Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Galaxy od byDziubeka"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Biżuteria to przyjaciel każdej kobiety - a przynajmniej tak się mówi :-)

Zapraszamy Was do udziału w konkursie, w którym do wygrania mamy 4 zestawy biżuterii od byDziubeka z kolekcji Galaxy:

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/byDziubeka_Galaxy.png

Zadanie konkursowe brzmi:
W jakich okolicznościach i od kogo ostatnio dostałaś w prezencie biżuterię?

Nagrodzimy najciekawsze wpisy, które pojawią się do 21 września 2014 roku do północy i będą dodane z zarejestrowanego konta. W ciągu kolejnych 2 dni roboczych wskażemy zwycięzców.

Biorąc udział w konkursie, akceptujesz jego regulamin.

Zapraszamy również na nasz profil na Facebooku.

Odnośnik do komentarza

Niestety już dawno nie dostałam żadnej biżuterii. Ostatnim prezentem był pierścionek zaręczynowy, który dostałam mniej więcej 6 lat temu :) Nie licząc obrączek, które również kupował mój mąż. Najczęściej dostaję kwiaty, czekoladki lub inny praktyczny prezent, z którego korzystają wszyscy domownicy :) Ale najważniejsze, że bliscy o mnie pamiętają, chociaż fajnie było by dostać coś pięknego i tylko dla mnie, coś wyjątkowego, dzięki czemu mogłabym poczuć się piękniejszą :)

monthly_2014_09/konkurs-galaxy-od-bydziubeka_16230.jpg

Odnośnik do komentarza

w związku z tym, że poprzedni post dodalam jako użytkownik nie zalogowany- poprawiam się[/bMoja nowa biżuteria jest dosc nietypowa. Moj mąż mowi ze to skarby jesieni...
Wyjechałam ostatnio na tydzień do zakopanego, wyjazd służbowy, szkolenie-więc nuda no i najważniejsze: nie dosc ze pierwszy raz od kiedy mam dzieci wyjechałam bez nich na tak dlugo to jeszcze spędziłam tam swoje urodziny, z dala od bliskich. Kiedy dzwoniłam do domu mąż mówił że na spacerach zbierają z dziećmi ''skarby jesieni''. Zbierali liście kasztany jarzębinę bo syn potrzebował do przedszkola takie oto przedmioty. To zadanie domowe z przedszkola przyczyniło się do mojego prezentu urodzinowego. Zbierając kasztany wymyślili że w prezencie zrobiąuni naszyjnik. To były moje pierwsze urodziny bez dzieci od kiedy jestem mamą ale dostałam też pierwszy robiony prezent od mojego przedszkolaka i półtorarocznej córki : wspaniałe korale. Jedne z jarzębiny a drugie- co bylo dla mnie mega niespodzianką-z pastek jabłek. Są cudowne i dla mnie bardzo cenne. Jak tylko mam okazję je założyć, to się nimi chwalę. I muszę przyznać że szczególnie lubię te pestek jabłek.

Odnośnik do komentarza

Zawsze gdy jest jakaś okazja staramy się z mężem dawać sobie choć drobne prezenciki. Tak więc biżuterię „dostałam” na urodzinki naszego synka. A było to tak: w ciąży wszystko zaplanowałam i przygotowałam. Upominek dla męża, czyli dyplom magistra dziecioroba;) podpisany przez lekarza prowadzącego ciążę. Mąż zaś wciąż powtarzał, że to ja jestem od kupowania i sama mam sobie coś wybrać. Zero inwencji. Tak więc gdy poszedł z kolegami a ja siedziałam z moim wielkim brzuchem przed laptopem pojawiła się okazja na piękne błyskotki. Oczy pojaśniały a palec nacisnął ENTER i kup teraz;) oczywiście kasa poszła z konta męża, gdyż to miał być prezent od niego. Zanim przesyłka dotarła mąż wciąż powtarzał kup coś sobie, a ja odpowiedziałam: dobrze… Aż przyszła koperta i mój mąż spytał co to?! Powiedziałam, że prezent dla mnie, spytał od kogo i zdziwił się, że od niego? I muszę przyznać, iż zrobiło mu się trochę głupio, ale spytał ponadto ile ma mi oddać, a ja na to, że prezent jest od niego więc chyba oczywiste, że już za niego zapłacił, ale jak chce jeszcze coś dorzucić to proszę bardzo;)

