Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

żoo
na odzyskanie niepodległości dłuuuugo poczekasz.
ja wciąz nie mogę sie doczekać. Jak jeszcze nie było najmłodszego o juz prawie, prawie... ale teraz to często czuję sie jak więźniarka, bo albo młody mnie okupuje i wszystkich odgania, a jak tylko on mnie zwolni to reszta sie uaktywnia... mimo zmeczenia, lubię posiedziec do późna, jak wszyscy pójda spac wreszcie moge pobyc chwile sama ze sobą....wtedy już tyko kot mnie atakuje, ale jego mogę łatwo spacyfikować...
zawsze chciałam mieć troje dzieci, nie narzekam, ale chyba powinnam miec pracę bez takiego młyna ludzi wkoło. mój mąz większośc dnia spędza sam ze soba przed komputerem, ma szanse na wyciszenie, a ja nie. albo młyn w pacy albo w domu.

Tunio wchodzi w okres buntu 2-latka. na razie nie wróże poprawy, ale za kilka miesięcy bezie lepiej, az do około 4 latek :)) wtedy powtórka.

Kaisuis
myslałam o smyczy, ale jakoś nie lubie sie z takimi rzeczami... za bardzo mi to przypomina łańcuszek do okularów :))))
o własnie, chyba zmienię moje okulary na progresy, to nie bede ich wciaż zakładać i zdejmować.....

jak dobrze, ze moje maluchy nie miały w zwyczaju trenować skoków łóżeczkowych... najmłodszy na razie też nie, oby mu sie nie zmieniło.....

zakropkowana
u nas żłobek stanowi sposób na rozładowanie energii, jest po nim wymeczony, wiec często łatwiej dziecko opanować. ale u Was to rzeczywiście trudna sprawa. ale takie zajęcia to dobre wyjście.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

My właśnie wróciliśmy ze spaceru. Było perfekcyjnie. A do tego przynieśliśmy prezent dla psa sąsiadów więc nie było też problemu z powrotem do domu :))))

Myślę, że u nas jest bardzo duża różnica pomiędzy latem a jesienią.
Bo do tej pory po prostu wychodził z domu, jak było ciepło to bez pieluchy, drzwi zawsze otwarte a teraz jest cały rytuał począwszy od zmiany pieluchy, do tego przy obecnej pogodzie najczęściej mu zakładm nieprzemakalne spodnie no i to już jest za dużo jak na jego cierpliwość.

Jednak blokowe dzieci raczej nago z domu nie wychodzą więc zazwyczaj do jakiegoś rytuału są przyzwyczajone.

A u nas teraz wszystko naraz i zmiana pogody i zmiana smoka bo już nie mam wyjścia a nadal trwają negocjacje.

Peonia
Na tą niepodległość to tak bardzo nie liczę ;) na razie mi wystarczy odzyskanie władzy nad ciałem ;)

Odnośnik do komentarza

MamoWczesniaka
Super że już dzieciątko donoszone:-) teraz już chyba jesteś spokojna, prawda?

Żoo
U nas też z ubieraniem to teraz jest wyzwanie, bo tak jak piszesz,latem po prostu się wychodziło. Do tego teraz mamy akcje bo buty nie te, czapeczka nie, kurtka nie, tylko bluza z kotem, szal tylko mamy, i takie tam. Ostatnio spędziłyśmy z20 minut w zlobkowej szatni zanim Julka zechciała ubrać kurtkę.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

skakanka

Żoo
U nas też z ubieraniem to teraz jest wyzwanie, bo tak jak piszesz,latem po prostu się wychodziło. Do tego teraz mamy akcje bo buty nie te, czapeczka nie, kurtka nie, tylko bluza z kotem, szal tylko mamy, i takie tam. Ostatnio spędziłyśmy z20 minut w zlobkowej szatni zanim Julka zechciała ubrać kurtkę.

no Ty to musisz byc cierpliwa osobą z natury :)))
naprawde 20 minut?
kurcze, ja juz bym wyszła z dzieckiem pod pachą, ewentualnie bym je w te kurtkę zawinęła. oby syn nie trenował tak mojej cierpliwości... na szczęście jemu wszystko jedno co ubiera i tak lubi wychodzić, że sam przynosi buty, sam próbuje sie ubierać...

