Skocz do zawartości
Forum

Fasolki sierpień 2015


kalafiorki

Rekomendowane odpowiedzi

Kowalska niestety (a może jednak na szczęście) nie wiem nic na temat tej kliniki.... Współczuję Wam tych wszystkich przejść :/ zdrówka!!!!!!!!!!!!
Rewolucja ale Ci się chłop-marzenie trafił :D nooo, takaaa dataaa :D aż zazdroszczę hihi
Kurczę, jednak Jasiu przeżywa cały czas.... i musi to jakoś odegrać.... te złe emocje wyrzuca z siebie w ten sposób. Może warto wybrać się do dobrego psychologa? Tylko wiem na swoim przykładzie, że warto by był sprawdzony. Wszystko Wam się poukłada, na pewno. Jaś to mądry chłopczyk, może i lepiej, że teraz wyszły jakieś problemy i nie tliło się to w nim na później. Trzymam kciuki :*

Ja dziś wzięłam mężczyznę mego życia (Kazika rzecz jasna!) i zrobiłam sobie prezent z okazji Dnia Kobiet - pojechaliśmy razem na moje ulubione lody :-) a co! nie ma co czekać na inicjatywę męża, bo bym się nie doczekała....
Od kilku dni robię wszystko, by pójść spać przed północą. Inaczej nie daję rady już funkcjonować.

Drogie Ciężaróweczki, jak samopoczucie? Odpoczywajcie, ile możecie, bo na przykładzie milczenia Tosio można stwierdzić, że przy dwójce to jednak ciężko z czasem i - pewnie - siłami..... :)

Ja starania przekładam na maja najwcześniej. Teraz - raz, że chcę co nie co zrzucić, dwa, że moja druga połówka mnie denerwuje.... no:)

Miłego tygodnia!! :*

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny,
Powiem Wam, że właśnie mieliśmy z Patrysiem mega ciężki weekend chociaż nic tego nie zapowiadało. Nie chce Was straszyć tylko przestrzec.
Jak pisałam we wtorek 28.02 Patrys był szczepiony Priorix świnka, odra, różyczka. Dokładnie tydzień później, w miniony wtorek dostał gorączki ok 38 stopni i niby to normalne po szczepionce i puki nie było powyżej 38.5 to nie podawałam leków bo tak mi kazali w przychodni mimo, że Patryś jak nigdy przespał prawie cały dzień, nie chciał chodzić, nie był w stanie stać na nogach i nie chciał się bawić, trochę zjadł i zaraz szedł znowu spać. Dzień później, w środę jadł i bawił juz prawie normalnie i nie miał już gorączki ale w czwartek wieczorem zaczął wymiotować i dostał biegunki, nie wiadomo czy po szczepionce czy złapał wirusa Rota albo coś podobnego. W piątek rano już był tak osłabiony, że praktycznie nie kontaktował i się nie ruszał, w przychodni dostaliśmy skierowanie do szpitala. Tam cały piątek i pół soboty praktycznie cały dzień spał i był tak słaby, że nawet nie płakał i podejrzewali problemy neurologiczne!. A jeszcze się okazało, że ja nie mogę z nim być w szpitalu bo to za duże ryzyko dla dziecka, które nam w brzuchu. Przepłakałam cały piątek i sobotę bo on się strasznie czuł i prawie nie ruszał a ja nie moglam przy nim być. Patrysiem zajmował się mój M i siostra na zmianę. Na szczęście w sobotę wieczorem i dziś rano juz zaczął biegać i ładnie się bawić wiec na szczęście go wpisali. Teraz jeszcze robi rzadkie kupy ale jest już z nami w domu i zachowuje się normalnie :) Jest to ogromna ulga bo dom bez niego taki smutny i pusty..Do tej pory nie wiadomy co się stało, czy to przez tą szczepionkę czy był osłabiony i dlatego coś złapał. Czekamy na wyniki badań jeszcze czy to te Rota wirusy czy jednak powikłania po szczepionce. Jeszcze miał coś podwyższone we krwi i mamy to jeszcze sprawdzić za tydzień czy jest już ok. Minęły w sumie 3 dni a dla mnie tu tęskniącej w domu i nie rozstawającej się z Patrysiem na więcej niż kilka godzin od urodzenia, minęła wieczność. Jeśli jeszcze nie szczepiłyście dzieci na to, to polecam, badanie krwi dzień przed szczepionką i kwarantanne przez 2 tygodnie po, bo nikomu nie życzę takich przeżyć i strachu jaki my mieliśmy. Teraz jeszcze jest zagrożenie, że ja się tym zarażę a to może być bardzo ryzykowne dla ciąży, wiec w domu mamy juz zapasy żeli antybakteryjny do rąk, płynu dezynfekujacego i rękawiczek jednorazowych do przewijania Patryka. A Patrys ma kwarantanne przez następne 2 tygodnie i zakaz kontaktowania się z innymi dziećmi.
Kowalska - współczuję Ci tych ciągłych przeżyć ze szpitalami i bakteriami ciągle, jesteście dzielne - to musi się kiedyś skończyć. I na prawdę Ci współczuję..
Rewolucja - myślę, że z czasem Jasiu zapomni o tym co się wydarzyło ale teraz rzeczywiście może lepiej iść z tym do specjalisty. A z jakiego jesteś miasta - bo w Warszawie może mogę kogoś polecić.
Trzymajcie się I dużo zdrówka życzę bo na prawdę to najważniejsze..

