Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Jo
A ja jak wariatka, jak tylko zaczął się obracać na brzuch to co chwilę sprawdzalam czy oddycha. Między 5-6 mies. swirowalam już całkiem. Dobrze, że monitora oddechu nie kupiłam.
Aż w końcu jak mały miał 6 mies. 1 tydz. zaczął raczkować i wtedy dotarło do mojego łba, że dziecko to nie samobójca i jeżeli potrafi się obrócić to krzywdy sobie nie zrobi.
Za to teraz ponieważ moje dziecko spokojnie przegania strusia pedziwiatra znowu świruję ale teraz pod kątem bezpieczeństwa.
U mnie nie byłoby możliwość aby sam został na łóżku. Nie ma przeszkody przez którą nie przejdzie.
Aktualnie zagrożeniem są przedmioty, które można złapać i przewrócić.
Tak chyba teraz będzie do jego 30 tki
Potem odpuszczę:))))

Kaisuis
U nas ze spaniem było zupełnie odwrotnie. Jak zaczął raczkować to przestał spać. A spał po 4 godziny.
Z odczynem ciężko coś wymyślić. Na moje oko to chyba powinni zrobić powiew i zobaczyć co tam siedzi.

Odnośnik do komentarza

Witajcie!
Ja też uważam, że to my wiemy co jest najlepsze dla naszych maluchów i na komentarze "nie rób tego, tamtego i owego bo przyzwyczaisz" reaguję alergia.
Jak np. miało kolki to nie wyobrażam sobie, żeby nie nosić. Jak nie może zasnąć i tylko utulenie pomaga, to jak tego nie zrobić?
Nie jestem też zwolenniczką oduczania czegokolwiek metodą "musi się wypłakać".

Mój Maluch śpi u siebie w łóżeczku. Zasypia sam albo po pogłaskaniu. Śpi też przy zgaszonym świetle.

Co do odczynu, to u nas szybko się zagoiło, ale pamiętam, że położna ostrzegała, że może coś się sączyć, tylko nie pamiętam już jak długo.

Odnośnik do komentarza

Hej!
Ja też się sporo nasłuchałam "bezcennych" rad.
A to o jedzeniu, że już w trzecim msc powinnam myszakowi rozszerzać dietę, a ja chciałam trzymać się wytycznych Who i po 6 msc zacząć wprowadzać cokolwiek innego niż moje mleko. Na każdym kroku słyszałam teksty typu:
A ta mama niedobra, sama żre a dziecku da tylko mleko. Jak mama nie da to ja dam soczku, chrupka, biszkopcika...
A to o spaniu, że nie powinnam spać razem z Myszakiem, bo sie przyzwyczai. A to, że jak w nocy wstaje na jedzenie to powinnam go przepajać wodą...tylko po co?
Same dobre rady.
Dobrze, że miałam swój rozum i postępowałam zgodnie z tym co czułam.
Takie gadanie mam do tej pory, ale po prostu udaję, że nie słyszę i puszczam mimo uszu.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvjbl2ukhim.png

Odnośnik do komentarza

Kaisuis Krasnalowi z początku wydawałoby się, że miejsce po szczepieniu BCG zagoiło się od razu ale po chyba 3 miesiącach zaczęła się tam zbierać ropa. Pękło raz, zrobił się strupek a za chwilę znów zbierała się ropa i tak chyba z miesiąc. Teraz już wszystko się zagoiło ładnie i tylko blizna została jak to zwykle po tej szczepionce. Też z początku się trochę tym martwiłam, że po takim czasie od szczepienia coś tam się znów zaczyna dziać ale poczytałam trochę i chyba nawet pół roku po zaszczepieniu mogą się dziać takie rzeczy. Ale lepiej się upewnić, że to nic poważniejszego.

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Daises
U mnie bylo identycznie zwlaszcza z tym jedzeniem:-)
Mm3
Ja tez czuje taka alergie, zwlaszcza jak slysze takie komentarze, odnoscnie kilkutygodniowego noworodka, ledwo wyklutego, jak go do jasnej cholery mozna do czegos przyzwyczaic?! No ale dla wielu ludzi, to co dla nas jest normalnym okazywaniem milosci i troski, dla innych jest rozpoeszczaniem.smutne.

