Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

to też się wypowiem co do kp.
Dla mnie ono nigdy nie było jakieś szczególnie ważne, miałam podejście, że spróbuje, ale nie nastawiałam się na kp. Tosia od początku dobrze się dostawiała, a ja też dobrze dostawiałam. Nawet położna mnie zapytała ile mam dzieci bo tak mi to dobrze idzie. Tosie dostawili mi zaraz po przewiezieniu na pooperacyjną.
Wtedy też dowiedziałam że mam płaskie brodawki i może być różnie. Faktycznie bywało różnie nie zawsze brodawki stały, wtedy Tośka nie umieła chwycić, albo chwyciła, ale jej wypadało. Wtedy ona ryk, ja się zaczynałam denerwować. Poza tym ona potrafiła i godzinę jeść. Mnie to drażniło.
Zrobiłam sobie założenia postaram się kp przez 3 miesiące, jak one minęły odkryłam, że karmienie na leżąco jest nawet wygodne i ostatecznie może być, to może do 6 mc mi się uda. Kp nigdy nie sprawiało mi jakieś przyjemności, nie odczuwałam też dzięki kp jakieś szczególnej więzi, dla mnie ono wierze się tylko z tym, ze muszę nakarmić dziecko.

Tośka odstawiła się mając prawie 8 miesięcy, wyglądało to tak jakby nigdy nie ssała i nie wiedziała o co w tym chodzi, rano jadła a na nocne karmienie już nie. Wtedy było mi z tym źle, jakoś przykro, ale chyba dlatego, że to było nagłe i bez mojej decyzji.

Około 6mc daliśmy jej wodę w butelce, a ona zupełnie zapomniała co z tym robić. Wtedy uznałam, że tak nie może być, bo musi umieć jeść z butelki, wtedy zaczęłam jej czasem dawać mm. W szpitalu i z miesiąc po nim dostawała trochę mm, żeby nie wisieć na mnie 2 godziny.

Odnośnik do komentarza

Pierwsze cc zagrozenie zamartwica. Tetno mlodemu spadlo...

Druga cesarka z racji braku postępu porodu. A ja uwazam, ze polozna chyba sie bala, bo bylam po cc.
Mialam próbę z oksytocyna po której piekne skurcze, wody mi odeszly itp. Ale jakos mega szybko polozna podjela decyzje, ze cesarka poki ekipa lekarzy na dyzurze byla sensowna.
Pozostaje mi wierzyc w to, ze moze dobrze, ze sięstalo jak sie stalo. Obydwoje dzieci owiniete pepowina. Wiem wiem, rodzą sie takie bez ubytkow. Ale jakos czlowiek spokojniejszy. A mlodemu z racji tej pepowiny pewnie tetno spadalo.

Odnośnik do komentarza

~MamaWczesniaka
Strrunka
Dzieki za Twoja historje.

Marzy mi sie naturalny porod I rzeki mleka tuz po porodzie.

A mialasz cc ze wskazan?

jak widac co mama to inna historia.

mnie w sumie i po sn i po cc kp nie sprawiało problemów w sensie pojawienia sie mleka i jego odpowiedniej ilości. no i od czego to zależy?? od automatycznego przełaczenia sie hormonów po przejściu malucha na "druga stronę' ?? :))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
~MamaWczesniaka
Strrunka
Dzieki za Twoja historje.

Marzy mi sie naturalny porod I rzeki mleka tuz po porodzie.

A mialasz cc ze wskazan?

jak widac co mama to inna historia.

mnie w sumie i po sn i po cc kp nie sprawiało problemów w sensie pojawienia sie mleka i jego odpowiedniej ilości. no i od czego to zależy?? od automatycznego przełaczenia sie hormonów po przejściu malucha na "druga stronę' ?? :))


no może
mi dawali też zastrzyk z oksytocyny, na obkurczanie macicy, to może też jakoś dodatkowo zadziałało

ponoć po cc jest gorzej z mlekiem, ale to chyba nie reguła. W końcu każda z nas jest inna, a organizm różnie reaguje.