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl6iyev4vhztvl.png

Odnośnik do komentarza

HEJ dziewczyny!

Karolu współczuję przeżyć. Jasiek tez miał w 10 dobie gorączkę a później jelitowke ale u nas było spokojnie. Przy gorączce trochę panikowal am ale jak ustąpiła to mi ulzylo. Ja jak jest 38,5 to podaje przeciwgoraczkowe bo widzę ze Janek się już męczy i tylko śpi a tak to odzywa i normalnie funkcjonuje i tak mi lekarka mówiła ze jeżeli go męczy goraczka to dawać a jak nie to nie dawać ale wiem ze są różne szkoły i opinie. Tylko trochę bym się bała ze przeczę i zanim podami zadziała to będzie 42 stopnie. Najważniejsze że Patryk jest juz w domu. Noi I cudowna sprawa z Twoja bliźniaczka. Uświadomiłam sobie ze ja bym nie miała z kim Jaska w takim szpitalu zostawić.

Odnośnik do komentarza

Kowalska rzeczywiście masakra u Was. Z klinika nie pomogę bo ani ha ani nikt znajomy nie korzystał.

A ja mam taki problem ze pod koniec czerwca znajomi męża mają wesele. Tylko ze tam mamy 600 km w jedna stronę a ha będę 2 mce przed porodem i tłumacze mojemu ze ja juz raczej nie dam rady bo nie wyobrażam sobie 6 h q samochodzie zabawy do ranna albo nawet północy i potem znowu powrót u mowie ze może sam pojedzie to nie chce ale widzę ze zawiedziony. Co Wy o tym myślicie? Przesadzam? Wiem że każdy inaczrj znosi i jiwiadomo hak to będzie ale wydaje mi się że ten wyjazd to nie jest dobry pomysł

Odnośnik do komentarza

Rewolucja- współczuje Jaśkowi, ale moim zdaniem też może powinnaś spróbować porozmawiać z psychologiem najpierw sama a jak on stwierdzi że trzeba to z synem. Wiem, jak moja sis chodzi do psychologa z córką, nie miały takich przeżyć ale też coś jest nie tak :(

Mar86ta - ja bym zarezerwowała pokój w hotelu blisko sali, albo może nawet ten lokal takie posiada i jechałabym jeżeli to dobrzy znajomi a mężowi zależy. Trudno przewidzieć jak się będziesz czuła, ale jak wszystko będzie dobrze to ja bym nie odmówiła. Pamiętam jak w lipcu niecały miesiąc przed porodem "imprezowałam" u znajomych od 17 do 5 rano... trochę brzuch się spinał ale ogolnie było ok. m była zadowolony ja zmęczona, ale tragedii nie było.

Kowalska - co wy się musicie namęczyć, współczuję. Mam nadzieję, że już wkrótce będzie wszystko dobrze! 3mam kciuki.

Powiem, wam że ja to już chyba zawsze będę się stresować szczepionkami ;/ niestety!

Jadę dzisiaj w końcu do gin, miałam w lutym mieć wizytę ale gin miał problemu zdrowotne ;/

Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Hejo mamuśki!

