Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Legendy europejskie"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Jakie znacie legendy? Czy Wasi rodzice opowiadali Wam takie historie? A czy Wy opowiadacie je swoim dzieciom?

Mamy dla Was fantastyczne nagrody do wygrania, dzięki którym przypomną się Wam niezwykle ciekawe legendy europejskie! Wydawnictwo Media Rodzina zasponsorowało 3 książki "Najsłynniejsze legendy europejskie":

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/Media_rodzina%20-%20logo.jpg

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/najsynniejsze_legendy_europejskie_okadka_mala01.jpg

Zobacz recenzję książki.

Zadanie konkursowe brzmi:
Zamieść wpis przytaczający skróconą wersję ulubionej legendy Twojej lub Twojego dziecka oraz zdjęcie lub skan rysunku stworzonego przez Twoje dziecko jako ilustrację do tej opowieści.

Konkurs trwa do 28 września 2014 roku do północy. Już dwa dni robocze później ogłosimy zwycięzców! Każdy wpis z zarejestrowanego konta ma szansę na wygraną. Pamiętaj, by wpisać też imię oraz wiek Twojego małego artysty :-)

Zapraszamy!

Biorąc udział w konkursie, akceptujesz jego regulamin.

Odnośnik do komentarza

moim dziewczynom przypadła do gustu legenda o syrence warszawskiej pewnie przez to, że lubią wszelakie syrenki:
Syrenka dnia pewnego wyszła z wody u podnóża Starego Miasta dzisiejszego. Tak się jej spodobało to miejsce, że postanowiła zostać tu na zawsze.
Rybacy zauważyli, że ktoś plącze ich sieci podczas połowu, wypuszcza ryby i wzburza wodę. Postanowili złapać tego rozbójnika. Jednak usłyszawszy przepiękny głos syreny zrezygnowali z tego pomysłu a syrena za to co wieczór umilała im czas śpiewem.
Pewnego dnia kupiec który usłyszał o syrenie postanowił ją złapać aby na niej zarobić. Syrenka była bardzo ufna więc mu się udało. Zamknął ją w szopie, syrenka ze smutku zaczęła śpiewać bardzo smutno i usłyszał ją syn rybaka który z pomocą przyjaciół uwolnił ją. Syrenka w podziękowaniu na pożegnanie zaśpiewała im najpiękniejszą pieśń i obiecała, że od tej pory zawsze będzie ich bronić w potrzebie.

Syrenka namalowana samodzielnie przez 4,5 letnią Kasię. Nie robiłam zdjęć podczas rysowania bo nadzorowałam odrabianie lekcji przez starszą Wiktorię.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16654.jpg

Odnośnik do komentarza

Ulubioną legendą Adasia jest legenda o Smoku Wawelskim.
Dawno, dawno temu, za czasów panowania księcia Kraka - założyciela miasta Krakowa - nieustannie znikały młode dziewczyny, nikt nie wiedział co się z nimi dzieje. Pewnego razu, okazało się, że u stóp Wzgórza Wawelskiego, w ogromnej pieczarze mieszkał straszliwy smok, którego oprócz wszelkiej zwierzyny, największym przysmakiem były właśnie młode dziewczyny. Książe Krak obiecał nagrodę za zabicie smoka - pół królestwa, i ręka jego córki. Wielu śmiałków próbowało pokonać smoka, lecz udało się to dopiero pewnemu szewczykowi, który wypchał owce siarką i podrzucił smokowi. Smok zjadł owcę z wielkim apetytem, poczym poczuł pieczenie w brzuchu. Spragniony pobiegł na brzeg Wisły i łapczywie pił wodę. Pił tak długo, aż pękł, a miasto zostało uwolnione od złego smoka. Szewczyk otrzymał obiecaną nagrodę i poślubił córkę księcia.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16829.jpg

Odnośnik do komentarza

Wiktorii (7lat) spodobała się też legenda o księżniczce zaklętej w złotą kaczkę:

Dawno temu w Warszawie żył sobie młody chłopiec Lutek. Był szewczykiem i był bardzo biedny.Wieczorami często przesiadywał w gospodzie i pewnego wieczoru usłyszał rozmowę o złotej kaczce.Z której wynikało, że kto ją znajdzie zostanie obdarowany przez nią bogactwem.
Lutek słysząc te słowa natychmiast pobiegło do zamku w których podziemiach miała przebywać złota kaczka. Szybko znalazł wejście do podziemi gdzie panowały straszne ciemności. Gdy już myślał, że się zgubił znalazł się w komnacie wypełniało jezioro o wodzie w kolorze granatu, po którym pływała złota kaczka.
Kaczka jak w opowieści obdarowała Lutka sakiewką ze złotem z warunkiem, że ma je wydać w jeden dzień i z nikim się nie podzielić bo zostanie już na zawsze biedny.Lutek chwycił sakiewkę i ruszył z powrotem.Wydawał pieniądze ale wieczorem nadal miał połowę sakiewki. W pewnym momencie obok siebie usłyszał prośbę o pomoc .. gdy zobaczył żebraka podarował mu garść dukatów. W tym momencie pojawiła się postać księżniczki w którą dotąd była zaklęta w złotą kaczkę i powiedziała, że nie spełnił warunków umowy i będzie na zawsze biedny. Lutek nie przejął się tym widząc zadowolonego staruszka bo pojął ze pieniądze szczęścia nie dają jeśli nie można się nimi podzielić.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16845.jpg

