Skocz do zawartości
Forum

Szpital na Żelaznej (św. Zofii) - Warszawa


Ann

Rekomendowane odpowiedzi

lamponinka
Anulka
ja też byłam podirytowana ale co zrobić...najlepsze w tym wszystkim jest to, że wymuszanie takich opłat w państwowej jednostce jest nie zgodne z prawem i nikt nie robi z tym porządku...natomiast jest tak, że zapłaciłam, ale warunki jakie tam miałam były warte tej ceny...

Witajcie Kochane z ciekawoscia sledze wypowiedzi na temat oplat i naprawde jestem przerazona , Anulko napislas ze nikt nie robi z tym porzadku a tak naprawde sprawcami jestesmy my same godzac sie na oplaty za cos co powinno byc jak najbardziej oczywiste -czyli godna i jak najbardziej specjalistyczna opieka w szpitalu .
Do czasu jak My sie bedziemy na to godzic , nigdy nie polepsza sie waraunki godnego porodu.
Naprawde smutne to ale to jest moje zdanie .
Pozdrawiam Was wszystkich i zycze duzo zdrowka i samych spokojnych i szybciutkich porodow .
Masz rację, tylko w takich sytuacjach, kiedy za mną był traumatyczny poród było mi wszystko jedno. Wolałam zapłacić za godne warunki, niż przechodzić to samo jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

Anulka czysto praktycznie i skrotowo, to porod bez przecinania pepowiny :)

a jesli moge sie spytac Ciebie ejszcze o cos odnosnie do Twojego porodu, to moglabys napisac, czy w Twoim rpzypadku dali Ci wybor - droga Pani chce Pani miec komfort sali jednoosobowej za doplata czy rodzic bez doplaty na sali kilkuosobowej...?
czy jak to wyglada wlasciwie...?

powiedzmy z ejest jakas mega wyjatkowa sytuacja i przyjezdza sie na zelazna i zadna tam nie rodzi, ani nie czeka na porod...
i przez caly czas porodu naszego tez nikt nie przyjezdza...to co...? to mozna odstapic wtedy od oplaty...?
(moze juz pitole farmazony, chyba zmeczona jestem :D:D:D )

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzwn15vzeg48lc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/h84f73sb6vyznnl6.png

Odnośnik do komentarza

Anulka
lamponinka
Anulka
ja też byłam podirytowana ale co zrobić...najlepsze w tym wszystkim jest to, że wymuszanie takich opłat w państwowej jednostce jest nie zgodne z prawem i nikt nie robi z tym porządku...natomiast jest tak, że zapłaciłam, ale warunki jakie tam miałam były warte tej ceny...

Witajcie Kochane z ciekawoscia sledze wypowiedzi na temat oplat i naprawde jestem przerazona , Anulko napislas ze nikt nie robi z tym porzadku a tak naprawde sprawcami jestesmy my same godzac sie na oplaty za cos co powinno byc jak najbardziej oczywiste -czyli godna i jak najbardziej specjalistyczna opieka w szpitalu .
Do czasu jak My sie bedziemy na to godzic , nigdy nie polepsza sie waraunki godnego porodu.
Naprawde smutne to ale to jest moje zdanie .
Pozdrawiam Was wszystkich i zycze duzo zdrowka i samych spokojnych i szybciutkich porodow .
Masz rację, tylko w takich sytuacjach, kiedy za mną był traumatyczny poród było mi wszystko jedno. Wolałam zapłacić za godne warunki, niż przechodzić to samo jeszcze raz.

Anulko jak najbardziej , nikt nie chce przezywac traumatycznych porodow ponownie , mnie tez czeka porod i zobaczymy jak bedzie ale jestem dobrej mysli .
Wiadomo ze czlowiek dla siebie i dla dziecka chce stworzyc jak najlepsze i konfortowe warunki i ja nie mam nic przeciwko temu , chodzi o to ze to naprawde przykre ze tak sie to wszystko musi odbywac nawet jak sie ma cennik i nie traktuje sie tego jako lapowka .
Mimo wszystko kazda kobieta zasluguje na porzadna i godna opieke i smutne jest to ze niestety bez pieniedzy mozemy jej nie otrzymac .