Ja tak na szybko bo zaraz Tosia pewnie przestanie sie interesować bajeczką:)

Po wizycie wszystko super, wyniki z tej glukozy tez ok. Przede mną przed ostatnie badania krwi w ciąży:) Mamy aktualnie juz 27 tydzien. Za szybko czas mija, oj zdecydowanie za szybko...;)

Dziewczyny mam pomysł na biznes związany z branżą dziecięcą. Pomysł na zabawki i nie tylko.. Wiecej szczegółów zdradze Wam jak zacznę działać:) Jak to wymyśliłam w ubiegłym roku to jesCze w Polsce tego nie było. Teraz widzę ze juz jedna firma wystartowała:(

Martuśka ja bym sie zastanowiła jednak nad wyjazdem. Ja jestem obecnie w 7 miesiącu i naprawdę jest mi cieżko. Co prawda każda ciąża jest inna i każda z nas ma prawo inaczej sie czuć. Jednak nawet na droga jak mówisz moze byc mecząca. I świadomość ze jestes tak daleko od domu. Ja wiem ze tańczyć tez bym juz nie dała rady- chwile z Tosia sie w domu pobujam i zaraz mnie brzuch ciągnie i sie spina. Wysiedzieć tez bym nie wysiedziała bo wiem ze teraz 23 to juz muszę byc w łożku bom dętka:D

Mamuśka tak to juz jest z tymi facetami:) Ty tak nie przekładaj tylko dzialaj bo pozniej Ci sie całkiem odechce;) Świetny prezent sobie zrobiłaś i jeszcze w doborowym towarzystwie - brawo Ty!:*

Karolu współczuje Ci. BardZo, naprawdę.. Tez sobie niewyobrażam jakbym miała bez Antosi wytrzymać zwłaszcza gdy ona miała by byc w szpitalu:( Okropne. Dobrze ze juz po wszystkim. My na szczescie szczepienia mamy juz za sobą. Bez problemu przeszłyśmy i dziekuje za to Bogu.

Rewolucja wg mnie każde dziecko przechodzi gorsze okresy w swoim życiu a tym bardziej jak "cos" ma na to większy wpływ. W Waszym przypadku były to smutne wydarzenia z ostatniego czasu, wiec naprawdę nie ma sie co dziwić. Jaś jest bardzo mądrym chłopcem. Rozmowa z psychologiem faktycznie nie zaszkodzi jednak wydaje mi sie ze Jaś potrzebuje czasu i jak najwiecej rozmów z Wami. Buziaki dla Was:* Trzymam kciuki. Uściskaj Hancysia i Jasieńka.

Antosia ma fazę na przytulanie, całowanie i mówienie "kocham Cie":) Chyba ją zjem:)

Do następnego. Uciekam bawić sie lalkami i rysować "misiaki":)

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9c9vvjlced7c2d.png
http://www.suwaczki.com/tickers/bfarxzdvzp7wry0j.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, przepraszam, że tak wpadam na szybko, ale potrzebuje rady. Miały Wasze dzieci 3 dniowke? Bartek od soboty do pon goraczkowal. Byliśmy w pon u lekarza, to mówił, że to wirus i gardło czerwone. Wczoraj gorączki już nie miał, ale go wysypało na brzuchu, klatce piersiowej i szyi. Żadnych innych objawów nie stwierdzam. Myślicie że mogę wyjść z nim na dwór?

Odnośnik do komentarza

cześć i czołkiem!!
Karolu to jakaś masakra!!! Ogromnie Wam współczuję tych przeżyć.....
Marta ojj, na pewno nie przestanie wkurzać, obawiam się, że wręcz przeciwnie hihi No ale zawzięłam się, więc do maja będę nieco lżejsza, a to ma dla mnie duże znaczenie :))
Powiem Ci, że nie mam pojęcia co zrobiłabym z weselem będąc na Twoim miejscu... Na naszym weselichu moja przyjaciółka była 1,5 miesiąca przed porodem. Dawała radę, ale widać było po niej zmęczenie... no a weselicho miała pod domem, 600km to jednak sporo :/
Ewulka jak po wizycie? wszystko w porzo?
Justynka ale fajne wieści :) 27tc??!!! wow!!! ja nie wiem, ale Wy - obecne ciężaróweczki, to chyba jakąś mega szybką wersję ciąży macie :D Biznes poczeka.... Jak nie ten, to inny :) coś czuję, że pomysłowa z Ciebie Kobieta :)
Iwcia U nas 3dniówki nie było, ale z Twojego opisu wynika, że to rzeczywiście może być to. Jak nie ma gorączki, to ja bym na dwór poszła :)) ale na pole już nie, za bardzo wieje:P

U nas zębole dają czadu, humorki bywają, ale ogólnie.... to też mam ochotę czasem zjeść tego mego Kazikowskiego :)))
Dobrej nocki :*

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane.