Odnośnik do komentarza

Legenda o Popielu
Diance spodobała się ta legenda. Opowiada ona o księżu oraz księżnie którzy zaniedbywali swoje obowiązki. Balowali i nie martwili się o swoich poddanych. Byli bardzo samolubni.
Pewnego dnia księżna postanowiła wraz z Popielem przygotować wystawną ucztę i zaprosili na nią swoich wszystkich znajomych których mieli tak naprawdę dosyć. Jednak w piciu była trucizna, którą księżna wlała do picia i wszyscy się zatruli.
Po jakimś czasie poddani zauważyli, że wszystkie myszy idą w stronę Popiela i jego żony. Postanowił ze złą księzną udać się na wyspę łódko do wieży aby uciec przed wielkim stadem myszy. Jednak byly one bardzo sprytne. Przedostały się na wyspę przegryzły łódkę aby książe nie mógł uciec z wyspy i zjadły jego oraz jego żonę.

Stara wieża stoi nad jeziorem Gopło do dziś. A żeby nie zapomniano o karze jaka spotkała złego władcę, ludzie nazwali ją Mysią Wieżą.
Pod spodem praca Dianki :) wieża, książę i księżna oraz myszki i przegryziona łódka :)

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16856.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16857.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16858.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16859.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16860.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16861.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_16862.jpg

Odnośnik do komentarza

Jeden jedyny dzień.…..

Budzę się i oczom własnym nie wierzę… moje ciało, moje włosy, jak ja wyglądam?? Ludzie drodzy.. hah! Nie wierzę… no patrzę w lustro i nie wierzę! Włosy po pas… długie blond, kręcone niczym spiralki…. Zawsze o takich marzyłam.. malutka królewna… ? …co ja mam w ręce.? To różdżka.. .. jeju… ona jest magiczna… jaka suknia mnie przyozdabia.. nawet nawet w niej wyglądam.. Ja chyba śnię- jestem WRÓŻKĄ ! Wróżka, wróżka, milion mysli w mojej głowie… co ja teraz zrobię? Przecież wróżka.. ona czaruje, spełnia marzenia, sny w jawę zamienia… mam różdżkę.. to może jedyna szansa, może nigdy się nie powtórzy, nie nie mogę jej stracić to się dzieje naprawdę! No dobra.. wyczaruję sobie nowy pokój… mój jedyny, niepowtarzalny.. czary mary… pokoiku… jest! O rety!! Faktycznie działa!
Pokoik jest piękniutki… mebelki, łóżeczko, biureczko, lampka nocna, piękna pościel rumiankowa, kolorowe ściany, wiszące banany (kocham je jeść), frottowy dywanik, regał na książki… moje marzenie.. właśnie się spełnia.. wielkie szczęście.. musze się nim podzielić.. idę do Karoliny- mojej przyjaciółki.. Ona też nie wierzy, jest oczarowana.. a ja zaczarowana- fantastycznie. Pospełniam jej marzenia.. Chciała mieć psa.. jest piesek, malutki szczeniaczek- już go nazwala, będzie się nazywał głodomaniaczek..;)
Czary mary, stań pałacyku z karuzelami… jest plac zabaw na moim podwórku.. wspaniała przygoda, zaprosiłam gości, wszyscy świetnie się bawią.. Dziś jest dzień moich urodzin… kładąc się spać pomyślałam sobie, ze w prezencie chciałabym być wróżką.. już wiadomo skąd to się wzięło.. marzenia się spełniają.. ja chyba oszaleję. Jestem szczęściarą.. Jeden dzień tylko jeden taki w roku, spełniam swoje wszystkie marzenia, pragnienia. Mam nowy pokój, wielu przyjaciół na placu zabaw.. Jest bardzo wesoło… jestem małą księżniczką. Naszedł wieczór, mam mnóstwo zdjęć, mnóstwo czarów marów, wszystko za sprawą czarodziejskiej różyczki. Czas położyć się spać…. Rano pewnie nastanie nowy zwykły dzień jak co dzień… Ale było cudownie, nigdy tego nie zapomnę, świat się kręcił wokół mnie…

Legenda głosi,z ę pewna mała dziewczynka miała takie marzenie i się spełniło, gdyż mocno w nie wierzyła..