http://tmp1.glitery.pl/text/59/45/1-Moje-Kochane-Dzieci-1548.gif
http://www.suwaczek.pl/cache/d391e82678.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b4e19d80c9.png
http://www.suwaczek.pl/cache/1ce246b6a2.png
http://www.suwaczek.pl/cache/57834841e6.png

Odnośnik do komentarza

martitatita
Anulka czysto praktycznie i skrotowo, to porod bez przecinania pepowiny :)

a jesli moge sie spytac Ciebie ejszcze o cos odnosnie do Twojego porodu, to moglabys napisac, czy w Twoim rpzypadku dali Ci wybor - droga Pani chce Pani miec komfort sali jednoosobowej za doplata czy rodzic bez doplaty na sali kilkuosobowej...?
czy jak to wyglada wlasciwie...?

powiedzmy z ejest jakas mega wyjatkowa sytuacja i przyjezdza sie na zelazna i zadna tam nie rodzi, ani nie czeka na porod...
i przez caly czas porodu naszego tez nikt nie przyjezdza...to co...? to mozna odstapic wtedy od oplaty...?
(moze juz pitole farmazony, chyba zmeczona jestem :D:D:D )
Pojechałam tam z ulicy, w aucie juz czułam parcie. Była 22.00, nikogo w poczekalni. Siadłam na krzesełku i po 5 minutach wyjrzała do mnie połozna. Wzięła do pokoju, zrobiła wywiad, obejrzała papiery, zbadała, powiedziała 8 cm rozwarcia, kazała ubrac się w koszulę bo zaraz będę rodzić. Zapytałam ją czy mogę wykupić salę jednoosobową. Była wolna morelowa, więc wzięłam. Tam rodziłam, po porodzie Maja leżała mi na brzuchu bez przecięcia pępowiny około godziny, może dłużej. Po odcięciu, weszłam do wanny, wziełam prysznic ubrałam czystą piżamkę i pojechałam do jednoosobowej sali. Podejrzewam, że dlatego, że z sali za tysiąc złotych korzystałam z 1,5 godziny.
Miałam dla siebie połozną i lekarza, żadna kobieta nie rodziła w tym czasie. Wymarzone warunki.

Odnośnik do komentarza

WITAM.
Ja , w tym szpitalu rodziłam dwa razy i za każdym było bardzo miło , personel odnosił się naprawdę z troską . Pierwszy raz rodziłam W 2000 roku a drugi całkiem niedawno bo podkoniec 2009 .Bardzo polecam położną Martę , bardzo młoda położna ale naprawdę jest super. Zostałam za każdym razem przyjęta bez żadnych przeszkód i naprawdę nic nie płaciłam . W czasie porodu towarzyszył mi mąż . Przed porodem nie myślałam nawet o porodzie z mężem ze względu na koszta. Jak się przekonałam nie trzeba było płacić położna sama zaproponowała żeby mąż został przymnie.Z przebiegu całego porodu jestem zadowolona gdyż położna umiała doradzić co może zmniejszyć ból i to pomagało. Sale porodowe też są super , kolory jakimi są pomalowane ściany wzbudzają spokój. Opieka przy dzieciątku też jest rewelacja .Jakbym miała rodzić jeszcze raz to napewno w tym szpitalu . I oczywiście ciążę pierwszą jak i drugą prowadził mi dr. Kukulski i niewyobrażam sobie żeby następną prowadził mi ktoś inny. To jest znakomity specialista w swojej dziedzinie.