REWOLUCJA ja uważam podobnie jak Justynka że Jasiowi potrzeba czasu i dużo wsparcia z waszej strony. Psycholog oczywiście nie zaszkodzi ale może warto troszkę odczekać. Powodzenia.

MARTA ciężka sprawa. Wszystko zależy od tego jak się czujesz i czy dasz radę. A skoro masz wątpliwości i obawy to ja bym nie ryzykowala. Masz może pojechać sam. A powinien myśleć też o tobie a nie o sobie w takim momencie. Ja wiem że ja bym pojechała bo taka mam naturę że lubię ale nie wtedy gdybym nie czuła się na siłach. Mam szwagierke która jeździ co dwa trzy tygodnie takie trasy i źle to znosi a jest w czwartym miesiącu.

U nas niestety domowe problemy dalej. Chyba się to nie skończy. Sporo z tego to kłopoty z moją 7 latka. Stała się złośliwa agresywna krzyczy rzuca rzeczami nawet bije. Trzaska drzwiami i wogole pyskowka non stop. Już sił mi brak. A do tego byłam z tym sama bo M nie widział problemu Aż do wczoraj. Teraz powiedział że się razem za nią weźmiemy więc może się uda coś wskurac.

Buziaki :-*

http://www.suwaczki.com/tickers/er3m8u69afywnlln.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny!

IWCIA ja też bym poszła na dwór jak nie ma gorączki tym bardziej ze pogoda ładna. Jak się czujesz? Pracujesz jeszcze?

KAROLU a jak tam wozek ? Zadowolona jesteś? Nie jest bardzo obszerny? Ale ten czas leci jeszcze triche i drugi synek będzie z Wami.

Mmadzia dobrze ze M zauważył o co chodzi bo współki siłami jesteście w stanie cis zdziałać. A może jest jakiś powód takiego zachowania cis w szkole z koleżankami itp.

Mamuśka w sumie jak zacznie starania w maju to tak fajnie ze dziecko będzie z początku roku i później pójdzie do szkoły niż takie grudniowe. Ja jestem z grudnia o dlatego uważam ze to jest trochę nie fair Bo ledwo mam urodziny w grudniu to mi zaraz roczników doliczaja rok w styczniu. Obu tylko szybko wyszła piękna i mądra po mamusi zdrowa dziewczynka no wiadomo chłopak tez może być.

Odnośnik do komentarza

KASIA triche to niesprawiedliwe x tym se nie dadzą Ci tej kasy na początek biznesu. ALE Ty taka zarania jesteś ze wiadomo se i tak się uda.

Justynka jeszcze przyjdzie czas na firmę. Biznes dzieciom się teraz mocno rozwija i fakt ze pewnie najlepiej byłoby próbować juz teraz ale w życiu to nigdy nie wiadomo i może się okazać że to ze wejdziesz później ze swoją firma będzie miało dużo plusów albo wymyślisz coś innego.

Z tym weselem to jeszcze zobaczymy jak będzie bo w sumie to oficjalnie nas nie zaproszono. To nie jest jakiś najlepszy przyjaciel mojego bo na nasze wesele na początku nie chciał go zapraszać. Ogólne to mają takie skomplikowane relacje oparte trochę na rywalizacji a czasami nie kontaktują się ze sobą latami. Ale na weselu mają być dwaj bliżsi koledzy i o to głównie się rozchodzi. W maju idziemy na bank na wesele do mojej koleżanki i pewnie zobaczę jak tam się będę czuła. Chociaż samo wesele mnie nie przeraża tylko ra podróż 1200 km w dwa dni z dużym brzuchem. Moj jeszcze do końca tego nie widzi bo ta moja ciążę widać tylko w obcisłej bluzę. Waze tylko 50 kg a to jest mniej niż normalnie waze ale to dopiero 17 tydz.

