdzieś blisko nas, w pięknym zamku nad strumykiem, w krainie, gdzie zawsze świeci słońce żyli sobie król i królewna. Król od dziecka chciał być siłaczem, który podnosi największe głazy, walczy ze smokami i niczego się nie boi. Wiedział, że potrzebuje do tego witamin, także witaminy D, dzięki której będzie miał mocne kości i nie będzie chorował. Król był już bardzo silny i zawsze cieszył się zdrowiem, martwił się jednak o swoją krolewnę, ponieważ cały czas siedziała w zamku. Ciągle oglądała telewizję i grała w gry na tablecie. Król wielokrotnie namawiał ją na wspólne spacery i zabawy, ale ona mówiła że zabawy są nudne i że nie lubi słońca. Królewna często miała problemy ze zdrowiem, jej twarz dawno straciła piękne piegi i rumieńce. Król nie mógł już dłużej tego znieść, więc postanowił zrobić królewnie psikusa. Przyniósł do ogrodu ogromny głaz, który kształtem przypominał jajko, pomalował go na biało i powiedział królewnie, że ich kura zniosła ogromne jajko,prawie tak duże jak ich zamek. Królewna uwierzyła królowi i chcąc zobaczyć to wielkie jajko, pobiegła do ogrodu. Król podniósł głaz wysoko, żeby pokazać królewnie swoją siłę, była ona pod wielkim wrażeniem i od tej pory zaczęła spędzać więcej czasu z królem, polubiła zabawy na świeżym powietrzu iod razu przestała chorować, a na jej buzi znów pojawiły sie piegi i piękne rumieńce.

Odnośnik do komentarza
Gość Anna Paulina

Gdy zbliżał się mrok pewna królewna usłyszała niepewny krok.
A że bała sie ciemności , pomyślała jakież to czekają na nią okropności.
Wnet szybko światło zapaliła , pod kołdrę sie skuliła.
Ku jej zaskoczeniu odwiedził ją w komnacie tata król , co ma w zamku dużo ważnych ról.
-Nie bój się odrzekł szybko , nic Ci nie zrobie moja rybko.
Przyniosłem Ci lekarstwo wspaniałe , na choroby doskonałe.
Gdy je wypijesz poczujesz się jak siłacz ,bo ważne jest Twoje zdrowie każdy to Ci powie !
Byś mogła tanczyć i skakac z rówieśnikami , byś mogła sie cieszyc słonecznymi promieniami.
Bo słońce to wazna rzecz , dostarcza nam potrzebna witamine D !
Od niej kości i zęby są mocne , dzieki niej życie jest bardziej owocne!
A gdy lekarstwo połkneła , ręka po kolacje jej sie wysuneła.
Wzieła jajko oraz chlebek ze smakiem zjadła , ależ sie najadła !
Okruszki zebrała i nad strumyk sie wybrała.
Za oknem go miała więc się sama chodzić nie bała.
Ze zwierzatkami jedzeniem sie podzieliła , nocne zycie polubila.
Lecz czas wzywal na spanie , wiec nie pora na harcowanie.
Wrócila szybkim krokiem , i ułozyla się do snu bokiem :-)

Odnośnik do komentarza
Gość Drążkowski Jarosław

Droga córeczko gdy trzymam cię w ramionach czuje że każdą przeszkodę w życiu można pokonać.Dzięki twojej miłości czuję się jak siłacz,dla ciebie gwiazdy księżyc słońce będę zdobywać.Najważniejsza dla mnie jest twoja przyszłość twoje zdrowie,kochana królewno niechaj wiatr niesie tą opowieść po całym świecie ogromnym wspaniałym,tyś mą planetą we wszechświecie całym.Nasza miłość silna jak strumień teraz jestem królem już to rozumiem.Będę dbał o ciebie zapewniał potrzebną do rozwoju witaminę D,wspólne śniadania obiady kolacje.Z każdym twoim postępem na stojąco bije owacje.Twoje niewinne życie kruche jak jajko i delikatne,lecz o nic się nie martw bo masz ochronę-masz tatę.

