Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "My się zimy nie boimy"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Ubieranie dziecka zimą... Gdy ma się dziecko w miarę spokojne, wyciszone i dość uległe, to ubieranie zimą jest pewnie tak samo przyjemne i bezproblemowe jak podczas każdej innej pory roku. Problem zaczyna się, gdy dziecko jest napędzane atomowo, przeraźliwie ruchliwe i ma SWOJE ZDANIE. Tak jak moja czterolatka Julia.

U nas próba przekonania córeczki do zakładania szalika, czapki i rękawiczek, to wykłady. Wykłady o chorobie, zarazkach, kaszelku, lekarzu, pogotowiu. Często pojawia się też widmo szpitala. ;) Inaczej mój "pędziwiatr" wyskoczyłby na dwór w samym sweterku i rajstopkach, bo przecież jest tak gorąco.

W tym sezonie mam patent. Skuteczny wyjątkowo i dziękuję producentowi bajki "Kraina lodu" za to każdego dnia. Kupiłam szalik (a w zasadzie komin), czapkę i rękawiczki z wizerunkami bajkowych postaci i problem zniknął błyskawicznie. Julka w "Krainę lodu" chętnie się ubiera. Dla mnie to szalenie ważne, by moja córeczka nie zapominała o nakryciu głowy, szyi i rączek. Wiadomo, u małych dzieci szybko ciepło ucieka przez główkę, a rączki marzną błyskawicznie.

Ponieważ, jak już wspomniałam, moja czterolatka ma swoje zdanie - podczas zakupów kurteczki i bucików dzielnie mi towarzyszyła. Zakup był zatem konsultowany z użytkowniczką i zaakceptowany przeze mnie. Kurtka jest lekka, ale ciepła. Buty są solidne, nie przeciekają i chronią stopy przed mrozem. Oczywiście są RÓŻOWE, bo tylko taki kolor obowiązuje w jej garderobie. Staram się tak dobierać ubrania i buty na zimę, by utrzymywały ciepło, ale jednocześnie by nie przegrzewały mocno córeczki. Zwłaszcza, że jest niesamowicie ruchliwa i żywiołowa i nawet gęsto padający śnieg nie przeszkadza jej w bieganiu po podwórku.

Podobnie chyba jak większość mam i ja stawiam na polskich producentów odzieży dziecięcej. Unikam jak mogę odzieży made in China, bo o ile ja jeszcze przeżyje nosząc jakąś chińską bluzkę, to nie chcę by delikatna skóra mojej córeczki miała kontakt z nie wiadomo jakiej jakości tkaniną i barwnikami.

Podsumowując - ubieramy się ciepło, stosowanie do warunków panujących na dworze (zima zimie nie równa), w dobrej jakości ubranka. I wychodzimy naprawdę często, bo nie ma nic gorszego niż dziecko zimujące w domu. Wówczas zarazki, lekarze, szpitale przestają być wykładami, a stanem rzeczywistym. :)

Odnośnik do komentarza

"Co jest według Ciebie najważniejsze w ubieraniu dziecka zimą?"
Ubieranie dziecka, które ciągle chce się bawić i być w ruchu jest nie lada wyzwaniem, z którym codziennie wychodząc na dwór muszą stawiać czoła rodzice. W tym ja matka prawie 2 letniej Korneli, która różnie reaguję na wyjścia, zależy to głównie od nastroju i momentu kiedy się zdecyduje na wyjście. Przy dopasowywaniu właściwego ubioru dla mojego dziecka, stawiam jak przystało na matkę sprawę z trochę innej strony. Sprawdzam jaka jest temperatura na zewnątrz, jaką mamy pogodę za oknem. W zależności od tego czy pada deszcz, śnieg czy może wieje wiatr, albo wszystko na raz. Staram się dobrać odpowiedni strój wraz z butami. Nie może się dziecko pocić, po przez za ciepłe ubranie go, z brakiem możliwości odpowiedniej wentylacji, bo skutki mogą być przeciwne do zamierzonych. Najważniejsze w ubieraniu dziecka, to trochę już odpowiedziałem wcześniej, ale zapewne jest dostosowanie ubioru do pogody i swobody, w ruchu, żeby dzieciak mógł się poruszać i być dalej ruchliwym i szczęśliwym również na zewnątrz. Sprawne założenie wszystkich niezbędnych elementów stroju, po przez zachęcanie że zaraz będziemy gdzieś tam np. w piaskownicy, na huśtawce, zabawa z pieskiem. Coś co przykuję uwagę, pozwoli nam ubrać nasza pociechę.