Odnośnik do komentarza

kurcze...po dlugich depatach z mezem, a wlasciwie z sama soba...podjelam decyzje, ze nie bede wynajmowac poloznej - po prostu nas na to nie stac!!!
wole te pieniazki przeznaczyc na samego dzidzionga nowonarodzonego czy cokolwiek innego...
jesli zdrowie dokaze - a poki co jest w miare ok ;) - to przyjade ze skurczami do izby przyjec i...sie zobaczy :D:D:D
doszlam do wniosku, ze bardziej mi zalezy na obecnosci meza, na dobrej opiece dla mojegos tarszego syna w tym czasie (porodu), anizeli na tym, bym miala wlasna polozna...
poczytalam sporo o lotosie - stad bardzo chcialam takich narodzin dla mego dziecka, jednak...zadzownilam do trzech poloznych z Zelaznej i...zadna nie zgodzila sie na to w tej chwili! powiedzialy wlasciwie wsyztskie to samo, ze jak juz bedzie czas porodu to sie zobaczy... no tak...maja troche racji - bo chodzi o przebieg porodu, o jakies infekcje moje i stan dziecka...
generalnie zaczerpnelam wiedzy i wiem, ze jelsi bedzie wszystko ok, to to o czym Anulka pisala, ze pepowinke przecieto jakies 3 godziny po porodzie, to to tez wiele daje dziecku! takze...jestem dobrej mysli ;)
ale i tak odkladam na wszelki wypadek na sale jednoosobowa, aby zapewnic sobie, ze bedzie mogl byc z nami - ze mna i dzidziongiem, moj maz, tatus dzidzionga :D

czekajcie na relacje z mojego porodu juz koncem maja, poczatkiem czerwca - hehehe :D:D:D

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzwn15vzeg48lc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/h84f73sb6vyznnl6.png

Odnośnik do komentarza

martitatita
kurcze...po dlugich depatach z mezem, a wlasciwie z sama soba...podjelam decyzje, ze nie bede wynajmowac poloznej - po prostu nas na to nie stac!!!
wole te pieniazki przeznaczyc na samego dzidzionga nowonarodzonego czy cokolwiek innego...
jesli zdrowie dokaze - a poki co jest w miare ok ;) - to przyjade ze skurczami do izby przyjec i...sie zobaczy :D:D:D
doszlam do wniosku, ze bardziej mi zalezy na obecnosci meza, na dobrej opiece dla mojegos tarszego syna w tym czasie (porodu), anizeli na tym, bym miala wlasna polozna...
poczytalam sporo o lotosie - stad bardzo chcialam takich narodzin dla mego dziecka, jednak...zadzownilam do trzech poloznych z Zelaznej i...zadna nie zgodzila sie na to w tej chwili! powiedzialy wlasciwie wsyztskie to samo, ze jak juz bedzie czas porodu to sie zobaczy... no tak...maja troche racji - bo chodzi o przebieg porodu, o jakies infekcje moje i stan dziecka...
generalnie zaczerpnelam wiedzy i wiem, ze jelsi bedzie wszystko ok, to to o czym Anulka pisala, ze pepowinke przecieto jakies 3 godziny po porodzie, to to tez wiele daje dziecku! takze...jestem dobrej mysli ;)
ale i tak odkladam na wszelki wypadek na sale jednoosobowa, aby zapewnic sobie, ze bedzie mogl byc z nami - ze mna i dzidziongiem, moj maz, tatus dzidzionga :D

czekajcie na relacje z mojego porodu juz koncem maja, poczatkiem czerwca - hehehe :D:D:D
ja czekam, czekam na te relacje :Oczko:

a co do odcięcia to mi chyba odcięli pępowinę z 1,5 godziny po porodzie...i porównując stres Mikiego, gdy odcięli mu od razu i zabrali go do ważenia i mierzenia to niebo i ziemia...każda minuta cenna...Maja nie miała odruchu moro praktycznie w ogóle, Miki po 3 tygodniach spędzonych w szpitalu i traumatycznym mimo że krótkim porodzie ten odruch miał chyba ze 4 miesiące...już po neurologach jeździłam, bo bałam się, że coś jest nie tak ::(:

Odnośnik do komentarza

Witam przyszłe mamy!

Przestrzegam przed skutkami zaleceń w szpitalu św. Zofii w Warszawie. Przez ostatni tydzień dziecko mojej synowej dawało trzy razy sygnały, że chce wyjść na świat. 10 kwietnia po raz kolejny, gdy już krwawiła i wiła się z bólu, kazali wziąść Nospę i iść do domu, czekać do wtorku, czyli trzy dni, bo wtedy będą wolne miejsca. Tego samego dnia dziecko urodziło się w szpitalu na Inflanckiej. Walczyło o życie, było przyduszone. Pediatra z Inflanckiej stwierdziła, że do popołudnia byłoby już za późno. Nie wiem skąd renoma tego szpitala. Słyszę często o tym, że nie zalecają do udania się do innego szpitala. Dranie!