Odnośnik do komentarza

Niezwykłe drzewo
W małym miasteczku Rosa znajdującym się nad brzegiem pięknego strumyku mieszkali bardzo spokojni i przyjaźni ludzie. Codziennie uśmiechali się do siebie, byli mili i przyjaźnie do siebie nastawieni. Nigdy nic złego się nie działo w Rosie gdyż mieszkańcy byli niezwykle otwarci i kulturalni. Wśród tych niezwykłych ludzi mieszkali trzej przyjaciele Jaś, Krzyś i Krystianek. Słynęli z tego, że zawsze innym pomagali. Ich życie to były ciągłe przychodzi, chłopcy uwielbiali odkrywać tajemnice kryjące się wszędzie. Pewnego słonecznego dnia wspólnie bawili się na miejskim placu zabaw, było to jedno z miejsc gdzie chętnie wszystkie dzieci z całego miasteczka przychodziły. Były tam huśtawki, zjeżdżalnie oraz piękna ogromna piaskownica, gdzie tego dnia trzej przyjaciele postanowili pobawić się. Wpadli na niezwykły pomysł, że zrobią piękny duży zamek z fosami i mostami i tak też zrobili. Podczas zabawy Krzyś postanowił na chwilkę usiąść i odpocząć na ławeczce obok piaskownicy. W tym też momencie jakiś głos kazał mu spojrzeć w lewo a tam jego oczom ukazało się w oddali ogromne wzgórze na który rosło drzewo. Zaciekawiło go ono, bo tak samotnie tam rosło a wokół była tylko przestrzeń. Nagle zapytał:
- co to za drzewo tam daleko?
- to chyba jakieś stare drzewo - dodał Jaś
- wtedy Krystianek odpowiedział - „mama mi mówiła, że to Dąb szlachetne drzewo. Ma już wiele lat, mama jak była mała często się tam bawiła z koleżankami”.
- może pójdziemy je zobaczyć ? – zapytał Krzyś.
- no pewnie – odpowiedział Jaś. Więc chodźmy.
I wszyscy trzej zostawili zabawki w piaskownicy i wybrali się na to piękne a za razem tajemnicze wzgórze. Bardzo chcieli obejrzeć to drzewo, byli przekonani, że czeka ich tam jakaś przygoda. Uwielbiali rozwiązywać niezwykła zagadki i łamigłówki. Idąc w stronę drzewa zauważyli, że obok stoi duża biała ławka, która była już bardzo stara. Deski z niej odpadały, farba schodziła. Nagle Krystianek pyta:
- widzicie co jest obok tego drzewa, to jakaś ławka, ciekawe kto ją tam postawił? przecież tu nikt nie mieszka, więc komu ona potrzebna była? Wtedy Jaś przypomniał sobie, jak mu mama opowiadała o dawnych czasach.
- wiecie, kiedyś w naszym miasteczku mieszkała królewska rodzina, tam gdzie te ruiny za strumykiem stał ich zamek. Mama mówiła, że król Edward i Królewna Zofia często urządzali sobie pod tym drzewem piknik, siadali na tej ławeczce, a obok bawiły się ich dzieci.
- to, to drzewo jest naprawdę stare – powiedział Krzyś.
Gdy doszli na wzgórze i stanęli obok drzewa nie mogli się nadziwić jakie ono jest ogromne. Wtedy Jaś powiedział
- zobaczcie ten dąb jest bardzo smutny, ma uschnięte gałęzie na których jest tylko kilka liści. Ono jest chyba bardzo chore.
Wtedy Krystianek bez chwili namysłu powiedział:
- może mu brakuje witamin, zwłaszcza witaminy D. Mi jak mama dawała ja to byłem zdrowy i silny. Byłem radosny i chętnie się bawiłem. Może ono tez jej potrzebuje aby było zdrowe i piękne.
- też tak uważam dodał Krzyś, bo każdy kto je witaminy to siłacz i pokona każdą chorobę.
- a ja myślę powiedział Jaś, że to drzewo jest po prostu samotne. Bo gdy przychodziły tu kiedyś dzieci tętniło tu życie, gałęzie były bujne i porośnięte liśćmi. Było słychać radość, śmiech.
Na niebie zajaśniało bardziej słońce a jego promienie otuliły stary Dąb. Krystianek postanowił obejrzeć drzewo dookoła podziwiał jego niesamowitą wielkość i potęgę. W pewnej chwili zauważył otwór w pniu
- hmm co to takiego? Pomyślał. Po chwili podszedł bliżej i zajrzał do środka, coś tam błyszczy, ciekawe co tam jest?. Może to jakiś skarb ukryty?. Włożył rękę do środka i po chwili wyjął śnieżnobiałe jajko.
- zobaczcie zawołał, to jajko. W tej dziurze jakiś ptak ma swoje gniazdo. Lepiej odłożę je do środka. Nie wolno wyjmować z gniazd jaj bo wtedy ptaki nie zechcą wrócić do gniazda swojego. I tak też uczynił.
Masz rację dodali chłopcy nie wolno zabierać z gniazd jaj, z tego jaja wykluje się jakiś ptaszek, który będzie umilał czas temu drzewu. Może i my jak zaczniemy tu częściej przychodzić to Dąb wyzdrowieje i znowu będzie pięknym i dorodnym drzewem powiedział Krzyś. I tak zrobimy zgodził się Jaś i Krystianek. Potem wspólnie wrócili do miasteczka gdyż zbliżał się już wieczór.