Odnośnik do komentarza

Nataszy (lat 6) ulubiona legenda to zdecydowanie ta o Smoku Wawelskim. Dawno dawno temu w Krakowie postrach wśród mieszkańców siał straszliwy smok. Trudno było znaleźć śmiałka który pokonałby złego smoka, a jak już się jakiś odważył to źle kończył. Pewnego razu pojawił się dzielny szewczyk Dratewka, który opracował plan zgładzenia złego smoka, podrzucił smokowi owieczkę wypełnioną siarką, smok po jej zjedzeniu poczuł tak wielkie pragnienie że podobno wypił pół wody z Wisły i pękł jak balonik. Od tej pory wśród mieszkańców Krakowa zapanował spokój.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17135.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17136.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17137.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17138.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17139.jpg

Odnośnik do komentarza

Wędrując po Tatrach opowiadaliśmy synom legendy góralskie nieco dostosowane do ich wieku ;)
Najbardziej utkwiła w pamięci Kacpra legenda pt. Skąd się wziął Mnich nad Morskim Okiem.

W dawnych czasach w kastorze na Słowacji żył uczony Mnich, który wolny czas poświęcał na lekturę ksiąg, eksperymenty i budowę niesamowitych przedmiotów. Jego największym marzeniem było unieść się w przestworza i latać niczym ptak. W tym celu przez długie lata pracował nad wykonaniem maszyny latającej. Zajmował się również produkcją luster, dzięki którym mógł obserwować co dzieje się po drugiej stronie Tatr. Pewnego dnia Mnich zobaczył stado owiec pod opieką uroczej pasterki. Mnich zapragnął poznać pasterkę i podziwiać z nią tatrzańskie widoki. W tej samej chwili pojawił się diabeł: " Leć czym prędzej Mnichu, ona czeka na ciebie".
-szeptał diabeł. Mnich usłyszał również głos z niebios:
"Latać mogą tylko ptaki, a ty jesteś tylko człowiekiem". Jednak diabeł nie dawał za wygraną i Mnich posłuchał jego rady, wzbił się w powietrze, coraz wyżej, oddalał się od klasztoru i kierował się w stronę Tatr. Po paru godzinach lotu dotarł nad jezioro Morskie Oko i wysiadł z maszyny latającej, wówczas grzmot pioruna zmienił go w skalny głaz, nazywany do tej pory Mnichem.
W całych górach echem rozległ się głośny diabelski chichot.

Ilustracja Kacper 3,10 lat

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17285.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17286.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/relgha00pg75am1j.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgx1hp8osklq3k.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relghdge7w947kii.png

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu w lochach Warszawy żył potwór Bazyliszek. Był ogromny i przerażający, skrzydła jak nietoperz, ogon jak krokodyl, łapy zakończone szponami i takie oczy, że na kogo tylko spojrzał, ten zmieniał się w głaz. W tym samym czasie w dostatku i spokoju żył płatnerz o imieniu Melchior. Wykonane przez niego tarcze były tak wypolerowane, iż można się było w nich przejrzeć, a w trakcie bitwy odbijające się w nich promienie słońca oślepiały wrogów. Melchior miał córkę i syna. Pewnego dnia dzieci wybrały się same na rynek, gdyż w miasteczku odbywał się jarmark. W pewnym momencie dostrzegły, że jeden z akrobatów wchodzi do opuszczonej kamienicy, do której zakazał się zbliżać ich ojciec. Ciekawość jednak zwyciężyła i chłopiec z dziewczynką podążyli śladami akrobaty. W piwnicach było ciemno, jednak dzieci dostrzegły jak mężczyzna zamienia się w kamień, a obok niego stoi potwór. Zlęknione dzieci ukryły się za skrzyniami w piwnicy nie mogąc uciec.
Melchior był zaniepokojony długą nieobecnością swoich pociech poszedł na rynek. Ludzie rozmawiali o artyście i dzieciach, które zeszyły do piwnic. Melchior pobiegł do swojego warsztatu i wdział najlepszą zbroję i chwycił najpiękniejszą i najbardziej lśniącą tarczę. Wrócił na rynek i pewnym krokiem zagłębił się w podziemiach starej kamienicy. Kiedy bazyliszek wyskoczył na płatnerza, zamiast ofiary ujrzał błyszczącą tarczę, a w niej swoje odbicie. Straszliwe spojrzenie bazyliszka zadziałało natychmiast zamieniając bestię w kamień. Potwór został pokonany swoją własną bronią i od tej pory nikomu nie zagrażał.
Dzieci widząc, że Bazyliszek zamieniła się w kamień wyskoczyły z ukrycia i pobiegły do ojca tuląc go z radości. Historia pokonania bazyliszka szybko rozeszła się po całej Warszawie i jest opowiadana do dzisiejszego dnia ku przestrodze niesfornych dzieciaków :)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgha00pg75am1j.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgx1hp8osklq3k.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relghdge7w947kii.png