Odnośnik do komentarza

Biżuterii nie dostaje a ucieszyłabym się nie powiem, że nie
bo mąż kwiatkami i czekoladkami przeważnie obdarowuje tylko mnie.
Ostatnią biżuterię jaką dostałam to łańcuszek z wisiorkiem był od mamy mojej,
który kupiła z myślą o mnie na wycieczce będąc zorganizowanej przez firmę w której pracuje.
Było to rok temu a może nawet 2 ?
nie pamiętam teraz dokładnie tak,
więc na pewno dawno temu to już było.
Choć łańcuszek nadal mam i całkiem dobrze się on ma
To coś nowego z chęcią bym do siebie przygarnęła
bo baardzo uboga "kolekcja" ma a nawet ba!
na miano kolekcji nie zasługuje ona na pewno i tak

Odnośnik do komentarza

Biżuterię dostałam trzy miesiące temu od narzeczonego w ósmą rocznice naszego związku. Odbyło się to w mało romantycznych okolicznościach bo w kuchni, gdy jeszcze w piżamie szykowałam śniadanie. Parzyłam kawę, a on podszedł i zapiął mi na szyi złoty łańcuszek z serduszkiem, na którym są wygrawerowane nasze imiona i data pierwszego spotkania :)

Odnośnik do komentarza

Ja dostałam ostatnio piękny, jeden z pierwszych jesiennych, kolorowy listek od mojego malucha :) W drodze do przedszkola nosiłam go jako pierścionek, ale później został mi odebrany, więc nie wiem czy się liczy :)
Na wszelki wypadek dodam więc, że jakiś miesiąc temu dostałam piękną bransoletkę od mojej...teściowej :) A tak, mam świetną teściową, która jest mi jak druga mama...
No więc dostałam od niej piękną, pomarańczową drewnianą bransoletkę, którą ona sama dostała od swojej mamy i dopóki jej się nie przytyło, sama uwielbiała ją nosic...
Czasami smiejemy się, że jestem córką (ma samych synów, aż trzech), którą zawsze chciała mieć i będzie mnie rozpieszczała jak jedynaczkę :)

Odnośnik do komentarza

Podobno mężczyźni nie są romantyczni, podobno nie potrafią kobiety zaskoczyć. Kto rozsiewa takie plotki ? No kto?
Mój zaskakuje mnie na każdym kroku fakt nie zawsze pozytywnie ....ale w końcu to mężczyzna to trzeba mu wybaczyć te chwile nieuwagi.
No ale powracając do tematu. Kiedy dostałam ostatni raz biżuterię i od kogo? Otóż właśnie od mężczyzny mojego życia kilka miesięcy temu w dniu kiedy powiedziałam mu, że nasza skromna do tej pory dwuosobowa rodzina się powiększy. Był to mały srebrny wisiorek w kształcie serca niby tak niewiele ale dla mnie to był najpiękniejszy gest jaki mógł wtedy uczynić.

Odnośnik do komentarza

Nie posiadam zbyt wiele biżuterii poza pierścionkiem zaręczynowym i obrączką ślubną. No i oczywiście pięknym i dużo znaczącym dla mnie łańcuszkiem którego historię chciałabym tutaj opisać.