Odnośnik do komentarza

obiecalam, ze napisze - wiec pisze :)

urodzilam 1 czerwca o 5:30 w 'Zośce' ale to nie bylo klasyczne przyjecie na porod...gdyz lezalam od 26 maja (ale se daty wybralam obie, hehehe ;) ) na patologie ciazy na ktora trafilam z punktu konsultacyjnego, gdyz moj synek byl ulozony miednicowo a ja bylam gotowa na jego obrot glowa w dol przez powloki brzuszne zewnetrzne i ze spelnialam wszystkie warunki do obrotu, bylo miejsce na oddziale to mnie przyjeli...

calosc wspominam na prawde pieknie...choc wiadomo ze gdy sie tam-w szpitalu jakim badz-jest to sie rozne rzeczy mysli ;)

szczegoly, jesli ktos bylby zainteresowany moge opisac, ale pozniej - teraz rozkrecamy laktacje :)

buuuziaki!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzwn15vzeg48lc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/h84f73sb6vyznnl6.png

Odnośnik do komentarza

Witam.
Słyszałam,że w tym szpitalu baaardzo dużo czasu musi minąć zanim zdecydują się na cc,oczywiście jeśli są problemy wtrakcie porodu, co powoduje np. niedotlenienie dzidziusia i późniejsze problemy neurologiczne.
Możecie podzielić się doświadczeniami bo zastanawiam się nad wyborem szpitala a nie chciałabym ryzykować zdrowia dziecka?

Odnośnik do komentarza

Ja w szpitalu Św. Zofii byłam dwa razy. Raz przyszłam z ulicy, żeby potwierdzić diagnozę, że mojej ciazy nie da się uratować, a drugi raz byłam tam rodzić (miałam swoją położną). Obie wizyty wspominam bardzo dobrze. Za pierwszym razem, gdy byłam przerażona i zrozpaczona całą sytuacją potraktowali mnie cudownie, dzięki temu o wiele łatwiej było mi przetrwać ten trudny dla mnie moment utraty dziecka. Przyszłam zbadał mnie lekarz dyżurny i od razu zostałam przyjęta do szpitala. Cały czas o wszystkim mnie informowali, miałam super warunki (nie leżalam z kobietami w ciąży), fachowa, miła opieka. Druga wizyta, poród. W domu odpłynęły mi wody, ale nie było jeszcze skurczów, zadzwoniłam do położnej, a ona powiedziała, że teraz kiepsko z miejscem. Na szczęście, gdy przyjechaliśmy po kilku godzinach (gdy skurcze były juz co 5 min) sala była wolna. Poród przebiegł okej, tak jak chciałam, aktywnie w pozycji wertykalnej do samego końca, żadnego nacięcia krocza. Lekarze w porządku, położne też.

Odnośnik do komentarza

Anulka

a co do odcięcia to mi chyba odcięli pępowinę z 1,5 godziny po porodzie...i porównując stres Mikiego, gdy odcięli mu od razu i zabrali go do ważenia i mierzenia to niebo i ziemia...każda minuta cenna...Maja nie miała odruchu moro praktycznie w ogóle, Miki po 3 tygodniach spędzonych w szpitalu i traumatycznym mimo że krótkim porodzie ten odruch miał chyba ze 4 miesiące...już po neurologach jeździłam, bo bałam się, że coś jest nie tak ::(:

Tak dla ścisłości odruch Moro (jak i wiele innych np. odruch gładziny, oczu "lalki", chodu automatycznego etc, etc) jest odruchem fizjologicznym, jego brak jest patologiczny i może wskazywać na porażenie ośrodkowe lub obwodowe. Ustaje on około 6 miesiąca życia.

