Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Żoo
Ja też ciężkiej pracy się nie boję. W zasadzie odkąd skonczyłam 10 lat, to każde wakacje chodziłam do gospodarzy "na zarobek" Z domu wyprowadzilam się jak miałam 19 lat i od tego czasu jestem na swoim utrzymaniu. Ale czy to oznacza, że całe życie mam się urabiać po łokcie?
Nie powiem, bo też chciałabym mieć drugie dziecko i pewnie zdecydowałabym się na nie gdybym miała kogoś do pomocy. A tak to pozostaje mi czekać aż Zosia odrośnie i będę mogła wrocić do swojego wygodnego życia; -)))

Strunka
Święta prawda:-)

Odnośnik do komentarza

Strrunka
Ha, no właśnie. Mam wujka, który ma dwójkę dzieci syna i córkę.
Córka ma córkę a syn już się chyba potomstwa nie dorobi chociaż kto to wie.
I on tym swoim dzieciom ciągle powtarza, że jeszcze nie jest dziadkiem bo nie ma wnuka.
Co za bzdura....
Chociaż powiedzmy, że rodziców z takim gadaniem to jeszcze rozumiem to znajomych już nie.

Odnośnik do komentarza

Kaisuis
Przeoczyłem Twojego posta.

Szczerze mówiąc ja akurat jestem zadowolona z powrotu do pracy bo tam odpoczywam ;)

Mój huragan daje nieźle popalić a do tego na wychowawczym dokłada się codzienna monotonia.
Ja bym osiwiała....
Dlatego szanuję Twoją decyzję a podziwiam osoby, które mają z macierzyństwem pod górę.
Wiadomo, że nie każdy ma tak komfortowe warunki jak ja. Akurat tak się jakoś to dobrze poskladało.

Natomiast to co teraz uważam za zaletę czyli dziadków pod ręką kiedyś zamieni się dla mnie w ciężką pracę.
Ale to też był powód, że zdecydowałam się na takie rozwiązanie. Napatrzyłam się jak moi rodzice codziennie musieli dojeżdżać do mojej leżącej babci.
Wiadomo, że teraz oni mi pomagają ale nie będzie to trwało wiecznie.

Natomiast wkurzają mnie znajomi z trójką dzieci, którzy na każdym kroku podkreślają jak im jest ciężko.
Wiadomo że jest ciężko, że brak czasu dla siebie i ciągle wychodzą nowe problemy ale podkreślanie jacy z tego powodu są nieszcześliwi to już przesada.

Odnośnik do komentarza

Mm3
O tym, że namawiają żeby innym nie było lepiej niz im, to też kiedyś z mężem się zastanawialiśmy czy tak nie jest;-)))

A chyba dużo właśnie też zależy od tego jakie dane dziecko jest. Mój brat ma trojkę z małą różnicą wieku i zdażało się, że ja z tą trójką często zostawałam sama a nie dały mi tak popalić jak Zośka.
My właśnie wróciliśmy ze spaceru. Moje dziecko ostawiło przedstawienie pt. nie będę szła ani siedziała w wózku i co mi zrobisz? Położyła się na chodniku i musiałam ją zbierać; -)
A teraz wypiła swój koktajl z truskawek i jeszcze musiałam jej oddać mój; -))

Odnośnik do komentarza

Kaisuis
Na skórcze weź koniecznie magnez, Gwarantuję, że już po kilku dniach będzie lepiej. Mówię to z własnego doświadczenia.
Dziewczyny!
Jako najstarsza z Was pozwolę sobie na parę słów na temat trudów macierzyństwa.
Moje biologiczne dzieci, to 28 letnia córa, która sama już jest mamą i 27 letni syn - kawaler. Wyrosłam już z problemów maluchów (nie przespane noce, bolące brzuszki, noce impry itp.) Nastąpiły nie przespane noce, bo młódź poszła na imprezę, czy wrócą do domu bez jakichś ekscesów, czy nie spotka ich żadna krzywda i czy oni kogoś nie skrzywdzą. Nie mówię już o buncie nastolatków pt. mama się nie zna, bo mama jest nie z tej epoki. Cztery lata temu wróciłam do małych dzieci, właściwie to 2 lata miałam takie od 2 do 13 lat, a od dwóch mam niemowlęta. Jak wiecie i Kapsel i Rudasek byli u mnie od urodzenia, a Dzidź jest już czwarty miesiąc. Mimo wszystkich deficytów które mają moje maluchy, ten okres jest najspokojniejszy. Ja podobnie jak Wy jestem nie wyspana, często sama z wszystkimi problemami, bo małżonek oprócz pracy chodzi znowu do szkoły:))). I co tu dużo mówić, wiek też daje znać o sobie. Oprócz tego mieszka z nami moja mama, która ma 90 lat i niestety traci od kilku m-cy kontakt z rzeczywistością. Konkluzja jest taka: każda z nas musi ponarzekać i tu jest do tego wspaniałe m-ce, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto pocieszy. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że każda z nas mimo gorszych dni jest bohaterką własnej rodziny. Damy radę, kiedyś będziemy te czasy wspominały z rozrzewnieniem (oprócz mnie, bo mnie już wtedy dopadnie demencja starcza):)))