no i muszę wreszcie mały stolik i krzesełko w domu zainstalować, bo w wysokim siedziec chce tylko z nami przy stole, a jak ma jeśc sam, to siada na naszych krzesłach, tylko do stołu niestety nie dosięga :)))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
No lekko 20 minut, mąż zdążył do mnie 2 razy dzwonić gdzie jesteśmy, a w tym czasie wyszło z żłobka chyba z ośmioro dzieci:-) no na nic pokazywanie że każde z nich ma kurtkę. W końcu tak zrobiłam jak piszecie, zawinęłam w kurtkę, pod pachę i do samochodu. No Julka uczy mnie cierpliwości, staram się nie robić nic na siłę, zwłaszcza jak się bardzo nie śpieszę, bo potem często jest foch do końca dnia. A buty owszem przynosi, ale sandałki:-)) muszę w końcu oddać je dalej :-)

Wczoraj przed wizyta u lekarza, też był cyrk z ubieraniem, z tym że byłyśmy we dwie z moja mamą to ubralysmy ją na siłę, darła się niemiłosiernie, 2 minuty później zobaczyła jakiegoś psa na ulicy, ucichla od razu i już była szczęśliwa. No uparciuch i histeryczka, ale ja też podobno taka byłam :-)

Co do stolika i krzeselek to ja mam wersję ekonomiczną z ikei, dwa drewniane krzesełka Kritter po 50 zł i ten zwykły ikeowy niski stolik kawowy Lack. Wszystko białe, ładnie się domywa, ładnie wygląda, pasuje do siebie, a cena jak za plastikowy zestaw.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
To Ty też za dyplomatę musisz robić.
Kurtka w 20 minut, nieźle...

U nas całe szczęście z ubieraniem jako takim większego problemu nie ma.
Tyle że chłopak nie ma czasu postać te pół minuty i ucieka.
Ale jak zmienię pieluchę to już zazwyczaj mam dość ;)

Niestety lepiej czasami poczekać i ponegocjować bo to w przyszłości procentuje....

Ja póki co siłą nic nie mogę zrobić. Ale widzę, że jak coś uda mi się wynegocjować to później następna akcja już jest krótsza.
Niestety mam kilka punktów bardzo spornych.

Odnośnik do komentarza

żoo to może lepsze byłyby pantsy? Tosia mi ucieka jak ją chce przebrać na łóżku, na przewijaku leży i czeka na kolej rzeczy :D

u nas takie jazdy bywają w przychodni, ale 20 minut bym nie czekała :D W przychodni jest taki jakby konik na biegunach, ale plastikowy. A ostatnio też uznała, ze sobie wyjdzie na krzesełka i poczeka. Jak ja już wyjść chciałam.

Poza tym w żłobku mają taką kolej rzeczy że najpierw sadzają na nocnik potem pielucha i ona uparcie chce to wprowadzić w domu ;) z tym że goni z gołą pupą, siada wstaje, ale nic nie zrobi zazwyczaj. Ale jak zrobi to sobie brawo bije ;)

Tosia na małym krzesełku dziwne rzeczy wyczynia i chyba jej go schowam

Odnośnik do komentarza

Kalae
U nas pantsy od dawna w użyciu.
U nas jest problem z wierciuchostwem. Po prostu Tunio nie ma czasu na wycieranie pupy i inne takie...
A nie przytrzymam bo chwilowo nie mogę.
Ale za chwilę wróci wszystko do normy.

Z nocnikiem to nawet teraz nie będę próbować bo za chwilę będzie pieluchowy maluch więc będziemy sobie na nowo wszystko układać.
A ostatnio wyjęłam nocnik to mały popatrzył na niego, zamknął klapę i powiedział "już" co oznacza, że nie będzie się z tym sprzętem zadawał ;)))) nie chcę na siłę.

Muszę przetrwać jeszcze najbliższe 2 tygodnie a potem dopiero się zobaczy co i jak....