Miłego dnia dziewczyny!

Odnośnik do komentarza

hej mamusie!
przepraszam że tak rzadko zaglądam, ale tak szybko wszystko się dzieje... kupujemy mieszkanie :D
wymarzone, 94 m z antresolą... na nowym fajnym osiedlu.
Miał byc domek poza miastem ale jednak chcemy w cywilizacji zostać :)
Szybko zapadła decyzja a teraz załatwiamy formalności i kredyt. A ze to wielka sprawa (a mieszkanie gotowe i juz można by je robic) to nie mam głowy do niczego ;) ale postaram sie poprawić i zaglądać tu częsciej!
iwcia Kezys dwa tyg temu mial trzydniówkę, dokładnie jak pisalas, najpierw gorączka trzy dni, zaczerwienione gardło (i chrypka) a potem obsypało go na dwa dni. I koniec.
karoLu az mnie ciarki przeszły po twojej historii :( współczuję wam przeżyć
Marta ja bym nie zdecydowała się jechac tak dlaeko pod koniec ciązy. W 7 miesiacu brzuch juz jest duży i sama podróz na pewno męcząca by byla, zabawa juz też nie taka, poza tym nie daj boze cos się zacznie dziać? I np musiałabyś tam zostać w szpitalu? 600 km od domu? moze egoistycznie podchodzę ale teraz najważniejsza jesteś ty i dziecko, a impreza to tylko impreza, nawet jesli dobrych znajomych. Mąż na pewno to zrozumie, powinien.
U nas na weselu też była kolezanka w 8 miesiacu ale z naszego miasta, a to zupelnie inna sprawa...
rewolucja szkoda mi twojego Jasia :( może faktycznie przydałaby się fachowa pomoc? ciężko9 doradzać cos, bo mało kto przezył taka sytuację jak twój synek ze śmiercią dziadka ;( oby się wszytsko ułozyło

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wli09kiovyujc1.png

Odnośnik do komentarza

Po wizycie u gin ok, na usg ok stanu zapalnego nie widzi za 3 tyg wynik cyto to się okaże. Poza tym zmieniliśmy tabletki, bo juz chyba straciłam całkowicie libido i jeszcze ta suchość pochwy ;/ mam nadzieje, że po nowych się zmieni.

Olek miał kiedyś 3dniówke ale bez wysypki. Na dwór wychodziłam normalnie.

Marta też idziemy na wesele w maju, może się spotkamy? :P

Nie wiem, co mam myśleć o tych niespokojnych nocach Olka, czy to zęby czy jakieś "koszmary" czytałam o koszmarach sennych dwulatka, że mija.... już nawet zastanawiałam się nad zakupem czopków vibrofen czy jakoś tak... ale już sama nie wiem. Oli zasypia o 20 koło 23 siada i marudzi z zamkniętymi oczami, pomyziam i śpi dalej... póżniej budzi się jeszcze kilka razy w ciągu nocy też najczęściej jakby przez sen.
W dzień jest spokojny, nie denerwuje się jakoś spacjalnie. Co myślicie?

Odnośnik do komentarza

Hej kobietki.