My jutro jedziemy na kilka dni w góry, wiec mozliwe ze znowu znikne. Dobrej nocki Mamuski:-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie wieczornie.
Mimo, że to moje trzecie dziecko też musiałam się nasłuchać różnych "dobrych rad". Nie jestem zamknięta na doradztwo, bo człowiek uczy się całe życie, świat idzie do przodu. Posłucham, bo po analizie asymiluję to lub nie. I też uważam, że serce matki najlepiej będzie wiedziało, czego potrzebuje jej maluch.

Moje trzecie dziecko jest zupełnie inne i ma inne potrzeby, niz starsze. Sama akurat po prostu nie lubię spać z dzieckiem. Przy najmłodszym musiałam jednak na jakiś czas polubić :) Były noce, kiedy musiałam z nim drzemać na ramieniu, trudno to nazwac spaniem... Wolałam to niz jego rozpacz. Jeszcze do niedawna dziecię popołudniami usypiało mi jedynie na kolanach na rogalu do karmienia.
Co jakiś czas były próby usypiania w łóżeczku, ale bezowocne. Kilka dni temu jak od dotknięcia czarodziejskiej różdżki nagle zaczął zasypiać sam u siebie i tyle. Trzeba czasem pogłaskać, pomruczeć do uszka. a czasem się pokręci i sam zaśnie.
W łóżeczku mamy tradycyjną pościel i ochraniacz. Wszystkie moje dzieci tak spały, nic im się nie stało :)

żoo
pisałam tu kiedyś o spaniu na brzuszku. Moje dziecko w wieku około 2-3 miesięcy spało właśnie na brzuchu najlepiej. Starsza, doświadczona lekarka mi powiedziała wtedy, że to bardzo bezpieczna pozycja dla dziecka i na pewno się nie udusi. No nigdy się nie udusiło :)

mm3
z tym płakaniem to pewnie Cię zdziwię. Moja córka była chyba wyjątkiem od reguły. Od noworodka była dzieckiem bardzo chłonącym bodźce i potem musiała to jakoś odreagować. Był to co jakiś czas wrzask, taki przejmujący. Był nie do utulenia. Tulenie, kołysanie i inne uspokajacze ja wprowadzały we wściekłość. Aż wreszcie po prostu dałam jej spokój, bo zabrakło mi pomysłów. I....kilka minut wrzeszczała, po czym zasnęła jak aniołek. Wstała "nówka" bez żadnych oznak złości.... Musiała je wykrzyczeć po prostu. Konsultowałam to z lekarzem nawet.
także bardzo różnie z dziećmi bywa :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny.
Ja także otrzymuję stale złote rady, pomimo tego że to moje trzecie dziecko. Wczoraj usłyszałam na przykład, że powinnam dawać małej już rosołek i parówki, bo przecież jest już duża, ma dużo ząbków i z pewnością sobie z tymi potrawami poradzi. Cóż, grzecznie wysłuchałam i tyle :-) i tak zrobię swoje.

Daises - a o tym, że ja jem a dziecku nie daję to słyszę dosłownie codziennie i strasznie irytuje mnie to jak inni mówią - to ja ci kawałeczek dam (najczęściej jakieś ciasto na imprezie rodzinnej), szczególnie że mała rzeczywiście patrzy na to jedzenie takim wzrokiem jakby chciała mi je wyjeść z talerza. Także przez pół roku słuchałam, że dziecko jest głodne bo na samej piersi (a kluska z niej była jak nie wiem co), albo że trzeba dopajać herbatką, tyle że ona nawet nie chciała na nią patrzeć, po prostu gdy była spragniona przystawiałam ją częściej do piersi i tyle.