Odnośnik do komentarza

Dawno dawno temu Na Wawelskim wzgórzu wznosił się drewniany gród w którym mieszkał Król Krak ze swoją córką Wandą A w jamie w głębi wzgórza mieszkał straszny smok .Smok pożerał owce i barany , potem zażądał ofiar z ludzi a w końcu chciał zjeść królewnę . Król Krak wezwał na pomoc rycerzy ,ale żaden z nich nie potrafił pomóc ale pojawił się szewc Kuba ,który postanowił zabić smoka i miał chytry plan.Wziął skórę barana ,napchał ją siarką i smołą i zaszył ,z patyków zrobił nogi. O wschodzie słońca podrzucił kukiełkę pod smoczą jamę. Smok wyszedł rano ,ujrzał przekąskę i pożarł podstawionego barana i nagle poczuł straszne pragnienie. Zszedł do rzeki i zaczął pić. Pił i pił tak długo aż jego brzuch wypełniła woda aż pękł niczym balon. W mieście zapanowała radość a szewc Kuba ze smoczej skóry uszył królewnie buty

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17304.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

My legendy uwielbiamy
I do konkursu chętnie się zgłaszamy..:)

Jeśli chcecie poznać niesamowite i mrożące krew w żyłach opowieści, posłuchajcie...i przeczytajcie...:)

"Legenda o pięknej królowej Juracie"

Dawno, bardzo dawno temu, w podmorskich głębinach wznosił się wspaniały, bursztynowy pałac. Mieszkała w nim pięknej urody królowa morza - Jurata. Była dobrą i kochającą władczynią, otaczała opieką wszystkie morskie stworzenia.
Pewnego dnia doniesiono królowej, że jakiś młody rybak zarzuca sieci i łowi ryby w morzu. Jurata bardzo się rozgniewała. Postanowiła ukarać śmiałka, który naruszył morskie prawa. Plan zemsty miał się dokonać z pomocą boginek wodnych, które zamierzały zwabić pięknym śpiewem młodzieńca w wodne głębiny i tam utopić.
Wkrótce na falach Bałtyku pojawiła się flotylla pięknej królowej. Władczyni płynęła w cudnej, bursztynowej łodzi, a za nią podążały w muszelkach boginki morskie. Ich czarodziejski śpiew sprawił, że rozwijający właśnie sieci młody rybak spojrzał z zachwytem w ich stronę i uśmiechnął się promiennie.
Wtedy stało się coś, czego nie przewidziała Jurata. Na widok urodziwego młodzieńca opuściły ją gniew i chęć zemsty. Nie mogła od niego oderwać oczu. Zrozumiała wówczas, że pokochała go całym sercem. Po chwili powiedziała do rybaka, że zamierzała go ukarać, lecz jego uroda urzekła królową niezmiernie. Przebaczy mu winy, jeśli on odwzajemni jej miłość. Młodzieniec przyrzekł Juracie, że będzie jej wierny, bo kocha ją od pierwszego wejrzenia. Władczyni obiecała przypływać codziennie na wieczorne spotkanie z ukochanym i odpłynęła.
Od tej chwili spotykali się każdego dnia, a ich serca przepełniała radość.
Niestety...to szczęście nie trwało długo. Władca burz - Perkun, nie mógł pogodzić się z myślą, że królowa zakochała się w zwykłym śmiertelniku.
Pewnej nocy, gdy Jurata powróciła ze spotkania z rybakiem, Perkun cisnął gromem w jej bursztynowy pałac, który podczas zniszczenia przygniótł ciało dobrej królowej.
Z zemsty Perkun roztrzaskał łódź rybaka, a jego ciało pochłonęło morze. Na jego dnie młodzieniec został przykuty do skały i cierpi do dziś.
Gdy na Bałtyku szaleje sztorm, wiatr niesie z głębin jęki cierpienia nieszczęśliwego rybaka, a fale wyrzucają na brzeg kawałeczki bursztynu. To odłamki z pięknego, bursztynowego pałacu królowej Juraty.

Tę legendę uwielbia Darusia, lat 6,( ponieważ jest o morzu i królowej, której bardzo współczuje), dlatego do niej wykonała ilustrację. Narysowała rysunek ołówkiem, potem farbami. Włosy Juraty zrobiła z plasteliny, podobnie jak wodorosty. Stanik królowej jest z muszelek, a piasek na dnie morza to ryż, kamyczki to ziarnka fasoli.

Drugą wybraną legendą, ulubioną przez 9-letnią Lidzię, jest historia innej uroczej księżniczki.

