Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Ewelcia, a pytałaś go co się stało, że zaczął Cię tak traktować, może ma jakieś problemy? Może to jakieś przejściowe kłopoty? Nie denerwuj się, szkoda Twojego i dziecka zdrowia. A teraz nie ma co podejmować decyzji. We mnie na przykład czasem tak hormony buzują, że myślę albo go uduszę albo się rozwiodę:/ też nie mam lekko, a jestem dopiero 8 m-cy po ślubie.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3gywld9c072uc.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dziewczyny :)

Mam nadzieję, że się nie pogniewacie za to, że się tutaj udzielę.
Jestem z październikowych fasolek 2014 :) Mój syn Jakubek urodził się 1.10.2014r :) Weszłam tutaj, bo mnie coś tknęło. Chciałam poczytać co u Was i troszkę sobie przypomnieć ten wspaniały czas ciąży. Achh jak za tym tęsknię, nie macie pojęcia :)

Jeśli się nie obrazicie to napiszę parę rzeczy:
1. Zgaga
- u mnie zawsze działała szklanka zimnego mleka lub migdały. Zgaga złapała mnie dopiero pod koniec ciąży, ale była tak mocna...potem już tylko Renie działało.
2. Problemy z pęcherzem i badanie moczu:
- przed badaniem pamiętajcie żeby się umyć i wytrzeć (często źle pobieramy mocz i stąd błędne lub nieciekawe wyniki). Oczywiście najlepiej pierwszy mocz z rana i nie z pierwszego strumienia, ale to pewnie wiecie. Zresztą jestem przekonana, że wszystko wiecie, ale może komuś się jednak coś przyda z tego co napiszę.
Na ból pęcherze polecam Furoxin- tabletki ziołowo-żurawinowe- żadnej chemii i substancji niepożądanych dka kobiet ciężarnych. Całą ciążę się zmagałam z pęcherzem właśnie (zresztą przed ciążą również). Pamiętajcie, że w I trymestrze tj do 14 tygodnia ciąży najlepiej zrezygnować z wszelkiego rodzaju leków. Pamiętajcie o witaminach to ważne dla Was i fasolek :)

Dobra nie miałam zamiaru się wymądrzać, myślę że tego tak nie odbierzecie.
Jakby co zawsze służę pomocą :) W ciąży przeszłam na prawdę wiele, wiele radości ale towarzyszył mi również strach i łzy. Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli.
Życzę wszystkim oczekującym Mamusiom dużo zdrowia, sił i cierpliwości, W końcu nadejdzie ten piękny dzień, w którym fasolki-nie takie małe już-znajdą się po drugiej stronie brzucha. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Pozdrawiam i ściskam Was serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Maja85
Dziewczyny nie wiem co mam zrobić. Przedwczoraj byłam u mojej lekarki-ginekologa, bo wyszły mi liczne bakterie w moczu i ogólnie pęcherz mi bardzo dokucza. Przepisała mi furagine 3 razy dziennie po 2 tabletki. Tylko że przeczytałam w ulotce, że jest ona nie wskazana w pierwszym trymestrze. Nie wiem co robić, brać tabletki czy nie:/

Spokojnie ja mam bakterie i drożdże w moczu. Mam femi urodzin coś tam trivagin czyli kwas mlekowy i globulki z pimafucinu. Sikam co 10 minut i podbrzusze mnie boli jak nie wiem. Furagina szybko działa ja piłam ja na zmianę z urosept em w poprzedniej ciąży od 10 tc.

Zajrzyj do nas! Www.milkii.pl :)

Odnośnik do komentarza
Gość 10kowa mamusia88

Ojaaaa dziewczyny;) jakie Wy jestescie kochane;) i za to powiem Wam w tajemnicy,ze nie bedziemy czekac;) 16 kwietnia mam wizyte i jewli tylko lekarka powie,ze wszystko ok;) tegi samego dnia zaczynamy nasze Nowe Dzielo;) jesli uda sie znow,to w duzej mierze bede Wam to zawdzieczala,bo takiego wsparcia jak mam w Was,moze kazdy pozazdroscic! Czytam Wasze wpisy w z moim Nickiem na wstepie jak inspiracje,dzialacie lepiej jak psycholog;) i za to Wam dziekuje;) a o 2 kreseczkach dowiecie sie jako jedne z pierwszych,bo poki co tym razem,jak sie uda to powiem tylko rodzicom i szefowej,bo jest najwspanialsza szefowa pod sloncem,nawet teraz po jest moim wielkim wsparciem,kto by pomyslal ze szefowa;) ale tak,jestem wdzieczna,ze loz postawil mi Ja na mojej drodze,jutro przyjezdza moja rodzinka do nas na swieta;) kolejna mega dawka wsparcia;) mysle,ze damy rade;) dziewczyny;) tak Wam dziekuje:***