monthly_2015_11/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_38746.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość renata wójtowicz

Drogie dzieciaczki grzeczne przedszkolaczki....ważne jest zdrowie siłacz Wam to powie. Król i królewna miny piękne maja gdy witaminke D szybko zajadają.Słońce mocno swieci jedzcie jajka dzieci,strumyk Wam pomoże by wyplynąc w morze.

Odnośnik do komentarza

Królewna leżała sobie na łące,
obok kicały dwa rude zające.
Świeciło słońce,ptaki śpiewały,
małe zające kombinowały,
jaki tu psikus zrobić królewnie,
lecz żeby potem nie płakała rzewnie.
Pomysł swój jednak wnet porzuciły,
gdyż samym myśleniem się zniechęciły.
Królewna leży i myśli sobie:
"Nic więcej dzisiaj już nie zrobię!"
Nagle cień padł na jej twarzyczkę,
Otworzyła więc oczy szerzej troszeczkę.
To był jej tata- król Michał Trzeci,
w towarzystwie dwóch innych dzieci.
"Córeczko kochana chodź już na kolację,
dzisiaj zjesz jajko z w końcu to wakacje!"
Królewna wstała i do domu pobiegła.
Po drodze wielkiego siłacza spostrzegła.
Przystanęła na chwilę i patrzy na niego,
gdyż było to dla niej coś nowego.
'Dlaczego jest pan tak bardzo duży?
I czemu nosi pan czarne rajtuzy?"
"Rajtuzy noszę bo mam grube nogi,
i można powiedzieć, że jestem ubogi.
Jestem tak bardzo duży i silny,
bo w uprawianiu sportu jestem dość pilny."
Zaśmiał się głośno gdy skończył mówić,
a królewna bieg swój postanowiła wznowić.
Minęła strumyk w drodze do domu
i postanowiła przyjść tu kiedyś po kryjomu.
Dotarła królewna wreszcie do kuchni,
gdzie zapach unosił się świeżutki.
Jajko dostała prawie od razu,
lecz bez witaminy D byłoby bez wyrazu.
Więc chcąc o zdrowie zadbać swoje,
krzyknęła "Ja się witamin żadnych nie boję!"

