Skocz do zawartości
Forum

Konkurs z marką Pampers


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Najradośniejszy poranek z moim Maluszkiem miał miejsce 10 stycznia bieżącego roku. Rozpoczął się wtedy pierwszy dzień trzeciego miesiąca życia Martynki. Była to sobota i po dwóch nocnych karmieniach Niunia, śpiąca razem ze mną i moim narzeczonym w naszym łóżku, obudziła się około godziny 10. Na dźwięk jej głużenia zaraz obudziłam się i ja. Podniosłam się, spojrzałam z uśmiechem na ustach w jej oczy i powiedziałam radośnie "dzień dobry Kochanie" dając jej buziaczka w czółko. Po chwili, w odpowiedzi na to na jej ustach pojawił się pierwszy świadomy szeroki uśmiech. Do tej pory delikatne uśmieszki widywałam u niej tylko w czasie snu, jako mimowolne grymasy. Tym razem był to prawdziwy szczęśliwy uśmieszek wywołany przeze mnie. Natychmiast podekscytowana obudziłam narzeczonego żeby też to zobaczył i tym sposobem przez kilkanaście minut udawało nam się rozbawiać naszą kochaną córeczkę, a kilka razy nawet wydobył się z niej coś jakby okrzyk radości. Odtąd każdego ranka moje Dzieciątko wita mnie takim uśmiechem. Był to dla mnie niesamowity poranek, od razu opisałam go w dzienniczku Martynki, w którym zapisuję wszystkie ważne w jej życiu wydarzenia. Gdy wspominam ten dzień za każdym razem uśmiecham się w duszy. To jeden z tych dni, które zapamiętam do końca życia :)

Odnośnik do komentarza

Mój syn to prawdziwy rozbrajacz. Dwulatek, rozbrajacz. Rozbrajacz zmęczenia, kiepskiego nastroju i złej pogody. Kilka dni temu, kilka minut po piątej rano, wszedł do łóżka i sztuchając mnie powtarzał "tata, otuć się". Rączką kilka razy pogłaskał mnie po głowie, mówiąc przy tym rozciągle "ciaaaa", po czym odwrócił moją głowę do siebie i dał buziaka, robiąc przy tym "muuaaa".
"Tata, otuć się!". Faceta, generalnie twardego i dość zamkniętego w sobie, przyprawił o łzy, łzy szczęścia. Tego nie zapomnę nigdy!

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila Jasińska

Najradośniejszy poranek? jest każdego dnia odkąd urodziła się moja córcia Ninka, ma już 9 miesięcy i codziennie budzi mnie swoim okrzykiem "mamamamama" oraz radosnym uśmiechem z dwoma króliczymi ząbkami. Po każdej pobudce przychodzi czas na śniadanko, przy którym nie obejdzie się bez zabawy, śmiechów i chichów :D

Odnośnik do komentarza

Naszym najradośniejszym porankiem był dzień kiedy otworzyłam oczy, za oknem było widno lecz zimno i sypał śnieg. Spojrzałam na mojego syneczka, który spał koło mnie. Uśmiechał się przez sen cała buzią,a ze nie ma jeszcze ząbków bo ma 2,5 miesiąca to było widać tylko te śliczne dziąsełka. Po pewnym czasie zaczął się budzić (kręcił się , przeciągał) i po chwili ujrzałam jak powoli, tak delikatnie otwiera swoje oczka. Spojrzał na mnie tymi cudownymi oczkami, uśmiechnął się do mnie i zaczął gaworzyć, nie rozumiem jeszcze jego języka:) ale wyobraziłam sobie ze mnie tak serdecznie wita i mówi "Cześć mamusiu, kocham Cię "łzy mi poleciały po policzkach i wtuliłam się do niego bardzo mocno. To był nasz pierwszy poranek kiedy synuś mnie przywitał swoją mową i takim szczerym uśmiechem:) Możliwość budzenia się codziennie przy nim jest najpiękniejsza i bezcenna.