Póki co nie planuję odstawania małej od piersi, dla mnie to są chwilę których nikt mi nie odbierze, najpiękniejsze, niezapomniane, taka mocna więź, tylko ona i ja. Mój mąż często mi powtarza, że zazdrości mi właśnie tej więzi i tego jak ona na mnie patrzy podczas karmienia. Starszego syna karmiłam bardzo krotko, młodszego baaaaaaaaaaaaardzo długo, bo ponad dwa lata, ale to ja nie potrafiłam "przeciąć tej pępowiny", wcale nie mówię że to było dobre, ale nie żałuję, teraz planuję przynajmniej rok, zobaczymy co będzie dalej.

Żoo, Kaisuis, no ja mam nadzieję, że mała w końcu sama wyrośnie z tego wybudzania albo rzeczywiście jak już wystartuje z raczkowaniem to będzie mi padać ze zmęczenia.

Spokojnych snów.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

mm3, no nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam ten artykuł. Jest świetny!!! Chyba go wydrukuję i zaniosę teściowej jako ciekawą lekturę. Stale od niej słyszę, że mała tak często się budzi bo jestem na każde jej zawołanie. Uważa, ze powinnam ją zostawić, żeby na dobre się wypłakała. Dla mnie to trochę jak tresowanie, nie uznaję takiej metody, bo właśnie dziecko uczy się że na nikogo nie może liczyć, jest bezradne... Nie wiem, może mam za miękkie serce, ale jakoś dwójkę chłopaków już odchowałam i zapowiadają się na naprawdę fajnych ludzi, nigdy nie zastosowałam takiej drastycznej (według mnie) metody wobec nich...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

mm3
Zgadzam się, artykuł świetny, w ogóle cała stronka przyjemna :)

Jagoda
Ja gdybym karmiła piersią, to też pewnie bym ciągnęła ze dwa lata. Okropnie mi szkoda, że u nas się nie udało. Ehhh... Może przy następnym bobasku :)
Ale odciągać, też nie zamierzam przestawać.

Gdybyś reflektowała na książkę, o której pisałam, podeślij mi maila:)

Peonia
U nas ze spaniem odwrotnie:) To mała nie lubi spać ze mną. Nawet w ciągu dnia, jak już pada, a ja się chce z nią zdrzemnąć, to regeneruje się w minutę, i już gotowa do zabawy. A w łóżeczku zasypia momentalnie :)
Chociaż tak naprawdę tak mi wygodniej, bo odłożę małą do łóżeczka o 20 i wiem, że jest bezpieczna, nie spadnie i nie muszę biegać co minutę do niej, tylko czasem brakuje mi takich przytulasków :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

I widać, że co dziecko to nowa historia.
Jak czytałam Peonia o Twojej córce to jakbym o swoim czytała.
Nadmiar bodźców powodował nieutulony płacz. Pomagało własne łóżko, zgaszone światło i suszarka.
Jak miał kolki to noszenie powodowało większe wygięcie do tyłu i jeszcze większy płacz. Pomagała bujawka i termofor.
Jak już zaczął oglądać świat to wtedy chciał na rączki tyle że wtedy miał 5 miesięcy i prawie 10 kg i nie miałam siły go dźwigać. Niesamowity ból kręgosłupa i nadgarstków. Trochę ratowalam się chustą.
A teraz bryka to moje cudo samo i raz na jakiś czas przybiega się pomiziać ale na rączki nie bardzo chce bo wszystko musi robić sam.
Jak go glaszczę przed snem to odpycha moją rękę.
Od taki niedotykalski egzemplarz.

Odnośnik do komentarza

żoo
mój też uwielbia bańki, zresztą wszystkie to lubiły:)
No rzeczywiście wyjątkowo niedotykalski Twój synek. Mój jest "tulaskiem" i czasami chce spać nad ranem tylko z nami bo inaczej po prostu wstaje.

skakanka
a Twoja Malutka też niezła agentka :)