monthly_2015_02/konkurs-my-sie-zimy-nie-boimy_24331.jpg

Odnośnik do komentarza

Według mnie najważniejszą sprawą w ubieraniu dzieci zimą jest dopasowanie ubioru do aktualnych warunków pogodowych. Nie szykuję dzieciom ciuchów wieczorem, bo dzień może przynieść niespodziewane zmiany. Ubieram je tak jak siebie – jeśli ja mam jedną warstwę ubrań to one też. Jeżeli mam sweterek to one też. Wychodzę z założenia, że jeśli mi jest wystarczająco ciepło to im też, zwłaszcza, że one mają niespożytą energię, która ich rozpiera i dodatkowo rozgrzewa. Muszą być ubrane tak, by mogły swobodnie się poruszać. Jednocześnie żadna część ciała poza wysmarowaną kremem twarzą nie powinna być wystawiona na zimno, więc body są zimą najlepszym rozwiązaniem, by chronić plecy. O zimowych atrybutach jak kurtka lub kombinezon, czapka, szalik, rękawiczki i kozaczki lub śniegowce nie trzeba chyba wspominać. Ubrania muszą mieć odpowiedni rozmiar – nie mogą „pić” ani zwisać. Ogromne znaczenie ma ich jakość – nie mogą podrażniać skóry, być sztywne i niewygodne. Ostatecznie, to co założę moim dzieciom pod kurtkę zależy od tego ile stopni wskazuje termometr i jaka pogoda dopisuje w danym dniu.

Odnośnik do komentarza

Ja , mama szóstki dzieci powinnam wiedzieć najlepiej jak dziecko zimą odpowiednio ubierać ,
by było mu ciepło, wygodnie, swobodnie , by nie musiało się przebierać.
Większość mam zapomina, że "zbyt dużo, zbyt grubo" wcale nie jest dobre . Zakładają na dziecko co popadnie, byle by wydawało się, że jest już odpowiednia "gruba" warstwa odzienia ! I w tym błąd . Jako mama szóstki wspaniałych dzieci wiem, że lepiej ubrać mniej ubrań ale za to takich które zapewniają ciepłą a zapobiegają przegrzaniu .

Jako że mam szóstkę wspaniałych dzieci, które uwielbiają zimowe spacery, zabawy, sanki, lepienie bałwana , mam dla Was 6 porad (sprawdzonych) jak najlepiej ubierać dziecko zimą . A więc :

1. CZAPKA - ubiór na "cebulkę" obowiązkowy ! Czapka musi być dopasowana, zakrywać uszy i nie opadać . Dla mniejszych dzieci najlepiej wiązana pod szyją, co zapobiegnie jej ściągnięciu podczas zabawy.
2. SZALIK , bądź też golfik, komin czy innego rodzaju "zabezpieczenie" przed przewianiem szyi . Nachodzący najlepiej pod nosek, dający ciepło .
3. RĘKAWICZKI - wiadomo, że dzieci ich nie lubią. Ale ? Wybierając rękawiczki z aplikacjami, zwierzątkami, kolorowe, bez palców czy też z nimi, zapytajmy dzieci . Uwierzcie mi, że wybrane przez nich na pewno będą ubierane.
4. RAJSTOPKI, KALESONY, SKARPETY - większość mam zapomina, że pod spodnie należy ubrać właśnie je . Rajstopki są przewiewne a mimo to dają ciepło. Pamietajmy , lepsze rajstopki niż kolejna para spodni !
5. KONTROLA - dziecko należy kontrolować . Raz na jakiś czas sprawdzić ręką szyję, kart czy ciało nie jest wilgotne . Jeśli tak, to natychmiast przebrać dziecko . Zbyt wysoka temperatura powodująca pocenie może spowodować wiele złego .
6. BUTY - upewnijmy się że zimowe buty są nieprzemakalne ale za to przewiewne . Długie zabawy w śniegu, bieganie czy też lepienie bałwana , może powodować topnienie śniegu na butach, a w efekcie do ich przemoczenia .

Zimą najlepiej dziecko ubierać z głową. Ciepło, kolorowo i wygodnie . Dziecko które w zimowym ubraniu nie czuje sie swobodnie nie będzie w stanie bawić się tak jak chce .