Odnośnik do komentarza

Jeden z Najwspanialszych poranków miał miejsce całkiem niedawno. Córka ma 2 latka a ja jestem w drugiej ciąży,od początku tłumaczyliśmy córce że u mamy w brzuszku jest dzidzia. Pewnego ranka córcia obudziła się i powiedziała- daj mi dzidzia, zaczęłam mówić że na dzidzie jeszcze trzeba poczekać a córcia na to- daj mi i już,pogłaskała mój brzuch i dodała- dzidzie pocham (kocham) mamo. Aż łezka mi w oku się zakręciła ze szczęścia i radości :-)

Odnośnik do komentarza

Poranków z moim synkiem mamy już za sobą bardzo wiele , oj wiele. Mój synek z natury jest bardzo radosnym chłopcem i zawsze ma bardzo dobry humor. Choć pamiętam dzień który szczególnie mi utkwił w pamięci. Jas na początku mówił tylko tata, tata tata i tak bez końca .Nagle pamiętam było to w dzień mamy , także moje urodziny synek stojący w łóżeczku bo już rewelacyjnie opanował tą umiejętność wstawania w łóżeczku i jego słowa skierowane do mnie. Mama , mama , mama oj jak cudownie brzmiały te słowa jak jakaś muzyka , melodia i nie chciałam aby się ona kiedykolwiek skończyła. Szczęście które mnie wtedy ogarnęło trwało i trwało naprawdę bardzo długo, nawet dziś pisząc te słowa uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Chwilo trwaj :)

Odnośnik do komentarza

Odkąd jest moja druga córeczka na świecie praktycznie kazdy poranek jest najcudowniejszy:)Chyba jeden jednak zapadł mi najbardziej w pamięć,gdy 5-cio miesięczne maleństwo obudziło się przy mnie z uśmiechem na buźce,a z drugiego pokoju słyszę tup tup tup,moje 2,5 letnie maleństwo idzie do nas,kładzie się obok mnie i mnie przytula(zaznaczę że Sandrunia rzadko sama się tuli,więc było to tym bardziej piękne uczucie)...Z jednej strone pięcio miesięczna Natalka,z drugiej Sandrunia,obie uśmiechy na ustach...to jest moje największe szczęście-widzieć uśmiech na buźkach moich córeczek.(Na zdjęciu poranek w którąś styczniową niedzielę,gdy po raz pierwszy udało mi się uchwycić moment kiedy siostrzyczki patrzą sobie w oczka i "rozmawiają")

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24116.jpg

Odnośnik do komentarza

Najszczęśliwszy poranek odkąd jest Hania był 2 miesiące temu w niedzielę o 7 rano, kiedy z mężem usłyszeliśmy jak małe nóżki biegną do naszej sypialni, żeby wskoczyć w środek i poleżeć z nami.
Pierwszy raz do nas tak przybiegła i wtedy stwierdziliśmy, że na takie momenty właśnie czeka człowiek, który ma dziecko :)
Niesamowite uczucie.

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24117.jpg

Odnośnik do komentarza

Nie napiszę, że każdy poranek z moim synkiem był czy jest radosny. To nie byłaby prawda, bo codzienność nie jest oblana lukrem.
Nie napiszę, że nawet po nocy z tysiącem pobudek (uroki ząbkowania), promienieję, gdy zobaczę o poranku jego uśmiech.
I nie jest dla mnie radosnym poranek, nawet gdy budzi mnie słodkie gaworzenie, a noc spędziłam przy łóżeczku podając leki przeciwgorączkowe i czuwając...
Wyidealizowany, przesłodzony, piękny świat mamy i dziecka z reklamy jakoś w moim przypadku nie ma miejsca ;)

Pamiętam jednak wiele tak radosnych, najszczęśliwszych poranków w moim życiu. Tylko, że one nie dzieją się z jakiejś specjalnej okazji, nie mają specjalnej przyczyny czy nie oznaczają wydarzenia się czegoś wielkiego. Nie.