W tym czasie nie byliśmy z mężem jeszcze małżeństwem. Mąż, a właściwie wtedy jeszcze chłopak miał wyjechać na kilka dni do swojego rodzinnego kraju do mamy aby troszkę jej pomóc (wychował się w Polsce ale z niej nie pochodzi). Dzień przed wyjazdem pokłóciliśmy się o jakąś głupotę. Następnego dnia wyjechał. Nie było go dwa tygodnie, w tym czasie mało się odzywaliśmy do siebie bo niestety połączenia między krajami są bardzo drogie, a internetu niestety jego mama nie posiada. Był to czas w którym wypadła rocznica naszego związku. Wiadomo, troszkę smutno było być wtedy samej. W końcu wrócił do Polski i jeszcze w ten sam dzień przyjechał do mnie do domu. Nie oczekiwałam żadnych prezentów, cieszyłam się że bezpiecznie wrócił do mnie. Po chwili jednak wyciągnął dwa pudełeczka. W jednym otrzymałam wymarzony, delikatny pierścionek zaręczynowy (już z tego powodu byłam w szoku), w drugim zaś lśniący złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serca który nosiła jego mama. Był stary ale prześliczny. Z tego powodu ma dla mnie ogromną wartość, jest wręcz cenniejszy od pierścionka zaręczynowego, i szczerze mówiąc traktuje go tak jakbym to właśnie ten łańcuszek, a nie pierścionek dostała na zaręczyny. Jak wspominałam jest to moja jedyna biżuteria ale za to związana z ogromnymi wspomnieniami. Rok później wzięliśmy ślub, oczywiście byłam z tym łańcuszkiem na szyi. Jestem także pewna, że kiedyś przekaże go naszej córeczce.

Odnośnik do komentarza

mój mąż ma zwyczaj dawania mi pięknego złotego pierścionka po każdych narodzinach naszych dzieciaczków :) także jak dotąd mam 3 piękne diamenciki ... te żywe i te błyszczące pierścionkowe :)

pierścionki zyskały przez to nie tylko specjalne ponadprzeciętne znaczenie, ale mają teraz swoją duszę.. są dla mnie niezwykłym symbolem,
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Najpiękniejszy i najdroższy na świecie klejnot dostałam blisko rok temu w postaci naszyjnika z malutkich ramion mojego synka. Naszyjnik wykonany z najszlachetniejszego kruszca, bo z mojego ciała z dodatkiem mężowym (pewnie mniej szlachetnym ;) Naszyjnik ma piękne szafirowe oczka i rubinowe usteczka, a główkę zdobi lawina brylantowych loczków przeplatana kosmkami z cyrkonii. Ostatnio ta wspaniała kolia została wzbogacona dodatkowo dwiema perełkami w postaci ząbków. Jak widzicie, kolia jest bezcenna i unikalna, a żaden projektant w swym kunszcie nigdy jej nie podrobi. I choć nie jestem materialistką - za ten klejnot oddałabym życie :o)

Odnośnik do komentarza

Zamiast biżuterii zwykle dostaję książki. Ale raz w zyciu aż obsypało mnie biżuterią. Konkretnie: pierścionkami i to od razu dwoma. Pierwszy był od mamy. Moment wzruszający, bo dostałam pierścionek, który mama dostała od swojej mamy, kiedy urodziła mnie, a ona znowuż, jako najstarsza córka od swojej matki - w takim samym momencie.
Pierścionek jest kradziony i legenda rodowa głosi, że lata temu (dwa wieki i jakiś rok i trochę) u pra-pra-....-pradziadka zatrzymał się jakiś oficer dezerterującej spod Moskwy armii francuskiej. Nie, żeby pradziadek był kimś znaczącym, wielkopolski sołtys, nic ponadto. Ale miał piękne córki, o których cześć ponoć nieziemsko się bał. Legenda głosi, że cześć została zachowana :) ale...

Ale panny (bo one były dwie) były tak ładne (gdzie te geny, ja sie pytam, gdzie???), że ów oficer zostawił im biżuterię. Korale bursztynowe i z kości słoniowej oraz ten pierścionek. Złoto z bursztynem. Prosty i piękny,

Mama mówi, że koralami bawiła się jako dziecko i to ponoć jej popękały. I co się dziwić, że rodzina nie trafia do rankingów najbogatszych Polaków? Ale pierścionek jest, ostał się i stał się niejako symbolem. Choć ciekawam, kto był jego pierwszym właścicielem.
Nie, nie przynosi pecha, więc mam nadzieję, że to "tylko" złoto zrabowane, a nie "czerwone"...