A na razie to po prostu Wam marudzę bo niby gdzie mam narzekać ;))))))

Ps. Teraz jest weekend więc ja się pieluch nie dotykam :) mogę co najwyżej książeczkę poczytać albo porysować

Odnośnik do komentarza

U nas stolik to centrum rozrywki. Tam rysujemy, budujemy z klocków, rozkładamy domek do lalek, no i przede wszystkim Julka tam je. Haczyk jest taki że ktoś tam musi siedzieć koło niej żeby zjadła. Księżniczka wskazuje krzesełka mówi " tu Lulu, a tu mama" i nie ma zmiłuj:-) ale przynajmniej nie muszę codziennie prać kanapy z kanapy:-)

Z nocnikiem u nas też słabo, widocznie to jeszcze nie czas.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

A u nas nocnik też leży w kącie i się kurzy. Ostatnio luby stwierdził, że to jest niebywałe, bo na to, że może jeździć hulajnogą kręcąc stopą przednie koła, wpadł sam z siebie, aż nas wryło. A na to, że można robić siku do nocnika to nie ;).

Mi brakuje cierpliwości. Są trzy próby przemówienia do rozsądku, a jak to nic nie daje, to niestety pacha i idziemy ;). Tylko już zaczęli mnie wkurzać ludzie na ulicy, bo wiecznie się zatrzymują i gadają, że go zabiorą. Oczywiście w tym jego napadzie furii pewnie nawet do niego nie dociera, co mówią, ale mnie to irytuje strasznie.

Peonia - IKEA ma takie drewniane krzesełko z podwyższonym siedziskiem. My się na nie nie zdecydowaliśmy, bo Rysiek siada na zwykłym krześle i sobie radzi. Miałby wyżej i trochę łatwiej, ale uznałam, że cena ponad 200zł mnie chyba nie przekonuje :). Znajomi mają takie krzesełko i w sumie raz go zaciekawiło, a potem i tak chciał siadać na takie same krzesło jak dorośli ;)

Odnośnik do komentarza

Strunka - za każdym razem powtarzam, że nikt go nigdzie nie zabierze i próbuję dalej negocjować. A on w tej histerii nawet nie patrzy kto do niego mówi. Sytuacja 'z zbieraniem' powtarza się ostatnio nagminnie i po prostu zaczęła mnie irytować. Wiem, że z reguły te starsze Panie i Panowie chcą dobrze, no ale jednak nie jest to dobrze ;). Zawsze też jak już się uspokoi to mu powtarzam, że nie pozwolę, żeby go ktoś obcy 'zabierał'. Mam nadzieję, że choć to do niego dociera :)

Odnośnik do komentarza

Zakropkowana
To nie Rysiowi trzeba tłumaczyć, że go nikt nie zabierze , tylko tym osobom powiedzieć do słuchu.
Wczoraj wyciągnęłam małe krzesełko, żeby z Rudaskiem porysować, ale jeszcze szybciej je schowałam. Rudasek wyciągnął krzesełko na środek salonu, wszedł na nie i stanął, a mnie włosy dęba. Na werandzie mamy krzesła leżakowe (takie rozkładane) no i mały już też opanował wspinanie się na nie, a ma dopiero 13,5 m-ca. Kurcze alpinista jakiś cy cóś. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to za 2-3 tygodnie po raz pierwszy przyjadą do niego nowi rodzice. Cieszę się ogromnie, ale jak nikt nie widzi to fontanna.

Odnośnik do komentarza

Zakropkowana
Weź im odpowiedz, że po nich przyjedzie czarna wołga.
Wkurzyła bym się...

A tak poważnie to postaraj się jednak Rysiowi tłumaczyć a na histerie nie reagować bo za chwilę nie będziesz go mogła nosić.
Ja Tunia nosiłam do początku 8 miesiąca a potem przestałam z nim wychodzić bo nie czułam się pewnie.

