Skocz do zawartości
Forum

Problemy z 5 latkiem


Iwonka@

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

synek ma obecnie 5 lat - ma stwierdzony dyskretny niedowład prawostronny pod postacią porażenia połowiczego - wynik potwierdzony rezonansem. Od niemowlaka jego rozwój ruchowy był znacznie opóźniony. Jako 3 latek zaczął chodzić do przedszkola.Szybko zgrał się z grupą - lubił Panie i chętnie uczestniczył w zajęciach. Jest pod opieką pedagoga i logopedy. Od września został przeniesiony do innej grupy już istniejącej - stara grupa szła do zerówki - były to 4 latki. Mamy problemy z nim bo codziennie rano marudzi że nie chce iść bo jest zmęczony - to wymówka. a w przedszkolu rządzi Paniami. Jak dzieci robią pracę to powie że on nie będzie tego robił i koniec... Panie pozwalają mu na to i nie robi nic w tym czasie. W piątek Panie poskarżyły się że nie radzą sobie z nim bo jest uparty i cały czas buntuje się. Ja zauważyłam że nie zgrał się z grupą bo wiele razy jak przychodziłam po niego to widziałam że bawi się tylko z jednym chłopcem podczas gdy reszta bawi się w kółku. Pytałam wtedy Panie dlaczego tak jest to powiedziały że jest indywidualistą i sam wybiera sobie przyjaciół i że trzyma się z chłopcem który też doszedł do grupy. Tłumaczyły że dzieci są już zżyte i że oni sami się bawią. Zastanawiam się co może powodować jego bunt. W domu gdy zapytałam dlaczego nie chciał rysować to powiedział że to było dla niego za trudne. Niewiem czy udać się z nim do psychologa - Panie proponują ale ja po przemyśleniach i cofnięciu się wstecz uważam żę to Panie w którymś momencie popełniły błąd. Wg mnie to ich zadaniem jest by dzieci które doszły zaklimatyzowały się , a tłumaczenie że oni bawi się z Remkiem bo się lubią wydaje mi się głupie. To one pozwalają mu na to by rezygnował z zajęć. Przecież on zawsze teraz będzie wybierał sobie co chce robić a czego nie. Nie poznały przyczyny dlaczego nie chce robić czegoś a wiedzą że ma opinie o kształceniu specjalnym. W domu jest często uparty w ostatnim czasie. Stara się manipulować nami ale nie pozwalamy mu na to. Co chwilę pyta kiedy będzie miał wolne ? jak jest chory to cieszy się że nie idzie do przedszkola. Panie same powiedziały że muszą zapytać byłą Panią o to jaką miały receptę na niego bo je słuchał. Panie poprzednie były bardzo konsekwentne - nie było opcji by jakieś dziecko nie uczestniczyło w zajęciach - musiało i koniec . Wiedział że nie wygra z Panią i poddawał się tym zajęciom . Lubił strasznie tamtą Panią a teraz nie mówi nic o Paniach, o dzieciach. Tylko słyszę od małego że był na dworzu i bawił się ze "starymi dziećmi". Będę wdzięczna za jakąkolwiek opinię, bo cały wekkend próbuję cofać się wstecz i zastanawiam się co źle zrobiono? gdzie ja popełniam błędy