Ewulka, u nas jest podobnie, Zuzia czasem budzi się z płaczem, a właściwie to jest pogrążona w takim półśnie, no, ale w naszym przypadku dochodzą jeszcze żłobkowe emocje, więc ja się tym nie przejmuję, bo przecież dziecko też musi jakoś odreagować przeżyty dzień, więc u Olka może być tak samo i być może on przeżywa to co miało miejsce w ciągu dnia. Umówmy się, my też po dniu pełnym emocji albo nie możemy spać, a istnieje spore prawdopodobieństwo, że mamy możność podzielenia się z kimś naszymi emocjami, choć pewnie nie każdy z tego korzysta. Nasze dzieci jeszcze do końca nie potrafią uporać się ze swoimi przeżyciami i nagromadzonymi emocjami, a jakoś muszą je odreagować. Ale to jest tylko moja teoria na ten temat i nie musicie się z nią zgadzać.
Karolu, współczuję, ja też umierałabym z niepokoju o Zuzię gdyby coś takiego miało miejsce po szczepieniu.
Marta, ja głęboko bym się zastanowiła czy dam adę wytrwać tyle godzin w aucie, a co do samej imprezy... No cóż... Ja brałam ślub 26 czrwca, a za 2 miesiące rodziłam, więc można wytrwać, ale pod warunkiem, że wszystko z dzidzią i z nami w porządku. Jednak na weselu przyjaciółki już nie było mi dane się bawić, bo akurat leżałam na położniczym, poza tym i tak uprzedziłam ją, że nawet jeśli do tej pory nie urodzę to i tak nie pojawię się na jej weselu, bo byłam już po terminie i miałam obawy, że zacznę rodzić na ślubie, albo coś...
Rewolucja, Jaś pewnie musi odreagować tą trudną dla niego sytuację, też uważam, że wizyta u psychologa nie byłaby złą sprawą, warto uzyskać poradę od fachowca jak postępować z naszym bohaterem.
Justynka, no to po macierzyńskim dołączasz do prężnie działających mam bizneswoman tak?
Ania, gratuluję zakupu mieszkania, wiem co czuje się w takiej sytuacji, bo mam to za sobą. Z jednej strony nerwy kredytowe, a z drugiej, fakt, że jeszcze trochę i będzie się urządzać upragnione M.
A ja kochane jutro robię milowy krok odnośnie działalności, bo podpisuję umowę najmu lokalu, a właściwie to mam nadzieję, że akurat nie będę musiała zmienić planów. Dzisś Zuzia niespodziewanie zaczęła wymiotować i nie wiem jak to będzie jutro. Póki co śpi i oby tak zostało. Kompletnie nie mam pojęcia od czego te wymioty. Dodam, że poza tym kompletnie nic się nie dzieje.
Pozostaje czekać, tyle. GTatuś napoił Zuzu smectą i oby to podziałało. Śmiałam się dziś do męża, że od niego to najgorsze świństwo przyjmie, za to ode mnie raczej niekoniecznie.

Odnośnik do komentarza

Kasia, dzięki za odpowiedz. Też tak myślę, dlatego nie podaje mu żadnych środków bo w sumie to jest do zniesienia. Dzisiaj akurat spał do 5 bez żadnych "pobudek" o 5 trochę marudził więc wzięłam go do siebie i do 7 spał. Tak mi się coś zdaje, że on miewa takie noce po spotkaniu z dziadkiem (moim teściem) bo bardzo chce z nim spędzać czas a teściu ma dla niego do bardzo mało trochę się pobawi i ucieka do pracy, Olo to przeżywa chodzi i woła dzidzia i chyba stąd ten stres. Wczoraj nie widział się z nim więc było ok. Taka moja obserwacja. Dzisiaj z kolei przyszła babcia (teściowa) a ona mu się z dzidzią kojarzy i też go szukał i wołał, że ma przyjść. Eh biedne dziecko, czemu ten dziadek nie może tego zrozumieć że to rodzina jest najważniejsza? Dobrze, że moi rodzice to dziadkowie na medal!!!! zawsze dla nas mają czas, a nawet jak nie mają to zrobią wszystko i mają :D Ale to już inne pogląd rodzinne... No my już posprzątaliśmy reszte, co z wczoraj zostało obiad jest, ciasto jest a że mąż do 5 rano pił z kumplami to kradniemy auto i jedziemy do ciotek. A jutro kino "wszystko albo nic" miłego weekendu Piękne!!! :*

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki :-) witam się w ten pochmurny dzień wesoło :-)

Mamuśka nie planuj nie planuj, bo z tych planów nic Ci nie wyjdzie :-) trzeba iść na całość, wiem z doświadczenia że najłatwiej zajść w ciążę jak się nie planuje :-) trzymam kciuki, żeby wszystko Ci wyszło jak chcesz. A odchudzanie przed ciążą nie ma sensu, teraz musisz dbać i siebie, odżywiać się zdrowo, a nie głodować :-)