Odnośnik do komentarza

mafinka
Anulka

a co do odcięcia to mi chyba odcięli pępowinę z 1,5 godziny po porodzie...i porównując stres Mikiego, gdy odcięli mu od razu i zabrali go do ważenia i mierzenia to niebo i ziemia...każda minuta cenna...Maja nie miała odruchu moro praktycznie w ogóle, Miki po 3 tygodniach spędzonych w szpitalu i traumatycznym mimo że krótkim porodzie ten odruch miał chyba ze 4 miesiące...już po neurologach jeździłam, bo bałam się, że coś jest nie tak ::(:

Tak dla ścisłości odruch Moro (jak i wiele innych np. odruch gładziny, oczu "lalki", chodu automatycznego etc, etc) jest odruchem fizjologicznym, jego brak jest patologiczny i może wskazywać na porażenie ośrodkowe lub obwodowe. Ustaje on około 6 miesiąca życia.
Wiem doskonale co to jest odruch moro. Mam dwójkę dzieci i porównanie. Ten odruch pojawia się w odpowiedzi na gwałtowną zmianę położenia ciała noworodka, nagły hałas, ostry dźwięk. U córki przebiegał zdecydowanie łagodniej. Tak jak u dzieci moich znajomych. Syna byle puknięcie, stuknięcie, bardziej gwałtowny ruch przerażał. Czasem robił to nawet wtedy, kiedy bardzo delikatnie podnosiłam go do karmienia.

Odnośnik do komentarza

mafinka
Mam nadzieję, że pisząc "fachowa literatura" masz na myśli Merritt`s Textbook of Neurology, L.P. Rowlanda, Neurological Disorders Course and Treatment,Th. Brandta, Principles of Neurology, R.D. Adams, M. Victor i A.H. Ropper bądź Neuropediatria, M. Kacińskiego a nie bździawkami typu ABC Twojego dziecka czy Encyklopedia zdrowia dziecka.

Nie znam wymienionych przez Ciebie "bździawek", ale zapewniam, że była to literatura fachowa, a poza tym ufam swoim lekarzom i skoro potwierdzają to co czytałam to tym bardziej pewnie się czuję.

Odnośnik do komentarza

Nie jestem pediatrą, neurologiem ani jakimkolwiek innym lekarzem. To co piszę opieram na doświadczeniach własnych oraz na tym co zasłyszałam od swoich lekarzy. Nie będę z tobą dyskutować na temat słuszności wypowiedzi ani bawić się w wymienianie tytułów mądrych książek, bo nie czuję się kompetentna.
A wszyscy wiemy, że co książka i co publikacja, nawet najmądrzejszych książek to inna teoria.
Moja pediatra kiedys powiedziała, że lekarz uczy się całe życie i to co kiedyś była pewnikiem, dzisiaj nim być nie musi.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Do porodu przygotowywałam się myślę dobrze: czytałam poradniki, chodziłam z mężem do szkoły rodzenia, opłaciłam swoja położną, postawiłam na szpital z dobra opinią... czyli szpital św Zofii Niestety bilans mojego porodu jest na dużym minusie... Podano mi oksytocynę na wywołanie porodu, a jak mi już wody odeszły to dowiedziałam się że nie ma dla mnie wolnej sali porodowej! Uważam to za skandal, ja nie zgłosiłam się na poród z bólami, tylko wywoływano poród w momencie braku sali, bo myślano, że podana dawka mnie nie ruszy! Rodziłam w sali podczas "wprowadzania" się nowej pacjentki na sale... Wynajęta położna przyjechała szybko, ale oznajmiła, że swoje usługi może świadczyć tylko na sali porodowej... a zatem pozostałam w wielkim bólu sama... Jak tylko trafiłam na salę porodową podano mi znieczulenie (na moje życzenie), po czym mnie zbadano i okazało się, że dziecko już wychodzi i w tym momencie żałowałam że brałam znieczulenie bo nie czułam bóli i nie mogłam przeć... Dziecko urodziło się z małym niedotlenieniem w wyniku nacięcia, miałam tez pękniecie krocza i krwotok.... Usiadłam po miesiącu... Poród był dla mnie strasznym przeżyciem, nie ze wzgledu na ból fizyczny tylko psychiczny. Nie przypuszczałam, że w takim momencie będę sama... (Byłam z mężem, chodzi mi o opiekę medyczną). Nie polecam szpitala św Zofii również ze wzgledu na przeludnienie. Po porodzie miałam swoją salę na patologii ciąży (dwójke), ale dziewczyny które nie miały swojej położnej leżały na korytarzu.... Nie polecam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...