Odnośnik do komentarza

Strrunka
U mnie było to samo. Przypomniałaś mi ten przerażający termin"zagrażająca zamartwica płodu".
W trakcie wkręcania w kanał rodny przy każdym skurczu tętno spadało.
Dlatego na drugą zdecydowałam się też cesarkę. Strach był nadal duży.
A potem okazało się, że była to jedyna słuszna decyzja, bo w czasie zabiegu okazało się, że prawdopodobieństwo pęknięcia macicy przy sn było duże. Jak to usłyszałam i przypomniałam sobie jak podnosiłam cała ciążę moje 12-13 kg szczęścia to mi się zrobiło słabo.
Jak sobie przypomnę to jeszcze mi dreszcz przechodzi.

Odnośnik do komentarza

A z kp to ja dalej nie wiem od czego to zależy. Synowi ewidentnie piersi nie odpowiadały. Szarpał się strasznie a z butelki jadł pięknie, więc odpuściłam. Zresztą butelkę też odrzucił dość szybko bo w wieku 7- 8 mcy.
A córa je pięknie, chociaż też zdarzają jej się nerwy ale to wtedy jak ma problem z kupą.
Nigdy nie miałam wielkiego parcia na kp. Stwierdziłam, że jak wyjdzie, tak będzie dobrze.
Teraz mając porównanie stwierdzam, że jedno i drugie karmienie ma plusy i minusy.

Odnośnik do komentarza

U mnie w sumie podobnie, poród wywołany z powodu ryzyka zamartwicy tyle, że zakończony vacum. Nie wiem co lepsze cc czy vacum. Chyba wolałabym cc bo bezpieczniejsze dla dziecka. Ale wyszło jak wyszło u nas skończyło się dobrze.

Teraz tylko chcę aby akcja porodowa zaczęła się sama. Nie chcę wywołanego porodu bo odbywa się całkowicie w szpitalu a chciałabym pierwszą fazę porodu spędzić najedzona w domu a nie głodna w szpitalu ;)

Odnośnik do komentarza

też z porodów sn najbardziej pamietam głód :)))

jednak z cc juz ból.... głód to z powodu głupizny teściowej, co zakablowała położnej, ze kolezanka mnie w jedzenie wyposazyła... :(((
cc miałam, bo stwierdzili, że stara kobita z cukrzyca nie da rady sn urodzić sporego facecika :((

tez cos bylo o ryzyku zamartwicy i podójnie owinietej pepowinie.... ale nie jestem pewna, czy to nie były tylko oficjalne powody cc dla karty informacyjnej. ja bardzo nie chciałam tego cc, po dwóch sprawnych porodach sn naprawdę to była dla mnie trauma....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

U nas położna uprzedzała na szkole rodzenia, że po cc jest lepiej bo po 6 godzinach muszą podać kleik.
A przy sn to wszystko zależy jak wypadną posiłki szpitalne.
I tym sposobem dostałam śniadanie o 7, o 9 zaczęli mi wywoływać poród o 21 urodziłam więc przysługujący mi kolejny posiłek to śniadanie o 7.
Dobrze, że miałam kontrabandę w postaci rosołu, który wypiłam koło 23.

Wysiłek porównywany z maratonem a przysługują 3 kromki chleba i 2 plasterki wędliny co 24 h ;)

Odnośnik do komentarza

Mi proponowali wszystkie posilki przy sn, sniadanie i obiad wzielam. Z tym ze kolacji juz nie chcialam. Mialam juz serdecznie dosc. O 2 w nocy odeszly mi wody, Toska przez cc ur sie 23.50. Jedzenie po cc dostalam jakos rano. Ale ja glodna niezbyt bylam, albo nie pamietam.

Odnośnik do komentarza

U mnie przy sn, to położne nawet wodę mi ograniczały. Miałam niepełną muszynianke, to jak przyszłam z nią zaraz jak mi wody odeszły, na porodowke, to powiedziały że tylko pół mogę wypić do końca porodu.
Co do jedzenia, to ja miałam zachomikowane jakieś pitne jogurty, banana, kinderki i Kubusia. Wpierdzielilam kinderki i Kubusia:-) No bo tak faktycznie przez 24 h nic bym nie dostała.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Przed porodem to położne boją się pozwalać jeść a nawet pić w obawie że nagle okaże się że musi być cc. A po cc w większości szpitali czekają z podaniem posiłku aż jelita zaczną normalnie pracować; u mnie pytali czy były gazy, powiedziałam że nie, więc dostałam tylko klej, na drugi dzień rano jak spytali o stolec to okłamałam że był żeby tylko dostać coś do jedzenia :) Chociaż miałam zchomikowane herbatniki i już je opanowałam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...