Jeden z nich wyglądał tak... Dla osoby postronnej, obserwującej z boku pewnie nic wielkiego. Dla mnie czującej wszystko w środku niezapomniany. Promyk słońca stuka w okno. Otwieram oko słysząc wzmożony ruch w łóżeczku. Wzdycham z ulgą, że już widno, że pospaliśmy jak na moje oko co najmniej do ósmej. Widzę pas niebieskiego nieba pod roletą. I mam to poczucie - to będzie piękny dzień. Nie wiem skąd się ono bierze, nie wiem jak zapewnić je sobie, zatrzymać, by mogło mi towarzyszyć każdego poranka. Ale chłonę je całą sobą.
Wstaję, idę do łóżeczka, synek otwiera już oczka, zaczyna coś d mnie po swojemu mówić, po chwili już stoi w łóżeczku i wyciąga do mnie rączki. Jestem wyspana, głowa nie boli, uśmiecham się do niego całą sobą. Biorę go do siebie do łóżka i jeszcze polegujemy z pół godziny. To taki nasz poranny rytuał. Myzianie, smyranie, przytulaski, całuski. (W te gorsze dni ograniczam się do głaskania, bo powieki ie chcą się podnieść, a wszystko we mnie krzyczy "śpijmy jeszcze, jeszcze chwilę, proszęęę!: ;) )
Jednak podczas tego radosnego poranka rozpiera mnie może nie tyle energia co właśnie radość i miłość. Tak wielka, ze chciałabym by i on ją poczuł każdym swoim centymetrem malutkiego ciała.
Nie jestem idealna. Nie jestem mamą idealną. Mam jednak nadzieję, że mój synek ze swojego wczesnego dzieciństwa zapamięta właśnie te nasze wspólne wspaniałe momenty, te poranki pełne radości, czułości, gdy byliśmy tylko dla siebie i tylko we dwoje. A było ich całkiem sporo :)

Teraz czekamy na drugie maleństwo. Brata lub siostrzyczkę. Pojawi się latem. Mimo, że wiem, jakie zmęczenie się z tym wiąże, szczególnie w pierwszych tygodniach, to już nie mogę się doczekać tych kolejnych promyków słońca i tych kolejnych leniwych poranków. Tym razem w trójkę :)

Odnośnik do komentarza

MOI KOCHANI! Pragnę podzielić się moimi najwspanialszymi chwilami z WAMI… Kilka miesięcy temu w podróż do WENECJI z rocznym synkiem się wybrałam, będąc tam MAGICZNE MIEJSCA z lat młodości mu pokazałam…. MARCELEK z lekkim onieśmieleniem gondolom się przypatrywał i cicho: ”aaa,maaa,laaa” pod noskiem podśpiewywał… Ostatniego dnia, gdy w przytulnym pensjonacie na werandzie synka karmiłam, najwspanialszą chwilę z nim wtedy przeżyłam… zamiast „aaaa,maaaa”... słowo „MAMA” usłyszałam.. w tej samej chwili..promienie słońca tworzyły wspaniałe refleksy na wodzie – ten widok i uśmiech mego dziecka do dziś w sercu pielęgnuję, a jak synek dorośnie WYJAZD do „NAJPIĘKNIEJSZEGO MIASTA ŚWIATA” mu znów zafunduję !!!

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24123.jpg

Odnośnik do komentarza

Moje poranki z moją Dzidzią są wszystkie super, a wyglądają mniej więcej tak: Rano cycek, w obiad cycek, na kolacje co? No cycek! Na żądanie to karmienie, albo jak kto woli, boczkami kręcenie. I rozgrzewkę mamy z głowy, już rytm serca jest gotowy. Teraz zupki gotowanie, czas na chaty wysprzątanie - trening aerobowy będzie zaliczony! Teraz do parku spacerek i bieg do sklepu po koperek. Step touch, cza cza, trochę mambo, tu by nadał się sam Rambo! Już nie długo, wiem, dam radę, do wieczora se poradzę. Potem wolne trzy godziny, do pierwszego budzenia mej słodkiej dzieciny. Kilka wdechów, skrętów głowy i człowiek jak nowo narodzony. I znów mogę szaleć dalej, by uśmiech malował się na Małej. Grzecznie wstaję, wciągam brzuszek i wyciągam ten cycuszek, potem skłon i dwa wydechy i już pampers w śmieciach leży. Potem czas na dwa przysiady, łóżka szybko te składamy, ze trzy pompki i zebrane wszystkie słomki. O i skoki jedną nóżką, pokonana mleczka stróżka. Teraz biegi ze dwa metry, bo szukamy szybko tetry. Uff jak ciężko, jak gorąco, pot po plecach płynie mocno. Ale co tam, dalej pędzę, bo gryzaka szukam wszędzie. No znalazłam, teraz za to w kupę wlazłam. No to szybkie dwa wymachy i do wanny dwa zamachy. Już się Młoda chlupie głośnie, chlapiąc wkoło tu radośnie. Więc ja schodzę do parteru, czas naciągnąć charakteru. Pora mięśnie porozciągać i kręgosłup ponaciągać. Jeszcze tylko ze dwa skłony i już stretching zaliczony. Tak ma aktywność dziś wygląda, a kiedyś biegi i siłownia… Ale kocham Szkraba mocno strasznie, więc nadrobię sport jak chodzić zacznie :)