Drugi pieścionek dostałam od ojca dziecka. Ponieważ nie mamy slubu (siłą rzeczy nie było też zaręczyn) - w zabawy pierścionkowe się nie bawiliśmy. Ale po urodzeniu małej zrobił mi niespodziankę, bo stawił się któregoś dnia w domu z wymarzonym Frey Wille'm. Co prawda mówiłam o srebrze i kolekcji z domkami, a on nabył złoto i kolekcję secesyjna, ale nie narzekam. Primo - bo jest to powiedzenie o koniu i zębach, secundo - robi wrażenie, powala na kolana, wywołuje zazdrość :) czego chcieć więcej? Może tylko drugiego pierścionka?! :)

Odnośnik do komentarza

Moja najdroższa i najcenniejsza a zarazem najpiękniejsza biżuteria jaką ostatnio dostałam to naszyjnik ręcznej roboty.Najdroższy bo przez mego synka wykonany,materiał na niego do najtwardszych nie należy ale dobrze go konserwuje i już pięć lat tak leży.Naszyjnik jest w letnim klimacie i do wszystkiego pasuje gdy braknie mi makaronu do zupy to go ugotuję.Za diamenty makaron tu robi gwiazdki ,rurki i inne odmiany całość jest połączona z przeróżnymi koralikami.I jest to dla mnie najdroższy dar bo rączki które go robiły tym naszyjnikiem z makaronu łzy z moich oczów wydobyły.Mąż nie kupuje zwyczaju nie ma sama to robię gdy jest taka potrzeba.Ten cenny naszyjnik pięć lat temu dostałam takiego prezentu nigdy się nie spodziewałam.Do przeczkola nas zaproszony miło i słodko ugoszczono po najpiękniejszym przedstawieniu jakie w życiu widziałam ,podszedł do mnie mój czterolatek i ten naszyjnik dostałam.Z iskrami w oczkach moją twarz w swe rączki me maleństwo wzięło "Kocham cię Mamusiu"do ucha szepnęło a moje serce ciepło ogarnęło.Bo patrząc na korale sprawę sobie zdałam że tak cennego klejnotu jeszcze nie dostałam.

Odnośnik do komentarza

Ostatnią biżuterię dostałam od.. mojego psa. Byliśmy razem na spacerze nad rzeką i jak co dzień postanowił sobie wykopać dziurę. Po dłuższym czasie, gdy już znudziło mi się bezczynne stanie, postanowiłam go odciągnąć od dołka i spostrzegłam, że trzyma coś w gębie. Podszedł do mnie cały ubrudzony (acz szczęśliwy z dobrze wykopanej dziury) i upuścił mi na buta swoje znalezisko. Wyglądało dość ciekawie, więc wzięłam je do domu i okazało się, że wykopał srebrną bransoletkę z jednym charmsem w kształcie gwiazdki :) po oczyszczeniu wyglądała i nadal wygląda nieźle, więc chętnie ją noszę i stwierdzam, że mój pies ma całkiem dobry gust :)

Odnośnik do komentarza

Ostatni raz dostalam bizuterie z okazji urodzenia synka. Moj maz wreczyl mi ja w dniu naszego powrotu ze szpitala. Byla to zlota bransoletka z wisiorkiem w ksztalcie serduszka oraz z wisiorkiem malego chlopczyka. Nosze ja od tej pory i nie zdejmuje na sekunde. Nasz synek skonczyl juz roczek a ta bransoletka przypomina mi o milosci mojego meza i naszej wspolnej najwiekszej radosci-synku.