Odnośnik do komentarza

Najważniejsze jest aby było dziecku ciepło i wygodnie. Moja córeczka nie lubi być opięta. Oczywiście jak jest mróz czy wiatr to ubieramy pod spodenki grubsze rajstopki, jak jest cieplej to cieńsze. Wszystko zależy od pogody. Zawsze przed spacerem wychodzę i "badam" jaka jest pogoda na własnej skórze. Dlatego też dobieram kurteczki czy kombinezony od warunków pogodowych, jak jest grubszy kombinezon to pod nim mamy cieńszy sweterek. Np w dniu dzisiejszym mamy w końcu śnieg, jest troszkę mokry dlatego córeczka była ubrana w kombinezon do zabawy w śniegu, w którym czuła się swobodnie i nie przemakalnym. Mamy też kombinezon futerkowy ale to nie na zabawę w śniegu. Dlatego wszystko zależy od warunków i co zamierzamy robić, czy to jest lepienie bałwana, czy pójście do Kościołka, czy tez spacer czy córeczka siedzi we wózku.

monthly_2015_02/konkurs-my-sie-zimy-nie-boimy_24333.jpg

Odnośnik do komentarza

Znowu katar, znowu kaszelek u mojego brzdąca się zjawia?
Co ja źle robię? Dlaczego tak?- wiele pytań u mnie w głowie się pojawia.

Nagle Pani Zima do mnie przychodzi
i wielkie zdziwienie u mnie rodzi.

I mówi tak:
1. Co za dużo to niezdrowo! Dziecko przegrzane- dziecko rozchorowane.
2. Kremem ochronnym zimą buźkę smarujemy i wszelkich zaczerwienień i podrażnień skóry się pozbędziemy.
3. Po karczku sprawdzamy, jaką temperaturę ciała mamy.
4. Na cebulkę się ubieramy i z mroźnym powietrzem radę sobie damy.
5. Ciepłe rękawiczki, szalik i czapeczka to podstawa- z nimi może zacząć się zimowa na śniegu zabawa!
6. Kombinezon z kurtką tu wygrywa, bo więcej ciepła z siebie wydobywa.
7. Jeszcze ocieplane rajtuzki założymy i świetnie się bawimy.
8. Na wygodę stawiamy, wtedy swobodne ruchy mamy.

I tak Pani Zima mi wszystko uświadomiła, o co w tym zimowym ubieraniu chodzi i już żadne pytanie w mojej głowie się nie rodzi...

Odnośnik do komentarza

My się zimy nie boimy
Na cebulkę ubrani chodzimy
Ciepłe rajstopki Woli wkładamy
Z zimnem kłopotów nie mamy
Ciepłe czapki, rękawiczki, szaliki i kombinezony zakładamy
Na saneczkach wesoło hasamy , uśmiechnięte buźki mamy
Kremem ciało smarujemy
Owoców i warzyw dla odporności dużo jemy
Witaminy- żelki łykamy
Dużo sił do zabawy mamy
Każda mama, każdy tata także wie
Że zimą wygodne ubranko każde dziecko nosić chce.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem w ubieraniu dzieci zimą najlepszy jest zdrowy rozsądek. Nie mówię tu o wypuszczaniu malucha na dwór bez czapki czy rękawiczek, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli jest ciepły dzień to niekoniecznie trzeba pakować pociechę w body i dwa długie rękawy plus oczywiście kurtka albo kombinezon. Trzeba patrzeć jak zachowuje się nasze maleństwo i czy nie jest mu za gorąco. Dzieci, które są malutkie i jeżdzą tylko w wózku i nie szaleją po śniegu, będą oczywiście potrzebowały większej ochrony przed mrozem niż te starsze. Jeśli mama jest rozsądna, to jakoś wspólnie z pociechą przetrwają zimę.

Odnośnik do komentarza

Wychodząc na zimowy spacer z niemowlakiem i przedszkolakiem najważniejsze jest tempo i dobra organizacja. Najpierw smarowanie buziek tłustym kremem i sprawdzenie czy przedszkolak ma komplet zimowych ciuszków w zasięgu ręki. Przedszkolak zakłada komin, bo nie umie jeszcze sam dobrze wiązać szalika. Rękawiczki ma "na sznurku" przewieszonym przez rękawy kurtki, aby nie trzeba było szukać ich (a najpewniej tylko jednej z nich). Buty na rzepy.
Niemowlaka ubieram ja. Zawsze mam wcześniej przygotowany każdy element jego ubioru na większy mróz, a jak będzie cieplej, to czegoś mu nie założę. Nie mam czasu na szukanie ciuszków przed samym wyjściem. Przedszkolak został zmuszony sam się ubierać. Wyobrażacie sobie, że ubieram niemowlaka, przedszkolaka i jeszcze siebie? Przecież zanim byśmy wyszli, to już bylibyśmy cali mokrzy ;)
Wszyscy ubieramy się na cebulkę, ale przedszkolak ma o jedną warstwę mnie niż ja, a niemowlak o jedną więcej niż ja. Bardzo pilnuję, aby żadne z nas się nie przegrzało, bo wtedy najłatwiej o choróbsko.
Zanim zejdę z dwoma brzdącami i wózkiem, to upływają całe lata świetlne, dlatego zapinamy się i wkładamy czapki dopiero przed samym wyjściem na dwór. A ponieważ bardzo pilnuję, aby maluchy były odpowiednio ubrane, to czasem zapomnę o sobie ;( Dlatego zawsze w wózku mam zapasową czapkę i rękawiczki.