Odnośnik do komentarza

Oligatorka, dzięki :)

Skakanka
mnie wystarczylby nawet jeden dzień bez towarzystwa w domu... o spa nawet nie marzę....

mm3
okropne rzeczy mówi Twoja mama. Może jest nieszczęśliwa, skoro takie rzeczy wygaduje.

Kaisuis
m,oj najstarszy to było dziecko w wersji demo, bardziej niz Tunio żoo - bo praktycznie bezobsługowy, spokojny, bez huraganu. Myslę, że gdyby pierwsza była córka, to do trojki bym nie dobiła, nawet nie wiem czy drugie by się od razu pojawiło.
Zosia to wymagające dziecko, także ja Ciebie rozumiem :))

Zresztą...Mam troje dzieci, zawsze tyle chciałam. Nie uważam tego za koszmar. Jest duzo zajęć, często nie nadążam, ale trudno. Salon w miare ogarnięty, starszaki sprzątają swoje pokoje, prasowanie upycham w specjalnej szafie, żeby nie leżało na wierzchu. Sposobiki....

żoo, Twoim znajomi chyba bardzo potrzebuja pochwał, że sobie dają radę z trójka dzeci i może dlatego tak narzekają. Niektórzy tak mają. Tylko co nam po narzekaniu? Ja wychodze z założenia, że nic, więc staram sie nie gadać, a energie wykorzystac bardziej pożytecznie.

Dzieci ogarniamy sami, w końcu jesteśmy rodzicami, takie mam założenie i wolę sama sie nimi zajmować. Poza tym ja nie znosze prosić o cokolwiek. Wole, jak ciocia czy babcia prosi, żeby mogły zająć sie młodym :))) A poza tym nie mam az tak bardzo na kogo liczyć na codzień, to i ogarniam....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Ja staram się ogarniać młodego sama z małżonkiem.
Z dziadkami jest wtedy jak jesteśmy w pracy.
Teraz to się trochę przemieszało bo ciepło to i tak wszyscy siedzą na dworzu ale zaesze staram się aby jedno z nas głównie pilnowało młodego nawet jak stoi nad nim 5 osób ;)

Peonia
Z tymi moimi znajomymi to ewidentnie coś nie tak.
Traktują mnie jak gówniarę, która nic o życiu nie wie ;)
Takie rady doświadczonych rodziców ;)

Chociaż do szewskiej pasji doprowadza mnie koleżanka, która zawsze ma najlepszy patent na życie.
Coraz więcej jej znajomych ogranicza z nią kontakt. Jak czasem słucham jej teorii o życiu to mi się coś przewraca np. ciągle gadała na swoją znajomą na temat jej związku, planów życiowych i ciąży. Oczywiście wszystko było źle. Inną swoją przyjaciółkę obgadała jak to fatalnie urządziła mieszkanie. Itd... same takie rewelacje.
Teraz w ciąży staram się unikać z nią kontaktu bo nie chce mi się słuchać "dobrych rad" zwłaszcza tych jak inni źle wychowują dzieci albo niewłaściwie się zachowują w ciąży bo np "jej szefowa musi ćwiczyć w drugiej ciąży bo za bardzo w pierwszej utyła"
I takie tam same przyjemności ;)

Bamcia
Taka kolej rzeczy. Też się boję tych nocnych powrotów, teraz mi wystarczy że koty nie ściągną na noc.
A sama też się nieźle po nocy włóczyłam i nadal bym się włóczyła ;)
Chociaż teraz chociaż komórki są ;)

Odnośnik do komentarza
Gość justyna_mama

żoo , strunkaaa, Peonia i inne mamusie
Jestem marcóweczką 2016 mamą Mikołaja, dziewczyny mam ogromną prośbę jakbyści miał dosłownie sekundę i facebooka to proszę wejdźcie na link i zaznaczcie imie Paulina, to moja bratanica bierze udział w konkursie śpiewania obecnie jest na drugim miejscu jak zajmie 1 to poleci do Hiszpanii na The Voice, pomóżcie mi spełnić jej marzenie!!! :) dzisiaj jest decydująca walka także każdy głos jest ważny, proszę!!!! https://web.facebook.com/events/105371383407160/?active_tab=discussion