Odnośnik do komentarza

Pamiętam jak dziś,za oknem pruszył śnieg,popijając gorącą herbatę z malinami przytulając się do ramienia ukochanego który to siedział obok i coś kombinował…usłyszałam..”Wieszzz jesteś niesamowitą osobą”,wiem wiem..odparłam z uśmiechem..Wiesz mam coś dla Ciebie,nie jest to nic specjalnego,ani drogiego..w tym momęcie wstał i znikł za futryną drzwi gdzie znajdował się wieszak na okrycia wierzchnie..po chwili zjawił się z maleńkim bordowym zamszowym woreczkiem urokliwie przepasanym różową wstążeczką..noooo..tu moja ciekawość sięgnęła zenitu,wtsałam i spojrzałam mu w oczy…trudno było wyczytać z nich cokolwiek..hmmm,pomyślałam co on kombinuje.W tym momęcie złapał moją dłoń położył owy maleńki pakuneczek i ponownie rzekł:”nic takiego”.Powoli otwarłam i spojrzałam do środka a tammmm..łaaał oczom mym ukazał się fantazyjny coś ala pierścionek..był piękny wyglądał jak prawdziwy lecz jego czar polegał na tym że był on zrobiony przez ukochanego z zawleczki zatyczki po napoku,ozdobnikiem był pięknie wijący się spinacz,niczym wzór od najdroższego jubilera,było to tak starannie wykonane że w oczach zakręciły mi się łzy.. byłam w stanie wydusić z siebie tylko ciche „dziękuję,jest śliczny”.Po chwili ukochany,złapał moją twarz w obie swe dłonie popatrzył mi głęboko w oczy po czym pocałowiał i powiedział:Za to Cię kocham!..że umiesz cieszyć się małymi rzeczami np. promieniem słońca,że wzrusza cię kropla deszczu na trawie..za to że po prostu jesteś..Nagle..w jego dłoni pojawiło się małe czerwone pudełeczko,sytuacja powoli zaczęła mnie przerastać emocjonalnie..spojrzałam na ukochanego,jego twarz była delikatnie drążca a jednak wyraz twarzy wskazywał na zdecydowane działanie którego dokonał…otwarłam pudełeczko nie zwlekając,i tuuu dech w mych piersiach został zaparty..zostałam zaślepiona urokiem maleńkiego złotego pierścionka z cudnie lśniącym maleńkim oczkiem…byłam w innym świecie..to było niesamowite..gdy do mych uszu jak się okazało poraz trzeci wypowiedziane..dobiegło zdanie…”Chciałbym abyśmy przez resztę życia,powędrowali razem..abyśmy wspólnym życiem napisali kolejny rozdział księgi..czy zgadzasz się być ze mną w słoneczne dni i niepogodę,burze i sztormy..? Strumienie łez szczęścia zalały me policzki..wszystko wokół wirowało,nie było takie jak zawsze..TAK,bardzo chcę!!!Powiedziałam nie zastanawiając się!Dziś po latach jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem.Dusimy jak cytrynkę i wykorzystujemy każdą chwilę rodzinnie z dziećmi…śmiejąc,radując…w tajemnicy powiem że sprzątając szufladę komody gdzieś na dnie odnalazłam mój mały amulet jakim był zrobiony przez mojego męża pierścionek…córka będąc świadkiem znaleziska,ubrała na palec i powiedziała nie znając jego historii…”Tobie mamo nie będzie już potrzebny,jest mój”..Twój kochanie-powiedziałam..oby przyniósł Ci tyle szczęścia w życiu ile mnie,niech on będzie symbolem że prawdziwa miłość nie wymaga pokładów grubego portfela ani biżuterii z brylantami..bo miarę miłości i radości mierzy się nie wagą jubilerską a sercem i oddaniem drugiemu człowiekowi zarówno w potrzebie jak i umiejętności cieszenia się razem!!!!-Ot to moje motto i mój życiowy brylant!

Odnośnik do komentarza

Ostatni prezent biżuteryjny dostałam od Taty 8 lat temu jak wrócił z misji wojskowej z Libanu. Są to cudowne kolczyki z białego i "zwykłego" złota. Są one wyjątkowe ponieważ ta misja była bardzo trudna, a powrót Taty długo stał pod znakiem zapytania. Przypominają mi trudne chwile jakie przeżywaliśmy w tamtym okresie jak i ogromną radość po jego powrocie, a przede wszystkim to jak ważną osobą w moim życiu jest Ojciec, a obecnie już Dziadek :)