Odnośnik do komentarza

Najważniejszy jest pomysł. Otóż, każdy ma inną wizję. Jedna z nas ubierze dziecko w trzy warstwy, inna w pięć, a jeszcze inna zapomni o rękawiczkach. Po czym okaże się, że dziecko bez rękawiczek mało choruje, lepiej reaguje na mróz. Z doświadczenia wiem, że jak bardzo czegoś chcę, to przez nieuwagę mogę sobie coś zepsuć. Dlatego przy ubieraniu dziecka zimą biorę pod uwagę okoliczności, w których dziecko będzie przebywało. Czy będzie cały czas biegać na spacerze? Czy siedzieć na ławce? Czy samochodem pojedziemy wspólnie odwiedzić babcię i dziadka? itp. Takie rzeczy biorę pod uwagę. A przy zakupie ubranek zwracam uwagę na ich skład – zimą wybieram z bawełny.

Odnośnik do komentarza

Cóż, dla mojego dziecka będzie to kolejna zima życia. Co nie zmienia faktu, że kwestie zimowego ubierania analizuję (jak co roku) w głowie już od dłuższego czasu. Po krótce te analizy wyglądają tak:
Nie jestem matką Szwedką. Dunką, ani nawet Norweżką, czy Finką. O nie! A szkoda, bo one mają w genach dość luzacki sposób zajmowania się dziećmi, który polega raczej na niezajmowaniu się nimi... Więc i zima im nie straszna. Wypuszcza się bobasy samopas na śnieg, szaleją, wracają i nic im się nie dzieje... Wersja idealna, ale to nie ja.
Ja coraz bardziej widzę, żem Matka Polka, albo Mamma Italiana. Na jedno wychodzi, zaborczość podobna i poziom troskliwości także. A, i odczuwanie temperatury bardziej południowe niż północne. Czyli świadomość, że zimą skórze jest zimno mam i dążenie do jej ochraniania też mam. Olbrzymie.

Jak odziewam/będę odziewać???
Po francusku będę ubierać dzieciaka. To lubię we Francji ( i we Francuzkach :), że do perfekcji mają opanowane odziewanie się na cebulkę. Nic lepszego dla skóry i całego ciałka zimą nie wymyślono. Dwór - ilość warstw "x", auto - jedna mniej. Zabawa w domu u kolegi - kolejna mniej... Trochę roboty jest z ubieraniem (moja zołza nienawidzi wkładania rękawów), jeszcze więcej z przebieraniem pieluchy - bo pod tyloma warstwami zalega gdzieś na poziomie trzeciorzędu! Ale skóra ani się nie wychładza, ani się nie poci!

Butki istotny element ubioru, bo skóra stóp przecież na chłód narażona jest najbardziej z powodu słabego ukrwienia - najlepiej jakieś eskimoskie. Gdybym nosiła skórzane - to powiedziałabym: australijskie emu... Czapeczka (bo skóra głowy to jeden z najważniejszych elementów do dbania) - najlepsza byłaby radziecka futrzana, ale ponieważ ani to nie jest estetyczne, ani ekologiczne... To pewnie skończy się na ciepłej, bawełnianej, jak znam życie made in China!

I teraz to, co odkryte (na łapki - rękawiczki). Buźka. Trzeba ją chronić zimą z siłą podobną do tej, z jaką Amerykanie chronią swoje tajemnice. Albo i większą, bo WikiLeaks jednak dało radę, a mojej bariery ochronnej zima nie może pokonać. Czyli na twarz nakładamy krem (dla mnie jest to element ubioru konieczny i niezbędny). Krem o wielorakim działaniu. Ma chronić twarz przed: arktycznym mrozem, himalajskim wiatrem, angielską, wciskającą się wszędzie wilgocią i saharyjskim słońcem, którego mamy zimą dostatek! Precyzując: lekko natłuszczający, ochronny i koniecznie z dużym filtrem (30 uważam osobiście za minimum! W końcu bobas nie musi wyglądać zimą tak brunatnie, jak amerykańska blondpanna z Kaliforni!).