Teraz znowu noszę bo już mi wszystko jedno więc chodzimy na spacerki za rączkę i jest coraz lepiej.
Dziś był spacer bez histerii a do tego sporą część dał się prowadzić za rączkę i jej nie wyrywał :)

Odnośnik do komentarza

Bamcia, nie znam dokladnie Twojej historii z forum. W końcu od kilki miesięcy do Was zaglądam.
Ale samej serce mi sie kraja i wzruszaja mnie takie historie.
No i podziwiam ludzi, ktorzy potrafia dzielic sie miłością z bezbronnymi istotami, ktorym czasem trochę tej miłości zabrakło.
Czasem myślę o pelnej adopcji trzeciego oseska (choć adoptowane na odległość mamy ;) ). Ale czas pokaże. Poza tym mąż też musiałby wyrazić taką chęć ;)

Odnośnik do komentarza

no ja nie mam ciepliwości do tych zachowań typu "ja cię zabiorę:, czy "przyjdzie wielki pies i cie ugryzie" - niestety dla takich autorow tekstów nie bywam miła i oględnie mówiąc proponuję aby znikali nam z oczu szybko i zajeli sie swoja głupotą.
Także Zakropkowana rozumiem Twoje poirytowanie.

co do krzesełek i stoliczka - fajnie, że podpowiadacie :)
jednak ja mam najbardziej ekonomiczną wersję ze wszystkich.... no wyciagnęłam z piwnicy zafoliowany stolik i krzesełka z serii Mammut z IKEA po starszakach :)))
u nas akurat to sie sprawdza, bo młody chce jeśc jak w żłobku, więc siada przy stoliku i je, tez się rzy nim bawi - jak Skakankowe centrum rozrywki :)))

nocnik u nas akurat w codziennym uzyciu, ale u nas to konsekwentnie uzywany sprzęt odkąd młody stabilnie siedział, kiedy siedzenie jeszcze było rozrywka, więc potem z niego nie uciekał. napełniany jest praktycznie każdorazowo, choc do odpieluchowania jeszcze daleko raczej...

natomiast w dzień nieraz traktował nocnik jak krzesełko, brał np książeczke i na nocniku ją "czytał", poza tym jak chciał jeść to siadał na naszych krzesłach przy stole, ale wiadomo, że do blatu nie sięgał, więc naprawdę była pora na krzesełko :))

Bamcia
najdłużej chyba był z Wami Kapselek?
Oby Rudasek miał dobra rodzinę :))) z jednej strony radośc, z drugiej smutek... podziwiam Cię za siłe.
Pewnie niedługo nowy maluszek zabierze Ci kolejne miejsce w sercu....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!Dziękuję za wszystkie pocieszające wpisy.Pani ktora obejrzy zachowanie Gabrysia przychodzi we wtorek.Pewnie to będzie pielęgniarka środowiskowa,no ale te panie tu robią bilanse więc pewnie wiedza nie jest taka zła. Mały nauczył się mówić TAM i ciągle tylko to powtarza.Ponad miesiąc temu też nam wypadł z lozeczka.Q nocy śpi w śpiworku więc strachu nie ma ,ale na drzemke przykrywam go kocykiem. Obudził się z drzemki i ja to widziałam rzecz jasna na niani;luby chciał do niego iść ale ja uparalo się żeby poczekać aż mały nas zawoła.A że kamera ustawiona na pół łóżeczka tak nie widziałam że ten łobuz próbuje się wydostać,dlatego taka cisza.Uslyszekusny tylko huk.Myslalam że luby mnie zabije.Teraz jak się obudzi to odrazu do niego lecę. Szczebelki narazie nie wyjmuje bo mojego huraganu nie utrzymała bym w łóżeczku. On jest jak syn zoo,ciągle zajęty. Chociaz z przebierańców nie jest tak zle,jakoś idzie na współpracę. Z chodzeniem za rękę też nie jest źle,robimy nawet piesze wypady w miasto.Ale tylko wtedy gdy nie muszę robić zakupów,z wózkiem poręczenie i można zakupy zapakować. Bamcia ty to masz wielkie serce.Dzieki tobie te dzieciaki mają super start w nowe życie. Kiedyś będąc w Polsce ,poszłam z małym na bazarek i tak taka starowinka w chulusteczce na głowie powiedziała do małego że też go zabierze.Tak biedaczka płakał że myślami że mi się zniesie. Nie mogłam go uspokoić. Luby do tej baby tylko powiedział "ty wiedzmo ".Też nie lubię takich głupich gadek.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl20mmz58oswmm.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...