"O Wandzie, co nie chciała Niemca"

Po śmierci króla Kraka w Krakowie zapanowała żałoba. Poddani opłakiwali śmierć mądrego władcy. Zastanawiali się, co będzie dalej. Tron królewski miał przypaść córce Kraka, pięknej Wandzie. Ale jak to będzie?
Niepotrzebnie jednak martwił się cały lud. Młodziutka Wanda szybko zdobyła miłość ludu. Wieści o jej urodzie i mądrości rozeszły się na wszystkie strony świata. Dotarły też na zachód, gdzie panował książę Rydygier. Niemiecki książę szukał sobie żony i postanowił za wszelką cenę zdobyć rękę Wandy. Wysłał poselstwo z darami do Krakowa, by przekonać wybrankę do ożenku. Gdyby nie chciała zostać jego żoną, rycerze mieli wymusić na niej zgodę groźbą.
Przybywszy na miejsce, posłowie złożyli kosztowności u stóp królewny i wyrazili życzenie Rydygiera. Wanda popatrzyła na dary i uśmiechnął zniknął z jej twarzy.
Odmówiła przyjęcia klejnotów i oddania ręki Rydygierowi. Odrzekła, że jej miejsce jest na ziemi, którą kocha i nie może opuścić swojego umiłowanego ludu.
Taka odpowiedź rozzłościła niemieckich rycerzy. Obwieścili Wandzie, żeby dobrze przemyślała swoją decyzję, gdyż jej ziemia może spłynąć krwią, jeśli odmówi.
Polscy wielmoże próbowali nakłonić ją do zmiany zdania. Ona jednak oświadczyła stanowczo, że nie wyjdzie za Niemca i nie opuści kraju nad Wisłą. Znalazła inne rozwiązanie tej sytuacji.
Pod osłoną ciemnej nocy królewna niepostrzeżenie uciekła się z zamku. Pobiegła szybko nad rzekę.
Przez chwilę stała na jej stromym brzegu i spoglądała na nurt wody. Potem podniosła ręce i skoczyła w wezbrane fale.
O poranku Wisła wyniosła na brzeg ciało Wandy. Płakali wszyscy poddani, wzruszeni jej poświęceniem. Upór opuścił posłów niemieckich, którzy udali się w drogę powrotną. Opowiedzieli o wszystkim Rydygierowi, a ten pożałował swych gróźb. Zrozumiał, że miłości nie można kupić, ani zdobyć siłą.
Wierny lud, by uczcić pamięć i bohaterswo ukochanej Wandy, usypał pod Krakowem wysoki kopiec. Na pamiątkę tego zdarzenia nosi on imię córki Kraka.

Lidzia narysowała niezwykłą królewnę Wandę nad brzegiem rzeki. Wzburzone fale Wisły i trawkę wycięła z papieru kolorowego.
Obie ilustracje do wspomnianych opowieści są przyklejone do większych kolorowych kartek i pomyślane jako strony kalendarza ściennego pt. "Legendy polskie".

Odnośnik do komentarza

LEGENDA O KWIECIE PAPROCI
Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam Noc Świętojańską i związane z nią obyczaje. Szczególnie fajne było szukanie w lesie, razem z kuzynami i kuzynkami, magicznego kwiatu paproci, który miał dać nam bogactwo, siłę, mądrość i szczęście. Nie znaliśmy jednak prawdziwej legendy o kwiecie paproci, dopiero po jakimś czasie opowiedziała nam ją nasza babcia i wtedy ... przestaliśmy go szukać:)

Okazało się bowiem, że dawno temu żył sobie taki mały Jacuś (dosłownie tak jak my) i kiedy usłyszał legendę o cudownym kwiecie paproci, postanowił go odnaleźć. Kiedy mu się to udało i spełniły się jego marzenia o bogactwie, skarbach i pałacu, okazało się, że nie może się tym wszystkim z nikim podzielić, bo inaczej wszystko straci!
Żył więc sam i był coraz bardziej nieszczęśliwy. W końcu postanowił wrócić do swojej rodzinnej wioski, ale rodzice których lata temu zostawił i którzy żyli teraz w biedzie, nie poznali syna. Jakiś czas później zmarli. W sercu Jacusia zagościła tak wielka pustka, że nie mógł jej znieść. Zapragnął nie widzieć już tego świata - gdy o tym pomyślał, ziemia się pod nim zapadła i powędrował Jacuś szukać swoich rodziców.

