Skocz do zawartości
Forum

Styczeń 2016


Rekomendowane odpowiedzi

agata2912 ja to tez sie tesciowej boje bo ona to juz urlop planuje zeby nam pomoc, a ja dziekuje za taka pomoc najpierw to bym chciala miec szanse oswoic sie z malym i troche go poznac a nie wysluchiwac zlotych rad, nie wiem czy mnie baby blues nie bedzie meczyl a mi ktos kto bedzie patrzyl na rece nie jest potrzebny do szczescia. Moi tez rozumieja ze pierwsze dni powinny byc dla nas a po tesciowej to spodziewam sie nalotu juz w szpitalu. Eh zreszta boje sie ze bedzie ze mnie matka wariatka i nikomu nie oddam dziecka ;p

Justynaa gratulacje :)

https://www.suwaczki.com/tickers/m3sxdqk3g63z7mja.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-73195.png

Odnośnik do komentarza

Margaretka29, jakbym siebie widziała! Moja mama nawet mówi teściowej tak: A myślisz, że ona nas dopuści do dziecka, sama będzie się zajmować, a nie :) Ale do niej to nie dochodzi, bo ona myśli że będzie spacerować, zabawiać i że będę jej małą zostawiać-niedoczekanie! Na szczęście ona pracuje i ma malo czasu,oby miala urlop wykorzystany :) i zgadzam się że pierwsze tygodnie są dla rodziców i dziecka, a nie wizytacje i pielgrzymki

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w39jcgbk6o4jvv.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i49krhm95ll2y5h.png

Odnośnik do komentarza

Tak czytam i widzę ze każda jest uczulona na swoją teściową :) moja niby dobra kobieta nigdy nie powiedziała mi ze źle zajmuje się dzieckiem ale pamiętam ze najbardziej denerwowalo mnie jak dotykala do buziaka moje maleństwo A 2minuty temu trzymała papierosa w ręku w moim otoczeniu tylko ona pali i doprowadzą mnie to do szału.
Ja też czuję się już taka ogromna i pozbawioną sił nastawilam się na wcześniejszy poród A tu zaraz termin a Kruszynki jak nie było tak nie ma...

Odnośnik do komentarza

Każda wasza teściowa ma coś z mojej i na odwrót :) moja też pali i co najgorsze w domu i w ogóle nie widzi potrzeby zaprzestania bo przed naszymi odwiedzinami wystarczy wywietrzyć... A palą u nich 3 osoby.. Dobrze, że tam nie mieszkam ;) kurde tak się zastanawiam w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić porodu i drogi do szpitala jak, kiedy masakra, jestem przerażona i zniecierpliwiona

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w39jcgbk6o4jvv.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i49krhm95ll2y5h.png

Odnośnik do komentarza

Boże mi się płakać chcę, no ale od początku. Czytam wątek pielemgrzymek. No cóż mam to samo ale niestety tym bodźcem negatywnym jest moja własna matka i siostrą. Jak przy pierwszej córci tak teraz prosilismy, tlumaczylusmy że to czas dla nas ważny że chcemy się przygotować przed porodem, nacieszyć nasza pierworodna, a po porodzie mieć czas na odpoczynek oswojenie się itd, itp.
Przy pierwszej ciąży usłyszałam że mam burzę hormonów i wymyślam, że nie ważne jest dla mnie to że moja matka musi wiedzieć co z wnuczka bO przecież to moje pierwsze dziecko i nie wiem jak się go obsługuje, itp.
W sumie nie przyjechały ale obrazily się na około 3 miesiace.
Teraz zadzwoniła matka w zeszła sobotę że jadą i co jest na obiad. Mieszkamy od siebie 500km. Nie będę pisać jakie było nasze zdziwienie i WKU.... Po próbie wybicia im tego z głowy i prośby aby zwróciły usłyszałam dzwonek do drzwi. Buuuuuuuuuuuu, teaaa dem moja matka, siostra i chora siostrzenica. Full service.
Oświadczaja ze nie obchodzi ich co myślę, nie będziemy ich izolować od wnuczki pierwszej i drugiej. Że to moja fanaberia że tak wymyśliłam, że inne córki to matki do porodu biorą a ja jestem jakiś dzikus , że przyjaciółki dla mnie ważniejsze są, i że one będą mogły odwiedzać a własna rodzina nie Może. Itd. Tylko że w dzieciństwie matka znęcała się nade mną fizycznie i psychicznie, uciekłam z domu mając 18 lat, żeby nie być gardzona, bitą, słabym ogniwem, przeszłam długą terapię własną żeby sobie poukładać życie, wyjechałam z partnerem a obecnym mężem, i tak właśnie teraz żyjemy sobie juz X lat razem. Nie czuję się związana z matką i wiele razy jej o tym mówiłam ale ona uważa że mi pranie mózgu zrobili na terapii bo kiedyś tak się wychowywało i to było dobre.
Siedzę w domu tak rozbita że jeszcze w takim stanie nie byłam nigdy. Nigdy nikt nie doprowadził mnie w ogóle do takiego stanu pomijając dzieciństwo.