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim!! :)
Ja bardzo szaleję za branzoletkami,ale nie jakies tam kółeczka. Musi miec to cos dla mnie. Wiec moi bliscy zawsze cos mi przywiozą skądś-coś :) A więc w tym roku dostałam piekna skórzana bransoletke od mojego mężczyzny na Woodstocku. Odkąd jeździmy razem dostaje zawsze nowa i postanowiłam ze bede na nich wypalac pod spodem lata moich festiwali :) Miałam tez urodzinki i tu znów ogromne zaskoczenia. Przyjaciółka Dominika obdarowała mnie przecudownym krzyzykiem 7cm wielkosci. Niestety nie posiadałam łańcuszka odpowiedniego,ale dla mnie to nie problem !! od czego sa rzemyki :) I w urodziny dostaje tez najpiękniejszą biżuterie od moich dzieciaków. One wiedza że lubie proste rzeczy i zawsze ale to zawsze niech państo mi uwierza dostaje cos pieknego. W tym roku córcia dała mi piekna branzoletke zrobiona z malutkich gumeczek z wplecionym napisem Mamusia.

Dziekuje to tyle.

ps. mam kilka branzoletek o które bardzo dbam, sa to nablizsze memu serdu. Gdy sie rozerwa zanosze do szewca lub zlotnika. Dbajmy o piękne rzeczy :)!!

Odnośnik do komentarza

Moim ostatnim prezentem - biżuterią był naszyjnik. Niby nic wyjątkowego, ale dostałam go na swoje ostatnie urodziny. Był to srebrny naszyjnik od mojej Babci, która z kolei dostała go od swojej w dniu 23. urodzin. Cenniejszy jest z tego względu, że przekazywany jest on w naszej rodziny od kilku pokoleń - babka wręcza go swojej pierwszej wnuczce. Uważam, że to piękna tradycja, z dumą go noszę, a sama też zamierzam, go potem przekazać :)

Odnośnik do komentarza

To może nie było tak ostatnio, ale sytuacja, w której otrzymałam biżuterię, była tak niezwykła, że wspominamy ją w mojej rodzinie do dzisiaj. A to za sprawą mojej przesądnej bratowej Grażynki. Fajna dziewczyna, ale za bardzo wierzy w te wszystkie dziwne zabobony, chociaż powiem szczerze, mi to akurat wyszło na dobre. A było to tak...
W Święta Bożego Narodzenia spotkaliśmy się całą rodziną w domu dziadków, zjedliśmy pyszną kolację i zaczęliśmy obdarowywać się prezentami. Nagle, gdy mój brat wręczył prezent swojej narzeczonej, usłyszeliśmy jej głośny protest:
- Zabieraj to z powrotem! Nie chcę tego! Nie wiesz, że takich rzeczy się nie daje w prezencie!
Osłupieliśmy wszyscy. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Mój brat Łukasz, kupił Grażynie piękny zegarek, ze srebrną bransoletką, wysadzany błyszczącymi kamyczkami, ze śliczną różową tarczą... a ona go nie chciała.
Wyjaśniła nam w końcu, że stare przesądy ostrzegają przed kupowaniem zegarków w prezencie, gdyż jak wiadomo zegarek odmierza czas i według tych przesądów, jest to czas, jaki pozostał do końca znajomości. Czyli gdy partner podaruje partnerce zegarek, mogą się w szybkim czasie rozejść.
Grażyna wierzy w takie rzeczy i tak mocno wzbraniała się przed przyjęciem tego podarunku, że Łukasz się wreszcie zdenerwował i wręczył zegarek właśnie mi:) W taki oto sposób, w wigilijny wieczór, zostałam obdarowana biżuterią przez mojego braciszka. (W zamian musiałam oddać Grażynie moje perfumy, które dostałam od Łukasza, ale warto było).
Wydarzenie to miało miejsce trzy lata temu. Od dwóch lat Grażyna i Łukasz są małżeństwem. Ciekawe czy gdyby wtedy Grażka przyjęła w prezencie zegarek, dalej byliby razem?;)
A przy okazj, po tym incydencie, poczytałam trochę o "zakazanych" prezentach i faktycznie zegarka nie powinno się kupować partnerowi, ale... podobno otrzymanie w zamian symbolicznej złotówki, odwraca tę złą stronę prezentu. Dobrze, że Grażyna o tym nie wiedziała:)))

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...