Odnośnik do komentarza

Szum strumyka, zieleń łąki,
słońce, witamina D i skowronki.
Lekki wietrzyk i motylki,
to dla Ciebie dziecię upominki.
Jedz dzieciątko me witaminę D
to tak jak gdybyś,
garść zdrowia skosztował,
i do brzuszka je schował.
A z tego dobytku,
masa jest pożytku,
i dla zdrowia i urody,
i dla starych i dla młodych.
Już na słowo: WITAMINA D,
uśmiechniętą minkę masz,
dobrze pamiętasz,
jak im wiele zawdzięczasz.
Również w bajkach wszyscy znają ją.
Król mówi:
„Witaminy, to są skarby dla królewny,
z nimi wciąż zdobywam świat, choć już mam niemało lat”.
Królewna tylko przytakuje:
„Dzięki nim ja nigdy nie choruje,
i zachwycam wciąż urodą, choć już też nie jestem młodą”.
Siłacz na to pochrząkuje:
„Tak, i ja tutaj miarkuję”.
Jajko kiwa zgodnie głową:
„Toż to nie jest prawdą nową,
witaminy jadać trza, wtedy zdrowie każdy ma”.
I z tej oto tu przyczyny,
i ja jadam bardzo dużo witaminy,
bo, w sekrecie wam dziś powiem,
też chcę wiecznie tryskać zdrowiem! a jak witaminy jadam, to do wszystkiego się wciąż nadam”.

Odnośnik do komentarza

"O gniewnej królewnie Klarze i silnym Aleksandrze"

Na piękną bajkę jest właśnie czas. Z ważnym morałem dla wszystkich was.
Żyła raz sobie prześliczna KRÓLEWNA, cudna, urocza, lecz strasznie gniewna. Na wszystkich wokoło się obrażała, na imię Klara ta ślicznotka miała.
Jej ojciec KRÓL Zenon zachodził w głowę: "Jak ja tej mojej córce pomogę"? Kupował ciastka, sukienki, kwiatki, pozwolił jej strzelać ze swojej armatki. Nic tej królewnie nie pomagało, ciągle czegoś jej brakowało.
Raz gdy świeciło przepięknie SŁOŃCE, wyszła nad STRUMYK pogadać z ojcem : "Tatusiu drogi nie chce się gniewać, chcę sobie głośno piosenki śpiewać. Lecz jestem czasem taka samotna.Marzę o księciu, gdy patrzę z okna.By dbać z nim o Twoje tatusiu ZDROWIE, może się taki znajdzie, cóż kto wie. Lecz musi to być SIŁACZ prawdziwy, odważny , dzielny i urodziwy. Musi mieć siłę na rękach mnie nosić, taki mnie może do ślubu poprosić."
Król wydał od razu rozporządzenie, by spełnić swojej córki życzenie: "Szukam młodzieńca niezwykle silnego, bo moja Klara pragnie takiego. Kto podniesie ten kamień przed zamkiem, będzie Klary mężem przed niedzielnym rankiem."
Wielu odważnych tego próbowało, lecz tylko jednemu to się udało. Sam król się zastanawiał jak to się stało, bo kamień przed zamkiem nie ważył wcale mało.
Młodzieniec Aleksander zdradził tajemnice w jaki sposób zdobył piękną zalotnicę.
WITAMINĘ D brał od wielu lat, tak mu doradził jego starszy brat." Jeden razy dziennie witamina życia i moja siła jest nie do pobicia. Jestem zdrowy, silny , mam mocne kości, jest we mnie też wiele radości. Jadłem też często od kury JAJKO".Co z jajkiem wspólnego masz nasza bajko? Bowiem żółtko to źródło D witaminy, to dobra wiadomość dla naszej rodziny.
Wkrótce odbyło się piękne wesele, Klarę na rękach noszono razy wiele. Witaminy D tam nie brakowało, w dalszym życiu Klary nie było jej też mało. Królewna już się nie obrażała, a niedługo małego królewicza miała.... Morał z tej bajki jest kochani taki: Witaminke D bierzcie kochane dzieciaki. Bo z witaminka tą pięknie życie płynie i siła w was nigdy więcej nie zginie!