Odnośnik do komentarza

Mi mąż powiedzial miesiąc temu że "jak tak dalej bedzie" to nie widzi naszego związku dalej. Kilka rzeczy się na to składa... póki co staram się być "dobra żona" i po wierzchu wszystko jest ok, ale czuje ciągły strach, tak jakby serce mi się trzęsło, jakby czekał mnie najgorszy egzamin za chwile. I co zrobić, powtarzam sobie że jakby co to sobie poradzimy, ja i moja dzidzia.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, może zabrzmi brutalnie, to co powiem, ale uważam, że decyzja o dziecku(nie mówię oczywiście o wpadkach), kiedy w małżeństwie/związku coś nie gra, jest jedną z najgorszych i najbardziej samolubnych, jakie można podjąć. A na sformułowania pt. 'dziecko w celu naprawy małżeństwa' krew mi się w żyłach ścina. Serio, dziecko to radość, ale również obowiązek i mnóstwo stresu, jego pojawienie się wystawia związek na próbę! I dopiero, kiedy się ją przetrwa, można mówić o jakimkolwiek umocnieniu.
To, co robicie, to jak szczepienie chorego dziecka: forsowanie organizmu, który na wysiłek nie jest gotowy. Jesteście dla siebie nawzajem, ale również i dla dziecka, które NIE JEST spoiwem Waszych związków, jest odrębnym bytem do ciężkiej cholery!
Tak, jak powiedziała moni40, to ciężka praca z dnia na dzień, opieka nad rośliną. A serwowanie słabowitej roślinie przymrozku oznacza tylko jedno, jej niechybną śmierć.

Przepraszam, że może za twardo, ale buzuje we mnie na wieści o tym, że ktoś mógłby próbować grać nienarodzonym jeszcze dzieciakiem. A nakładanie na malucha obowiązku naprawy relacji rodziców... Zlitujcie się, toż to brak szacunku i instrumentalne traktowanie potomka. Fuj.

http://www.suwaczki.com/tickers/85993e3kclkyx2cl.png

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się w pełni że dziecko nie naprawi związku. Jeżeli przestaliście się o siebie starać, zabiegać, wspierać to dziecko nie zrobi tego za was. Zadajcie sobie pytanue co się stało z naszą miłością? Czemu już tak nie dbamy o siebie? Bo właśnie przez taki brak uczuć on zaczyna być oschły i olewa żonę.
mamusia88 Trzymam kciuki! Nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma swój sens i to co cię spotkało również. Bądź silna i nie poddawaj się masz zapas miłości i warto ją na kogoś przelać.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgejk704zuf.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny.
Zwiazek to ciezka praca i zgadzam sie, ze nie da uratowac zwiazku bez rozmowy! Faceci to skomplikowana rasa a juz napewno malo kumata;)
Ja z moim obecnym mezem przechodzilam powazny kryzys jak on pracowal za granica, stal sie dla mnie tak obcy, ze jak wracal to zamiast sie cieszyc bylam zla ze mi bedzie przeszkadzal, okropna zona ze mnie jak teraz o tym mysle to plakac sie chce(pewnie przez te hormony ;) )
Czasem trudno jest szczerze porozmawiac w oczy, nam malzenstwo uratowalo pisanie do siebie maili! Wszystkie zale wylalam on tez duzo gorzkich slow padlo ale oczyscilo to atmosfere,na zywo tak bysmy nie pogadali. No i wbrew temu co piszecie nas umocnila ciaza i narodziny blizniakow,choc oczywiscie to nie jest lekarstwo!
Teraz jestesmy najlepszymi przyjaciolmi i bardzo sie szanujemy no i kochamy.
Tylko pamietajcie nic na sile, bo czasem lepiej byc samym niz w niszczacym nas zwiazku, ja bylam w takim 5lat, w koncu odeszlam z rocznym dzieckiem i to byla najlepsza decyzja w moim zyciu!
Ale dosyc smutkow ida swieta:)
W Warszawie snieg pada haha to juz taka nowa tradycja z ta pogoda na Wielkanoc:)

http://www.suwaczki.com/tickers/5djyugpjir57gby3.png
http://www.suwaczek.pl/cache/190f97313d.png

Odnośnik do komentarza

My z mężem znamy się 7 lat od roku jesteśmy małżeństwem. I też zanim wzięliśmy ślub mieliśmy kryzys.

Ale najważniejsze było to, co sobie na początku obiecaliśmy, że nigdy nie będziemy zostawiać kłótni bez rozwiązania... Wolimy powiedzieć co myślimy, przemyśleć i rozwiązać problem. Być wobec siebie szczerzy, nie tłumić do siebie złych emocji. Jak tylko coś nam nie odpowiada rozmawiamy. Bo potem te wyrzuty i pretensję się kumulują, i ciężko jest cokolwiek naprawić.