Ja i moi kuzyni byliśmy bardzo zżyci ze sobą i solidarni i nie wyobrażaliśmy sobie bycia szczęśliwym w samotności. Nawet my, mimo że byliśmy dziećmi, wiedzieliśmy, że szczęście, którym nie można podzielić się z najbliższymi, nie daje satysfakcji. Dlatego w kolejną Noc Świętojańską zrezygnowaliśmy z poszukiwań tego cudownego kwiatu:)

Obrazek do mojej ulubionej legendy stworzyło moje drugie dziecko, a mianowicie ukochany i jedyny bratanek, a jednocześnie mój chrześniak - Oskarek, który ma 8 lat. Kiedy dowiedział się o konkursie, sam ochoczo zaproponował swoją pomoc w rysowaniu, za co serdecznie mu dziękuję.
Ps. Żeby odnaleźć na obrazku kwiat paproci, trzeba troszkę wyostrzyć wzrok:) za to pojedyńcze paprotki rosną wszędzie.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17328.jpg

Odnośnik do komentarza

Szczególne miejsce w okolicach Krosna – to Rezerwat Przyrody „PRZĄDKI” (zespół ostańców skalnych). Skały te sięgają nawet ponad 20 m, zbudowane są z gruboziarnistego piaskowca, który pod wpływem erozji stworzył swoje oryginalne kształty. Niektóre skały mają własne nazwy: Prządka-Baba, Prządka-Matka, Herszt. Nazwa rezerwatu wywodzi się z legendy, która głosi, że skały są dziewczętami zamienionymi w kamień, ukaranymi za przędzenie lnu w dzień świąteczny.
Załączam zdjęcie pracy 8-letniej Kasi (technika mieszana); tytuł: "Prządki". Może kogoś zachęcimy do odwiedzenia naszych stron...:-)

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17332.jpg

Odnośnik do komentarza

Legenda o Syrence Warszawskiej

Pewnego razu bardzo dawno temu w Oceanie Atlantyckim mieszkały dwie siostry – syreny. Postanowiły one opuścić ów ocean i wypłynąć w daleki świat. Pierwsza dopłynęła gdzieś w okolice Danii i tam postanowiła pozostać. Druga dotarła aż do Gdańskiego portu nad Morzem Bałtyckim a stamtąd Wisłą dopłynęła aż do dzisiejszej Warszawy. Wyszła z wody na brzeg dokładnie w miejscu w którym dziś stoi jej pomnik po to aby odpocząć po podróży, a że miejsce to bardzo jej się spodobało postanowiła w nim pozostać. O jej obecności szybko dowiedzieli się rybacy, którym niweczyła połowy. A to wzburzała fale na Wiśle, a to plątała sieci i wypuszczała cały połów. Jej uroda i przepiękny śpiew sprawiały, że nie potrafili się oni jednak gniewać na piękną syrenę. Niestety pewien kupiec postanowił pojmać syrenę by zarobić na jej pięknym głosie pokazując ją jako atrakcję na jarmarkach. Płacz syreny usłyszał wówczas młody rybak i z pomocą przyjaciół uwolnił ją z uwięzi. Syrenka w podziękowaniu za ratunek obiecała im, że zawsze gdy tylko będą potrzebowali pomocy ona się pojawi i jej udzieli. Od tej pory Warszawska Syrenka uzbrojona w miecz i tarczę broni wszystkich mieszkańców Warszawy.

Prace autorstwa 6 letniej Alicji ;)

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17337.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17338.jpg

Odnośnik do komentarza

"Stopka królowej Jadwigi"- do tej szczególnej legendy o świętej Jadwidze rysunek wykonała Marysia, 9 lat.

Dawno temu królową była młoda i piękna Jadwiga. Przyjechała z Węgier i zamieszkała w Krakowie na Wawelu. Wszystkie swoje bogactwa oddała na rozbudowę Uniwersytetu i budowę nowego kościoła. Wyznaczono miejsce na budowę i przyjmowano ochotników do pracy. Zglosił się też pewien młody kamieniarz. Pracował bardzo sumiennie. Nie wiedział, że królowa codziennie obserwuje, jak postępują prace na budowie. Pewnego dnia pracował smutny i przygnębiony, a w czasie przerwy usiadł na kamieniu i zapłakał. Pogrążony w rozpaczy nie zauważył nadchodzącej królowej, która podeszła i zapytała, co się stało. Opowiedział jej o chorobie żony, gromadce dzieci i braku pieniędzy na leczenie. Królowa bez namysłu postawiła stopkę na kamieniu, odpięła złotą klamerkę od swojej atłasowej ciżemki i podała robotnikowi, by miał za co wezwać medyka. Młody człowiek następnego dnia cieszył się z poprawy stanu zdrowia żony, której pomogły leki.
Gdy miał ociosać kamień, nagle zobaczył na nim odcisk małej królewskiej stopki. Wezwał wszystkich robotników, którzy przyglądali się temu z niedowierzaniem. Jeden z nich stwierdził, że Jadwiga pewnie świętą zostanie, a obdarowany kamieniarz dodał, że pod jej stopami nawet kamienie miękną.
Na widok odcisku w bloku kamiennym całe miasto wpadło w zachwyt. Wszyscy przychodzili, by zobaczyć wyjątkowy kamień. Rajcy miejscy kazali zaś wmurować go w ścianę kościoła tak, by nawet po wielu latach odcisk cudownej stopki Jadwigi był widoczny i każdy mógł go podziwiać. W taki sposób ocalał kamień, a mieszkańcy Krakowa codziennie przynoszą tu świeże kwiaty, wspominając dobrą królową.