Ostatnia rzecz - skoro przy Kalifornii jesteśmy. Oczka. Najlepiej byłoby wdziać słoneczne okulary. Ale dla bobasów takich nie produkują, niestety. Cóż, w gwiazdę światowego kina moja mała pobawi się za rok! Teraz będziemy rażącego słońca po afrykańsku unikać!!!

Odnośnik do komentarza

Zima to trudny czas dla skóry malucha,
Bo na zewnątrz śnieg, mróz czy zawierucha.
Dlatego nasza troska wówczas wzrasta,
By odparzeniom czy odmrożeniom było basta.
Krem to podstawa,
Gruba warstwa na buzi sprawia , że na spacerze jest zabawa.
Krem nakładam przed wyjściem minut kilkanaście,
To specjalny krem odpowiedni na niskie temperatury właśnie.
A gdy słoneczko na dworze i mróz do tego,
To na buzi nie brakuje kremu z filtrem nałożonego.
Ubiór na spacer odpowiedni być musi,
Ale nie za ciepły – gdyż wówczas maluch z gorąca się „dusi”.
Mój maluszek gdy jeszcze nie chodził,
Dodatkowa jedna warstwa ubrań niż miał na sobie Mu nie szkodził.
Do specjalnego śpiworka go wsadzałam,
Ale wtedy to rzadko na spacery się wybierałam.
Teraz gdy już sprawniej stawia krok,
Z kombinezonem składającym się z dwóch części nie rozstajemy się ani na krok.
Kurteczka i spodenki z szelkami,
O zgrzaniu się ani ani .
Czapeczka polarem podszyta,
Wiązana pod szyją - jest znakomita.
Otoczenie mają uszy,
Nie ważne czy maluch przekręci głową – mocniej się ruszy.
Rękawiczki ciepłe nie za ciasne bez wątpienia,
Paluszki mogą się poruszać – o rozmiar większe – do polecenia.
Z materiału nieprzemakalnego
I najlepiej jeszcze wiatrochronnego.
Warto w ciepłe buty zainwestować,
By stopy mogły się w nie w rajstopkach i skarpetkach schować.
Paluszki nie dotykają buta czubka,
Są o rozmiar większe- by poruszała się stópka.
Ponadto idealne warunki w domu muszą być,
Temperatura powietrza 19-21 st C winna być.
Powietrze nawilżam za pomocą ręcznika mokrego
Malucha ubieram nie za grubo – odparzenia żadnego.
O wieczornej pielęgnacji nie zapominam,
Sprawdzonych kosmetyków tylko używam.
Po kąpieli dokładnie osuszam malucha,
I ciało nawilżam – skóra jesienią i zimą szybciej staje się sucha.
Krem albo zwykłą oliwkę stosuję,
Efekt satysfakcjonujący otrzymuję.
Tak oto troszczę się o skórę malucha,
Taka pielęgnacja zimą sprawia, że odpuści nas przeziębień zawierucha

Odnośnik do komentarza

Bardzo Wam dziękujemy za wszystkie odpowiedzi i cieszymy się, że konkurs wzbudził takie zainteresowanie :-)

Mamy też już zwycięzców! Oto i oni:

I miejsce:
aagnieszkaa

II-IV miejsce:
monika1404
marcika
monikakarol

Serdecznie gratulujemy! Prosimy o przesłanie na maila konkursy@parenting.pl takich informacji:
1. adres
2. telefon
3. płeć dziecka
4. wiek dziecka
5. ewentualnie rozmiar, jak dziecko nosi

Chcemy zebrać te informacje i przekazać producentowi, by mógł dobrać odpowiednie zestawy dla Was :-)

Zapraszamy do udziału w innych naszych konkursach na forum i na Facebooku.

Odnośnik do komentarza
Gość Ruddo_mi

Ja również jestem za tym ,że dziecka nie wolno przegrzać. Trzeba patrzeć na składy, tylko 100% wełna nie jakieś sztuczne podrabiańce ! Ostatnio na welnabawelna przeczytałam ,że wełna z aplaki jest idealna dla alergików-czy to prawda? Jeśli tak to wiem już co szukać w składzie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...