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywvcqgq27w642b.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/7u22krntvok7it5k.png

Odnośnik do komentarza

Poza tym żeby ułatwić mi opiekę nad noworodkiem uznały ze zabiorą starszą córkę do siebie bo one się lepiej zajmą niż ja, my. Oczywiście kolejne tłumaczenia że to jest poroniony pomysł, nie moralne, skończył się kłótnia i nazwyzywaniem mnie i męża. Doszło do tego stopnia że mojej 6 latce gadają bzdury że mamusia zabrania, bo jest chora, przemeczona, że nie będę miała czasu dla nie i że ma namówić Tatusia żeby ją puścił. Moje dziecko nie jest głupie i pyta się dlaczego babcia tak mówi skoro wie że czekam na siostrę i muszę pomoc mamusi.
Z koleii miałam wizytę u lekarza w tym tygodniu i usłyszałam że nie urodze to mnie opier....... że nie dbam o swoje nienarodzone dziecko bo w 39 tyg. Powinni mi wywołać ciążę, a ja się na to nie zgadzam, że dziecko mi się udusić, będzie chore, zielone wody, stare łożysko ze jestem nieodpowiedzialne, że one by poszły do szpitala już że to chore ze tyle się w ciąży chodzi. I teksty typu jak oglądaliśmy ukryta prawdę to tez była taka sytuacja i matka Urodziła martwe dziecko, jak oglądaliśmy coś tam coś tam to było to.
Wczoraj też mała biega po śniegu i ma buty ciuchy w tym że śniegu, czas wsiadać do auta a moja matka się drze że muszę dziecko przebrać bo jej pomocy fotelik na co ja że wyschnie, to wzięła sztotke do odśnieżania, i na siłę czyści mi dziecko. WKU.... Wróciłam do domu i nigdzie nie pojechałyśmy z nimi jak odjechaly poszlysmy na spacer żeby się spokojnie wytarzac w puchu. I dostaje telefon.że przez moje zachowanie moje dziecko nie dostanie nic od babci i cioci bo one chciałbym jej coś kupić ale nie pojechałyśmy to nie dostanie właśnie z mojej winy.

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywvcqgq27w642b.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/7u22krntvok7it5k.png

Odnośnik do komentarza

Mama_amelia to co napisałaś, to szczęka mi opadła. A na długo przyjechały? Nie mają pracy, obowiązków u siebie? Zakończenie je chociaż do roboty, niech Ci gotują, sprzątają, robią zakupy, piorą, czy zajmują się starszą córką. Wymyślaj obowiązki, chociaż taki pożytek będzie.
A ja zaczynam doceniać moją rodzinę. No może poza teściową, ale to są siły wyższe i same wiecie że w relacji teściowa-synowa to już tak bywa;-)
Mama_amelii trzymaj się kobieto.

Odnośnik do komentarza

Matka wiecznie bezrobotna, siostra wieczny student, samotna matka, bezrobotna. Mój tata pracuje za granicą 3:1 tzn 3 tyg. na wyjazdach 1 tydzień w domu i teraz w niedziele ma przyjechać i je zabrać. Mam nadzieje że nie urodze bo pobyt ich się pewnie przedłuży.
To są kobiety bezkompromisowe, roszczeniowe, agresywne slownie i niewerbalnie, oczekujące litości, zainteresowania swoją osobą, bycie w centrum uwagi, głośne. Wszelkie próby dania im zajęcia kończą się kłótnia i inf. zwrotną że przecież widzą ze dobrze się czuję to co mi mają pomagać, one przyjechały odpocząć. Jest jeszcze tak zimy nie mamy telewizora ani telewizji od kilku lat i dla nich jest to nie do pojęcia jak można tak żyć. Że świat, elektronika idzie do przodu a my się cofamy i to kolejna nasza fanaberia, że młodsza wnuczka ma 3 lata i biegle operuje komórka, tabletek i laptopem a moja córka nie potrafii tego bo my jej ograniczamy, użytkowanie takiego sprzętu, mają problem że lodówka nie jest pełna żarcia, tylko kupuje na bieżąco, a to nie jest praktyczne, teraz mieszkamy w domku, i większość zakupów robie u chłopa albo w biedronce lub Lidl no to jak można tak żyć bez marketów, albo że staramy się jeść zdrowo, no to nie rozumieją, że nie smażymy tylko na parze, że zamiast mąki pszennej to kokosowa l, że zakwas na żurek, barszcz robimy sami a nie kupujemy. Takie nowobogactwo przez wiesniactwo.
Teście za to cudowni ludzie , o wiele starsi od moich rodziców, ale taka rozumna para, wiejska ale rozumna, sami mnie ustawiaja jak gadać matce.
A Ja sobie daję z tym radę, jestem psychiatrą, psychoterapeutą tak że umiem wyprzeć pewne rzeczy ale no nie oszukujmy się jestem w 39 tyg. Ciąży, moja rodzina nie akceptuje moich wyborów, w tym tygodniu wysiadłam psychicznie bo fizycznie to mam mega energii.
No cóż potwierdzam tylko powiedzenie szewc bez butów chodzi.
Czekam do niedzieli, po tem chillout i rodzę dopiero w środę :)