Marta u mnie w porządku, już jestem na zwolnieniu, więc luz. Bardzo sobie chwalę i nie żałuję, że tak szybko odeszłam (początek 5 miesiąca), bo ten stres, pośpiech był straszny, a teraz nic nie muszę, zajmuje się malym i nigdzie nie pędzę. Czasami brzuch twardnieje no i strasznie plecy bolą (do tego już się przyzwyczaiłam), wtedy się mogę położyć, a nie męczyć siedząc przed komputerem 8h (ciąża nie zmieniła mojego czasu pracy).
A co do wesela, to ja bym nie pojechała, za daleko jak dla mnie. Nawet jakbym się świetnie czuła. Pierwsza moja ciąża była zagrożona i lepiej nie ryzykować, bo w każdej chwili może coś się stać. Ale to ja :-) dziewczyny latają samolotem na drugi koniec świata i się nie boją :-)

mmadzia nie mam doświadczenia w wychowaniu, więc nie pomogę. Ciężka sprawa z takim buntem, nie wiem co można zrobić... Daj znać jak sobie poradziłaś, bo na pewno tak będzie w końcu!

Ania125 gratuluję zakupu!! :-):-) metrów dużo, będzie co urządzać :-) ja marzę o szeregowe albo domku w spokojnym miejscu (głównie ze względu na dzieci), ale na to jeszcze będę musiała poczekać z 4 lata, no funduszy brak :-)

Ewulka dobrze że u Ciebie wszystko ok. Ja nie biorę tabletek a moje libido jest chyba ujemne :-) tak do końca po pierwszej ciąży do normy nie wróciło, a tu druga ciąża, to pewnie będzie z tym jeszcze gorzej...

Odnośnik do komentarza

Hejo

U nas leci, dzieciaki zdrowe , s to najważniejsze , wiec i reszta jakoś idzie, chociaż w pracy masakra totalna , mnie się coś poprzestawiało i 2 msc nie mam okresu, biorę tabletki , zrobiłam test i nic, a czuje się fatalnie , muszę gina odwiedzić

Ania 94 M woooow gratulacje , super!

Mamuśka odchudzanie jest wbrew naturze/ przynajmniej mojej haha, a poważnie to niech się spełni i dieta i dzidzio

Mmadzia ja tez mam 7-latke, u nas nie ma jakiś większych problemów , ale zdanie własne na każdy temat i sama widzę , ze ze słodkiej dziewuszki rośnie panienka, może jakieś kłopoty z rówieśnikami ? Albo reakcja na problemy między tobą i mężem ? Moja to wrażliwiec i bardzo emocjonalnie wszystko traktuje , wiec u nas sprawdza się duuuuzo rozmów - między pierdolkami wychodzą jakieś historie o kolegach itp

W sumie chyba zazdroszczę wam tych fasolek, ale wolałabym się przygotować , poza tym M coś niechętny i mnie wkurza

http://www.suwaczki.com/tickers/74di3e5esvprfs90.png
http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq8u696a8ri931.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Hej kobietki :) :) :)