Odnośnik do komentarza

Mój skarb urodzi sie za kilka dni i można by pomyśleć, co ona robi w tym konkursie skoro malec jeszcze w brzuchu jest?!A więc cudowne pierwsze i niepowtarzalne chwile, i poranki przerabiałam już trzy razy. Wyjątkowość tych polega na tym, że teraz każdy jest cudownie wyjątkowy bo jakby rodem z filmu " dzień świstaka", cykliczne i identyczne. Trzy moje skarby, które zawsze będą moimi maluchami wędrują do mnie do łóżka ze swoimi podusiami i jedno przez drugie rozmawia z siostrzyczką w brzuszku debatując jaka ona będzie...Maleństwo na dźwięk ich głosów zawsze reaguje mocnymi kopniakami a oni mają ogromną frajdę z tego.Każdy taki moment to ten, który człowiek chciałby zarejestrować, zapamiętać jak najwięcej szczegółów, to chwile gdy serce matki rośnie z radości, i miłości.Taki, który potwierdza że kroczy sie dobrą drogą.

Odnośnik do komentarza

Jestem mamą dwóch ślicznych dziewczynek Julii 5lat i Amelii 2lata. Amelie nosiłam pod sercem 9 pięknych miesięcy, pod koniec ciąży miałam problemy ze snem i... trwało to około praktycznie do dziś! Moja córcia przez całe 2 lata piła praktycznie tyko mleko z piersi, noce były ciężkie za to poranki choć byłam zaspana były cudowne. Widząc uśmiech dziecka człowiek zapomina ze chce mu się spać ale najradośniejszym porankiem dla nas obu był ten gdy po raz pierwszy od ponad dwóch lat przespałam całą noc a moje dziecko nigdy więcej nie zawołało piersi :-) :-) :-)

Odnośnik do komentarza

Mój każdy dzień to szczęśliwy, radosny poranek, gdy budzimy się rano i widzę tą małą buzię roześmianą. Wychodzi zawsze ze swojego łóżeczka, by mnie przytulić i powiedzieć koffam Mami jesteś slodka jak cukierek. A ja na to dziękuję synku, Najpiękniejsze słowa jakie można usłyszeć o poranku od dwuletniego dziecka

Odnośnik do komentarza

prawdę mówiąc codziennie mam szczęśliwe poranki odkąd urodziła się moja kochana córeczka. Ale ten najradośniejszy jak to ona mnie obudziła mówiąc jeszcze nie wyraźnie; mamusiu kocham Cię i dała mi takiego cudownego buziaczka. to było piękne, aż łezka się w oku zakręciła.

Odnośnik do komentarza

Nasze najcudowniejsze poranki są codziennie jak widzę mojego 2 letniego Kubusia jak stoi w łóżeczku i sie prześlicznie uśmiecha Np w tym tygodniu pracuje w nocy a moje szczęście w tedy śpi ale budzi mnie rankiem cudowne chwile

Odnośnik do komentarza

O17 Grudnia 2013... Godzina 7.34...

- Kochanie! Boli.. O nie! Jak boli!
Krzysiek! Wracaj z tego sklepu, pakuj mnie w samochód i jedźmy! To już...

Kilka godzin później...

-Ma Pani zdrowego syna! Pielęgniarki już pokazały go ojcu. Teraz jest myty i zaraz go Pani przyniesiemy. Po znieczuleniu proszę nie podnosić głowy. Gratuluję!
-Doktorze! Która jest ju godzina?
-9:20
-Dziękuję. To najwspanialszy poranek w moim życiu!

To najwspanialszy poranek jaki mi się do tej pory przytrafił. Urodziłam syna o którego staraliśmy się z mężem 8 lat! Było wiele łez, nadziei, oczekiwania aż w końcu mogłam powiedzieć: Najukochańszy! Udało się! Jesteśmy w ciąży! Całe 9 miesięcy zastanawiałam się jak będzie wyglądało moje dzieciątko, jakie ma oczka, głos... Nie zdążyłam go jeszcze poznać a już kochałam nad życie! I w końcu po 38 tygodniach, 268 dniach, 6432 godzinach nastąpił ten najwspanialszy dzień i moje Szczęście krzyknęło po raz pierwszy... Tak wyglądał nasz najpiękniejszy poranek!