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17349.jpg

Odnośnik do komentarza

My także Legendy uwielbiamy do pracy się więc zabieramy:)

,,Legenda o kwiecie paproci"

Największym marzeniem Jacusia- małego, ubogiego wiejskiego chłopca było szczęśliwe życie w bogactwie i dostatku. Gdy więc stara kobieta zwana Niemczychą opowiedziała mu o cudownym kwiecie paproci, Jacuś nie wahając się ani chwili, wyruszył do lasu aby ją znaleźć. Po wielu godzinach spędzonych pośród ciemności, dzikich zwierząt, plątaniny gałęzi i korzeni odniósł swój największy w życiu sukces – odnalazł wymarzony kwiat. Chowając go za koszulą usłyszał bardzo wyraźne ostrzeżenie „- Obdarzę Cię wielkim szczęściem, ale tylko pod warunkiem że z nikim się nim nie podzielisz”. Chłopiec zgodził się na warunek kwiatu dosyć niechętnie. Jego wątpliwości rozwiała wizja bogatego życia: piękny pałac, wytworne stroje, suto zastawione stoły, worki złota, srebra i diamentów…Po chwili jego marzenie stało się rzeczywistością. Po roku życia w przepychu i dostatku zatęsknił za rodziną. Ubrany w najwytworniejsze szaty odwiedził żyjących w nędzy rodziców. Widząc schorowanego ojca i niedołężną matkę zapragnął im pomóc. Jednak przypomniawszy sobie warunek kwiatu paproci, wsiadł po złoconego powozu i odjechał. Nie chciał bowiem stracić upragnionego majątku. Bez miłości i rodziny udało mu się wytrzymać kolejny rok. Gdy zdecydował się końcu na powrót do rodzinnego domu, okazało się że jego rodzice już nie żyją. Zrozumiał wtedy jak wielki popełnił błąd. Zapragnął zginąć z rozpaczy. Wtedy to właśnie kwiat spełnił ostatnią w jego życiu już prośbę…

Poniżej ilustracje do legendy w wykonaniu Poli lat 5:)

Pierwszy kwiat powstał metodą ,,wydzierankową" a drugi metodą origami(po złożeniu został obficie obsypany brokatem i uderokowany ,,perełką").

Z góry przepraszam za niską jakość zdjęć(robiłąm je telefonem).

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17350.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17351.jpg

Odnośnik do komentarza

,,Legenda o Świętym Walentym"

Dawno, dawno temu w Rzymie mieszkał pewien mężczyzna o imieniu Walenty. Z wykształcenia był lekarzem ,ale jego wiara chrześcijańska była tak wielka, że z czasem uzyskał on tytuł biskupa. Walenty, mimo zakazu cesarza Klaudiusza, udzielał ślubu rzymskim legionistom, którzy nie mogli zawierać związków małżeńskich. Gdy cesarz dowiedział się, że Walenty łamie ustalone przez niego prawo wtrącił go do lochu i skazał na śmierć. Czekając na wykonanie wyroku Walenty usłyszał historię pięknej lecz niewidomej córki więziennego strażnika, która była strasznie nieszczęśliwa z powodu swojego kalectwa. Wzruszony Walenty modlił się o jej zdrowie tak długo, aż dziewczynka odzyskała wzrok. Potem, wysłał do niej pełen otuchy i błogosławieństwa list, który podpisał słowami ,,Twój Walenty”. Sam niestety został stracony. To właśnie od tego zdarzenia wywodzi się dzień,, Św. Walentego”, czyli popularne walentynki.

Do tej legendy Pola postanowiła wykonac ilustrację techniką malarską. Namalowała Świętego Wlentego w radosnej, kolorowej szacie(bo przecież otrzymywanie prezentów jest radosne), z burzą długich włosów(dawno temu mężyźni nosili tylko długie włosy) a serduszka, które trzyma w rękach wycięła z kolorowego papieru:)