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Przez Internet trudno mi obiektywnie ocenić tę sytuację i stwierdzić, kto i w jakim momencie "zawinił". Czy Panie przedszkolanki, które nie zintegrowały Pani syna z grupą, czy to kwestia nasilonego buntu syna, który testuje otoczenie (rodziców, rówieśników, Panie w przedszkolu), na ile może sobie pozwolić, czy przyczyny zachowania Pani synka mają swoje źródło w wychowaniu, w jakichś błędach wychowawczych? Drogą wirtualną mogę jedynie gdybać. Uważam podobnie jak Pani, że Panie z przedszkola powinny dołożyć szczególnych starań, by wprowadzić Pani syna do już zżytej grupy, by dać szansę dziecku na pełną integrację z kolegami i koleżankami. Z drugiej strony być może rzeczywiście Pani syn jest na tyle indywidualistą, że sam dobiera sobie przyjaciół i akurat z Remkiem dogaduje się najlepiej. Tutaj akurat Panie nie mogą ingerować w to, z kim Pani syn ma się kolegować czy przyjaźnić i narzucać "dobór przyjaciół". By powiedzieć coś więcej, musiałabym widzieć Pani dziecko, np. w sytuacji zabaw grupowych (przy kim najchętniej stoi w kółku, komu podaje rękę, z kim stoi w parze, komu chętnie pożycza przybory szkolne, a od kogo stroni etc.). Podejrzewam, że Pani syn buntuje się w przedszkolu i Panie nie radzą sobie z nim, bo wcześniej pozwoliły mu na robienie tego, co Pani syn akurat chciał. Raz mu się udało, kolejny raz, więc teraz trudno mu respektować zasady, które dotyczą całej grupy. Akurat tutaj zabrakło rzeczywiście konsekwencji i wymagania przestrzegania zasad, które dotyczą wszystkich bez wyjątku. Czy od razu z powodu buntu dziecka biec do psychologa? Uważam, że nie warto dopatrywać się nieprawidłowości tam, gdzie ich nie ma i na siłę przyczepiać łatki diagnostyczne. Jeżeli Pani syn zna zasady w domu i się do nich stosuje, bo wie, że Pani nie odpuści, a w przedszkolu jest problem, to raczej kwestia braku zasad wychowawczych, jakie powinny obowiązywać w grupie przedszkolnej. Proszę przyjrzeć się synowi, jak pracuje w domu, jak się zachowuje, jak bawi się z innymi dziećmi. Warto też delikatnie zasugerować Paniom z przedszkola, by nie wyróżniały Pani syna i nie dawały mu taryfy ulgowej, bo on czegoś robić nie chce i już. Taka postawa Pań to sygnał dla Pani dziecka, że można Paniami manipulować. Mam nadzieję, że wyznaczenie jasnych granic i pokazanie dziecku konsekwencji przekroczenia tych granic (Co się stanie, gdy zrobisz to lub tamto) będzie początkiem wprowadzenia zmian w zachowaniu Pani syna. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odp . Panie rozmawiały z wcześniejszą wychowawczynią, potwierdziła że żadnych problemów z nim nie miała. Pedagog i logopeda również mówiły że nie mają żadnych problemów choć na początku testował ich i próbował narzucać co chce w danej chwili. Zajęcia ruchowe z terapeutą też chciał wybierać jednak szybko fizjoterapeuta narzucił swoje zasady. W domu, u znajomych czy w "zamkowych rajach" nigdy synek nie ma problemu w kontaktach. Chętnie bawi się z dziećmi, podporządkowuje się im. Jest wesoły. W domu ma okres buntu uważam ale jednak my jesteśmy stanowczy. Muszę porozmawiać z Panią, by nie pozwalała mu na jego zachowanie chociaż niewiem czy będzie to teraz proste. Zastosowaliśmy system nalepek za dobre zachowanie w przedszkolu i że nagrodę dostanie za to że będzie Panie słuchał . Muszę spokojnie jeszcze raz znaleźć czas by poważnie porozmawiać z opiekunami. Bo gdy pytam jedną z Pań to ona nie wie.. a gdy zaprowadzam dziecko to jest w zbiorczej sali z dziećmi z innych grup- w tym ze swojej starej - to wpryska niczym perszing tam. Pani przychodzi trochę na późniejszą godzinę. Poprosiłam również dziadków żeby nie pozwalali mu na manipulowanie i wyznaczali mu zasady, których u nich nie miał. Była swawolka to zdziwił się że babcia coś zabroniła ale nie protestuje.

Odnośnik do komentarza

Pani Iwono, system żetonowy, system nalepek jest bardzo dobrą metodą wychowawczą stosowaną w behawioryzmie. Mówiąc prościej jest to system nagród i kar. Za dobre zachowanie - nagroda, za złamanie zasad - zabranie nalepki, czyli kara. Stosowana konsekwentnie przynosi naprawdę dobre efekty wychowawcze. Proszę spróbować porozmawiać z Paniami z przedszkola, by nie zapominały stosować system nalepek. Mogą to zastosować do wszystkich dzieci z grupy, by nie wyróżniać tutaj akurat Pani syna. Wierzę, że ta metoda plus konsekwencja wychowawców i Państwa jako rodziny naprawdę poskutkuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Po długim zastanowieniu doszliśmy z mężem do wniosku i w porozumieniu z pedagogiem prowadzącym że jednak lepiej będzie gdy dołączy od września do nowej grupy tworzonej z dzieci które po raz pierwszy pójdą do zerówki, I na samym początku poinformujemy Panie, że nie mogą pozwalać na to by nie uczestniczył w zajęciach.. .Cały czas mały rządzi .. ostatnio nie chciał w próbach uczestniczyć na dzień matki i Panie go nie zmuszały bawił się w tym czasie sam czymkolwiek..- dowiedziałam się o tym na samej uroczystości (uważam że powinny mnie poinformować o tym że cały tydzień nie uczestniczył w próbach ... mogłabym na niego wpłynąć.... a nie że stanął się koło mnie bo powiedział że nie wie co robić .... może ja mam sama zbyt negatywne nastawienie... ale czy to jest normalne???? że dziecko wyznacza sobie co chce robić... nie chce pisać literek ok ... pedagog mówiła że powinny Panie dać mu kształty, gdyż jego wiotkość obręczy barkowej na chwilę obecną jest na tyle duża że m problem z kolorowaniem a co dopiero z pisaniem.. neurolog twierdzi że do 7 roku życia wiotkość powinna zniknąć i przez 2 lata powinien nadrobić.. wskazane będzie odroczenie obowiązku szkolnego
jestem ja sama zmęczona tym wszystkim

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...