Odnośnik do komentarza

żoo
takich cudownych ludzi z cudownymi radami to poostaje tylko omijac, albo nie słuchać i wypuszczać drugim uchem. to drugie pewnie trudniejsze, bo irytuje....
wg mnie posiadanie patentu na wszytsko to po prostu brak pokory wobec życia. Nigdy nie wiadomo, czy to co robimy jest najlepsze. Pewnie każda z nas sie tak stara, ale nieraz mozna sie przekonac, że cos zrobimy nie tak...
Troje dzieci to pewnie = dłuższe doświadczenie. Ale to jeszcze nie powód, żeby traktować Cie jak Ci znajomi...
No nie wiem, jestem matka już dośc długo, ale nie wiem przecież wszystkiego. Omnibusy nie istnieją, a poza tym życie nas zaskakuje... Ja wciąż sie uczę, także tu od Was. 10 lat temu inaczej było, to co - mam np. stac twardo w moim poprzednim doswidaczeniu i nie iśc do przodu? Eeeee...
A poza tym mój najmłodszy uczy mnie zupełnie innego macierzyństwa, niż starszaki... :))

struunka
moje starsze to 12,5 i niespełna 11 lat. między starszakami nigdy nie było zazdrości, wychowywały sie jak bliźniaki, to pewnie też zasługa wyjątkowo dobrego charakteru najstarszego syna. choć córka też zazdrośnica nie jest :))
Niby czasem sie poczubia, ale ogólnie ok, nigdy sie nie tłukli :))

Najmłodszego przyjeli bardzo dobrze. Wszem i wobec rozgłaszali, ze sie urodzi, a po narodzinach nawet dokonywali prezentacji swoim kolegom :)))
Córka bardzo chciała siostrę, musiała jakoś przezyć, ze jednak będzie brat :)))
Najstarszy otacza go sam z siebie troska, widac, że kocha małego. Córka troche z dystansem, ale to też zupełnie inny charakter. Jednak ostatnio odkryła przyjemność z wychodzenia z młodym na dwór - mieszkam na ogrodzonym osiedlu i mam ich wciąz na oku.

W każdym razie nie ma w nich zazdrości, że mały cos im odbiera. No my tez dbamy od poczatku o to, aby nie poczuli sie odsunięci. Np z maluszkiem gnaliśmy na narty, aby nie czuli sie, ze jego narodziny im to odebrały....
No ale wiadomo, starać sie można, a dzieciaki nieraz i tak sobie umyslą, że coś im nie styka - ale na razie u nas jest ok.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny,
U nas na końcówce antybiotyku znowu katar, aż się boję, co jutro znowu powie laryngolog :(
Do tego mnie ponownie dopadły całodobowe mdłości i na nic już nie mam energii, eh. Byle do końca 1 trymestru.

Bamcia jesteś dla mnie bohaterką! Że też masz tyle siły i chęci w sobie!

Kaisuis, co do afer i kładzenia się na chodniku, to możemy sobie przybić piątkę. Mam to też na codzień niestety, tylko teraz robi się o tyle niebezpiecznie, że jak go biorę na ręce to się wyrywa i kopie gdzie popadnie, głównie w brzuch. Więc sobie ostatnio stoję nad wrzeszczącym dzieckiem i robię głębokie wdechy i wydechy ;).

Ostatnio w sumie starsza Pani nas zaczepiła w poczekalni do laryngologa (jak Rysiek biegał, krzyczał i ogólnie robił wokół siebie hałas) i powiedziała do Ryśka -'ale ta Twoja mama to z Tobą ma. Głosik to Ty masz donośny'. Ogólnie powiedziała to miło i uprzejmie, więc nie odebrałam tego negatywnie i w sumie nawet poczułam ulgę, że inni jednak to potrafią zrozumieć.

A co do pytań o bycie rodzicem przez niedzieciatych znajomych, to zauważyłam, że ja się zapowietrzam myśląc, od czego by tu zacząć, a luby zaczyna wychwalać, jak to cudownie jak dziecko mu macha na do widzenia, słodko je i ogólnie jest cudowne ;)

Odnośnik do komentarza

Bamcia, oby dzisiejsza nocka była lepsza. Ja dzisiaj też z pasażerem na gapę śpię. Rysiek aktualnie dostał chwilowej duszności, ale dostał strzał z Ventolinu i jest lepiej. Wolę mieć go na oku, bo z tymi dusznościami to różnie bywa.