Odnośnik do komentarza

Naszą ulubioną legendą jest ta która dotyczy Serca Gór. Młody Góral Janek zakochał się w pięknej góralce. Młodzi spotykali się w ukryciu, wymieniali pocałunki i uściski. Aż pewnego dnia dziewczyna zwróciła sie do Janka
- Jeżeli chcesz mnie za żonę, przynieś mi ten rubin który połyskuje na Jastrzębiej Turni.
Janek przestraszył się nie na żarty gdyż wiedział że to magiczny kamień, który chronią ostre skały. Jednak dziewczyna nie zważała na to uśmiechnęła się tylko i odeszła. Janek mimo wszystko postanowił zdobyć kamień. Ostre skały kaleczyły mu ręce, jednak nie zważając na ból góral dotarł na sam szczyt. Oczarował go magiczny kamień, który był sercem gór. Janek zawahał się- czy może zabrać górą ich serce. Jednak przypomniał sobie słowa ukochanej, i pociągnął za rubin który znalazł się w jego dłoniach. W tym samym momencie niebo pociemniało, i prosto w kamień trafił piorun. Rozpadł się on na miliony kawałków. A Janek został strącony ze szczytu i słuch po nim zaginął. Odwiedzając Doliną Kieżmarską, o zachodzie słońca warto odwiedzić Zielony Staw, gdyż w jego toni można dostrzec setki błyszczących rubinów. Świadków miłości Janka do pięknej góralki.

Kacper lat 7

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17352.jpg

Odnośnik do komentarza

,,Legenda o Świętym Walentym"
Dawno, dawno temu w Rzymie mieszkał pewien mężczyzna o imieniu Walenty. Z wykształcenia był lekarzem ,ale jego wiara chrześcijańska była tak wielka, że z czasem uzyskał on tytuł biskupa. Walenty, mimo zakazu cesarza Klaudiusza, udzielał ślubu rzymskim legionistom, którzy nie mogli zawierać związków małżeńskich. Gdy cesarz dowiedział się, że Walenty łamie ustalone przez niego prawo wtrącił go do lochu i skazał na śmierć. Czekając na wykonanie wyroku Walenty usłyszał historię pięknej lecz niewidomej córki więziennego strażnika, która była strasznie nieszczęśliwa z powodu swojego kalectwa. Wzruszony Walenty modlił się o jej zdrowie tak długo, aż dziewczynka odzyskała wzrok. Potem, wysłał do niej pełen otuchy i błogosławieństwa list, który podpisał słowami ,,Twój Walenty”. Sam niestety został stracony. To właśnie od tego zdarzenia wywodzi się dzień,, Św. Walentego”, czyli popularne walentynki.
Do tej legendy Pola postanowiła wykonac ilustrację techniką malarską. Namalowała Świętego Wlentego w radosnej, kolorowej szacie(bo przecież otrzymywanie prezentów jest radosne), z burzą długich włosów(dawno temu mężyźni nosili tylko długie włosy) a serduszka, które trzyma w rękach wycięła z kolorowego papieru:)

,,Legenda o Świętym Marcinie"
Dawno, dawno temu na Węgrzech urodził się pewien chłopiec, któremu rodzice nadali imię Marcin. Pewnego dnia mały Marcin wraz z całą swoją rodziną wyprowadził się do Włoch. To właśnie tam dorastał i wyrósł na całkiem mądrego i uczciwego chłopca. Pewnego zimowego wieczoru, gdy wracał konno do domu spostrzegł na swojej drodze półnagiego nędzarza. Bez namysłu otulił do swoim podszytym ciepłym futrem płaszczem. Oddał mu także sakiewkę pełną złota, ratując go tym samym od głodowej śmierci. Tej samej nocy, po powrocie do domu, nawiedził go dziwny sen. Śniło mu się bowiem, że owym nędzarzem był sam Jezus Chrystus. Chłopiec bardzo szybko zrozumiał, że właśnie poczuł powołanie i postanowił zostać kapłanem. Po wielu latach przykładnej kapłańskiej służby został wybrany biskupem Tours. Marcin nie był jednak na to gotowy i uciekając przed kościelnymi posłańcami postanowił schować się w kurniku. Przebywające w nim gęsi niemalże natychmiast zdradziły jednak jego obecność. Od tej pory gęś stała się jego atrybutem i często towarzyszy świętemu na obrazach przedstawiających jego wizerunek.

Pola wykonała gęś -pisklę z żółtego sizalu i papieru kolorowego(niestety białego nie mieliśmy ale Pola stwierdziła, że pisklę gęsi to też gęś:).

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17353.jpg

monthly_2014_09/konkurs-legendy-europejskie_17354.jpg

Odnośnik do komentarza

Kochani, bardzo wam dziękujemy za udział w konkursie. Wiele z legend, które opisaliście nie było nam znanych, co dodatkowo sprawiło nam przyjemność :-)

Oto i zwycięzcy konkursu:
JSmolarek
Ela555
monitta89

Serdecznie gratulujemy! Prosimy o przysłanie danych adresowych na maila: konkursy@parenting.pl. W temacie wiadomości należy wpisać swój nick z forum oraz nazwę konkursu. Czekamy na adresy 14 dni od dnia ogłoszenia wyników.

Zapraszamy również do udziału w innych konkursach zarówno na forum, jak i na naszym fanpage'u.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...