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywvcqgq27w642b.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/7u22krntvok7it5k.png

Odnośnik do komentarza

Mamaamelii nie przejmuj się, zawsze znajdzie się ktoś, kto bedzie Cię krytykował. Musisz to jakoś przełknąć, wiem, że to tym bardziej boli gdy sa to Twoi najbliźsi ale ciesz się, że masz oparcie w innych osobach. Pamiętaj, że tutaj zawsze możesz wylać swoje żale, to zawsze pomaga.

Dziewczyny, jeszcze dwa dni temu pisałam tutaj załamana o moich problemach z karmieniem piersią. teraz sytuacja ma się troszkę inaczej. Ale od początką. Najpierw chce przestrzec przyszłe mamy:
PO PIERWSZE:
najważniejsze jest prawidłowe przystawianie dziecka do piersi. Korzystajcie z tego, że w szpitalu macie opiekę 24/7 i pytajcie pytajcie pytajcie. Ja nie pytałam bo malutka raczej jadła i wydawało mi się, że wszystko jest ok. Ale teraz bym się 10 razy różnych położnych pytała czy dobrez ją przystawiam
PO DRUGIE:
Nie dawać dziecku smoczka ani butelki!!! U mnie to był podstawowy błąd. Dziecko szybko przyzwyczaja się do butelki i smoczka. Podczas jedzenia z butelki angażowane są dwa mięśnie a podczas ssania piersi aż 14!

A skąd to wiem? Nie byłam w żadnej poradni laktacyjnej bo jak mówiłam nie mam nic w pobliżu ale wczoraj zadzwoniłam na Telefoniczne całodobowe pogotowie laktacyjne do Lublina. Tam mi przemiła i kompetentna babeczka wszystko dokładnie opowiedziała, powiedziała, że w dwa dni malutka oduczy się butelki. Teraz jest już 20 godzin nie miała smoczka ani butli w buzi i spi spokojnie w wózeczku. Nadal mam problemy z prawą piersią (jest jeszcze bardzo poraniona i boli i mała też chce jej ssać) ale dam radę bo warto. Najważniejsze, że ta kobieta dała mi nadzieję, której nie dał mi ani pediatra ani położna.

Odnośnik do komentarza

U nas też kryzys. Całą noc mała praktycznie nie spała to samo dzidzia dziewczyny obok i z sali z naprzeciwka - nie wiem czy to pogoda czy co. Pokarmu mam mało a tu dzidzia cały czas przy piersi by siedziała. Do tego bilirubina zaczęła wzrastać. Dostałam butelkę mm i mam spróbować dać małej aby żółtaczka się nie pogłębiła. Aż mi źle i płakać się chce ale dam radę dla maleństwa.

http://www.suwaczki.com/tickers/w4sq9n73936urp15.png

Odnośnik do komentarza

agataa2912- z tymi odwiedzinami to rodzina z mojej strony to rozumie, że jeszcze przyjdzie pora na odwiedziny, natomiast strona mojego byłego od początku już że przyjadą. No i właśnie nikt mnie tak nie wkurza jak moja niedoszła teściowa już w szpitalu się pytała kiedy może przyjechać.
W poniedziałek urodziłam, w środę wyszłam ze szpitala w niedziele już miałam w domu niedoszłego teścia z żoną, (akurat Oni przyjechali ze względu na to że szanowny ojciec nie miał jak się do mnie dostać, choć mógł pożyczyć auto od swojego ojca ale najwidoczniej lepiej mi się zwalić ze wszystkimi ) i własnie jeszcze teściowa chciała z córką wpaść też wtedy w niedziele. Ja nie wiem czy Oni nie mogli zrozumieć że ja też potrzebuje trochę czasu na przystosowanie się w nowej roli a do tego sama jeszcze nie czułam się na siłach po nacięciu krocza.

mama_amelii - nie mieści się to w głowie że można tak się zachowywać, a skoro biorą wartości z ukrytej prawdy to ja życzę im powodzenia. One same świetnie nadają się do programów tego typu

Odnośnik do komentarza
Gość Milenka23.

mama-amelii powiem tylko że o zgrozo z tego co piszesz to masz pod dachem dwa pasorzyty psychiczne. nikt nie jest w stanie wytrzymać takiej nagonki na własne życie. a jeszcze córkę nastawiaja przeciwko tobie. włączy olewator na nie... i nie puszczaj tam córki. jak potrzebujesz wyrzalić. się pisz tutaj.