monthly_2015_11/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_38761.jpg

Odnośnik do komentarza

Słońce rano szybko wstało,
do komnaty królewny zamrugało,
Ziewnęła leniwie i wstała już śmiało,
Zjadła jajko na śniadanie, ale było jej mało
Myśli sobie: „Wypije kakao,
Jest zdrowe i witaminę D będzie się lepiej łykało”.
Po śniadaniu szybko wstała,
do króla, swojego taty, pognała.
O wycieczkę nad strumyk podpytywała.
O wujku Janku- Siłaczu opowiadała.
Król się śmiał, królowa słuchała,
A na końcu swoją księżniczkę wycałowała.

Odnośnik do komentarza

Opowiem Ci mądrą i ciekawą bajeczkę, jak król lubiący słodycze zajadał czekoladową babeczkę.
Na dwór rzadko wychodził i nie dbał o swe zdrowie, słońca unikał jak ognia, bał się co lekarz powie.
Już wtedy króla we wszystkich kościach łamało, niestety mu to wcale nie przeszkadzało.
Gdy przyszła pora by udać się na mały spacerek, on zrezygnował i wolał wybrać się na rowerek.
Tak szybko jechał, się zagalopował, że chwila moment i w strumyku pełnym wody wylądował.
Oj, co to było.. jak król miał problem ze wstaniem, wtedy już nawet nie przejmował się mokrych ciuchów praniem.
Miał szczęście wielkie bo niespodziewanie siłacz się zjawił i widząc, że król potrzebuje pomocy, na nogi go postawił.
Zwrócił królowi jednak uwagę nie małą, że brak słońca w jego stylu życia zjadło mu witaminę D całą.
Król się zamartwił strasznie tą nowiną, i wracał do królewny z bardzo smutną miną.
Jak tylko królewna usłyszała co się w lesie stało, robiła wszystko co tylko się dało.
Zuchwały król dostał nauczkę bardzo srogą, pamiętaj mały zuchu by nie iść jego drogą.
Od tamtej pory król codziennie na dwór wychodzi, objadając się kinder jajkiem życie sobie słodzi.