Domyślam się, że to zdolna bestia i chce mnie wypróbować, heh ;). Zawsze dostaje ataku, jak czegoś zabraniam, np. mówię, że teraz idziemy za rączkę, bo tu jeżdżą samochody, albo nie kupimy tej tubki z owocami, bo w domu mamy jabłka itp. Wtedy się zaczyna. O dziwo jeśli chodzi o chodzenie za rączkę w miejscach niebezpiecznych to tam, gdzie się postawiłam i cierpliwie czekałam to teraz już nie kombinuje, tylko ją podaje i idziemy ładnie. W nowych miejscach jest powtórka z rozrywki. Najgorzej u laryngologa, bo to szpital i jak ma mi się rzucać na podłogę, to od razu mam wizję chorób, które nam dodatkowo przywędrują po takiej akcji. Więc wtedy sobie daruję silną wolę i to chyba błąd. Ale trudno.

Peonia- po długim weekendzie tak chyba jest zawsze, że człowiek dłużej się aklimatyzuje w pracy ;)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry
Korzystając z okazji, że jestem z Zosią na huśtawce i mam chwile spokoju, to coś do Was naskrobie;-)

Zakropkowana, Bamcia
Dużo zdrowia dla Waszych dzieciaczków.

Mnie jeszcze wkurza, jak ktoś mi mówi, że Zosia jest niegrzeczna. Niestety babcia mojego męża tak potrafi palnąć. Pierwszy raz tak powiedziała jak Zosia miała miesiąc i płakała z niewiadomego powodu:-/ No cóż..kobieta jest pod 90-tke i czasem ciezko coś wytłumaczyć.
Kiedyś też jakiś stary dziadu wyskoczył z tekstem, że powinnam Zosi po tyłku nastrzelać. Usłyszał ode mnie parę gorzkich słów-w tym niecenzuralnych:-/
Peonia
Mój mąż to już od niedzieli rana mi mówi, że nie chce mu się iść do pracy;-) I jakoś wcale mnie to nie dziwi...

Jak ktoś je, to teraz uwaga, bo będzie o robakach.

Skakanka
Jak u Was z odrobaczeniem Julki? Rozważasz to jeszcze? Ja też się zastanawiałam czy nie odrobaczyć profilaktycznie Zosi. Trochę na ten temat poczytałam i okazuje się, że dzieci do 2 r.ż nie powinno się odrobaczać w ogóle. I nie powinno się tego robić na własną rękę bo można sobie tylko zaszkodzić.
W ogóle wczoraj jak zaczęłam na ten temat czytać, to później zasnąć nie mogłam;-)
Podobno 80% populacji ma jakieś pasożyty a wykrywalność w badaniu jest na poziomie 7-25% (chyba) Więc prawie nierealne do zbadania. Sama się zastanawiam czy nie wybrać się do lekarza pi jakiś środek.
A może macie jakieś doświadczenia?
Żoo, może dysponujesz jakąś fachową wiedzą?

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Kaisuis
Dysponuję ale nie do końca tym co Was interesuje.
Ja sobie wiecznie obiecuję, że się odrobaczę i całe towarzystwo też i ciągle tego nie robię :)

Jak przeczytam jakiś mądry pediatryczny tekst to może i jakieś wnioski wyciągnę.
Na razie owszem trafiłaś nawet czytam o robakach ;) tyle, że nie tych...

Ale z kilku wiarygodnych źródeł słyszałam o oleju orzechowym (bamcia pisała a uznany pediatra potwierdził więc może od tego zacząć)

Odnośnik do komentarza
Gość żoo z robo

Ja zasuwam na dwóch etatach.
Jednak ten fizyczny dużo lepszy niż ten z tabelkami.
I po ciężkiej fizycznej pracy przez 3 dni ani śladu po ciążowej rwie. Za to mam zakwasy :))))
Wczoraj byłam w domu o 21.40 a rano do korpo.

Odnośnik do komentarza

Witam!
Zakropkowana, Bamcia
Trzymajcie się dzielnie! Zdrówka dla Maluchów!!!

Byłam dzisiaj z małą u dentysty. Miała smarowane fluorem dwie górne jedynki. Mała oczywiście nie współpracowała, strasznie się broniła i płakała. Cały zabieg trwał może z minutę, ale przez to jej wiercenie wszystko się przedłużało. Po wyeliminowaniu wszystkich czynników mogących mieć wpływ na kruszenie się ząbków został jeden - nocne karmienie piersią. Nic innego nie wymyśliłyśmy. Mleko jest słodkie a przecież w nocy nikt dziecku ząbków nie myje. Trudno. Dobrze że u małej tylko te dwa się psują. Dentystka doradziła mi, żeby kupić Elmex żel i smarować te dwa ząbki raz na dwa tygodnie patyczkiem do uszu. Zobaczymy, jeśli to nie przyniesie żadnych efektów to zostaje nam azotan srebra, ale od niego ząbki czernieją.

Ale upał...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...