Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Koszmarny Karolek"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Historia sprzed 2 lat.
Choinka w domu a roczne dziecko = nieoczekiwane zdarzenie.
Przecież te świecidełka i bombki kuszą jak mało, kto lub, co- chyba rozumiemy tok myślenia rocznego dziecka :)
Więc mój synek postanowił ‘’ zapoznać się „ z choinką i ‘’przytulić ” ją .
Efekt: Kilka bombek straciło życie :)

monthly_2014_09/konkurs-koszmarny-karolek_16364.jpg

Odnośnik do komentarza

oo jeszcze jedna psota mi się przypomniała .. Kasia wówczas miała ok 3 lata. Byliśmy podczas wykańczania jednego pokoju wtedy już po malowaniu.. mąż akurat skończył pozostało tylko co nieco popoprawiać na łączeniu ścian z sufitem itp. Jedna ściana była innego koloru ( była w pierwszej kolejności malowana) po skończonej pracy pokój został zamknięty choć dziewczynki często z ciekawością zaglądały jak pokój teraz wygląda.. no i w ciągu dnia idąc do dziewczynek spostrzegłam Kasię wychodzącą z tego świeżo pomalowanego pokoju.. coś mnie tchnęło i zaglądnęłam tam też .. i się okazało, że Kasia jakimś cudem otworzyła sobie wiaderko z farbą i wzięła się za malowanie głównie podłogi ..choć jednej ścianie też się oberwało trochę .. choć nie wiem która wersja lepsza by była bo zmywanie tej farby wcale takie łatwe nie było.. szczególnie, że już gdzieniegdzie zdążyła podeschnąć a sama malarka była wyjątkowo czysta jak podczas tego typu innych psot.

Odnośnik do komentarza

Powiem szczerze, że nie muszę się zbyt długo zastanawiać nad tym, która z psot mojego dziecka była najbardziej dotkliwa w skutkach, chociaż trochę tych psot było. Otóż kilka lat temu kiedy zaczęliśmy budowę własnego domu, a dokładnie kiedy robotnicy skończyli prace nad fundamentami, pozostawili na placu budowy kocioł pełen smoły, którą mieli wykorzystać następnego dnia. Traf chciał że mój mądry i pomocny syn postanowił być na tyle uprzejmy i pomóc Panom w ich ciężkiej pracy, sięgną po wielki pędzel i zaczął smarować tą smołą po fundamentach, mało tego, zabawa tak mu się spodobała że postanowił i siebie przefarbować na czarno. Jak go zobaczyliśmy z mężem to zamarliśmy, od stóp do głowy był cały czarny, łącznie z włosami. Ale problem zaczął się dopiero wtedy jak zaczęliśmy zmywać zaschniętą smołę z jego ciała, nic nie pomagało poza jedną rzeczą – benzyną. Doprowadzenie jego skóry do stanu w jakim była przed farbowaniem zajęło prawie tydzień, mycie benzyną nie należy do przyjemności wiec i z tym były duże problemy bo czyszczenie piekło i szczypało. Ubrania oczywiście były do wyuczenia. Tej psoty nie zapomnimy chyba nigdy.

Odnośnik do komentarza

Psoty i psotki, większe i mniejsze...pomimo tego, że są psotami, są często najfajniejszymi, najciekawszymi i czasami trochę przerażającymi wspomnieniami.
Moja córcia ( 9 lat) zawsze miała ciekawe pomysły, podobnie jak jej młodsza siostra. A to stało się nie aż tak bardzo dawno temu.
Pewnego dnia byłyśmy u babci. Wtedy jeszcze można było napalić w kuchni u mamy. Kuchnia kafelkowa nie była zbyt duża. Koło niej zawsze stały drobne patyczki, grubsze drewno do podkładania na ogień. Córeczka nieraz widziała, jak babcia rozpala ogień. Zawsze ją to bardzo fascynowało. Patrzyła jak urzeczona. Podobnie było i teraz. Uważnie przypatrywała się płomykom pląsającym po drewienkach.
Razem z mamą wyszłyśmy z domu na chwilę, by coś przynieść. Obie dziewczynki zostały na niezbyt długi czas same.
Kiedy wracałam z mamą, poczułam niemiły zapach i kłęby dymu. Pobiegłam szybko do kuchni. I co ujrzałam?? Na śodku pomieszczenia leżały rozpalone drewienka przykryte kolejnymi, a z nich wydobywał się dym i drobne płomyczki. To było małe ognisko. Przy nim, z kiełbaskami nadzianymi na patyki od szaszłyków siedziały pociechy. Oniemiałam! Co to za pomysł, by w domu rozpalać ognisko!- przemknęło mi przez głowę lotem błyskawicy. Zaczęłam gasić palące się drewno. Pomimo szybkiej reakcji na podłodze został ślad po tym incydencie. Potem ochłonęłam i postanowiłam porozmawiać i pokazać, jak to mogło się skończyć. Dziewczynki przeprosiły, myślały, że to nic złego. Cieszyłam się, że im się nic nie stało, bo przecież mogło być o wiele gorzej.
Cały czas jednak zastanawiam się, jak one powyjmowały żarzące się drewno i nie poparzyły się. Wiem, że skorzystały z szufelki.
Teraz, jak sobie to wspominam, stwierdzam, że pomysł był niebanalny.
Ta gorąca przygoda bardzo zapadła mi w pamięci.

Odnośnik do komentarza

Urodziny mojego chrześniaka, wszyscy gotowi na imprezę, a moje dziecko mówi, że nie idzie, żadne prośby, przekupstwa nie działają, w końcu po 30 minutach łaskawie zgadza się iść. Przez większość czasu był jednak naburmuszony. Mniej więcej w połowie imprezy jakby się rozpromienił, wszędzie było go pełno, dużo się śmiał. Sprawa wyjaśniła się pod koniec przyjęcia, kiedy okazało się, że moje dziecko otworzyło wszystkie prezenty solenizanta, używając te które najbardziej mu się spodobały. Na szczęście żadne z prezentów nie ucierpiało za bardzo i cała historia skończyła się dobrze, ale od teraz jak widzę nagłą zmianę zachowania mojego synka to zaczynam baczniej go obserwować.

Odnośnik do komentarza

:-) Psoty dzieci są zabawne, ale zazwyczaj po jakimś czasie :-)

Wasze maluchy rzeczywiście potrafią zachowywać się jak Koszmarne Karolki, dlatego na osłodę ogłaszamy zwycięzców konkursu:

anaaa
wesola30
nauzyka
justyna1983p
teresia

Historie o babci zamkniętej na balkonie i spuszczanym powietrzu z kół rowerowych były bezcenne :-)

Gratulujemy i czekamy na adresy zwycięzców pod mailem: konkursy@parenting.pl. W temacie wiadomości należy wpisać swój nick z forum oraz nazwę konkursu. Czekamy 14 dni na Wasze adresy!

Zapraszamy również na nasz profil na Facebooku.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...