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu, gdzieś w odległej Afryce, żyła sobie KRÓLEWNA, KRÓL … wróć, to nie ta bajka. Jeszcze raz !:) Dawno, dawno temu, żyła sobie sympatyczna rodzinka Hipopotamów. Tata- Hipcio, Mama – Hipcia i synek o imieniu Buba. Buba stronił od wody strasznie. Inaczej, bał się wody jak ognia. Był przy okazji źródłem pośmiewiska wśród grona hipków, tych małych, tudzież i tych wyrośniętych. Czy JAJKO jest mądrzejsze od kury, czasami zadawał sobie to pytanie?. Jak trzeba było przekroczyć małą rzeczkę Buba wydawał przeraźliwe piski, wierzgał, miotał się na wszystkie strony świata. Chwytał wówczas swoimi ząbkami ogonek mamy i wspólnymi siłami przekraczali wodę. Głębszy zbiornik rodzina musiała omijać dookoła. Buby samego nie zostawiali nigdzie. Był ich oczkiem w głowie, beniaminkiem. Hipopotamy jako gatunek zwierząt ziemnowodnych, cześć dnia, a przede wszystkim już po świcie, wyleguję się w wodzie i zażywają błotnych kąpieli. Buba leżał do góry brzuchem pod palmą i swoim noskiem próbował „upolować” kokosy. Dopiero, gdy zbliżał się zmrok, Buba jak i inne hipopotamy udawał się na żer. Pora nocna jest najlepszą okazją dla tych ssaków na wyborną kolację, której podstawowym składnikiem jest soczysta trawa i wodne rośliny. Buba również był wielkim smakoszem zieleniny, ale z powodu strachu przed wodą, jego organizm był osłabiony, nie był odpowiednio zahartowany. Zdarzało mu się od czasu do czasu prychać, ciągać swoim hipkowym „kulfonem”. Wokół niego inne małe hipki śmiały się z niego na okrągło. Wówczas, gdy inne bawiły się w wodzie, Buba skubał drzewne liście, siedząc po cichu za krzakiem. Aż nagle …
Pewnego słonecznego dnia, żar z nieba był wtedy niesamowity, Buba zaczął coraz częściej wydawać dźwięki podobne do samego kasłania, brakowało w jego jadłospisie wielu witamin, również WITAMINY D. Nosek zrobił się suchy, nabrał kolorków, jego krótkie nóżki spuchły, a głowa była tak gorąca, że można było na niej usmażyć w okamgnieniu jajko sadzone. Nie dość, że śmichów-chichów nie było końca, to jeszcze Buba zachorował. Potrzebny był szybki ratunek, aby ZDROWIE Buby wróciło na właściwe tory. I taki ni stąd ni zowąd się pojawił jak SŁOŃCE na horyzoncie. Prawdziwym wybawicielem okazał się najlepszy przyjaciel Buby, Rożek. Przecież najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie oraz ... chorobie. Rożek był zwierzaczkiem z gatunku nosorożców białych. Też trochę innym, ponieważ jego róg miał kolor zielony. I nie wiedzieć czemu, ale taki kolor był od urodzenia. Rożek podszedł do Buby, przyłożył zielony róg niczym lekarski termometr do okrągłego nosa hipka, potarł nim chwilę, po czym skierował się w stronę jego rodziców. Rożek opowiedział im pewną historię, którą jak był mały przeżył na „własnych kościach”. Mając podobne objawy co Buba, rodzice wrzucili go do rzeki wypełnionej mlekiem i miodem. Ta kraina znajdowała się tylko kilka kilometrów stąd. Rożek powiedział, że zaprowadzi rodzinę do tego miejsca, a nóż widelec się uda. Buba był bardzo słaby. Szedł jednak dzielnie na rozgrzanym do czerwoności piasku, nie wiedząc, jaki czeka go finał. Nie wiedział, że ma się spotkać oko w oko z rzeką wypełnioną gorącym mlekiem. Nie wiedział i nie spodziewał się, że w tej specyficznej miksturze będzie musiał zanurzyć się po sam czubek wielkiego nosa. Wszystko jednak było robione dla jego dobra, dla jego zdrowia, ażeby w latach dorosłości Buba był silnym, mocarnym hipopotamem, a nie cherlawym, ciągającym noskiem hipkiem.
Gdy już dochodzili do magicznego uzdrowiska, Buba z lekka wytężył oczęta i wyszeptał coś w stylu : „Woda, woda.. boję się wody...”. Matka starała się zgrabnie zmienić temat, rozluźniając atmosferę. Dochodząc do źródła Buba był już tak mocno wyczerpany, że nie trzeba było go zwodzić czy jest to woda, czy piasek , czy coś innego. Był słaby i zmarniały, że wystarczyło, ażeby ojciec delikatnie nosem popchnął go w stronę magicznego STRUMYKA, który przeistaczał się w wielką, uzdrowicielską rzekę. Buba był bardzo słaby. Trzeba było szybko działać, aby wielki sercem SIŁACZ w świecie hipków szybko wyzdrowiał. Ojciec-Hipcio jednym, delikatnym ruchem, musnął syna wgłąb wody wypełnionej śnieżno- białym mlekiem i płynnym złotem, jakim jest nazywany, dobrze nam znany miód. „Panaceum” w rzece nie była ani głęboka, ani płytka. W sam raz na gabaryty Buby, który z każdą spędzoną sekundą dochodził do siebie i wydawał się coraz to bardziej wesoły, radosny. W pewnej chwili można było zaobserwować na jego ustach radosnego „banana” od ucha do ucha :). Po kilkunastu minutach Buba wyszedł z rzeki już o własnych siłach, podszedł do rodziców i przytulił się do każdego z nich. Podziękował również Rożkowi, wdzięcznie merdając swoim kręconym ogonkiem.