Odnośnik do komentarza

Ja się ogólnie rzadko żale ale no tak mi żal tej mojej Rodziny ze taka uboga jest w uczucia, że żyją na dwa światy ten swój i ten wykreowany przez telewizję, wszelkie próby wytłumaczenia kończą się klapą.
I że nie rozumieją czyisc potrzeb i nie szanują czyjegoś zdania. Gdyby to Chodziło o coś innego, ale poród to dla mnie i męża taka intymna sprawa, Przeżycie a tu masz jak nie drzwiami to oknami albo kominem

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywvcqgq27w642b.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/7u22krntvok7it5k.png

Odnośnik do komentarza

Czesc kochane. 21.01 o godInie 18:28 przyszla na swiat moja kochana Dianka.54cm ,3600g Porod trwal prawie 16 godzin od momentu regularnych skurczy,zatrzymal sie na kolejne 4 godziny i wrocil po podaniu oksytocyny na jakis czas,ale rozwarcie nie zwiekszalo sie. Tetno malej zaczelo drastycznie spadac i doszlo do szybkiej cesarki. Dopiero dzis dotarlo do mnie co sie wydarzylo. Nikomu nie zycze takiego porodu,dlugo plakalam ze strachu i przerazenia

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9c8ribdjialnb2.png
url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/67eipzcu8g5ix4gq.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Witam Was już z domku :)

Napiszę trochę przemyśleń własnych :)

Po pierwsze dla tych, które myślą, że przed porodem coś je bolało (np plecy, krocze), małe pocieszenie - po porodzie nadal boli tylko bardziej :)

Wypuścili nas już w 3 dobie, na lekkim spadku masy ciała i zanikającej żółtaczce. Przy wypisie Tomcio miał 2910g, dziś już 2980 więc przybiera ładnie.
W szpital mieliśmy problemy z karmieniem, na szczęście byli specjaliści, którzy uchronili nas przed dokarmianiem. Dziewczyny, nie dajcie sobie wmówić że jest coś takiego jak kiepskie mleko czy brak mleka po porodzie! Nie ma!!
Tylko bardzo nieliczny procent kobiet może powiedzieć, że ma prawdziwy problem z laktacją, z przyczyn fizjologicznych. Pozostałe przypadki to po prostu nieumiejętność lub ignorancja personelu. Nie ma żadnej winy w matce, jeśli jest problem z karmieniem. To specjalista powinien spieszyć z pomocą. Jeśli tylko kobieta chce karmić piersią i ma pomoc to będzie to robić.
Ja na początku miałam bardzo mało pokarmu i mimo, że to moje drugie dziecko, bałam się że mu nie starcza bo ciągle płakał. Położna laktacyjna zapewniła mnie i pokazała że maluszkowi starczy dosłownie parę kropel siary :) Przez pierwszą dobę przystawiałam co godzinę bo mały tak się budził i domagał po prostu bliskości. W drugiej dobie od tego częstego przystawiania rozpoczął się nawał i to jaki :) mały nie nadążał ze ssaniem :)
Każda butelka, nawet z własnym mlekiem przeszkadza w nauce cyckania. Każdy smoczek zresztą też. Inna technika ssania, inne mięśnie zaangażowane, inaczej mleko leci.

Teraz gdy jesteśmy w domu, Tomek pocycka trochę (nauczył się wreszcie prawidłowo chwytać i przełykać a nie tylko ciamkać) i idzie w kimę. Budzę go co i raz, załapie, pociąga i zasypia. Budzę go, znowu to samo. Karmienie zajmuje nam nawet do 40min. Aż za którymś razem nie chce już i śpi w najlepsze. Mam nadzieję że to się unormuje jakoś. W dzień jeszcze ok, ale noce to mam zarwane... Z pierwszym dzieckiem było podobnie ale popełniłam dużo błędów i za długo pozwalałam mu wisieć na cycu. Ale potem już było ok i karmiliśmy się do 2rż. Dodam, że mimo trudności - warto :)
Aha, mleko mamy jest o wiele lepsze na żółtaczkę niż mm, nie wiem dlaczego w niektórych szpitalach zabraniają karmić piersią przy naświetlaniu :(

Pozdrawiamy cioteczki i dzieciaczki :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...