U nas ta metoda się sprawdza, i zawsze wychodziliśmy z problemów.

Bałam się jak zaszłam w ciążę co mąż na to, bo wiadomo sytuacja nieciekawa z kasą... Ale widzę, że kocha małe bardzo i widzę, że nasza miłość dostała skrzydeł dzięki fasolce. Jednak do tego trzeba dwóch stron... dwie strony muszą się cieszyć i chcieć tego maluszka.

Ufz trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze potoczyło. Wyślij dziecko do babci zrób kolacje niespodziankę przy świecach i spróbujcie dojść do porozumienia. Małymi krokami powoli... My pisaliśmy do siebie kiedyś listy... Mi tak było czasem łatwiej przelać na papier co mnie dręczy niż powiedzieć. Powodzenia :*

http://www.suwaczki.com/tickers/hchyskjoy7fhx0es.png

Odnośnik do komentarza

Pfff, rozmawiać, rozmawiać, ale np. w moim przypadku w razie afery rozmowa jest nie zrealizowania. ;)
Poważniejszego, długotrwałego kryzysu jeszcze nie mieliśmy, ale jesteśmy ze sobą dopiero 2 lata, rok po ślubie.
Z moim rozmawiać się nie da, taki typ. Nawet jeśli mu zadać proste pytanie zamknięte(tak/nie), to potrafi się nie odzywać przez 10min, nie dlatego, że olewa, ale 'bo myśli'. xD
Niestety do rozmowy potrzeba chęci obu stron, a z tego co mówi ewelcia to tej chęci nie ma u drugiej strony. Zastanów się, czy to nie brak chęci, a może np. niezdolność do podjęcia rozmowy. Jeśli nie, to pozostaje tylko próba jakiegoś pobudzenia tej chęci. Nie wiem jak, ale wiem, że robienie afer BYNAJMNIEJ do niczego nie zachęca.

http://www.suwaczki.com/tickers/85993e3kclkyx2cl.png

Odnośnik do komentarza

Bo do tanga trzeba dwojga...
I tak jak mówi pięknie Martynika, Przyjaźń jest piękna.w małżeństwie przyjaźń to sukces
Wiele cierpliwości i kompromisów wymaga związek,ale nic na siłę jednak z delikatną stanowczością. My po 15 latach nagle się ocknelismy,był szok,trudne decyzje, terapia malzenska,wiele przykrych słów,zamieszanie w głowie,milion myśli...jedno pytanie
Walczymy razem, czy nie dzieje w zgodzie każde w swoją stronę?
Od czterech lat kroczyć razem,wróciły nas te problemy,wreszcie umiemy rozmawiać i Słuchać się.razem robimy wiele rzeczy,razem ustalamy,sprzątam...odnowilismy w kościele naszą przysięgę małżeńską, robimy sobie mile gesty w typie karteczki na filiżance czy cukierek pod poduszką... Będziemy mieli 19 rocznicę ślubu we wrześniu ale my świętujemy 4 bo właśnie tyle żyjemy w przyjaźni i szczerości.
Życzę sily i to bardzo dużo cierpliwości i wiary. Będzie co ma być ale nie zostawiamy problemu samemu sobie.
P.s
Z każdego milczka i zamkniętego człowieka można wycisnąć słowa i emocje, naprawdę można. Mój nigdy nic nie mówił,nauczył się mówić o swoich potrzebach i uczuciach. Wszystko można,tak mysle

Odnośnik do komentarza

fasolka ja mialam często zapelenie zołądka,ale przed ciązą i dotego mam przepukline przelyku tzn refluks,tabletek oczywiscie zadnych nie moge brac:(jakos daje sobie rady,na zgage popijam woge mocno gazowaną,a jak nie pomaga to na wieczor siemie lniane,a od wczoraj jelita mi dokuczają:(to bylam w aptece i babka kazala mi brac nospe nawet do 3 razy dziennie,mowila ze jest dobra na zolądek,jelita i nawet jak kogos pecherz boli,ale jakos nie wiem wyczytalam na ulotce ze niby kobiety w ciązy nie mogą brac nospy,boje sie wiec lezy w szufladzie:(

Odnośnik do komentarza

@madziula35 Nospe w ciąży można spokojnie brać. Ja w pierwszym trymestrze zjadłam chyba ze 2 albo 3 opakowania z pozwoleniem lekarza.

Czuje, że zaś mnie choroba rozkłada. Ból głowy, osłabienie i czuje się taka rozbita. Za wczasu muszę się czymś ratować, tylko że jak zwykle jest problem, bo w ciąży nic "nie można".

Dobrze, że dzisiaj krócej pracuje i długi weekend zaraz to może zdążę to wyleżeć nim się wylęgnie na dobre.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...