Od tamtego dnia Tata – Hipcio, Mama- Hipcia i Buba spędzali każdy poranek, każde popołudnie wspólnie w wodzie. A ich nieodłącznymi towarzyszami wodnych jak i lądowych igraszek byli: najlepszy przyjaciel rodziny Rożek i … reszta hipciów, którzy wcześniej wyśmiewali się i szydzili z Buby … A Buba? Tak pokochał taplać się czy w wodzie , że nawet jak reszta hipopotamów wychodziła na zasłużoną trawiastą wieczerzę, on bawił się z żabami, albo wodził nosem po szuwarach. Tak rozkochał w sobie wodę, która została zarazem jego najlepszym … przyjacielem :)

Odnośnik do komentarza

Za górami,za lasami
Przed dawnymi bardzo laty
W pięknym zamku nad strumykiem
Żył król wielki i bogaty

Siłę miał niespotykaną
Bowiem dbał o swoje zdrowie
Witaminę D zażywał
Pił też często mleko krowie

Strofowała go królowa
Wypij lepiej jajko kurze
Wyjdź na słońce,poopalaj
Nie opieraj się naturze

Król był jednak nieugięty
Gardził słońca promieniami
Nie minęło lat trzydzieści
Leżał w krypcie już z przodkami

Tutaj morał dla potomnych
jak meander kręto wije
Kto nie słucha dobrej rady
Długo sobie nie pożyje.

Odnośnik do komentarza

Za górami , za lasami gdy słońce już zachodziło , do drzwi królestwa zapukało zdrowie.
-Szukam schronienia na jedną noc-powiedziało
Łaskawy król kazał przyjąć gościa i przygotować dla niego posłanie.
O poranku gość zjadł w towarzystwie króla i jego chorowitej córki parówki na śniadanie - ponieważ to było ulubione jedzenie królewny.Królewna chorowała na niedobór witaminy D. Kiedy zdrowie dowiedziało się o jej dolegliwościach w podziękowaniu za gościnę zaczarowało królewski strumyk aby zawsze w nim były węgorze,śledzie,dorsze,łososie,sardynki,tuńczyki,makrele.
Ryby bowiem są dobrym źródłem witaminy D.
W królestwie również poradził hodować kury i krowy aby królewnie nie brakowało mleka i jajek.
Król podziękował za rady a zdrowie ruszyło w dalszą drogę ratować inne dzieci.
Królewskie ptaszki niedawno mu wyćwierkały , że królewna wróciła do zdrowia i rośnie z niej mały siłacz.

Dziewczynki wykonały ilustrację do bajki

monthly_2015_11/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_38819.jpg

Odnośnik do komentarza

Król Słońce który chodzi po niebie patrzy na dzieci na ziemi i wybiera wszystkie królewny które muszą rosnąć i być zdrowe i piękne. dba on o wszystkie królewny bo jego syn wędrujący po ziemi zdrowy i jasny Siłacz szuka dla siebie pięknej żony, Słońce opowiada po cichy drzewom, strumieniom i ptakom, że najpiękniejsza królewna to ta która zażywa dużo witaminy D- bo cieszy się. że słońce świecąc cały czas patrzy na jej zabawy. Jego syn rozpozna królewnę piękną skąpaną w strumieniach promieni jego ojca słońca -będzie ona opalona i radosna. wtedy Siłacz zaprosi ją na śniadanie gdzie będzie królowało na talerzu jajko na miękko, Oznaczać to będzie. że właśnie ją wybrał na swoją królową i razem wrócą do Słońca aby władać całym niebem.