Mamuśka, ostatnio jak pisałam to umknęło mi co chciałam tobie napisać, ale teraz to naprawiam.
Ty za długo kochana to nie zwlekaj z planowaniem drugiego bejbisa. I nie zgodzę się z Iwcią, że nie ma sensu gubić kilogramy przed ciążą, bo jak najbardziej ma to sens, choćby z tej przyczyny, że start zaczyna się z niższej wagi, a z kolei niższa waga to mniejsze ryzyko nadciśnienia w ciąży czy cukrzycy ciążowej. Nie twierdzę oczywiście, że u szczupłych to ustrojstwo nie może się pojawić, bo oczywiście może, ale ryzyko pewnie u nich jest niższe. No i kolejna sprawa, niższa waga to też mniejsza presja ze strony ginekologa, że za dużo się tyje. Oczywiście dużo zależy od samego lekarza, bo jeden nie będzie miał ciśnienia i waga jak i jej wzrost nie będą powodowały, że gin zacznie naciskać na biedną ciężarówkę, ale jak się trafi na takiego, który wywiera presję to sprawa może wyglądać gorzej. Oczywiście mamuśko zrobisz co zechcesz, ale mam nadzieję, że rozważysz to co napisałam i nie porzucisz gubienia kilogramów. Dla pocieszenia powiem, że mnie ubyło już 6,7 kg, z czego 5 po miesiącu, później było 2 tygodnie przestoju, ale generalnie dietka jest skuteczna, a to najważniejsze. No i dla mnie ewentualna ciąża też jest motywac ją do zgubienia kochanego ciałka i paradoksalnie jest to największy mój motyw, a może inaczej: najlepiej działający jest to motyw, bo nic tsk skutecznie nie podnosi mojej motywacji. Oczywiście fajna figurka i mniejszy rozmiar ubrań również, ale w nieco mniejszym stopniu.
Wczorajszych planów nie musiałam przekładać, tak więc zrobił am ten pierwszy krok do biznesu i podpisałam umowę najmu lokalu, tak więc dziewczynki, klamka zapadła i, jak to mówi moja babcia, kobyłka u płotu.
Teraz mam świadomość, że coś zrobiłam w tym kierunku, że decyzja zapadła i powzięłam pewne zobowiązania, które nie pozwolą, albo mi się wycofać.
Wiecie, tak prawdę mówiąc to mówić o czymś to jedno, ale wprawiając słowa w czyny to drugie i teraz już mam to poczucie, że coś się zadziało.
I jeszcze jena, tym razem przykra sprawa. W żłobku, do którego chodzi Zuzinia jest monitoring. No niestety ja sobie nie popatrzę, więc wpadłam na pomysł, że kiedy mąż jest w pracy i nie może obserwować co tam się dzieje robią to dziadkowie. Daliśmy im program i ogólnie spoko, dzięki temu dowiedziałam się od teściowej, że dzieci jedzą zupę jedną łyżeczką i jak się okazuje, nie był to pierwszy raz. Ona powiedziała mi o tym wczoraj, a zdarzenie miało miejsce chyba w piątek lub czwartek. Oczywiście nie mam powodu, żeby jej nie wierzyć, bo niby jaki miałaby mieć w tym cel, stawiając takie zarzuty opiekunkom.
Sprawę muszę wyjaśnić, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, ale jednocześnie nie chcę robić afery, choć z drugiej strony mogłabym, bo dziecko drug raz w ciągu 3 miesięcy miało jelitówkę. No wiem, że inne może i mają jelitówkę częściej i może przesadzam, ale nie pozwolę, żeby ktoś świadomie narażał moje dziecko na łapanie tego wstętnego wirusiska. Poza tym kurczę płacę ciężkie pieniądze, co też nie jest bez znaczenia. I co najważniejsze, chcę aby moje dziecko było jak najlepiej zaopiekowane, bo nie po to posłałam ją do żłoba, żeby narażać jej zdrowie.
Będę już uciekać, tak więc dobranoc kochane.

Odnośnik do komentarza

hej dziewczyny!

Ewulka moim zdaniem tak jak już było napisane Olek odreagowuje dzień i jakieś przeżycia w nocy. U nas tez się to czasami zdarza. Trochę zazdroszczę ze Olus jest tak silnie związany z dziadkami. Może trochę za bardzo porównujesz do swoich rodziców. My jesteśmy tzw słoiki wiec kontakt jest zwykle jak pojedziemy do naszych rodzinnych domów a ze każde z nas jest x innej części Polski to nie ma opcji żeby było co tydzień. Moi rodzice czasami przyjedz aja a teście to maks dwa razy do roku. Noi I mój teść nie potrafi się Jasiem zająć jakoś nie ma podejścia do dzieci to triche wygląda tak jakby chciał go nosić jak niemowlaka i młody się wkurza.

Iwcia na zwolnieniena jst dużo łatwiej. A Bartuś nie daje Ci mocno popalić?

Ewelad to dobrze ze zdrowie dopisuje maluchom ale koniecznie zadbaj o siebie!

KASIA sprawę warto wyjaśnić w żłobku. U nas nie ma monitoringu ale mam nadzieję że Panie wiedzą co robią i nie popełniają takich głupich błędów. Cżyli działalność rusza. Super!

ANIA gratuluję ! Tyle metrow wow. Tez mo się marzy zmiana chociaż na razie spokojnie się pomieścić Noi za dużo jeszcze kredytu do spłacenia. To teraz pewnie czas urządzania u Was będzie i znowu brak czasu.

Mamuśka czy ja dobrze pamiętam ze Kazik źle siadał . BO MÓJ Jasiek tak daje nogi jak żaba tak do tyłu albo siada na kleczaco. JA ciągle poprawiam ale może mieliście jakiś lepszy sposób.

Dzięki dziewczyny za rady co do wesela bo teraz wiem, że nie wymyślam ze to jest daleka podróż.

Miłego dnia ! Oby ta wiosna była piękna!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...