Odnośnik do komentarza

Nasz najradośniejszy poranek odbył się kilka dni temu..:) Mikołaj ma 10. miesięcy, troszkę mówi ale niewiele, rzadko słyszę "mama", woli zdecydowanie słowo "tata" :P No ale cóż.. Męska solidarność. Wiem, że to niewychowawcze ale Miki spał z nami w łóżku, tak było mi po prostu wygodniej. Jest jednak bardzo ruchliwy i zaczął przez sen przemieszczać się w łóżku, co mnie zmartwiło, gdyż boję się, że mógłby z niego spaść. Zatem zapadła decyzja- Mikołaj śpi w łóżeczku. Pierwsza noc była koszmarem- na godzinę snu przypadała godzina usypiania, noszenia, tulenia i lulania.. Było ciężko. Nad ranem miałam ochotę się już poddać i zabrać do go siebie ale uznałam, że będzie to przecież moją porażką. Wytrzymałam. Rano, około ósmej rano Miki otworzył oczy- widziałam dokładnie bo sama obudziłam się kilka minut wcześniej i obserwowałam go z łóżka jak śpi (łóżeczko postawiliśmy obok naszego łóżka, żebym miała blisko podczas licznych nocnych pobudek:P).. Mikołaj zaczął się wiercić, usiadł, potem chwycił za szczebelki i wstał (zuch chłopczyk!:)) a potem spojrzał na mnie, zrobił smutną minkę i powiedział "mama" :) Od razu wstałam, wzięłam go do siebie i zaczęliśmy poranny rytuał- łaskotki i wygłupianie się :) Mimo podkrążonych oczu- wspaniały poranek! :)

Zdjęcie: Poranny Miki w szlafroczku :)

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24172.jpg

Odnośnik do komentarza

Najradośniejszy poranek? Trudno wybrać jeden gdyż od dwóch lat każdy poranek choć staje się zapowiedzią trudów i trosk jest najpiękniejszym jaki mogę sobie wymarzyć. Odkąd na świecie pojawił się mój malec (dokładnie 2 lata temu), każdego poranka otwierając oczy wiem, że gdy tylko małe rączki otoczą moją szyję, małe oczka pełne miłości i zaufania spojrzą na mnie, a małe usta wypowiedzą słowo "mama" mój dzień zamieni się w cudowną sielankę. Poranek gdy widzę że obok mnie malutkie ciałko wygina się na tyle artystycznie że zajmuje dwu osobowe łóżko moje serce bije szybciej, pełniej, bardziej intensywnie. Już nie zastanawiam się jaki sens ma wstawanie z łóżka - wiem że ten sens leży tuż obok i ufa mi bezgranicznie. Poranki przepełnione miłością dają siłę do życia. Gdy tylko mój smyk otwiera oczka dla mnie otwiera się piękno całego świata.

Odnośnik do komentarza

Nasze chwile przyjemności to nasze poranki :)
"...Jeszcze chwilę… małą chwilę mamo” zdaje się mówić po swojemu mój syn co rano Teraz jesteś tylko moja, a ja tylko twój.
Leżymy razem.
Zaraz zacznie się zabiegany dzień.
Zaraz popędzą minuty jak szalone.
Ja ucieknę do pracy.
On zostanie z babcią.
Ale tu i teraz jest mój a ja jego. Pod ciepła kołdrą, leżymy wsłuchani w bicie naszych serc.
Mówi coś do mnie po swojemu.
Ja mówię do niego, opowiadam co mi się śniło.
Tulę go mocno i zatracam się w zapachu jego delikatnych włosów i skóry.
Pachnie wieczorną kąpielą w pianie o aromacie słodkiej czarnej porzeczki.
Miziam miękka skórę stóp.
Miziam policzek.
On się śmieje się, a ja kocham jak się śmieje.
Łaskoczę go a on turla się w leniwej pościeli. Łapie mnie za rękę. Chodźmy mamo! komunikuje gestem
Idziemy robić śniadanie.
Poranki są nasze.
Nasze chwile przyjemności…