Odnośnik do komentarza

Za górami za lasami,
Za siedmioma dolinami.
Pośród lasów i strumyków,
Których tutaj jest bez liku.
Tu gdzie słońce rano wstaje
Moc i zdrowie ludziom daje.
W tej krainie żył raz sobie
Dobry król, który się zowie,
Bonifacy Julian Wielki,
Który chętnie grał w muszelki.
Z dzieci małych całą zgrają,
Które na śniadanie zjadają,
Jajek mnóstwo i sałatki,
W których takie są dodatki-
Witamina D i jeszcze
Flawonoidy najlepsze.
Naturalne oczywiście,
Których mnóstwo mają liście
Oraz skórki wszystkich warzyw.
Więc niech każdy o nich marzy,
Dzięki nim nasz król kochany
Był jak siłacz zawołany.
Dzieci nosił na ramionach,
Wiedział, że go nie pokona
Wróg ani choroba żadna.
Jedynie królewna ładna,
Która serce mu ukradnie
I w swym własnym schowa na dnie.
Tak się kiedyś wreszcie stało
Serce króla zapałało
Miłością do Michaliny,
Zdrowej i pięknej dziewczyny.
Kiedy bliżej się poznali
To od razu pokochali.
Radości nie było końca
Do wszystkich zachodów słońca.
Żyli w zdrowiu i miłości
W ich krainie szczęśliwości
Michalina z Bonifacym.
Będą też z pewnością tacy,
Którzy nigdy nie uwierzą
Że takie krainy gdzieś leżą.

Odnośnik do komentarza

Król i ból

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami,
W pewnej zamorskiej krainie źle się działo,
Bo słońca wciąż było tam zbyt mało.
Uśmiech na twarzach rzadko tam gościł,
gdyż wszystkich ciągle bolały kości.

Przypadłość ta trapiła również królewską rodzinę;
taki oto orszak snuł się po zamku co godzinę:
królewna,
królowa,
król
oraz nieznośny ból.

- Jak odzyskać zdrowie? Jak pokonać ból? - łamał
sobie głowę zatroskany król.
I wtedy spotkał siłacza pośród zielonych pól.
Na twarzy siłacza uśmiech gościł,
on wcale nie miał bolących kości!

Siłacz na brzegu strumienia jajko zajadał
I takie porady królowi dawał:
"Aby żyć bez bólu, by zawsze wesoła była mina,
w codziennej diecie być musi D witamina.
Bez tej witaminy cierpią i chłopcy, i dziewczyny".

By więcej już nie cierpieli:
królewna,
królowa
i król,
by na zawsze już pożegnać nieznośny kości ból,
witaminę D trzeba przyjmować
i nigdy więcej bólami się nie przejmować ;)

Odnośnik do komentarza

Słońce drogie, opowiem Ci teraz jak dba się o zdrowie, bo każdy przecież dobrze wiedzieć chce, jak zdrowo odżywiać trzeba się.
Wszyscy chłopcy i dziewczynki muszą brać dziś witaminki, by tak jak król i królewna co w bajce żyli, zawsze w pełni zdrowi byli.
Król na śniadanie jajko spożywał, a potem jak siłacz mocy nabywał.
Następnie nad strumykiem relaksował się, zajadając pyszną witaminę D.
Ty też możesz być taki sam, jeśli zażyjesz witaminki, jakie zaraz Ci dam.

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzyna Siwko

Za górami za lasami
Gdzie płynął STRUMYK z witaminami.
Był piękny pałac a w nim SIŁACZ KRÓL żył on a tym zamku na szczycie gór.
Lecz był bardzo chory i leżał w łożeczku przyszła ĶRÓLEWNA
- jak się masz tateczku ?
-ZDROWIE juź nie te i mina ponura
-Zobacz Tateczku jaka tam chmura!
Chmura ta przejdzie i SŁOŃCE zaświeci
WITAMINA D dotrze i smutek odleci .
Wyjdzmy dziś na dwór doglądać kury
Może Twoj usmiech nie będzie ponury.
I JAJKO znajdziesz co usmiech przyniesie
Bo zdrowie Twe Tato najwazniejsze na świecie .
I Wy drogie dzieci witaminy bierzcie i w dni słoneczne na spacer wybierzcie.
Bo słoneczka jest za mało by
D witaminy wam na jesień starczało .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...