Jagoda
z tego co piszesz teściowa ma stare i niefajne metody a Twoje dzieci szczęście że jej nie słuchasz.
No a ten rosołek i parówki...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Witam Dziewczyny!
Ja wczoraj zrobiłam sobie wolne i na trzy godziny wyszłam z domu. Super sprawa, tylko ja sama, głośna muzyka w samochodzie, kino, relaks. Ostatni taki wypad miałam w kwietniu. Naładowałam trochę akumulatory. W domu świetnie sobie beze mnie poradzili. Mała przewinięta, trochę pospała, nawet na zupkę się skusiła :-) Niestety po powrocie okazało się, że przez mieszkanie przeszedł huragan!!! Całą moją energię, którą nagromadziłam musiałam spożytkować na usuwanie skutków katastrofy, żeby nie doprowadzić do stanu klęski żywiołowej. Samo życie :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Jagoda
a co to za huragan Ci w domu sprawili ?:)
Mnie w piątek też mąż wygonił z domu samą na "oddech". Zostawiłam najmłodszego u dziadków, którzy byli przeszczęśliwi, ze mogą z nim pobrykać.
Poszłam na zakupy celem poprawy nastroju, potem mieliśmy z mężem "wychodne" i energia lepsza :)
Od wczoraj wietrzymy rodzinę u przyjaciół na działce. Widać, że chyba i Wy też gdzieś się "wietrzycie" bo zaległa tu cisza :)

Dziękuję Wam za podpowiedzi w sprawie kremu, zakupiłam jeden ze specyfików i i jest już poprawa.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczęta odpisuję Wam tu na Wasze zgłoszenia (poczta mi na mobilnej wersji nie chce działać, a netu chwilowo w domu brak). Dziękuję przede wszystkim za Wasze zgłoszenia. Moderatorzy na Parentingu, tak jak i na wielu innych portalach pełnią swoją funkcję nieodpłatnie i w swoim wolnym czasie. Dlatego czasem niektóre posty nam mogą umknąć. Z tego powodu też ważne jest Wasze zaangażowanie - jeśli widzicie posty niezgodne z regulaminem, obraźliwe czy spamerskie - zglaszajcie nam. Forum tworzą przede wszystkim jego użytkownicy :-) razem dbajmy, by to było przyjemne miejsce.
Pozdrawiam Was cieplutko
marzen@

Odnośnik do komentarza

Hej, ale tu cisza... Chyba wszystkie dziewczyny na weekendowych wyjazdach.
U nas właśnie się skończył bardzo intensywny weekend. W niedzielę chrzciliśmy młodego. Jak ja się cieszę, że to już za nami :) mały w kościele super, nawet nie jęknął. Fajnie było zobaczyć się z rodziną. No ogólnie git, tylko te przygotowania....
Napiszcie dziewczyny jak minął weekend.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Serdecznie dziękuję naszym wszystkim moderatorkom za "porządki" na forum. Tym bardziej, że pracujecie społecznie. Naprawdę to tym bardziej doceniam. Mam szczerą nadzieję, że wróci tu teraz na dobre stary, dobry nastrój :)

Mokka
jak co weekend tu cisza :) a tu długi weekend, więc tym bardziej :)
Gratuluję, że to już za Wami, mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem.
My się wietrzyliśmy na działce i na grzybach, bardzo rodzinnie :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny.
Ja nawet za bardzo poczytać nie mogę forum, a co dopiero napisać coś.
Nie mam wogóle zasięgu, ale już jutro wracam do domku, więc będę na bieżąco.
Mokka, ja się strasznie napracowałam przy chrzcinach. Robiliśmy w domu na 25 osób, wszystko w sumie sama przygotowałam, ale wyszło super. Każdy wyszedł zadowolony. Tylko właśnie najgorsze przygotowania. Tak więc wiem o czym piszesz:)
Peonia, ja żałuję, że mój mąż nie jest grzybowy, bo mieliśmy tyle okazji do pochodzenia po lesie, no ale niestety...
Pamiętam z dzieciństwa jak chodziło się całą rodzinką na grzyby, jagody.
Całe dnie poza domem.
To były czasy...
A teraz człowiek siedzi w czterech ścianach, a jedyne wyjscie to na spacer po parku.
No przynajmniej u mnie tak jest.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvjbl2ukhim.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...