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24197.jpg

Odnośnik do komentarza

Najwspanialszy... najradośniejszy....hmm... od narodzin Malucha one wszystkie są wyjątkowe, choć do siebie bardzo podobne, przebiegają według pewnego schematu a raczej rytuału... Po ostatnim nocnym a może pierwszym porannym, a zresztą jaka to różnica :-), karmieniu Mały zostaje ze mną w łóżku i razem dogorywamy. Gdy otworzy oczka zaczyna gaworzyć po swojemu, tak jakby chciał powiedzieć "mamo pora wstawać" - mimo zmęczenia i notorycznego braku snu jak mu odmówić patrząc w te piękne oczka, wpatrzone we mnie jak w obrazek, którym wtóruje ten niewinny uśmieszek i bezradnie wyciągnięte rączki. Mając obok siebie taki skarb nie sposób zacząć poranka od obcałowania go od stóp do głów i połaskotania po maleńkich stópkach, dźwięk jego śmiechu potrafi postawić na nogi lepiej niż poranna kawa - z którą zresztą musiałam się rozstać jakieś pół roku temu dla dobra tego właśnie Szkraba. Po naszych porannych pieszczotach i czasie tylko dla nas oboje mamy mnóstwo energii na nadchodzący dzień...
A ten wyjątkowy, najradośniejszy poranek... to chyba wtedy jak śpiąc ktoś musnął mnie po policzku, później dotknął mojego nosa. Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że przy mojej twarzy leży moja mała Kruszyna - pomyślałam - Ale jak? - zaspanej trudno było zebrać mi myśli - No tak... mój kochany synek właśnie pierwszy raz przewrócił się na boczek.
Myślę, że przed nami jeszcze wiele takich radosnych poranków niosących takie cudowne zaskoczenia.

Odnośnik do komentarza

Godzina szósta. Słyszę krzyki dobiegające z pokoju Milenki. Szczęśliwa po nocy spędzonej we własnym łóżku, idę do córeczki. Stoi w łóżeczku i wyciąga do mnie łapki. No to biorę. Kładę w sypialni, na miejscu Męża, który już od 2 godzin jest w pracy. Przykrywam kołdrą. Leżymy.
Po chwili czuję małą rączkę klepiącą moje ramię. Potem drapiącą po głowie. I palec - najpierw w oku, potem w nosie. O nie! Tego nie zniosę! Odwracam się na drugi bok. Znowu klepanie - tym razem po plecach. A potem kręcenie się, wiercenie, obroty, wstawanie, gadanie, bawienie smoczkiem, zdejmowanie skarpetek...Nie marudzi, nie denerwuje się - wręcz przeciwnie, najwyraźniej dobrze się bawi. Korzystam więc i odpoczywam, próbując ułożyć się w takiej pozycji, aby małe łapki dosięgały do mnie.
Tak zleciała nam godzina.
O siódmej postanawiam - wstajemy. Odwracam się do małej. Spogląda na mnie wielkimi oczkami, uśmiecha się. Mówię: "Chodź, przytul się do Mamy". Bez oporów przyciska głowę do mojego policzka. Przytula się i przytula. No to korzystam! Masuję jej plecki, głaszczę po głowie. Po chwili czuję, że jej głowa jest jakby cięższa. Słyszę głębszy, miarowy oddech...
Mała usnęła w mych ramionach :) Wtulona we mnie!
Śpi. Oddycha głęboko. Sapie i wzdycha rozkosznie. Jakie to miłe uczucie! Napawam się. Uśmiecham się pod nosem. Łapię każdą wspólną minutę. Czuję zapach czuprynki i ciepły oddech na mojej twarzy. Nie ruszam się, nie oddycham zbyt głośno, żeby nie przerwać jej snu. Chwilo trwaj!

monthly_2015_01/konkurs-z-marka-pampers_24200.jpg

Odnośnik do komentarza

Najradośniejszy poranek z moim dzieckiem,kiedy mój mały skarbek skrabie się niczym pająk po pościeli,wskakuje pod kołderkę,przytula się do mnie mocno i całuję słodko po policzkach,chichocząc się radośnie.Daję mi to tylę radości od rana i więcej energii niż mocna kawa,wiem wtedy po co żyję,jak bardzo jestem tej małej istocie potrzebna.Rano robię córci mleczko i pod cieplutką kołderką oglądamy bajeczkę lub opowiadam jej co na dziś mamy zaplanowane .Kocham ją nad życie,każdy jej uśmiech z ranka jest dla mnie jak słodkiego kakao filiżanka ! A w moim brzusiu rośnie już druga pociecha i następne niezapomniane poranki! ;-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...